28 listopada 2017

Jarosław Gowin o Tischnerowskiej logice władzy znieprawionej


Minister nauki i szkolnictwa wyższego dr Jarosław Gowin jest autorem kilku rozpraw z nauk o polityce, w której to dyscyplinie naukowej uzyskał w 2001 r. stopień naukowy doktora nauk humanistycznych. Zaglądając do bazy OPI NAUKA POLSKA przeczytamy, że w ramach politologii jest w tej nauce specjalność - "socjologia religii". Nie wiedziałem, że socjologia jest częścią nauk o polityce.

W Radzie Patronackiej Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera, której rektorem był nasz minister, znajduje się grono wybitnych przedstawicieli świata nauki, kultury i polityki. Jest to - jak informuje uczelnia: Grono osób niezwykle dla nas ważnych, osób, które obdarzyły nas zaufaniem i życzliwie wspierają WSE od początku jego istnienia. Członkowie Rady Patronackiej często goszczą w naszych murach, spotykając się ze studentami i wygłaszając wykłady.

Ciekawe, jak radzą sobie władze tej uczelni oraz sam minister z wypowiedziami publicznymi przeciwko polityce obecnego rządu - członków powyższej Rady w osobach m.in. dr. hab. Aleksandra Halla, bp. Tadeusza Pieronka, Aleksandra Smolara czy prof. Andrzeja Zolla. Równoważy nieco ten układ obecność w Radzie dr. Jacka Saryusza-Wolskiego.

Jest też w tej Radzie wspaniały poeta, eseista i prozaik Adam Zagajewski, który w wywiadzie udzielonym ostatnio "Tygodnikowi Powszechnemu" powiedział coś niesłychanie ważnego:

"Jeśli wyłącznie będziemy skupiać się na złu, to pozbawimy się czegoś bardzo cennego. Nie można też odwrócić się od zła i przyglądać się wyłącznie pięknu. Musimy żyć w obliczu tych dwóch rzeczy."(2017 nr 47, s.73)

Pójdę zatem tropem politycznej myśli Jarosława Gowina przytaczając na okoliczność toczących się w kraju sporów, dyskusji, protestów i zachwytów kilka cytatów z jego książki "Religia i ludzkie biedy. Ks. Tischnera spory o Kościół" (Kraków 2003):

* Świat totalitarny to świat władzy absolutnej. Granicą władzy może być tylko wewnętrzne dobro człowieka, ale w oczach rewolucjonisty - jednego z wcieleń manichejczyka - istota ludzka jest na wskroś przeniknięta grzechem. Człowiek nie jest zdolny kierować swoimi czynami, nie dorasta do wolności, musi być sterowany z zewnątrz. Jedyna wolność, na jaką zasługuje, polega na uświadomieniu sobie konieczności, czyli - w praktyce - podporządkowaniu się władzy. Ale władza totalitarna ma swoją logikę. Znieprawia rządzonych i rządzących. (s. 95)

* "ks. Tischner przestrzegał przed niebezpieczeństwem zalęgnięcia się w duszach ludzi wierzących pokusy manichejskiej podejrzliwości czy ducha odwetu. (s. 107-108);

* Totalitaryzm był tragicznym w skutkach eksperymentem mającym na celu stworzenie "nowego człowieka". Miał to być "człowiek zewnętrzny", którego tożsamość tkwi poza nim samym, określona jest przez więzy krwi i rasy lub przez pochodzenie klasowe. [...] >>Rzecz w tym - odpowiadał ks Tischner - że >>człowiek zewnętrzny<< może wydawać się znakomitym materiałem na człowieka religijnego i członka kościelnej struktury. Wystarczy w miejsce wspólnoty wstawić Boga, a w miejsce takiej czy innej partii Kościół, by otrzymać istotę doskonale oddaną, posłuszną i dyspozycyjną<<. (s. 108-109);

* Dialogiczny rdzeń wiary chrześcijańskiej ma swoje praktyczne konsekwencje dla ludzi wierzących. Wezwani oni są do wzajemnego dialogu, takiego dialogu, w którym >>różnice nie niszczą, lecz służą budowaniu pojednania<<. (...) Nie może to być dialog pozornym taktyka skuteczniejszej perswazji. Przeciwnie, wymaga ona uznania, że nie tylko odmienny, ale wręcz przeciwny punkt widzenia także jest jakimś otwarciem na prawdę. (s. 204)

Każdy, kto przeczyta książkę J. Gowina zrozumie, że idzie on tropem Tischnerowskiej wiary i wizji w autentyczne chrześcijaństwo z doświadczaniem dramatów własnej egzystencji na scenie świata władzy, która nie jest w stanie stworzyć wspólnej płaszczyzny do prawdziwego dialogu, a nie ustawicznego dzielenia Polaków na lepszych i gorszych, z tej czy tamtej strony.

Czekamy zatem na bezinteresowną dobroć i dar wolności, z której okradają nasze społeczeństwo kolejne ekipy rzekomo pierwszej fali postsolidarnościowej formacji. Czas przyszły staje się tajemnicą, zamiast nadzieją na realizację wartości zaprzeczających pozostałościom syndromu homo sovieticus. Krytyka PRL-owskiej rzeczywistości staje się per analogiam podstawą do rekonstrukcji polskiej sceny politycznej czasów transformacji, która przed laty utknęła w wyniku zdrady, pazerności, pychy i arogancji kolejnych ekip władzy. Może jeszcze kiedyś sięgnie po dzieła tego wybitnego filozofa, katolika wraz z ich recepcją chociażby w wydaniu J. Gowina.

27 listopada 2017

Wypłatę nauczycielom pensji z dołu "obronił" Józef Piłsudski


Sejm II Rzeczypospolitej nadał nauczycielom i dyrektorom państwowych szkół średnich ogólnokształcących, seminariów nauczycielskich i preparand, oraz wizytatorom szkolnym odrębną ustawą uprawnienie do wypłacania im pensji "z góry", czyli w pierwszym dniu każdego miesiąca.

Minister Anna Zalewska podjęła po 97 latach próbę zmiany w projekcie ustawy o finansowaniu zadań oświatowych, która sprowadzałaby się do wypłacania nauczycielom pensji z dołu, a więc w ostatnim dniu miesiąca. Miała rację, bo nauczyciele tak świetnie zarabiają, że nawet nie odczują odroczenia wypłaty o kilka tygodni. Są przecież takie sfery gospodarki, w których pracownikom przedsiębiorcy nie wypłacają pensji przez kilka miesięcy, a nawet lat np. w górnictwie, budownictwie, transporcie itp.

Zamysł minister A. Zalewskiej został jednak w toku prac legislacyjnych w Sejmie wykreślony z projektu ustawy na skutek związkowych protestów z "ulubionego" przez nią ZNP. Zdaniem działaczy lewicowego Związku szefowa resortu edukacji nie wiedziała, że płatność z góry nauczyciele zawdzięczają marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, który doprowadził do wprowadzenia jej ustawą z 13 lipca 1920 r. Ten akt prawa został rok później znowelizowany ustawą z dn. 18 marca 1921 r., w której wprowadzono jeszcze ustęp o tym, że jedynie "wysokość wynagrodzenia za godziny nadliczbowe wypłacana będzie z dołu za czas rzeczywistego zatrudnienia w godzinach nadliczbowych, a przy zatrudnieniu całorocznym za 10 miesięcy (...)."

Działacze ZNP uświadomili nauczycielom A.D. 2017, że wejście w życie wypłat z dołu będzie skutkować wypłatą ich grudniowej pensji w 2019 r. dopiero po świętach Bożego Narodzenia. Kto chce być bez kasy przed świętami? Przypominam tę polityczną potyczkę za artykułem z "Głosu Nauczycielskiego" (2017 nr 46, s. 8), bo zapewne część środowiska szkolnego nie czyta tego - zdaniem liderów formacji rządzącej - niepoprawnego ideologicznie tygodnika.

Może nawet ktoś ostrzegł panią minister, że w ustawie z 1920 r. określono, co składa się na uposażenie nauczycielskie, a mianowicie: "a) z płacy zasadniczej, b)z dodatku drożyźnianego i c) z dodatku za wyższe studia." Ba, jeśli nauczyciel otrzymał mieszkanie w naturze, to potrącano z jego uposażenia wartość tego mieszkania.

Przejeżdżałem przez małe miasteczko, gdzie na rynku - zapewne uczniowie szkoły publicznej - rozwiesili na sznurkach portrety Marszałka. Teraz już wiem, komu nauczyciele zawdzięczają wypłatę pensji "z góry" a nie "z dołu". Nad nimi czuwa Józef Piłsudski i nauczanie historii.

26 listopada 2017

Warto przypomnieć, czemu miało służyć wychowanie w minionym ustroju



Nie bardzo rozumiem, dlaczego niektóre biblioteki pozbywają się literatury naukowej, która obowiązywała w czasach jedynie słusznej i prawdziwej ideologii? Książek nie należy wyrzucać na śmietnik, bo historia może upomnieć się o ich treść, skoro wiele z nich można reaktywować dla potrzeb współczesnej polityki oświatowej.

Proponuję zatem, żeby kadry Ministerstwa Edukacji Narodowej skorzystały z tekstów, które idealnie pasują do obecnej polityki. Może nieco zaadaptujemy je do obecnej doby, to będą odpowiednie do wdrażania reformy szkolnej. A zatem parafrazując teksty "wybitnych myślicieli" minionych czasów, w których sprawujący władzę w postsocjalistycznych krajach zdobywali zręby wykształcenia i wychowania, odnotowuję kluczowe prawidłowości:

1. Wychowanie jest to określone, celowe i systematyczne oddziaływanie na psychikę wychowanka celem zaszczepienia mu właściwości, których sobie życzy wychowawca. (...) takie sformułowanie obejmuje wszystko, co wkładamy w pojęcie "wychowanie" - wpojenie określonego światopoglądu, ukształtowanie morale i zasad współżycia społecznego, wyrabianie cech charakteru i woli, przyzwyczajeń, upodobań, a także rozwój cech fizycznych itd., itd. (...)

2. W pracy wychowawczej trzeba uwzględniać przede wszystkim zadania, jakie stoją przed państwem, przed wszystkimi ludźmi , (...) , na jakichkolwiek by odcinkach nie działali. Praca wychowawcza oderwana od konkretnych działań praktycznych traci właściwy sens i nie osiąga celu. (...) W naszych warunkach wychowanie powinno być podporządkowane zadaniom partii i państwa".

3. Nie ma nauczania i wychowania, które stałoby poza marginesem życia i polityki. To polityka dyktuje cele, zadania oraz treści nauczania i wychowania. W politycznej działalności partii rządzącej istnieją elementy pedagogiki, jako że partia uczy i wychowuje masy pracujące w duchu swojej ideologii. Partia organizuje i nadaje kierunek w dziedzinie wychowania wszystkim państwowym i społecznym instytucjom, traktując tę pracę jako jeden z głównych warunków zwycięstwa swej polityki.

4. Wychowanie współczesne to wyższy stopień wychowania społecznego, którego nie znała i nie mogła znać żadna z poprzednich epok. Przez wychowanie władza rozumie ukierunkowanie i systematyczne oddziaływanie na psychikę człowieka, zmierzające do zaszczepienia mu określonych walorów, jak przekonania, przyzwyczajenia, normy postępowania itp.

5. Wychowanie obywatela w duchu moralności chrześcijańskiej jest skierowane na kształtowanie takich bezcennych walorów jak uczciwość, prawdomówność, prawość, czujność i zdyscyplinowanie, sprawiedliwość oraz walka z przeżytkami w świadomości i psychice człowieka, z poglądami, wyobrażeniami i przyzwyczajeniami społeczeństwa, któremu przewodziła poprzednia władza.