21 sierpnia 2013

Smak wypoczynku Polaków w hotelowym więzieniu

Nigdy nie ciągnęło mnie do Egiptu, a przecież jest to ponoć jeden z najbardziej uwielbianych kierunków podróży turystycznych rodaków, którzy zamiast odkrywać w zwiedzaniu obcego kraju szczególną jego wartość, doświadczyć chociaż cząstki jego prawdziwej kultury, poznać coś z lokalnej historii i tradycji, wolą po kilkugodzinnym locie do Hurghady czy innej miejscowości, spędzić większość swojego urlopowego czasu w … hotelu otoczonym wojskowymi służbami specjalnymi.

Z opowieści turystów wynika, że lecą tam głównie nachlać się, bo można pić w dowolnej ilości alkohole oraz by pławić się w basenie czy ewentualnie wygrzewać się na wyznaczonym fragmencie hotelowej plaży. Niektórzy jeszcze korzystają z usług seksualnych, obficie oferowanych przez orientalnych specjalistów od uciech cielesnych. Jest jeszcze jeden powód – ekonomiczny. Lecą tam, bo jest tanio. To wszystko. Fajne wakacje. Świetny wypoczynek. Odstresować się w hotelowych pokojach, restauracji i na przydzielonym do opalania leżaku.

Od pewnego czasu Polacy fundują sobie wakacje w więzieniu tylko po to, by wrócić z niego opalonymi i pochwalić się znajomym czy bliskim, że byli w Egipcie. W Egipcie? W jakim Egipcie, skoro spędzili czas swojego pobytu w hotelu, na hotelowej plaży? Nie wyściubili nosa poza ten teren ze strachu lub z powodu obowiązującego od czasu tzw. rewolucji arabskiej zakazu, by nie narażać się na utratę życia.

Ciekaw jestem, o czym myśleli polscy wczasowicze leżąc na hurgadzkiej plaży i pławiąc się w tamtejszych drinkach czy spożywając doskonale nawet przyrządzone dania, kiedy poza murami ich hoteli toczy się krwawa wojna domowa, giną brutalnie mordowani mieszkańcy tego państwa, dzieci umierają z głodu, płaczą z powodu utraty często obojga rodziców, nie mają do czego i do kogo wrócić, gdyż ich dom został właśnie spalony? Jak smakują Polakom owoce morza i na ile cieszy ich opalenizna, która przecież i tak wkrótce zniknie, kiedy w ich otoczeniu, chociaż jeszcze nie na ich oczach, mieszkańcy Egiptu opalani są w wyniku wybuchów pocisków, granatów czy gazów paraliżujących układ nerwowy?

To musi być głęboko uspokajające doświadczenie rekreowania się w warunkach „więziennych” z głębokim lekceważeniem i obojętnością na doświadczanie śmierci lub ran przez ludność kraju gospodarzy, być może członków rodzin obsługujących ich w hotelach.

Niektórzy mówią, że wojna toczy się daleko od ich hotelu albo dodają trochę picu ideologicznego mówiąc, że odpoczywają tam dla ich dobra, bo przecież gdyby Polacy nie opalali się w Egipcie, to spadłoby PKB i ludność pogrążyłaby się w biedzie. Czyżby nasi jeździli do Egiptu z altruistycznych pobudek? Chcą pomóc jego mieszkańcom w przeżyciu trudnego okresu toczących się w tym kraju wojen i konfliktów, także na tle religijnym? Jak wypoczywa się w państwie, w którym rządzi junta wojskowa, buldożerami i bronią palną pacyfikuje się protestujący tłum obywateli, gwałci bezbronną ludność cywilną i bezceremonialnie strzela do opozycji?

Z jakże piękną opalenizną wrażeń powracają tłumnie Polacy z Egiptu… , a kolejni już szykują się do odlotu na wymarzone wakacje w … egipskim hotelu.



14 sierpnia 2013

Odszedł wybitny pedagog specjalny - prof. dr hab. Władysław Dykcik















Przerywam urlopowe milczenie w wirtualnym świecie, bowiem dotarła do mnie niezwykle przykra wiadomość o śmierci wybitnego pedagoga specjalnego -
prof. dr. hab. Władysława DYKCIKA
(ur. 13.04.1942 r. w Pogorzałkach)

Nie tylko moje pokolenie poznawało tę subdyscyplinę nauk pedagogicznych dzięki czytaniu rozpraw wiernego kontynuatora "Szkoły" Marii Grzegorzewskiej. On sam tworzył przez kilkadziesiąt lat strukturę myśli zorientowanej na wieloźródłowość i wielokontekstowość paradygmatów pedagogiki specjalnej, która w Jego przekonaniu wynika z teoretycznego i praktycznego ujmowania stanu zdrowia i niepełnosprawności, rodzaju uszkodzenia, charakteru ograniczenia aktywności oraz kategorii utrudnień uczestnictwa rozpatrywanych od 1998 roku w modelu interakcyjnym jako wzajemnie wpływających na siebie czynników indywidualnych i środowiskowych oraz złożonych współzależności występowania mechanizmów etiologicznych, objawów psychicznych i społecznych skutków.

Od minionego roku akademickiego Władysław Dykcik był Profesorem Seniorem Wydziału Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie od 1992 r. kierował Zakładem Pedagogiki Specjalnej. W tej Uczelni opracował założenia organizacyjno-programowe i metodyczne oraz kierował Podyplomowym Studium Pedagogiki Specjalnej od marca 1993 r. w zakresie m.in.
- logopedii,
- terapii pedagogicznej,
- oligofrenopedagogiki, terapii pedagogicznej i socjoterapii.

Tylko raz miałem okazję do bezpośredniej współpracy z Profesorem, kiedy byłem współprzewodniczącym Komitetu Programowego IV Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego w Olsztynie. Poprosiłem w 2001 r. Profesora W. Dykcika o współprowadzenie Sekcji Pedagogiki Specjalnej. To była jedna z większych sekcji debatujących o problemach pedagogiki początku nowego Tysiąclecia. Jak wówczas mówił i pisał o tym w jednym ze swoich artykułów: "(...) dyskusje zjazdowe pedagogów specjalnych w IX sekcji IV Zjazdu odbywające się na początku III Tysiąclecia mają szczególną wymowę i znaczenie dla określania nowych realiów, możliwości i szans zaspokajania potrzeb, motywacji działania i zdolności człowieka z różnymi odchyleniami od normy, które przy niepełnej sprawności tych osób mogą stanowić trudną sytuację życiową dla osiągania pełnej ekspresji, kreatywności i samorealizacji. Żyjemy w epoce, której symbolami międzyludzkich więzi i interakcji nie są perspektywy stanowionych granic, różnych barier i przeszkód, ale mosty i kontakty między ludźmi. Nie wrogość, izolacja, niechęć, dystans w postawach i zachowaniach konstruuje jakościowe struktury humanistycznego myślenia, ale pragnienie i gotowość do podjęcia czynności zmierzających do zgodnego społecznego współżycia z innymi, dla osiągnięcia wzajemnej współpracy i wspólnego bezpieczeństwa.

Współczesna cywilizacja w swym humanistycznym podejściu do ludzi z odchyleniami od normy dąży do zmniejszenia bólu ich istnienia w zderzeniu się z wolnorynkową, wyrachowaną rzeczywistością i konkretnymi sytuacjami utrudniającymi życie na własną odpowiedzialność. Życie jako zadanie dla każdego człowieka polega jednak na poszukiwaniu wszelkich możliwości samorealizacji oraz tworzeniu realnych i racjonalnych perspektyw poznawczych i działaniowych w rzeczywistości przyjaznej, aprobującej i wyzwalającej sens istnienia. Medycyna, edukacja, technika oraz różnego rodzaju programy i ideologie próbują złagodzić trudności, ograniczenia i bariery psychologiczne własnych doświadczeń osób z niepełnosprawnością sensoryczną i motoryczną. Współpraca i koordynacja działań między politykami, prawnikami, lekarzami różnych specjalności, biologami, psychologami i inżynierami - specjalistami różnych dziedzin we współczesnej rehabilitacji i edukacji jest niezbędna i może przynieść konkretną korzyść dopiero wtedy, kiedy następuje efektywne połączenie sił i środków pomocowych dla pełnego, kompleksowego rozwiązywania oraz zaspokajania praktycznych potrzeb życiowych osób niepełnosprawnych.
" (W. Dykcik, Komplementarność i interdyscyplinarność jako paradygmaty naukowego rozwoju pedagogiki specjalnej, Olsztyn 2001)

W powyższym wycinku referatu Profesora zawierają się przewodnie myśli jego akademickiej, oświatowej i społecznej służby na rzecz nie tylko osób niepełnosprawnych, ale także pracy z pedagogami specjalnymi, kandydatami do tej profesji i już ją wykonujących w naszym kraju. Niezależnie od pracy naukowo-badawczej i dydaktycznej w UAM w Poznaniu był członkiem wielu stowarzyszeń społecznych, jak:
Wiceprzewodniczącym Poznańskiego Oddziału Towarzystwa Higieny Psychicznej, członkiem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, członkiem: Stowarzyszenia Na Rzecz Osób Autystycznych w Poznaniu, Koła Pomocy Osobom z Upośledzeniem Umysłowym w Poznaniu, Polskiego Stowarzyszenia Szkół Pracy Socjalnej, Poznańskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego. Polskiego Stowarzyszenia Montessori oraz konsultantem naukowym ds. kształcenia nauczycieli szkół specjalnych w WOM w Gorzowie Wielkopolskim.

Droga rozwoju zawodowego i akademickiego prof. W. Dykcika rozpoczęła się w Liceum Pedagogicznym w Krotoszynie, które ukończył w 1961 r. Później studiował na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UAM na kierunku pedagogika, kończąc go w 1967 r. Dodatkowo ukończył studia w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej w Warszawie (obecnie moja Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej) w 1973, będąc od 1.10.1967 już zatrudnionym w UAM w Poznaniu. To w swojej Uczelni uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki (1974), a samodzielność naukową uzyskał po habilitacji w 1988. Tytuł naukowy profesora uzyskał w 2006 r. Był też członkiem rad naukowych wydawnictw: Poznańskie Towarzystwo Pedagogiczne, czy kluczowych dla subdyscypliny periodyków: „Auxillium Sociale“, „Nasze Forum“, „Szkoła Specjalna“, „Człowiek- Niepełnosprawność-Społeczeństwo“.


Profesor Władysław Dykcik wydał 3 monografie naukowe i opublikował 142 artykuły w czasopismach naukowych i rozprawach zbiorowych. Dbał o rozwój młodych naukowców. Wypromował 7 doktorów nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki. Należał do jednego z najbardziej cenionych recenzentów w przewodach doktorskich, habilitacyjnych, a w ostatnich latach życia - na tytuł naukowy profesora. Mało kto wie, że łącznie wykonał prawie 30 takich opinii, które torowały drogę do rozwoju naukowego młodych kadr lub też wskazywał na zalety i słabości rozpraw dojrzałych naukowców. Jakże szkoda, że nie doczekał pierwszej habilitacji swojej Uczennicy - dr Danuty Kopeć z UAM, bo byłby nie tylko dumny z tego powodu, ale i miał poczucie satysfakcji, że jest wśród współpracowników naukowiec, który będzie kontynuował na najwyższym poziomie uwielbianą przez Niego dyscyplinę nauk pedagogicznych - pedagogikę specjalną.


Wśród najbardziej znanych mi rozpraw Profesora są takie, jak m.in.:

„Autyzm - kontrowersje i wyzwania”. red. W. Dykcik, Poznań: 1994;

Pedagogika specjalna. Podręcznik akademicki. red. W. Dykcik, Poznań 1997 (wyd. II rozszerzone i uaktualnione, 2001);

Pedagogika specjalna wobec zagrożeń i wyzwań XXI wieku. Materiały z obrad XVI sekcji III Zjazdu Pedagogicznego w Poznaniu (21-23 wrzesień 1998), red. Władysław Dykcik i Jan Pańczyk, Poznań 1999;

Nowatorskie i alternatywne metody w praktyce pedagogiki specjalnej, red. W. Dykcik i B. Szychowiak, Poznań 2001;

Pedagogika specjalna szansą na realizację potrzeb osób niepełnosprawnych, red. W. Dykcik, Cz. Kosakowski, J. Kuczyńska-Kwapisz, Olsztyn-Poznań-Warszawa 2002.


Prof. Władysław Dykcik wydał także unikatową książkę pt. "Sowy. Kolekcja z podróży po Polsce i świecie". , w której ujawnia swoją pasję, jaką od kilkunastu lat podróżowania po Polsce i świecie (Europa, Afryka, Azja Południowo-Wschodnia, Ameryka Północna i Środkowa, i Brazylia) realizował zbierając figurki sów. Jego kolekcja liczy ponad 2500 egzemplarzy sów wykonanych z drewna, ceramiki, kamienia, szkła, metalu, tkaniny, tworzywa sztucznego oraz surowców naturalnych takich jak muszle, róg, kokos, sizal lub wosk pszczeli.


Chylę czoła przed dorobkiem, wkładem w rozwój nauk pedagogicznych i wyrażam w imieniu władz Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN żal z powodu przedwczesnej śmierci Profesora, współkreatora pedagogiki specjalnej minionego i obecnego Stulecia. W takiej sytuacji przypominają się słowa Oriany Fallaci (znanej dziennikarki włoskiej), która w swojej autobiografii napisała:

Nie mogę się nagiąć do myśli, że Życie to podróż ku Śmierci, a narodziny są wyrokiem Śmierci. Nie umiem strawić faktu, że aby żyć, trzeba umrzeć, że życie i śmierć to dwa wymiary tej samej rzeczywistości".


Rodzinie i Najbliższym oraz Współpracownikom z UAM składam wyrazy współczucia. Pragnę zarazem poinformować, że uroczystości pogrzebowe odbędą się 16 sierpnia br. o godz. 12.00 w rodzinnej miejscowości Profesora Władysława Dykcika - Borzęciczkach k. Krotoszyna.

Wspomnienie o Profesorze także w: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,14434582,Wladyslaw_Dykcik_nie_zyje.html

(foto: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,14434582,Wladyslaw_Dykcik_nie_zyje.html)











01 sierpnia 2013

Szanowni Czytelnicy – sojusznicy, antypatycy, zawistnicy, przyjaciele i wrogowie, pasjonaci pedagogiki i jej antagoniści, ciekawi reform oświatowych oraz w szkolnictwie wyższym i demistyfikatorzy ich pozorów!


Nadchodzi dla mnie – jak sądzę - zasłużony czas wakacji, urlopu. Sądzę, że niektórzy też odetchną z ulgą, jeśli nie będą musieli egotycznie (a jakże zbytecznie) sprawdzać, czy czasami nie napisałem o nich. O tych, którzy z życzliwością i cierpliwością czytali moje wpisy, będę pamiętał i gromadził kolejne refleksje, recenzje, relacje czy spostrzeżenia, by podzielić się nimi po powrocie, a nastąpi to - mam nadzieję - z dniem 1 września.

Dla niektórych z nas będzie to początek kolejnego roku przedszkolnego i/lub szkolnego. Dla innych zacznie się nerwowy okres przygotowań do nowego roku akademickiego. Ufam, że tegoroczni kandydaci nie dadzą się nabrać na pseudooferty, lipne promocje i o wątpliwej gwarancji jakości szkoły wyższe. Będą też tacy, którym pozostaną ostatnie dwa tygodnie do rozwiązania przez nich lub z nimi umów o pracę w tzw. „wsp”, czyli wyższych szkołach prywatnych. Dotyczy to tych, którzy byli dotychczas zatrudnieni nie dłużej niż 3 lata w tej samej placówce. Wielu już przed wakacjami kanclerze zapowiedzieli zmniejszenie pensji, a zarazem podwyższenie pensum zajęć dydaktycznych. O tym, czy i w jakim zakresie nie raczą ich jednak poinformować, bo przecież na tym polega ich manipulacja, by trzymać ew. pracowników w niepewności, w uzależnieniu tak, by nie mieli już szans na znalezienie w innej „wsp” miejsca pracy podstawowej czy dodatkowej. W tym obszarze z każdym rokiem odsłaniana jest degradacja etyczna relacji pracodawca-pracobiorca, zgodnie z zasadą, że kłamstwo ma krótkie nogi.

W uczelniach publicznych i nielicznych szkołach prywatnych z uprawnieniami do nadawania stopni naukowych (DSW we Wrocławiu, Ignatianum w Krakowie i Pedagogium w Warszawie) będzie czas na przygotowanie atrakcyjnych programów kształcenia, ich aktualizację, opracowywanie kolejnych wniosków badawczych i związanych z podnoszeniem jakości kształcenia, a przede wszystkim nastąpi wyjątkowa seria posiedzeń rad wydziałów i komisji w sprawach awansów naukowych, by część kadr akademickich z różnych typów szkół wyższych mogła przeprowadzić postępowanie habilitacyjne czy profesorskie na starych jeszcze zasadach. Nie po raz pierwszy i nie tylko w tej kwestii okazuje się, że to co odchodzi, jest lepsze od tego, co przychodzi.

Trawestując piosenkę harcerską, życzę nam:

Nie zgaśnie blogowania moc,
co połączyła nas,
przy innym wpisie, w inną noc
do zobaczenia znów…

Ps.
Oczywiście, nowe komentarze będą moderowane. Zapraszam do dzielenia się wiedzą i opiniami