12 października 2019

Biznes vs uniwersytet ... oczami biznesmena



Po wysłuchaniu wykładu biznesmena p.t. "Biznes vs uniwersytet"byłem zdumiony, że nawet nie miał oporu w sobie, by mówić o czymś, na czym absolutnie się nie zna. Zapewne jest wybitnym specjalistą w zakresie zarządzania wielkimi firmami produkcyjnymi, skoro przedstawił się jako były szef jednej z globalnych korporacji (także obecnej na naszym rynku). Jednak, jak samemu nie przeszło się ścieżki naukowo-badawczej, to trudno jest dokonywać porównań czy zestawień z nią własnych, znakomitych nawet osiągnięć zawodowych.

Biznesmen sformułował na wstępie pytanie - Quo vadis uniwersytecie w świecie, w którym zmiany zachodzą w ogromnym tempie? Jego zdaniem - mają miejsce wyraźne dysproporcje w poziomie życia, zachodzą zmiany klimatyczne, ale też nastąpiła utrata autorytetów moralnych w ważnych obszarach naszego życia (tu jednak ich nie wymienił). Ba, te, które ponoć jeszcze istnieją, też ponoć nas zawodzą. Szerzy się nacjonalizm i populizm wypierając wartości z naszego życia oraz prowadząc do samotności. Dowodem na ten stan rzeczy miała być teza Zygmunta Baumana, że żyjemy w świecie bezkrólewia (interregnum) a zmierzamy ku nieznanemu.

Możemy jednak nie martwić się o przyszłość, bowiem świat uratuje mądry biznes i edukacja uniwersytecka. Co jednak będzie, kiedy ów biznes nie okaże się mądry, czego dowodem są ujawniane nazbyt często kolejne skandale finansowe w bankowości, w budownictwie, transporcie, usługach itd.? Co z tego, że biznes musi być mądry, skoro biznesmeni sami są zachłanni i wcale nie zamierzają być mądrzejsi? Spójrzmy, z jakim biznesem mamy do czynienia w Polsce, kto stoi na czele Spółek Skarbu Państwa? Mądrzy biznesmeni czy może politycy mający ukryte zadanie (hidden curriculum) wyprowadzania środków budżetowych do realizacji interesów partii władzy?

Zdaniem referującego biznes jest mądry, bo ma wielkie struktury, bo ma pieniądze, rozumie potrzeby zmiany oraz jest elastyczny. Globalne korporacje mają wpływ na swoich pracowników. Jak nam wyjawił, tylko jedna globalna firma, która jest także na polskim rynku, może wpływać na 250 mln ludzi na całym świecie! Ma pieniądze, więc może uczynić wiele dobrego. Co jednak, kiedy wcale nie jest zainteresowana dobrodziejstwem, finansowaniem sfery publicznej, działaniem na rzecz dobra wspólnego?

Zdaniem mówcy - konkurencja i walka w biznesie jest teraz wypierana przez współpracę, bowiem można podwykonawców uczynić partnerami, a nie konkurentami. Działanie globalnych firm cechuje interdyscyplinarność, tworzenie międzynarodowych zespołów, różnorodność i ma w nich miejsce spłaszczanie struktur w relacjach między zarządem a pracownikami. Mądry, uczciwy, empatyczny, szanujący innych szef firmy powinien zatem być wzorem w zarządzaniu uniwersytetami. Nie wystarczy mówić o pieniądzach. Powinien, ale czy tak jest?

W drugiej części wykładu pojawiło się odniesienie do edukacji. Autorytety, czyli kadry uniwersytetów są potrzebne biznesowi, gdyż wiedza ulega dezaktualizacji. Sukcesy firm nie są możliwe bez stałego rozwoju ich kadr. Z jednej strony referujący mówił o tym, że ważna jest w tych firmach różnorodność i że w biznesie nie ma osób wykluczonych, by z drugiej strony dodać, że w światowych firmach są potrzebni jedynie odpowiedni ludzie. Tym samym nie każdy może w nich pracować, nie wszędzie i nie zawsze. Wykluczanie ma w nich ustawicznie miejsce na skutek grywalizacji, ale o tym już nie wspomniał, bo przecież w tym samym kierunku zmierza reforma szkolnictwa wyższego.

Dowiedziałem się, że w związku z powyższym także uniwersytet musi być badawczy, otwarty na drugiego człowieka oraz na innowacje, odmienne perspektywy, gdyż przełomowe rozwiązania są pochodną różnorodności. Na koniec swojego wykładu zacytował Erica Emmanuela Schmitta tak, jakby jego doświadczenie z czasów studiów miało być świadectwem jakiejś powszechności, a mianowicie: "(...)Studia choć mnie uformowały, to również mnie zdeformowały. Wyćwiczono moją pamięć, poszerzono wiedzę, wyrobiono zdolność do analizy i syntezy. Zostawiono natomiast odłogiem fantazję, zapał, wyobraźnię, inwencję, spontaniczność" .

Nie wiem, w jakim kontekście wypowiedział czy odnotował taką myśl ów francuski dramatopisarz i jaki ona może mieć związek z uniwersytetami czy biznesem? W końcu zacytowany pogląd wyraził absolwent jednej z przodujących francuskich uczelni humanistycznych, w której uzyskał najbardziej prestiżowy dyplom ukończenia studiów nauczycielskich oraz stopień naukowy doktora z filozofii. Referujący podkreślił zaraz za Tofflerem, że edukacja ma pobudzać ciekawość, myślenie, indywidualność, spontaniczną przedsiębiorczość, a przecież Schmitt porzucił rolę uniwersyteckiego wykładowcy filozofii na rzecz wykreowania ścieżki twórczej aktywności zawodowej.

Ucieszyła mnie za to końcówka referatu, w toku której przywołana została myśl Kazimierza Twardowskiego na temat zadania uniwersytetu. Jest nim "(...) zdobywanie prawd i prawdopodobieństw naukowych oraz krzewienie umiejętności ich dochodzenia. Uniwersytet niesie ludzkości światło czystej wiedzy, wzbogaca i pogłębia naukę, zdobywa coraz to nowe prawdy i prawdopodobieństwa - tworzy jednym słowem najwyższe umiejętności intelektualne, które przypaść mogą człowiekowi w udziale". Piękne, tylko jakże w naszej rzeczywistości już zdezaktualizowane i nieobecne ze względu na biznes nastawiony na sukces w skali międzynarodowej, jednak wymierny finansowo dla właścicieli firm.

Tak oto coraz częściej dowiadujemy się, jak fatalnie kształcimy, jak bezsensownie prowadzimy nieprzekładalne na materialne zyski badania naukowe, bo przecież kogo z zarządzających nauką obchodzi niesienie światła czystej wiedzy? Liczy się bibliometria a nie dociekanie prawdy czy odkrywanie prawidłowości w naukach humanistycznych i społecznych. Tu wszystko ma być policzalne i dające się "sprzedać".

Teraz jakiś humanista powinien wygłosić wykład p.t. Uniwersytet vs biznes", w którym równie potocznie doradziłby biznesmenom, jak powinni kierować swoimi firmami.









11 października 2019

Priorytetem działalności naukowo-badawczej pedagogów na Ukrainie jest CZŁOWIEK i jego EDUKACJA


Zakończyło się VIII Forum Naukowe Ukraina-Polska/Polska-Ukraina, które obradowało przez trzy dni na Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym w Perejasławiu-Chmielnickim im. Grigorija Skoworody na Ukrainie. Całości patronowały dwa komitety naukowe: Narodowy Komitet Nauk Pedagogicznych Ukrainy (NANP Ukrainy) oraz Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. Jak mówił prof. Wasyl Kremień - filozof edukacji, prezydent NANP Ukrainy: "Głównym priorytetm działalności naukowo-badawczej Akademii jest CZŁOWIEK, rozwój jego osobowości".

Narodowa Akademia Nauk Pedagogicznych Ukrainy jest najwyższą akademicką instytucją państwową powołaną do życia przez Prezydenta Ukrainy uchwała z dn. 4 marca 1992 r. Głównym kierunkiem jej działania jest przygotowywanie Ministerstwu Oświaty teoretycznych i metodycznych podstaw kształcenia oraz wychowania młodych pokoleń.

W tym organie powstają państwowe standardy kształcenia i ewaluacji jego jakości. Akademia organizuje konkursy na najlepszy podręcznik szkolny oraz przygotowuje zasady wprowadzania informatyzacji i komputeryzacji do szkolnictwa.


Profesorowie psychologii, pedagogiki, filozofii i pedagogiki specjalnej oraz resocjalizacyjnej prowadzą w NANP badania naukowe mające na celu wspieranie nauczycieli, wychowawców i doradców zawodowych w ich profesjonalnych zadaniach. W strukturze Akademii jest pięć wydziałów: Wydział Pedagogiki Ogólnej i Filozofii Edukacji; Wydział Psychologii, Fizjologii Rozwojowej i Defektologii; Wydział Ogólnokształcącego Szkolnictwa Średniego; Wydział Kształcenia Zawodowego i edukacji Dorosłych oraz Wydział Szkolnictwa Wyższego.

Kadra Akademii liczy 78 członków rzeczywistych Narodowej Akademii Nauk, 92 członków korespondentów, 35 członków zagranicznych i 19 doktorów honoris caus NANP Ukrainy. Liczba pracowników naukowych, naukowo-dydaktycznych w instytutach naukowych Akademii wynosi 1032 osoby, w tym 177 doktorów habilitowanych i 484 doktorów. Każdego roku ukazuje się nakładem NANP ok. 3 tys. publikacji, w tym monografie naukowe, rozprawy zbiorowe, podręczniki akademickie i szkolne, poradniki metodyczne dla nauczycieli i służb ich wspierających, słowniki, artykuły oraz materiały metodyczno-programowe do kształcenia w różnych typach szkół. Akademia wydaje własne czasopisma, jak: "Pedagogika i Psychologia", "Szkolnictwo Wyższe Ukrainy" oraz "Gazeta Pedagogiczna".


W NANP Ukrainy prowadzone są studia doktoranckie oraz podoktorskie. Tu także są nadawane stopnie naukowe w dziedzinie nauk filozoficznych. Przy Akademii działa Międzynarodowa Rada ds. Koordynacji Badan Naukowych w Dziedzinie Edukacji, Pedagogiki i Psychologii. Niezwykle istotny jest wkład NANP Ukrainy w opracowywanie każdego roku ok. 100 ekspertyz naukowych dla potrzeb oświaty szkolnej i pozaszkolnej.

Z udziałem uczonych NANP uchwalono na Ukrainie Narodowe Ramy Kwalifikacyjne (2011), przyjęto ustawę "O szkolnictwie wyższym Ukrainy" (2014), "O działalności naukowej i naukowo-technicznej" (2015), "O szkolnictwie" (2017), "O wniesieniu zmian do niektórych aktów ustawodawczych Ukrainy celem przeciwdziałania cyberprzemocy" (2018), "O edukacji zawodowej" (2019), projekty ustaw "O ogólnokształcącym szkolnictwie średnim" (2019) oraz "O edukacji dorosłych" (2019).

NANP Ukrainy współpracuje z Ministerstwem Oświaty i Nauki, organami władzy państwowej i samorządowej, z Narodową Akademią Nauk Ukrainy,m placówkami oświatowymi, organizacjami pozarządowymi, Komisją Ukrainy ds. UNESCO, itp. Z okazji VIII Forum Naukowego wydano trzy tomy rozpraw naukowych uczonych z Ukrainy i Polski, posadzono na terenie Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego im. Grigorija Skoworody - drzewo (symbolizujące przyjaźń i współpracę) oraz odsłonięto okolicznościowy głaz.

10 października 2019

"Oddaję serce dziecku"


W dniu dzisiejszym kontynuowane są na Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym im. Hryhorija Skoworody w Perejasławiu-Chmielnickim obrady VIII Forum Ukraina-Polska/Polska-Ukraina na temat "Edukacja dla pokoju". Będę mówił o filozofii kordialnej pedagogiki serca Wasyla Suchomlińskiego, w nawiązaniu do wydania w przekładzie na język polski najważniejszej publikacji ukraińskiego pedagoga pedagogiki Nowego Wychowania p.t. "Oddaję serce dzieciom". Znakomitego przekładu dokonał najlepszy w naszym kraju ekspert od pedagogiki rosyjskiej i ukraińskiej prof. Marian Bybluk (em.profesor UMK w Toruniu).

Ponowne, zmienione wydanie przekładu na język polski książki Wasyla Suchomlińskiego p.t. „Oddaję serce dzieciom” (W. Suchomliński 2019) przez profesora Mariana Bybluka, jak i wcześniej, bo w 1982 r. wydana w przekładzie Aleksandra Lewina książka W.A. Suchomlińskiego p.t. "Słów kilka o wychowaniu” (W.A. Suchomliński 1982) oraz szczególna okoliczność, dzięki której mam możliwość spotkania się z wybitnymi uczonymi ukraińskiej pedagogiki na Ukrainie sprawiły, że sięgnąłem po nie z ponowną satysfakcją intelektualną i emocjonalną.


Rzadko która książka pedagogiczna wywołuje tak silne odruchy serca i poczucia radości, że w minionym ustroju politycznym żył, tworzył i kreował rodzimą pedagogikę Nowego Wychowania „pawłyski Perstalozzi” – jak o nim mówiono, a przecież równie dobrze można by określić Suchomlińskiego „pawłyskim Korczakiem”. Także „Staremu Doktorowi” z Warszawy zawdzięcza twórca „Radosnej Szkoły” pajdocentryczne podejście do edukacji dzieci w szkołach państwowych dawnego ZSRR, ale na terenie Ukrainy.

W czasie moich studiów na Uniwersytecie Łódzkim pedagogiczna myśl W. Suchomlińskiego była jedynie zasygnalizowana przez historyków oświaty jako jedna z wielu, a zbliżających się do libertariańskich koncepcji kształcenia dzieci, głównie ze względu na prowadzoną przez niego „Radosną Szkołę” oraz związek myśli tego pedagoga na temat wychowania w wolności z poglądami Lwa Tołstoja.

Moje profesjonalne i akademickie zaangażowanie w szansę na zmianę ustroju szkolnego i modelu edukacji w Polsce w latach 1988-1996 sprawiło, że wprawdzie nie odwoływałem się w założeniach własnego eksperymentu dydaktyczno-wychowawczego w szkolnictwie państwowym do pedagogiki Suchomlińskiego, to jednak musiała ona tworzyć back ground mojej koncepcji emancypacyjnego kształcenia dzieci w wieku wczesnoszkolnym w szkole państwowej (B. Śliwerski, Wyspy oporu edukacyjnego, Kraków: Impuls 1993).

Kreując ruch klas autorskich, a więc oddolnie powoływanych przez nauczycieli szkolnictwa państwowego wysp innowacyjnego oporu wobec kształcenia klasowo-lekcyjnego, tradycyjnego i zdehumanizowanego, budowałem zarazem sieć nauczycieli nowatorsko myślących i gotowych do eksperymentalnego działania w różnych regionach kraju.

Po kilku latach zarejestrowaliśmy w Łodzi ogólnopolskie Stowarzyszenie „Szkoła dla Dziecka”, którego celem było upowszechnianie różnych modeli innowacyjnej edukacji, szkolnictwa alternatywnego w szkolnictwie publicznym i przywracanie nieobecnych w nim modeli, rozwiązań czy programów kształcenia i wychowywania dzieci.


Jedynym czynnikiem łączącym odmienność modeli edukacyjnych była realizacja narodowego curriculum (podstaw programowych kształcenia ogólnego) oraz przestrzeganie obowiązującego w kraju prawa oświatowego np. w kwestii rejestrowania innowacji czy eksperymentów pedagogicznych zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej. Nie to jednak będzie przedmiotem mojego studium.

Sięgając do dzieł Suchomlińskiego zdałem sobie sprawę, że współcześni pedagodzy, jeśli nawet czytają jego książki (w co wątpię), to nie sięgają do filozoficznych przesłanek tego wybitnego humanisty, który dokonał wyjątkowej rzeczy, a mianowicie nadał zinternalizowanej przez siebie narodowej filozofii serca - praktyczny, a więc zrozumiały wymiar dla społeczeństwa i jego szkolnej wspólnoty.

Czytelnicy nie mają jednak świadomości, jak bogata kryje się za nią tradycja i wyjątkowy w skali świata światopoglądowy paradygmat autora, którego eksperyment jest niepowtarzalny. Dzięki przekładom na język polski monografii Wasyla G. Kremienia możemy zrozumieć podstawy pedagogicznej rekonstrukcji funkcjonowania „Radosnej Szkoły” w Pawłyszu, która jest nośnikiem duchowej kultury jej twórcy (W.G. Kremień, Filozofia edukacji, Radom: 2007; Filozofia antropocentryzmu w edukacyjnej przestrzeni, Warszawa 2011).


Poznając poglądy Suchomlińskiego na temat wychowania dziecka w rodzinie i analizując pisma Korczaka możemy ze zdumieniem stwierdzić, jak wiele mieli wspólnego. Związana z pedagogiką serca jednego, a pedagogiką miłości i szacunku dla dziecka - drugiego pedagoga znajduje w ich wypowiedziach niemalże tożsame reguły wychowawcze. Antropologia pedagogiczna tak Suchomlińskiego, jak i Korczaka wyrosła z głęboko humanistycznego przekonania, że dziecko, podobnie jak człowiek dorosły, jest autonomiczną wartością i posiada takie samo prawo do bycia autorem swojego życia, do samostanowienia i autokreacji, jak każda osoba dorosła. Obaj pedagodzy są afirmantami pedagogiki serca.

Książki W. Suchomlińskiego znakomicie wpisują się w słowiańską pedagogikę humanistyczną, którą historyk wychowania – Stefan Wołoszyn także określił mianem „pedagogiki serca” (w: Pedagogika, red. Z. Kwieciński, B. Śliwerski, Warszawa: PWN 2019, s. 127). Jego zdaniem alternatywne szkoły, jak Pawłyska Średnia Szkoła, były w tamtym okresie czasu jedynie „wysepkami” – „oazami” dobrej roboty pedagogicznej, szkołami fermentu pedagogicznego, którego źródłem stał się m.in. prąd Nowego Wychowaniu.

Polska pedagogika nie zapomniała o Suchomlińskim, gdyż sięgano w minionym ustroju do jego publikacji nie tylko ze względu na kraj ich pochodzenia, ale na zbieżność treści z polską racją przechowania dla kolejnych generacji najlepszych wzorów Nowego Wychowania. Koncepcja pawłyskiej szkoły wykraczała przecież poza ustrój polityczny i politykę oświatową radzieckiego państwa, a zarazem pięknie wpisywała się w korczakowską myśl o wychowaniu dziecka.