05 czerwca 2015

Gdzie studiować pedagogikę?



Od kilku lat zwracam uwagę na potrzebę wcześniejszego poznania środowiska akademickiego do studiowania kierunku pedagogika, gdyż właśnie o tej porze pierwsi maturzyści zaczynają już rejestrować się w wybranych przez siebie uczelniach. Publikowane przez resort nauki i szkolnictwa wyższego dane statystyczne nie są odzwierciedleniem procesów pozytywnego rozwoju ani też pogłębiającej się destrukcji i "gnicia" w niektórych wyższych szkołach prywatnych kształcenia na kierunku pedagogika.

Z danych bazy POLON - pedagogikę na poziomie studiów o profilu praktycznym I stopnia można studiować w 98 jednostkach w naszym kraju, a o profilu ogólnoakademickim w 252 jednostkach. Studia magisterskie o profilu ogólnoakademickim można odbyć w jednej ze 138 jednostek akademickich, zaś o profilu praktycznym - już tylko w 20 jednostkach uczelnianych.

Za darmo, w ramach studiów stacjonarnych - pedagogikę można studiować w uczelniach publicznych i państwowych wyższych szkołach zawodowych. Mam tu na uwadze uniwersytety, akademie, a nawet politechniki, które w ostatnich latach rozwijały humanistyczne wydziały uruchamiając studia na kierunkach związanych z edukacją. Te placówki są i powinny być szkołami pierwszego wyboru. Wszystkie uniwersytety kształcą na kierunku pedagogika, a zatem nie ma problemu z ich zidentyfikowaniem w miejscowości zamieszkania lub w jej pobliżu.

Jeśli ktoś nie wie, gdzie szukać uczelni publicznych lub prywatnych, to niech zajrzy do bazy POLON i po wybraniu województwa sprawdzi, czy dana szkoła wyższa jeszcze działa. Są bowiem tzw.. "wsp" w stanie likwidacji, wykreślone lub przekształcone. W bliskim mi województwie łódzkim jest zarejestrowanych w bazie MNiSW - oprócz uniwersytetu - aż 29 wyższych szkół prywatnych, z czego 5 jest w likwidacji lub już wykreślonych z rejestru, a w aż 14 można studiować pedagogikę. Mało kto zagląda do rejestru danych o interesującej go szkole, a tymczasem można w nim znaleźć informacje typu: "Wygaśnięciu z dniem 1 października 2014 r. uprawnienia do prowadzenia studiów pierwszego i drugiego stopnia na kierunku "pedagogika" na podstawie decyzji Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia ...2015 r."..

w bazie POLON jest na stronie każdej szkoły informacja o posiadanych uprawnieniach do prowadzenia studiów na danym kierunku i poziomie kształcenia oraz o wszelkich zmianach w ich statusie własnościowym czy zarządczym. Można dowiedzieć się, że powołany na określoną kadencję rektor po roku czy dwóch latach sam zrezygnował z kierowania uczelnią i odszedł z niej, skoro w adnotacji jest o jego własnej rezygnacji z tej funkcji. Z dobrych szkół się nie odchodzi. Są też w tej bazie informacje o połączeniu, zawieszeniu działalności, likwidacji oraz inne informacje o działalności uczelni albo związku uczelni. Mamy też dostęp do informacji o zawieszeniu i cofnięciu uprawnień uczelni do prowadzenia studiów na interesującym nas kierunku studiów. POLON informuje o tych jednostkach organizacyjnych szkół wyższych (publicznych i niepublicznych), które otrzymały od Polskiej Komisji Akredytacyjnej negatywną ocenę programową na prowadzonych kierunkach studiów.

Może jednak okazać się w środowisku naszego życia, że oferta wydziału jednej z takich uczelni nie jest na tyle atrakcyjna, jak tzw. wyższej szkoły prywatnej, która w ciągu kilkunastu lat przemian i doskonalenia własnego środowiska uzyskała status uczelni akademickiej. Dzisiaj ma ona prawo do nadawania co najmniej stopnia naukowego doktora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika. Warto na to zwrócić uwagę, bo to oznacza, że od szeregu lat systematycznie podnoszony jest w niej poziom kształcenia i są w niej realizowane projekty naukowo-badawcze, a współpraca międzynarodowa nie sprowadza się do koleżeńskiej afiliacji kogoś z Ukrainy, Słowacji czy Niemiec. Są też na mapie szkolnictwa wyższego placówki jednego lub dwóch sezonów. Ledwo powstały, a już po dwóch latach znalazły się w stanie likwidacji. Co gorsza, jedna z takich szkół w Bydgoszczy próbowała "łowić" studentów właśnie na kierunek "pedagogika".

To, że tzw. "wsp" mają swoje wydawnictwa, odnotowują w galerii odbywające się w niej konferencje o niczym nie świadczy, jeśli nie ma to trwałego, systematycznie rozwijającego się procesu. Dla mnie najlepszym wyróżnikiem prawdziwie akademickiego zaangażowania władz i właściciela są w sferze niepublicznej te szkoły wyższe, których jednostki akademickie uzyskały prawo do nadawania stopni naukowych doktora (są w pedagogice tylko dwie: PEDAGOGIUM- Wyższa Szkoła Nauk Społecznych w Warszawie i Akademia "IGNATIANUM" W Krakowie) czy doktora habilitowanego (Wydział Nauk Pedagogicznych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu).

Pozostałe szkoły są placówkami kształcenia zawodowego, licencjackiego czy także magisterskiego. Po 25 latach transformacji ustrojowej widać, że na ponad 110 tzw. prywatnych "wsp" z prawami do kształcenia na pedagogice, tylko 3 stały się uczelniami z prawdziwego zdarzenia. To oznacza, że szanuje się w nich kadry akademickie, wspiera je w rozwoju naukowym, prowadzi się badania naukowe oraz uczestniczy w międzynarodowej współpracy badawczej. Takie szkoły oferują też często lepsze kształcenie i rozwój naukowy, niż niektóre jednostki szkolnictwa publicznego.

Kandydaci na studia pedagogiczne powinni zatem zwracać uwagę na to, kto jest w składzie kadry kształcącej w danej "wsp". Niektóre z tych szkół odsłoniły w ciągu ostatnich lat swój antyakademicki charakter, toteż ich władze akademickie, jak i kadra akademicka ulegały nieustannym zmianom. To tylko świadczy o tym, że toczy się w relacjach między właścicielem takiej szkoły a jej nauczycielami gra fałszywymi kartami. Zaglądam na stronę jednej z takich "wsp" i widzę nawet ogłoszenie, że zatrudni wykładowców i wymaganych przez ministerstwo oraz Polską komisję Akredytacyjną pracowników ze stopniem naukowym doktora. Instytucja, która zatrudnia i zwalnia, albo do której przychodzi kadra i z rozczarowaniem z niej odchodzi, nie jest wiarygodna, gdyż edukacja wymaga niepozorowanej jakości.

Co z tego, że na stronie jakiejś "wsp" znajduje się link pt. "wykładowcy", "kadra" czy "nasi wykładowcy", kiedy po kliknięciu pojawia się informacja - "w trakcie aktualizacji"... . Otóż to. Ich po prostu nie ma w liczbie, jaka jest wymagana prawem, a w przypadku szkół prywatnych zawsze w grę wchodzi ich minimalna liczba, w odróżnieniu od państwowych wyższych szkół zawodowych, czy uczelni o akademickim statusie (także niepublicznych) typu uniwersytet, politechnika, akademia, które mają zawsze nadmiar kadr akademickich. W najbliższym tygodniu odbędą się spektakularne akcje protestacyjne w uniwersytetach w obronie humanistyki polskiej, ale także podkreślające dramatycznie destrukcyjną politykę rządu wobec uniwersytetów.

Są też w szkołach prywatnych promocje, jak w hipermarkecie np. nie pobiera się opłaty rekrutacyjnej, wpisowego, oferuje I semestr "gratis" (nie wiadomo , co się za tym kryje?), obniżka czesnego za przyprowadzenie znajomego na studia, a nawet ma miejsce promocja dla osób przenoszących się z innej uczelni (to w ramach rywalizacji rynkowej). Niektórzy myślą o byłych studentkach, które przerwały kształcenie ze względów prokreacyjnych, a teraz mogą liczyć na promocję za ich wznowienie. Coraz rzadziej rozdaje się już tablety, laptopy czy jakieś gadżety. Jeszcze tak niedawno jedne z tzw. "wsp" miały prawo do prowadzenia studiów na kierunku "pedagogika", od jakiegoś czasu został on już wykreślony z rejestru uprawnień.

Poniżej lista szkół wyższych określanych też mianem "szkół ściemniania", które funkcjonują w Polsce. Przynależą do 10% najgorszych szkół w Unii Europejskiej oraz 10% najgorszych na świecie. W nawiasie pierwsza cyfra oznacza pozycję w Unii, zaś druga - na świecie.
1. Federacja Uczelni Aglomeracji Warszawskiej (3279, 23536)
2. Wyższa Szkoła Techniczna we Wrocławiu (3258, 22622)
3. Wyższa Szkoła Informatyki, Zarządzania i Administracji w Warszawie (3255, 22535)
4. Koszalińska Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych (3251, 22457)
5. Małopolska Szkoła Wyższa w Brzesku (3248, 22419)
6. Wyższa Szkoła Służb Lotniczych w Bydgoszczy (3234, 22084)
7. Wyższa Szkoła Kosmetologii i Promocji Zdrowia w Szczecinie (3231, 21960)
8. Wyższa Szkoła Biznesu i Zarządzania w Ciechanowie (3230, 21862)
9. Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy (3217, 21517)

04 czerwca 2015

W Polsce - wkrótce, a na Słowacji już po nominacjach polskich wykładowców akademickich


Kampania wyborcza prezydenta Bronisława Komorowskiego sprawiła, że przy tak dużych obciążeniach, jakie wynikały z niej dla kandydata przed drugą turą wyborów, niemożliwe były nominacje kolejnych profesorów, w tym także naszych pedagogów. Ufam, że wkrótce będę mógł zakomunikować dobre wieści i przybliżyć sylwetki znakomitych, polskich pedagogów.

Tymczasem dotarły ze Słowacji wieści o nowych obronach prac habilitacyjnych i nominacjach Polaków - zarówno w zakresie uzyskania przez nich tytułu docenta (jako administracyjnie równoważnego polskiej habilitacji, mimo - z merytorycznego punktu widzenia - jego nierównoważności), jak i uzyskania tytułu naukowego profesora. Zaczniemy od wykładowców ze stopniem naukowym doktora:

* Przewodniczący Rady Naukowej Vysokej školy zdravotníctva a sociálnej práce sv. Alžbety w Bratysławie zapowiedział, że w dn. 28 maja 2015 r., będzie miała miejsce w samo południe obrona rozprawy habilitacyjnej w zakresie pracy socjalnej (3. 1. 14 Sociálna praca) prezydenta Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie dr. Stanisława Dawidziuka. Temat jego dysertacji habilitacyjnej brzmi: Problémy supervízneho riadenia v sociálnych inštitúciách v Poľsku (Problemy superwizyjnego zarządzania w instytucjach socjalnych w Polsce). Dodatkowo kandydata na słowackiego docenta czekało wygłoszenie wykładu habilitacyjnego pt. Rodina ako základ vzdelávacieho procesu v Poľsku (Rodzina jako podstawa procesu edukacyjnego w Polsce).

Kandydat na docenta otworzył przewód w dn. 16 kwietnia 2015 r. zaś rada powołała na jednego z trzech członków komisji habilitacyjnej prof. Henryka Bednarskiego z Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie. Nie przewidziano w tym przewodzie polskiego recenzenta, ale nie było to prawdopodobnie potrzebne, gdyż jednym z trzech recenzentów był zatrudniony przez kandydata w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Warszawie słowacki profesor Pavol Dancák, który obronił przed kilkunastu laty doktorat (temat: Zagadnienie wychowania w myśli Jana Pawła II) w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie na Wydziale Filozoficznym. Musiały zapewne wpłynąć pozytywne opinie, skoro już po 6 tygodniach prawdopodobnie miała nastąpić promocja habilitacyjna, co czyniłoby słowackie procedury znacznie bardziej ekspresowymi od naszych.

W dn. 12 marca 2015 r. Prezydent Republiki Słowacji wręczył nominacje profesorskie docentom z Polski:

* Wojciechowi Jerzemu Czarnemu - profesor nadzwyczajnemu z Uniwersytetu Rzeszowskiego, gdzie pracuje na Wydziale Wychowania Fizycznego w Katedrze Nauk Biomedycznych, a także zatrudnionego w Wyższej Szkole Społeczno-Przyrodniczej im. Wincentego Pola w Lublinie. Tytuł profesora otrzymał z dyscypliny-kierunku kształcenia "sportowa edukologia" na podstawie postępowania mającego miejsce w Instytucie Pedagogicznym w Preszowie.

* ks. Jackowi Neumannowi - dziekanowi Wydziału Zamiejscowego Szkoły Wyższej im. B. Jańskiego w Elblągu. Tytuł profesora otrzymał z dyscypliny-kierunku kształcenia "teologia katolicka" na podstawie postępowania, które miało miejsce w Katolickim Uniwersytecie w Rużomberoku.

Mimo wszystko, w Polsce przeprowadza się dużo więcej postępowań na tytuł naukowy profesora, a nominacje są znaczniej częściej wręczane przez prezydenta III RP.









03 czerwca 2015

Edukacja i polityka III RP po komunizmie





W ub. roku pisałem o obradach XIII Sympozjum Tarnogórskiego. Dzisiaj mogę potwierdzić, że ukazała się z całości interdyscyplinarnej debaty rozprawa zbiorowa pt. "III RP: od komunizmu, przez postkomunizm, do ...?" Tytuł tego zbioru jest intrygujący, tak jak nasza rzeczywistość, na którą należy spoglądać z wielu stron, by odczytywać jej kondycję.

W tym przypadku rozprawę przygotował i wydał Stanisław Kowolik, który w symboliczny, ale i merytoryczny sposób uwydatnia potrzebę retrospekcyjnego spojrzenia na główne siły sprawcze polskiej transformacji postkomunistycznej. Jak pisze we wprowadzeniu: (...) większość Polaków jest przekonanych, że w trakcie tak zwanej transformacji ustrojowej doszło do poważnych błędów, zaniechań i patologii, z których zasadnicze to:

- zbyt szybka i daleko idąca prywatyzacja polskiej gospodarki, wyprzedaż majątku narodowego za bezcen i związane z tym uwłaszczenie nomenklatury , przejmowanie państwowego majątku przez działaczy partii komunistycznej (czyli po prostu rozkradanie majątku narodowego),

- brak wystarczającej lustracji, rozliczenia współpracowników PRL-owskich służb specjalnych;

- brak dekomunizacji, rozliczenia funkcjonariuszy państwowych i partyjnych z okresu PRL;

- tolerowanie korupcji i nieuczciwości w polityce;

- dopuszczenie do nadmiernego wzrostu nierówności społecznych oraz utrwalenie niskich standardów życia publicznego.

(...) Mijające ćwierćwiecze od 1989 roku każe nam raz jeszcze spojrzeć na tamte wydarzenia, charakterystyczne postawy, podejmowane decyzje i ich źródła. W prawdzie i bez zacietrzewienia. I zadać fundamentalne pytania o naszą jednostkową i zbiorową wolność, o użytek jaki z niej czynimy, o nasze indywidualne i wspólnotowe cele, o naszą tożsamość i miejsce w niej naszego pojmowania wydarzeń 1989 roku, o rozumienie osobowego i zbiorowego dobra wspólnego, o kształt Polskiej Rzeczy Wspólnej, która byłą i ciągle jest naszym programem i marzeniem?




W swoim studium uzasadniam, jak dalece w Polsce realizowany jest model edukacji o demokracji, ale nie w demokracji i nie dla demokracji. Nie można efektywnie kształcić dla demokracji konstruując w szkołach publicznych sytuacje i zarządzając nimi w sposób, który przeciwdziała jej demokratyzacji. Szkoła opętana mechanizmami politycznej gry decydentów staje się instytucją dojmująco nieskuteczną, bez własnego oblicza, dewastującą tradycje oraz przyzwalającą na intelektualny regres.

Zagrożenia dla reform oświatowych nie tkwią jednak tylko w mechanizmach życia społeczno - politycznego, ale także - a może przede wszystkim - wewnątrz samego systemu edukacji, który nie stworzył jeszcze procedur umożliwiających eliminowanie z niego faryzeuszy innowacji. Polski system edukacyjny jest po 25 latach transformacji państwa częściowo odpaństwowiony, ale silnie zbiurokratyzowany i upartyjniony. I to jest główny powód głębokiego zapóźnienia, destrukcji i patologicznych zmian z udziałem ministrzyc i ministrów edukacji minionego ćwierćwiecza.

Zachęcam do lektury nie tylko w związku z nieoficjalnie, ale "toczącą się" kampanią wyborczą do Sejmu i Senatu po zakończonych wyborach prezydenta RP.