06 lutego 2019

Pracownicy hipermarketów powrócą do szkół


Ewidentnie jest postęp w sprawie zmian w polskim szkolnictwie. Ministerstwo nie musi już informować społeczeństwa o epidemii grypy wśród nauczycieli, ani też o zapowiadanych przez nich strajkach w okresie egzaminów zewnętrznych.

Na kluczowe dla tego resortu pytanie, które kadra kierownicza sama sobie postawiła: "Co robimy?" - także sama sobie odpowiedziała:

- "wychodzimy naprzeciw ";

- "chcemy";

- "objęliśmy";

- "finansujemy";

- "dobrze wprowadziliśmy";

- "odbudowaliśmy";

- "wzmocniliśmy"

- "wspieramy"; a nawet

- "wdrażamy",

- "realizujemy" i

- "doposażamy".

Oświata w Polsce nareszcie jest "zieloną wyspą", rajem na tej Ziemi.

Nauczyciele nigdy w dziejach polskiej oświaty tak dobrze nie zarabiali, jak właśnie teraz. I to wszystko dzięki tej władzy! Nareszcie mają godne płace i wysoki prestiż, o który osobiście zatroszczyła się pani minister. Podnosiła go z wielkim wysiłkiem, coraz wyżej, coraz wyżej, ba, najwyżej, jak tylko to było możliwe, żeby tylko ich prestiż nie spadł z hukiem na ziemię.

Gdyby nie reforma edukacji, gdyby nie tak wspaniała, zawsze pogodna, uśmiechnięta - Anna Zalewska (a nie to, co te byłe ministrzyce-skwaszone, wiecznie niezadowolone, a nawet zgorzkniałe z PO), to nauczyciele już dawno zrezygnowaliby z zawodu. W ostatnim tygodniu nastąpił przełom w rozmowach z nauczycielskimi związkami.

Anna Zalewska wie, a nawet więcej, jest przekonana, że nauczyciele pełnią swoją misję dla młodych pokoleń, dla kraju, dla ojczyzny. Oni nie pozostawią swoich uczniów w domach, tylko dlatego, że jakieś warchoły, niegodziwcy, ludzie bez honoru, namawiają ich do strajku. Nauczyciele już teraz cieszą się i są dumni z zapowiadanej podwyżki płac już od 1 września 2019 r.

Nareszcie będą mogli zrealizować swoje marzenia. Teraz będą im zazdrościć wspaniałych warunków pracy lekarze, adwokaci, policjanci, wojskowi, górnicy i hutnicy, malarze i kierowcy, a nawet profesjonaliści z branży nowych technologii. Jak stwierdziła minister: "Mamy za sobą kolejne dobre spotkanie, szczegółowo omówiliśmy nasze propozycje, zaakceptowane przez Ministerstwo Finansów".

Po tym komunikacie obsługujący kasy w hipermarketach gremialnie złożyli już wymówienia, bo nie będzie im się opłacała praca na zmiany. Ile można jeździć na służbowych wrotkach czy wysłuchiwać skarg klientów wielkopowierzchniowych sklepów, skoro można wreszcie doświadczyć satysfakcji z niezwykle wysokiej pensji i wdzięczności serc kochających ich uczniów.
Minister wraz z premierem rządu mają świadomość, że ta podwyżka płac jest zbyt wysoka, że im się nie należy biorąc pod uwagę tak niskie obciążenie w pracy, a przy tym tak dużą liczbę dni wolnych. Ba! przecież nauczyciele mają po kilkanaście dodatków do podstawowej płacy, a wychowawcy klas w Łodzi to dostają dodatkowo nawet 800 zł. Jak tu rywalizować z samorządami rozpieszczającymi pedagogów.

MEN wie, jak należy zatroszczyć się o nauczycieli. "1.000 zł na start dla stażystów, od 200 do 500 zł dodatku za wyróżniającą pracę, kolejna podwyżka od 1 września 2019 r. oraz więcej płatnych godzin do dyspozycji dyrektora".

Pracownicy wyższych uczelni kierują apel do ministra Jarosława Gowina, by pozwolił na zwiększenie limitu przyjęć na studia nauczycielskie, bo dzięki nowej sytuacji w tej profesji dziekanaty muszą tłumaczyć się z wskaźnika 1:13. Nie twórzmy wskaźników podtrzymujących zabobony. Zwiększmy limit przyjęć do poziomu": na 1 nauczyciela akademickiego - 50 studentów! A co! Niech zwiększą konkurencyjność na rynku pracy!

Im większa podaż absolwentów, a mniejszy popyt, tym lepiej dla kontynuacji reformy szkolnej. Kształcić będą najlepsi za najlepsze płace! Nareszcie przegonimy w honorowaniu nauczycielskiej pracy takie kraje, jak Szwajcaria, Luksemburg, Dania, Holandia, Finlandia czy Niemcy. Już nie można drwić sobie z polityki tego rządu-dobrodzieja. Minister Zalewska chce powiązać pensje nauczycieli z sytuacją gospodarczą.

Jeszcze trwają ferie zimowe w niektórych województwach. Po wystąpieniach minister A. Zalewskiej w mediach nauczyciele wreszcie odzyskują zdrowie, siły i radość do pracy! Jeszcze nie wszyscy wierzą, że to możliwe, że oni naprawdę tak dużo zarabiają, a zarobią jeszcze więcej. Może ktoś tego nie dostrzegł na swoim koncie, ale niech sobie sam przemnoży własną płacę razy trzy, niech zagra w symulakrę, a poczuje się lepiej.

05 lutego 2019

Pedagogika świadectwa



Pedagogów z Zespołu Pedagogiki Chrześcijańskiej przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, katechetów, teologów i refleksyjnych wychowawców może zainteresować najnowsza rozprawa ks. Zbigniewa Marka SJ i s. Anny Walulik CSFN pt. Pedagogika świadectwa. Perspektywa antropologiczno-kerygmatyczna (Wydawnictwo IGNATIANUM 2018).

Jakże trudno jest młodemu pokoleniu w dobie płynnej nowoczesności odnaleźć wartości (punkty oparcia) i osoby znaczące będące ich nośnikami, a więc wzorami osobowymi, żeby móc ukształtować własny charakter i zmierzać do celów zgodnie z aksjonormatywną busolą. Rozprawa ks. Zbigniewa Marka i s. Anny Walulik pojawia się w najważniejszym momencie dla częściowo zmęczonego neoliberalną wolnością polskiego społeczeństwa, które z niej nie potrafiło skorzystać, nie udźwignęło wolności, jak tego oczekiwał ks. Józef Tischner. Nie powstało społeczeństwo ani otwarte, ani obywatelskie, ani demokratycznego dialogu, gdyż odrzucano zmiany osób, które w istocie były świadkami PRAWDY, DOBRA I PIĘKNA .

Jak piszą już w pierwszych zdaniach wstępu autorzy: "Inspiracji do napisania książki „Pedagogika świadectwa. Perspektywa antropologiczno-kerygmatyczna” dostarczyły nam rozmowy o tym, czym w rzeczywistości jest składane przez człowieka świadectwo, czego ono dotyczy, jak należy je przekazywać". Tworzą zatem wersję tradycyjnej od wieków narracji o międzypokoleniowym przekazie wartości, które są wolne od wszelkich zawirowań politycznych, gospodarczych czy społecznych wpisując się w nie w różnym zakresie i stopniu.

Podwójna zasada wierności - Bogu i człowiekowi jest znakomitym nawiązaniem do dzieł Jana Pawła II, który podkreślał kluczowe znaczenie relacji osobowych, umiejętności bycia z wychowankiem, uczestniczenia w jego życiu, promieniowania na niego wartościami duchowymi, a zarazem odkrywania człowieczeństwa w czynach osoby będącej podmiotem naszych badań naukowych czy oddziaływań pedagogicznych.

Niniejsza rozprawa adresowana jest nie tylko do katechetów, co mogłoby wynikać z zapisanej w podtytule perspektywy kerygmatycznej, ale do pedagogów w szerokim tego słowa znaczeniu, którzy kierują się w swoim życiu chrześcijańskimi wartościami. Autorzy budują własną narrację poczynając od biograficznego studium historii życia biskupa Antoniego Długosza a kończąc na skonstruowaniu „pedagogiki świadectwa”.

Takie podejście jest charakterystyczne we współczesnych badaniach andragogicznych w niemieckich naukach o wychowaniu, których przedstawicielami są Horst Siebert, Hartmut M. Griese czy Horst Stukenberg, a nadała im polską konstrukcję szkoła badań andragogicznych prof. Olgi Czernawskiej. Biografia czy autobiograficzne studium jest tu zaczynem wyjścia do konstrukcji własnej teorii, wyznaczenia nowych podejść badawczych oraz projektów praktycznych oddziaływań (doskonalenie, kształcenie, animacja, doradztwo, terapia itp.) w oświacie dorosłych. To właśnie w biografistyce pedagogicznej tkwi niezwykły potencjał odczytywania znaczeń fenomenów wychowawczych, symboli i kulturowych rytów sprzyjających formacji duchowej człowieka.

Autorzy tej niezwykle bogatej źródłowo i spójnej filozoficznie pedagogiki świadectwa pogłębiają istotę partycypacyjnego wychowania we wszystkich jego zakresach uwrażliwiając czytelnika na jego funkcje etyczne, także w procesie badawczym. Ogromnym walorem książki jest klarowne przedstawienie metodologii badań biograficznych z zastosowaniem analizy kategorialnej tekstów, dokumentów, pamiętników, literatury wspomnieniowej w zupełnie nowej w Polsce sytuacji kulturowej wyrażającej się ogromnym zainteresowaniem literaturą biografistyczną.

Otrzymujemy zatem nie tylko odczytanie pięknym językiem nauki dzieła życia Biskupa Antoniego, ale także podstawy metodologiczne własnych badań biograficznych prowadzących do rekonstrukcji (kategorialnego odczytania) Jego życia oraz ich fenomenalne znaczenie dla konstruowania nie tyle teorii pedagogicznej, co transcendentnej pedagogii o ponadczasowym charakterze i zakresie oddziaływań.

Na kartach rozprawy przewijają się myśli autorów najważniejszych w rodzimej pedagogice chrześcijańskiej dzieł, które osadzone są w centrum nauk o wychowaniu w Polsce i poza granicami (szczególnie w niemieckiej pedagogice religii) bez względu na ich zróżnicowane przecież źródłowe uzasadnienia. Pedagogika chrześcijańskiego nurtu pozyskuje książkę autorów odkrywających niejako na marginesie także kluczowe pojęcia, kategorie pedagogiczne z ich etymologią i odniesieniem do współczesnej myśli o wychowaniu i kształceniu człowieka.

Fascynujące jest odkrywanie myśli, marzeń, tropów pamięci Biskupa o całokształcie jego służby Bogu i człowiekowi, które dokumentowane są cytowanymi wypowiedziami, poruszającymi metaforami, biblijnymi postaciami i fragmentami z publikacji. Gorąco polecam tę książkę czytelnikom, bowiem zawiera ona w sobie głęboko humanistyczne interpretacje i inspiracje do badań biograficznych znaczących postaci polskiej kultury, a w tym przypadku także polskiego Kościoła Katolickiego jako nośnika najpiękniejszych tradycji i wartości chrześcijańskiego wychowania.


04 lutego 2019

Pedagog wśród laureatów plebiscytu "Nauczyciel Akademicki na medal 2018"


Dziennik Polska The Times zorganizował konkurs Nauczyciel na medal 2018.

Jak to w popkulturze, nominacje nauczycieli do prestiżowego tytułu odbywały się za pośrednictwem Internetu lub sms. W kategorii "Nauczyciel akademicki" głosowanie odbywało się jednoetapowo, zaś zwycięzców zaproszono na uroczystą galę, podczas której wręczono im nagrody.

Celem tej akcji było (...) nagrodzenie najbardziej charyzmatycznych i kreatywnych nauczycieli, takich, którzy nie tylko doskonale przekazują wiedzę, lecz także mają umiejętność nawiązywania relacji z uczniami, cieszą się sympatią, autorytetem i szacunkiem; nauczycieli z pasją, którzy zjednują sobie uczniów i ich rodziców cierpliwością i serdecznością, takich, którzy są dobrymi wychowawcami. Nagrodzimy także nauczycieli akademickich. Ich rola jest oczywiście trochę inna, jednak tak samo na docenienie zasługuje umiejętność pełnego pasji i zaangażowania przekazywania wiedzy, wysoka kultura osobista, przyjazne i cierpliwe podejście do studentów.


Nie znam wyników z wszystkich województw, ale z kujawsko-pomorskiego otrzymałem informację, że wyróżnioną na II miejscu w powyższej kategorii została pedagog, specjalizująca się w badaniach pedeutologicznych - dr hab. Ryszarda Cierzniewska prof. Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Może ktoś wie, jak wypadli inni akademiccy pedagodzy w pozostałych regionach kraju?

03 lutego 2019

Co się uczonym (nie-) opłaca ?


Dziennikarze narzekają, że nie mogą namówić żadnego naukowca na wyrażenie opinii o wykazie punktowanych wydawnictw, który został opublikowany przez resort nauki i szkolnictwa wyższego. Wystarczyłoby zapytać ministra J. Gowina, jakimiż to kryteriami kierował się powołany przez niego zespół tajnych ekspertów, który wyprodukował listę wydawców pierwszej i drugiej kategorii. Dlaczego w grupie wydawców za 200 punktów nie ma ani jednej polskiej oficyny??? To rzeczywiście jest tak źle? Tymczasem zagraniczni wydawcy znaleźli się w grupie oficyn za 80 punktów, czyli w drugą stronę można wykazać OBCYM, że są gorsi.

Po co i komu jest potrzebny taki wykaz? Czyżby wybitne monografie naukowe były wydawane w tych oficynach, które znalazły się w tym wykazie? Z jakiego to powodu nie znalazły się w tym wykazie inne wydawnictwa, w których także publikowano naukowe prace? Nauki humanistyczne i społeczne mają w kraju ważną do spełnienia misję publiczną, a nie tylko naukową. Chyba tylko to uzasadnia tak szeroki dobór wydawnictw.

Książka naukowa stała się w globalnym świecie rynkowym produktem, w który ktoś musi zainwestować tak, jak inwestuje się w utwory sztuki muzycznej, plastycznej, filmowej itp. Kto pokryje koszty nie tylko wysokiej jakości przekładu na język angielski, ale także związane z wydawniczymi recenzjami i promocją naukowego dzieła poza granicami kraju? Trzeba zapłacić wydawcom czasopism czy innym podmiotom rynkowym za reklamę książki naukowej.

Humaniści i badacze nauk społecznych muszą zatem zacząć oscylować między oryginalnością problematyki a sensacyjnością i atrakcyjności przekazu wyników własnych dociekań badawczych. Co im pozostaje, jeśli chcą zachować szacunek do siebie i być wiarygodni naukowo? Muszą wydawać swoje rozprawy w polskich oficynach, w języku polskim, by trafić do polskiego czytelnika.

Dlaczego ministerstwo nie przeznacza specjalnych środków na promocje i przekłady polskich dzieł, by można było wydawać je nie tylko, ale także poza granicami kraju? Może jednak umiędzynarodowienie powinno mieć hybrydalny wymiar, a nie jednokierunkowy i anglojęzyczny.

Wystarczy spojrzeć na listę tematów badawczych w Narodowym Centrum Nauki, które uzyskały w konkursach środki na ich realizację. Zapewne powstaną po kilku latach raporty z badań, a może i wcześniej pojawią się artykuły. Po co zagraniczny wydawca miałby opublikować rozprawę na przykładowy z konkursu NCN temat: "Przekształcanie relacji między państwem o obywatelem. Instytucjonalizacja podatku dochodowego w Polsce po 1989 roku"?

Nie znamy jeszcze listy czasopism. Tu eksperci wciąż chowają głowę w piasek, by nie skompromitować siebie i nie odbierać pretensji od własnych koleżanek czy kolegów w akademickim środowisku. Zapewne i ta lista ekspertów zostanie utajniona, dla ich dobra. Trwa rekrutacja do Komitetu Ewaluacji Naukowej. Nadal nie rozstrzygnięto konkursu na dofinansowanie redakcji czasopism.

Zapewne będziemy narzekać lub zachwycać się kolejnym wykazem, w zależności od tego, gdzie dotychczas sami publikowaliśmy swoje artykuły. Permanentnie wmawia się uczonym, że nie jest ważna odpowiedź na pytanie, CO BADASZ? O CZYM PISZESZ?, tylko GDZIE TO OPUBLIKUJESZ.

02 lutego 2019

Profesorowie pedagogiki w powołanych po raz pierwszy radach uczelni





To jest bardzo dobra wiadomość, że senaty dwóch uniwersytetów: Uniwersytetu Łódzkiego i Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy powierzyły swoim profesorom pedagogiki niezwykle odpowiedzialną funkcję członka rady uczelni, której kadencja potrwa do końca przyszłego roku. Nowy organ uczelni państwowych jest pochodną reformy Jarosława Gowina.

W świetle ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, która weszła w życie 1 października 2018 r., organem publicznej szkoły wyższej, oprócz rektora i senatu, będzie również nowe gremium - rada uczelni. W jej skład wchodzić ma 6-8 osób wybieranych przez senat uczelni oraz przewodniczący samorządu studenckiego.

Uczelnie mają czas do 30 czerwca br., by powołać pierwszą radę uczelni. Trzy osoby powoływane są spośród własnych kadr akademickich, a pozostałe trzy osoby spoza uczelni, które nie są z nią profesjonalnie związane. Osoby zasiadające w tym gremium muszą m.in. posiadać wykształcenie wyższe - z wyjątkiem przewodniczącego Samorządu Studentów, nie mogą być skazane prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo i w chwili rozpoczęcia kadencji muszą być poniżej 67. roku życia.

Dodatkowo członkowie rady nie mogą mieć w swojej biografii pracy w organach bezpieczeństwa państwa w latach 1944-1990 lub współpracy z nimi. Ustawa wyklucza też zasiadanie w radzie osób, które pełnią funkcję organu na danym uniwersytecie lub w innej uczelni.

Senat UŁ był pierwszą tego typu uczelnią w kraju, która już w grudniu 2018 r. powołała radę uczelni, w skład której wszedł m.in. dr hab. Grzegorz Michalski prof. UŁ, b.dziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ, a obecnie kierownik Katedry Historii Wychowania w tej jednostce.



Natomiast w styczniu Senat UKW w Bydgoszczy wybrał do sześcioosobowej Rady Uczelni (z największą liczbą głosów poparcia) b. prorektora UKW, prof. dr. hab. Romana Lepperta, który jest profesorem w dziedzinie nauk społecznych, pedagogiem na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UKW w Bydgoszczy, kierownikiem Katedry Pedagogiki Ogólnej i Porównawczej.

Zgodnie z założonymi funkcjami (art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce) do zadań rady uczelni należy:

1) opiniowanie projektu strategii uczelni;
2) opiniowanie projektu statutu;
3) monitorowanie gospodarki finansowej uczelni;
4) monitorowanie zarządzania uczelnią;
5) wskazywanie kandydatów na rektora, po zaopiniowaniu przez senat;
6) opiniowanie sprawozdania z realizacji strategii uczelni;
7) wykonywanie innych zadań określonych w statucie;
8) opiniowanie planu rzeczowo-finansowego;
9) zatwierdzanie sprawozdania z wykonania planu rzeczowo-finansowego;
10) zatwierdzanie sprawozdań finansowych.

Obaj pedagodzy mają za sobą duże doświadczenie w zakresie kierowania jednostkami akademickimi, a także są cenieni w naszym środowisku jako wykładowcy i badacze. Życzę obu pedagogom jak najwięcej satysfakcji z tak odpowiedzialnej funkcji w czasach, które stają się przełomem w koniecznym reformowaniu uczelni państwowych. Na naszych kolegach spocznie odpowiedzialność za politykę macierzystej uczelni, jej rozwój, a nie stagnację czy dyskredytację w wyniku kolejnych etapów ocen osiągnięć naukowych koleżanek i kolegów we wszystkich reprezentowanych w nich dyscyplinach naukowych.


01 lutego 2019

153 rocznica urodzin Prof. Józefy Joteyko


29 stycznia 2019 r. przypadła 153 rocznica urodzin Józefy Joteyko (1866-1928) – fizjolog, psycholog i pedagog, jednej z pionierek polskiej pedagogiki specjalnej, osoby niezwykłej, którą Maria Grzegorzewska określała mianem swego mistrza, a także jej wieloletniej przyjaciółki. Miała wielokierunkowe wykształcenie, bowiem po studiach z nauk przyrodniczych w Genewie ukończyła w Brukseli medycynę. Stopień naukowy doktora nauk medycznych uzyskała w 1896 r. w Paryżu. Od 1898 r. była asystentką w Instytucie Fizjologii Solvaya, a następnie kierownikiem laboratorium psychofizjologii na Uniwersytecie w Brukseli.


W 1911 r. zorganizowała I Międzynarodowy Kongres Pedologiczny, w czasie którego narodziła się idea powołania do życia w Genewie Instytutu im. Jana Jakuba Rousseau. W 1912 r. zorganizowała w Brukseli Międzynarodowy Instytut Pedologiczny, gdzie prowadziła badania z zakresu psychologii dziecka. W 1916 r. została zatrudniona w College de France jako pierwsza kobieta cudzoziemka, a w latach 1917-1918 prowadziła wykłady z zakresu pedologii i psychologii pedagogicznej w Sorbonie i na Uniwersytecie w Lyonie.

W 1918 r. J. Joteyko założyła w Paryżu Polską Ligę Nauczania. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powróciła w 1919 r. do kraju prowadząc wykłady z psychologii ogólnej, eksperymentalnej i pedagogiki w Państwowym Instytucie Pedagogicznym w Warszawie. Po jego likwidacji w 1926 r. prowadziła wykłady w Wolnej Wszechnicy Polskiej.

Prof. Józefa Joteyko utworzyła w 1926 r. jedno z pierwszych czasopism psychologicznych - "Polskie Archiwum Psychologii". Wykorzystała swoje uprzednie doświadczenia redakcyjne, które wynikały z założenia i wydawania w Brukseli przeglądu „Revue Psychologique” (1908).


"Polskie Archiwum Psychologii" było kwartalnikiem poświęconym zagadnieniom psychologii teoretycznej i stosowanej podejmując na jego łamach problematykę bólu, zmęczenia, pracy, z psychologii ogólnej i rozwojowej. Na łamach tego periodyku ukazywały się rozprawy m.in. Stefana Szumana, Stefana Błachowskiego, Marii Grzegorzewskiej, Eduarda Claperede, Stefana Baleya, Marii Grzywak-Kaczyńskiej. Pismo jest wydawane do dzisiaj pod nazwą "Psychologia Wychowawcza" jako jego kontynuacja.

Warto przy tej okazji nadmienić, że w 1890 r. Jan Władysław Dawid założył pierwsze czasopismo poświęcone psychologii dziecka i pedagogice - „Przegląd Pedagogiczny”. Natomiast Józefie Joteyko zawdzięczamy interdyscyplinarne badania na pograniczu medycyny, psychologii i pedagogiki dziecka, które zostały określone mianem PEDOLOGII. Zabiegała o reformę szkolnictwa powszechnego. Niestety, jej sława i wielkość dokonań sprawiły, że zawistni uczeni Uniwersytetu Warszawskiego nie przyznali jej Katedry, którą chciała prowadzić.

Z okazji rocznicy urodzin polskiej uczonej o międzynarodowym autorytecie Biblioteka Główna Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie serdecznie zaprasza do obejrzenia wystawy, na której prezentowane są niektóre z prac autorstwa Józefy Joteyko oraz książki, w których inni autorzy piszą o tej wybitnej Polce. Jest to pierwsza wystawa w cyklu „Prekursorzy i twórcy polskiej pedagogiki specjalnej”.

Zobaczymy na wystawie w APS m.in. takie prace, jak:

- La science du travail et son organisation (1917),

- La fatique (1920 - polski przekład w 1930 pt. Znużenie),


- Metoda testów umysłowych i jej wartość naukowa (1924).

Przedstawione materiały stanowią tylko niewielką część dorobku Józefy Joteyko i pochodzą z archiwalnej części uczelnianego księgozbioru. Wystawa jest dostępna w Czytelni w godzinach jej otwarcia do końca kwietnia 2019 r.

Zapraszam do oglądania dzieł polskiej Uczonej, która nie potrzebowała do realizacji własnej pasji badawczej ocen parametrycznych!



31 stycznia 2019

Senat przyjął uchwałę upamiętniającą twórców polskiego harcerstwa błędnie interpretując fakty



W dn. 24 stycznia 2019 r. Senat przyjął okolicznościową uchwałę upamiętniającą twórców polskiego harcerstwa w 100. rocznicę śmierci Andrzeja Małkowskiego i 40. rocznicę śmierci Olgi Drahonowskiej-Małkowskiej, twórców polskiego harcerstwa.

Treść uchwały jest jak najbardziej potrzebna i znacząca. Nie podoba mi się jedynie "fałszowanie" historii, bowiem stwierdza się, że: "(...) w czasach PRL postaci Andrzeja i Olgi Małkowskich były zakazane i wykreślone z przestrzeni publicznej. (…) W 1968 roku kardynał Karol Wojtyła po raz pierwszy odprawił uroczystą mszę świętą w kościele świętej Anny w Krakowie w rocznicę śmierci Andrzeja Małkowskiego i stało się to tradycją trwającą do dziś. Olga po powrocie do Polski żyła w zapomnieniu w Zakopanem, a kiedy zmarła, władze nie pozwoliły na pogrzeb na Cmentarzu Zasłużonych w Zakopanem. Dopiero w roku 1980 po powstaniu "Solidarności" powstały Kręgi Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego, przywracając do publicznej pamięci postać założyciela harcerstwa."

Wynika bowiem z treści uchwały, że dopiero powyższe wydarzenia przywróciły do publicznej pamięci postaci założyciela polskiego skautingu i jego małżonki - Olgi, która była drużynową III Lwowskiej Drużyny Skautek im. Emilii Plater - jednej z trzech pierwszych drużyn utworzonych w maju 1911 r.

Pamięci obu postaci nie trzeba było przypominać dopiero w 1968 czy 1980 r. W świetle dziejów m.in. ZHP w Łodzi nie było drużyny harcerskiej, której członkowie nie posiadaliby wiedzy na temat twórcy skautingu na objętych rozbiorami ziemiach Polski, czy żeby ubiegający się o kolejne stopnie harcerskie i instruktorskie nie znali postaci i dokonań tak Andrzeja Małkowskiego, jak i Olgi Drohonowskiej-Małkowskiej. Nie była im do tego potrzebna ani "Solidarność" ani powołane do życia Kręgi Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego, co w żadnej mierze nie osłabia mocy ich aktywności także w tym zakresie.

W nawet najbardziej ocenzurowanych publikacjach na temat historii harcerstwa, także autorstwa tajnych współpracowników SB, jak Jerzego Majki czy Kazimierza Koźniewskiego nie udało się "wymazać z publicznej pamięci" nazwisk tych twórców. Po co zatem wprowadzać opinię publiczną w błąd twierdzeniem, że prawdziwa wiedza historyczna narodziła się wraz z powyższymi wydarzeniami?! Czy naprawdę politycy prawicy muszą tak "zakłamywać" polską historię, w tym dzieje polskiego harcerstwa, także w trudnym i podłym okresie dla wielu instruktorów ZHP, bo w czasach stalinizmu i PRL?