17 października 2019

Czy minister Jarosław Gowin rzeczywiście dużo stracił w czasie tegorocznych wyborów parlamentarnych?


W roku 2011 dr Jarosław Gowin otrzymał w wyborach do Sejmu RP (z trzeciego miejsca na listach PO) 62 570 głosów. W 2015 r. startował już z ostatniego miejsca listy Prawa i Sprawiedliwości uzyskując 43 539 głosów, czyli zmiana formacji ideologicznej w specjalnie nie zaszkodziła.

Wydawałoby się, że polityczne Tour de Pologne w latach 2017-2019 w ramach konsultacji Konstytucji dla Nauki wzmocni poparcie ministra w tegorocznych wyborach do Sejmu, ale J. Gowin otrzymał już tylko 15 802 głosów. Także tym razem startował z ostatniego miejsca listy Prawa i Sprawiedliwości. Stanowisko ministra jest przydatne w budowaniu własnego zaplecza politycznego, co zresztą okazało się skuteczne, bo formacja partyjna J. Gowina wprowadziła do Sejmu 18 posłów, o których poparcie musi zabiegać PiS.

Jeszcze w 2013 r. Jarosław Gowin uznawał Polskę za państwo "opresyjne". Jak mówił:

- Państwo biurokratyczno-opiekuńcze jest państwem takiego miękkiego, oblepiającego nas autorytaryzmu - stwierdził. - Próbuje rozwiązywać za nas problemy w imię naszego dobra, a w rzeczywistości ogranicza naszą wolność, oduczając nas odpowiedzialności za siebie - dodał. Podkreślił też, że cieszy go bankructwo tego modelu, który rozpowszechnił się nie tylko w Polsce, ale w całej Europie."

Dla polityków resorty są ważne, o ile dobrze służą interesom ich partii, realizacji programów partyjnych, które mają przełożyć się na kolejny sukces wyborczy. Czy minister J. Gowin będzie dalej odpowiadał za naukę i szkolnictwo wyższe? Nie jestem jasnowidzem, bo gdybym był, to też przewidziałbym wynik wyborów na godzinę przed zamknięciem komisji wyborczych.

Mogę co najwyżej przypuszczać, że będzie chciał - jak Anna Zalewska - uciec od odpowiedzialności za "reformę" w nauce i deformę uniwersytetów, w tym szczególnie za niszczenie nauk humanistycznych i społecznych oraz żenująco niski budżet na naukę i szkolnictwo wyższe, w tym na płace. Mamy ścigać się na rowerach z niemieckimi mercedesami. Ewaluacja dyscyplin naukowych w 2021 r. zmiecie każdego ministra, jeśli nie zostaną skorygowane zasady i kryteria jej przeprowadzenia.

Nawet Nagroda Nobla z literatury okazuje się problemem politycznym. Ciekawe, czy urzędnicy MNiSW zaczną wreszcie odpowiadać w ustawowym terminie na interpelacje, które są kierowane do resortu?

Minister J. Gowin stwierdza w wywiadzie dla WNET (2019 nr 64, s. 7), że (...) wykaz czasopism, który budzi tyle zastrzeżeń, został stworzony w sposób wyjątkowo staranny. Takie wykazy istniały od wielu, wielu lat. Wcześniej ustalało je kilkunastosobowe grono ekspertów. Ja zaprosiłem do współpracy około trzystu pięćdziesięciu czołowych polskich uczonych, po mniej więcej dziesięciu przedstawicieli każdej dyscypliny naukowej, i to oni zaproponowali czasopisma do tego wykazu."

Mam wrażenie, że albo minister Gowin nie wie, co jest grane w jego resorcie, albo gra z uczonymi "fałszywymi kartami" wprowadzając w błąd opinię publiczną. Wnioski tych ok. dziesięciu wybitnych uczonych z poszczególnych dyscyplin w przypadku nauk społecznych i humanistycznych, przynajmniej niektórych (np. politologia, pedagogika, socjologia, ale i filozofia, historia itp.)w ogóle nie zostały uwzględnione przez Komisję Ewaluacji Naukowej. To jak to jest Panie Ministrze? Zapłacił Pan kilkuset osobom honoraria za ich pracę jakościową, a nie ilościową, a następnie wyrzucił ich wnioski do kosza?

Minister J. Gowin zarzuca krytykom, że jest w nich za dużo lęku, a za mało woli mierzenia się ze światem. Nam chodzi o transparentność, rzetelność i uczciwość w traktowaniu uczonych, którym powierza się eksperckie zadania. Prawdziwy uczony nie lęka się niczego (szczególnie jak jest konserwatystą!), a już na pewno nie ministra, bo ten ma służyć naukowcom i nauce.

16 października 2019

Fałszywe dane bibliograficzne w rzekomo naukowych czasopismach


Nauczyciele akademiccy piszą artykuły, publikują, ale pojawia się pytanie, czy rzeczywiście czytali to, na co się powołują, co cytują?

Dzięki OPEN ACCESS, a więc otwartemu dostępowi do publikacji naukowych przez każdego zainteresowanego określoną dziedziną wiedzy oraz portalom akademickim, które upowszechniają informacje o artykułach czy książkach w tym systemie, możemy zorientować się, kto, jak i o czym pisze. Studenci jako użytkownicy sieci coraz częściej korzystają właśnie z cyfrowych form zapisu naukowych publikacji. Biblioteki uniwersyteckie stają się magazynami książek, gdyż coraz mniej osób w nich je wypożycza, by przeczytać niedostępną w sieci publikację.

Zarejestrowałem się na portalu: Academia (Join 100,754,531 Academics Academia is the easiest way to share papers with millions of people across the world for free. A study published in PLOS ONE found that papers uploaded to Academia receive a 69% boost in citations over 5 years). Niemalże codziennie otrzymuję informację o artykułach, w których autor przywołuje cytat z jednej z moich rozpraw.

Zaglądam zatem, by zobaczyć, w jakim kontekście ktoś powołuje się na jedną czy kilka moich publikacji. Czasami jestem przekonany, że autor nie miał żadnej z nich w ręce, albo nie przeczytał jej ze zrozumieniem. Pozwala to na podjęcie polemiki, chociaż teksty, do których dostęp otrzymuję, są sprzed kilku lat. Jak tu polemizować, skoro nikt już nie pamięta, że w określonym czasopiśmie osoba X błędnie lub nonsensownie powołała się na jedną z moich książek czy na artykuł.

Co jednak uczynić, kiedy w bibliografii znajduję następujący zapis:

Szkudlarek T., Śliwierski B. (1993). Wiedza i wolność w pedagogice amerykańskiego postmodernizmu, Kraków: Impuls.

To, że moje nazwisko jest błędnie zapisane, już mnie nie irytuje. Nie zostanie z tego tytułu podwyższony w moim przypadku indeks Hirscha. Niech tam. Natomiast to, że autorka z Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie przypisuje mi napisanie i wydanie książki wraz z Tomaszem Szkudlarkiem jest już dyskwalifikujące redakcję czasopisma Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis (Folia 168) i recenzentów tego tekstu. Autorem tej - znakomitej zresztą - książki jest bowiem tylko i wyłącznie Tomasz Szkudlarek.


15 października 2019

Najlepsza rozprawa naukowa z pedagogiki społecznej



Katedra Pedagogiki Społecznej Uniwersytetu Śląskiego obchodzi swoje 50-lecie. Piękny to jubileusz, chociaż okres jego obchodów jest bardzo smutny. Z dniem 1 października 2019 r. na mocy nowego Statutu wszystkie katedry, w tym także ta, znakomita, zostały rozwiązane. Mamy zatem dobitny przykład niszczenia nie tylko tradycji, ale szkoły naukowej. Ufam, że mimo wszystko, w nowej strukturze prawnej i organizacyjnej naukowcy z tej Uczelni będą dalej prowadzić badania i publikować rozprawy z wynikami. W tej bowiem szkole naukowej, którą prowadził wybitny profesor pedagogiki społecznej - prof. Andrzej Radziewicz-Winnicki powstały publikacje, które uzyskały prestiżową Nagrodę Łódzkiego Towarzystwa Naukowego im. Profesor Ireny Lepalczyk na najlepszą pracę z pedagogiki społecznej: Ewa Jarosz oraz Ewa Wysocka. Obie uczone są profesorkami Uniwersytetu Śląskiego.

Na podstawie uchwały Kapituły 15. już edycji konkursu na prace badawcze z pedagogiki społecznej im. Profesor Ireny Lepalczyk - Zarząd Łódzkiego Towarzystwa Naukowego na swym posiedzeniu w dniu 7 października 2019 r. w głosowaniu tajnym, przyznał (jednomyślnie) nagrodę i wyróżnienie. W bieżącym roku nadesłano na Konkurs 10 monografii naukowych, przy czym dwie z nich nie spełniały wymogów formalnych (data wydania). Zostały one nadesłane z następujących uczelni: Akademia WSB w Dąbrowie Górniczej, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (Filia w Kaliszu), Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Uniwersytet Łódzki (trzy prace), Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie, Uniwersytet Warszawski.

Laureatką została Małgorzata Kostrzyńska za książkę: "Stowarzyszanie się „wykluczonych”. Przykład bezdomności" (Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 2018). Miesiąc później dr Małgorzata Kostrzyńska z Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego została laureatką konkursu im. prof. Elżbiety Tarkowskiej, który organizuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.


Wyróżnienie otrzymała Aneta Ostaszewska za książkę: "Proces kształtowania kobiecej podmiotowości. Praca biograficzna. Pedagogiczne studium samorozwoju bell hooks" (Wydawnictwo Naukowe PWN 2018).


Wręczenie nagrody i wykład Laureatki odbędą się w dniu 21 listopada na uroczystym posiedzeniu Zarządu ŁTN.

Warto poznać powody, dla których pozostałe publikacje miały mniejsze szanse na ubieganie się o tę prestiżową nagrodę. Kapituła Konkursu wskazywała najczęściej na następujące powody:

- rozwiązania metodologiczne(pytania badawcze niezgodne z przyjętą strategią badawczą, spójność tytułu z treścią książki, nieuprawnione wiązanie różnych paradygmatów metodologicznych);

- usytuowanie przekazu (także odniesień) w innych dyscyplinach i brak zakorzenienia w pedagogice społecznej całego projektu badawczego, także odniesień teoretycznych;

- prace nie tyle stanowiące rezultat badań empirycznych(odkrywania rzeczywistości), co raczej przegląd stanowisk, który nie prowadzi do syntezy mogącej mieć znaczenie dla rozwoju pedagogiki społecznej;

- niewłaściwa struktura prac (np. bardzo rozbudowane w stosunku do wyników badań własnych konteksty i przegląd stanowisk) sprawiają wrażenie dwu prac w jednej i wymagają jakoby dwu podejść recenzyjnych;

-powierzchowność analiz materiału badawczego i niespójność z bogatą analizą literatury przedmiotu;

- braki edycyjne książek( niestaranna korekta, nieczytelność diagramów etc.);

W dyskusji podkreślano też pozytywne cechy niektórych prac, odnoszące się do:

-interesująco przeprowadzonych badań, np. metodą analizy dyskursu;

-erudycję i wrażliwość autorów prowadząca do formułowania istotnych konkluzji, znaczących głównie dla sfery praktyki pomocowej;

-oryginalność podejścia do analizy wymiaru makrospołecznego, raczej mało stosowanego w pracach z zakresu pedagogiki społecznej.


Z protokołu przytoczę też uzasadnienie wyłonienia przez Kapitułę Konkursu (w jednomyślnym głosowaniu) książki Małgorzaty Kostrzyńskiej. Otóż została ona "(...) przygotowana w paradygmacie interpretatywnym, w której widoczna jest autentyczna tożsamość badaczki jako pedagoga społecznego. Członkowie Kapituły uznali, że „ piękne i wrażliwe bycie badaczki w świecie osób bezdomnych zasługuje na szczególne docenienie”. Zwrócono też uwagę, że praca wnosi cenne ujęcie zastosowania perspektywy interdyscyplinarnej dla poszerzenia ujęcia społeczno-pedagogicznego. W swych analizach przekroczyła granice klasycznych podejść do zagadnienia stowarzyszania się, ukazując „drugie dno” tego procesu, na przykładzie stowarzyszenia prowadzącego hostel dla bezdomnych. W konkluzji Członkowie Kapituły zgodnie stwierdzili, że jest to wybitna monografia i powinna być zarekomendowana do nagrody.

W toku dalszej dyskusji wskazano też na argumenty, by w niniejszym konkursie wyróżnić również książkę Anety Ostaszewskiej. Większością głosów Członkowie Kapituły uznali, że praca ta wyróżnia się oryginalnością projektu badawczego(pierwsze w Polsce tłumaczenia tekstów bell hooks, śmiałe rozwiązania interpretacyjne i teoriotwórcze oraz wkład w rozwój modeli badań biograficznych)."