Gimnazjalna familiada - hitem tegorocznego egzaminu piętnastolatków
















Nareszcie jest się z czego pośmiać. Centralna Komisja Egzaminacyjna dopuściła do testu w arkuszu egzaminacyjnym z historii i wiedzy o społeczeństwie zadanie, które zdaniem jednych kompromituje jego autora (niech się ujawni, bo zapewne ma najlepsze wykształcenie w dziedzinie propagandy politycznej), natomiast w opinii innych jest przykładem na popkulturowe podejście do egzaminowania uczniów. To prawda, że dokładnie w taki sposób konstruowano zadania czy ćwiczenia w podręcznikach szkolnych doby PRL także z matematyki w okresie stalinowskim, a potem socjalistycznej indoktrynacji. Tak więc tegoroczne zadanie nr 24 potwierdziło nie tylko w swej treści, że nadzór pedagogiczny w polskim szkolnictwie traktuje uczniów jak w "Familiadzie", na co oni sami już zwrócili uwagę na różnych forach, w tym na Facebooku, ale i dobitnie pokazuje, jak władza indoktrynuje polską młodzież.

No to przypomnijmy, że to Premier Donald Tusk zdyskwalifikował partycypację obywatelską w III RP blokując manipulacją socjotechniczną nie tylko jedną z fundamentalnych zasad demokracji, ale i sam ją łamał nawołując, by mieszkańcy nie szli do urny wyborczej w ramach stołecznego referendum. Co z tego, że prawie milion Polaków upomniało się o referendum w sprawie obniżenia wieku obowiązku szkolnego, skoro i w tym przypadku władza - ponoć obywatelska w nazwie swojej formacji - nie dopuściła do ogólnonarodowego referendum.

Tak więc młode pokolenie Polaków nie tylko zostało naznaczone już hipokryzją władzy, ale i treścią niniejszego zadania. Ktoś szybko zamieścił na Facebooku profil "Wesoła urna z egzaminu gimnazjalnego", a w sieci można znaleźć memy i fotomontaże, których bohaterem jest urna CKE.


Oto, jak o zadaniu nr 24 piszą zdający egzamin, a włączają się do tej opinii także ich rodzice czy obserwatorzy:

- "sformułowanie pytania wraz z odpowiedziami sprowadza się do poziomu niskobudżetowego teleturnieju";

- Tak nisko już spadło nauczanie w Polsce?





- Takie pytanie na egzaminie gimnazjalnym to absurd. Nie ma w podstawie programowej zajęć z rozpoznawania przekazu reklamowego...marketing jest dopiero w średniej szkole (na przedsiębiorczości.) W dodatku wszystkie odpowiedzi są prawidłowe, bo reklama może dotyczyć wszystkiego np: reklama randek, jako sposobu na niż demograficzny. I nie da się jednoznacznie udowodnić że odpowiedź jest nieprawidłowa.....BO ODBIÓR REKLAMY MOŻE BYĆ SUBIEKTYWNY



- W moich czasach był taki żart. pytanie egzaminacyjne: kto jest twoim idolem i dlaczego Lenin;


- Podchodzi facet z pieskiem do urny (wesołej, oczywiście) i mówi: -Daj głos!;

- Wystarczy idiotom podsunąć takie g..no a sami zrobią to na czym nam zależy. To odmiana "zabierz babci dowód";

- Złodziejska urna. Odpowiedź D;

- Zadanie jest absolutnie logiczne i dla gimnazjalistów z IQ przynajmniej 50 powinno być całkowicie oczywiste. Nie dziwię się tym już milionom emigrantów z Polski. Nie tyle z powodu wad systemu i trudności codziennej egzystencji, co totalnej jak wspomniałem głupoty, zawiści, indolencji, bezmyślności i prymitywizmu rodaków;




Młodzież powinniśmy ostrzegać przed facebookowymi oszustami, którzy wykorzystują typowy mechanizm "likejackingu", by zdobyć jak najwięcej "like'ów" bez wiedzy użytkowników, a przy okazji uzyskać dostęp do naszych prywatnych danych. Tak się stało z wpisem na temat rzekomej konieczności powtórzenia egzaminu gimnazjalnego w części humanistycznej.
Jak podaje ONET: "po kliknięciu jesteśmy przenoszeni na witrynę imitującą stronę główną Onet.pl (z którą strona oszustów nie ma nic wspólnego), gdzie aby odtworzyć wideo będziemy musieli podać swój numer telefonu i sieć, do jakiej należymy co z reguły wiąże się z zapisaniem na płatną usługę SMS. Po potwierdzeniu zapisania się, użytkownik będzie codziennie otrzymywał SMSy, za które opłata będzie doliczana do jego rachunku."

Komentarze

  1. Matematyka szkolna doby PRL była na najwyższym możliwym poziomie. Pozwolę sobie przypomnieć poniżej wybitnych dydaktyków tamtego okresu. Byli i są to między innymi: Antoni Marian Rusiecki, Wacław Schayer, Stefan Straszewicz, Aleksander Białas, Aniela Ehrenfeucht, Olga Stande, Zofia Krygowska, Maciej Bryński, Wiesław Szlenk, Norbert Dróbka, Karol Szymański. Prawdziwym rekordzistą w dziedzinie nauczania, na miarę Księgi rekordów Guinnessa, był Antoni Marian Rusiecki (1892 - 1956) ze swymi podręcznikami do nauczania matematyki w szkole podstawowej. Jakość jego podręczników sprawiała, że istniały one jako podstawa nauczania od przełomu lat 20. i 30. aż do końca lat 70. ubiegłego stulecia - niezależnie od ustroju i niezależnie od współautorów. Prawie każdy, kto urodził się w Polsce w latach 20., 30., 40., 50. lub 60. był uczniem Antoniego Mariana Rusieckiego.

    Gienek

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam