17 maja 2018

Wychowanie do wartości europejskich


Wydział Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie obchodzi 10-lecie swojego istnienia. Bogatym w dzieje i tradycje własnej uczelni może się wydawać to mało istotną okolicznością do jej świętowania, ale ta jednostka akademicka zasługuje na szczególne docenienie. W tak krótkim okresie czasu kolejno sprawujące władzę dziekańską kadry profesorskie zatroszczyły się nie tylko o młodych uczonych, promując ich rozprawy doktorskie oraz przygotowując do postępowań habilitacyjnych, ale uzyskały w 2011 r. uprawnienie do nadawania stopnia naukowego doktora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie naukowej - pedagogika.

Jest to zatem znakomite świadectwo dynamicznego i autentycznego zaangażowania wszystkich grup pokoleniowych Wydziału w rozwój naukowy, badawcze osiągnięcia i znaczącą ofertę kształcenia studentów. Jest to jeden z tych Wydziałów w kraju, w którym dominuje orientacja pedagogiki chrześcijańskiego personalizmu, a wydawane czasopismo naukowe "Forum Pedagogiczne" zostało objęte patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN jako jedno z najbardziej znaczących periodyków naukowych naszej dyscypliny.


Historia Wydziału nie jest jednak tak krótka, bowiem jego tradycja sięga Salezjańskiego Instytutu Wychowania Chrześcijańskiego (SIWCh), działającego w latach 1988-2002 jako samodzielna jednostka Papieskiego Wydziału Teologicznego - sekcja "Bobolanum". Wydział Nauk Pedagogicznych UKSW został powołany w wyniku usamodzielnienia się Instytutu Pedagogiki im. św. Jana Bosko, który od 2002 roku tworzył wspólnie z Instytutem Filologii Polskiej Wydział Nauk Humanistycznych UKSW.

Jubileusz zapoczątkowała zgodnie z akademicką tradycją w dn. 16-17 maja 2018 r. w Warszawie Międzynarodowa Konferencja Naukowa, której temat brzmiał: "Wartości w europejskich systemach edukacyjnych". Uroczystego otwarcia dokonał JM Rektor UKSW ks. prof. dr hab. Stanisław Dziekoński, który niezależnie od powitania wszystkich uczestników debaty, wygłosił własny referat o wychowaniu w i do wartości w świetle nauczania Jana Pawła II. Jak wskazał w swojej analizie myśli św. Jana Pawła II przyczyną niepowodzeń jest deprecjacja wartości w naszym codziennym życiu. Subiektywiści lokują źródła wartości tylko w podmiocie, stąd mogą one być postrzegane jako zmienne, relatywne.


Wielkiego znaczenia nabiera pytanie, co stanowi wartość? W tym zakresie odwołał się ks. Rektor do katalogu istotnych wartości w życiu każdego człowieka jak godność osoby, solidarność, poświęcenie dla wspólnego dobra i pokoju, patriotyzm i prawość, uczciwość i wychowanie do prawdy i wolności. wychowanie powinno zatem prowadzić do do wzrastania dziecka w wolności wobec dóbr materialnych, poczucia prawdziwej sprawiedliwości, miłości i kształtowania troski oraz bezinteresownej służby wobec innych.

To, co - zdaniem ks. prof. S. Dziekońskiego - rozwija człowieka, to m.in. życie w prawdzie i miłości. Wolność jest darem Boga, ale i zadaniem, przy czym wolność jest nierozerwalnie związana z odpowiedzialnością. Bez prawdy wolność jest zakłamana, toteż należy jej używać dla dobra kierując się prawym sumieniem. Wartość wiary ma ogromne znaczenie dla egzystencji człowieka, bowiem pozwala odkrywać sens świata i naszej egzystencji. Odwołanie się do Boga pozwala wybierać wartości moralne, zaś prawe sumienie uwalnia osobę od egoizmu, pychy.

W swoim referacie JM zwrócił uwagę także na kwestie komunikowania wartości. W tym procesie niezwykle ważne jest świadectwo wartości w postawie i czynach każdego wychowawcy, bycie wzorem dla dzieci. Dzisiaj świat bardziej potrzebuje świadków wartości moralnych, aniżeli nauczycieli mówiących o wartościach. W wychowaniu chodzi o to by człowiek stawał się bardziej człowiekiem, by umiał być z innymi i dla drugich. Nie bez znaczenia jest tu potencjalność rozwoju osoby i jej zdolność transcendowania. Warto czynić wszystko, co w naszej mocy, by uczeń umiał żyć z innym i umiał żyć dla innych. W tym celu skuteczne jest aktywizowanie wychowanków jako aktywnych podmiotów wychowania.


Przekaz wartości odbywa się w bezpośrednim kontakcie osobowym pomiędzy wychowawcą a wychowaniem. Trzeba towarzyszyć wychowankowi w tym procesie, być z nim opierając wzajemną komunikację na dialogu otwartym na prawdę, a prowadzonym w duchu życzliwości i zaufania. Wzmacniajmy zatem wolę dziecka, by potrafiło być odporne na przeszkody, niepowodzenia, ale i by potrafiło wymagać od siebie nawet wówczas, gdyby inni od od niego niczego nie wymagali.


Założenia merytoryczne konferencji, której spiritus movens był ks. prof. dr hab. Jarosław Michalski zostały przedstawione w obszernym wprowadzeniu, z którego zacytuję w tym miejscu tylko fragment odsyłając do źródła:

Celem konferencji jest interdyscyplinarna analiza porównawcza aksjologicznych podstaw systemów edukacyjnych w Europie i Polsce, zawierająca się w kulturoznawczym podejściu perspektywy humanistycznej, odnoszącej się do tego, jakie wartości preferują różne kultury oraz jak te wartości wpływają na ich (kultur) rozwój i procesy edukacyjne. Podejmowana w ramach konferencji analiza modeli kształcenia aksjologicznego plasuje się w perspektywie epistemologicznej, czyli sposobach w jakich poznajemy wartości, przeżywamy, uzasadniamy ich istnienie, porządkujemy dokonując ich hierarchizacji.

Żyjemy w świecie wartości. W oparciu o nie codziennie podejmujemy niejednokrotnie bardzo istotne decyzje. Wybór konkretnej hierarchii wartości określa nas jako osoby, wyraża naszą moralność i duchowość. Wpływa też na kształt więzi społecznych, kultury osobistej, narodowej i globalnej. Skłania do poszukiwania wartości najwyższych i absolutnych. Znaczenie wartości w życiu i rozwoju każdej osoby, a także w kształtowaniu się społeczeństwa i jego kultury, wskazuje na potrzebę pogłębionej refleksji
i odważnego zaangażowania wychowawczego.


(fot. ks. prof. dr hab. Jarosław Michalski)

Dla nauk pedagogicznych, zajmujących się przede wszystkim wychowaniem i jego realizacją, kluczowym problemem staje się pytanie: jakie wartości powinno preferować się w życiu najbardziej i dlaczego? Pytanie to posiada głęboki sens wychowawczy i dotyczy problemu o charakterze egzystencjalnym. Zawiera się w nim bowiem implicite także pytanie o to, jak żyć godnie i ku czemu zmierzać w życiu, co jest w nim najważniejsze, a co drugorzędne czy wręcz niepożądane i szkodliwe. Przytoczone pytania nie znalazły – jak dotąd – zadowalającej odpowiedzi na gruncie nauk o wychowaniu. W dyskursie dotyczącym aksjologicznych podstaw wychowania znajdujemy się ciągle w sytuacji, którą można określić jako: między ufnością a ryzykiem.

Sytuację tę pogłębia fakt, iż wszyscy jesteśmy świadkami głębokich przeobrażeń społeczno-politycznych, dzięki którym można w sposób jawny i jednoznaczny opowiadać się za wartościami, głoszonymi i uznawanymi przez różne orientacje czy koncepcje filozoficzne oraz wyznania religijne. Owe przemiany cywilizacyjne domagają się ponadto nowego,
integralnego spojrzenia na człowieka i świat wartości przez niego uznawany. Chodzi o to, aby w procesie wychowania nadać wszelkim, godnym uznania wymogom społecznym, normom, zasadom czy wzorom postępowania rangę wartości nie tylko pożądanych, lecz także rangę wartości, którym człowiek dobrowolnie ulega i z którymi się identyfikuje,
a z czasem uważa je w wyniku procesu internalizacji za część składową swych zachowań i postaw w życiu codziennym.





16 maja 2018

Punkty, punkciki - pun(Kto)za?




Nie mogę pominąć po lekturze projektu rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego tego, za co naukowcy będą otrzymywać dla swojej dyscypliny punkty lub punkciki. Jak wiadomo, cudze chwalą, swego nie doceniają, toteż punkty będą za publikacje w czasopismach zagranicznych, a punkciki za te w periodykach krajowych. Ba, punkty będą za artykułu w czasopismach z wykazu ustalonego przez Ministra, a punkciki będą przyznawane "ryczałtem" - 5 pkt. za teksty w czasopiśmie nie indeksowanym w bazie Scopus.

Co ciekawe, artykuł "(...) musi spełnić wymogi formalne: min. 4 strony, bibliografia załącznikowa, odpowiedni aparat metodyczny uznany w danej dyscyplinie naukowej". Rozumiem, że ustalający to minimum nie są w stanie napisać więcej niż 4 strony, albo zostali już wyćwiczeni w testach na egzaminach państwowych (gimnazjalnym i maturalnym). Mnie się to bardzo podoba, bo na 4 stronach, chyba z bibliografią, to doprawdy da się odsączyć artykuły od zbytecznej treści.

Ryczałtowo zostaną też potraktowane monografie (20 pkt.), monografie pod redakcją (10 pkt.) i rozdziały w monografiach (5 pkt.) wydanych przez wydawcę nieuwzględnionego w wykazie wydawców. Odpowiednio będą za to przysługiwać jednostce punkty.

Niewątpliwie nastąpi wzrost zatrudnienia w wydawnictwach uczelni państwowych, bo ktoś jednak będzie musiał obrobić składane w nich do druku teksty. Z "przecieków", bo przecież nadal nie ma w tym procesie żadnej transparentności, a więc CBA będzie miało co czynić, mają być w powyższym wykazie wszystkie oficyny uczelniane. Które z tych pozauczelnianych zostaną uwzględnione, tego jeszcze nie wiemy.

Natomiast w projekcie rozporządzenia określono, jaką liczbę punktów przyzna się podmiotom za rodzaj publikacji i miejsce jej wydania:

Artykuł opublikowany w czasopismach oraz materiałach konferencyjnych indeksowanych w bazie Scopus lub Web of Science, a zarejestrowanych w wykazie ustalonym przez Ministra, punktacja będzie następująca:

20 pkt - czasopismo z najniższego kwartyla wykazu,

40 pkt - czasopismo z górnych 75% wykazu,

70 pkt. - czasopismo z górnych 50% wykazu,

100 pkt. - czasopismo z najwyższego kwartyla wykazu,

140 pkt. - czasopismo z najwyższego decyla wykazu,

200 pkt. - czasopismo z najwyższego centyla wykazu.

MONOGRAFIE także będą punktowane w oparciu o listę wydawnictw - na wzór skandynawski - na dwóch poziomach:

monografia poziomu 1 otrzyma 80 lub 250 pkt.

monografia pod redakcją (redakcja) - 40 lub 125 pkt.

rozdział w monografii - 20 lub 70 pkt.

Ranking na poziomie 1 będzie ustalony we współpracy z Biblioteką Narodową obejmując uznane krajowe wydawnictwo o zasięgu krajowym i zagraniczne;

Ranking na poziomie 2 - będzie przygotowany w oparciu o istniejące i używane w wielu krajach międzynarodowe zestawienia najbardziej prestiżowych wydawców międzynarodowych.

W tej sytuacji, będę zachęcał moich współpracowników do tego, by przygotowywali prace zbiorowe, pod redakcją, skoro jednak będą doceniane w tych rankingach. Dotychczas za artykuł w rozprawie zbiorowej w naukach społecznych jednostka otrzymywała 0 pkt. Teraz może to być min. 20 pkt., czyli jak artykuł w indeksowanym w bazie Scopus czasopiśmie. Fajnie.

Za dwie monografie zbiorowe pod redakcją a wydane poza wykazem ustalonym przez Ministra też otrzyma podmiot 20 pkt. Inna kwestia, to czy znajdzie się autorów za pięć punkcików? W ten sposób zacznie się niszcząca naukę choroba, którą od lat określamy mianem PUNKTOZY. Nie będzie ważne, co i po co publikujesz, ale za ile i gdzie oraz jak to można "załatwić", bo Polacy potrafią wiele.

W dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych, a zatem i w pedagogice, liczba uwzględnianych w ewaluacji monografii, rozdziałów w monografiach i redakcji naukowych nie może być większa niż 40%.

Powodzenia! Naukowcy do piór, a politycy do ... Parlamentu Europejskiego.

Polecam felieton prof. Aleksandra Nalaskowskiego

15 maja 2018

Od kiedy będzie obowiązywało rozporządzenie o ewaluacji jakości działalności naukowej ?


Minister nauki i szkolnictwa wyższego przygotował projekt ewaluacji jakości działalności naukowej, która będzie możliwa po zakończeniu następnej ewaluacji przewidzianej w 2021 r. Nie jest bez znaczenia, od kiedy minister będzie mógł ocenić, komu i co się należy, które dyscypliny naukowe znikną z obecnego wykazu, a które przetrwają i w których jednostkach akademickich.

Tymczasem projekt rozporządzenia w powyższej kwestii kończy się par.23, w świetle którego wchodzi ono w życie z dniem 1 października 2018 r. Wszystkie jednostki mają już ponad rok za sobą od minionej ewaluacji, a zatem liczone będą w 2021 r. osiągnięcia naukowe w ramach dyscyplin nauk za de facto 3 lata, a nie 4, gdyż dopiero teraz dowiemy się, co i jak będzie liczone. Projekt rozporządzenia jest z datą 22 lutego 2018 r., a w maju mało kto zna jego treść.

Jak czytam w oświadczeniu resortu "ws. nieprawdziwych informacji na temat zmian nazw uczelni", które odnosi się także do "Pierwszej ewaluacji wg nowy zasad" z wskazaniem, że nastąpi ona dopiero w 2021 roku, to powinienem zapytać, dlaczego nie w 2022 r.? Podmioty nauki powinny mieć pełne cztery lata na uwzględnienie opublikowanych kryteriów ewaluacji, a nie za trzy lata! Zostawiam tę sprawę prawnikom, tylko nie z TK, bo tu, wiadomo, obowiązuje już inna doktryna.

Kategoria naukowa przyznana w wyniku oceny parametrycznej działalności naukowej rzutuje na algorytm podziału środków budżetowych pomiędzy podmioty systemu szkolnictwa wyższego i nauki, a tym samym będzie miała istotny wpływ na upadek, przetrwanie, trwanie lub dalszy ich rozwój. To od tej kategorii zależeć też będą płace w szkolnictwie wyższym, które - jak wiadomo - są na poziomie szkół w Zimbabwe, ale rywalizować mamy z nauką w Ameryce i całej Europie Zachodniej.

Musimy też być świadomi tego, że od otrzymanej w 2025 r. kategorii naukowej będą zależały uprawnienia do nadawania stopni naukowych oraz wolność uruchamiania nowych kierunków studiów. Po co jednak je uruchamiać, skoro i tak najważniejsza jest w uczelniach badawczych ich naukowa aktywność oraz osiągnięcia, a nie dydaktyczna? Minister J. Gowin troszczy się zatem w pierwszej kolejności o szkolnictwo prywatne, bo to w 90 proc. nie musi, bo i nie może spełniać wymagań uczelni badawczych. Chyba, że chodzi o inny sposób rozumienia tej funkcji.

A.D. 2018 cechuje następujący stan podmiotów akademickich:

- uczelnie akademickie - 121

- Instytutu PAN - 69

- Instytuty badawcze - 114

- Międzynarodowy Instytut Biologii Molekularnej i Komórkowej - 1

- uczelnie zawodowe - 277 (w tym zaledwie 51 dobrowolnie poddało się ocenie parametrycznej w 2017 r.)

- inne podmioty prowadzące w sposób ciągły badania naukowe lub prace rozwojowe - 28.

Tort do podziału marnych i ośmieszających nasz kraj środków finansowych jest zatem wciąż duży, ale jeszcze trochę takich post-rządów, a będzie mniejszy i wielu wyda się, że dzięki nowym (w 2025 r.) władzom sytuacja uległa poprawie.

Ministerstwo nie kryje, że przedłożony do konsultacji model ewaluacji nauki funkcjonuje jedynie w państwach skandynawskich, w Wielkiej Brytanii, w Holandii, we Włoszech, w Hiszpanii i w Austrii. Polska będzie w grupie strefy biedy, a rząd będzie udawał, że troszczy się o naukę i jej wysoki poziom. Tymczasem wiemy, że przeznacza nie tylko w gronie tych państw najmniej środków budżetowych na naukę, ale za to ambitnie żąda od uczonych wyników, jakby wszystkie polskie uczelnie razem wzięte wreszcie przekroczyły poziom wysokości budżetu co najmniej jednego Uniwersytetu w Stanford :)

Istotą projektowanego a neoliberalnego modelu reform jest to, by środowisko samo się zrestrukturyzowało za tzw. "psie pieniądze", przy czym władze i tak pomogą tylko tym najbogatszym (w szerokim tego słowa znaczeniu).

Komisja Ewaluacji Nauki określi na podstawie standardów międzynarodowych (tu szczególnie z baz danych bibliometrycznych) dla każdej dyscypliny naukowej po jednym zestawie wartości referencyjnych dla kategorii A, B+ i B. O przyznaniu w ramach danej dyscypliny naukowej kategorii A lub B+ zadecyduje nieujemny wynik punktowy ocen przyznanych podmiotowi z zestawem wartości referencyjnych dla tej kategorii naukowej (podstawą obliczenia będzie kategoria niższa: dla A - B+, dla B+ B). Oczywiście, zostanie on obliczony według odpowiedniego wzoru.

Te podmioty, które będą miały kategorię A w danej dyscyplinie naukowej zostaną poddane dodatkowej ocenie eksperckiej z udziałem dwóch ekspertów, w tym jednego z zagranicznego ośrodka naukowego. Proponuję, by był to dowolny uniwersytet słowacki. Może jakoś przepuszczą, skoro przez tyle lat zarabiali na pseudohabilitacjach niektórych rodaków.