17 kwietnia 2017
Wielkanocna poezja polskich pedagogów
Bez komentarza pozostawiam Państwa w świąteczne dni z poezją polskich uczonych - pedagogów, literaturoznawców, których akademicka twórczość wzbogaca nas duchowo w stylistyce nie poddającej się - na szczęście - żadnej parametryzacji:
Na tym wzgórzu,
Na którym wznosi się krzyż
Postawmy stół Wielkanocny
A na nim złóżmy nasze ….
… serca, żądze oraz myśli.
I pozwólmy innym
…. kosztować siebie!
(Mariusz Dembiński, dr hab. UAM - 2010)
Wielkanoc
Rozsypały się wianki
i zioła
przed białym murem
Kościoła,
pasiaste spódnice
oplotły dziewczęta w pół
szczebiotały wczesne ptaki
wiklinowe koszyczki
mieniły się
pisankami, barwinkiem
a żółte bazie
złościły się
na krochmalone serwety.
Mlecze bezwstydnie ciekawe
wychylały długie szyje,
by pozdrowić jadące furmanki.
Pachniało Świętem
A pod białym murem Kościoła
mały żebrak w szarym swetrze
wyciągał wciąż rękę
po okruch chleba
i nieba.
(dr Zofia Olek-Redlarska, I tak już zostanie, Białystok 2004, s. 33; adiunkt Uniwersytetu w Białymstoku)
nie opuszczaj mnie Panie
nasłuchuję Twoich słów
a znad ciszy głos
przenosi mnie w dal
nie od dali niepojętej
ale spod splatanej myśli
słowa słyszę i nie wierzę
zapomniałam słów
więc nasłuchać się nie mogę
znaków Pana
znakiem soli
aby czas niezapomniany
przybył tylko z Jego woli
(...)
(dr hab. Danuta Mucha, Spowiedź myśli, Warszawa 2012, s. 40; adiunkt Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach)
15 kwietnia 2017
Pełnych radości, nadziei i zdrowia Świąt Wielkiej Nocy!
Święta Wielkiej Nocy są okresem dla wielu z nas szczególnego rodzaju spotkań z Źródłem Istnienia, Stwórczą Siłą, ale i z Bliskimi, dzięki którym budujemy DOBRO naszego życia.
Może właśnie w tych dniach uświadomimy sobie, jak bardzo jesteśmy naznaczeni Tym, który - choć jest Wielkim Nieobecnym - to jednak wraca do nas mocą radości i wartości życia.
Życzę zdrowych, spokojnych i pełnych nowych doznań Świąt Zmartwychwstania Pańskiego! Niech wiosenna aura sprzyja bliskim naszym sercom spotkaniom, a dzieląc się świątecznym jajkiem życzmy sobie tego, co ono symbolizuje od dawien dawna, a mianowicie nadzieję na lepsze, być może także inne wartości, które wpiszą w nasze życie żywotność, nową energię, siłę, płodność, początek i nieśmiertelność. Słonecznej aury na wszystkie następne dni i Wesołego Alleluja
14 kwietnia 2017
Poezją płaczemy po odejściu dra Bohdana Cyrańskiego
Łódzka pedagogika straciła uczonego-adiunkta-wykładowcę doktora Bohdana Cyrańskiego w dniu, w którym po raz ostatni przed Świętami Zmartwychwstania Pańskiego mogliśmy jeszcze spotykać się w miejscu pracy czy innych okolicznościach przekazując sobie życzenia. W klimacie liturgii Wielkiego Tygodnia, pieśni i nabożeństw pasyjnych, zostajemy zderzeni z ziemskim bólem rozstań i radością nowych narodzin, czyichś sukcesów i innych trosk oraz zmartwień.
Za ks. Adamem Bonieckim powiedziałbym - Bóg nie chciał tej ofiary, tylko miłosierdzia, ale organizm ludzki zmagający się od kilku lat z chorobą odmówił Bohdanowi nadziei na dalsze spełnianie się tu i teraz, na Ziemi, w naszym akademickim środowisku, w którym tak silnie zaznaczał swoją OBECNOŚĆ i TWÓRCZOŚĆ, ETOS i SPOŁECZNĄ WRAŻLIWOŚĆ.
Życie dra Bohdana Cyrańskiego się nie kończy, ale przemienia, bo był Osobą wierzącą i wierną wartościom, których sam był nośnikiem. Pisał, publikował, a więc jest razem z nami, w nauce poprzez swoje rozprawy, które odpowiadały wysokim standardom. Nie bez powodu w roku 2013, otrzymał najwyższe wyróżnienie w pedagogice społecznej, jakim jest Nagroda Łódzkiego Towarzystwa Naukowego im. Profesor Ireny Lepalczyk, w tym przypadku za pracę pt. Aksjologiczne podstawy pedagogiki społecznej Heleny Radlińskiej. Przykład zastosowania interpretacji hermeneutycznej, Łódź 2012, Wydawnictwo UŁ.
Wspólnie z Żoną Ewą, też doktor pedagogiki społecznej i ze swoim kierownikiem Katedry prof. Jackiem Piekarskim wydali książkę pt.Praktyki pedagogiczne w szkole. Projekt i porady metodyczne , która jest znakomitym świadectwem "wspólnotowej" troski o jak najwyższy poziom przygotowania studentów pedagogiki do wejścia w zawód. Stworzyli razem wyjątkową szkołę, laboratorium akademickiego kształcenia młodych dorosłych w praktyce do praktyki, ale w taki sposób, by na Uniwersytecie doświadczyli uczenia się jako używania wiedzy (właśnie owego praktykowania), które będzie ugruntowane w całokształcie doświadczenia.
Jeszcze kilka tygodni temu rozmawiał z każdym członkiem Rady Wydziału, by przeprowadzić drobną, ale w imię godności pracowników pomocniczych uchwałę o nieznacznym chociaż podwyższeniu ich premii. Do końca był nie tylko uczonym, który nie zdążył, mimo wielu rozpraw naukowych wszcząć postępowania habilitacyjnego, ale kolegą, współpracownikiem, empatycznym i zawsze myślącym kategorią dobra wspólnego. A to wcale nie jest tak często spotykana postawa w naszym środowisku. Nie zdążył z własnym awansem ku samodzielności, bo wiecznie troszczył się jako związkowiec o innych, nieustannie domagał się poszanowania praw pracowników, którzy w akademickim środowisku, na każdym stanowisku pracy są najzwyczajniej w świecie sproletaryzowani.
Pracował przez wiele lat w różnych miejscach, obok tego najważniejszego dla Niego, jakim zawsze był Uniwersytet Łódzki, Wydział Nauk o Wychowaniu, by żyć na miarę potrzeb młodej inteligencji, klasy średniej, która tworzy spójne chrześcijańskimi wartościami rodziny troszcząc się o rozwój i wykształcenie własnych dzieci. Tam, gdzie mogłem, też Go zatrudniałem, bo należał do grupy wiarygodnych i zaangażowanych nauczycieli akademickich. Oj, nasi studenci musieli naprawdę się nauczyć, słuchać Go ze zrozumieniem, przejść przez warsztat metodologii badań społecznych, by z poczuciem wiedzy i umiejętności dotrwać do dyplomowego egzaminu.
Nie chce się wierzyć, bo trudno jest pogodzić się z odejściem wciąż przecież młodego nauczyciela akademickiego, przed którym było tyle wyzwań, ciekawych zadań i Jego pasji do rozwiązywania najtrudniejszych spraw ludzkich. Odszedł od nas, tu w Łodzi - PEDAGOG przez wielkie P, szlachetny, prawdziwy, oddany i wierny wartościom Ojciec, Mąż, Przyjaciel, Kolega, Współpracownik. Łącząc się w bólu z Jego Małżonką - Ewą i Synem, nie znajduję innych słów na Jego Pożegnanie jak fragment wiersza, którego autorką jest studentka naszego Wydziału pani Aleksandra Dec. W tomiku "Skarbonka milczenia" (Kraków 2015, s. 46) pisze - w zupełnie innym kontekście - ale oddając treścią w tej bolesnej okoliczności mój smutek:
"poezją płaczę, gdy mi smutno,
poezją milczę, by zbyt wiele nie mówić.
poezją widzę, by nie być jak zamknięty w pustce,
poezją wątpię, by dla innych być siłą.
(...) "
Dr Bohdan Cyrański będzie dla nas dalej siłą swoich rozpraw i pamięci o Jego życiu. Niech spoczywa w pokoju!
Subskrybuj:
Posty (Atom)