29 stycznia 2020

Wnioski z badań i postulaty profesora Marka Kwieka dotyczące międzynarodowej współpracy badawczej polskich uczonych


Profesor Marek Kwiek z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (Director, Center for Public Policy Studies; UNESCO Chair in Institutional Research and Higher Education Polic) nie daje nam odetchnąć. W swojej najnowszej publikacji na łamach czasopisma PAN "NAUKA" (2020 nr 1) odpowiada na pytanie: Jak współpracuje Europa w badaniach (poprzez wspólne publikacje międzynarodowe) i czym się wyróżnia Polska?

Autor podaje trzy modele teoretyczne, które uzasadniają powody współpracy, a mianowicie:

1) cykl wiarygodności w karierze naukowej (credibility cycle Bruno Latoura) jest wzmacniany przez wspólne publikacje międzynarodowe;

2) maksymalizacja prestiżu (publikacje międzynarodowe maksymalizują prestiż potrzebny instytucjom, a te płacą w różnej formie naukowcom podejmującym współpracę międzynarodową);

3) nauka globalna, czyli globalizacja nauki, odbywająca się za plecami państwa narodowych. Rośnie - ponieważ opłaca się naukowcom, abstrahując od potrzeb państwa. To staje się motyw najsilniejszy, chociaż jest jeszcze słaby teoretycznie.


Wyniki są rozbudowane, ale ciekawe, bowiem widać na wizualizacji dekady zmian dające się ująć w ramy 4 badanych typów współpracy:

* międzynarodowej,

* krajowej,

* wewnątrzinstytucjonalnej i

* braku współpracy (sole authored research).


Polska ma najniższy poziom współpracy międzynarodowej , o czym świadczą dane z 2009 r. - 29,1% oraz z 2018 r. -35,8%.

Polska nauka znajduje się pod tym względem już za Rumunią. Nasze środowisko naukowe cechuje bowiem najwyższy poziom współpracy instytucjonalnej i krajowej wśród innych państw w Europie, gdyż jest ona najtańsza i najprostsza. Nadal preferujemy kształtowanie zespołów badawczych w ramach wspólnych jednostek zatrudnienia, a jeśli już wychodzimy poza nie, to tylko w obrębie własnego kraju.

Jak pisze prof. M. Kwiek: Generalnie oddalamy się od wzorców najważniejszych krajów Europy. Ostatnia dekada reform i wzrostu nakładów oraz działań Narodowego Centrum Nauki, to całkowita porażka. Ilustruje to danymi na temat publikacji oraz cytowań z baz Scopus i SciVal. W świetle tych danych jest 5,48 mln publikacji oraz 87,5 mln cytowań z lat 2009-2018.


O ile w Europie Zachodniej wzrost rocznej liczby publikacji dotyczy rozpraw napisanych w międzynarodowym współautorstwie, o tyle publikacje krajowe są constans.

Uczony postuluje zatem, by kierować rozprawy do baz indeksujących oraz pisać artykuły i książki we współpracy międzynarodowej. Duże kraje Europy mają 60-70% prac we współpracy międzynarodowej. Co robić?

Wiadomo - wspierać współpracę międzynarodową i wymagać od nauczycieli akademickich zamieszczania publikacji na łamach jak najlepszych periodyków zachodnich oraz u zagranicznych wydawców. Postulat jest dość ostry, a na domiar wszystkiego rozmija się radykalnie z nakładami środków budżetowych na szkolnictwo wyższe. Niestety, częściowo nie uwzględnia się oświatowego znaczenia publikowania w języku polskim rozpraw naukowych w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych.

Wyprowadzenie finansów na badania naukowe do NCN zostało tu wyraźnie i czytelnie zdyskredytowane jako nieskuteczne, a nawet w jakiejś mierze utrwalające dotychczasową dominantę konstruowania zespołów badawczych i realizowania projektów naukowych. Gdyby środki były dostępne w jednostkach akademickich, można byłoby zobowiązywać naukowców do międzynarodowej współpracy. Niestety, ale byliśmy i jesteśmy "dziadami", żebrakami w porównaniu z uczelnianymi finansami naukowców krajów Europy Zachodniej, a nawet Rumunii. Dysponując na cały rok kalendarzowy kwotą 1 tys. zł na nauczyciela akademickiego w Katedrze mogę go wesprzeć co najwyżej w wyjeździe na krajową konferencję naukową.

Kiedy skończy się w tym kraju zobowiązywanie do współpracy międzynarodowej z pustą kieszenią do jej kreowania? Wiem, wiem. Niech uczeni aplikują o środki z grantów europejskich.... tylko, że nie jest to możliwe bez uprzednich wyjazdów, wspólnych konsultacji, wymiany publikacji itp. Wszystko kosztuje. Przy wciąż bardzo niskich płacach w środowisku akademickim nie ma szans na zwiększenie wysiłku i nakładów pracy. Moi nawet najlepsi adiunkci muszą dorabiać, by utrzymać rodziny i żyć w sferze kultury wysokiej.

28 stycznia 2020

Lista wyborcza do komitetów naukowych PAN jak do KRS - ściśle tajna


Sekretariat Wiceprezesa PAN poinformował, że czynią wszystko, aby zakończyć proces wyborczy do komitetów naukowych przy PAN od...20 grudnia 2019 r.

Na skutek opóźnień spowodowanych osobami, które do tej pory nie złożyły stosownych formularzy, termin opublikowania wyników przesunął się. Planuje się opublikowanie wyników wyborów (...) we wtorek 28.01.2020. na stronie wyborykomitety.pan.pl W wynikach nie będzie podanej liczby uzyskanych głosów.."

Zdumiewająca jest treść tego komunikatu. Wybory były prowadzone elektronicznie, a to oznacza, że w systemie informacyjnym PAN dane są od końca drugiej dekady grudnia dostępne i zamknięte. Najpierw pojawił się komunikat o tym, że w wyborach do kilku komitetów naukowych na ostatniej pozycji znalazły się osoby z tą samą liczbą głosów poparcia, a zatem trzeba było zorganizować losowanie, by jedna z nich została członkiem swojego gremium naukowego. Po czym dopiero w połowie stycznia PAN rozesłał do wszystkich osób, które zostały wybrane komunikat o kulturowo żenującej stylistyce - cytuję:

Witaj Krzysztof.... Informujemy o wyborze w wyborach komitetów
UWAGA!
Dane są niezbędne do spisu członków Komitetów Naukowych PAN oraz do przygotowania dokumentu powołania. Brak uzupełnienia danych skutkuje brakiem otrzymania powołania na członka Komitetu Naukowego PAN. Termin wypełnienia formularza upływa z dniem 21.01.2020 godz. 12:00.



Przewodniczący Komisji Wyborczej do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN skierował pismo do PAN-owskiej Komisji Wyborczej z zapytaniem: Kiedy zostaną ogłoszone wyniki wyborów do komitetów naukowych PAN? Czy zostaną upublicznione listy osób wybranych do poszczególnych komitetów, czy zostaną upublicznione szczegółowe wyniki wyborów (czyli liczba głosów, którą uzyskali poszczególni kandydaci)? Jeżeli tak, to w jaki sposób? Zadaję to pytanie ponieważ codziennie jestem pytany przez osoby biorące udział w wyborach o to, kiedy poznamy ich wyniki. Wcześniej mowa była o tym, że poznamy je po 15 stycznia.

Jak długo jeszcze władze PAN będę kompromitować korporację w kwestii tak banalnej uciekając zarazem od upublicznienia wyników wyborów?! Dlaczego naukowcy w kraju mają nie wiedzieć, z jakim poparciem dostali się do tych komitetów ich reprezentanci? Czy rzeczywiście naukowcy mają składać pozew na podstawie prawa o dostępie do informacji publicznej, by zmusić władze PAN do jawności działania? Cóż takiego wstydliwego jest w tych danych, że wiceprezes PAN zamierza je ukrywać przed opinią publiczną i własnego środowiska?

To zdumiewające, że w XXI wieku wyniki wyborów on-line są tak długo niedostępne dla wyborców! Czyżbyśmy mieli do czynienia z przykładem nieudolności i lekceważenia środowisk akademickich przez władze tej korporacji?

Korzystam zatem z przysługującego prawa:

Sz. Pan
Prof. dr hab. Romuald Zabielski

Szanowny Panie Wiceprezesie
Na podstawie art. 2 ust.1 i art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. z 2014 r. poz. 782 ze zm.) wnoszę o udostępnienie informacji publicznej w zakresie:
1. Wskazania liczby głosów poparcia, jakie uzyskali wszyscy nauczyciele akademiccy kandydujący do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN na kadencję 2020-2023. Wniosek o udostępnienie informacji publicznej przesyłam w dwóch formach: tradycyjnej (papierowej) drogą pocztową na adres:

Polska Akademia Nauk
Sekretariat Wiceprezesa PAN
PKiN, Pl. Defilad 1, 00-901 Warszawa

oraz w wersji elektronicznej na adres:
Stępień Magdalena Magdalena.Stepien@pan.pl

Sekretariat Wiceprezesa PAN

Odpowiedź na informację publiczną proszę wysłać w przewidzianym ustawowo terminie w formie elektronicznej na adres:
boguslawsliwerski@gmail.com



27 stycznia 2020

Piękny Jubileusz wybitnych Uczonych - Profesorów Wojciecha Kojsa i Janusza Mariańskiego



W wielu uniwersytetach i akademiach pielęgnowana jest niezwykle piękna i poruszająca tradycja organizowania spotkań z Jubilatami, mistrzami-mistrzów, jakimi w tym roku byli na Uniwersytecie Śląskim humaniści, badacze nauk społecznych, profesorowie pedagogiki - Wojciech Kojs i socjologii - ks. Janusz Mariański. Obaj wybitni Uczeni obchodzili osiemdziesiąte urodziny w gronie swoich uczniów, przyjaciół, wielbicieli ich badawczych dokonań.

W imieniu władz Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk skierowałem jeszcze w ubiegłym roku do specjalnie przygotowanego na tę okazję tomu życzenia - przede wszystkim zdrowia, by na miarę własnych sił i czasu, którego tak wiele Jubilaci oddają polskiej nauce, mogli jak najdłużej służyć kolejnym pokoleniom swoimi dziełami, refleksją, opinią czy konsultacją. Wyraziłem zarazem ogromną wdzięczność obu Profesorom za dotychczasowe wzbogacanie nauk społecznych osobistą wrażliwością humanistyczną, mocą serca i umysłu, które stały się wielkim darem i wsparciem w rozwoju współpracowników, opiniowanych przez Profesorów podmiotów, instytucji i środowisk uczestniczących w ich badaniach czy pozyskujących naukowe ekspertyzy.



Niestety, obowiązki akademickie uniemożliwiły mi udział w zorganizowanej z okazji jubileuszu debaty naukowej, ale cieszę się, że w wydanym tomie p.t. "Wychować (w sobie) Mistrza. W stronę Jubileuszu 80-lecia Profesora Wojciecha Kojsa i Profesora Janusza Mariańskiego" pod redakcją naukową Leszka Pawelskiego i Marka Rembierza (Szczecinek: Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Twórczych 2019; ISBN – 978-83-936269-7-7) mogłem zamieścić gratulacje Jubilatom dziękując im za znakomite łączenie w aktywności akademickiej, oświatowej czy religijnej wiedzy naukowej z praktyką codziennego życia wszystkich tych, którzy mieli szczęście znaleźć się w kręgu beneficjentów ich dzieł i pracy.

Profesor Leszek Pawelski nadesłał niemalże następnego dnia relację ze spotkania z Jubilatami, toteż przytoczę ją w tym miejscu, a za Jego zgodą, by chociaż w tej formie potwierdzić raz jeszcze radość pośredniego spotkania z Mistrzami:


"Uniwersytet Śląski w Katowicach był miejscem niecodziennej uroczystości. Oto bowiem z inicjatywy Uniwersytetu Śląskiego i Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Twórczych w dniu 23 stycznia 2020 r. dwaj znamienici profesorowie: Wojciech Kojs i ks. Janusz Mariański zostali uhonorowani księgą jubileuszową „Wychować (w sobie) Mistrza. W stronę jubileuszu 80-lecia Profesora Wojciecha Kojsa i Profesora Janusza Mariańskiego”, której redakcji podjęli się dwaj współpracownicy i przyjaciele obu Jubilatów: dr Leszek Pawelski prof. CB Szczecin i dr hab. Marek Rembierz prof. UŚ.

Witając zaproszonych i przybyłych gości, dziekan Wydziału Nauk Społecznych UŚ prof. zw. dr hab. Zenon Gajdzica przedstawił wielu czołowych pedagogów i socjologów Polskich, wśród nich: prof. dr hab. Janinę Kostkiewicz, prof. dr hab. Ewę Wysocką, prof. dra hab. Zenona Jasińskiego, prof. dra hab. Wiesława Gumułę, prof. dra hab. Wiesława Wójcika, prof. dr hab. Małgorzatę Michel, prof. dr hab. Beatę Oelszlaeger-Kosturek, prof. dr hab. Eugenię Rostańską, prof. dra hab. Marka Walancika, prof. dr hab. Urszulę Szuścik, prof. dr hab. Ewę Jarosz, prof. dra hab. Andrzeja Kasperka, prof. UŚ dr hab. Violettę Rodek. Wśród powitanych znalazł się również prezes Zarządu Krajowego Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Twórczych dr Leszek Pawelski prof. nadzw. CB. Całość prowadził prof. Marek Rembierz.

Uroczystość, jak nakazuje dobra tradycja była okazją do zaprezentowania wielu wystąpień, skupiających się wokół tematu „O roli Mistrzów w nauce i nauczaniu”. Panelem dyskusyjnym z wrodzoną sobie błyskotliwością prowadził profesor Marek Rembierz. Prof. dr hab. Janina Kostkiewicz w sposób mistrzowski wprowadziła w temat tego sympozjum. W swoim wykładzie skupiła się na analizie pojęcia i roli mistrza, akcentując szczególnie mistrza i mistrzostwa w ujęciu prof. Twardowskiego. W panelu najpierw zabrali głos obaj dostojni Jubilaci.






Ks. prof. Janusz Mariański uwypuklił m. in. rolę mistrzów w swoim życiu naukowym, szczególnie swego promotora, prof. dr hab. Józefa Majkę. Wśród uczonych, którzy wywarli wpływ na naukową twórczość Jubilata nie zabrakło Marii Ossowskiej, Anny Pawełczyńskiej, czy Jana Szczepańskiego. Tego ostatniego rokrocznie wspomina się w ramach Wolnej Szkoły Nauk Filozoficznych i Społecznych im. prof. Jana Szczepańskiego, popularnej w Ustroniu i Cieszynie „Szkoły Szczepańskiego”. Dodał także, że potrzebne jest minimum wartości, aby mówić o wychowaniu.







Profesor Wojciech Kojs przytaczał dydaktykę prof. Bogdana Nawroczyńskiego, podkreślając znaczenie wartości w pedagogice, szerzej w nauce, a jednocześnie wskazywał na rolę wnikania i przekazywania wartości absolutu – dążenia do nieskończoności.

Z kolei profesor Ewa Wysocka zadała i podjęła próbę odpowiedzi na pytanie: Czy uniwersytetowi potrzebny jest mistrz i czy mistrz potrzebuje uniwersytetu. Według Niej istotą bycia mistrzem jest otwartość na innych, uczniów i współpracowników. Mistrz nie może być posągiem, lecz musi być osobą dostępną.

Profesor Zenon Jasiński skupił się na tradycjach edukacyjnych Śląska Cieszyńskiego i Zaolzia. Szerokie badania prowadzone przez niego wskazują na ogromne zasługi w krzewieniu polskości i języka polskiego wśród mieszkańców tych ziem. Nic dziwnego, że np. w małym Ustroniu swoje miejsce do życia znajduje wielu profesorów i pracowników wyższych uczelni.


Profesor Wiesław Gumuła stwierdził, że trudno być mistrzem we wszystkich wymiarach. Wskazał na wielkość tych naukowców, którzy potrafią słuchać i przyznawać rację tym, którzy w innych dziedzinach są bardziej wyedukowani od pedagogicznych mistrzów. Profesor Wiesław Wójcik nawiązał do odleglejszych czasów powstania styczniowego i podkreślił, że mimo klęski powstania udowodniło ono, że Polacy grupując się w różnych organizacjach pokazywali, że można budować w opanowanej przez zaborców Polsce edukację, która pozwoliła przetrwać, a następnie była zarzewiem ruchów niepodległościowych i wyzwoleńczych.

Po krótkiej dyskusji pomiędzy uczestnikami panelu nastąpił najbardziej uroczysty moment spotkania. Profesorowie Zenon Gajdzica, Leszek Pawelski i Marek Rembierz wręczyli obu dostojnym Jubilatom księgi jubileuszowe, zaś prezes PSNT wręczył im ozdobne grawertony, które będą stanowić miłą pamiątkę tego dnia. Następnie profesor Zenon Gajdzica i profesor Marek Rembierz odczytali listy gratulacyjne, które wpłynęły od prof. dra hab. Andrzeja Radziewicza Winnickiego, prof. dra hab. Krzysztofa Wieleckiego, prof. dra hab. Ondreja Štefaňaka na ręce organizatorów, a skierowane ku obu dostojnym Profesorom.

Delegacje poszczególnych środowisk uczelnianych złożyli gratulacje i wiązanki kwiatów.

Szczególnie wzruszające było wystąpienie wnuczki profesora Wojciecha Kojsa, Katarzyny Kojs, która w pięknych, płynących z serca słowach pogratulowała swojemu dziadkowi, a także ks. prof. Januszowi Mariańskiego wspaniałych, naukowych osiągnięć, podkreślając jak wspaniale dbali o swoich bliskich i budowali te najważniejsze relacje rodzinne. Obaj Jubilaci w swoim słowie końcowym dziękowali zgromadzonym za ich przyjaźń i wysiłek włożony w przybycie, nieraz z odległych krańców Polski.

Warto w tym miejscu przedstawić głos młodego pokolenia. Tak właśnie Katarzyna Kojs (studentka stosunków międzynarodowych UJ) mówiła o swoim dziadku:

Drogi Dziadku, Szanowni Państwo,

Nie spodziewałam się, że będę dzisiaj przemawiać w tak znamienitym gronie Profesorów, Doktorów, Przyjaciół Dziadka i przyznam, że czuję się trochę zawstydzona. Ale wiem, że nawet jeśli mi się nie uda, nawet jeśli byłoby to najgorsze przemówienie w historii wszystkich przemówień wnuczek, to zawsze będę mieć w Tobie, Dziadku, oparcie. Dajesz nam odwagę, zapewniasz bezpieczeństwo, w którym możemy się rozwijać i kwitnąć. Możemy podejmować ryzyko, próbować i popełniać błędy, bo w domu czeka na nas dobra rada, akceptacja i wsparcie.

Powiem Państwu, że jako jedyna z wnucząt, byłam na podobnym wydarzeniu 10 lat temu. Trwało ono ponad 5 godzin, co dla 11-letniego dziecka jest całą wiecznością, ale ja się nie nudziłam, ponieważ większość czasu byłam, nie ukrywam, mocno skonsternowana i zdziwiona. Tyle godzin wszyscy czytali listy, wręczali kwiaty i mówili o pracy naukowej Profesora Doktora Habilitowanego Wojciecha Kojsa, który wydawał się niezmiernie podobny do mojego Dziadka… nawet nazywał się tak samo. Ale przecież to nie możliwe, żeby taki ważny człowiek chwalił wszystkie moje rysunki, tak się cieszył z pierwszych ciast, które piekłam, nawet jeśli cała konfitura wypływała z rogalików. A jednak po wielu zapewnieniach mojego Taty, że to naprawdę Dziadek, nie miałam specjalnie wyjścia i musiałam dać wiarę. Po powrocie do domu i kolejnych bardzo ciężkich dla 11-letniej dziewczynki chwilach przemyśleń, wprost dałam upust wątpliwościom i spytałam rodziców, czy mogę do Dziadka dalej zwracać się tym prywatnym, czułym słowem - „Dziadku”.


Wtedy było to dla mnie trudne do pojęcia, ale dzisiaj już wiem, że mój Dziadek jest po prostu niezwykle skromnym i ciepłym człowiekiem, który zawsze stawia innych na pierwszym miejscu. Praca jest dla Niego niesamowicie ważna, ale tak samo jak mój Tata, zawsze potrafi odłożyć książki na bok i porozmawiać z nami, jak równy z równym, o ważnych dla nas rzeczach.

Dlatego też dziękuję z całego serca wszystkim, którzy przyczynili się do powstania książki, którą tu dzisiaj widzimy i zorganizowania tego wydarzenia, ponieważ dzięki temu reszta wnucząt, a ja ponownie, możemy poczuć, jaki to zaszczyt być częścią Twojej Rodziny. Dziadku, ja nie mam dla Ciebie kwiatów, których już tyle dzisiaj dostałeś, ale to my wszyscy (wnuki) jesteśmy kwiatami, które z czułością wyhodowałeś w ogrodzie, zwanym Rodziną.

Całość spotkania podsumował prof. Zenon Gajdzica, dziekan Wydziału Nauk Społecznych, gratulując i dziękując organizatorom tej jakże ważnej, wspaniałej uroczystości (L. Pawelski-26.01.2020)".