OSOBISTY BLOG poświęcony PEDAGOGICE jako nauce humanistycznej i społecznej oraz o EDUKACJI. Treści chronione przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
12 lipca 2015
PANEL Kongresu PiS o edukacji, czyli częściowa powtórka z PRL
W Katowicach miała miejsce w dn. 3-5 lipca br. debata politycznego środowiska Prawa i Sprawiedliwości, która dotyczyła także EDUKACJI. Nie uczestniczyłem w obradach, a zatem nie znam ani recepcji przygotowanych do dyskusji panelistów, ani też dyskusji, jeśli takowa w ogóle miała miejsce. Z przesłanego mi wycinka materiałów dowiedziałem się, że panel prowadził 37 letni działacz PiS, absolwent Historii UJ, nauczyciel historii w Liceum Ogólnokształcące im Stanisława Konarskiego w Oświęcimiu Radosław Włoszek. Był "czarnym koniem" w wyborach samorządowych 2014 r. na Prezydenta Oświęcimia, ale nie uzyskał poparcia społeczności lokalnej. Być może będzie kandydował jesienią do Sejmu, gdyż zajmował się w oświatą przy Małopolskim Zarządzie Regionalnym PiS.
Panel miał dość szeroki charakter, bowiem połączono debatę o oświacie z szkolnictwem wyższym, a wiadomo, że każdy z tych obszarów wymagałby zupełnie odrębnych analiz. W sprawie edukacji powszechnej głos zabrała Elżbieta Witek - poseł na Sejm obecnej kadencji, akcentując już w tytule swojego wystąpienia kluczowy dla edukacji następującą kwestię: "Podniesienie rangi zawodu nauczyciela i przywrócenie sprawnego nadzoru pedagogicznego, warunkiem rozwoju polskiej szkoły". Poseł E. Witek jest absolwentką Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie ukończyła studia na Wydziale Filozoficzno-Historycznym, b. nauczycielką, a w pierwszych latach transformacji pełniła funkcje dyrektora - najpierw w Szkole Podstawowej Nr 2, później w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Jaworze.
W swoim wystąpieniu nawiązała do szczególnej roli, jaką kilkadziesiąt lat temu miał do odegrania w procesie kształcenia nauczyciel. Rzecz jasna odniosła tę ocenę do okresu międzywojennego, bo w okresie PRL - jak wynika z jej wypowiedzi - zawód ten nie miał wysokiej rangi moralnej i społecznej. Dziś pozycja nauczyciela w szkole i w społecznym odbiorze jest coraz niższa. Musimy to zmienić. Musimy wrócić do zasady, że dobra szkoła nauczycielem stoi. Nie może być tak, że uczeń ma więcej praw niż nauczyciel. Nie można tolerować sytuacji, w której zbiurokratyzowany system szkolny odwraca uwagę dyrektora szkoły i nauczycieli od ucznia. Nauczyciel powinien być mistrzem i przewodnikiem młodego człowieka.
Na zajęciach z logiki, które miałem na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UŁ uczono mnie, że jak przesłanka jest fałszywa, to wniosek nie może być prawdziwy. Nie wiem, na jakiej podstawie pani poseł twierdzi, że zawód nauczyciela ma niską rangę moralną i społeczną? Sondaże opinii społecznej wcale tego nie potwierdzają. W różnych okresach naszej transformacji zawód ten zawsze mieścił się w pierwszej dziesiątce najwyżej cenionych i szanowanych w naszym społeczeństwie. Jeśli można mówić o niskiej randze społecznej i moralnej, to raczej ministrów edukacji i niektórych ich współpracowników. Zapewne , jak w każdym zawodzie, także i w tym odnotowujemy patologiczne osobowości, a badania psychologów klinicznych potwierdzają, że co piąty nauczyciel ma najwyższy syndrom wypalenia zawodowego. Jest zatem toksyczną osobowością nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla uczniów.
Ostatni ze znanych mi raportów badań sondażowych na temat prestiżu nauczycielskiego zawodu prowadziła Fundacja CBOS w 2012 r. Uzyskane opinie o pracy nauczycieli dość jednoznacznie świadczą o tym, że jest ona ceniona. Zdecydowana większość badanych postrzega ją jako stresującą (86%), bardzo odpowiedzialną (83%) i trudną (74%). Odpowiedzi dotyczące społecznego wizerunku tego zawodu są mniej jednorodne, ale na ogół również dowodzą, że cieszy się on poważaniem.(Wizerunek nauczycieli, red. Michał Feliksiak, Warszawa: Fundacja CBOS 2012)
Nie rozumiem, na jakiej podstawie pani poseł twierdzi, że uczniowie mają więcej praw od nauczycieli? To jest rzeczywiście kuriozalna wypowiedź w świetle ofiar wśród uczniów patologicznych postaw i zachowań niektórych ich nauczycieli. W naukach o wychowaniu, badania dotyczące przemocy w szkołach potwierdzają, że każdy uczeń w szkole obowiązkowej jest potencjalnie ofiarą przemocy różnego rodzaju ze strony dorosłych (chociaż także i rówieśników).
Nigdy uczniowie w polskim systemie szkolnym nie mieli więcej praw niż nauczyciele, ba, nawet te prawa, które zostały im przypisane, nie są respektowane przez część grona pedagogicznego, głównie w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych. To przecież marksista Jerzy Wiatr - jako minister edukacji - usunął ze szkół rzeczników praw ucznia, a koalicjant PiS w latach 2006-2007 minister edukacji Roman Giertych ogłosi koniec z prawami ucznia w szkołach. Już tego pani poseł nie pamięta? Czy za tym tęskni?
W swoim wystąpieniu E. Witek obiecała (mój komentarz w nawiasie):
1. Ograniczymy do niezbędnego minimum dokumentację prowadzoną przez dyrektora szkoły i nauczycieli, zlikwidujemy tzw. "godziny karciane".
(Trafny postulat. Jestem ZA).
2. Wzmocnimy pozycję nauczycieli w stosunku do administracji samorządowej oraz uczniów i rodziców. Nauczyciele uzyskają status funkcjonariuszy publicznych i będą korzystać z ochrony przewidzianej dla nich, podczas lub w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych.
(Zdumiewające, że pani poseł nie wie o posiadaniu już tego statusu przez nauczycieli. Ktoś jej nie doinformował?)
3. Nauczyciel uzyska prawne instrumenty egzekwowania dyscypliny na swoich lekcjach i gwarancję trwałości wystawianych przez siebie ocen. Nadamy wyższą rangę ocenie z zachowania. Będzie ona wliczana do średniej ocen szkolnych, a także będzie warunkiem promocji ucznia do wyższej klasy i ukończenia szkoły.
(Kompletny nonsens. Co to za nauczyciel, który musi mieć instrumenty do egzekwowania dyscypliny? Czy szkoła ma być więzieniem, obozem przymusowej pracy dla przestępców? Ocena zachowania jest instrumentem przemocy z okresu PRL. Tego też pani poseł nie wie? Wraca stare? Jak za Stalina. Kto nie z nami, to przeciwko nam?)
4. Zlikwidujemy ocenę mierną, która nie tylko obniża poziom nauczania, ale w pewien sposób stygmatyzuje ucznia, jako miernego, czyli niewydarzonego, złego, marnego i nijakiego.
(Pięknie. Od kiedy to ocena obniża poziom nauczania? Co za frazeologia! Powinno się zatem zlikwidować ocenę "dopuszczająca" w przypadku wystawiania jej dziewczętom. Dlaczego? Nie wyjaśnię, by nie być posądzonym o seksizm. W Internecie uczniowie to sami komentują. Będzie też załatwiona sprawa gender, a MEN dostanie z tego tytułu milion euro.)
5. Zwiększymy znacząco dodatek za wychowawstwo, co powinno być odczytywane w środowisku nauczycielskim jako przywilej. To ma być rekompensata za rzeczywiste, codzienne działania wychowawcze, a także za podejmowanie przez nauczyciela inicjatyw wychowawczych pozalekcyjnych i pozaszkolnych.
(Świetny pomysł. Ciekawe tylko, jakiej wysokości dodatek ma świadczyć o byciu dobrym wychowawcą? Nie będzie "godzin karcianych", ale będą godziny pozalekcyjne i pozaszkolne w dodatku wychowawczym?)
6. Cofniemy narzucony nauczycielom obowiązek realizacji zadań przynależnych wyspecjalizowanym placówkom psychologiczno-pedagogicznym.
(Słusznie. Powinno to dotyczyć także tego, by języka angielskiego uczył filolog angielski, informatyki - informatyk, geografii - geograf, chemii- chemik, fizyki- fizyk itd.)
7. Przywrócimy nauczycielom placówek socjalizacyjnych, mianowanym i dyplomowanym, ich status sprzed 2013 r.
(Chyba chodzi o placówki resocjalizacyjne?)
w dalszej części wywodu jest jeszcze mowa - już bez wyróżnienia - o potrzebie zmiany awansu zawodowego nauczycieli, do którego zamierza się wprowadzić dodatkowo stopnie specjalizacji zawodowej oraz stopień dyplomowanego specjalisty... Zmianie ma też ulec system kształcenia oraz doradztwa i doskonalenia nauczycieli, no i wreszcie to, czego nie mogłaby ta władza sobie odmówić - wzmocnienie nadzoru pedagogicznego jako tego, który ma być sprawnym instrumentem realizacji polityki oświatowej państwa.
Zapowiada się zatem wzmocnienie pozycji kuratora oświaty i uniezależnienie jego od wojewody. Ba, przewiduje się przywrócenie z okresu PRL inspektoratów szkolnych.
No to życzę nauczycielom dobrych wyborów na jesień. Teraz wygrzewajcie swoje kości, bo czeka was odpowiedzialna i trudna służba. Jeszcze niech odgrzeje PiS b. wiceministra edukacji M. Orzechowskiego (z wyrokiem za bycie pod wpływem...)... .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
15 komentarzy:
Witam Profesorze,
w założeniach programowych formacji politycznej Prawo i Sprawiedliwość niewiele miejsca poświęcono sektorowi wiedzy - szkolnictwu wyższemu i nauce razem.Przyznaje, iż budzi to moje wielkie zdumienie i potwierdza dotychczasowe obawy, że sektor wiedzy pozostanie przysłowiowym kwiatkiem do kożucha w Rzeczypospolitej Polskiej.W odniesieniu do szkolnictwa wyższego PiS zamierza przywrócić gro rozwiązań starej procedury habilitacyjnej, utrzymać tytuł naukowy profesora, wzmocnić działalność Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułu Naukowego, odejść od Krajowych Ram Kwalifikacji, ujednolicić studia wyższe.W odniesieniu do nauki PiS zamierza powołać nową instytucję - agencję, a odpowiedzialną za badania aplikacyjne, stosowane i koordynacje tych badań.Powstanie sieć instytutów badawczo - wdrożeniowych, gdzie ich trzon stanowić będzie 116 obecnych instytutów badawczych - resortowych, a także 25 centrów badawczo - rozwojowych prywatnych firm, kilkanaście parków naukowo - technologicznych i wybrane instytuty, centra, zakłady publicznych szkół wyższych.Wzmocniona zostanie współpraca pomiędzy sektorem gospodarki a sektorem wiedzy w RP poprzez ulgi podatkowe, inwestycyjne itp.Bodajże to wszystko, a główny nacisk w przyszłości PiS położy na reformę polskiego sektora szkolnictwa wyższego, gdzie najprawdopodobniej powróci do przepisów ustaw z 2003 i 2005 r., czyli o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz prawie o szkolnictwie wyższym stąd lwia część wdrożonych rozwiązań pani prof. Barbary Kudryckiej z zakresu sektora szkolnictwa wyższego trafi po prostu do kosza.Nikt nie ukrywa też powrotu do pewnych, cenionych rozwiązań z minionego okresu historycznego, a szczególnie w sferze ścieżki kariery akademickiej i prawa o szkolnictwie wyższym.Będzie to narodowe, polskie rozwiązanie, a nie jak dotąd wzorzec europejski lub internacjonalny.Generalnie formacja PiS jest tutaj bardzo konserwatywna i stawia na narodowe wzorce, rozwiązania.Idzie nowe, ciche, socjalistyczne podejście do budowy Czwartej Rzeczypospolitej Polskiej.Może to i dobre.Nie wiem sam.
Większość tych postulatów jest bardzo dobra. Może uda się zaprowadzić porządek po obu stronach - uczniów i nauczycieli. Po co wyciągać znowu ten PRL? Czy w ponowoczesności nie może być miejsca na dyscyplinę? Nie widzę w programie PiS-u odwołań do socjalizmu czy jakiejkolwiek innej ideologii, więc nie obrzydzajmy tego, co jest naprawdę niezłe. Różnica między PiS-em a resztą partii polega na tym, że tylko ta formacja w ogóle interesuje się oświatą i chce o tym mówić. Najważniejszy jednak postulat to kwestia koniecznosci przeprowadzenia referendum w sprawie 6-latków - jakoś poza PiS-em nie znalazł się żaden odważny, który by o tym powiedzieć.
A gdzie dodatki specjalne dla nauczycieli pracujących w klasach integracyjnych szkół ogólnodostępnych ?
Ta dzisiejsza demaskacja partyjnych poglądów PiS (jeśli mogę uogólnić na całą partię) na temat edukacji świetnie koresponduje z przedwczorajszym i wczorajszym Pana wpisem na blogu i przywołaniem wywiadu z prof. M. Dudzikową i książką pod Jej i K. Knasieckiej-Falbierskiej redakcją. To o czym Pan Profesor pisze, jest również w przywołanych tekstach M. Dudzikowej demaskowane i krytykowane. Warto zatem czytać analizy pedagogów, krytycznie oceniać poglądy polityków i pamiętać o tym nie tylko w czasie jesiennych wyborów.
W sprawie przywrócenia utraconego w 2013 roku statusu "nauczycielom placówek socjalizacyjnych" rację ma pani poseł. Ma na myśli wychowawców domów dziecka, zwanych w terminologii Ustawy o pomocy społecznej "placówkami socjalizacyjnymi". Że też pan o tym nie wie!!!
Ocena mierna zniknęła w 1999 roku, status urzędników państwowych dał nauczycielom koalicjant PiS w rządach 2005-2007, coś kiepsko u Pani z faktami :) Ale cóż, liczy się pewnie tylko zdobycie kolejnej flanki elektoratu. Tym razem wśród nauczycieli, którzy dla uzyskania autorytetu potrzebują się podpierać "prawnymi instrumentami".
Pani poseł nie napisała, kogo ma na myśli. Dobrze, że anonimowy to wie, dzięki temu jesteśmy mądrzejsi.
Pani Poseł sama była nauczycielem, więc wie, o czym mówi. Jakby chciała "zdobywać elektorat", to nie siedziałaby w cieniu tyle lat. Miejmy szacunek dla siebie wzajemnie.
Likwidacja oceny mierny to nie jest zły pomysł. Albo się cos umie albo nie i pała. Wprowadzenie oceny mierny i 30% progu od którego jest zaliczenie sprawia, że przez tryby edukacji przewija się coraz więcej miernoty, bez ambicji i aspiracji. Bo po co jak do zdania wystarczy mierny?
Nauczyciel nie posiada statusu urzędnika państwowego. Wypisujecie żałosne bzdury. Nauczycielowi, który nie jest urzędnikiem państwowym, przysługuje ochrona przewidziana dla funkcjonariuszy publicznych, a może o nią wystąpić organ prowadzący. Nie znam przypadku aby organ prowadzący się na to zdobył. Samorządy, w tym radni bez wykształcenia, traktują nauczycieli jak zło konieczne, a poniżonymi pedagogami i dyrektorami dużo łatwiej sterować.
Pani Witek jest tak kompetentna, że stwierdziła w czasie konf.prasowej iż o Katyniu uczyła się z przedwojennego podręcznika historii. Chyba z geografii? Boże , to są elity?
Niepotrzebna Pańska obrona obecnej struktury - to jest pudrowanie trupa! Podstawowe wady aktualnej struktury są właśnie strukturalne:
1.Straty czasu związane z dodatkowym cyklem nauczania(!!!) i większą ilością zmian szkół i, w związku z tym, koniecznością "uwspólnienia" edukacji uczniów pochodzących z różnych szkół i uczonych i wychowywanych wcześniej według różnych programów oraz przez różnych nauczycieli w różnych szkołach.
2. Młodzież w najbardziej skomplikowanym (ta hormony!) okresie życia musi sobie wywalczyć (!!!) pozycję w nowy otoczeniu gimnazjalnym. Wcześniej albo byli w znanej sobie (z wzajemnością!!!) SP (kl.7-8) albo byli z definicji najmłodsi w zdominowanej przez dorosłych!) uczniów szkole średniej (kl.I LO/technikum)...
Obecnego systemu żadna kosmetyka nie naprawi :-( Dodatkowo trzeba Handkego postawić pod Trybunałem Stanu!!!
"Nie wiem, na jakiej podstawie pani poseł twierdzi, że zawód nauczyciela ma niską rangę moralną i społeczną" - nie wie Pan????? To proszę sobie poczytać wpisy internautów, posłuchać wypowiedzi dziennikarzy, zobaczyć w jaki sposób do nauczycieli, z jaką pogardą odnosi się ministra Rostkowska - Kluzik. Nauczycielowi odebrano wszystkie narzędzia. Zarzucono papierami z papierów się go rozlicza. Nauczyciel zarabia nędznie i na dodatek, jako jedyny zawód musi odpracować za darmo dwie godziny tygodniowo i jeszcze się z nich rozliczyć. Proszę przejrzeć satyryczne rysunki, one obrazują dobitnie status nauczyciela w Polsce. Osobnik do bicia, plucia. Niedouczony, głupi, darmozjad....
A Pan się pyta na jakiej podstawie?????? Trzeba być głuchym i ślepym, aby tego nie wiedzieć!
Pozdrawiam
Przeczytał anonimowy ten tekst ze zrozumieniem?
10/10
Prześlij komentarz