18 kwietnia 2017

Esej Jean Hersch o korczakowskiej istocie wychowania

Współczesna pedagogika filozoficzna wciąż jeszcze nie korzysta z dzieł i myśli wybitnej filozof polskiego pochodzenia, antykomunistki - Jeanne Hersch. Urodziła się w 1910 r. w Genewie w rodzinie polsko-żydowskich emigrantów. Wraz z rodzicami, którzy zamierzali studiować właśnie w Szwajcarii, opuściła nasz kraj w 1940 r., ale nigdy nie rozstała się z językiem polskim jako jej językiem ojczystym i z polską kulturą narodową. Na obczyźnie spędziła ponad 80 lat swojego życia.

Studiowała najpierw literaturoznawstwo, a następnie filozofię w Heidelbergu u wybitnego przedstawiciela niemieckiego egzystencjalizmu – Karla Jaspersa. Temu też nurtowi pozostała wierna w swojej pracy naukowej, wpisując się w krąg nie tylko uczniów swojego Mistrza, ale i wybitnych kontynuatorów Jego myśli. Zaprzyjaźniła się z Karlem Jaspersem i jego żoną. Pracowała na Uniwersytecie w Genewie i tworzyła rozprawy filozoficzne, których ideą przewodnią były prawa człowieka i tolerancja. Studiowała filozofię w Heidelbergu u boku swojego Mistrza Karla Jaspersa tłumacząc jego rozprawy na język francuski.

Już jako wybitny naukowiec poświęciła temu egzystencjaliście swoją książkę. W 1956 r. uzyskała stanowisko profesora filozofii systematycznej na Uniwersytecie w Genewie. W udzielonym Adamowi Szostkiewiczowi wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” (1992 nr 13) przekazała swój sposób myślenia filozofią. Jak stwierdziła: Otóż ja, przez Jaspersa, odkryłam, że dla mnie samej jest rzeczą oczywistą, że kiedy coś myślę w dziedzinie filozofii, wówczas to, co myślę, mnie zmienia. Zmienia mój sposób istnienia, mój rodzaj wierności, mój sposób zaangażowania, sposób kontaktowania się ze światem, z ludźmi, ze wszystkim. A więc, że w filozofii nie ma wiedzy czysto teoretycznej, niezależnej od tego, czym się jest, ale że to, co myślimy, nas zmienia; że poprzez myślenie filozoficzne stajemy się, że stajemy się kimś innym.

To dzięki K. Jaspersowi, a szczególnie jego rozprawie Die Schuldfrage (Pytanie o winę) stała się osobą niezwykle zaangażowaną ze swoimi filozofowaniem w podejmowanie prób czynienia tego świata lepszym, bardziej ludzkim. Jej filozofia miała charakter polityczny, a zarazem stanowiła swoistego rodzaju apel do sumień naukowców, by posługiwali się w swojej misji, w swoim tworzeniu rachunkiem sumienia, żeby ukazać wszystko, co nieautentyczne w ich sposobie uprawiania nauki, w ich religijności czy pracy dydaktycznej.

Jak mówiła we wspomnianym wywiadzie: Nasza działalność jest wtedy nieautentyczna, kiedy nie angażujemy się w poszukiwanie prawdy w sposób bezwarunkowy.

Przez dwa i pół roku kierowała w siedzibie UNESCO w Paryżu - Zakładem Filozofii, reprezentując zarazem w Radzie Wykonawczej rząd szwajcarski.
Na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu w Bazylei uzyskała tytuł doktora honoris causa. Jej twórczość filozoficzna została nagrodzona przez Foundation pour les Droits de l’homme. Uzyskała też za swoje publikacje nagrody Montaigne i Karla-Jaspersa. Przetłumaczyła też na język francuski dwa dzieła - zaprzyjaźnionego z nią - Czesława Miłosza – „Dolinę Issy” i „Zdobycie władzy”.

Publikuję w tym miejscu własny przekład eseju na temat wychowania w korczakowskim duchu, który napisała ponad ćwierć wieku temu i opublikowała w „Biuletynie Korczakowskim” Niemieckiego Towarzystwa Korczakowskiego (Wykład o wychowaniu, Wiedeń, styczeń 1992 za: „Korczak – Bulletin” 1996 nr 2, s. 20). Dzięki mojemu Przyjacielowi z Uniwersytetu im. Justusa Liebiga w Giessen a zarazem przewodniczącemu Niemieckiego Towarzystwa Korczakowskiego śp. Erichowi Dauzenrothowi miałem okazję osobiście rozmawiać z niezwykle mądrą postacią filozofii egzystencjalnej - profesor Jean Hersch.


Dzisiaj coraz częściej mówi się o wychowaniu. Wychowujemy jednak zawsze. Dzieci uczęszczają do szkół znacznie dłużej, niż dawniej, wydaje się na tę instytucję coraz więcej pieniędzy. Rzeczywiście, można nawet uwierzyć, że wychowanie staje się dla społeczeństwa pierwszoplanowym zadaniem.

Z drugiej jednak strony pojawia się pytanie, a po co tak naprawdę kogoś wychowywać? Coraz częściej dostrzegamy, że dla wielu osób wychowanie wydaje się czymś zupełnie zbytecznym. Osoby przychodzą przecież na świat jako jednostki ludzkie, jako cywilizowani obywatele. U nas, w Szwajcarii, chętnie się sądzi, że ludzie rodzą się demokratami. To zaś, co wydarza się każdej osobie, nie wymaga przecież wcale wychowania...

Sądzę, że ten rodzaj optymizmu jest dzisiaj bardzo odległy od realizmu Starego Doktora, od tego doświadczonego wychowawcy, jakim był Janusz Korczak. Pedagogika polega na tym, że towarzyszymy ludziom w ich, ukierunkowanej na przyszłość, pracy nad sobą. Bycie z człowiekiem, oto istota całej rzeczy! Nauczyciel jest takim pomocnikiem, kompanem dzieci. Korczak towarzyszył swoim wychowankom aż do śmierci. Bycie razem z kimś, towarzyszenie mu w jego drodze życiowej – oto istota wychowania!

Czy jednak dzisiaj nie myślimy często o tym, że już ludzie nie potrzebują wychowania, że nie jest wcale tak łatwo ich wychować, że oni nie potrzebują niczyjej w tym pomocy? Nie znam innej, tak wspaniałomyślnej postaci wychowawcy, jaką był Janusz Korczak. Obojętność w tej sprawie była mu całkowicie obca.

Dlaczego zatem idąc na śmierć do komory gazowej trzymał za rękę małe dziecko? Nie po to przecież, by stać się męczennikiem, nie po to też, by pokazać, jak mały jest ten człowiek, ale po prostu, by dzieci się mniej bały. Mniej lęku – gdyż miały obok siebie Starego Doktora – a to był wystarczający powód wychowującego bycia z nimi.


17 kwietnia 2017

Wielkanocna poezja polskich pedagogów


Bez komentarza pozostawiam Państwa w świąteczne dni z poezją polskich uczonych - pedagogów, literaturoznawców, których akademicka twórczość wzbogaca nas duchowo w stylistyce nie poddającej się - na szczęście - żadnej parametryzacji:



Na tym wzgórzu,

Na którym wznosi się krzyż

Postawmy stół Wielkanocny

A na nim złóżmy nasze ….

… serca, żądze oraz myśli.

I pozwólmy innym

…. kosztować siebie!


(Mariusz Dembiński, dr hab. UAM - 2010)


Wielkanoc

Rozsypały się wianki
i zioła
przed białym murem
Kościoła,
pasiaste spódnice
oplotły dziewczęta w pół

szczebiotały wczesne ptaki

wiklinowe koszyczki
mieniły się
pisankami, barwinkiem
a żółte bazie
złościły się
na krochmalone serwety.

Mlecze bezwstydnie ciekawe
wychylały długie szyje,
by pozdrowić jadące furmanki.

Pachniało Świętem

A pod białym murem Kościoła
mały żebrak w szarym swetrze
wyciągał wciąż rękę
po okruch chleba

i nieba.


(dr Zofia Olek-Redlarska, I tak już zostanie, Białystok 2004, s. 33; adiunkt Uniwersytetu w Białymstoku)


nie opuszczaj mnie Panie
nasłuchuję Twoich słów
a znad ciszy głos
przenosi mnie w dal

nie od dali niepojętej
ale spod splatanej myśli
słowa słyszę i nie wierzę
zapomniałam słów

więc nasłuchać się nie mogę
znaków Pana
znakiem soli
aby czas niezapomniany
przybył tylko z Jego woli
(...)

(dr hab. Danuta Mucha, Spowiedź myśli, Warszawa 2012, s. 40; adiunkt Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach)



15 kwietnia 2017

Pełnych radości, nadziei i zdrowia Świąt Wielkiej Nocy!


Święta Wielkiej Nocy są okresem dla wielu z nas szczególnego rodzaju spotkań z Źródłem Istnienia, Stwórczą Siłą, ale i z Bliskimi, dzięki którym budujemy DOBRO naszego życia.

Może właśnie w tych dniach uświadomimy sobie, jak bardzo jesteśmy naznaczeni Tym, który - choć jest Wielkim Nieobecnym - to jednak wraca do nas mocą radości i wartości życia.

Życzę zdrowych, spokojnych i pełnych nowych doznań Świąt Zmartwychwstania Pańskiego! Niech wiosenna aura sprzyja bliskim naszym sercom spotkaniom, a dzieląc się świątecznym jajkiem życzmy sobie tego, co ono symbolizuje od dawien dawna, a mianowicie nadzieję na lepsze, być może także inne wartości, które wpiszą w nasze życie żywotność, nową energię, siłę, płodność, początek i nieśmiertelność. Słonecznej aury na wszystkie następne dni i Wesołego Alleluja