25 stycznia 2014

(Eks-)misja w Polskiej Akademii Nauk












stoi w wyraźnej sprzeczności z jej statutowymi celami. Nie po to została powołana do życia Akademia, by niektórzy z jej członków prowadzili zajęcia dydaktyczne czy pozwalali chałturzyć pod jej szyldem OBCYM, ponoć znanym blogerom (?), nie respektując obowiązujących w tym kraju norm. To żałosne, jak obchodzono prawo w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN, w którym powołano kierunek studiów podyplomowych pt. social media głownie po to, by kasę zarabiali ludzie spoza PAN. Dla własnego socialu wyprzedano dobre imię PAN, na której nie zostawia się w prasie suchej nitki. No cóż, powinienem zapytać, czy decyzja o uruchomieniu takich studiów uzyskała akceptację władz PAN i czy w tej sprawie było głosowanie zgromadzenia? Może wypowie się na ten temat jakiś radca prawny?

Nadzór nad jednostkami statutowymi PAN okazał się słaby. Jak wynika z doświadczeń członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN władze Akademii władze nie mają czasu na ustosunkowanie się do kluczowych kwestii przekazywanych przez profesorów postulatów. Można to zrozumieć, bo ten komitet ma społeczny charakter, a obowiązków władze mają wiele. Doświadczaliśmy jednak w ub. roku uporczywych działań nadzorczych tylko dlatego, że nasi eksperci ośmielili się skrytykować projekt nowelizowanej ustawy o systemie oświaty. Troska o ochronę b. ministry edukacji była dla niektórych ważniejsza, niż to, co miało miejsce w statutowej strukturze tej instytucji. Właśnie na to zwracali w ostatnich dniach uwagę niektórzy członkowie naszego Komitetu. No cóż, nie było niepokoju o to, że oddano prywatnej firmie prowadzenie studiów podyplomowych w outsourcing, które skutkują naruszeniem wizerunku PAN. A przecież: Misją Akademii jest wszechstronna działalność na rzecz rozwoju nauki, służąca społeczeństwu i wzbogacaniu kultury narodowej, prowadzona z zachowaniem najwyższych standardów jakości badań i norm etycznych.

Studenci płacili 6 tys. zł za dwusemestralne studia, na których zajęcia prowadzili ... "znani blogerzy". A może to byli znani blagierzy, skoro tak mówi o jakości kształcenia pod szyldem PAN jedna ze słuchaczek - "Kiedy któryś wykładowca się nie spodobał, słuchacze zgłosili zastrzeżenia do organizatorów. Prowadzącego zmieniono. Z czasem jakość zajęć zaczęła się pogarszać. Niektóre z nich odwoływano w ostatniej chwili. – Kiedy skończyło się pierwsze półrocze, instytut przestał się z nami w ogóle kontaktować. Nie wyznaczono nowych terminów zjazdów – mówi inna słuchaczka, Karolina Szymczak."

Dopiero po roku i dochodzących do władz opinii o skandalicznych studiach w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN wprowadzono zmianę dyrektora, który na podstawie audytu zawiesił studia, gdyż te były prowadzone w nielegalny sposób. Każdy, dobrze wykształcony socjolog, ale i pedagog społeczny wie, że nie da się ukryć tak radykalnej rozbieżności między funkcjami założonymi instytucji czy środowiska edukacyjnego a ich funkcją rzeczywistą. Na dodatek okazało się, że zawarta z firmą umowa była niekorzystna dla PAN, a zatem sprawa trafiła do prokuratury. I to wszystko w roku wyborczym, który zapowiada się gorąco.

A może to idzie nowe... , czyli platformerska epidemia wykorzystywania publicznych instytucji do realizowania prywatnego biznesu? Czyż nie o to chodziło ministerstwu, by z jednej strony zdusić placówki publiczne niskimi dotacjami na ich funkcjonowanie (PAN musiała w ub. roku kilkakrotnie nowelizować swój budżet, tak jest on niski), by z drugiej strony wykorzystywać je do celów komercyjnych przez wyszkolonych w tym neoliberałów? W jakiejś mierze potwierdziła ten stan rzeczy wiceprezes PAN prof. Mirosława Marody wyjaśniając prasie, że - "ta sytuacja to efekt przeregulowania prawno-biurokratycznego połączonego z naciskiem na komercjalizację nauki."

Oto Łódź została nagrodzona za liczne projekty właśnie z branży outsourcingu. Firmy z tego miasta zrealizowały 15 projektów w branży outsourcingowej, za co miasto zostało uhonorowane prestiżową nagrodą w kategorii City Outsourcing Star. To może PAN-owski instytut też chciał być STAR w akademickiej przestrzeni? Może należałoby dać specjalną nagrodę Science Outsourcing Star odpowiedzialnym za te studia?

24 stycznia 2014

Co czyta się w Ministerstwie Edukacji Narodowej?
















Ciekaw byłem, co czyta się w MEN na koszt obywateli, z jakich źródeł czerpie swoją wiedzę o świecie oświatowym klasa urzędnicza w tym resorcie?

Wystarczy zajrzeć do zamówienia publicznego na dostarczenie określonych tytułów prasowych, by przekonać się, z czego wynika tak wysoki poziom alfabetyzmu funkcjonalnego kadr oświatowych. Oto bowiem zamówiono na ten rok kilkadziesiąt pism, które sam sklasyfikowałem według ich tytułów i założonych funkcji:

I. Dla potrzeb administracyjnych:
Archiwista Polski (to rozumiem, bo w końcu urzędnik musi wiedzieć, jak archiwizować dane), Atest (ciekawe, co zamierza się atestować, chyba wyposażenie klas dla pierwszoklasistów?); Błyskawica-Informacja miesięczna o stawkach robocizny oraz o cenach wybranych robót, materiałów i sprzętu (to jest potrzebne, jak wymienia się dywany w gabinetach władzy, żyrandole itp.); Biuletyn cen asortymentów robót; Biuletyn cen modernizacji i remontów; Biuletyn cen robót elektrycznych; Biuletyn cen robót instalacyjnych; Finanse Publiczne; Monitor Zamówień Publicznych; Przetargi Publiczne; Rachunkowość budżetowa; Serwis Płatnika ZUS; Serwis PP - Prawno Pracowniczy; Zamówienia Publiczne – DORADCA; Ubezpieczenia i Prawo Pracy; Biuletyn cen robót remontowo-budowlanych oraz zabytkowych; Biuletyn cen robót naziemnych i inżynieryjnych (te pisma urzędnicy muszą czytać, żeby kontrolować wymianę mebli, tapet, nieustanne remonty gmachu w al. Szucha 25 i ośrodkach szkoleniowych itp.); Informacja o cenach materiałów budowlanych; Informacja o cenach materiałów elektrycznych; Informacja o cenach materiałów instalacyjnych; Informacja o stawkach robocizny kosztorysowej oraz o cenach pracy sprzętu budowlanego; Murator (Może któryś z ministrów lub dyrektorów departamentów buduje sobie willę i musi się douczyć?);

- It w Administracji (to zapewne poligon doświadczalny dla cyfrowej szkoły); Państwo i prawo; Personel i Zarządzanie;

- Forum zamawiających i wykonawców; Ochrona mienia i informacji; Strażak; Przegląd Pożarniczy (to chyba przekazuje się b. premierowi Pawlakowi via wiceminister PSL); Brie;

II. Dla potrzeb departamentów edukacyjnych: : Bliżej Przedszkola, Doradca Dyrektora Szkoły, Doradca Dyrektora Przedszkola, Doradca Zawodowy, Dyrektor Szkoły, Edufakty - Uczę nowocześnie (teraz rozumiem, dlaczego zrezygnowano z moich felietonów. Trudno, by władza płaciła za czasopismo, w którym jest krytykowana), Głos Nauczycielski (trzeba kontrolować, co kombinuje ZNP), Przegląd Oświatowy (trzeba kontrolować, co kombinuje „Solidarność”?) Głos Pedagogiczny (tu nie trzeba kombinować), Nowe media, Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze, Spotkanie z zabytkami (miłośnik historii?)

III. Dla potrzeb gabinetu politycznego ministry, a może i jej samej: Do Rzeczy; Dziennik Gazeta Prawna; Dziennik Trybuna; Europejski Przegląd Sądowy; Fakt (ciekawe, kto to czyta?); Forbes (trzeba wiedzieć, jak się zaprezentować na salonach); Forum (jak nie zna się języków obcych, to czyta się przekłady prasowej "kaszanki"); Gazeta Polska (a nóż coś napiszą o rodowodach któregoś z urzędników czy ministrów); Gazeta Polska Codziennie (to z uwielbienia dla A Macierewicza); Nasz Dziennik (to z uwielbienia dla o. Tadeusza Rydzyka); Samorząd Terytorialny; Gazeta Samorządu i Administracji (by wiedzieć, czy kandydować do Sejmu czy jednak wcześniej do samorządu); Gazeta Wyborcza (jedyna, która zawsze chwali każdą władzę); Gość Niedzielny, Niedziela (gdyby trzeba było rozmawiać z Episkopatem); Media i Marketing (to jest konieczne, żeby wiedzieć, jak manipulować opinią publiczną i wprowadzać ją w błąd), Monitor Prawniczy (słusznie, trzeba wiedzieć, czy został już opublikowany kolejny bubel prawny); Newsweek; Przegląd; Przegląd Legislacyjny; Przegląd Obrony Cywilnej; Polityka; Polska; Press (dla rzecznika prasowego MEN), Przekrój; Puls Biznesu; Rzeczpospolita ; Super Express; Tygodnik Powszechny; Uważam Rze, W Sieci,; Wprost; Wspólnota.


Warto dostrzec proporcje między wyróżnionymi przeze mnie kategoriami czasopism, by zrozumieć, dlaczego Ministerstwo Edukacji Narodowej jest tak oświecone edukacyjnie, profesjonalnie i dlaczego musi wydawać kilkaset milionów Euro na diagnozowanie tego, o czym wszyscy nauczyciele i dyrektorzy szkół od dawna wiedzą? Jeśli ktoś pyta, czy w tym kraju skończył się socjalizm, to odpowiadam – NIE. Nadal władze, nie tylko tego resortu, kupują sobie z pieniędzy podatników prasę i czasopisma, które każdy z nich powinien prenumerować z własnej pensji, tak jak czynią to naukowcy, pracownicy kultury czy służby zdrowia. Ciekawe, według jakich kryteriów merytorycznych uzasadnione jest wydatkowanie x-tysięcy złotych na tego typu gadżety?


23 stycznia 2014

Pedagodzy pełnią kluczowe role w akademickim środowisku

Wczoraj dotarły do mnie dwie ważne wiadomości dla naszego środowiska: jedna z Zielonej Góry a druga z Warszawy. Ta pierwsza dotyczy nagłej zmiany na funkcji dziekana Wydziału Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Zielonogórskiego, którą w tej kadencji pełniła pani dr hab. Ewa Narkiewicz-Niedbalec, prof. UZ. Dotychczasowa Dziekan Wydziału jest socjolożką, która z dużą życzliwością i wsparciem dla pedagogów podejmowała inicjatywy lokalne i krajowe we współpracy z Komitetem Nauk Pedagogicznych PAN. Względy osobiste sprawiły, że zrezygnowała z funkcji, ale kieruję do Pani Profesor najserdeczniejsze życzenia, by w warunkach uwolnienia od stresujących powinności mogła odzyskać siły do dalszej pracy badawczej, dydaktycznej oraz interdyscyplinarnej współpracy naukowej.

Na Wydziale Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu UZ musiały zostać przeprowadzone wybory dziekana, którym został dotychczasowy Prodziekan prof. UZ dr hab. Marek Furmanek. Nowy Dziekan jest pedagogiem, który w swoich badaniach zajmuje się edukacją medialną, technologiami kształcenia. Wspólnie z małżonką - prof. UZ dr hab. Wielisławą Osmańską-Furmanek, b. prorektor UZ został włączony przed kilku laty do mojego projektu związanego z przygotowaniem międzynarodowego podręcznika akademickiego "Pedagogika". W tomie 3 pt. "Subdyscypliny wiedzy pedagogicznej" znajduje się ich rozdział - PEDAGOGIKA MEDIÓW.


To właśnie dzięki zespołowi współpracowników obecnego Dziekana, a za zgodą JM Rektora UZ powstała na uczelnianej stronie domena Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, którą zarządza informacyjnie prof. UZ dr hab. Mirosław Kowalski - członek KNP PAN.

Życzę nowemu Dziekanowi kontynuacji prac związanych z dynamicznie rozwijającym się Wydziałem, który ma w swojej strukturze takie jednostki, jak: Instytut Socjologii, sześć Katedr: Katedrę Mediów i Technologii Informacyjnych, Katedrę Opieki, Terapii i Profilaktyki Społecznej, Katedrę Pedagogiki Społecznej, Katedrę Teorii i Filozofii Wychowania, Katedrę Wychowania Fizycznego, Katedrę Zdrowia Publicznego, pięć Zakładów: Zakład Animacji Kultury i Andragogiki, Zakład Edukacji Wczesnoszkolnej i Historii Wychowania, Zakład Metodologii Badań, Zakład Pedagogiki Szkolnej, Zakład Poradnictwa i Seksuologii oraz Pracownię Kształcenia Językowego.

Druga wiadomość pochodzi z Warszawy. Zostały bowiem ogłoszone wyniki wyborów członków, a następnie władz nowej kadencji Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, która jest organem przedstawicielskim nauki i szkolnictwa wyższego działającym w oparciu o ustawę Prawo o szkolnictwie wyższym. Ogromnie się cieszę, że w nowym składzie Rady znalazła się pedagog, profesor Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu dr hab. Małgorzata Sekułowicz. Obecność w tak szacownym gronie w Komisji Kształcenia Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest ważna, bowiem do głównych zadań Rady należą m.in. dotyczące jakości procesu kształcenia w szkolnictwie wyższym:

• wyrażanie opinii i przedstawianie wniosków we wszystkich sprawach dotyczących szkolnictwa wyższego, nauki, kultury i oświaty

• opiniowanie projektów aktów prawnych dotyczących szkolnictwa wyższego oraz rozwoju nauki i innowacyjności

• wyrażanie opinii w sprawie standardów kształcenia dla kierunków studiów

• przedstawianie ministrowi propozycji dotyczących wzorcowych opisów efektów kształcenia dla poszczególnych kierunków studiów

• opiniowanie wniosków jednostek organizacyjnych szkół wyższych, instytutów naukowych PAN, instytutów badawczych o przyznanie uprawnień do nadawania stopni naukowych.

Pani prof. DSW - Małgorzata Sekułowicz jest absolwentką Uniwersytetu Wrocławskiego (1991). To w tej Uczelni zdobywała naukowe szlify, najpierw w latach 1991-1997 jako asystentka, a następnie (w latach 1997-2003) jako adiunkt w Instytucie Pedagogiki UWr. W 1997 r. obroniła rozprawę doktorską, którą przygotowała pod kierunkiem pana prof. dr. hab. Tadeusza Gałkowskiego . Temat tej dysertacji brzmiał: Matki dzieci niepełnosprawnych wobec problemów życiowych”. W roku 2005 na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie sfinalizowała przewód habilitacyjny, którego podstawą była monografia „Wypalenie zawodowe nauczycieli placówek specjalnych”. Od roku 2003 jest pracownikiem Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, gdzie do roku 2006 była adiunktem, a od roku 2006 profesorem uczelnianym. Pani M. Sekułowicz została wybrana wiceprzewodniczącą Komisji Kształcenia Rady Głównej. Gratuluję!