11 maja 2016

Audyt polityki edukacyjnej


(źródło Twitter)



Dzisiaj premier rządu ma przedstawić audyt stanu państwa za rządów PO i PSL. Ciekaw jestem, co ministrowie resortów edukacyjnych przedłożą społeczeństwu - czy będą mówić tylko o negatywnych stronach, czy też wskażą w audycie najpierw na pozytywne dokonania poprzedników? Audyt wiąże się przecież z wielostronną oceną funkcjonowania określonej instytucji.

Nie wiem, czy minister edukacji wskaże na patologiczne rozwiązania minionej władzy, które sama reprodukuje? Jednym z nich jest cykliczna po zmianie formacji politycznej w rządzie i MEN wymiana kuratorów oświaty. Przypomnę zatem, że osiem lat temu centralna prasa alarmowała:

W całym kraju trwa wymiana kuratorów. Konkursy na te stanowiska wygrywają ludzie PO i PSL.

"– Kurator realizuje politykę rządu, więc chcemy mieć na tym stanowisku zaufanego człowieka odwołanie lubelskiego kuratora oświaty wojewoda Genowefa Tokarska (PSL)."

" Wojewoda lubuski Helena Hatka (PO) tłumaczyła, że decyzja o odwołaniu w Gorzowie Wielkopolskim kuratora kojarzonego z PiS zapadła na posiedzeniu zarządu regionu tamtejszej PO, a ona jako reprezentant rządu w terenie została zobowiązana do jej realizacji.

Lech Sprawka, były lubelski kurator oświaty, a dzisiaj poseł PiS, uważał w 2008 r., że polityczna praktyka PO i PSL była niewłaściwa: – Nie decydują względy merytoryczne, tylko przynależność partyjna i sympatie polityczne. Mogę zrozumieć, że rząd chce mieć swoich ludzi na tym stanowisku, ale niech wtedy nie stwarza pozorów konkursu. Mamy do czynienia ze zwierzęcym prawem zwycięzcy do politycznej obsady stanowiska .

Kuratoria oświaty chciała zlikwidować Katarzyna Hall. Poniosła porażkę. Dzisiaj w kuratoriach trwa poszukiwanie odpowiedzi na temat zmian w nadzorze pedagogicznym. Nowi kuratorzy twierdzą, że stają przed możliwością wypracowania modelu sprawowania nadzoru pedagogicznego i zachęcają do udział w dyskusji. Propozycje zmian w nadzorze pedagogicznym wraz z uzasadnieniem ich wprowadzenia zbierają do 12 maja 2016 r. Interesują ich następujące kwestie:

1. Propozycja zmian w nadzorze:
- propozycje zmian przepisów
- uzasadnienie zmiany
- dodatkowe uwagi

2. Rozporządzenie w sprawie organizacji kuratoriów oświaty:
- propozycje zmian przepisów
- uzasadnienie zmiany
- dodatkowe uwagi


Opozycja twierdzi, że nauczyciele stracą pracę w wyniku ostatnich nowelizacji ustaw oświatowych,a widzę, że jest inaczej. Likwidacja godzin karcianych spowoduje, że trzeba będzie zatrudniać w świetlicach szkolnych nauczycieli specjalistów w zakresie pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej. Może więc świetlice nie będą przechowalniami dzieci.

Men zachęca (wprawdzie nielicznych) do emigracji. Bezrobotni nauczyciele mają bowiem szanse na przystąpienie do 20 maja br. do konkursu na stanowiska nauczycieli w Szkole Europejskiej w Brukseli. Minister edukacji poszukuje kandydatów na następujące stanowiska:

1) nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej (3 etaty),

2) nauczyciela wychowania fizycznego w szkole średniej (1 etat),

3) nauczyciela – doradcy pedagogicznego ds. szkoły średniej (1 etat), w Szkole Europejskiej w Brukseli (Bruksela I)


W przypadku szkolnictwa wyższego, mam nadzieję, że wicepremier a zarazem minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin wytknie ministrom i wiceministrom PO i PSL fakt otwarcia patologicznej ścieżki do turystyki habilitacyjnej Polaków na Słowację, w wyniku której większość habilitowanych w słowackich uniwersytetach i prywatnych uczelniach spośród ponad 220 wykładowców krajowych szkół wyższych skorzystało z niej dla własnego dobra, ale i pogrążyło tamtejsze uczelnie.

Przeprowadzony audyt Słowackiej Komisji Akredytacyjnej wykazał, że miały tam miejsca poważne nieprawidłowości.
Teraz wydziały uniwersyteckie południowych sąsiadów zaczynają wreszcie rzetelnie oceniać pseudourobek niektórych wykładowców z Polski, bo już pojawiają się negatywne recenzje i uchwały o odmowie nadania im tytułu docenta.

Jak dotychczas tylko kilkunastu akademików ze słowackim dyplomem docenta ujawniło swój dorobek naukowy w Polsce. Nie mają powodu do wstydu. Prowadzą badania, publikują, organizują konferencje i promują naukowców w naszych uczelniach. Pozostali potwierdzili tym samym, że słowacka ścieżka była ucieczką od odpowiedzialności wobec nauki i środowisk akademickich w Polsce.

Będzie dobra zmiana czy zmiana dobra?




10 maja 2016

Kiedy Ministerstwo Edukacji Narodowej informuje i/lub dezinformuje


Nie wiem, kto tworzy na stronie MEN komunikaty i opisuje wydarzenia, ale zdarza się, że czyni to nieprofesjonalnie, a nawet popełnia błędy merytoryczne. Niby nic się nie dzieje, bo w końcu są one czymś ludzkim, tylko ktoś jednak powinien przeczytać tekst, zanim skieruje go do publikacji na urzędowej stronie resortu. Warto także zastanowić się, czy pewne treści dobrze świadczą o instytucji i jej kierownictwie, czy aby nie szkodzą wizerunkowi urzędu państwowego.

Przykład:

Wpis z 2 maja 2016 r.

Egzamin maturalny wyznacza poziom spełniania przez zdających wymagań programowych w zakresie ‎przedmiotów, z których przystępowali do egzaminów. Stanowi także potwierdzenie ich dotychczasowych osiągnięć, poziomu ‎wiadomości i umiejętności w zakresie języka polskiego, matematyki oraz wybranego ‎języka obcego.

Nie jest prawdą, że egzamin maturalny wyznacza poziom spełniania przez zdających wymagań programowych w zakresie ‎przedmiotów, z których przystępowali do egzaminów. Chyba, że komuś wymsknęła się prawda o stosowanej od lat w MEN/CKE strategii manipulowania poziomem trudności testów/zadań maturalnych, o czym wielokrotnie mówił i pisał prof. Krzysztof Konarzewski, by w ten sposób zabezpieczyć formacji rządzącej propagandowy sukces władzy. Innymi słowy, egzamin maturalny wyznacza poziom spełniania wymagań programowych, jeżeli dochodzi do manipulowania zadaniami pod polityczne zamówienie.

Natomiast nie ulega wątpliwości, że egzamin maturalny stanowi – nie także - jak napisano powyżej, ale przede wszystkim potwierdzenie dotychczasowych osiągnięć, poziomu ‎wiadomości i umiejętności maturzystów w zakresie języka polskiego, matematyki oraz wybranego ‎języka obcego.

Niektóre działania budzą pewien dyskomfort albo poczucie braku transparentności, do której mimo wszystko byliśmy przyzwyczajani w poprzednich latach. Mogło nam się coś nie podobać, mogliśmy coś popierać czy kwestionować, ale zawsze podstawą musiał być dostęp do wiarygodnych danych. Oto dwa przykłady z ostatnich wpisów ba stronie MEN:

Promocja PKP w wykonaniu młodszych uczniów szkół podstawowych

Zdarzają się na stronie MEN propozycje do działań, które nie przynoszą temu resortowi chwały. Mam na uwadze ogłoszony przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. konkurs na projekt maskotki, do udziału w którym zachęcają władze MEN. Czy rzeczywiście jest to poważne zadanie dla instytucji władzy centralnej, by zachęcać do projektowania maskotek dla jednej z firm?

Tymczasem komunikat-oferta jest jednoznaczny:

PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. ogłaszają ogólnopolski konkurs na projekt maskotki – bohatera kampanii społecznej „Bezpieczny przejazd – Szlaban na ryzyko!”. Akcji patronuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zadaniem uczestników będzie przygotowanie indywidualnej pracy plastycznej obrazującej koncepcję maskotki – bohatera kampanii, ściśle związanej z tematem bezpieczeństwa na przejazdach kolejowo-drogowych i/lub terenach kolejowych. Najlepszy projekt stanie się elementem promującym kampanię „Bezpieczny Przejazd…”. W konkursie mogą brać udział uczniowie klas I-III szkół podstawowych.(…)


Jeszcze trochę i kilkadziesiąt kolejnych zgłosi się po logo MEN, by też uzyskując patronat dowartościować firmę lub obniżyć uczniowskimi pracami koszty działu promocji. W ten sposób rządzący, którzy od lat protestowali przeciwko nadużywaniu rynkowych, neoliberalnych rozwiązań w oświacie, nie dostrzegają, że sami zaprzeczają własnej polityce i misji, nie wspominając już o kodzie etycznym tego typu rozwiązań.

Jeszcze jeden przykład z ostatnich dni:

29 kwietnia 2016

Na stronie MEN pojawił się komunikat o zwycięzcy partnerskiego projektu konkursowego pod nazwą „Zmiany w systemie edukacji w Polsce odpowiedzią na oczekiwania społeczne i zmiany gospodarcze”. Jak odnotowano w komunikacie:
W wyniku naboru do, przeprowadzonego zgodnie z warunkami określonymi w ogłoszeniu, jako najkorzystniejsza została wybrana oferta złożona przez Fundację Rzecznik Praw Rodziców.

Pewnie nie ma wątpliwości, że konkurs został rozstrzygnięty zgodnie z warunkami określonymi przez resort, ale brakuje informacji, czy beneficjent był jedynym, który przystąpił do konkursu, a jeśli tak, to jaką otrzymał liczbę punktów i jaka została mu przyznana kwota na realizację zadania. Jeżeli natomiast byli inni konkurenci, to także przydałaby się informacja na ten temat oraz liczba przyznanych im punktów.

Brak tego typu danych rodzi domysły, że mamy do czynienia z ukryta formą zadośćuczynienia Państwu Elbanowskim, szlachetnie skądinąd walczących o prawa rodziców sześciolatków, za ich aktywność obywatelsko-polityczną w minionych latach. Wolałbym nie otrzymywać tego typu komentarzy czy insynuacji.



08 maja 2016

Akademia na kredyt i nowe miejsca pracy dla dysydentów z wyższych szkół prywatnych?


Podejmuję dzisiaj kwestię związaną ze szkolnictwem wyższym. Jest ona związana ze zjawiskiem kredytowania prawno-politycznego i naukowego zarazem. Rzecz dotyczy bulwersującej środowisko akademickie przyjęcia przez Senat RP ustawy o utworzeniu Akademii im. Jakuba z Paradyża w Gorzowie Wlkp. na zasadzie przekształcenia w nią działającej tam Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Nikt nie ma wątpliwości, nawet ustawodawca, że szkoła ta nie spełnia kluczowych warunków do nadania jej statusu akademii. Tym samym decyzja o jej powołaniu ma przede wszystkim polityczny charakter, a w tle muszą kryć się czyjeś ambicje lub interesy.

Być może posłowie będą wywoływać duchy z przeszłości i twierdzić, że na zasadzie kredytu zostały już wiele lat temu powołane przymiotnikowe uniwersytety, z których tak kielecki, jak i rzeszowski stały się pełnoprawnymi uniwersytetami. To była jednak inna sytuacja. Uniwersytety tworzono na bazie uczelni o charakterze akademickim, których wydziały dysponowały już uprawnieniami do nadawania stopni naukowych w określonych dziedzinach i dyscyplinach nauk.

W przypadku PWSZ w Gorzowie Wlkp. mamy do czynienia ze szkołą zawodową, która przez tyle lat istnienia nie uzyskała nawet w jednej dyscyplinie naukowej uprawnień do nadawania co najmniej stopnia naukowego doktora. Nie uzyskała, bo niby czemu miała się o to starać, skoro jest wyższą szkołą zawodową, w której kształci się młodzież na studiach licencjackich i magisterskich, a więc zawodowych? Jak mówił w Senacie Kazimierz Wiatr (senator PiS) - w PWSZ kształci się na 14 kierunkach studiów I stopnia oraz na zaledwie dwóch kierunkach studiów na poziomie II stopnia, a szkoła ma cztery wydziały! Świetny potencjał.

Co z tego, że w 2016 r. złożono dwa wnioski o prowadzenie kolejnych studiów II st.? Nie ma w tej szkole odpowiedniej liczby samodzielnych kadr naukowo-badawczych ze stopniem naukowym doktora habilitowanego oraz z odpowiednim dorobkiem naukowym, by móc ubiegać się o prawa do nadawania stopni naukowych. Dwa wydziały powinny mieć uprawnienie do nadawania stopnia doktora w co najmniej jednej dyscyplinie naukowej. Prawdopodobnie będzie to możliwe za 3 lata, kiedy te, które kształcą na studiach II stopnia zintensyfikują swoje prace naukowo-badawcze, a ich kadry będą promować doktorów w innych uczelniach.

Zgodnie z Ustawą o stopniach i tytułach naukowych takie uprawnienie nadaje Centralna Komisja na wniosek jednostki organizacyjnej, biorąc pod uwagę poziom działalności naukowej lub artystycznej jednostki oraz liczbę zatrudnionych w niej osób posiadających tytuł profesora lub stopień doktora habilitowanego (...) Centralna Komisja nadaje to uprawnienie po zasięgnięciu opinii Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wyrażonej w terminie trzech miesięcy od dnia otrzymania przez Radę Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego wniosku o wyrażenie opinii.

Władze nowej Akademii, która ma zacząć swoją "naukową" działalność z dniem 1 października 2016 r. zapewne zdają sobie sprawę z tego, że same procedury trwają co najmniej pół roku. Tak więc przydzielony im kredyt politycznego wsparcia skraca się o pół roku. Co będzie, jeśli nie zostaną spełnione warunki ustawowe? Czy Sejm odbierze nazwę Akademii i przywróci jej nazwę PWSZ? Byłoby tak, jak z postulowaniem przez PO cofania niedojrzałych i problemowych sześciolatków z klasy I szkoły podstawowej do przedszkola.

Ktoś mnie zapytał, czy w tej sytuacji Centralna Komisja nie powinna przestać odrzucać negatywne recenzje w sprawie wniosków jednostek uniwersyteckich, które ubiegają się o uprawnienia do nadawania stopni naukowych? Skoro szkoła zawodowa nie musi ich spełniać, to dlaczego miałyby wywiązywać się z norm prawnych uniwersyteckie jednostki? To może powinno się rozdawać wszystkim chętnym jednostkom akademickim uprawnienia zgodnie z aspiracjami ich władz czy czyjąś wolą polityczną?

Nie znam PWSZ w Gorzowie Wlkp., ale życzę obecnej, jak i pozyskanej kadrze samospełnienia. Być może nowozatrudnianymi będą dysydenci z likwidowanych lub oszukujących nauczycieli akademickich najgorszych wyższych szkół prywatnych do nowej jednostki państwowej, a więc z gwarancjami zatrudnienia na co najmniej trzy lata. Kto naukowo jest jeszcze żyw i już choć raz został oszukany przez kanclerza wyższej szkoły prywatnej i nie chce dalej uczestniczyć w pozoranctwie, niech czyta ogłoszenia i gna do Gorzowa Wlkp.

To wielka szansa dla niespełnionych naukowo doktorów i doktorów habilitowanych. Mają ją jednak kandydaci do zatrudnienia głównie na dwóch wydziałach - Humanistycznym (jedynie filolodzy polscy) oraz na Ekonomicznym (uczeni w dyscyplinie nauki o zarządzaniu).

Pedagodzy, ekonomiści i kulturoznawcy chyba muszą "obejść się smakiem", podobnie jak inżynierowie nauk technicznych czy specjaliści z nauk o obronności i bezpieczeństwie narodowym. PWSZ prowadzi bowiem zaledwie kształcenie licencjackie, więc nie może pochwalić się dorobkiem naukowym w tych dyscyplinach. Przyszłość jest jednak przed nimi.

Sekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego - wiceminister Aleksander Bobko uważa, że wprawdzie nadanie PWSZ tytułu akademii nie podniesie poziomu szkolnictwa wyższego, ale będzie dla miasta sprawą prestiżową i może być początkiem dynamicznego rozwoju szkoły. Może zatem będą i mieszkania do dyspozycji oraz wyższe pensje, niż w UJ czy UW?

Ciekaw jestem, czy rektorzy pozostałych PWSZ w naszym kraju też wystąpią z wnioskiem o przekształcenie ich w akademie?