18 marca 2020

Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego


Przed nami dopiero początek fali zachorowań, toteż nikt już chyba nie wątpi w to, że przedszkola i szkoły muszą być zamknięte na dłuży czas, aniżeli wskazany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Po tygodniu wreszcie opublikowano na rządowym portalu pierwsze materiały dydaktyczne do samokształcenia dla uczniów wszystkich roczników szkolnych. Długo to trwało, ale zawsze lepiej późno niż wcale. Od ogłoszenia przerwy w zajęciach szkolnych resort publikował jedynie wykaz stron internetowych z zamieszczonymi na nich różnymi materiałami dydaktycznymi. Bez składu i ładu.

Tym razem chwalę zaangażowanych w e-edukację specjalistów za to, że nareszcie na stronie www.gov.pl/zdalnelekcje można znaleźć propozycje do uczenia się dla uczniów wszystkich klas szkoły podstawowej i ponadpodstawowej, które są zgodne z aktualną podstawą programową. To treści, które mogą być wykorzystane w trakcie zdalnego nauczania. Nie jest ich wprawdzie zbyt wiele, ale na bezrybiu...


Byłoby dobrze, żeby nauczyciele przejrzeli te materiały i wykorzystali do pokierowania pracą swoich uczniów. Cieszę się, że resort edukacji wreszcie odsłonił małą, ale wartościową cząstkę e-dydaktycznych zasobów.

Gorzej natomiast wypada sam minister - Dariuszu Piontkowskim, który operuje w wywiadach medialnych banałami. Udzielony przez niego jeden z wielu wywiadów odsłania mizerię szefa resortu:

Oto powiada:

Przechodzimy tak naprawdę rewolucję technologiczną. Ta nadzwyczajna sytuacja doprowadziła do tego, że przestawiamy się tam, gdzie jest to możliwe, na pracę zdalną. I to samo trzeba będzie zrobić w edukacji. Nie na stałe, tylko na ten wyjątkowy czas.

Skoro nauczyciele mają się przestawić na e-edukację tylko tymczasowo, na ten wyjątkowy czas, to po co mają się uczyć nowych technik zarządzania informacją, komunikacji online, pośredniej aktywizacji uczniów? Wszystko i tak wróci do "kredy i tablicy". Drodzy uczniowie, zgodnie z dewizą ministra: znowu sobie jakoś poradzić. Rewolucji w edukacji szkolnej nie będzie. Nie martwcie się, wszystko wróci w stare koleiny.

Minister: "Oczywiście. Planowaliśmy szkolenia dla nauczycieli, które bardzo dobrze przygotowałyby ich do pracy zdalnej, do wykorzystania nowoczesnych środków przekazu, do strony e-podręczniki.pl, która moim zdaniem będzie podstawą do tego, aby przygotować zajęcia dla uczniów."

Przez pięć lat planowali i jeszcze w całości nie zrealizowali tego planu! Gdzie jest ta cyfrowa szkoła? Gdzie są wydane na ten program miliony złotych? Szkoła musi być "analogowa", a nie cyfrowa.

Jak powiada minister: "My natomiast teraz staramy się tak zorganizować pracę szkoły, aby uczniowie na tym nie tracili. I wydaje się, że jest to możliwe, bo dziś większość uczniów, większość nauczycieli nawet z domu jest w stanie kontaktować się przez internet." Większość? Czyżby? Nie czytał minister raportu o stanie cyfryzacji szkolnictwa publicznego?

Minister proponuje, by uczniowie sami sięgali (...) do arkuszy maturalnych czy egzaminacyjnych, które były w poprzednich latach, dlatego między nimi podajemy także stronę Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, gdzie dostępne są wszystkie arkusze wraz z rozwiązaniami. Moim zdaniem jest to bardzo dobra forma powtórzenia materiału przed kolejnymi egzaminami.

To po co w ogóle jest szkoła, nauczyciele, urzędnicy resortu edukacji, kuratorzy oświaty itd.? Równie dobrze i bez pandemii uczniowie mogliby sobie sami zaglądać na strony CKE i rozwiązywać testy maturalne czy inne. Tylko kto ich nauczy, kto skoryguje ich niewiedzę, błądzenie, wyrówna ich braki? Sami? Czy na płatnych korepetycjach online?

Oto Klasyka języka centralistycznego urzędnika:

* "Chcemy, aby ...";

* "Komunikaty już poszły do szkół, będziemy je w kolejnych dniach przypominali";

* "I chcemy, żeby ...";

* "Uczniowie mogą przecież ...";

* "Decyzja nie będzie zależała ode mnie, bo ...";

* "My natomiast teraz staramy się tak zorganizować pracę szkoły, aby ...";

* "...ale i my nauczyciele nie powinniśmy...";

* "Dlatego też mówimy, że ...";

* "Przypomnę, że ...";

* "Nie wydaje się ...";

* "Tam, gdzie jest to możliwe,... .

* ...w przypadku nauczycieli, trzeba im dać możliwość ....";

* "Chcieliśmy uniknąć ...";

* "...wprowadziliśmy zapisy...";

* "Na razie widać, że udaje nam się to zrobić...";

Jest też w tym wywiadzie polityczna propaganda, bo takie zapewne ma minister wytyczne. Ma chwalić rząd i jego wyjątkowa sprawność na tle rządów innych państw. I tak nikt tego nie sprawdzi i nie porówna, bo nie ma takich narzędzi. No więc wygłosił: "Na razie widać, że udaje nam się to zrobić. Decyzje rządu wyprzedzają większość decyzji rządów europejskich. Kilka dni temu miałem okazję rozmawiać z ministrami edukacji z całej Unii Europejskiej. Zaledwie 1/3 z nich podjęła podobne decyzje jak polski rząd - niektóre dopiero po decyzji naszego rządu, inne dopiero się nad tym zastanawiają, a niektóre z tych rządów w ogóle uważają, że tego typu decyzje są niepotrzebne. To może się skończyć dla wielu osób tragicznie.
Na szczęście u nas jest inaczej
."

Niechby szef resortu powiedział coś krytycznego na temat katastrofalnego stanu nieprzygotowania szkolnictwa publicznego do edukacji zdalnej, to natychmiast wyleciałby z PiS. A tak ma szansę na jesienną premię.

W tej sytuacji podoba mi się propozycja dydaktyczna katechety w jednej ze szkół podstawowych: Dzień dobry! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 1P5,7 "Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was".




17 marca 2020

Uniwersytety jako przedsiębiorstwa produkcyjne


Profesor Marek Kwiek stawia w swoim artykule w Nauka i Szkolnictwo Wyższe (1-2/2019) pytanie: Kim są najbardziej produktywni polscy naukowcy w niezróżnicowanym i niekonkurencyjnym systemie nauki? Jedno nie ulega wątpliwości, a mianowicie to, że opublikowanie tekstu na łamach tego periodyku radykalnie obniża poziom produktywności autora, gdyż NiSW nie znajduje się w wykazie czasopism punktowanych. Jeszcze do końca 2018 r. czasopismo to znajdowało się w wykazie B, co skutkowało przyznaniem autorom 6 punktów. Od 20019 r. jest już tylko marne 5 punktów.

No tak, ale tekst M. Kwieka nie jest marny, co tylko potwierdza paradoks, z którym muszą żyć naukowcy w naszym kraju (w odróżnieniu np. od uczonych z innych krajów UE). Ci, którzy są tytanami pracy naukowej, mają wysoką produktywność publikacyjną, mogą pozwolić sobie na zamieszczanie artykułów nawet w takich czasopismach jak powyższe. I całe szczęście, że to czynią, bo inaczej musielibyśmy poszukiwać analiz tego badacza w periodykach zagranicznych (np. Scientometrics 2018).

To, czym zajmuje się prof. M. Kwiek ma charakter analiz danych statystycznych, których dokonuje na polskiej próbie liczącej 3700 osób – na tle porównawczym z produktywnością naukowców z pozostałych 10 krajów europejskich (17000 osób). Do badań pobrał górne 10 procent polskich naukowców akademickich pod kątem ich produktywności, by poszukać predyktorów przynależności do tej grupy. Zastanawia się nad tym, co ich wszystkich łączy? Jak pracują? Czym różnią się od pozostałych naukowców? "Produktywność jest tu funkcją liczby publikacji i ich jakości (quantity and quality)."

Wniosek z badań płynie dość oczywisty, a mianowicie, że ci, którzy piszą dużo i dużo publikują są najczęściej cytowani (ich rozkład jest zawsze wysoce asymetryczny), podobnie jak ci, którzy mało piszą i niewiele publikują nie osiągają większych sukcesów w nauce, gdyż nie są cytowani. Nie jest to jednak gra o sumie zerowej, jak sugeruje to w swoich wnioskach prof. M. Kwiek, bowiem w nauce nie ma blokad na publikacje. Wydaje się nawet fatalne naukowo rozprawy, obciążone poważnymi, fundamentalnymi wprost błędami metodologicznymi czy/i teoretycznymi. Nie jest zatem tak, że jak pseudonaukową książkę opublikuje jeden uczony, to już pozbawi wydania książki drugiego. Ta zasada ma rzecz jasna miejsce jedynie w czasopismach, i to głównie ze względu na ich objętościowy limit. Te także publikują buble.

Poznański pedagog uważa jednak, że mała produktywność jednych powoduje z czasem pogłębianie się nierówności w dostępie do zasobów (środków, ludzi, infrastruktury i czasu przeznaczonego na badania), a dalej także prowadzi do nierównomiernej dystrybucji zasobów, co – pogłębia początkową nierównomierność osiągnięć. Trzeba zatem coś uczynić w naszych uczelniach, by słabszych "wyciągać za uszy" do góry, by nie pogłębiali nierówności, tylko stawali się akademickimi stachanowcami. Tyle tylko, że niektórzy nie potrafią, nie mogą, nie chcą, nie są w stanie. Produkcyjnie biedni stają się coraz biedniejsi. I co z tego?

Ano nic. Rektorzy, dziekani czy dyrektorzy instytutów naukowych - zainfekowani polityką socjalną i relacjami towarzyskimi z nieproduktywnymi nauczycielami akademickimi - utrzymują "proletariuszy" na stanowiskach adiunktów, a nawet awansują ich na stanowiska profesorów uczelnianych, gdyż nie chcą, by uniwersytet stawał się przedsiębiorstwem produkcyjnym. Pomogła im w tym nowelizacja ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (KDN), w wyniku której produktywność naukowa została radykalnie i strukturalnie zmniejszona!

W artykule M. Kwieka zawarte są interesujące dane. Okazuje się bowiem, że wśród naukowców (...) połowa z tych, którzy nie współpracują międzynarodowo, również nie współpracuje w kraju. Efekt ten jest zróżnicowany w różnych dziedzinach; około dwóch trzecich miejscowych w naukach humanistycznych i społecznych nie współpracuje ze sobą również w kraju – innymi słowy, w miękkich dyscyplinach akademickich dominuje model „samotnego uczonego” (63,3% miejscowych w tych dyscyplinach nie prowadzi również współpracy krajowej w badaniach). Największy odsetek naukowców współpracujących ze sobą na poziomie krajowym dotyczy nauk przyrodniczych (71,6%). (s. 75) Jest to skorelowane z publikowaniem własnych rozpraw w języku obcym.

Naukowcy nie mają publikować dużo, tylko jeden tekst rocznie, ale za to w wysoko punktowanym wydawnictwie lub czasopiśmie naukowym. Co z tym faktem uczyni prof. M. Kwiek za kilka lat? Zapewne dojdzie do wniosku, że w wyniku "reformy" nastąpił totalny krach na giełdzie akademickiej produkcji.

Inna kwestia, to problem indywidualnego awansu naukowego. Ten wymaga wysokiej produktywności i cytowalności rozpraw. Jak zarządzający uczelniami sięgną do artykułu M. Kwieka, to być może czeka nas poważna zmiana w akademickiej polityce kadrowej oraz zwiększenia nakładów na badania naukowe w fazie preparacyjnej, konceptualizacyjnej. Autor łamie istniejące błędne przeświadczenia na temat tego, że im młodszy naukowiec, tym jest większy poziom internacjonalizacji jego badań.

Tak nie jest. Co jest równie ciekawe, to uchwycenie empiryczne zależności między wiekiem, a nawet płcią uczonego a także jego produktywnością. Otóż przechodzenie na emeryturę profesorów w wieku 65/67 lat pogłębi kryzys w sferze produktywności i internacjonalizacji nauki.Poza uczelniami, na emeryturze prowadzą badania na własny koszt lub kształcą w szkołach prywatnych, ale nie liczą się już w ocenie i prestiżu uczelni państwowych, z której odeszli. Kto na tym traci?




15 marca 2020

Pandemia wymusza rewolucję w uczeniu się i studiowaniu


W 2011 r. ukazała się w sieci bezpłatnie dostępna publikacja skierowana do nauczycieli, a opracowana w ramach projektu „Moj@ Edukacja” (finansowanego ze środków firmy iSource S.A.) pod tytułem: M-LEARNING, czyli (r)ewolucja w nauczaniu . Żadna rewolucja jednak nie nastąpiła. Minęło prawie dziesięć lat, a zamknięcie szkół i uczelni w wyniku pandemii Koronawirusa wywołało swoistego rodzaju panikę wśród nauczycieli. Niektórzy byli oburzeni, że zamyka się placówkę z takiego powodu, chociaż osobiście jeszcze nikt tej choroby nie doświadczył w ich otoczeniu.

To już kolejny rok, kiedy wiosną zawieszone są zajęcia dydaktyczne w szkolnictwie powszechnym, ogólnodostępnym. Sytuacje graniczne wymuszają zmianę w relacjach między nauczycielami a uczniami. Obecność w szkole przenosi się do wirtualnej przestrzeni, w której trzeba zacząć funkcjonować podobnie jak w realu. Już dekadę temu dostęp do komputera w domu miało 9 na 10 uczniów, a głośniki i mikrofon należały do najbardziej podstawowego wyposażenia komputera i nikt już go z tego powodu nie nazywał multimedialnym. Dzisiaj jest to już standard. Wszyscy uczniowie mają mobilny komputer lub dostęp do niego poza szkołą.

Wielu nauczycieli zaakceptowało konfiguratywny model relacji online z uczniami, które są oparte na wzajemnym uczeniu się od siebie. Od lat używają oprogramowania wieloplatformowego wprowadzając nowoczesne technologie do swojego warsztatu dydaktycznego. W sytuacji wymuszonego dystansu, niemożności bezpośredniej współpracy z uczniami warto zaakceptować zasady konstruktywistycznego uczenia się, a mianowicie:

1. Uczenie się jest aktywnym procesem, w którym znaczenia, indywidualną wiedzę buduje UCZEŃ na podstawie własnego doświadczenia i osobistej percepcji.

2. UCZEŃ sprawuje kontrolę nad własnym uczeniem się i konstruowaniem znaczeń.

3. UCZEŃ bierze odpowiedzialność za swoją edukację. Wiedza jest odkrywana, konstruowana i rekonstruowana przez UCZNIA.

Nauczyciel przestaje być jedynym źródłem wiedzy, ale staje się przewodnikiem i doradcą w samodzielnym jej odkrywaniu przez uczniów. Ci mogą dzięki temu poszerzać swoje możliwości uczenia się rozumianego jako tworzenie indywidualnej wiedzy i umiejętności.

Uczniowie mają w domach podręczniki szkolne. Mają też dostęp do serwisów chmurowych, w których znajdują się różnego rodzaju teksty, ilustracje, schematy, instruktaże, itp. pozwalające na samodzielne opanowanie wiedzy na określony temat, który wynika z podstawy programowej kształcenia ogólnego czy zawodowego dla konkretnego rocznika. Studenci mają w USOS dostęp do sylabusów, gdzie także zawarte są zagadnienia oraz źródła wiedzy, które - skoro zamknięte są biblioteki - można zastąpić innymi artykułami czy publikacjami zwartymi w ramach open access.

Uczniowie w oparciu o sieć mogą samodzielnie zgłębiać zadaną im tematykę, starając się weryfikować jakość uzyskiwanej informacji (także w oparciu o źródła pozainternetowe).

• Pozyskane informacje i tworzone na ich podstawie struktury uczniowie gromadzą, redagują i przygotowują do prezentacji za pomocą elektronicznych narzędzi.

• Narzędziem może być serwis internetowy (np. Blogger), program do prezentacji (np. Power Point lub Keynote) lub w ostateczności nawet zwykły edytor tekstowy z osadzonymi ilustracjami i linkami do źródeł.

• Narzędzie powinno zostać dobrane stosownie do formy i środowiska prezentacji końcowej (np. Blogger dla prezentacji w internecie, PowerPoint dla prezentacji w sali z projektorem, edytor tekstu dla prezentacji w miejscach wymagających papierowego nośnika).


W powyższej publikacji zawarte są ważne wskazówki dotyczące wyszukiwania i selekcjonowania informacji w Internecie. Dla naszej sytuacji wskazuję na adekwatne do niej:

• Staraj się oceniać wiarygodność źródła najpierw na podstawie jego oglądu (uwzględnij także adres domenowy URL, informacje o właścicielu/autorze, profesjonalizm formy i treści, oceny społeczności internetu). Porównuj i weryfikuj informacje. Znakomitym narzędziem sieciowym jest Wolfram Alpha. Nie jest to wyszukiwarka (chociaż na pierwszy rzut oka wygląda podobnie), ale potężne źródło wiedzy oraz zestaw narzędzi obliczeniowych do wspomagania edukacji i nauki. Próbuj weryfikować dane z sieci za pomocą źródeł pozainternetowych (np. bibliograficznych, osobowych, także za pomocą własnych doświadczeń, wypraw i eksperymentów). To pozwoli ci nabyć doświadczenia, w jakich sprawach lepiej sięgać do internetu, a w jakich gdzie indziej.

• Pamiętaj, że wyszukiwarka (np. Google lub Bing) nie jest źródłem informacji, to tylko narzędzie do wyszukiwania źródeł. Nie poprzestawaj na jednym źródle informacji. Pamiętaj, że nawet Wikipedia bywa niepełna lub mało rzetelna, czasem warto skonfrontować informacje z jej polskiej i angielskiej wersji. Staraj się nie ograniczać do samych tylko źródeł internetowych.

Komunikacja w zespole projektowym, komunikacja z nauczycielem i liderem prowadzącym projekt:

• Blogowy serwis projektu publiczny lub grupowy, z włączonym komentowaniem i subskrypcją (np. Wordpress lub Blogger). Również dokumenty online udostępnione wszystkim członkom zespołu, np. Google Docs, z możliwością czatowania. Na każdym z etapów przedsięwzięcia projektowego nowoczesne technologie mogą przynieść wiele korzyści, nawet gdyby sam projekt nie był związany z technologiami.

• Unikaj nadużywania e-maila. Komunikacja e-mailem utrudnia synchronizację danych i aktualizację informacji, dlatego też bywa uważana przez uczniów za anachroniczną.

Przesyłanie lub przechowywanie plików z danymi:

• Dla grafiki - galerie online (np. Picasa Web); dla wideo - serwisy online (np. YouTube, Vimeo); dla podkastów - serwisy online (np. iTunes); dla prezentacji - serwisy online (np. Slideshare, Prezi); dla plików dokumentów (DOC, PPT, XLS, PDF itp.) - dokumenty online (np. Google Docs); dla niestandardowych danych e-dyski - DropBox, ADrive, Google Docs, iCloud.

(...)

• Formularze Google (dane są zbierane formularzem WWW i gromadzone w arkuszu kalkulacyjnym online).

• Nie wszystkie dane da się zebrać za pomocą elektronicznych ankiet, gdyż zazwyczaj trafiają one tylko do ograniczonej liczby osób (biegłych internetowo).

Bieżące zarządzanie projektem - daty, terminy, podział zadań, obwieszczenia:

• Kalendarze Google (mają ogromne możliwości współpracy grupowej, powiadamiania, synchronizowania z urządzeniami mobilnymi itd.). Zadbaj, aby wszyscy mieli zawsze dostęp do aktualnego harmonogramu. Pomogą automatyczne powiadomienia SMS i e-mail (...). Podobne funkcjonalności zapewnia iCal w komputerach Mac i na urządzeniach mobilnych. Można również wykorzystać Doodle.com (dogrywanie terminów, umawianie się w większych grupach).

• Unikaj narzędzi offline do zarządzania projektami takich jak GanttProject czy Microsoft Project (są nieco anachroniczne i wyjątkowo uciążliwe dla większości członków zespołu). Z drugiej strony nie ograniczaj się do przechowywania informacji wyłącznie online - nie każdy bez przerwy siedzi w internecie.

(...)

• Można rejestrować na wideo rozmowę (na tle neutralnego obiektu), tworzyć podkasty w formacie .mp3 - do tego także wystarczy dyktafon w komórce. Jeszcze inną możliwość dają tzw. fotokasty - robimy serię zdjęć i nagrywamy na dyktafon rozmowy, wywiady, a następnie łączymy pokaz slajdów z nagraniem audio.

• Nie przekazujemy filmików, zdjęć, wypowiedzi osób, które nie udzieliły jednoznacznej na to zgody. Nie podpisujemy nieautoryzowanych wypowiedzi.

Przygotowywanie prezentacji końcowej:

• Dokumenty i prezentacje online (np. Google Docs). Filmiki wideo lub slajdowiska w formacie wideo wygenerowane z serii zdjęć/grafik (np. dla YouTube.com). Filmiki wideo wygenerowane na podstawie prezentacji Keynote lub Powerpoint. Można je łatwo uzupełnić o ścieżkę dźwiękową, łatwo opublikować i odtwarzać na niemal każdym urządzeniu mobilnym. Można również wykorzystać prezentacje nieszablonowe (np. Prezi.com).

• Nie poprzestawaj na tradycyjnych prezentacjach PowerPoint, Impress lub Keynote. Rozwiązania offline są skuteczne tylko podczas fizycznej prezentacji i nieco już trącą myszką. (...) Totalną porażką będzie prezentacja złożona ze slajdów składających się w całości z tekstu i pisanych niewielką czcionką. (...)

• Można wykorzystywać do zdalnej pracy zespołowej serwisy społecznościowe, np. Facebook.


(...)


Nadchodzi konieczność współpracy online ze studentami organizując im samokształcenie z wykorzystaniem tekstów, które są dostępne w akademickich repozytoriach dzięki systemowi open access. Możemy je też przesyłać studentom i doktorantom mejlowo. Dzięki temu nieobecność w uczelni będzie miała swoją nową, powszechnie obowiązującą formułę komunikacyjną.

Studia w systemie online powinny spełniać odpowiednie warunki, a zatem oprócz podania studentom gotowych informacji w postaci plików pdf, word, excel, audio, video, linków, skanów artykułów, książek czy prezentacji należy zaproponować różne formy aktywności, jak np.

1. wykonanie pracy pisemnej,
2. udział w dyskusji na wskazany temat na forum,
3. indywidualne / grupowe przygotowanie projektu, prezentacji,
4. udział w testach (poddawanych ocenie) lub quizach (autotestach nie poddawanych ocenie)
5. udział w konsultacjach / wykładach online (prowadzony przez wykładowcę z wykorzystaniem bezpłatnie dostępnych aplikacji).

Do zobaczenia w sieci! Nauczycielu, poprowadź lekcje online!