04 grudnia 2013

Nie tylko polscy freinetowcy żegnają zmarłą Zofię Napiórkowską







Z adaptacją pedagogiki Nowego Wychowania Celestyna Freineta w Polsce łączą się takie nazwiska, jak Aleksander Lewin, Wincenty Okoń, Halina Marta Semenowicz czy zmarła w dniu 3 grudnia 2013 r. Zofia Napiórkowska. Należała do grona wspaniałych dydaktyków, nauczycieli-nauczycieli, wychowawców kilku pokoleń dzieci, młodzieży i dorosłych, którzy wyrastali w kręgu pedagogiki alternatywnej. Była pierwszą przewodniczącą Polskiego Stowarzyszenia Animatorów Pedagogiki Celestyna Freineta.
Kiedy w 1993 r. można było wyprowadzić polskich freinetowców niejako "z podziemia", bo w okresie PRL nie byli zaliczani do "pieszczochów" totalitarnego systemu oświatowego, odbył się w Otwocku w dn. 27 marca 1993 r. pierwszy Zjazd członków Polskiego Stowarzyszenia Animatorów Pedagogiki Celestyna Freineta. Wówczas wybrano 15 - osobowy Krajowy Zespół Koordynacyjny, a kierownictwo objęła właśnie b. dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 4 w Łomży, metodyk Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Łomży - Zofia Napiórkowska. To Ona kierowała tym Stowarzyszeniem w latach 1988-2003. Dzięki Jej ogromnemu zaangażowaniu, pasji dzielenia się wiedzą i sztuką kształcenia możliwe było organizowanie w kraju szeregu kursów, szkoleń, warsztatów, konferencji czy otwartych zajęć innowacyjnych, inspirowanych pedagogiką francuskiego reformatora tradycyjnej szkoły C. Freineta. Była wierną uczennicą Haliny Semenowicz, troszczącą się o spuściznę francuskiej szkoły reform i znakomitych przekładów na język polski tekstów Freineta. Rozwijała tę pedagogikę w wariancie polskim, a więc - jak powiedziałby Aleksander Kamiński - lepiej, niż sami Francuzi, bo dostrzegała w niej szansę na kreowanie zupełnie nowego modelu konstruktywistycznej de facto edukacji.
To właśnie Zofia Napiórkowska uczyła nas technik Freineta dla potrzeb kształcenia zintegrowanego, ale i swobodnej ekspresji jako fundamentalnej formy twórczego uczenia się, w tym szczególnie ekspresji werbalnej. Pokazywała, w jaki sposób przechodzić od swobodnego tekstu do konstruowania gazetki klasowej, szkolnej, a zarazem uczulała nas na wartość edukacyjną korespondencji międzyszkolnej, która niezwykle silnie wzmacnia kompetencje czytelnicze i sprzyja budowaniu kapitału społecznego w środowiskach uczniowskich oraz nauczycielskich. Organizowała warsztaty dotyczące rozwijania postaw badawczych uczniów poprzez "doświadczenia poszukujące". Wszystko to sprawiało, że wprawdzie nie ulegała zmianie kultura kształcenia w szkołach, ale w ramach lekcji języka polskiego czy w toku kształcenia zintegrowanego już tak, bowiem była to oferta edukacji autorskiej.

Sposób pracy C. Freineta z dziećmi miał przecież na celu pozyskiwanie uczniów do aktywnego uczestnictwa i odpowiedzialność za proces uczenia się, ale i sprzyjał zmianie organizacji życia w klasie, szkole na zasadach samorządności. Pani Z. Napiórkowska szczególnie chętnie organizowała debaty na temat praw i odpowiedzialności uczniów, by włączać ich do procesu współtworzenia samorządnej wspólnoty edukacyjnej. Dzięki temu miało miejsce wydatne ożywienie zajęć pozalekcyjnych w szkołach podstawowych, a szczególnie w tzw. "małych szkołach" w środowiskach wiejskich. Zofia Napiórkowska aktywnie uczestniczyła w międzynarodowym ruchu freinetowskim, przywożąc z kolejnych kongresów czy zagranicznych konferencji nowinki dydaktycznego świata. Z jaką pasją opisywała swój pobyt w Warnie w 2001 r., z którego przywiozła do kraju scenariusze zajęć nauczycieli Brazylii, Francji, Niemiec, Szwecji i Włoch dotyczące edukacji dla pokoju i ekologii (m.in. program "Dunaj, ratujmy rzeki świata"), migracje oraz sytuacja dzieci uchodźców w szkole czy procesy edukacyjne wobec globalizacji.

Śmierć tak wspaniałych nauczycieli-oddanych szeroko pojmowanej szkole - pedagogów, rodzi pytanie o to, co będzie dalej z ich wieloletnim poświęceniem, zaangażowaniem, twórczością? Nie bez powodu Zofia Napiórkowska została zaliczona przez badaczy tego alternatywnego ruchu edukacyjnego do grona "wnuków Freineta". W książce tak zresztą zatytułowanej - jej współautorka, Małgorzata Kaliszewska w wywiadzie z Z. Napiórkowską dotknęła m.in. kwestii tożsamości nauczycieli-freinetowców. Dociekała, czy w ich przypadku chodzi o jakąś specyficzną cechę osobowości, podejście do ludzi i do problemów? Pani Zosia odpowiedziała (s. 209)




Pedagogika Freineta jest integralną całością, tworzącą spójny system edukacyjny, a my jeszcze nie tak dawno nie mówiliśmy o "pedagogice" ale o "technikach Freineta". Jest także wiele szczegółowych spraw, traktowanych inaczej, np. stosunek do kary. Freinet nie karze za zło, on chce naprawienia szkody, zamiast kary. Dotyczy to też "technik" bardzo często nazywanych przez niektórych pedagogów "metodą", co nie jest ścisłe. Cechą freinetowca powinna być "otwartość", ale jednocześnie - zdrowy rozsądek, a nie bezmyślny podziw. dla nowości pedagogicznych. Ciągle razi nas, pedagogów, to, że szkoły nie tworzą organizacji systemowej, gdzie jest jasno określony cel, jak np. u Freineta cel wychowania to "maksymalny rozwój osobowości dziecka w łonie rozumnie pojętej wspólnoty, której służy i która jemu służy".


Zmarła Zofia Napiórkowska służyła tak rozumianej wspólnocie (wspólnot edukacyjnych) całym swoim życiem. Pozostanie na zawsze w naszej pamięci, a redagowane przez Nią wraz z Reginą Chorn "Biuletyny Polskiego Stowarzyszenia Animatorów Pedagogiki C. Freineta" staną się nie tylko "białymi krukami" dokonań polskich nauczycieli, ale i Jej troski o ich upowszechnianie w kraju oraz poza granicami. Wiernie realizowała w swoim życiu myśl Freineta: Nie próbujcie nigdy żyć w przeszłości - wyjdźcie na spotkanie teraźniejszego życia".

03 grudnia 2013

Kto czyta, żyje podwójnie. Kto nie czyta, jest analfabetą




















Pod patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk odbył się Ogólnopolski Sprawdzian Czytania ze Zrozumieniem pod hasłem: "Rozumiem to, co czytam. Czytam to, co rozumiem". Pomysłodawcą oraz organizatorem sprawdzianu i autorem tekstów do sprawdzianu jest warszawski polonista, założyciel Centrum Edukacji Humanistycznej "LOGOS", a także nauczyciel akademicki Katedry Pedagogiki Szkolnej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie - Andrzej Michalski.

Celem sprawdzianu było zdiagnozowanie poziomu umiejętności czytania ze zrozumieniem wśród dzieci i młodzieży od pierwszej klasy szkoły podstawowej do trzeciej klasy szkoły ponadgimnazjalnej oraz zwrócenie uwagi na umiejętność czytania ze zrozumieniem jako jednego z kluczowych komponentów alfabetyzacji młodych pokoleń. Organizatorzy uwzględnili w sprawdzianie, którego narzędziem był test z pytaniami zamkniętymi, następujące umiejętności:

- rozpoznawanie znaczenia wyrazów niezbędnych do zrozumienia tekstu;

- czytanie tekstów: poetyckich, literackich, publicystycznych, użytkowych; ikonograficznych, tabel i wykresów, przypisów,

- czytanie na poziomie dosłownym;

- czytanie poleceń;

- czytanie na poziomie przenośnym.

Potrzeba prowadzenia tego typu badań była powodowana przerażającymi wynikami badań czytelniczych Polaków, z których wynikało, że aż 44% nie czyta w ciągu roku ani jednej książki, a prawie połowa z tych, którzy czytają, niewiele rozumie z tego, co czyta.
(fot. Autor raportu - Andrzej Michalski)
W tegorocznym badaniu wzięło udział 14 tys. uczennic i uczniów wszystkich typów szkół i poziomów kształcenia z całego kraju w wieku 6-18 lat. Nie są to badanie podłużne, tylko poprzeczne. Taki sam status mają badania PISA, chociaż ich zakres diagnostyczny jest szerszy. Podam tylko kilka najważniejszych wyników tego badania, gdyż Raport danych liczy kilkaset stron. Najlepiej spojrzeć na poziom umiejętności czytania dzieci i młodzieży po trzyletnich etapach ich edukacji:

1) Uczniowie kończący etap kształcenia zintegrowanego :

- najlepiej radzą sobie z odczytywaniem tekstów literackich (90,6%) oraz z odczytywaniem tekstów ikonograficznych (45,1%). Natomiast dramatycznie wygląda sytuacja w następujących zakresach umiejętności, a raczej ich braku:

Tylko po 8,65% trzecioklasistów czyta polecenia ze zrozumieniem, odczytuje tekst na poziomie przenośnym i dosłownym, potrafi wyszukać informacje zawarte w tekście oraz rozpoznaje znaczenie wyrazów niezbędnych do zrozumienia treści. Zaledwie 15,6% dzieci potrafi czytać tekst poetycki, a 23,3% - tekst publicystyczny.

Brawo! Takie są pośrednie efekty radykalnego obniżenia przez b. minister Katarzynę HALL - a obecną poseł - wymagań w zakresie wykształcenia nauczycieli tego poziomu polskiej edukacji. Tu może nim być każdy, kto po dowolnych studiach licencjackich "zrobi" 3 semestralne studia podyplomowe (pewnie też w kiepskich szkółkach prywatnych).

2) Uczniowie kończący szkołę podstawową:

Ogólny wynik umiejętności czytania spada o 50%, bowiem o ile wśród trzecioklasistów wynosił on 8,65%, o tyle już w trzy lata później wynosi 4,6%.

Przyjrzyjmy się danym szczegółowym, która są katastrofalne, bowiem kompetencje czytelnicze posiada w kilku zakresach zaledwie 4,6%, a dotyczy to:

- umiejętności czytania na poziomie dosłownym, wyszukiwania informacji zawartych w tekście, rozpoznawania znaczenia wyrazów niezbędnych do zrozumienia treści oraz czytania polecenia ze zrozumieniem - tylko 4,6% absolwentów szkół podstawowych!

- Najlepiej jest z odczytywaniem tabel i wykresów, bo tę umiejętność posiadło 84,5% szóstoklasistów. Pozostałych umiejętności nie przekroczyło nawet 30% uczniów!

3) Absolwenci gimnazjów:

Ogólny wynik umiejętności czytania wynosi tu dramatycznie mało, bowiem obejmuje zaledwie 4,53% wszystkich badanych uczniów.

Wskaźniki kompetencji czytelniczych są zapewne pochodną zaniedbań z poprzedniego etapu edukacji, jak i braku obiecanego wyrównywania szans edukacyjnych w tym właśnie typie szkoły! To jest największe kłamstwo twórców i realizatorów reformy oświatowej 1999 r. Oto najbardziej charakterystyczne poziomy osiągnięć alfabetyzacyjnych w powyższym zakresie dla gimnazjalistów:

- czytanie tekstów: poetyckich (37,5%), literackich (6,04%), publicystycznych (7,69%), ikonograficznych (28,1%),

- czytanie na poziomie dosłownym (4,53%);

- czytanie poleceń ze zrozumieniem (4,53%);

- czytanie na poziomie przenośnym (4,80).


4) Absolwenci 3. klasy liceum/technikum:

Ogólny wynik umiejętności czytania wynosi tu jeszcze mniej, bowiem obejmuje zaledwie 3,96% wszystkich badanych uczniów. Najlepiej uczniowie radzą sobie z odczytywaniem tekstów ikonograficznych oraz z odczytywaniem przypisów(67,4%).

- czytanie tekstów: poetyckich (12,25%), literackich (6,45%),

- czytanie na poziomie dosłownym, czytanie poleceń ze zrozumieniem i czytanie na poziomie przenośnym oraz rozpoznawanie znaczenia wyrazów niezbędnych do zrozumienia treści
(3,98%).

W Warszawie trwa kongres Youth Engagement Summit. Jego mówcy twierdzą, że młodzi Polacy nie czytają. Powyżej jest jeden z tego powodów.

02 grudnia 2013

Zła i pogarszająca się sytuacja dzieci w Polsce




















Ukazał się raport Polskiego Komitetu Narodowego UNICEF pod redakcją Ewy Falkowskiej i Agnieszki Telusiewicz-Pacak. W tym roku przypada już 24. rocznica uchwalenia przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych Konwencji o prawach dziecka, a więc jednego z najważniejszych dokumentów, które zobowiązują władze państw do zapewnienia zgodnie z tą światową konstytucją - praw wszystkim dzieciom. Cóż z tego, że Polska może poszczycić się bogatą tradycją związaną z prawami dziecka – począwszy od Janusza Korczaka, wybitnego pedagoga Nowego Wychowania w XX w. cenionego na świecie autora wyjątkowych rozpraw z zakresu pedagogiki humanistycznej, że mamy Rzecznika Praw Dziecka, wiele organizacji pozarządowych, które troszczą się o los najmłodszych, skoro z każdym rokiem transformacji społeczno-politycznej i gospodarczej sytuacja naszych dzieci ulega systematycznemu pogarszaniu.

Dane Raportu UNESCO są porażające mimo, iż nie dotyczą ostatnich dwóch lat. W Polsce systematycznie spada od dwudziestu lat liczba dzieci. Od 1989 r. liczba dzieci w wieku 0-17 lat zmniejszyła się aż o 36% podczas, gdy w krajach UE odsetek dzieci wynosi 21,2%. W Polsce, na Litwie, Łotwie oraz Słowacji nastąpił ów spadek dzieci w całej populacji w najdrastyczniejszym wymiarze. Najliczniejszą grupę wiekową stanowią nastolatkowie w wieku 15-17 lat (18,6%), gdzie większość stanowią chłopcy (51,3%), mieszkający na wsi (55,2%). W świetle prognoz w 2035 r. dzieci będą stanowiły w naszym kraju już tylko 15,6%!

Spadający od 1989 r. współczynnik dzietności z 2,98 w 1989 r. do 1,29 w 2011 sprawia, że nie gwarantujemy zastępowalności pokoleń mimo, iż na przestrzeni ostatnich 40 lat niemalże pięciokrotnie zmniejszyła się liczba urodzeń martwych. W krajach UE zajmujemy w tym zakresie 20 miejsce (na 27). Najwięcej dzieci rodzą kobiety pomiędzy 25 a 29 rokiem życia (36,8% ogółu urodzeń) oraz 30-34 rokiem życia (28,2%). Wzrasta w Polsce udział urodzeń pozamałżeńskich o ponad `16% w porównaniu z 1989 r., co nie jest bez znaczenia dla jakości procesu ich socjalizacji i wychowania.

Najczęstszą przyczyną zgonów dzieci z przyczyn zewnętrznych są wypadki komunikacyjne – panie b.ministrze od kolekcjonowania zegarków! Najczęściej samobójstwa popełniają nastolatkowie w wieku 15-19 lat (aż 87,1%). Wzrasta liczba zaginięć dzieci o prawie 25% w porównaniu z rokiem 2010, przy z czym najczęściej giną dzieci w wieku 14-18 lat. Kształcimy w kraju nauczycieli kultury fizycznej, ale w szkołach podstawowych i gimnazjach wypadki mają najczęściej miejsce właśnie na zajęciach przez nich prowadzonych (w gimnazjach aż 68,4%, w szkołach podstawowych 45,4% ogółu wypadków szkolnych)

Znacznie więcej odnotowuje się urodzeń pozamałżeńskich w miastach (23,6% w 2011) w stosunku do urodzeń na obszarach wiejskich (17,9%). Na terenach wiejskich praktycznie nie istnieje instytucjonalna opieka nad dziećmi do 3 roku życia. Od 2009 r. odnotowuje się spadek liczby zawieranych w Polsce małżeństw, w tym jest on zdecydowanie, bo prawie dwukrotnie większy wśród małżeństw wyznaniowych, aniżeli cywilnych. Wśród przebywających w 2011 r. w placówkach opiekuńczo-wychowawczych dzieci były te w wieku szkolnym między 7 a 16 rokiem życia (69,8%), a przeważają tu dzieci z województw śląskiego, mazowieckiego i dolnośląskiego.

Dzieci do 13 roku życia są najczęstszymi ofiarami przemocy domowej. Wzrasta jednak od 2009 r. liczba dzieci, będących ofiarami zabójstw (z 16 w 2009 r. do 24 w 2011) oraz wzrasta od 2003 r. liczba dzieci wykorzystywanych seksualnie (z 1 223 w 2003 r. do 1 848 w 2011 r.), w tym najczęstszym przestępstwem wobec dzieci jest pedofilia. O ponad 40% wzrosła od 2005 r. liczba karalnych czynów nieletnich z 71 482 do 101 026 w 2011 r. Nieletni najczęściej dokonują kradzieży z włamaniem, kradzieży rozbójniczej, uczestniczą w bójkach lub pobiciu. Prawie co druga rodzina mająca czworo dzieci lub więcej żyje w sferze relatywnego ubóstwa, zaś co czwarta taka rodzina żyje w granicach skrajnego ubóstwa. Taka jest polska rzeczywistość! Najwięcej ubóstwa jest w środowiskach wiejskich.

MEN wprowadza centralistyczne reformy, które są zorientowane głównie na poprawę warunków edukacji w miastach, a nie w środowiskach wiejskich, co stawia pod znakiem zapytania politykę koalicjanta w tym zakresie – PSL. Nie bierze się pod uwagę tego, że na obszarach wiejskich jest dwukrotnie wyższa liczba szkół podstawowych (9 161) w porównaniu z liczbą szkół w miastach (4 616), natomiast nieco mniej jest gimnazjów na obszarach wiejskich (3 542) w stosunku do tych w miastach (3 968). Od 2005 do 2011 r. na terenach wiejskich zlikwidowano co dziesiątą szkołę podstawową. Dzieci uczęszczające do szkół w dużych miastach osiągają lepsze wyniki sprawdzianu po szkole podstawowej oraz we wszystkich obszarach testu kończącego gimnazjum.