13 lutego 2014
Jak szczytują naukowcy Uniwersytetu Warszawskiego
Tak wygląda parametryzacja męska....
a tak wygląda parametryzacja żeńska.
Tak rozwija się nowy paradygmat nauk społecznych na ponoć jednym z najlepszych polskich uniwersytetów.
Aż żal, że nie jestem w kraju, bo wiele tracę. Jak wynika z publikowanego programu tego "naukowego wydarzenia" mają odbyć się między innymi seminaria naukowe, spotkania i performance. Najciekawszy powinien być performance.... pornografii i pokazy filmów oraz warsztaty „do it yourself”.
Młodzi "naukowcy" protestują przeciwko nagonce prawicowych środowisk na tak świetnie zapowiadające się akademickie święto porno. Może chcieliby bić rekordy? Może zorganizować przy tej okazji mistrzostwa porno - najlepiej w rektoracie, żeby było dostojniej.
Prof. Aleksander Nalaskowski jakże trafnie komentuje to "wydarzenie":
Nie wiem jak zachowają się władze tej uczelni, ale sam pomysł nadaje się jako podstawa do relegowania z akademii kilku osób. I znów – to nie tylko dzisiejszy uniwersytet z zakochanym w sobie „jawnym pedofilem” ważniejszym niż rzesze profesorów, ale to miejsce uświęcone krwią, tradycjami, bohaterami, którym nie w głowie było robienie sympozjów o masturbacji i zboczeniach.
Impreza ma charakter „draki”, drażnienia, pokazywania języka i powtarzania „nic nam nie możecie zrobić!”. I to prawda. Nic nie zrobimy – wobec sprośności i kleistych obsesji seksualnych jesteśmy bezradni. Tak jak wobec Trynkiewicza. To jest ten sam typ i poziom bezradności. Możemy się tylko schować, gdy przedstawiciele studentów (z braku jakiejkolwiek tożsamości) nazywający się „queer” będą urządzali orgię na rektorskich sobolach z użyciem rektorskiego berła.
Nie wiem, czym jeszcze można byłoby przebić ofertę w/w Instytutu UW, żeby studenci chcieli w czymkolwiek uczestniczyć, a co nadawałoby się do raportu samooceny jako jego "mocna" strona?