Prawnicza ścieżka: plagiat - doktorat- autoplagiat - habilitacja


Z biegiem czasu wychodzą na jaw kulisy uzyskiwania tytułu naukowo-pedagogicznego docenta przez niektórych Polaków, ubiegających się o to na słowackich uniwersytetach czy w wyższych szkołach prywatnych. Przywołam dzisiaj przypadek z nauk prawnych, żeby potwierdzić sens wieloletnich badań "turystyki habilitacyjnej" na Słowację, która - jak się okazuje - służyła nie tylko rozwojowi i umiędzynarodowieniu badań naukowych.

Trafiam na blog p. Wiesława Poszewieckiego, w którym zostały opublikowane zdumiewające przeobrażenia w środowisku sędziowskim. "Bohaterem" wpisów jest mec. Jarosław Szczechowicz. Jak pisze bloger , wprawdzie zostało wobec akademika wszczęte postępowanie dyscyplinarne, ale ten -po ujawnieniu skandalu - porzucił sędziowski stan i przeniósł się do Białegostoku, gdzie teraz jest radcą prawnym w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Białymstoku.

Tymczasem - jak informuje jeden z pracowników tego Wydziału - Jarosław Szczechowicz nadal pracuje na WPiA UWM i nadal jest kierownikiem Katedry Postępowania Cywilnego, zaś urzędu sędziego zrzekł się 15 kwietnia 205 r. - co wynika z treści stenogramu z posiedzenia komisji sejmowej! Tak więc pan Jarosław Szczechowicz tylko wpisał się na listę radców prawnych OIRP w Białymstoku, a w rzeczywistości całą działalność prowadzi stale w Olsztynie. Dlaczego pojawia się w sieci takie przekłamanie?

Zdaniem w/w blogera - ów prawnik był pełnomocnikiem rektora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, senatora Platformy Obywatelskiej prof. dr. hab. Ryszarda J. Góreckiego, a zarazem kierownikiem Katedry Postępowania Cywilnego Wydziału Prawa i Administracji UWM na stanowisku profesora UWM. Przysłowiowe mleko rozlało się w lutym br., kiedy to "łowca plagiatorów" - jak nazywają go w środowisku akademickim - red. Marek Wroński z "Forum Akademickiego" wytropił sprawę nieuczciwości pana mecenasa.

W dn.15 lutego 2017 r. ukazał się na stronie TVP3 Olsztyn komunikat o tym, że do prokuratury trafiło zawiadomienie o plagiacie na UWM. Tekst na ten temat zachował się w blogu W. Poszewieckiego. Zainteresowanych tą problematyką odsyłam do jego tekstów. Ich autor dokumentuje sposób uzyskiwania stopni naukowych w kraju i na Słowacji. Znajdziemy w nich dowody na nieuczciwość akademicką i naruszanie prawa. Czyta się je jak kronikę kryminalną:

* Tytuły, tytuły, tytuły

* Prasówka c.d

* W poszukiwaniu symetrii;

* Plagiat na UWM. Kolejne przypadki;


Wykres 1. Klonowanie "osiągnięć" (źródło)

* Pomiar zagrożenia;

* Polka się zaczęła;

* Pozory mylą;

* Corrida Szczechowicza;

* Corrida Szczechowicza II

* Szczechologia - słowo o mecenasie Szczechowiczu - ozdobie olsztyńskiej nauki i palestry;

* Fraktale Szczechowicza;

* Transgresje mecenasa Szczechowicza;

* Tryptyk ku czci mecenasa Szczechowicza;

* Niesamowity umysł z Olsztyna;

* „Turystyka habilitacyjna” naukowca z UWM

*
Czy dr hab. Jarosław Szczechowicz uzyskał habilitację w ramach tzw. „turystyki habilitacyjnej” na Słowacji?

Jak to dobrze, że minister Jarosław Gowin zamknął granice dla tego typu przypadków. Szkoda, że ci, którzy habilitowali się na Słowacji rzetelnie, na podstawie podoktorskiego dorobku naukowego, mają z powodu takich zdarzeń mniejsze poczucie satysfakcji.

Komentarze

  1. Ten fragment jest wart przytoczenia:
    "Terminem „turystyka habilitacyjna” określa się habilitacje uzyskane na Słowacji na podstawie umowy międzypaństwowej, którą podpisał premier Belka w 2005 roku. Plotka głosi, że umowa powstała, żeby umożliwić uzyskanie habilitacji żonie wysoko postawionego polityka SLD. Ale z tej furtki, jak oblicza ministerstwo nauki skorzystało około 300 naukowców z Polski. Okazja polegała na tym, że w umowie zrównano słowacki stopień docenta - równoważny tylko z naszym doktorem – z naszym doktorem habilitowanym. Obrazowo tłumacząc: to tak, jakby maturzysta przedstawił pracę maturalną a dostał tytuł magistra. Wystarczyło przetłumaczyć np. swoją pracę doktorską na słowacki i doktora habilitowanego miało się w kieszeni. Oczywiście, nie za darmo. Katolicki Uniwersytet w Rużomberku, który powstał w 2000 roku podał na stronie internetowej uczelni oficjalną cenę za habilitację, 6,5 tys. zł. „Pod stołem” trzeba było zapłacić resztę. W sumie kosztowało to 8 tys. euro. Trzon kadry w Rużomberku stanowili wykładowcy z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego".

    http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/5686-czy-dr-hab-jaroslaw-szczechowicz-uzyskal-habilitacje-w-ramach-tzw-turystyki-habilitacyjnej-na-slowacji-najnowsze-slajd-kafelek.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten prawnik nie habilitował się w Ružomberku tylko w wyższej szkole prywatnej

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, wiem, ale chodziło bardziej o skrótową historię turystyki habilitacyjnej, z kolei Ružomberk był popularny wśród pedagogów. Habilitacja w Polsce z pedagogiki to koszt trochę ponad 20 tys., a na Słowacji za "docenturę" wyszło chyba ok. 30.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedługo minął 2 lata jak ukazał się artykuł "Lista wstydu polskiej nauki". Od tego momentu wiele napisano na temat turystyki na Słowację. Jaki tego efekt??? ZADEN!!!!!!!!!. Wbrew obiegowej opinii to nie w niepublicznych uczelniach jest najwięcej "słowaków" tylko w państwowych (przykładem PWSZ) Smiesza trochę twierdzenia, że "nie nalezy generalizowac"

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj anonimowy, tak mi wstyd za Ciebie, chyba masz poważne braki w swoim dorobku faszysto i rozumu też ci brakuje. Co ty chcesz od tych ludzi z PWSZ. Tam jeszcze pozostały resztki prawdziwego życia akademickiego. Bo tacy jak ty zainfekowali szkolnictwo wyższe. Nie ważne gdzie ktoś się doktoryzuje, czy habilituje ważny jest dorobek naukowy oraz kompetencje. Szczególnie to widać podczas konferencji, gdzie tzw. prawdziwi naukowcy nie potrafią samodzielnie zabrać głos - tylko z kartki lub z ekranu czytają cudze myśli. Czas was rozliczy pieniacze. Tak naprawdę to piana wam potrzebna bo z nauką nie macie nic wspólnego.
    Marek Winiarski

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy Marek Winiarski -ten to ma kulturę akademicką. Jeśli na tym polega związek z nauką, to rzeczywiście PWSZ czas likwidować. Złego obrały obrońcę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Marku popieram Pana. Tyle przekrętów z doktoratami i habilitacjami ile było w Polsce wymaga wyjaśnień. Szczególnie dotyczy to osób bez dorobku, które płaciły ogromne pieniądze promotorom i recenzentom w formie łapówy. Ostatnio modne jest ich zatrudnianie, za duże pieniądze w ramach projektów w zamian za korzyści przy awansie naukowym. Dotyczy to również uzyskiwania tytułów naukowych. Korupcja, korupcja i korupcja. Koniecznie trzeba oddzielić plewy od ziarna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę tę korupcję zgłosić odpowiednim organom a nie wypisywać takie ogólniki. Jakoś obaj anonimowi nie potrafią odnieść się rzeczowo do opisanego zdarzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Które to są, te odpowiednie organy Panie Profesorze?
      MNiSzW raczej "umywa ręce" od takich spraw, prokuratury są rejonowe, zanim sprawa trafi ewentualnie do sądu, wcześniej zleca się dochodzenie policji a w tej raczej nie ma specjalistów od prawa autorskiego i szkolnictwa wyższego. Suma summarum, takie sprawy umarza się, bo niby mała szkodliwość czynu. Jakoś nie wierzę w te "organa".
      Na podkarpackim uniwersytecie pracuje "słowak", z pełnomocnym wyrokiem za plagiat, zaś dziekan i rektor udają, że o tym nie wiedzą. Jak to jest, czy osoba z wyrokiem za tego typu przestępstwo może być nauczycielem akademickim?

      Usuń
  9. Oczywiście, że liczy się dorobek i że jest ważny. Zwłaszcza gdy ma się odwagę przedstawić go w kraju, najlepiej komisji habilitacyjnej, a nie ukrywać. Z kolei zabieranie głosu na konferencji bez kartki i prezentacji nie zawsze oznacza samodzielność oraz kompetencje, może być przecież prawieniem komunałów lub niejasnych kwestii, bez większej wartości. Retoryka nie równa się logice.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem docentem słowackim i tak jak profesor Śliwerski uważam, że nie należy wypisywać ogólników. Konkretne przypadki przekrętów przy awansie naukowym należy ujawniać. A nawet przy wypisywaniu ogólników potrzebna jest symetria i zachowanie proporcji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bez wątpienia trzeba ujawniać takie przekręty. I otwarcie o nich pisać. Przesyłać konkretne dane do wspomnianego Marka Wrońskiego, lub kogoś, kto ma dość "pary", aby sprawie nadać bieg. Taka korespondencja może mieć najpierw charakter poufny, a po sprawdzeniu, trzeba sprawę nagłośnić, uruchomić dziennikarstwo śledcze i prokuraturę, która może zadziałać w sposób bardziej dynamiczny po nagłośnieniu przestępstwa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tytuł bloga sugeruje, że klasyczna prawnicza ścieżka jest taka jak w nim wskazana. Gratuluję autorowi uproszczenia. Zapewne prawnicy będą zadowoleni z takiego przypisania im czegoś z czym nie mają wiele wspólnego no może poza jedną z pań swego czasu związaną z tym samym uniwersytetem

    OdpowiedzUsuń
  13. Tytuł bloga nie wskazuje na klasyczną ścieżkę. Szkoda, że anonimowy nie potrafi czytać, tylko projektuje własne sądy na autora. Liczę na rzeczową wypowiedź, a nie chowanie głowy w piasek. Obawia się A. swojego środowiska?

    OdpowiedzUsuń
  14. Szanowny Panie Profesorze - Gospodarzu bloga,czy Pan, jako członek CK uczestniczy w omawianiu i badaniu odwołań od rad wydziałów tylko z pedagogiki, czy ze wszystkich d.n. nauk społecznych?

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak jak każdy członek Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych wysłuchuję recenzenta w sprawie i jak mam wątpliwości przed głosowaniem, pytam lub proszę o wyjaśnienie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję, tak myślałam. Kiedy i w jakiej sprawie Pana "poniosło" i wyraził Pan swój ostry sprzeciw, bądź kilka sprzeciwów spokojnych w innych dyscyplinach n.? Co Pana zirytowało w wystąpieniach recenzentów, np. w tym roku? Mam nadzieję, że nie wchodzę w sferę niejawności. Pozdrawiam z innej d.n., N.S.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wystarczy czytać blog, żeby znaleźć odpowiedź na te pytania. wkrótce ukaże się w "Impulsie" książka pt. "Habilitacja".

    OdpowiedzUsuń
  18. Jacy profesorowie taka uczelnia. Pewnie w UWM wychodzą z założenia, że środowisko samo się oczyści z tych uczciwych, bo szumowiny są tam pod ochroną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rektor Górecki sprowadza najlepszych uczonych, których gdzie indziej nie doceniono. Za co może liczyć na ogromną wdzięczność.

      Usuń
  19. Do automatycznego znajdowania plagiatu najlepiej użyć programu ze strony www.antypalgiat.net

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam