05 października 2014

Czy powstanie nowy podział dziedzin nauk?


Jak pisałem przed wakacjami, w wyniku czerwcowych obrad w Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk przekazałem Pani Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego treść uchwał, które dotyczą kluczowych kwestii odpowiedzialności władz państwowych za stan regulacji prawnych. Wymagają one jak najszybszych korekt, by w jednych sprawach zakończyć wreszcie długotrwale podtrzymywany stan patologii (o tym wielokrotnie Komitet informował MNiSW) w środowisku akademickim czy też podjęcia działania sprzyjającego naprawie aktualnych problemów w kształceniu kadr. Są to uchwały w następujących kwestiach:

1. Uchwała w sprawie skutecznego wstrzymania turystyki habilitacyjnej Polaków na słowackie uczelnie.

2. Uchwała w sprawie włączenia pedagogiki jako dyscypliny naukowej do dziedziny nauk humanistycznych.

3. Uchwała w sprawie zmian związanych z ujednoliceniem przepisów resortowych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego określających wymagania w zakresie standardów kształcenia przygotowujących do wykonywania zawodu nauczyciela z dnia 17 stycznia 2012 r. oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli z dnia 12 marca 2009 r.

4. Uchwała Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN popierająca STANOWISKO WYDZIAŁU I POLSKIEJ AKADEMII NAUK W SPRAWIE SYTUACJI NAUK HUMANISTYCZNYCH I SPOŁECZNYCH W POLSCE.

Komitet Nauk Pedagogicznych PAN otrzymał od Sekretarza Stanu pana prof. Marka Ratajczaka rzetelną odpowiedź na powyższe kwestie, toteż będę dzielił się tak nią, jak i dalszym postępem współpracy Komitetu z resortem nauki i szkolnictwa wyższego.


Zacznę od kwestii kluczowej - nie tylko dla pedagogiki - a dotyczącej naszego stanowiska, by "dopisać" ją jako dyscyplinę naukową do dziedziny nauk humanistycznych. Zdaniem Podsekretarza Stanu:

Wobec propozycji przyporządkowania m.in. dyscypliny naukowej "pedagogika" zarówno do dziedziny nauk społecznych, jak również do dziedziny nauk humanistycznych, Centralna Komisja wyraziła stanowisko, zgodnie z którym nie wydaje się uzasadnione "dublowanie" jednorodnych dyscyplin naukowych. W opinii Centralnej Komisji celowe byłoby rozważenie powrotu do jednej dziedziny, obejmującej obecne nauki humanistyczne i nauki społeczne, która to dziedzina mogłaby nosić nazwę "nauk humanistyczno-społecznych".

Niezależnie od powyższego, uprzejmie informuję, iż do Ministerstwa napływają ze strony środowiska akademickiego liczne postulaty dotyczące dokonania zmian w wykazie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych - (Dz.U. Nr 179, poz. 1065). Postulowane zmiany mają charakter kompleksowy, tj. dotyczą zarówno utworzenia nowych dyscyplin naukowych, przeniesienia poszczególnych dyscyplin naukowych do innych dziedzin nauki, jak również umieszczenia poszczególnych dyscyplin naukowych w więcej niż jednej dziedzinie nauki.

W dniach 29 maja 2014 r. w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego odbyło się spotkanie Pani minister Leny Kolarskiej-Bobińskiej z Centralną Komisją do Spraw Stopni i Tytułów, Radą Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Komitetem Polityki Naukowej, Radą Młodych Naukowców i Zespołem do Spraw Dobrych Praktyk Akademickich. Przedmiotem spotkania był sposób finansowania Centralnej Komisji, procedura nadawania tytułu naukowego profesora, sposób recenzowania w postępowaniach habilitacyjnych oraz o nadanie tytułu naukowego profesora, współpraca Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z Centralną Komisją oraz pozostałymi uczestnikami spotkania.

Wobec ww. postulatów dotyczących zmian w wykazie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych ustalono, iż zorganizowane zostanie kolejne spotkanie w analogicznym gronie, w ramach którego przedyskutowane zostaną możliwości wypracowania nowych reguł podziału nauk, uwzględniających propozycje środowiska akademickiego.

04 października 2014

Demaskujmy kłamliwą propagandę oświatową


Mój przyjaciel spotkał emerytowanego profesora matematyki PAN. Wybitny specjalista, który wykształcił znakomitych matematyków. Autor podręczników szkolnych i akademickich, które nie powstawały w wyniku politycznego zapotrzebowania na kicz. Jego emerytura jest tak "wysoka", że poprosił go, by mu kupił najtańszy chleb, bo na więcej mu nie starczy. Nauczyciele i emerytowani profesorowie mają godność. Nie wyjdą na ulicę jak górnicy i nie będą palić opon. Nie zjadą do piwnicy szkolnej, by strajkować. Na ich honorze i mitycznej misji bazuje każda władza (z wyłączeniem pierwszego, postsocjalistycznego ministra edukacji Henryka Samsonowicza, bowiem za jego kadencji płace były bardzo wysokie, powyżej średniej krajowej).

Zbliżają się wybory samorządowe, a za rok parlamentarne. Powinniśmy pamiętać o tym, że pensje nauczycieli są ustanawiane przez MEN i w bieżącym roku szkolnym minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego wynoszą (brutto):

• dla nauczyciela stażysty: 2.265 zł;

• dla nauczyciela kontraktowego: 2.331 zł;

• dla nauczyciela mianowanego: 2.647 zł;

• dla nauczyciela dyplomowanego: 3.109 zł.

Dla porównania przyjrzyjmy się danym GUS z marca 2014 r. Średnia krajowa brutto pół roku temu wyniosła 4017,75 zł, co oznacza, że żadna z nauczycielskich grup zawodowych nie osiągnęła tego stanu. Polscy nauczyciele zarabiają od 50% do 25% mniej niż wynosi średnia krajowa.

Nie wspominam tu o nędznych płacach młodych pracowników nauki, adiunktów, ale i doktorów habilitowanych, których płace podstawowe nie mają szans na osiągnięcie tej średniej. Wszyscy oni, także profesorowie muszą dorabiać na drugim etacie lub podejmować się działalności gospodarczej (usługowej). Tymczasem władze mają usta pełne frazesów na temat budowania społeczeństwa wiedzy, społeczeństwa informacyjnego.

Pani minister Joanna Kluzik-Rostkowska nie chwali się na konferencjach prasowych, że zamroziła pulę pieniędzy na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych dla nauczycieli. Nie informuje też polskiego społeczeństwa, że polscy nauczyciele mają najniższe płace spośród pedagogów państw UE, nie wspominajmy już o krajach OECD.

Prekariat jest dobrym określeniem dla sytuacji zawodowej i kulturowej polskich nauczycieli, od których wymaga się wiele, ale daje im najmniej. To tak, jak chcielibyśmy, żeby bezdomni kształcili innych - jak zdobyć własne mieszkanie, jak założyć rodzinę i być szczęśliwym Polakiem.

Chcemy społeczeństwa wiedzy, informacyjnego, ponowoczesnego technologicznie, ale żałujemy na płace dla nauczycieli dokładnie tak samo, jak miało to miejsce w okresie PRL. Nie będę porównywał płac w resorcie edukacji, ORE, CKE, OKE, KOWEZiU, CIE, kuratoriach oświaty, wydziałach edukacji (władz samorządowych) itp., bo po co się denerwować. Wstyd i hańba, że w 25 lat po odzyskaniu wolności nauczyciele powszechnej i publicznej oświaty, nauczyciele akademiccy zarabiają poniżej standardów przyzwoitości i koniecznej inwestycji we własny rozwój. Muszą dziadować, dorabiać, zabiegać o godziny lub środki z grantów unijnych.


Najnowszy raport OECD, która to organizacja posługuje się wskaźnikiem PPP określającym relację między wynagrodzeniem a kosztami życia potwierdza, że polscy nauczyciele są w grupie najsłabiej zarabiających na świecie. Najniższe pensje otrzymują nauczyciele z Polski, Słowacji i Węgier. Polak -Słowak dwa bratanki...

03 października 2014

Kto może ubiegać się o tytuł naukowy profesora?


Z dniem 1 października 2014 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o stopniach i tytule naukowym. Konsultacje, spory i dyskusje wokół jej treści trwały od ostatniej nowelizacji w 2011 r., toteż mamy teraz do czynienia z nowelizacją nowelizacji, a już mówi się o potrzebie nowelizacji znowelizowanej nowelizacji tej ustawy. Piękne, ale prawdziwe.

Środowisko akademickie mimo wszystko z zadowoleniem przyjęło rządową inicjatywę legislacyjną, dotyczącą tekstu ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki, gdyż zawarte w jej poprzedniej wersji kryteria ubiegania się o tytuł naukowy były wysoce zaporowe. Także Centralna Komisja poparła propozycje liberalizacji, a w istocie urealnienia, wymogów stawianych kandydatom do tytułu naukowego profesora (art.26 ust. 1 ustawy o stopniach naukowych w nowym brzmieniu).

W wyniku przyjętej przez Sejm i podpisanej przez Prezydenta RP nowelizacji w/w ustawy wymagania do tytułu profesora są następujące. Kandydat do tytułu naukowego:

1) posiada osiągnięcia naukowe znacznie przekraczające wymagania stawiane w postępowaniu habilitacyjnym;

2) posiada doświadczenie w kierowaniu zespołami badawczymi realizującymi projekty finansowane w drodze konkursów krajowych lub zagranicznych lub odbył staże naukowe w instytucjach naukowych, w tym zagranicznych, lub prowadził prace naukowe w instytucjach naukowych, w tym zagranicznych;

3) posiada osiągnięcia w opiece naukowej – uczestniczył co najmniej:

a) raz w charakterze promotora w przewodzie doktorskim zakończonym nadaniem stopnia oraz

b) raz w charakterze promotora pomocniczego w przewodzie doktorskim zakończonym nadaniem stopnia lub uczestniczy w charakterze promotora w otwartym przewodzie doktorskim, oraz

c) dwa razy w charakterze recenzenta w przewodzie doktorskim lub w przewodzie habilitacyjnym lub w postępowaniu habilitacyjnym.

Nowelizacja wprowadza istotne uściślenie dotyczące rad naukowych jednostek, które prowadzą postępowanie o nadanie tytułu naukowego. Otóż mogą w tym uczestniczyć tylko i wyłącznie członkowie danej jednostki (rady instytutu, rady wydziału), którzy są samodzielnymi pracownikami naukowymi. Zdarzało się w niektórych uczelniach, że ponoć głosowali nad takim wnioskiem także pozostali członkowie tych rad (studenci, pracownicy administracji i pracownicy pomocniczy), co w istocie było kuriozalne.

Podstawą ubiegania się o tytuł naukowy profesora muszą być osiągnięcia naukowe znacznie przekraczające wymagania stawiane w postępowaniu habilitacyjnym. Punktem odniesienia do dokonania oceny są te, jakie przyczyniły się do uzyskania stopnia doktora habilitowanego. O tym zatem będą rozstrzygać powołani w postępowaniu na tytuł naukowy recenzenci, którzy muszą kierować się kryteriami jakościowymi i ilościowymi owych dokonań. W tym postępowaniu Centralna Komisja powołuje pięciu recenzentów o renomie międzynarodowej spośród osób zaproponowanych przez radę jednostki organizacyjnej lub spośród innych osób. Tym samym ustawodawca ograniczył (co także podtrzymał w obecnej nowelizacji) rolę rady jednostki organizacyjnej w tym zakresie.

Podtrzymano zaostrzone wymagania, jakie są stawiane recenzentom, bowiem żaden z nich nie może być zatrudniony w tej samej szkole wyższej lub jednostce organizacyjnej niż ta, której pracownikiem jest osoba ubiegająca się o nadanie tytułu naukowego, ani też nie może być członkiem rady jednostki organizacyjnej przeprowadzającej postępowanie. O podjęciu uchwały decydują członkowie rady jednostki organizacyjnej, ale nie uczestniczą w jej posiedzeniu i głosowaniu recenzenci, co do których ustawa nie formułuje nawet wymogu ich zaproszenia na właściwe posiedzenie.

Kandydaci powinni zatem przed złożeniem wniosku dokonać najpierw zestawienia swoich osiągnięć do habilitacji, a następnie wykazać te, które są świadectwem ich znaczącej pracy naukowo-badawczej po uzyskaniu samodzielności naukowej. Pozostałe bowiem warunki dotyczące uczestniczenia w rozwoju kadr naukowych są precyzyjne i jednoznaczne, a przy tym zliberalizowane w stosunku do ustanowionych w 2011 r.

W przypadku pedagogiki mogę potwierdzić, że na warunkach znacznie trudniejszych zostało wszczęte jedno postępowanie. Tak więc można było spełnić poprzednie, znacznie wyższe kryteria. Wypada zatem życzyć doktorom habilitowanym w dyscyplinie pedagogika, by kontynuowali swoje pasje naukowe i wzbogacali nie tylko własne dokonania, ale przede wszystkim znacząco przyczyniali się do rozwoju nauk pedagogicznych. Mamy już potwierdzenie z Kancelarii Prezydenta RP, że wkrótce uzyskają nominacje profesorskie kolejni pedagodzy.

Jest jeszcze jeden ważny zapis w ustawie, który dotyczy możliwości pozbawienia tytułu naukowego profesora osoby, która naruszyła prawa autorskie (plagiat). Ta kwestia obejmuje - jak sądzę, ale będę to wyjaśniał także w Ministerstwie - nie tylko tych profesorów, którzy uzyskali tytuł naukowy w kraju, ale także poza granicami. Są bowiem w Polsce profesorowie, którzy uzyskali np. w Rosji czy na Słowacji tytuł naukowy profesora, ale naruszyli prawa autorskie w swoich dysertacjach czy publikacjach naukowych. Tytuły naukowe takich osób nie powinny być w uznawane na terytorium Rzeczpospolitej. Oszuści niech czerpią korzyści tam, gdzie je uzyskali. Nie powinno jednak być tak, że będą kształcić młode pokolenia i nie daj Panie Boże promować kolejnych naukowców stawiając za wzór własną nieuczciwość.