
Jak się okazuje i na tym można zarabiać. Na rynku są firmy, które oferują nawet szkolenia właścicieli firm, by to, co powinno być autentyczne, osobiste, zamienić w towar, w umiejętność sprzedawania kłamstwa. W ten sposób edukuje się menedżerów w tym, jak mają manipulować swoimi podwładnymi, jak własną hipokryzję zamienić w okresie przedświąteczno-noworocznym w jeszcze jeden odsetek od kapitału własnej nieszczerości.
Jacy biedni i zapracowani ci menedżerowie i szefowie instytucji, że trzeba im podsuwać wzory przemówienia wigilijnego i noworocznego w ich firmach? Gotowe propozycje, sprawdzone reguły i narzędzia dla mających problemy z własną osobowością menedżerów, dla tych, co na co dzień swoją rozchwianą psychiką rekompensują sobie własne, często nieudane życie - manipulowaniem innymi, to rodzaj jeszcze jednego "wsparcia edukacyjnego". Jeszcze wczoraj zachowywali się toksycznie, a dzisiaj zmieniają swe oblicze, by choć na chwilę przemówić do współpracowników ludzkim głosem.
Czego życzyć współpracownikom na Święta Bożego Narodzenia i na Nowy Rok? Oni się nie martwią, bo przecież otrzymali następujące instrukcje:
Kiedy wszystkie spojrzenia pracowników skupiają się na przełożonym w chwili, gdy zabiera głos, wraz naturalnym stresem pojawia się wiele wątpliwości:
• czy moje przemówienie zawiera treści istotne dla moich pracowników?
• czy właściwie podsumowuje miniony rok i umiejętnie wskazuje wybrane sukcesy i porażki?
• czy nie zawiera zbyt wiele elementów pochwalnych lub krytycznych?
• czy moi pracownicy są gotowi, aby usłyszeć to, co chcę im przekazać?
• czy nie przestaję być szczery, popadając w zbytnią euforię lub niezadowolenie?
• dlaczego mam wątpliwości, mimo że poświęciłem tyle czasu na przygotowanie?
Gdyby jeszcze usłyszeli, co tak naprawdę sądzą o nich ci, którym przed chwilą składali życzenia? A może ktoś napisze poradnik dla tych, którzy muszą je przyjmować mimo, iż wcale nie mają na nie ochoty?
"Świąteczna obłuda zaczyna się od mikołajek, a kończy na podsumowaniu, ile w tym roku zebrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Nikogo nie obrażając, a może właśnie obrażając wszystkich – tylko w okresie okołoświątecznym jak na dłoni widać, jacy z nas obłudni, nędzni duchem i maluczcy ludzie. Z nas wszystkich."
OdpowiedzUsuńhttp://portalwiedzy.onet.pl/4870,1471,1633064,1,czasopisma.html
Ten, kto nie ma Świąt w sercu ,
OdpowiedzUsuńnie znajdzie ich pod choinką.
Roy L.Smith
Ks. Józef Tischner wypowiedzial w jednym z wywiadów ciekawą sentencję: "Honor kosztuje pieniądze, ale jak kto ma honor, to pieniądz jest niczym".
OdpowiedzUsuńKarolina P.
Anonimowa z 13.31- Ktoś kiedyś powiedział jestem uczciwy do miliona. Dalej to kwestia ceny.
OdpowiedzUsuńApropo.Mój kolega, dawno temu jak został dyrektorem, to ojciec mu powiedział: pamiętaj synu e zapamiętają cię nie jak będziesz zaczynał- ale jak będziesz kończył.
Jak byłem dyrektorem szkoły, to ze dwa razy rozpędziłem się do kościoła na wspólne składanie życzeń. Po tych dwóch razach powiedziałem sobie: nigdy więcej. Zapach alkoholu z ust niektórych, zapachy niezbyt miłe dla nosa. Nadto skoro składałem i ściskałem się z dyrektorem- to prawie ja byśmy byli kumplami, a moje dziecko będzie na specjalnych prawach- powiedziałem wtedy sobie- o nie!
Z doświadczenia wiem, że w takich sytuacjach nie są ważne słówka ogólne, ale takie dla każdego. Każdy więcej niż pieniądze ceni słowa skierowane bezpośrednio do niego i chwalące go, choć czasami wypowiadane grzecznościowo, a nie z serca.
Słowa mają moc i czyni niekiedy cuda, a wiem co piszę.
http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=1173#comments
OdpowiedzUsuń