08 grudnia 2014

Odszedł Mistrz pedagogiki społecznej Profesor zwyczajny UWM w Olsztynie Stanisław KAWULA



W dniu 6 grudnia 2014 r. zmarł nagle wybitny pedagog społeczny, Mistrz i rodzimy kreator jednej z podstawowych dyscyplin nauk pedagogicznych - prof. zw. dr hab. Stanisław KAWULA. Informacja o nagłym odejściu Profesora, który dopiero co obchodził swój piękny Jubileusz 75-lat życia, dotarła do mnie od Jego Przyjaciół niemalże w tym samym czasie, a z różnych stron kraju. To znaczy, że odszedł od nas PEDAGOG, który pozostawił w psychice wielu z nas - Jego byłych i obecnych studentów (był cały czas czynnym zawodowo nauczycielem akademickim), doktorantów i już wypromowanych doktorów, habilitowanych (także z Jego udziałem jako recenzentem wydawniczym czy w przewodzie habilitacyjnym), samodzielnych pracowników naukowych i profesorów, bliskich mu i dalekich co do przedmiotu badań naukowców korzystających z Jego niezwykle bogatej twórczości.

Odejście z codziennego świata życia, tu i teraz, tak wyjątkowej postaci pozostawia głęboki ślad w psychice wielu z nas, bo to, że cierpią Jego Najbliżsi, członkowie rodziny i przyjaciele jest naturalnym doznaniem, z którym trudno będzie się uporać jeszcze przez wiele lat. Tak przykra, a rozchodząca się po kraju wiadomość, w jakiejś mierze stygmatyzuje tych wszystkich, którzy w okresie życia Profesora obdarzani byli przez Niego mądrością, niebywałą wrażliwością, serdecznością czy nadopiekuńczością. Wywołuje u wielu z nas autentyczny smutek, melancholię, poczucie osamotnienia czy potrzebę wzbudzenia autobiograficznej refleksji nad czasem bycia z Nim, bywania obok Niego, korzystania z dzieł Osoby o przecież niepowtarzalnej, wyjątkowej, indywidualnej pasji akademickiego i oświatowego życia.

Traumatyczny ślad po odejściu Profesora domaga się niejako od każdego z nas podtrzymania Jego OBECNOŚCI w rozwijaniu kondycji naszego życia, nauk o wychowaniu, tak bliskich Mu osób już wykluczonych, wykluczanych i zagrożonych społecznym wykluczeniem, osób ranionych przez niezależne od nich uwarunkowania społeczne, ekonomiczne czy egzystencjalne. Martwił się o biednych i wykluczonych społecznie. Sam poniekąd się do nich zaliczał. Utrata Stanisława Kawuli jest tylko powstrzymaniem Jego możliwości aktywnego partycypowania w bieżących i przyszłych zmianach społecznych, wychowawczych, edukacyjnych, ale przecież będzie On nadal z nami, jeśli tylko potrafimy docenić, dostrzec, a może i bardziej wyostrzyć to, o co Profesor sam walczył latami, z czym zmagał się w różnych okresach swojego życia.

(fot. Uroczystość wręczenia dyplomów doktorskich i habilitacyjnych UWM w Olsztynie w dn. 31.05.2007 r. od lewej: prof. Leszek Stankiewicz, prof. Stanisław Kawula, prof. Andrzej Olubiński, prof. Ewa Kantowicz, prof. Henryk Mizerek, dr Andrzej Lis-Kujawski, dr Iwona Grabarczyk, dr Aldona Małyska, dr Bożena Chrostowska, dr Beata Adrjan, dr Cezary Kurkowski)

Śmierć prof. Stanisława Kawuli i związane z nią moje wspomnienie stają się zapisem bolesnej utraty, która odwraca czas kierując nasze myśli, doznania, recepcję ku Jego dziełom i życiowym dokonaniom. Warto powrócić do tego, na co nie zawsze mieliśmy czas za Jego życia, by podjąć wspólnym wysiłkiem, niejako wraz z Nim, ale zawsze dla innych problemy, namysł nad tożsamością pedagoga społecznego i pedagogiki społecznej. Jak pisał w jednym ze swoich artykułów:

Dzisiejsza pedagogika społeczna jest zarazem pedagogiczną teorią i praktyką środowiska w tym sensie, że traktuje wszelkie instytucje społeczne (formalne i nieformalne) jako środowisko ludzkiego życia i usiłuje dostrzegać w nim siły i dynamizmy lub sugerować intencjonalność pracy wychowawczej, aktywizować jego zasoby (potencjały). Wychowywać z punktu pedagogiki społecznej, to realizować w swoim środowisku zadania indywidualne, grupowe, instytucjonalne, zmierzające do ulepszenia tego co jest, lecz w imię wartości i celów, a także w warunkach i atmosferze społeczeństwa realizującego – jak sądzono dawniej – ustrojową zasadę sprawiedliwości społecznej. Choć to zastępowane jest obecnie przez ideę społeczeństwa obywatelskiego lub demokratycznego.

Nie chcąc jednak popaść w pułapkę apologii – „jedynie słusznej” wykładni czy określonej aksjologii – zwłaszcza politycznej czy światopoglądowej – badanie i działanie z punktu widzenia pedagogiki społecznej stanowi swoisty wyraz wspólnej intencji działających podmiotów realnego środowiska życia.
(S. Kawula, Pedagogika społeczna w perspektywie zmiany społecznej w Polsce współczesnej (na przełomie XX i XXI wieku) Istotnie, pedagogicznym przesłaniem rozpraw Stanisława Kawuli z pedagogiki społecznej były trzy kategorie: CZŁOWIEK - RODZINA - WSPARCIE SPOŁECZNE. Doskonale wiedział i sam tego doświadczał, jak ważne są w sytuacjach trudnych, w stanach psychicznej depresji, załamania czy stresu bliskie więzi z innymi ludźmi oraz okazywane osobie wsparcie: 1) emocjonalne (np. "jesteś nasz", "lubimy cię", "nie poddawaj się"), 2) wartościujące (np. "jesteś dla nas kimś znaczącym", "dzięki tobie mogliśmy to osiągnąć"), 3) instrumentalne (np. "przyjmij pożyczkę tak konieczną dla rozwiązania twoich trosk", "podejmij leczenie tam a tam"), 4) informacyjne (np. "kup to, a nie czytaj tego") i 5) duchowe (np. "jesteśmy z tobą"). (zob. S. Kawula. Wielorakość kultur..., 2008, s. 95)


Profesor pozostawia nas zatem z zobowiązaniem do kontynuowania, rozwijania, czy także krytycznej recepcji Jego twórczości, myśli, postawy, jego doświadczania siebie w świecie trudnych ustrojów społeczno-politycznych, w których - jak niewielu - potrafił zachować godność i autentyzm prawdziwego naukowca, humanisty i społecznika. Tym, którzy nie mieli okazji osobiście poznać Profesora, przywołam kilka danych z Jego biografii. Polecam jednak już teraz dzieło zbiorowe, jakie wydali Jego akademiccy przyjaciele, uczniowie i współpracownicy. Już sam tytuł znakomicie oddaje fundamentalne przesłanie Jego życia i twórczości: "Wychowanie w sytuacji permanentnego kryzysu" red. R. Borowicz, Z., Kwieciński)


Stanisław Kawula przyszedł na świat na krótko przed wybuchem II wojny światowej, bo urodził się w dn. 8 maja 1939 w Koniczynce, k/Torunia. Przyszło mu żyć w trudnych czasach dwóch totalitaryzmów - najpierw faszystowskiego, a potem stalinowskiego z jego kontynuacją w nieco złagodzonej postaci, jaką był totalitaryzm okresu PRL. W 1963 ukończył studia na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jak podaje Wikipedia: Pracował m.in. jako nauczyciel w Liceum Pedagogicznym w Toruniu. W 1971 obronił doktorat, w 1975 habilitował się, w 1986 otrzymał tytuł profesora. W latach 1978-1982 był dyrektorem Instytutu Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Od 1986 profesor nadzwyczajny w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie, pełnił na tej uczelni w latach 1986-1990 funkcję rektora. W latach 1992-1996 był profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Gdańskiego.

Po utworzeniu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie (1999) został profesorem zwyczajnym oraz kierownikiem Katedry Pedagogiki Społecznej (na Wydziale Pedagogiki i Wychowania Artystycznego). Wchodził również w skład Senatu uczelni. W latach 1988-1992 był wiceprezesem Towarzystwa Naukowego im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie, należy ponadto m.in. do Gdańskiego Towarzystwa Naukowego i Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego. W latach 1982-1988 i 1999-2002 (ponownie od 2004) wchodził w skład Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. Został odznaczony m.in. Medalem Komisji Edukacji Narodowej oraz Krzyżem Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymał również trzy nagrody Ministra Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki I stopnia.


Wydaje się, że w tej syntetycznej nocie biograficznej zawiera się wartość Jego akademickiego i oświatowego życia. A jednak nie jest ona wystarczającą dla dostrzeżenia i zrozumienia trudu i wielkości istnienia tego PEDAGOGA. Niewątpliwie o Jego wyjątkowej pracy z młodymi naukowcami świadczy to, że wypromował 21 doktorów pedagogiki w trzech ośrodkach akademickich: Torunia, Gdańska i przed wszystkim Olsztyna. Niektórzy z Jego doktorów są już dzisiaj, po kilkunastu latach własnej pracy naukowej profesorami tytularnymi, jak np. profesorowie Andrzej Olubiński, Amadeusz Krause i Krzysztof Rubacha. Inni są albo wykładowcami, pozostali w praktyce oświatowej, socjalnej, albo po uzyskaniu habilitacji pełnią kluczowe funkcje administracyjne w swoich uczelniach (np. dr hab. Piotr Petrykowski prof. UMK - obecnie Dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK w Toruniu).

Akademickim miejscem na Ziemi był jednak od 1982 r. dla Stanisława Kawuli Olsztyn, gdzie był przez dwie kadencje Rektorem Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Wówczas to kierował Katedrą Pedagogiki Społecznej. To On tworzył od podstaw Zakład Teorii Wychowania. Był założycielem Oddziału Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego w Toruniu (1980), a w rok później był reprezentantem środowiska toruńskiego - 5 osobowego na pierwszym formalnym spotkaniu założycieli I - Zjazdu PTP w Warszawie (listopad 1981). Po przejściu do Olsztyna, od czerwca 1982 r. przewodniczył Wojewódzkiemu Oddziałowi Towarzystwa Pedagogicznego w Olsztynie. W 1981 r. został członkiem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Był sportowcem AZS Toruń - pierwszoligowej drużyny koszykówki, miłośnikiem sportu, ale i działań pomocowych, sztuki i przede wszystkim żarliwym badaczem zjawisk społecznych.

Warto dostrzec, że szczególnie w dzisiejszych czasach powierzchowności, pośpiechu, tworzenia przez część także naszego środowiska akademickiego - nauki typu instant, często byle jak, bez wysiłku - jak pisał prof. Z. Kwieciński - w którym karierę robią "sprzedajni "patefoniści", "spadochroniarze", "zamaskowani ignoranci", "cyniczni rabusie rynkowi" (Z. Kwieciński, Cztery i pół, 2011, s. 378)- postawa S. Kawuli nieodmiennie była łączona z wysokimi wymaganiami i troską o rzetelność. Był wymagający, ale i wspomagający, zaś jego rozprawy stawały się znakomitym źródłem wiedzy prowadzącej w świat nauki o najwyższych standardach. Profesor S. Kawula uczestniczył w ponad pięćdziesięciu postępowaniach o nadanie tytułu profesora oraz stopnia doktora habilitowanego i w podobnej skali występował też w roli recenzenta w przewodzie doktorskim. Był organizatorem specjalności z zakresu pedagogiki społecznej - pracy socjalnej, poniekąd też pedagogiki opiekuńczej i pedagogiki kultury.

Jako pedagog społeczny interesował się też szkolnictwem alternatywnym na świecie i promował niektóre z jego modeli w naszym kraju. Należał do jednego z nielicznych promotorów pedagogiki steinerowskiej, pedagogiki typu Waldorf przybliżając odmienność jej przesłań i oryginalność założeń filozoficzno-pedagogicznych. Każdy swój kontakt z zagranicą łączył z upowszechnianiem także wiedzy o szkolnictwie, kształceniu nauczycieli i możliwościach recepcji innowacji w naszych warunkach.

Jak wspomina dokonania Zmarłego b. Rektor UW-M w Olsztynie prof. dr hab. Józef Górniewicz - Jako ekspert od edukacji i oświaty uczestniczył w wielu sympozjach i konferencjach adresowanych do czynnych nauczycieli i pedagogów. Ostatnie lata swojej twórczej aktywności poświęcił na przygotowanie programu studiów z zakresu pracy socjalnej. Inicjował liczne spotkania specjalistów z zakresu tej problematyki, uczestniczył w wielu specjalistycznych konferencjach naukowo-metodycznych.
Po przejściu na emeryturę był jeszcze przez dwa lata zaangażowany w rozwijanie nowego kierunku studiów uruchomionego na Wydziale Nauk Społecznych - pracy socjalnej.

Prof. S. Kawula był doradcą wojewody olsztyńskiego w sferze przygotowania koncepcji połączenia obu olsztyńskich uczelni w nową strukturę uniwersytetu. Aktywnie uczestniczył w utworzenie Olsztyńskiej Szkoły Wyższej. Był nawet prorektorem tej uczelni. Tam też prowadził zajęcia dydaktyczne i wypromował zapewne kilkudziesięciu, a może nawet kilkuset dyplomantów.


W XXI wieku wydał niezwykle interesujące i jakże aktualne w świecie nauk pedagogicznych rozprawy, jak:


* Pedagogika społeczna. Dokonania-aktualność-perspektywy (red. S. Kawula)(Toruń: 2001);













* Kształty rodziny współczesnej. Szkice familologiczne (Toruń: 2005);













* Wielorakość kultur w dyskursie pedagogiki społecznej (Olsztyn: 2008);



* Człowiek w relacjach socjopedagogicznych (Toruń" 2010);






* Pedagogika społeczna dzisiaj i jutro (Toruń: 2013).









O wyjątkowej wartości tych rozpraw, jak i wielu poprzednich, najlepiej świadczą komunikaty na stronach ich wydawców: "Przepraszamy, brak towaru w magazynie" albo: "Produkt niedostępny".





Profesor Stanisław Kawula był ojcem córki Marty i syna Jana. Jego małżeństwo rozpadło się jeszcze w ubiegłym stuleciu. W ostatnich dniach swojego życia zamieszkał w nowo zbudowanym domu syna.Przeżył w tych nowych warunkach ledwie trzy miesiące. Właśnie w trakcie zabawy z najmłodszym z dwóch wnuków zasłabł i zmarł 6 grudnia, w Święto Mikołaja. Taki widocznie pisany był Mu los. Zmarł opiekując się dzieckiem. Pedagog.


Żegna Cię Profesorze - społeczność akademicka naszego kraju, Komitet Nauk Pedagogicznych PAN, najbliższe Ci środowisko naukowe Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Jak napisała w krótkim nekrologu Dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie dr hab. Małgorzata Suświłło, prof. UWM: W OSOBIE ŚP. STANISŁAWA KAWULI TRACIMY WIELKIEGO PROFESORA ZASŁUŻONEGO DLA ROZWOJU POLSKIEJ PEDAGOGIKI I KOLEGĘ ZAWSZE GOTOWEGO DO NIESIENIA POMOCY MŁODYM PRACOWNIKOM NAUKI. CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI!





Uroczystości pogrzebowe odbędą się 10 grudnia 2014 roku w następującym
porządku:

11.15-11.45 pożegnanie w Kaplicy Domu Pogrzebowego u. Mariańska 4 w
Olsztynie
12.15 - 12.45 - pożegnanie akademickie w auli Moczarskiego ul.
Oczapowskiego 5 (Kortowo)
13.15 - msza św. w pobliskim kościele akademickim pod wezwaniem
św. Franciszka z Asyżu
ok. 15.00 - uroczystości na cmentarzu komunalnym przy ul. Poprzecznej w
Olsztynie (aleja zasłużonych)




07 grudnia 2014

Właśnie leci MEN-ski kabarecik


Rozmowa między ministrem edukacji narodowej a prezesem nauczycielskiego związku zawodowego wywołana Listem Ministra do Rodziców, by szkoły zaopiekowały się dziećmi w czasie przerwy świąteczno-noworocznej:




P (Prezes): Panie ministrze, jesteśmy przerażeni tabloidyzacją polityki edukacyjnej w wydaniu pana ministra. Pan żąda od nauczycieli, by w czasie przerwy świąteczno-noworocznej pracowali w szkołach oraz zachęca rodziców do składania donosów na nauczycieli, jeśli tego nie będą czynić; daje też wyraz ignorancji odnośnie przepisów prawa oświatowego.

M (Minister): [chłodne spojrzenie, przekłada nogę na nogę]. Masz Pan chwilkę czasu?

P: Mam.

M: No i patrz Pan, ze łba mnie wyszło. Krzysiu! Krzysiu!!! (tu woła ochroniarza)
[Wchodzi Krzyś].

K (Krzyś): Tak jest, panie ministrze.

M: [do Prezesa związku] Panie, obejrz Pan drzwi z tamtej strony, to znaczy, opuść Pan pomieszczenie pracownicze. Jak ja zawołam „EEE!”, to Pan wejdzie.
[Krzyś trzyma pałkę w kształcie rurki].

M: Krzysiu! Jak mój osobisty ochroniarz kształcisz się u mię na nauce. Co to jest mój chłopcze?

K: To jest Pański List do Rodziców, Panie Ministrze.

M: [spokojnie]. Tak jest. [krzyczy] A do czego jest ten List?!


K: Ten List jest do niczego.

M: Tak jest. Weź teraz kajecik, ołówek i pisz. Będzie lekcja teoretyczna: „Rozmowa z Prezesem związku zawodowego”. EEE!

P: Więc proszę Pana, Jesteśmy przerażeni...

M: Zaraz, chwileczkę. A dzień dobry kto powie? Młodzież słucha, ona się uczy!

P: Dzień dobry. Więc proszę Pana, Jesteśmy przerażeni tabloidyzacją polityki edukacyjnej w wydaniu pana ministra. Pan zachęca rodziców do składania donosów na nauczycieli; daje też wyraz ignorancji odnośnie przepisów prawa oświatowego ...

M: Ale czy masz Pan chwilkę czasu?

P: Mam.

M: To idź Pan sobie do kina na jakiś film co Pan jeszcze nie byłeś. [Śmiech]. Krzysiu, podkreśl wężykiem, że to jest dowcip.

P: Proszę Pana, ale tak nie wolno postępować z naszym społeczeństwem, tabloidowo uprawiać politykę!


M: I musi być tabolidyzacja polityki ! Jak Pan wiesz, w MEN zawsze decydowaliśmy o tym, co ma podlegać naszemu ciśnieniu, a ciśnienie napotykając na otwór, czyli szczelinę, wypływa. Praw fizyki Pan nie zmienisz, nie bądź Pan głąb. [Do Krzysia] Głąb, zapisałaś?

K: Nie-bądź-Pan-głąb.

M: Teraz uważaj, będzie się stawiał!

P: Proszę Pana, ale ja muszę Pana uprzedzić, że ja mam za sobą kilkaset tysięcy nauczycieli. Musi Pan odwołać ten List, bo inaczej, to... .

M: O, to zmienia postać rzeczy. Masz Pan tu książkę życzeń i zażaleń i pisz Pan, że Pan minister odmawia odwołania swojego Listu.

P: Będzie Pan miał nieprzyjemności.

M: Kochany, wiesz co nauczyciele mogą mi zrobić? [histeryczny śmiech] Krzysiu, powiedz Panu.

K: Oni mogą Panu ministrowi skoczyć. Tak?

M: Tak jest. Mogą mnie skoczyć.

K: A gdzie mogą Panu skoczyć?

M: [Zniesmaczony ignorancją Prezesa] No Krzysiu, powiedz Panu.

K: Oni mogą Panu ministrowi skoczyć tam, gdzie Pan może Panna ministra w dupę pocałować. Dobrze?

M: Tak jest. Z tym że, Krzysiu, jeżeli używasz zwrotu: „Pan może Pana ministra... pocałować”, zawsze zostawiaj takie niedomówienie. Więcej inteligientnie. [Do Prezesa] No pisz Pan to zażalenie i nie bądź Pan rura.

P: Jak to, ja mam nie być rura...

M: No, nie bądź Pan rura i nie pękaj Pan [śmiech].

K: Wężykiem?

M: Wężykiem, wężykiem.

P: Po co ja mam pisać, skoro wiem że to i tak nic nie da.

M: [Do Krzysia] O, będzie mięknął. [Do Prezesa] No dobrze, dobrze, blisko, blisko, kombinuj Pan, kombinuj. [czeka]

P: Proszę Pana, skoro Pan nie chce wycofać się z tego pomysłu, no to może tak jakoś... uzgodnimy, że my też pójdziemy na pewne ustępstwa ...

M: Ustępstwa?! [Do Krzysia] To jest inna rozmowa. Pisz punkt drugi: Szanse na ustępstwa związku. Po francusku: Travaille association. To jako ciekawostkie zawodową sobie zapisz.
[Do Prezesa] Więc słucham, o co się właściwie rozchodzi?

P: Więc proszę Pana, jesteśmy przerażeni tabloidyzacją polityki edukacyjnej w wydaniu pana ministra, a szczególnie obciążaniem nauczycieli zajęciami w okresie ferii. Pan zachęca zarazem rodziców do składania donosów na nauczycieli, jeśli nie przyjdą do szkoły w tym czasie; daje też wyraz ignorancji odnośnie przepisów prawa oświatowego. Może zatem opracujemy razem internetową mapkę szkół, w których będą nasi związkowcy prowadzić zajęcia świetlicowe, ale Pan in za to dodatkowo zapłaci?

M: Proszę Pana, nie ucz Pan ojca dzieci robić.

K: Wężykiem, wężykiem!

M: A jak!!! [do Prezesa] Co szanowny Pan jeszcze proponuje?

P: Po wyborach zgodzimy się na zmianę Karty Nauczyciela

M: [Wstaje i patrzy klientowi prosto w oczy] Na zmianę Karty...?...

P: A co? Nie pańska partia nie jest tym zainteresowana?

M: No tak, ale nie o to się rozchodzi...

P: Proszę Pana, ale ja Panu obiecuję, że związkowcy to poprą!

M: Pańscy związkowcy, a nowelizacja to ja...

P: Co?

M: [do Krzysia] Niedomówienie. Krzysiu, słuchaj, tera uważnie. Weźmiesz mój List i przerobisz go tak, by wynikało z niego, że to było drobne nieporozumienie... bo ministerstwo chciało zaproponować wspólnie ze związkami zawodowymi takie zimowe półferie...

P: Półferie odpłatne!

M: Cisza, tera ja mówię. [Do Krzysia] Pójdziesz zatem do pracownika w MEN odpowiedzialnego za tworzenie stron internetowych i poprosisz go, by opracował mapkę ...

K: Ten, co te mapki o szkołach dla sześciolatków, a tera o szkołach zawodowych robi?

M: Ten sam, tylko mnie ze łba wyleciało, a tu Pan szanowny był łaskaw mi o tej możliwości przypomnieć.

P: Proszę Pana, to może przy okazji dałby Pan minister jeszcze trochę kasy na kongres związkowy, bo chcemy go zorganizować w przyszłym roku?

M: Kochany, Pan masz drobnomieszczańskie nawyki. Pan chciałbyś tak: mieć wolne ferie dla nauczycieli, a ewentualnie płatne dodatkowo dla pracujących w tym czasie, konferencyjki, publikacyjki, duperelki i farelki. Chamstwo! [grozi palcem]. I drobnomieszczaństwo z Pana wylazło.

P: A Pan się zachowuje skandalicznie.

M: O kochany, nie znieważaj ministra, który wraz z chłopem z PSL i inteligentem z PO stanowią zdrową siłę narodu. [Do Krzysia] Zapisałeś?

K: Ja to znam na pamięć.

M: [do Prezesa]. Patrz Pan, taki szczyl i to zna na pamięć. A Pan? Pan nie zna. Bo Pan jest cham, ćwok, nieuk, swołosz i woda na młyn odwetowców!

P: A Pan się zachowuje jak ochroniarz, proszę Pana.

M: O Krzysiu, pokaż Panu, [odsuwa krzesło], jak się u nas zachowuje ochroniarz przy pracy.
[Krzyś tłucze Prezesa za sceną. Wraca].

M: Nie zgrzałeś się?

K: Eee...

M: Weź kajecik, ołówek i pisz: Chamstwu w życiu... No jak piszesz chamstwo, no jak piszesz chamstwo?!

K: Tak, tak...

M: A może i dobrze. Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom...

K: Siłą.

M: Siłom.

K: Siłą.

M: Siłom i godnościom osobistom.

K: I godnościom osobistom.

M: To była taka scenka kabaretowa do śmichu, bo wszyscy teraz lubią się pośmiać. Ale było i koniec. A teraz jak ktoś się zacznie śmiać, ten dostanie w ryj.

K: Wężykiem.

M: Tak jest!

(Opracowanie na podstawie: http://www.skecze.net.pl/kabaret-dudek/2-ucz-sie-jasiu)

06 grudnia 2014

Dialog jako droga rozumienia świata, siebie i innych






W miniony czwartek(4.12.2014) odbyła się w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie ogólnopolska konferencja pod powyższym tytułem. Była to już szósta debata z cyklu pedagogiki dialogu, którą otworzyli prof. APS dr hab. Bogusław Milerski i JM Rektor prof. APS Jan Łaszczyk.

Jak wspomniał w słowie wstępnym JM Rektor APS - Najczęściej Akademia Pedagogiki Specjalnej jest postrzegana jako ta uczelnia, która szczególnie troszczy się o los osób (z różnych powodów) pokrzywdzonych, wykluczanych społecznie, a tymczasem forma dialogiczności jest potrzebna i wartościowa we wszystkich typach relacji osobowych. To prawda, że APS wyznacza w jakimś zakresie kierunki rozwoju pedagogiki dialogu, bowiem Polacy są najczęściej postrzegani jako indywidualiści, a być może za mało jest w naszych doświadczeniach i kompetencjach umiejętności do współpracy.

Pytanie o tożsamość pedagogiki humanistycznej stało się we wprowadzeniu prof. APS B. Milerskiego impulsem do zakreślenia teoretycznych ram obecnej konferencji, jakie wyznacza m.in. pedagogika dialogu. Można postawić pytanie - Czy jest sens organizować konferencje na ten temat, skoro tak wiele już wiemy? Ileż razy można organizować debaty przywołujące klasyków filozofii dialogu?

A jednak, okazuje się, że każda z tych konferencji nawiązuje do często innych kontekstów i zagadnień dialogu czy dialogiczności w świecie wychowania i kształcenia. Wszystkich uczestników łączy historyczna myśl dialogiczna, którą przekładają na współczesne problemy. Na Zachodzie ta tradycja nie przynależy do głównych nurtów refleksji pedagogicznej, a jednak prowadzimy debaty z tej właśnie perspektywy badawczej, bo pytamy o istotę pedagogiki i wychowania w recepcji, krytyce i kontynuacji filozofii dialogu. Nasze konferencje
- powiedział prof. B. Milerski - są poświęcone pedagogice humanistycznej, jej wizji edukacji. Jeżeli chcemy zamknąć wychowanie tylko w empirycznych formułach, to "lepiej się powiesić". W każdej epoce potrzebna jest myśl dialogiczna i egzystencjalna, która wykracza poza empiryczne oddziaływania wychowawczego. To dialog, przebudzenie, spotkanie stają się tym, co wynosi człowieka ponad naturę i czynią go przedmiotem refleksji humanistycznej.

(prof. dr hab. Urszula Ostrowska)

Pierwszą z osób referujących była prof. zw. dr hab. Urszula Ostrowska z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, która w swoim wystąpieniu powróciła do fundamentów pedagogiki dialogu - a więc do tego, jak jest definiowane to pojęcie, jakie jest jego znaczenie w psychologii i pedagogice humanistycznej oraz w czym przejawia się fenomen rozumienia świata, siebie i innych w dialogu. Pięknie nawiązała tu do metafory drogi, która jako szlak, proces czy dialog towarzyszy człowiekowi od zawsze. Tę drogę rozumienia świata, siebie i innych zapoczątkował w Starożytności Sokrates. Dialog to słowo magiczne, toteż warto odkrywać jego etymologię, nadawane mu w ponowoczesności znaczenia w życiu homo dialogicus. Przyjmując perspektywę hermeneutyczno-fenomenologiczną wskazała na rolę myśli łączącej, rozumiejącej w naszym codziennym świecie życia.

Prof. dr hab. Joanna Rutkowiak wygłosiła referat pt. Niewinność dialogu? Współczesne konteksty dialogowania a rozumienie siebie, innych, świata. Bezmyślnie żyć człowiekowi nie warto, toteż powinniśmy sięgać do znaczenia dialogu, kiedy mamy do czynienia z cynizmem w neoliberalnym świecie. Niewinność granicząca z cynizmem jest groźna, bo sprzyja prowadzenia gry, by zakłócić dwustronność dialogu. W ponowoczesności ucieczka w niewinność instrumentalizuje dialog, a nawet prowadzi czy zachęca do uprawiania dialogu fikcyjnego, unikającego odpowiedzialności.

(prof. dr hab. Joanna Rutkowiak)


Naukowcy powinni zatem analizować makrodialog – jego treść i stan, bowiem ten schodzi na poziomy innych dialogów dookreślając je w różnych środowiskach i typach postaw społecznych. Przenika on do repertuaru wydarzeń i określa jakość naszego życia. Kryzysy zakłócają horyzont naszych oczekiwań i doświadczeń. Stajemy przed poważnymi zadaniami myślowymi. Dialog nie może być przecież konwersacją, która uspokajałaby nasze serca. Dominująca w dzisiejszych czasach neoliberalna kultura rozprzestrzenia się na całość naszego życia, rzutuje na mentalność życia jednostek i grup społecznych.


Zdaniem prof. J. Rutkowiak nastąpił najwyższy od 100 lat nieprawdopodobny wzrost w świecie nierówności społecznych między ludźmi. Czy są dziś dialogi nie sięgające do rdzenia spraw? Czy raczej mają miejsce dialogi dostrzegania i doceniania powagi spraw naszego globu? Z jednej strony, ma miejsce wymiana (słaby dialog)między biednymi a wygranymi, w wyniku której syty głodnego nie zrozumie, z drugiej zaś strony dotychczasowy dialog między ludźmi sukcesu a biedy nadal się toczy w różnych miejscach świata. Hamulcem dla tego procesu jest jednak zabieganie o to, by ruchy negocjacyjne nie naruszały status quo. Władze czynią uniki, prowadzą czy generują jałowe rozmowy, zaś język jest pozbawiony ducha stają się gadaniną (Gadamer). Słabnie też dialog w makroskali.



Dialogowanie można analizować przez pryzmat dyrektyw etycznych np. za Sloterdijkiem, by nie miało miejsca spychanie spraw odległych w strefę cienia. Warto jednak prowadzić ćwiczenia etyczne, by przenosić ich efekty na zachowania społeczne. Ludzie I fali Solidarności prowadzili takie ćwiczenia, by odzyskać suwerenność kraju; przechodzili przez cierpienia, budowali z fragmentów wizję nowego świata. W tym miejscu profesor J. Rutkowiak dzieliła się swoim zachwytem nad najnowszą, a nagrodzoną Nagrodą NIKE książką biograficzną historyka prof. Karola Modzelewskiego pt. Zajeździmy kobyłę historii. Wspomnienia poobijanego jeźdźca".

W czasie dyskusji po pierwszej serii wystąpień, zwróciłem uwagę na to, że w pewnym stopniu, o czym świadczą nie tylko moje badania, ale i rozprawa prof. Ireneusza Krzemińskiego - wysiłek działaczy I fali "Solidarności", którzy objęli władzę w wolnej już Polsce, został przez nich częściowo zdradzony, zaprzepaszczony, skoro szybko zapomnieli o tym, o co walczyli.


W drugiej części obrad prof. ChAT dr hab. Renata Nowakowska–Siuta mówiła o relacji między człowiekiem a maszyną, a na tym tle o źródłach podmiotowości, perspektywach dialogu i technologicznym po(d)stępie w edukacji szkolnej. Kiedy przechadzała się korytarzami szkół w czasie przerwy lekcyjnej widziała, że dzieci nie rozmawiają ze sobą, ale komunikują się ze swoimi tabletami czy smartfonami. Pytała zatem: Co zawdzięczamy nowym technologiom ale i w czym tkwi ich podstęp?

(fot.od lewej prof. APS/ChAT B. Milerski i prof. ChAT Renata Nowakowska-Siuta)

Niewątpliwie zaletą technologii jest wizualizacja sztuki, bo poszerza naszą sferę odczuwania piękna. Czy jednak nowe technologie są w stanie skutecznie konkurować z innymi narzędziami wyzwalania kreatywnego myślenia, krytyczności, refleksyjności i empatii? Dokąd prowadzi nas coraz silniejsza ich dominacja w codziennym życiu młodych pokoleń? Czy mamy pokolenie szans czy ich zatracania? Czy rzeczywiście prawdą jest, że największe szanse tkwią w zakresie szybkiego dostępu do źródeł informacji, które pozwolą znaleźć odpowiedź na jakieś pytanie. Z drugiej strony pojawia się zjawisko zatracania się dzieci młodzieży w wirtualnym świecie.

Jak twierdzą psycholodzy komunikacji społecznej, mamy dzisiaj najbardziej tępe pokolenie, generację nieskrępowanej ignorancji, pokolenie, które nie ma już pojęcia o niczym. Pogłębia się zatem zespół deficytu uwagi, ale i zanika umiejętność czytania. Coraz silniej daj a o sobie znać trudności dzieci i młodzieży z komunikowaniem się między sobą i z otaczającym ich światem. Profesor ChAT przywołała wyniki badań IBE w zakresie czytelnictwa dzieci i młodzieży oraz wcześniejsze diagnozy zespołu badawczego prof. UAM Haliny Sowińskiej, z których wynika, że nasze dzieci nie potrafią poradzić sobie z emocjami. Lekarstwem na technologiczną dominację w życiu dorastających dzieci i młodzieży powinna być - zdaniem R. Nowakowskiej-Siuty - bezpośrednia narracja, słowo, kształcenie nawyków zadumy nad światem i człowiekiem. Potrzebna jest metanoia, nawrócenie w autentycznym dialogu i spotkaniu.

(fot. mgr Karolina Aleksandrowicz-Obzejta i dr Joanną Górecka)

Przedpołudniową sesję zakończyło spotkanie z nauczycielkami niepublicznej „Szkoły z duchem” - paniami Karoliną Aleksandrowicz-Obzejtą i dr Joanną Górecką. Ich placówka znajduje się w Konstancinie-Jeziornej, zaś koncepcja kształcenia i wychowania została podporządkowana kategorii inteligencji emocjonalnej. To właśnie na emocjach buduje się w tej szkole edukacyjne rusztowanie programowe, organizacyjne i dydaktyczno-wychowawcze. Kiedy opuszczałem po 0,5-godzinnej prezentacji salę obrad nie padło z ust referujących ani razu stwierdzenie, że jest to szkoła montessoriańska, której nazwa brzmi: Szkoła No Bell Montessori. Być może dlatego, że w tej szkole pracuje się nie tylko w oparciu o pedagogikę Marii Montessori, ale i metodą FLOW oraz z wykorzystaniem innych aktywnych metody kształcenia. Ponoć jako pierwsza w Polsce wprowadziła do szkoły program stymulowania motywacji dzieci wg S. Coveya.


Kiedy wczoraj w wiadomościach TVN - "Fakty" poruszony został problem Listu ministry edukacji do rodziców, by donosili na nauczycieli, którzy nie będą pracować w szkołach w okresie poświąteczno-noworocznym ze zdumieniem zobaczyłem, jak jedna z pań tej niepublicznej szkoły w tonie oczywistości stwierdziła, że "w ich szkole dzieci mają zapewnioną opiekę bez względu na to, czy są zajęcia szkolne czy jest przerwa poświąteczno-noworoczna". Czyżby media zmanipulowały ich wypowiedź, czy postanowiły wykorzystać okazję do darmowej reklamy swojej placówki?