09 stycznia 2020

Dzień Nauki Polskiej świętujemy pracą ... dla idei



W dn. 18 grudnia 2019 r. do SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ IX kadencji na podstawie art. 118 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i na podstawie art. 32 ust. 2 regulaminu Sejmu wpłynął poselski projekt ustawy: - o ustanowieniu Dnia Nauki Polskiej. Nareszcie ktoś pomyślał o tym, że skoro nauczyciele szkół powszechnych i nauczyciele akademiccy mają Dzień Edukacji Narodowej, to dlaczego nie mieliby mieć swojego dnia naukowcy.

Projekt tekstu Ustawy jest krótki i wymowny:

W celu uznania dokonań polskich naukowców, ich dążenia do poznania prawdy i przekazywanie wiedzy kolejnym pokoleniom oraz dostrzegając fundamentalną rolę nauki w tworzeniu cywilizacji, uchwala się co następuje:

Art. 1.

Dzień 19 lutego ustanawia się Dniem Nauki Polskiej.

Art. 2.

Dzień Nauki Polskiej jest świętem państwowym.

Art. 3.

Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.

Można będzie tego dnia wręczać naukowcom ordery, odznaczenia i medale, a może i przyznawać im jeszcze inne nagrody czy wyróżnienia pod warunkiem, że nie będą wiązać się z wydatkowaniem na nie środków budżetowych czy samorządowych. Tak wynika z uzasadnienia projektu ustawy: "Projekt ustawy nie pociąga za sobą obciążenia budżetu państwa ani budżetów jednostek samorządu terytorialnego". Święto zatem będzie państwowe, ale ewentualne gratyfikacje z tytułu osiągnięć naukowych mogą być już tylko pozabudżetowe lub symboliczne.


UZASADNIENIE USTAWY

Celem niniejszego projektu jest ustanowienie 19 lutego jako nowego święta państwowego. Dzień Nauki Polskiej stanie się wyrazem najwyższego uznania dla dokonań rodzimych naukowców w ponad 1000-letniej historii naszego narodu i państwa. Co więcej – ich odkrycia nieraz wywierały przemożny wpływ na bieg dziejów całej ludzkości. Wpisują się także w przyrodzone człowiekowi dążenie do prawdy, dobra i piękna – a tym samym poznania i zrozumienia otaczającego nas świata i siebie samych.

Wśród naszych najwybitniejszych naukowców można wskazać m.in. postaci tak wielkiego formatu jak Mikołaj Kopernik, Jan Heweliusz, Ignacy Łukasiewicz, Karol Olszewski i Zygmunt Wróblewski, Maria Skłodowska-Curie, Henryk Arctowski, Ludwik Hirszfeld, Jan Czochralski czy Stefan Banach. Teoria heliocentryczna, lampa naftowa czy odkrycie radu i polonu to tylko kilka przykładów licznych osiągnięć Polek i Polaków będących najlepszą wizytówką naszego kraju.

Przez stulecia nauka stanowiła kluczowy impuls do rozwoju intelektualnego, społecznego i gospodarczego. Działo się tak również w okolicznościach dla naszego narodu skrajnie trudnych. Podczas niszczących wojen, rozbiorów i okupacji nauka odgrywała istotną rolę w kształtowaniu kolejnych pokoleń polskich elit poczuwających się do odpowiedzialności za los wspólnoty. Trudno też przecenić dydaktyczną i formacyjną misję szkół wyższych – począwszy od ufundowanej w 1364
roku Akademii Krakowskiej.

W uznaniu jego wybitnych osiągnięć dla ludzkości wskazuje się dzień urodzin Mikołaja Kopernika – 19 lutego – jako Dzień Nauki Polskiej. Dzień Nauki Polskiej będzie wyrazem najwyższego szacunku dla dokonań polskich naukowców czasów minionych i współczesnych. Stanowić będzie inspirację do pójścia w ich ślady. Wzmocni społeczny prestiż i zainteresowanie nauką.



Ciekaw jestem nowego święta państwowego w dn. 19 lutego 2020 r. - Dzień Nauki Polskiej, które ... nie wiąże się z dniem wolnym od pracy. W dzień świąteczny mamy zatem pracować naukowo wspominając wybitnych uczonych polskich.

Minister obiecywał w tym roku znaczący wzrost nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe. Wprawdzie nie znajdujemy tego w ustawie budżetowej, ale ta władza dotrzymuje obietnic. Musimy tylko uzbroić się w cierpliwość. Zresztą polska nauka nie potrzebuje pieniędzy. My, uczeni, pracujemy dla idei, dążymy do prawdy, a ta nie może być interesowna.

Najważniejsze, żeby okazano nam szacunek. My tego szacować nie będziemy. No, może z wyjątkiem profesorów prawa, którzy wyliczyli, że w wyniku podwyższenia z dniem 1 stycznia 2020 r. minimalnego wynagrodzenia sytuacja w szkolnictwie wyższym i instytutach naukowych uległa pogorszeniu. Profesor zarabia 2,46 płacy minimalnej w stosunku do 2,84 w minionym roku, adiunkt otrzyma 1,8 płacy minimalnej,a miał 2,08.

Jeśli ktoś będzie chciał, a sądzę że rozwinie się taki spontaniczny ruch akceptacji, to może przesłać z okazji święta wyrazy wdzięczności ministrowi Jarosławowi Gowinowi za stworzenie polskiej nauce wspaniałych warunków. Poczekajmy jeszcze na nowy budżet, bo nadal go nie ma. Nadzieja umiera ostatnia. Kartki z życzeniami wysyłajmy już teraz, bo Poczta Polska potrzebuje na to co najmniej dwa tygodnie. Tu zaszła "dobra zmiana". Grudniowa korespondencja właśnie dociera do mnie w styczniu.

08 stycznia 2020

Nowe prawo o szkolnictwie wyższym, czyli kto czeka, kto zyskuje, a kto straci?


W tym roku kończą się postępowania habilitacyjne w trybie ustawy z 2003 r. Mimo złożenia wniosków do końca kwietnia 2019 r. wraz z wskazaniem jednostki, w której habilitanci życzyli sobie przeprowadzenie ich postępowania habilitacyjnego, jeszcze kilkaset osób czeka w Sekcji Nauk Humanistycznych i Społecznych w bardzo długiej kolejce na wyznaczenie przez Centralną Komisję Do Spraw Stopni i Tytułów składu komisji. Są też przypadki odmowy podmiotów uczelnianych do przeprowadzenia postępowania habilitacyjnego. Wówczas Centralna Komisja musi wskazać inny podmiot.

Gdyby niektórzy wiedzieli o tak długotrwałej procedurze, to byłoby korzystniejsze wszczęcie postępowania w Radzie Doskonałości Naukowej, która zaczęła swoją pracę z dniem 1 października 2019 r. Nie ma tu kolejek, gdyż wniosków jest jak na lekarstwo. Rada może dzięki temu przygotować się do postępowań o nadanie tytułu naukowego profesora i wyznaczania komisji habilitacyjnych zainteresowanym osobom. Z pedagogiki jeszcze nie wpłynął do Zespołu Nauk Społecznych RDN żaden wniosek habilitacyjny.

Nowa ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym już obowiązuje, chociaż nie we wszystkich zakresach, gdyż mamy jeszcze schizoidalną sytuację. Mimo bowiem Art. 218 nowej Ustawy, dotyczącego stopnia doktora habilitowanego, który wskazuje na konieczność posiadania w dyscyplinie kategorii naukowej A+, A albo B+ , żeby można było skierować do danego podmiotu (uczelnię, instytut PAN, instytut badawczy albo instytut międzynarodowy) wniosek o przeprowadzenie postępowania, obowiązują jeszcze przepisy przejściowe utrzymujące np. uprawnienia podmiotów przyznane przez Centralną Komisję Do Spraw Stopni i Tytułów na uprzednich zasadach, a więc z dn. 14.03.2003 r. (ze zm.).

Ewaluacja dyscyplin naukowych w 2021 r. rozstrzygnie, które podmioty zachowają dotychczasowe lub uzyskają te same lub wyższe uprawnienia. Wynik przeprowadzonej pierwszej ewaluacji jakości działalności naukowej będzie równoznaczny z przyznaniem dyscyplinom kategorii naukowej A+, A albo B+. Pozostałe kategorie B i C wykluczają możliwość przeprowadzania postępowań na stopnie naukowe.

Podmioty, których dyscypliny naukowe uzyskają kategorię B lub C utracą dotychczasowe uprawnienie do nadawania stopnia naukowego doktora i - jeśli posiadały - stopnia naukowego doktora habilitowanego. Wszczęte w nich postępowania będą przeniesione do podmiotów dysponujących takim uprawnieniem. Musi wówczas ów podmiot wystąpić z odpowiednim wnioskiem do Rady Doskonałości Naukowej (RDN). Nie będzie bowiem już istniała Centralna Komisja Do Spraw Stopni i Tytułów.

Pojawia się szczególna sytuacja, a mianowicie, doktoranci prowadzący badania interdyscyplinarne będą mogli ubiegać się o stopień naukowy doktora w dziedzinie nauk, a nie w jednej dyscyplinie naukowej. Będzie to możliwe do przeprowadzenia jedynie w tej uczelni czy w tym instytucie, w której co najmniej połowa dyscyplin w danej dziedzinie naukowej ma jedną z kategorii A+, A albo B+. Takich podmiotów zbyt wiele może nie być. Natomiast nie ulega wątpliwości, że wszczynanie przewodów doktorskich właśnie w takich podmiotach może być nobilitujące doktoranta i wartość jego pracy badawczej.

Takie rozwiązanie jest możliwe nie tylko w naukach ścisłych czy przyrodniczych, ale także w naukach społecznych czy humanistycznych. Byłoby bardzo pożądane prowadzenie badań eksperymentalnych z psychologii i pedagogiki szkolnej czy hermeneutycznych z filozofii i historii myśli czy idei. Brakuje nam właśnie badań typu hybrydalnego, transdyscyplinarnych. Wyobrażam sobie ogromną wartość poznawczą badań łączących wiedzę z nauk o zarządzaniu, ekonomii, psychologii ekonomicznej i polityki oświatowej, itp. W tej zmianie prawnych regulacji otwierają się ogromne szanse dla prowadzenia interdyscyplinarnych badań naukowych oraz uzyskiwania stopnia naukowego doktora w dziedzinie nauk, a nie w dyscyplinie naukowej.

07 stycznia 2020

Odwracamy się od punktu wyjścia?


Na zamówienie wydawcy amerykańskiego Andrzej Janowski napisał w 1991 r. tekst, w którym postanowił wyjaśnić własny udział w ruchu oświaty niezależnej. Jego życie ukształtowała polityka, skoro wychowywał się w czasach hitlerowskiej, a następnie stalinowskiej niewoli. W okresie dorosłości pojawiło się w nim ciśnienie zainteresowania się polityką i zrozumienia tego, co działo się w Polsce, co było "grane" wokół niego. Jak pisał w 1991 r.:

"Ten motyw pojawił się u mnie bardzo wcześnie i trwał bardzo długo. Ten motyw poznawczy był może rezultatem pewnej bezradności wobec wielkiej polityki - gdy nie można zmienić losu, można przynajmniej zrozumieć co się dzieje. Włączenie się w ruch "Solidarności" było dla mnie czymś naturalnym, powitałem ten ruch jako szansę wyzwolenia narodu i wyzwolenia siebie. Było dla mnie oczywiste, że powinienem w nim jakoś uczestniczyć. Jednocześnie było dla mnie równie jasne, że powinienem włączyć się w te dziedziny działań Solidarności, które dotyczą problemów oświatowych. Jako badacz zajmujący się pedagogiką i autor już wówczas kilku książek o tematyce pedagogicznej, wydanych w państwowych wydawnictwach w latach siedemdziesiątych, dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, jakim ograniczeniom i cenzurom podlega refleksja nad oświatą, miałem też już pewne przemyślenia płynące z doświadczeń pewnych, niezbyt zresztą śmiałych, działań pod prąd oficjalnej pedagogiki" (Janowski, Na marginesie oświaty niezależnej, w: B. Krawczyk, Czy polska oświata niezatapialną jest? Warszawa: 1992, s. 9).

Ówczesny działacz oświatowego "podziemia", znakomity profesor pedagogiki psychologicznej czy psychologii pedagogicznej upomina się o kategorię PRAWDY, prawdziwości jako ostatecznej wartości, na fundamencie której można budować oświatę. Sam skłaniał się do poglądu, że (...) można być człowiekiem wolnym w sytuacjach daleko posuniętego zniewolenia zewnętrznego - posiadanie prawdziwego obrazu świata jest elementem tej wolności. (...) wolność wewnętrzna w sytuacji zniewolenia zewnętrznego to nic więcej jak tylko samooszukiwanie się". (Tamże, s. 12)

Zwróćmy uwagę, że to, co było przedmiotem ówczesnej pogardy, a więc cenzura, kłamstwo, rządowa propaganda, obsadzanie na stanowiskach kierowniczych nomenklatury partyjnej, negatywna selekcja do zawodu nauczycielskiego, by sproletaryzowani byli skłonni do konformizmu i nieskorzy do przeciwstawienia się władzy, traktowanie krytycznych, refleksyjnych nauczycieli jako państwowych i społecznych wrogów, analfabetyzm ekonomiczny, zniszczenie samoorganizacji i samorządności obywatelskiej, przetrwało do współczesności. W innej postaci, w innym wymiarze, ale jest wszechobecne.

Zastanawia mnie powód, dla którego można było wykorzystać czas niewoli w PRL jako czas przygotowań do nowego ustroju, wolności, demokracji, a kiedy już się to osiągnęło, móc ponownie je tracić. Może rację ma Andrzej Janowski, który twierdzi, że Polacy (…) nie umieją wykorzystać tych szans „przerw na wolność, jakie od czasu do czasu się pojawiają. (…) jeśli krótkotrwała wolność jest szansą, to dążenie do jej utrwalenia wymaga bardzo dynamicznych działań. Dynamiczne działania można podjąć wiedząc dobrze co należy robić, czyli będąc przygotowanym. Przygotowywać się trzeba i można wcześniej, bo w czasie wolności nie ma czasu, a więc niewola jest wspaniałym okresem do działań przygotowawczych (Tamże, s. 15).

Polacy nie zdążyli zbudować społeczeństwa obywatelskiego, skupiając swoją uwagę i wysiłki na zdobywaniu środków pozwalających im przeżyć, godnie żyć w warunkach gospodarki rynkowej, wzrastającego bezrobocia, nasilających się antagonizmów w stosunkach międzyludzkich, ujawnianej korupcji i moralnym upadku kolejnych elit politycznych. Te bowiem używały moralizującej i pełnej cynicznych obietnic retoryki realizując własne cele dzięki stosowaniu manipulacji politycznej, sztukę instytucjonalnej czy społecznej inżynierii.