Jak relacjonuje w Der Spiegel Holger Dambeck Chińczycy postawili sobie ambitny cel, by stać się pierwszą potęgą naukową w świecie. O ile jeszcze przed 30-40 laty Chiny zaliczane były do słabo rozwiniętych państw rolniczych, o tyle zmiana polityki kolejnych rządów, w wyniku której priorytetem stała się edukacja i intensyfikacja badań naukowych sprawiła, że – jak wykazują dane statystyczne za 2007 r. - w 750 uniwersytetach pracuje 1,5 miliona badaczy, co daje średnio 1,9 naukowców na 1000 mieszkańców (kraj liczy 1,3 miliarda ludzi). Dla porównania warto odnotować, że w 1990 r,. wskaźnik ten wyniósł 0,79. Nie jest to może jeszcze najwyższy wskaźnik, gdyż w Niemczech wynosi on 7,9.
Przyjmując za istotny wskaźnik rozwoju nauki w danym kraju wzrost liczby publikacji naukowych możemy zauważyć, że o ile w 1998 r. w Chinach opublikowano w czasopismach naukowych 10.500 artykułów, to już w dziesięć lat później było ich 112.000. W tym zakresie prymat wiodą naukowcy z USA, którzy w 2008 r. opublikowali 340.000 artykułów. Jeśli jednak przyrost publikacji w Chinach będzie tak duży, to szacuje się, że w 2020 r. naukowcy tego kraju zajmą pierwsze miejsce w świecie. Wiodącą w ostatnich latach problematyką badawczą i na bardzo wysokim poziomie w tym kraju są badania atomowe, z fizyki, chemii, krystalografii, metalurgii i informatyki. Jak to jest możliwe? Otóż Chiny zyskują dzięki wysyłaniu swojej młodzieży na studia do najwyżej rozwiniętych państw Europy i do USA. Tylko w Niemczech studiuje 26 tys. Chińczyków, co stanowi 11% wszystkich studiujących w tym kraju.
Do Polski także przyjeżdżają młodzi Chińczycy, ale ponoć nie po to, by się czegoś nauczyć z zakresu nauk matematyczno-przyrodniczych czy technicznych, tylko by zapisując się w prywatnych uczelniach humanistycznych na studia z pedagogiki, mieć podstawy prawne do zakładania własnych interesów. Po otrzymaniu legitymacji studenckiej nikt już ich nie widzi w czasie zajęć. Płacą jednak za te studia regularnie. Wiedzą, że transfer polskiej myśli pedagogicznej do Chin mógłby powstrzymać nie tyle rozwój nowych technologii, co przenikaniu do tego kraju myśli społecznej, emancypacyjnej czy krytycznej, a ta jest przecież tam niepożądana.
Tymczasem polscy naukowcy interesują się obecnością Chińczyków na naszym kontynencie. Pani Agata Mleczko obroniła przed dwoma laty znakomicie napisaną rozprawę doktorską na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu pod kierunkiem prof. dr hab. Eugenii Potulickiej pt. Kształtowanie tożsamości imigrantów chińskich we Włoszech. Studium kulturowe i społeczno-pedagogiczne. Autorka tej dysertacji opisała i wyjaśniła czynniki warunkujące kształtowanie się tożsamości Chińczyków w jednym z europejskich krajów. Swoimi dociekaniami ułatwia zrozumienie problemów egzystencjalnych i społeczno-edukacyjnych imigrantów w jakże obcym im świecie poprzez subtelne przeniknięcie niejako od wewnątrz do świata ich życia w zupełnie obcych warunkach.
W zróżnicowanej źródłowo i wieloaspektowej części teoretycznej dysertacji A. Mleczko ujawnia, jak trudno jest określić naukową wyłączność dla zakresu i jakości przeprowadzonych badań. Ze względu na sformułowany problem jest to niewątpliwie nie tylko pierwsza, ale także tak szerokoprofilowa i wielostronna analiza tego zagadnienia. Doktorantka zgromadziła bogaty materiał źródłowy, przywołuje w niej wyniki badań, teorie i poglądy niedostępnych polskiemu czytelnikowi, a tu niezwykle trafnie odsłaniających istotne czynniki kształtowania się tożsamości chińskich imigrantów we Włoszech. Szczególnie cenne wydają się dla współczesnej pedagogiki społecznej te rozważania, które obejmują kwestie uwarunkowań rodzinnych projektów migracyjnych, typologii rodzin i trwałości związków małżeńskich oraz specyfiki transmisji kulturowej w procesie wychowywania dzieci. Opisuje ciekawe rozwiązanie edukacyjne, jakim jest zatrudnianie w szkołach mediatorów kulturowych, sprzyjających rozwiązywaniu problemów chińskich uczniów.
Przeprowadzone przez Agatę Mleczko badania mają charakter jakościowy, gdyż są oparte na pogłębionym wywiadzie biograficznym wśród przedstawicieli chińskiej diaspory w Mediolanie. Poprzedza je analiza uwarunkowań społeczno-ekonomicznych, demograficznych i kulturowych zjawiska second generation, dzięki czemu wyraziście widać jego pozytywne aspekty. Badana trajektoria życia każdego z przypadków została poddana bardzo interesującej interpretacji, odsłaniając dylematy kształtowania się ich tożsamości w warunkach migracyjnych. Podejmuje też kwestie roli edukacji powszechnej w kształtowaniu tożsamości chińskich imigrantów. Ilustruje też sytuację chińskich uczniów w wybranej szkole podstawowej i średniej, które znajdują się w strefie buforowej między chińską diasporą a społecznością lokalną w Mediolanie oraz charakteryzuje programy kształcenia, ich edukacyjne wdrożenia oraz projekty.
Charakteryzując transmisję wartości kulturowych w środowisku imigrantów chińskich A. Mleczko dokonała zamierzonego ich ograniczenia do przekazu tzw. kultury tradycyjnej, przez co pominęła niezwykle ważny w ponowoczesnym świecie obszar kultury popularnej. Przyznaje jednak, że dzieci imigrantów znajdują się najczęściej w sytuacji przeciwstawienia wartości pochodzących ze środowiska rodzinnego oraz z grupy rówieśniczej czy też innego rodzaju grupy. Nie jest przecież możliwe, by młodzi imigranci chińscy byli odizolowani czy wyłączeni z wpływów pop kultury, która wchodzi w konfrontację z kulturą tradycyjną tak własnego kraju, jak i Włoch. Przedstawione w tej pracy podejścia teoretyczne wybranych autorów (socjologów, psychologów czy przedstawicieli nauk ekonomicznych i nauk o ziemi) pozwalają nam zrozumieć przyczyny emigracji i wskazują na różne jej źródła.
Ciekawe, kiedy zostaną podjęte w naszym kraju prace diagnozujące sytuację chińskich imigrantów w polskich szkołach i środowiskach socjalizacyjnych?
http://www.spiegel.de/wissenschaft/mensch/0,1518,674077,00.html