02 stycznia 2016

Polska Komisja Akredytacyjna na nowej - zerojedynkowej - drodze bycia

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego poinformowało tuż przed Sylwestrem o składzie osobowym Polskiej Komisji Akredytacyjnej, która rozpocznie czteroletnią kadencję z dniem 1 stycznia 2016 r. W Dzienniku Ustaw zostało opublikowane ZARZĄDZENIE MINISTRA NAUKI I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO z dnia 30 grudnia 2015 r. w sprawie powołania Polskiej Komisji Akredytacyjnej.

Z komunikatu resortu cytuję dwa fragmenty :

W styczniu rozpocznie się kolejna kadencja Polskiej Komisji Akredytacyjnej – instytucji, która dba o jakość kształcenia na polskich uczelniach. Minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin przedstawił dziś nowego przewodniczącego – został nim prof. Krzysztof Diks. (...) Minister Gowin powiedział, że trwają już prace nad nowym rozporządzeniem regulującym działania Komisji, które ma znacznie uprościć i odbiurokratyzować procedury. Nowym projektem zajmuje się zespół działający przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. (...) w połowie lutego będziemy gotowi do przedstawienia nowego kształtu rozporządzenia do konsultacji społecznych.

To oznacza, że ministerstwo zamierza konsultować działania PKA. Świetnie, bo - jak wykazuje praktyka ostatniej kadencji - w dotychczasowych działaniach było wiele patologii. Aż dziw bierze, że w składzie PKA znalazł się ponownie dr hab. Marek Rocki, który jako przewodniczący PKA odpowiadał m.in. za naganny etycznie i prawnie dobór niektórych członków PKA (dokumentują to publikacje WPROST z sierpnia i września 2015 r.) oraz utrwalił funkcjonowanie kierownictwa PKA poza rzeczywistą kontrolą rzekomej jakości jego pracy. Coroczne raporty PKA są na takim poziomie ogólności, że ukrywają głębokie patologie w naszym szkolnictwie.

PKA jest jedną z ostatnich instytucji centralnego nadzoru, której działalność jest nietransparentna. Nie wiadomo bowiem, na jakiej podstawie wniosek przewodniczącego zespołu akredytacyjnego o ocenę negatywną dla ewidentnie fikcyjnej działalności ocenianego kierunku kształcenia w szkole wyższej, zmieniał się na prezydium PKA w ocenę pozytywną?! Ten organ jest niestety odpowiedzialny za pośrednie i częściowe współutrwalanie patologii w szkolnictwie wyższym i nie wiadomo, czy ktoś nie był tego beneficjentem?

Nowy przewodniczący powinien zatem zacząć swoją działalność od solidnego audytu możliwych dysfunkcji i nieprawidłowości, jakie miały miejsce w minionej kadencji. Inaczej, nadal będziemy mieli do czynienia z podtrzymywaniem ciemnych interesów szkółek, które podtrzymują rentowność biznesu, zamiast rzeczywiście troszczyć się o wykształcenie studentów.


Pedagogikę reprezentować będą w Zespole nauk społecznych w zakresie nauk społecznych i prawnych dwie nauczycielki akademickie:

1) prof. dr hab. Bożena Muchacka z Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie oraz ze Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego (specjalistka w zakresie pedagogiki przedszkolnej)












2) dr Anna Kola - adiunkt w Katedrze Pracy Socjalnej na Wydziale Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

(fot. dr Anna Maria Kola z UMK w Toruniu)

Ta ostatnia może być mniej znana szerszemu środowisku akademickiemu, chociaż wśród zainteresowanych pedagogiką szkolnictwa wyższego jest w pełni rozpoznawalna ze względu na swoje bardzo ciekawe badania, wystąpienia w czasie Letnich Szkół Młodych Pedagogów przy KNP PAN oraz artykuły naukowe dotyczące edukacji akademickiej. Toruńska adiunkt jest też wiceprzewodniczącą Zarząd Oddziału Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego w Toruniu. Jej zainteresowania naukowe obejmują m.in. socjologię edukacji w szkolnictwie wyższym, bowiem należy do grona badaczy elitarnych uniwersytetów w USA, Anglii i Chinach.

Jej dysertacja doktorska, którą napisała pod kierunkiem prof. dr. hab. Zbigniewa Kwiecińskiego nosiła tytuł: "Problemy kształcenia elit. Przypadek studiów doktoranckich w Polsce". O sobie pisze, że jest też felietonistką „Zadry” oraz feministką z rozsądku, toteż nic dziwnego, że prowadzi zajęcia m.in. na studiach podyplomowych z zakresu gender (płci kulturowej i społecznej). Nareszcie pedagogikę reprezentuje adiunkt. To cieszy, bo młode pokolenie musi być przygotowywane do przejęcia odpowiedzialności za szkolnictwo wyższe w naszym kraju.


Zaskakujące jest, że w Zespole nauk społecznych w zakresie nauk społecznych i prawnych PKA będzie tylko dwóch pedagogów, skoro pedagogika jest niemalże w każdej wyższej szkole prywatnej i państwowej, nie wspominając o uczelniach akademickich. W pierwszej kadencji było wśród członków tego Zespołu czterech pedagogów, dwie kadencje później już zredukowano do trzech. Teraz mamy tylko dwóch. To znaczy, że albo ma tu miejsce błędne rozpoznanie nasycenia tym kierunkiem kształcenia w szkolnictwie wyższym, albo komuś zależy na tym, by akredytacyjnym zespołem kierowali przedstawiciele innych nauk społecznych.

(fot. PKA)

Tymczasem, nieustannie wpływają do PKA wnioski kolejnych szkół prywatnych o zezwolenie na prowadzenie tego kierunku studiów, gdyż resort dopuścił do radykalnego obniżenia wymogów kadrowych. Tym samym o kształceniu na pedagogice czy pedagogice specjalnej mogą w dużej mierze decydować wykładowcy i samodzielni pracownicy naukowi, którzy nie mają żadnego wykształcenia w tym kierunku. PKA ocenia jakość wiedząc, że standardy w tym zakresie zostały określone na poziomie bylejakości.

W wywiadzie dla Gazety Prawnej nowy przewodniczący PKA - prof. Krzysztof Diks zapowiada, że komisje akredytacyjne nie będą się już zajmować wskaźnikami ilościowymi, bo te ma kontrolować ministerstwo (i słusznie, chociaż okazuje się, że i w resorcie utrzymuje się w tym zakresie patologia, czego najlepszym dowodem było wydawanie niezgodnych z prawdą zaświadczeń przez p. Czarnecką o rzekomej docenturze słowackiej z pedagogiki czy socjologii, chociaż było zupełnie inaczej)), ale będzie kontrolowana jakość kształcenia i kwalifikacji (a nie formalnych dyplomów) kadr akademickich.

Przewodniczący PKA chce - jak to informatyk - przejść z czterostopniowej skali ocen na dwustopniową, zerojedynkową (spełnia wymogi-nie spełnia). Były przewodniczący PKA chciałby, aby poszerzyć dotychczasową skalę do pięciu stopni. A czemu nie do sześciu? A może do stu, jak w Egipcie?


01 stycznia 2016

Oświata rok temu, czyli jaki styczeń, taki cały rok



Styczeń 2015 zaczął się w oświacie bez optymizmu:

- Jakże trafnie wyrokował Jerzy Lackowski: "Myśląc o oświacie u progu nowego roku trudno o optymizm. Wiele wskazuje na to, iż będzie to czas - podobnie, jak miniony rok - dominacji w działaniach ludzi za nią odpowiedzialnych troski o kreowanie własnych medialnych wizerunków, a nie o rzeczywistość edukacyjną". Za zapalne punkty uznał:

1) maturę pierwszego rocznika licealistów edukowanych zgodnie z kwestionowaną przez naukowców podstawą programową, którą wprowadziła była min. edukacji - Katarzyna Hall; 2) kontynuowanie fatalnej zmiany w edukacji wczesnoszkolnej wg modelu propagandowego opartego na "zaklinaniu rzeczywistości" przez MEN; 3) wdrażanie przez MEN tzw. nowej polityki podręcznikowej charakteryzującej się ignorancją, marnotrawstwem publicznych pieniędzy na dydaktyczny kicz (autorki - koleżanki ministry - mianowane bez procedury konkursowej, piszące elementarz nawet z błędami ortograficznymi!); 4) Warto przypomnieć zwolennikom jakości prawa w III RP: "Biuro Analiz Sejmowych zgłasza bardzo poważne zastrzeżenia do przygotowanej przez MEN nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Zarzuty sejmowych prawników dotyczą zarówno poziomu przejrzystości i precyzji legislacyjnej, jak też kwestii merytorycznych."

- Ma miejsce marginalizacja ministry edukacji przez premier rządu Ewę Kopacz, która obiecała bezpieczną szkołę i zapadła w milczenie. Jak zwykle, szło o biznesik, a nie o jakościową zmianę w procesie wychowawczym polskich szkół publicznych, bowiem premier obiecała, że samorządy - we współpracy z rodzicami - będą mogły decydować o zakresie monitoringu w szkołach. Na ten projekt przeznaczy z budżetu MEN do wysokości 50 proc. kosztu zakupu instalacji monitoringu, a pozostałe 50 proc. zapewnią samorządy. Zawsze dobrze wydaje się pieniądze na sprzęt, a nie na ludzi i wydaje je z cudzego portfela.

- Rzecznik Praw Dziecka wyręcza nadzór pedagogiczny w polskiej oświacie kierując 7 stycznia 2015 r. list do przewodniczącego Sejmowej Komisji Edukacji ... w sprawie niewłaściwego oceniania uczniów przez nauczycieli. To klasyczny przykład na niespełnianie przez setki jak nie ponad tysiąc wizytatorów kuratoriów oświaty i administracji MEN podstawowych obowiązków. A płace biorą.

- Sejmowa Podkomisja ds. jakości kształcenia i wychowania poparła zmiany w konstrukcji nadzoru pedagogicznego zaproponowane przez MEN, które polegają na radykalnym poszerzeniu uprawnień urzędników nadzoru pedagogicznego, a zarazem ograniczają kompetencje samorządów i wpływ rodziców na funkcjonowanie szkół. Niezła ta obywatelska władza... ;

- ZNP zaproponowało w czasie prac sejmowej "Podkomisji stałej ds. jakości kształcenia i wychowania" to, co w grudniu 2015 r. rządzący z Prawa i Sprawiedliwości wdrażają właśnie w życie jako własny projekt. To oznacza, że po raz kolejny w dziejach oświaty III RP prawica realizuje postulaty lewicy, a w tym przypadku: 1) wprowadzenia do projektu nowelizacji Ustawy o systemie oświaty poprawki dotyczącej zakazu przekazywania przez samorządy szkół i placówek spółkom komunalnym; 2) podporządkowania (z przyjemnością i satysfakcją) kuratora oświaty ministrowi edukacji;

- Sejm znowelizował ustawę oświatową, z której wynika "wielka" troska o jakość edukacji, a mianowicie - ma być więcej dzieci w klasach I-III szkoły podstawowej (powyżej 25) i będą obowiązywać w/w zasady nadzoru pedagogicznego (m.in. prawo wizytatora przeprowadzającego kontrolę w szkole do wejścia bez uprzedzenia na dowolną lekcję); wprowadzono w konsekwencji wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2013 r. do ustawy o systemie oświaty zapis nakładający jednoznacznie obowiązek udostępniania uczniowi i jego rodzicom sprawdzonych i ocenionych pisemnych prac ucznia. Wielce to kompromitujące dla polskiej edukacji, że dopiero TK musiał pouczyć w tak oczywistych kwestiach rządzących i zmusić ich do zapisu w ustawie czegoś, co na Zachodzie jest oczywistością i nie wymaga takich regulacji.

- Ministrzyca edukacji (tak kazała się tytułować) Joanna Kluzik-Rostkowska łaskawie potwierdza, że w czasie ferii zimowych nauczyciele mają wolne. W okresie poświątecznym - jak ktoś pamięta - rozpętała spór o to, czy nauczyciele powinni być w szkołach w tym czasie;

- Znany nie tylko z pysznych pączków prof. Andrzej Blikle postanawia wraz z grupą inicjatywną (w tym, prof. Anną Brzezińską - psycholog z UAM i prezesem zarządu Fundacji Centrum Edukacji Obywatelskiej - dr. Jackiem Strzemiecznym) "wesprzeć" nauczycieli wczesnej edukacji, którzy zostali zmuszeni do przyjęcia 6-latków do szkół, pomysłem ujętym w akcję pt. „Dziecko bez stopni”. Bardzo mi się to podoba, bo zaczynałem wdrażać tę ideę w 1989 r. w ramach ruchu klas autorskich. Trzeba było czekać 26 lat, żeby ponownie ktoś zainteresował się innym podejściem do oceniania dzieci.


- W dn. 23 stycznia skierowałem do ministry edukacji pismo z prośbą o zbadanie krytyki prowadzonych w IBE "badań" za miliony złotych, które są w świetle opublikowanego materiału poddawane manipulacyjnej obróbce przez władze tego Instytutu. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi. Czy to jest arogancja władzy czy potwierdzenie zasadności zarzutów (milczenie jest złotem)? Natomiast ustosunkował się do reportażu "podziemnaTV" w serwisie YouTube rzecznik prasowy IBE. Odpowiedź była "merytoryczna" - w stylu znanym mi z okresu PRL: "Nie jest prawdą, że...".




- Nauczyciele chcą podwyżek. Piszą: Ja regularnie trafiam na beznadziejnych, niekompetentnych polityków i posłów. Odebrać im pensje/diety/kilometrówki/bonusy/darmowe bilety/pieniądze na biura poselskie/samochody służbowe/komórki służbowe/itp, itd.. Czy jest to dobry wątek do programu naprawy państwa przez PiS?

- Maturzystka z Krakowa pozywa Okręgową Komisję Egzaminacyjną do sądu, bowiem nie zgadza się z niezaliczeniem trzech odpowiedzi na maturze z biologii. W konsekwencji, zabrakło jej jednego punktu do odstania się na stacjonarne studia ze stomatologii w Krakowie. Chyba zabolały kogoś zęby z tego powodu.

- „The Telegraph" poinformował o tym, że zdaniem minister edukacji Zjednoczonego Królestwa Nicky Morgan - kolejna reforma brytyjskiego systemu edukacji publicznej będzie w dużym stopniu opierała się na polskich doświadczeniach. . Czekamy z niecierpliwością, bo od walk o Anglię z udziałem m.in. Dywizjonu 303 nie mieliśmy takiego wpływu na UK. Minął rok i ... nie doczekaliśmy się tej zmiany. Zapewne to wynik złej polityki b. ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Ciekawe, czy PiS wyegzekwuje tę obietnicę?

31 grudnia 2015

Przedkładajmy prawdę nad śpiew chóralny


Kończący się dzisiaj rok 2015 zaczął się 12 miesięcy temu kontynuacją polityki oświatowej koalicyjnego rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Władze miały pełną kontrolę nad wszystkim sferami polskiej oświaty, tak w strukturach i procedurach władzy ustawodawczej (nawet w Sejmowej Komisji Edukacji ..., która dysponowała większością), wykonawczej, jak i sądowniczej. Trybunał Konstytucyjny nie podważył żadnej z wersji nieustannie nowelizowanych dwóch ustaw oświatowych. W samorządach też koalicja miała większość, nie wspominając już o bardzo przychylnym, bo także nie kwestionującym żadnej z w/w ustaw - Prezydencie Bronisławie Komorowskim.

Tymczasem działo się od ośmiu lat rządów koalicyjnej formacji wiele, z czego niektóre rozwiązania w dziedzinie oświaty, niesłusznie określane mianem reform, budziły uzasadniony merytorycznie opór w naszym społeczeństwie. Prawdziwy rząd poznaje się - że sparafrazuję tu jednego z b. premierów RP - nie po tym, jak zaczynał, tylko po tym, jak kończy, a skończył fatalnie, czego staliśmy się świadkami w ostatnim kwartale minionego roku.

Będę zatem z początkiem każdego miesiąca 2016 r. przypominać, co też wydarzyło się w naszej oświacie rok temu. Dzięki takiej narracji będziemy po 12 miesiącach mogli dojść do momentu, w którym zderzą się ze sobą nie tylko co najmniej dwie frakcje polityczno-oświatowe, ale także przedwyborcze obietnice obecnej władzy z tym, co będzie realizować obecne kierownictwo MEN w nowym roku - być może wbrew inicjatywom i deklaracjom, czy może nawet na podstawie niezrealizowanych projektów byłych już ministrów edukacji.

Minister Anna Zalewska potwierdziła za pośrednictwem swojego pracownika, że Komitet Nauk Pedagogicznych będzie proszony o konsultacje, ekspertyzy w zakresie planowanych tzw. "dobrych zmian w edukacji". Już powstaje zespół takich konsultantów, do którego mogą zgłaszać się zainteresowane zmianami osoby. Te, które chciałyby wejść w skład grupy proszone są przez MEN o przesłanie wiadomości na adres: miroslaw.sanek@men.gov.pl do dnia 22 stycznia 2016 r.

Zobaczymy, jakie będą warunki konsultowania tych zmian i jak będzie reagować na nie władza w sytuacji, gdy ze względów pedagogicznych nasi eksperci nie będą zgodni z kierunkiem, formami czy strukturalnymi projektami zmian. Resort musi liczyć się z tym, że naukowcy przedkładają prawdę nad śpiew chóralny. Reprezentując zatem w tym gronie - ekspertów KNP PAN wyraźnie to podkreślam. Na bieżąco też będzie nasze środowisko akademickie informowane o projektach i zamierzeniach władzy oświatowej.

Życzę Państwu szczęśliwego Nowego Roku - 2016, by sylwestrowy szał został ucieleśniony w zmianach na lepsze (niezależnie od tego, że zdaniem wielu Polaków ono już miało miejsce i teraz będzie tylko gorzej) oraz by składane wzajemnie życzenia spełniły się w jak największym stopniu. W końcu i tak każdy z nas ma - co najmniej nieco inne - marzenia, oczekiwania, aspiracje, potrzeby, ale i możliwości do działania. Obyśmy zatem mieli minimum strat i niepowodzeń, maksimum zdrowia i szczęścia oraz optimum sukcesów, w tym zrealizowanych planów i zamierzeń.