17 września 2018

Otwieramy dzisiaj nową kartę XXXII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN


W dniu dzisiejszym rozpoczyna się Letnia Szkoła Młodych Pedagogów, która tak, jak poprzednie jej edycje, jest profilowana tematycznie. Zapisujemy kolejne karty KRONIKI LETNICH SZKÓŁ tak na jej kartach, jak i w biografiach wszystkich jej uczestników: Mistrzów i Uczniów.

Problematyka XXXII LSMP, kierowanej po raz 25 przez prof. Marię Dudzikową, koncentruje się wokół tematu KULTURY SZKOŁY: Czym ona jest? Jak ją badać i o niej pisać?".

Interesuje nas szkoła jako instytucja umiejscowiona w określonej kulturze i jednocześnie stanowiąca swoistą kulturę, w której jest zanurzona i którą tworzy wspólnota szkolna. Jest to interdyscyplinarna diagnoza szkoły jako organizacji, w której odzwierciedla się to, co niesie jej otoczenie, a więc zjawiska i procesy pochodzące z zewnątrz, ale też organizacji, która stanowi określony zespół wartości, tradycji, dążeń, przekonań, postaw, które są jej istotą i jednocześnie decydują o jej społecznym klimacie, a co za tym idzie - warunkach i relacjach w niej doświadczanych, a więc tym, co jest wewnątrz.


Problematykę tę będziemy uszczegóławiać w wystąpieniach plenarnych zaproszonych profesorów, jak i młodych uczestników, pracach w sekcjach, na warsztatach, w czasie wizyt studyjnych w szkołach państwowych i niepaństwowych, np. wokół takich pytań:

1) Dwie opcje teoretyczne badania kultury szkoły (jako zasób i jako proces) i co z nich wynika dla epistemologii i metodologii oglądu codzienności szkolnej?

2) Jak opisywać, analizować, interpretować sceny i zdarzenia z życia szkolnej codzienności?

Kulturę szkoły sprowadza się dziś często do kultury organizacyjnej jak w firmie usługowej. Perspektywa marketingowa zdominowała kształcenie nauczycieli oraz literaturę dla środowisk szkolnych i akademickich. Szkoła jest środowiskiem kulturowym, co pragniemy wykazać. Jej kulturę stanowi zespół idei, poglądów i zasad które oddziaływają na rozwój osoby i zmianę społeczną. Składają się nań kultury podmiotów powiązanych interakcyjnie interpretujących swoje doświadczenia. Postawimy pytania o szerokość, głębokość, aktualność refleksji nad szkołą; o to co się kryje pod powierzchnią zjawisk, zdarzeń, procesów interpretowanych w kategoriach przypisanych im znaczeń.

Poziom konferencji gwarantują nazwiska zaproszonych referentów:


dr hab. Ewa Bochno Kultura szkoły jako dobra wspólne. Konieczność - możliwość


prof. dr hab. Maria Czerepaniak- Walczak, Emancypacja codzienności szkolnej i przez codzienność




prof. dr hab. Barbara Fatyga, Sposób rozumienia kultury jako kontekst stylu życia



dr hab. Bogusława Gołębniak, Badania kultury nauczania. Co z normatywnością?

prof. dr hab. Andrzej Góralski, O sztuce pisania tekstów naukowych


prof. dr hab. Dorota Klus-Stańska, O barierach zmiany kultury szkoły



dr hab. Mariusz Kwiatkowski, "Żywe pomosty" pod presją izolacjonizmu.


prof. dr hab. Zbigniew Kwieciński, Splątanie sfery publicznej i edukacji. Z perspektywy pedagogiki emancypacyjnej i krytycznej


prof. dr hab. Ryszard Łukaszewicz, Wrocławska Szkoła Przyszłości - Ścieżka praktykowania marzeń - Ku trafnej utopii


prof. dr hab. Aleksander Nalaskowski, O budowaniu kultury szkoły na przykładzie Szkoły Laboratorium w Toruniu



dr hab. Agnieszka Nowak-Łojewska, Fenomenografia jako strategia badań jakościowych


dr hab. Inetta Nowosad, Geneza i główne nurty badań nad kulturą szkolną


prof. dr hab. Beata Przyborowska, (panel), Kultura szkoły sukcesu. Blaski i cienie na przykładzie GiTA Toruń


prof. dr hab. Bogusław Śliwerski, Makropolityczne uwarunkowania kultury szkolnej. Z doświadczeń "wysp oporu edukacyjnego".

16 września 2018

Moralna giętkość w postępowaniach naukowych



Są posiedzenia rad jednostek naukowych, w czasie których niektórzy ich członkowie nie liczą się z konsekwencjami własnych decyzji. Wystarczy uzyskanie poparcia minimum czterech członków komisji habilitacyjnej, by wbrew faktom zapomnieć o nauce i uodporniając się na krytykę i śmieszność głosować za nadaniem stopnia doktora habilitowanego osobie absolutnie niespełniającej nie tylko ustawowych wymagań, ale także etycznych.

Przegłosują wówczas każdy, nawet najbardziej absurdalny wniosek, byle "załatwić" komuś habilitację, bo przecież mają jakieś zobowiązania wobec tej osoby lub jej protektorów. To osoby moralnie giętkie, nieodpowiedzialne, być może też w ten sposób awansowane w środowisku akademickim. Korupcja ma różne wymiary, niekoniecznie wprost finansowe.

Tak, niektórzy załatwiają habilitację doktorom z innych czy swoich jednostek, nie martwiąc się o własne środowisko, gdyż - jak im się wydaje - nie będzie ono nimi skażone. Członkowie rady, którzy de facto podejmują uchwałę w sprawie nadania stopnia naukowego, mogą w trakcie przedstawiania przez sekretarza komisji czytać gazety, prowadzić towarzyskie rozmowy, sprawdzać prace studentów czy doktorantów itp. Oni już niczego nie muszą analizować.

Są jak posłowie partii władzy poddani "dyscyplinie" akademickiej i mają nie dyskutować, tylko bronić swojego stanowiska wbrew wszystkiemu. To, że arytmetycznie ktoś jest ZA, wcale nie musi oznaczać PRAWDY o rzeczywistym stanie osiągnięć habilitantki czy habilitanta. Jeśli jeszcze w porządku obrad przewidziano "zwyczajowo" mało czasu na daną sprawę, to sprawa przejdzie szybko i bezboleśnie. Przecież każdy się spieszy i chce jak najszybciej opuścić salę obrad.

Kto zapoznał się przed radą z wszystkimi recenzjami? Kto przeczytał treść protokołu? Im mniej osób, tym dla kandydatki/-a jest lepiej, bo nie będzie głosów w dyskusji. Jakie to proste.

Żadna reforma tego nie zmieni. O tym też wszyscy wiedzą. Trzeba zatem mieć nie dorobek, a protektorów, także w tak zdewaluowanych radach jednostek. Jak pisał w "Humanistyce stosowanej" Lech Witkowski - "(...) zawsze w działaniu o intencji dobrej czai się jakieś zło" (s.299). Zapewne nieuczciwi potraktują ten wpis jak przepis na "babkę", bo im nie przeszkadza własny "wypiek". Na twarzach niektórych być może pojawią się "wypieki" czy drobne wyrzuty sumienia, ale... da się je ukryć mechanizmami obronnymi typu racjonalizacja lub słodkie cytryny.

No cóż, nie lubię akademickiego "zakalca".

15 września 2018

Cooltura czytelnictwa 2018, czyli kto zna "mizię"


Reżyser Janusz Kijowski pisze w sieci o uwolnieniu przez polityków fali barbarzyństwa, zaniku kultury wysokiej, sprymitywizowaniu debaty publicznej, ot, upowszechnianiu się chamstwa, które wygonił z sali obrad Sejmu śp. poseł Samoobrony. Nie wiem, co warta jest dzisiaj matura, ale widzę i doświadczam na co dzień w Uniwersytecie czy na Akademii postawy i zachowania studentów, ale i niektórych pracowników naukowych, o jakich jeszcze w tej podłej komunie nikomu nawet nie mogło się zdarzyć. Co jak co, ale na taki poziom chamstwa, bezczelności, cynizmu, hipokryzji, z jakim mamy dzisiaj do czynienia, nie można było w PRL sobie pozwolić.

Teraz jednak rozumiem, na czym polega dekomunizacja, która była najważniejszym powodem zmian w szkolnictwie wyższym, a zapoczątkowanym przez tych, co wprawdzie urodzili się w PRL i wówczas też wykształcili, ale już dawno o tym zapomnieli, bo przecież zdekomunizowali już samych siebie. Całe szczęście, że możemy tego doświadczyć, bo gdyby ktoś nam o tym opowiadał, to pewnie nie dalibyśmy temu wiary. Wiara jest dzisiaj szyldem dla tych, którzy w istocie niewiele mają z nią wspólnego. Janusz Kijowski pisze:

Już nie demokracji musimy bronić, ale cywilizacji! Została przekroczona granica wstydu. Zatarta granica miedzy tym co wypada a tym co nie wypada. Upadł mur między kulturą a chamówą, między prawdą a kłamstwem; między krytyką a obelgą, (...).

Demokrację starałem się współtworzyć, a później jej bronić w zakresie mi dostępnym profesjonalnie i społecznie. Chamstwu będę dawał już tylko oznaki zdziwienia, że jeszcze jest go tak mało. Kilka przykładów:

* Studenci mają do napisania pracę egzaminacyjną. Wymaga przestudiowania literatury naukowej (chociażby jednej książki), zapoznania się z case study i zrozumienia zawartych w nim zjawisk oraz ustosunkowania się do nich językiem nauki. Nie będę tu cytował w tej chwili prac osób studiujących a już pracujących w oświacie, bo trzeba byłoby dociekać ich danych osobowych, by zwolnić ich z pracy. Przepraszam, rozpędziłem się, by ... wręczyć im premie, a może i zgłosić do pracy w resorcie edukacji czy rekomendować ich do jakichkolwiek władz.

Zacytuję ich korespondencję do profesora-egzaminatora:

* mizia0211 (nie podpisuje się, bo i po co, ważne że mizia): "W załączniku wysyłam pracę."

- Otworzyłem. Przerażenie. Przeciętnie zdolny uczeń liceum napisałby tę pracę lepiej.

** "Dzień dobry, pisze do Pana z zapytaniem czy dotarła dziś do Pana moja praca?" Odpowiadam zatem starając się "wznieść" do tego poziomu: "Nie wiem, z kim mam do czynienia. Nie znam mizi0211".

***
Z tym tekstem miałem kłopot, bo studentka kicia_011 tak napisała (pisownia oryginalna):

"Nasze młode dzieci jeszcze nie napętały sobie zbyt dużyh kłopotów. (...) Grają silnych, samowystarczalnych I niezależnych, podczas gdy ich “skorupkę” zbić potrafi nawet najmniejsza zagłostka. (...) Pokazuje, że gubimy się pędzie świata coraz żadziej dostrzegając to, co naprawdę ważne, (...). Obieranyum wyznacznikiem sukcesu są kariery znanych gwiazd. (...) to tak jakbyć wogóle nie istniał (...). Nie chcemy mieć dzieci o dwóch lewych rękach, nie chcemy pokolenia niedorajdów. Nie chcemy, by rozwój techniki zabijał namualność (...). "

Studenci nie czytają książek. Nie czytają też czasopism naukowych. Czytają za to teksty zamieszczane przez nauczycieli w ramach ich starań o awans zawodowy i piszą prace techniką: (Ctrl+C) + (Ctrl+V) = 0

Dziennikarze pomagają studentom. Teraz ich teksty są oznakowane, by wiedzieli, czy w ogóle warto zacząć. W górnym prawy rogu podają czas konieczny do przeczytania ich tekstu. Można sobie wybrać:

Kto interesuje się edukacją szkolną, może poświęcić na tekst 7 minut:


Kto jednak interesuje się polityką szkolnictwa wyższego, to wystarczy mu już tylko 1 minuta:

Nie jest to jednak szczególnie ważna kwestia, skoro na tekst o naszyjniku Prezes SN też potrzebujemy tylko 1 minutkę:


Zastanawiam się, jak uzgodnić z wydawcą przygotowywanego podręcznika akademickiego oznakowanie czasu na czytanie bezmyślne, czytanie ze zrozumieniem, czytanie krytyczne lub czytanie bezkrytyczne.