14 stycznia 2015

Zmarła profesor pedagogiki Eugenia Malewska



Wczoraj wieczorem otrzymałem smutną dla akademickiego środowiska pedagogów wiadomość o śmierci prof. dr hab. Eugenii Malewskiej. Każda tego typu informacja jest bolesna dla członków rodziny, ale także dla wszystkich tych naukowców, oświatowców, Jej uczniów i przyjaciół, którzy przez wiele lat doświadczali z Jej strony wyjątkowej obecności, zaangażowania, pomocniczości i serdeczności.

Miałem okazję współpracować z prof. E. Malewską w trakcie przygotowań, organizacji przebiegu i podsumowania największego i najliczniejszego w dziejach Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego IV Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego w Olsztynie, któremu poświęciła ogromne serce i wysiłek wraz ze swoimi współpracownikami z Instytutu Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w tym pięknym mieście. Zjazd był poświęcony roli pedagogiki i edukacji wobec nowych wspólnot i różnic w jednoczącej się Europie. Zjazd należał niewątpliwie do znaczących, gdyż 1200 uczestników z całego kraju obradowało przez trzy dni w dwudziestu sekcjach problemowych, w tym po raz pierwszy pojawiła się potrzeba powołania odrębnej grupy problemowej, w której naukowcy podnieśli problemy wychowania religijnego w społeczeństwach pluralistycznych.

Po IV Zjeździe w 2002 r., dzięki znakomitej, wprost perfekcyjnej współpracy z prof. E. Malewską, został wydany - liczący ponad osiemset stron - tom pozjazdowy z kluczowymi referatami każdej z dwudziestu sekcji oraz wszystkimi wystąpieniami plenarnymi. Warto do tego tomu sięgać, gdyż podjęte w czasie obrad zagadnienia teoretyczne, praktyczne i wyniki badań w zakresie kształcenia i wychowania w globalnej wiosce nie straciły po dzień dzisiejszy niczego ze swojej aktualności.

To w zakończeniu tomu Profesor podkreśliła, jak ważne było w tak szerokim kontekście analiz edukacji zwrócenie uwagi na (...) znaczenie regionalnego systemu edukacji, na problemy globalizacji i integracji europejskiej, na konieczność oceny jakości kształcenia, na różnorodność kierunków i specjalności w kształceniu, a także na dorobek naukowy i edukacyjny niektórych uczelni. W dorobku tym liczył się także Instytut Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, który był organizatorem Zjazdu. (E. Malewska, Kształcenie pedagogiczne w regionie Warmii i Mazur, w: Pedagogika i edukacja wobec nowych wspólnot i różnic w jednoczącej się Europie, red. E. Malewska, B. Śliwerski, Kraków: Impuls 2002, s. 800)


W powyższym tomie prof. E. Eugenia Malewska przedstawia historię olsztyńskiej pedagogiki, jej instytucjonalnego rozwoju i wzrostu oraz wyjątkowych dokonań. O ile w pierwszym okresie tworzenia Instytutu pracowało w nim trzech profesorów tytularnych, czterech doktorów habilitowanych, dziesięciu adiunktów, to po 38 latach także Jej pracy naukowo-badawczej, dydaktycznej i organizatorskiej w jego obsadzie znaleźli się czołowi profesorowie polskiej pedagogiki, m.in. Zbigniew Kwieciński i Krzysztof Konarzewski. W kilka lat później, po odejściu Profesor na emeryturę, a zarazem podjęciu przez nią pracy w sektorze szkolnictwa niepublicznego, nastąpiło połączenie całego środowiska pedagogicznego, które dzisiaj realizuje badania naukowe na Wydziale Nauk Społecznych UWM.

Przywołam w tym miejscu kilka danych z życia akademickiego pani Profesor i Jej dokonań.

Eugenia Malewska urodziła się 25 stycznia 1935 w Trzebiełuchach. Studia magisterskie ukończyła na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu w 1966 r. pisząc pracę magisterską nt. "Funkcje edukacyjne szkół zawodowych w środowisku". Stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki otrzymała także w tej Uczelni w 1971 r. broniąc dysertacji doktorskiej pt. "Czynniki kształtujące efektywność studiów na pierwszym roku". Habilitowała się w dziesięć lat później pracując w Instytucie Pedagogiki Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie, a więc tej szkoły wyższej, która wraz z Wyższą Szkołą Pedagogiczną w tym mieście połączyły się w jeden Uniwersytet. Jej praca habilitacyjna nosiła tytuł: "Działalność zawodowa i społeczna absolwentów uczelni wyższych w środowisku pracy". Już w Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim została zatrudniona na stanowisku profesora zwyczajnego po uzyskaniu nominacji profesorskiej w roku 1998.

W latach 2001-2003 prof. E. Malewska kierowała dwoma projektami badawczymi: o zasięgu krajowym pt. Edukacja jako inhibitor i akcelerator rozwoju regionu ubogiego (na przykładzie regionu Warmii i Mazur) oraz o charakterze komparatystycznym, międzynarodowym pt. Reformy systemów oświaty w Polsce i Holandii. Do najważniejszych monografii naukowych zalicza się następujące prace prof. E. Malewskiej;

1. Działalność zawodowa i społeczna absolwentów uczelni wyższych w środowisku pracy, Warszawa 1981, ss.250
2. Historia wychowania i oświaty rolniczej, Olsztyn 1976, Wyd. ART., ss.180
3. Wychowanie do pracy w rozwoju dziejowym, Olsztyn 1993, ss.140
4. Rynek pracy a edukacja, Warszawa-Olsztyn 1995, ss.185
5. Edukacja ustawiczna szansą przezwyciężenia bezrobocia na wsi, SQL, 2004

Publikacje książkowe redagowane:
1. Malewska E., Poradnik metodyczny dla studentów III i IV roku Zawodowych Studiów Zaocznych, (red.) E. Malewska, Strzeżek J., Olsztyn 1980, ss.220
2. Malewska E., Zakrzewski J., Teoretyczne i praktyczne dylematy programów i treści kształcenia, Olsztyn 1990, ss.160
3. Malewska E., Zastosowanie informatyki w dydaktyce. Praca zbiorowa pod red. E. Malewskiej i M. Cremersa, Wersja językowa polska i wersja holenderska, Eindhoven-Olsztyn 1995, ss.310
4. Malewska E., A. Kicowska, T. Pietraszek, Mazury O.K. Preferencje i upodobania turystów zagranicznych. Olsztyn 1998, ss.151
5. Malewska E., Śliwerski B. (red.) Pedagogika i edukacja wobec nowych wspólnot i różnic w jednoczącej się Europie. IMPULS Kraków 2002, ss.804.

Kochała Warmię i Mazury, poświęcając kształceniu powszechnemu, zawodowemu i akademickiemu oraz kulturze i wychowaniu w tym regionie całe swoje naukowo-badawcze życie. Po przejściu na emeryturę pracowała kolejno w: Wyższej Szkole Pedagogicznej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Olsztynie; Wyższej Szkole Informatyki i Ekonomii TWP w Olsztynie;
Szkole Wyższej im. Pawła Włodkowica w Płocku oraz ostatnio w Olsztyńskiej Szkole Wyższej im. Józefa Rusieckiego na Wydziale Pedagogicznym w Olsztynie.

Prof. E. Malewska była też członkiem takich towarzystw, organizacji oraz redakcji periodyków naukowych, jak:
• Polskie Towarzystwo Pedagogiczne - od 1995 roku (b. członkiem Prezydium);
• Towarzystwo Wiedzy Powszechnej - od 1993 roku;
• Komitet Redakcyjny „Forum Oświatowe” - od 2003 roku;
• Komitet Redakcyjny Zeszytów Naukowych Koszalińskiej Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych - od 2007 roku;
• Komisji Integracji Europejskiej, przy Ośrodku Badań Naukowych w Olsztynie - od 2004 roku;
• Komisji Badań nad Współczesnością Warmii i Mazur, Ośrodek Badań Naukowych, Olsztyn - od 2005 roku.


Zmarła była wielokrotnie odznaczana za te zasługi w roku:
1978 Honorową odznaką ART
1979 Złotym Krzyżem Zasługi
1980 Złotą Odznaką ZNP
1984 Medalem 40-lecia PRL
1987 Medalem Siewcy-Honorowa Odznaka Akademii Rolniczej w Poznaniu
1988 Medalem Zasłużonej dla UWM
1989 Medalem Komisji Edukacji Narodowej
oraz
2005 Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Uroczystości pogrzebowe będą w najbliższy piątek, o czym informuje społeczność akademicka w poniższym nekrologu:



Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 13 stycznia 2015 roku w wieku 80 lat zmarła
ś. p. prof. dr hab. Eugenia Malewska, prof. zw.
Emerytowany profesor, wieloletni Dyrektor Instytutu Nauk o Wychowaniu ART i UWM w Olsztynie oraz Kierownik Katedry Dydaktyki i Doradztwa Zawodowego UWM w Olsztynie. Żegnamy zasłużonego nauczyciela akademickiego, cenionego pedagoga i animatora środowiska naukowego pedagogów olsztyńskich, autorkę i współautorkę licznych publikacji naukowych, wychowawcę wielu pokoleń studentów i nauczycieli akademickich oraz wspaniałego człowieka.
Żegnamy Panią Profesor


Wyrazy głębokiego współczucia Rodzinie i Bliskim Pani Profesor składają:
Rektor i Senat, Dziekan i Rada Wydziału Nauk Społecznych oraz społeczność akademicka Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie

Uroczystości żałobne odbędą się w piątek 16 stycznia 2015 roku:
godz. 10:00 – Kaplica Domu Pogrzebowego przy ul. Mariańskiej 4 w Olsztynie
godz. 11:00 – pożegnanie akademickie w Auli Moczarskiego przy ul. Oczapowskiego 5 (Kortowo)
godz. 12:45 - msza św. w Katedrze Świętego Jakuba
godz. 14:30 – uroczystości pogrzebowe na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Poprzecznej


Odchodzi pedagog Warmii i Mazur, kochająca Kortowo, służąca jak najlepiej swoją wiedzą środowisku akademickiemu, oświatowemu oraz społeczności Olsztyna. W ostatnich latach wspomagała bowiem także Uniwersytet Trzeciego Wieku.




13 stycznia 2015

Syntetyczna diagnoza centralistycznego systemu szkolnego III RP


Odpartyjnienie polityki oświatowej w III RP powinno być priorytetem polskiej polityki, która od 1993 r., czyli od powrotu postkomunistycznych rządów, w tym także do MEN, rozpoczęła, a pozostałe środowiska partyjne to kontynuowały i wzmacniały - proces powstrzymywania, hamowania, a następnie ukrytego niszczenia fundamentów demokratycznego systemu szkolnego. Edukacja powinna być częścią składową polskiej kultury i dziedzictwa narodowego, a nie terytorium dla partyjnej nomenklatury PO i PSL, czy - jak miało to miejsce we wcześniejszych okresach (1992-1997) - PiS, SLD czy LPR. Barwa i orientacja ideologiczna partii nie ma tu żadnego znaczenia. Oświata została przez wszystkie te formacje zdeformowana.

Nie można bowiem socjalizować, kształcić i wychowywać dzieci oraz młodzieży do ustroju demokratycznego w systemie szkolnym o ustroju autokratycznym, całkowicie centralistycznym. Nie rozumiał lub nie chciał przyjąć do wiadomości tego - poza Henrykiem Samsonowiczem i Robertem Głębockim - żaden z kolejnych ministrów edukacji.

To właśnie w wyniku pochodu do władztwa państwowego i oświatowego od lewicy przez prawicę do neoliberałów mamy centralistyczny ustrój szkolny z:

- pozoranctwem jego samorządności,

- brakiem autonomii dyrektorów przedszkoli i szkół;

- arogancją władz MEN i rządów wobec rodziców – obywateli, których dzieci uczęszczają do szkół publicznych;

- autorytarnym, centralistycznym narzucaniem nauczycielom rozwiązań z zakresu metodyki kształcenia i wychowania;

- depersonalizacją stosunków międzyludzkich w szkolnictwie, a więc i naruszaniem fundamentów dla formowania kapitału społecznego;

- proletaryzacją zawodu nauczycielskiego i antagonizowaniem tego środowiska z samym sobą, jak i ze społeczeństwem;

- przekazywaniem instytucjom międzynarodowym przez MEN sprawozdań, które stan prawny traktują tak, jakby miał on swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości, chociaż go nie ma;

- częściowym marnotrawieniem środków unijnych na pseudonaukowe diagnozy o stanie edukacji oraz manipulowaniem wynikami diagnoz;

- wzrostem biurokratyzacji kosztem procesów kształcenia ii wychowania w szkołach;


- degradacją roli edukacyjnej pedagogiki przedszkolnej;

- lipną ewaluacją jakości pracy przedszkoli i szkół (co wykazała NIK);

- quasi akredytacją placówek doskonalenia nauczycieli;

- podtrzymywaniem sporów na tle różnic w podejściu rodziców do wychowania dzieci w duchu religijnym, ideowym, fizycznym czy społecznym;

- manipulowaniem opinią publiczną na temat rzekomo pozytywnej wartości dla społeczeństwa polityki oświatowej rządu;

- komercjalizowaniem sfery edukacji publicznej;

- brakiem strategii rozwojowej polskiego szkolnictwa;

- fikcyjnym powoływaniem na funkcje kierownicze w szkolnictwie osób w rzekomo demokratycznych konkursach;

- każdorazową wymianą posłusznego centrum aparatu nadzoru pedagogicznego w kuratoriach oświaty i centralnych placówkach doskonalenia nauczycieli i kształcenia zawodowego czy CKE, by realizowały zadania partyjne rządzących (koalicjantów);

- nieustannym prowadzeniem przez rząd wojny z samorządami lokalnymi, by zniechęcać społeczeństwo do partycypacji w sprawowaniu władzy przez obywateli;

- brakiem kontroli społecznej nad polityką oświatową rządu;

- itd., itd.

Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność, bowiem jeden czynnik uruchamia lawinę negatywnych skutków w pozostałych warunkach funkcjonowania polskiego szkolnictwa. Kluczowe jest jednak to, że EDUKACJA – SZKOLNICTWO nie są wartością narodową, nie są dobrem ogólnym, ale podporządkowanym partyjnym celom i interesom rządzących.

Jeden z wiceprezydentów miast wojewódzkich, który uzyskał nominację i zarazem patronat nad lokalną edukacją z ramienia SLD, ma teraz problem. W poprzedniej kadencji, kiedy był w opozycji do PO i koła radnych (po-)wyrzuonych z innych partii politycznych, krytykował poprzednika za to, że likwidował szkoły publiczne. Ba, lewica robiła wszystko, by ten stan zaogniać, toteż szczuto na prawo i lewo kierujących lokalną oświatą pod poprzednim wiceprezydentem. Teraz musi ów lewicowy gracz podjąć decyzje o likwidacji liceów, zespołów szkół ponadgimnazjalnych, bo i tak nie ma w nich już liceów profilowanych. Jest u władzy. To niech teraz poczuje, co to znaczy być zobowiązanym do likwidacji w świetle obowiązującego prawa i nie móc użyć innego określenia, jak właśnie LIKWIDACJA. Termin bolesny. Na tym polega partyjny dysonans między interesem władzy i stanowiska a interesem publicznym i prawnym.

12 stycznia 2015

Czy naukowiec to zawód?



Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uruchomiło w październiku 2014 r. kolejną akcję pod nazwą: ZAWÓD NAUKOWIEC. Jak informuje na swojej stronie: "Do roku 2020 Unia Europejska potrzebuje miliona naukowców. Rosną nakłady na naukę – w Europie i w Polsce (w 2015 r. nakłady na naukę z budżetu państwa - o 10 proc.). W naszej kampanii ZAWÓD NAUKOWIEC zachęcającej najzdolniejszych do wyboru tej drogi zawodowej zgodziło się wziąć udział jedenaścioro wybitnych polskich naukowców młodego i średniego pokolenia. To nasi Ambasadorzy Nauki. Ich sylwetki i dokonania prezentujemy poniżej. Patronuje nam Isaac Newton, a symbolem kampanii jest jego jabłko."

Istotnie, jesteśmy i powinniśmy być dumni z tego, że są w instytutach nauk medycznych, weterynaryjnych, technicznych, matematyczno-fizycznych, chemicznych, biologicznych a nawet humanistycznych (chociaż jest tu tylko archeologia i antropologia kulturowa) wybitni naukowcy młodego i średniego pokolenia, których odkrycia służą nauce i ludzkości. Można na stronie internetowej resortu zapoznać się z ich sylwetkami i osiągnięciami. Nie ma wśród nich przedstawicieli wielu dyscyplin naukowych - ekonomii, nauk o zarządzaniu, społecznych - socjologii, psychologii, politologii, nauk o Ziemi, prawnych, filologicznych, filozoficznych, historycznych itp.

Czy to oznacza, że zawód ten można przypisać przedstawicielom tylko części dyscyplin naukowych? Psycholog, socjolog, ekonomista, historyk, filolog, teolog, pedagog itp. już nie są zawodowcami w świecie nauki? Nie są tylko dlatego, że nie uczestniczą w międzynarodowych konsorcjach badawczych? Znam pedagogów, socjologów, psychologów, którzy nie tylko uczestniczą w międzynarodowych sieciach badawczych, ale i kierują takimi, a jednak nie zostali uznani i dostrzeżeni jako ZAWODOWCY W NAUCE. Czy to jest jedyny wyznacznik zawodowstwa w naszym kraju?

Czy nie tworzymy nowych podziałów w nauce na tych, którzy są ZAWODOWCAMI i tych NIE-ZAWODOWCÓW? To kim są wszyscy pozostali? Istnieją w Polsce instytuty tylko i wyłącznie naukowo-badawcze, a więc takie, których kadry zajmują się tylko i wyłącznie konceptualizacją i prowadzeniem badań laboratoryjnych, eksperymentalnych lub terenowych. Jest też Polska Akademia Nauk, której jednostki i kadry powinny służyć tylko i wyłącznie nauce. Tu jednak, na skutek rządowych decyzji, w wyniku których sprowadzono Akademię do roli żebraczej, część naukowców zaczęła już wiele lat temu walczyć o własne przeżycie i podejmowała się dodatkowego zatrudnienia w szkolnictwie prywatnym, często współtworząc je lub organizując w celach zarobkowych kształcenie III stopnia i studia podyplomowe. To kadry PAN zalicza się do naukowych zawodowców czy też nie?

Zastanawiam się nad kreowaniem w naszym społeczeństwie fałszywego obrazu rzekomo naszej profesji, która jest przecież realizowana nie tylko w wymienionych powyżej instytutach, ale także, chociaż nie przede wszystkim, w najlepszych uniwersytetach czy akademiach. Zatrudnieni w nich naukowcy realizują statutowe funkcje naukowo-badawcze swoich uczelni, ale także związane z kształceniem elit (także dla nauki) oraz zawodowców (studia I st.) nie tylko dla potrzeb polskiego społeczeństwa. Zawodowcem jest zatem tylko ten w białym fartuchu, z łopatką, skalpelem, lunetą czy mikroskopem?

Czyżby ministerstwo chciało w ten sposób uzasadnić, że są naukowcy i quasi-naukowcy? Moim zdaniem, ani jedni, ani drudzy nie są zawodowcami, bo bycie naukowcem, to coś znacznie większego i szerszego od zawodowstwa. Jak to jednak sparametryzować, by przeliczyć na kolejne miliony dotacji dla jednych, a żebractwa dla pozostałych?

Nie chcę i nie będę naukowcem w takim sposobie pojmowania tej kategorii. Jeśli bowiem zawodowstwo wiąże się z ludzką pracą, to dla mnie praca naukowa jest twórczością, w wyniku której ktoś staje się UCZONYM. Traktowanie nauki jako zawodu do zarobkowania, do zarabiania na codzienność jest redukowaniem naukowca do zaspokajania potrzeb rynku, oczekiwań władzy, interesów globalnych, wielkiej polityki czy kapitału światowych korporacji itp.

UCZONY tym różni się od NAUKOWCA, że skutek wewnętrzny jego pracy badawczej liczy się bardziej od skutku zewnętrznego. O wykorzystaniu skutku zewnętrznego pracy uczonego często decydują inni, albo go nie dostrzegają, przemilczają lub unikają. Sprowadzanie nauki do roli towaru a badań naukowych do komercyjnych usług, które podlegają prawom rynku, prowadzi do niszczenia cywilizacji, kultury, humanum. Naukowiec jako zawodowiec to - jak trafnie określa ks. prof. Michał Heller -"UPRAWIACZ NAUKI". (...) uczonym jest tylko ten, kto naukę traktuje jako życiowe powołanie. Względy koniunkturalne muszą być wtórne; trzeba się z nimi liczyć- życie bywa brutalne - ale nie można im pozwolić, by zapanowały nad wszystkim". (Jak być uczonym, Kraków 2009, s. 44-45)