18 września 2020

Jubileusz Profesora Bronisława Siemienieckiego i debata naukowa na temat teoretycznych i praktycznych aspektów pedagogiki medialnej

 


W dniu dzisiejszym rozpoczyna się w Instytucie Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu XVI Międzynarodowa Konferencja „Teoretyczne i praktyczne aspekty pedagogiki medialnej", którą organizuje w formie online zespół współpracowników Jubilata, autora znakomitych rozpraw z zakresu pedagogiki  medialnej i teoretycznych podstaw kształcenia konstruktywistycznego, współtwórcy interdyscyplinarnego półrocznika Kognitywistyka i media w edukacji –  prof. dr. hab. Bronisława  Siemienieckiego (ur.10.09.1950 w Toruniu).  

Profesor stworzył podstawy rozwoju nie tylko pedagogiki medialnej, ale także kształcenia informatycznego pedagogów i kandydatów do zawodu nauczycielskiego. W kierowanym przez B. Siemienieckiego Zakładzie Technologii Kształcenia (na uprzednim Wydziale Nauk Pedagogicznych UMK, obecnie przekształconym w Katedrę Dydaktyki i Mediów  na Wydziale Filozofii i Nauk Społecznych kierowaną przez Córkę - prof. UMK dr hab. Dorotę Siemienicką) powstał ponmad dwie dekady temu m.in. nowy program kształcenia studentów na kierunkach humanistycznych „Komputery w edukacji". 

Można być przekonanym, że gdzie jak gdzie, ale wykształceni w UMK pedagodzy posiadają wiedzę i umiejętności w zakresie zdalnej edukacji. Mogli bowiem poznać pod kierunkiem dzisiejszego Jubilata założenia i możliwości rozwoju wirtualnej szkoły, najnowsze narzędzia do kształcenia online oraz wspierania w tym zakresie nauczycieli. Stało się to możliwe dzięki wieloletniej współpracy Profesora nie tylko z innymi ośrodkami uniwersyteckiej pedagogiki medialnej w kraju (UAM  w Poznaniu, Akademia Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie, Uniwersytet Śląski w Katowicach, Uniwersytet Zielonogórski, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie i Uniwersytet Rzeszowski), ale także z amerykańskim Uniwersytetem Michigan.  

Otwierająca dzisiejszą konferencję część jubileuszowa będzie zatem podkreśleniem zasług Jubilata dla rozwoju polskiej pedagogiki medialnej i kognitywistycznej, a zarazem wyrazem wdzięczności za ważne dokonania naukowe (wypromował 11 doktorów, wielokrotnie recenzował prawie trzydzieści dysertacji doktorskich, osiągnięcia naukowe w postępowaniach habilitacyjnych i na tytuł naukowy profesora, prowadził badania finansowane w ramach grantów Narodowego Centrum Nauki) i publikacje, w tym szczególnie:

·   Teorie kształcenia w świecie cyfrowym, Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2019 (współaut. D. Siemieniecka);



 ·  Pedagogika kognitywistyczna. Studium teoretyczne, Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2013; 



·         Pedagogika medialna. Podręcznik Akademicki (red.), Warszawa: WN PWN; 2007



·         Manipulacja, media, edukacja, Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna, Toruń: Wyd. Adam Marszałek 2007 (red.);

·         Manipulacja informacją w mediach a edukacja, Toruń: Wyd. A. Marszałek 2006;

·         Edukacja medialna. Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna. Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2002 (współaut.);

·         Komputer w rewalidacji, Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna. Wyd. A. Marszałek, Toruń 2000 (współaut.);

·         Micrografx krok po kroku. Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna Wyd. A. Marszałek, Toruń 1999, (współaut.).

·         Internet w szkole. Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna. Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 1999 (współaut.);

·         Komputer w edukacji. Podstawowe problemy technologii informacyjnej w edukacji, Wyd. A. Marszałek Toruń 1997  (cztery wydania);

·         Komputer w diagnostyce i terapii pedagogicznej. Cz. I, Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna (red). Wyd. A. Marszałek, Toruń 1996 (trzy wydania);

·         Komputery i hipermedia w procesie edukacji dorosłych, Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek 1994 (pięć wydań);

·         Środki dydaktyczne w procesie myślenia twórczego, Prace Monograficzne Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie, T. 134, Wydawnictwo Naukowe WSP, Kraków 1991;

·         Perspektywy edukacji z komputerem. Wyd. A. Marszałek, Toruń – Płock, 1995, (red.) (trzy wydania).

Prof. B. Siemieniecki stworzył i redaguje Multimedialną Bibliotekę Pedagogiczną, w ramach której wyszło 35 tomów poświęconych wykorzystaniu technologii informacyjnej w edukacji oraz służących dyskusji naukowej nad wykorzystaniem nowoczesnych technologii komunikacyjnych w edukacji. Wiele rozpraw Profesora jest w otwartym dostępie, toteż można je ściągnąć, by korzystać we własnej pracy dydaktycznej czy badawczej.

Zasług Jubilata jest wiele także w upowszechnianiu wiedzy naukowej na rzecz kształcenia i doskonalenia zawodowego nauczycieli, organizowania i prowadzenia międzynarodowych oraz krajowych konferencji naukowych i oświatowych, licznych szkoleń, kursów czy studiów podyplomowych. Odnotuję może jeszcze kierowanie przez pięć lat powstałą placówką w 1995 r. - Micrografx Training and Didactic Center w Toruniu, w której prowadzono badania nad zastosowaniem oprogramowania graficznego w polskiej edukacji. Był to wówczas jedyny autoryzowany ośrodek szkoleniowy w Europie Środkowej w zakresie produktów firmy MICROGRAFIX, w którym przygotowywano m.in. nauczycieli do wdrażaniu do polskich szkół nowoczesnych rozwiązań dydaktycznych z zastosowaniem technologii informacyjnej.

Dzisiejsza konferencja jest już kolejną,`tak poważną debatą na temat edukacji zanurzonej w medialnym świecie. Zainteresowani mogą zapoznać się z programem, a Organizatorzy już zapowiadają wydanie odrębnje publikacji.  

 Jubilatowi życzę dużo zdrowia, sił  i dalszych osiągnięć naukowo-badawczych oraz oświatowych, gdyż przejście na emeryturę jest dla Profesora Bronisława Siemienieckiego otwarciem nowej fazy Jego misji dydaktycznej i naukowej w warunkach tak koniecznej swobody i pasji tworzenia, 

(źródło fotografii

 


17 września 2020

O propagandowej polityce pozorowania zmian w edukacji

 


Zastanawiałem się, od którego roku zacząć rekonstrukcję polityki oświatowej Ministerstwa Edukacji Narodowej, które rzekomo zatroskane jest o edukację dzieci i młodzieży. Żaden z dotychczasowych ministrów tego resortu nie wykazywał iedzy na temat zmian w dydaktyce szkolnej na świecie, bo prawdopodobnie sam - o ile był kiedyś (jakimś) nauczycielem - reprodukował kształcenie oparte na jednokierunkowym przekazie wiedzy i egzekwowaniu jej od uczniów. 

Nie słyszałem i nie czytałem  wypowiedzi ich absolwentów, którzy byliby zachwyceni ich podejściem do edukacji. Od dziesięcioleci w tym resorcie muszą być MIERNI w dydaktyce szkolnej, ale za to WIERNI POLITYCZNYM INTERESOM PARTII WŁADZY. Dlatego polska edukacja jest na tak niskim poziomie, archaiczna, zatęchła nie herbartyzmem, bo jednak Jan Fryderyk był świetnie wykształcony psychologicznie i filozoficznie, ale pseudodydaktycznym behawioryzmem. 

Behawioryzm idealnie nadaje się do konserwowania każdej ideologii, jeśli tylko zapewni mu się władztwo. Doskonale zrozumiała i zastosowała to nie tylko polska lewica w latach 1993-1997, 2001-2005; także prymitywnie zarządzana z tylnego fotela przez szefa NSZZ "Solidarność" pseudoprawicowa lewica związkowa w latach 1997-2001, potem populistyczna prawica w latach 2005-2007, no i neoliberalna lewica w latach 2007-2015, by wreszcie przejęła stery - także po części lewicowa i populistyczna - prawica w 2015 r.        

Zacznę jednak od XXI wieku. Wprawdzie wcześniej też ministrowie traktowali polską edukację jako dojne środowisko dla własnego aparatu władzy, ale reforma ustrojowa otworzyła dla nich nowe perspektywy.  



Co ciekawe, każdy następny minister edukacji  narzekał na poprzednika twierdząc, że nic albo niewiele uczynił dla efektywnej edukacji. W ostatnim wywiadzie prof. Andrzej Walicki trafnie ocenił pseudosolidarnościowe elity władzy po 1989 r., które przypisywały i nadal przypisują sobie fałszywe zasługi:

Z liberalnych wolności wzięliśmy tylko wolny rynek i przedstawialiśmy to jako liberalną demokrację. Dlatego została tak znienawidzona. To nas intelektualnie i moralnie cofnęło do połowy XIX w., zanim John Stuart Mill stworzył demokratyczny liberalizm, przeciwstawiający się nierównościom ograniczającym  korzystanie z wolności ("Polityka" nr 28/2020 s. 21).

Przejdźmy do faktów, których prezentację zacznę od wprowadzenia reformy ustrojowej M. Handke, bo przecież to "jego" reforma miała być powiewem nowoczesności.

Rok 2000 - Posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, Komisji Finansów Publicznych oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy Karta nauczyciela oraz o zmianie niektórych innych ustaw (druki nr 1447 i 1637): 

1. Poseł Aleksander Łuczak (poseł PSL w opozycji do rządu AWS, minister edukacji w l. 1993-1995) :

Reforma edukacji, o której od jakiegoś czasu mówimy na tej sali, może mieć różny przebieg i różną drogę realizacji. Miałem sposobność kiedyś powiedzieć, że podstawowym ogniwem reformy edukacji jest nauczyciel i jego odpowiednie przygotowanie, wynagrodzenie, usytuowanie jest podstawą. Tak się stało, że reforma w tym, co się obecnie realizuje, nie przyjęła takiego rozwoju czy takiego postępowania. Najpierw przedmiotem reformy stała się sprawa struktury organizacyjnej sieci szkół, można powiedzieć, że to co jest, co składa się na organizację. Natomiast to, co stanowi podstawę, czyli nauczyciel i program, to jest jakby w tle tej pierwszej czynności dokonywane.

   (...) podstawą przeprowadzenia tej reformy jest niedoskonałość czy niewystarczalność systemów finansowania edukacji w Polsce. Właściwie wobec niemożliwości zwiększenia środków na edukację, podejmowanych przez kolejne ekipy, z drugiej strony wobec niewydolności czy zapaści finansowej systemu finansowego państwa trzeba było znaleźć taką drogę, która spowoduje, że nie cała edukacja upadnie, ale upadnie jej część.

 Druga sprawa, związana z kwestią szczegółową, dotyczy awansów, całej procedury awansów. Otóż kluczowym ogniwem jest tutaj dyrektor i organ prowadzący szkołę. Mimo tych hymnów na cześć osób, które prowadzą szkoły, i spotykanych tu i ówdzie dobrych rozwiązań dotyczących szkół jest to jednak w moim przekonaniu rozwiązanie ułomne. 

Ono doprowadza do tego, że czynnik indywidualny, czynnik powiązań środowiskowych ­ a nie chciałbym już tu dopowiedzieć: czynnik polityczny ­ będzie w niektórych sprawach decydował o awansach nauczycieli. Jest to w moim przekonaniu rozwiązanie niedobre, niezmierzające do uczynienia Karty nauczyciela tym, czym powinna być.

2.  Poseł Krzysztof Baszczyński (ZNP/SLD -  także dzisiaj):

Postawmy pytanie, czy o losie bez mała 600 tys. nauczycieli można zdecydować w ciągu kilku godzin. Niedobrze się stało, że wielu wątpliwości nie dane było w sposób rzeczowy przedyskutować podczas prac połączonych komisji, że obecnie rządząca koalicja nie pozwoliła na obszerne omówienie treści niektórych zapisów, które wariantowo zostały przyjęte w podkomisji. Stąd w głosowaniu wygrała nie siła argumentów, a siła głosów. Być może to niezwykłe tempo wynikało z presji, którą rząd wywierał na posłów Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności, informując, iż tylko uchwalenie karty pozwoli na uruchomienie mechanizmów podwyżek płac. 

Podobne sygnały rząd wysyłał w kierunku nauczycieli. Niektórzy się nawet na to nabrali. Dziwi w tym przypadku postawa jednego ze związków zawodowych ­ związku ˝Solidarność˝ ­ który uległ propagandzie rządu i możliwość podwyżek płac wynikających z waloryzacji wiązał z nowelizacją karty. Zwracam się do was, nauczyciele ­ nowelizacja karty nie ma żadnego związku z waloryzacją wynagrodzeń. I zapewniam was, że bez tej nowelizacji podwyżki moglibyście również otrzymać. To, co w tej sprawie robi dziś resort edukacji narodowej, jest zwykłą mistyfikacją.

(...) ze względu na uczciwość wobec nauczycieli. Ust. 4, mówiący o stosunku średniej płacy w wypadku określonych stopni nauczycielskich do średniej płacy nauczyciela stażysty, powinien mieć zupełnie inne brzmienie. Tego dotyczy poprawka, która dziś jest wnioskiem mniejszości. Sojusz Lewicy Demokratycznej proponuje, aby płaca nauczyciela kontraktowego, mianowanego, dyplomowanego odnosiła się do prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej, a nie, jak proponuje większość parlamentarna, do średniego wynagrodzenia nauczyciela stażysty. To zwykły socjotechniczny chwyt. Czytając zapis popierany przez większość, można ulec zaproponowanym wielkościom procentowym, jest to jednak zwykła iluzja, te wartości trzeba bowiem odnieść do bazy, a baza, niestety, stanowi tylko 82% prognozowanego wynagrodzenia.

Z raportu Najwyższej Izby Kontroli o polityce MEN w 2001 r.: 

  • MEN nie posiadało danych o stanie i strukturze zatrudnienia nauczycieli z uwzględnieniem ich kwalifikacji i stopni awansu zawodowego, które winny być podstawą obliczeń. Dopiero po uchwaleniu ustawy o zmianie Karty resort podjął działania w celu pozyskania takich danych.

  • Do kalkulacji Ministerstwo przyjęło niższą liczbę nauczycieli niż wykazywały sprawozdania z września 1998 r. i 1999 r. Zakładano redukcję zatrudnienia w związku ze zmniejszeniem liczby uczniów, tymczasem nastąpił wzrost zatrudnienia.
  • (...) samorządy otrzymały nieprawdziwe, zawyżone dane o kwotach na wdrożenie nowelizacji Karty Nauczyciela.
  • Minister Edukacji nie wywiązał się z obowiązku określenia, w drodze rozporządzenia, standardów zatrudnienia nauczycieli, co uniemożliwiło określenie kwoty, jaką państwo winno zagwarantować w 2000 r. na wynagrodzenia i “otworzyło” budżet państwa na finansowanie wynagrodzeń dla nielimitowanej liczby nauczycieli.

W programach partii opozycyjnych wobec rządu AWS w 2002 r.  znajduje się akceptacja dla ówczesnej reformy szkolnej, a nawet - jak w Programie Wyborczym Prawa i Sprawiedliwości  - gotowość do jej kontynuacji. Czytamy bowiem w punkcie -  3. Wyrównywanie szans edukacyjnych poprzez kontynuowanie reformy edukacji. 

Ciekawy był zapis w programie PiS dotyczący zwiększenia nakładów na edukację: 

Zwiększenie nakładów na edukację w perspektywie kilku lat poprzez oszczędności uzyskane z uporządkowania finansów publicznych (m. in. zlikwidowanie zbędnych funduszy i agencji państwowych), zmniejszenie wydatków na administrację oraz zwiększenie dochodów wynikające z przywrócenia rozwoju gospodarczego. 

Pewnie  już mało kto pamięta, że w sześcioletniej szkole podstawowej zajęcia z informatyki (jakimi by nie były) wprowadzono dopiero w piątej klasie w wymiarze 1 godziny tygodniowo, ale w szóstej klasie już nie było tego przedmiotu.   Dopiero od roku 2002/2003  zaplanowano, że jeszcze jedna godzina informatyki będzie w kl. szóstej. To był powiew pseudonowoczesności! 

Ówczesny wiceminister edukacji w rządzie SLD i PSL (2001-2003) - Włodzimierz Paszyński, kiedy został poproszony o opinię na temat wdrażania reformy ustrojowej w szkolnictwie, stwierdził m.in.:


Reforma edukacji zmitologizowała się. Na początku panowała powszechna opinia, że dzieje się coś fantastycznego. Przecież reforma miała bardzo dobrą prasę, wszelkie głosy krytyczne, szczególnie nauczycieli, były bardzo źle odbierane. Dziś łatwiej jest o trzeźwą ocenę, także dlatego, że doszły głosy rodziców obserwujących np. już trzeci rok nauki swoich dzieci w gimnazjach. Euforia opadła, bo widać, jak dalece praktyka odbiega od szumnych zapowiedzi. (...) 

Reforma szkolna startowała z ogromnym hukiem medialnym, towarzyszyły jej fanfary. Społeczeństwo uwierzyło, że dokonuje się właściwych zmian. Po paru latach - widać to także w badaniach opinii publicznej - okazało się, że te fanfary nie były niczym uzasadnione. Tylko niewielka część społeczeństwa (ok. 20-25% - wynika to z badań!) uważa, że reforma zmieniła obraz szkoły. I oto mamy do czynienia z takim żądaniem: doszliście do władzy, natychmiast to zmieńcie. Ale, niestety, sensowne zmiany w oświacie muszą mieć charakter ewolucyjny. 

Mówię o tym z przykrością, bo oczekiwanie społeczne jest inne. Jednak niczego nie da się zrobić z dnia na dzień. Oto np. powstało w kraju ponad 5 tys. gimnazjów. Nigdy nie uważałem, by był to pomysł rozsądny, ale przecież nikt ich nie będzie likwidował. Musimy tę żabę jeść, problem w tym, jak uczynić potrawę bardziej lekkostrawną. To też wymaga czasu.     


 

 

15 września 2020

Amerykańscy nauczyciele nie chcą odgórnie sterowanych szkoleń

 


Zamknięcie szkół w wyniku pandemii COVID-19 sprawiło, że nauczyciele nie mogli uczestniczyć w kursach i szkoleniach organizowanych odgórnie, instytucjonalnie. Potrzebowali jednak pomocy w rozwiązywaniu problemów dydaktycznych, prawnych i związanych z ich własnymi kwalifikacjami. 

Nie było wyjścia. Trzeba było zorganizować się samemu. Najlepszym ku temu narzędziem okazał się dla nich ... TWITTER. Wystarczyło dzięki temu komunikatorowi wrzucić jakiś problem, by nagle zaczęły spontanicznie, sytuacyjnie powstawać grupy społecznościowe, zarówno poszukujących porad, jak i włączających się do nich osób, które były gotowe podzielić się wiedzą i umiejętnościami. 

Christian Fischer z Uniwersytetu w Tübingen powołał jeszcze przed pandemią  zespół badawczy we współpracy z Uniwersytetem Michigan celem uzyskania odpowiedzi na pytanie, czy w związku z przygotowywaną reformą programową kształcenia w szkołach średnich nauczyciele korzystają z jakichś form doskonalenia z wykorzystaniem komunikatorów społecznych w Internecie, a jeśli tak, to z jakich? 

Okazało się, że ok. 2 tys. nauczycieli podnosiło swoje kwalifikacje za pośrednictwem TWITTERA.  Co ciekawe, byli to nauczyciele biologii, chemii i fizyki, którzy przygotowują uczniów do egzaminu kończącego szkolną edukację. Jak wynika z ich swobodnych wypowiedzi pisemnych, nie potrzebowali oni uczestniczyć w odgórnie organizowanych kursach czy szkoleniach. 

Na czym polegało twitterowe doskonalenie zawodowe? Na pozyskiwaniu w sieci wspólnoty nauczycieli tych samych przedmiotów, by udzielili informacji źródłowych na temat np. miejsca (adres w sieci lub link dostępu), gdzie można znaleźć potrzebne do pracy materiały dydaktyczne czy merytoryczne. 

Jakie przyjęto w badaniach wskaźniki dla tak realizowanego doskonalenia zawodowego? Pierwszym był czas przebywania w tzw. twitterowym pokoju nauczycielskim. Założono, że suma godzin tam spędzonych w ciągu ostatnich trzech laty może tak samo świadczyć o samodoskonaleniu, jak udział w studiach podyplomowych. 

Wprawdzie nauczyciele mogą wykorzystywać ów "pokój" do plotkowania, pogaduszek, swobodnych rozmów na tematy np. kulinarne, ale jeśli uznamy tak spędzony czas w sieci za korzystny dla ich równowagi psychicznej, to może jest to ważniejsze niż wysłuchiwanie na studiach podyplomowych bezwartościowego dla nich wykładu? 

Drugim wskaźnikiem były zatem kwestie merytoryczne. Założono, że jeśli treścią wymiany tweetów była spójność problematyki przedmiotowej z uzyskiwaną poradą, wymienionym doświadczeniem, to należało to pozytywnie ocenić.           

 Trzecim wskaźnikiem uczyniono adekwatny do pełnionej roli zawodowej i typu szkoły udział w twitterowej aktywności. Innymi słowy nauczyciel chemii szkoły średniej powinien być aktywny w twitterowym pokoju nauczycielskim stworzonym i grupującym nauczycieli chemii szkół średnich. 

Zdaniem profesora Christiana Fischera Twitter ma pewną zaletę w stosunku do innych miejsc w przestrzeni internetowej, gdyż ze względu na ograniczoną ilość znaków w jednym wpisie nie można tracić miejsca na kwestie pozatematyczne, niespecjalistyczne. Tym samym ważna jest dyscyplina słowna. 

Jakość porad edukacyjnych można rozpoznać po ilości ich przekierowań (retwittów). Nie jet to jednam gwarancja rzeczywistej jakości. Nie ma tu jednak moderatora wpisów, który mógłby kontrolować ich jakość pod względem poprawności i przydatności.    

Jak wynika z badań miesięcznie pojawiało sie ok. 10 tys,. twittów, zaś w okresie zamknięcia szkół ze względu na Coronawirus było ich od 20 tys. do 30 tys. miesięcznie. Pedagodzy przyglądają się zatem temu trendowi i formie wymiany doświadczeń, zasad działania czy wskazań wartościowych źródeł wiedzy.