13 września 2019

Protestuję przeciwko zawieszeniu w pracy Profesora Aleksandra Nalaskowskiego. Skandaliczna decyzja Rektora UMK



Nie przypuszczałem, że Rektor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. Andrzej Tretyn stanie się zakładnikiem opozycyjnych partii politycznych narażając na utratę nie tylko własnego imienia i naukowego statusu, ale przede wszystkim UNIVERSITAS. Zawieszenie wybitnego Uczonego - prof. Aleksandra Nalaskowskiego na trzy miesiące w Jego akademickich prawach jest nie tylko zdumiewające i oburzające, ale przede wszystkim staje się z końcem drugiej dekady XXI wieku niepokojącym dowodem na to, że nie każdy sprawujący władzę rektorską i nie każdy nauczyciel akademicki włączający się w poparcie tej skandalicznej kary rozumie, czym są prawa człowieka, obywatela w państwie demokratycznym, pluralistycznym, rzekomo otwartym na PRAWDĘ i WARTOŚCI OSOBISTE.

Rektor UMK naruszył sferę wolności znakomitego PEDAGOGA, który od lat publikuje na łamach tygodnika "Sieci" felietony. Chyba Jego Magnificencja nie rozumie, czym jest felieton, a czym bycie naukowcem, skoro ceremonialnie - zapewne z poczuciem dumy włączenia się w walkę polityczną w kraju - podjął decyzję, która kłóci się z najważniejszym prawem osoby do własnego światopoglądu, własnych przekonań. Jak to jest możliwe, że REKTOR UNIWERSYTETU zaprzecza podstawowym prawom obywatelskim w III RP uderzając w Profesora UMK, który jest jej chlubą?!!!




W "Decyzji w sprawie zawieszenia na trzy miesiące w pełnieniu obowiązków nauczyciela akademickiego" JM J. Tretyn powołuje się na art.302 ust. 1 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. 0 Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz.U. poz. 1668 z późn. zm.), w związku z wszczętym w dniu 10 września 2019 roku przez Rzecznika Dyscyplinarnego ds. Nauczycieli Akademickich prof. dr. hab. Bogusława Sygita postępowaniem wyjaśniającym w sprawie podejrzenia popełnienia przewinienia dyscyplinarnego przez prof. dr. hab. Aleksandra Nalaskowskiego związanego z opublikowanym w tygodniku "Sieci" w dniu 26 sierpnia 2019 roku artykułem pod tytułem "Wędrowni gwałciciele".

Jego Magnificencja "chowa się" za Rzecznikiem Dyscyplinarnym w sprawie, która nie ma nic wspólnego z wykonywaniem obowiązków akademickich przez Profesora Aleksandra Nalaskowskiego! Tłumaczenie w Uzasadnieniu tej decyzji powinno uświadomić ministrowi nauki i szkolnictwa wyższego do czego doprowadził w Konstytucji dla Nauki dając tak dużą władzę rektorom uczelni! Rektor J. Tretyn stwierdza bowiem w "swoim" uzasadnieniu decyzji
, że " (...) rektor może zawiesić w pełnieniu obowiązków nauczyciela akademickiego przeciwko któremu wszczęto postępowanie karne lub dyscyplinarne, a także w toku postępowania wyjaśniającego, jeżeli ze względu na wagę i wiarygodność przedstawionych zarzutów celowe jest odsunięcie go od wykonywania".

A jakaż to waga zarzutów ciąży na Profesorze A. Nalaskowskim, że (...) w okresie zawieszenia nie może wykonywać podstawowych obowiązków nauczyciela akademickiego, czyli nie wolno mu (cytuję z dokumentu):

- kształcić i wychowywać studentów, w tym nadzorować opracowywanych przez studentów prac zaliczeniowych, semestralnych, dyplomowych, pod względem merytorycznym i metodycznym,

- prowadzić badan naukowych i prac rozwojowych,

- uczestniczyć w pracach organizacyjnych uczelni,

- kształcić kadry naukowej
"?.

Prof. Aleksander Nalaskowski nie może również w okresie zawieszenia pełnić funkcji do której jest aktualnie powołany - Kierownika Katedry Edukacji Dziecka" .

Czekam na stanowczą - nie tylko akademicko, etycznie, ale i w sensie prawnym - reakcję ministra Jarosława Gowina oraz kulturową odpowiedź REKTORÓW polskich uniwersytetów! Drodzy Rektorzy - z samowyłączeniem prof. J. Tretyna - nie bójcie się, stańcie po stronie UCZONEGO, WYBITNEGO PROFESORA PEDAGOGIKI!

Rektor UMK wraz z Rzecznikiem Dyscyplinarnym UMK powołują się w uzasadnieniu decyzji na orzecznictwo sądów powszechnych, gdzie "(...) przyjmuje się, że jako zachowanie uchybiające godności nauczyciela akademickiego należy rozumieć zachowanie niegodne, sprzeczne ze standardami aksjologicznymi, składającymi się na etos nauczyciela akademickiego i to nie tylko w sferze zawodowej, ale także w działalności publicznej i życiu prywatnym (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 22 września 2017 r., III APa 15/17). Normy etyczne wiążące nauczyciela akademickiego zgodnie z Kodeksem Etyki Pracownika Naukowego, odzwierciedlają wartości, które są ważne dla środowiska akademickiego, jak poszanowanie godności człowieka oraz życia we wszystkich jego przejawach, prawdomówność, uczciwość, obowiązek przestrzegania przyjętych zobowiązań oraz uznanie prawa do wolności przekonań i prawa własności (Kodeks Etyki....1 grudnia 2016 r.)."

Profesorowi Aleksandrowi Nalaskowskiemu JM Rektor UMK odmówił swoją decyzją prawa do wolności przekonań, do prawdomówności i do uczciwości. Czym bowiem jest felieton prasowy? Czyżby Jego Magnificencja wraz ze swoim prawnikiem nie wiedzieli? Nie musieli oglądać wywiadów medialnych, które zresztą są dostępne w sieci internetowej, nie musieli czytać już setek felietonów czy wywiadów prasowych tego znakomitego HUMANISTY. Nikt nie każe im czytać tygodnika "Sieci", bo mogą czytać "Gazetę Wyborczą" czy "Trybunę Ludu" lub "Nie". To jest ta przestrzeń publiczna, w której każdy obywatel, niezależnie od tego, jaki ma zawód, jeśli chce wyrazić swój światopoglądowy stosunek do życia w ogóle i do wszelkich jego przejawów w przestrzeni publicznej, ma do tego pełne prawo.

Studiujący w UMK młodzi ludzie nie potrzebują decyzji Rektora, by dowiedzieć się, że ich profesor ma określony światopogląd, stały system wartości, którym kieruje się w życiu osobistym, ale kiedy prowadzi wykłady, publikuje rozprawy naukowe, prowadzi badania i ogłasza ich wyniki godnie reprezentuje jako wybitny UCZONY swój uniwersytet. Muszę w tym miejscu zapytać, jak to jest możliwe, że Rektor UMK wikła się swoją decyzją w brudną kampanię polityczną, kampanię przedwyborczą? Czyżby JM nie wiedział, że Profesor Aleksander Nalaskowski od dziesiątek lat wyraża swoje osobiste poglądy w kwestiach kluczowych dla edukacji, wychowania, kultury i historii Polski w różnych mediach, i zawsze czyni to uczciwie, wiarygodnie, zgodnie z wiedzą naukową?


Publikuję to kuriozalne uzasadnienie Decyzji JM wyrażając swój sprzeciw wobec niej! Kto w takich sytuacjach rzeczywiście uchybia godności nauczyciela akademickiego?

Rozumiem potrzebę czy konieczność podjęcia przez Rzecznika Dyscyplinarnego UMK postępowania wyjaśniającego, ale absolutnie nie rozumiem i nie akceptuję DECYZJI REKTORA UMK, która jest wyrokiem mającym już teraz, politycznie i ideologicznie przesądzić, kto ma prawo pracować na stanowisku nauczyciela akademickiego, a kto będzie zawieszony w statutowych czynnościach, jak tylko wypowie poza przestrzenią uniwersytetu swoje osobiste zdania na temat tego, co widział, usłyszał, przeczytał oraz jaki jest jego stosunek do określonych zdarzeń czy sytuacji.

Zastanawia mnie jeszcze jedno. Dlaczego poprzedni REKTOR UMK nie zawiesił prof. Aleksandra Nalaskowskiego w 2013 r. za wydanie książki pt. "Ortodoksja i Chaos"? Wówczas nie było wyborów, zaś znakomite felietony naszego pedagoga były podstawą wniosku o nagrodę akademicką! Szanowny Prof. J. Tretyn powinien najpierw poczytać rozprawy prof. A. Nalaskowskiego, żeby zobaczyć wreszcie, jak znakomitego Uczonego ma w swoim gronie ta Uczelnia. Inaczej uniwersytet włącza w przestrzeń chaosu i ignorancji zaprzeczając fundamentalnym wartościom praw, na które paradoksalnie (bo im zaprzeczając) sam się powołuje.


Może Rektor UMK zdobędzie się na zweryfikowanie swojej decyzji i przeprosi prof. Aleksandra Nalaskowskiego. Jeśli nie, to niech zapyta o zasadność swojej postawy JM Rektora zdecydowanie lepszego - Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ten nie musi reagować na wpisy i prywatne wypowiedzi swojego profesora Jana Hartmana.

12 września 2019

Nauczycielski profesjonalizm



Zaletą Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN jest możliwość wsłuchania się w narracje badaczy nauczycielskiej profesji, pedeutologów, którzy od lat (re-)konstruują modele tego zawodu oraz poddają krytycznej refleksji czy włączają się w ich rozwój prowadząc badania w działaniu.

Środa była kolejnym dniem debat, warsztatów i dyskusji, do których znakomitą inspiracją były wykłady Mistrzów-Profesorów w osobach Henryka Mizerka, Doroty B.Gołębniak i Marzenny Zaorskiej. Młodsze koleżanki - Alicja Korzeniecka-Bondar i Urszula Markowska-Manista poprowadziły z uczestnikami warsztaty: pierwsza - poświęciła go temu, jak badać doświadczenia nauczycieli stosując badania fenomenograficzne, a druga - skoncentrowała uwagę na międzynarodowych publikacjach jako szansie młodych nauczycieli akademickich.


Prof. Henryk Mizerek z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie znany jest w środowisku akademickiej pedagogiki jako ekspert w zakresie ewaluacji w edukacji, a tymczasem swoje wystąpienie poświęcił kategorii REFLEKSJI w praktyce pedagogicznej. Wprawdzie nie odwoływał się do książki prof. Andrzeja Janowskiego o pedagogice refleksyjnej, ale uruchomił to, co było niezwykle ważne dla śp. Marii Dudzikowej, a mianowicie mówił o sprawach trudnych odwołując się do architektury chałupy warmińskiej jako metafory analitycznej.


Swój namysł nad kategorią refleksji w pracy nauczyciela osadził w trzech wymiarach, odpowiadających trzem pomieszczeniom w/w chaty:

1) sień

2) izba i

3) komora

Wchodząc do sieni podzielił się wątpliwością: W czym tkwi problem refleksji i jak się zabrać do jego rozwiązania?

Jego zdaniem pojęcie refleksji stało się wytartym (zużytym) już terminem, a tymczasem niesłychanie ważne jest w pracy pedagogicznej w szkole czy przedszkolu myślenie refleksyjne. Wiedza "mieszka" w języku, a zatem powinniśmy przyjrzeć się epistemologicznemu podłożu. W sieni chaty jest czarny piec, w którym pali się to, co zbyteczne.


Można zatem zapytać, co nauczyciele chcieliby spalić w takim piecu, by nie deformowało ich profesjonalnej działalności?

W metaforycznie ujętej IZBIE powinniśmy odnaleźć szkic do portretu krytycznej refleksji. Tu dla H. Mizerka wartościowym źródłem stają się teoretyczne refleksje Johna Deweya, dla którego są one specyficznym rodzajem myślenia nad doświadczeniem. Trzeba umieć je rekonstruować.

Inny background stwarza koncepcja Donalda Schoena, który obala mit technicznej racjonalności wskazując na to jak ważna jest refleksja w działaniu pedagogicznym. Trzeba umieć reagować na sytuacje, które nam "pyskują". W zdarzeniach krytycznych nie pomogą nauczycielom teorie, gdyż trzeba być badaczem własnej praktyki reagując refleksyjnie na wyzwania sytuacji społecznej. Zdaniem streszczającego koncepcję Schoena olsztyńskiego pedagoga - teorie są cmentarzyskami wiedzy, które nie pomagają nauczycielom w konkretnych sytuacjach.

Aleksander Kamiński miał nieco inne zdanie na temat roli teorii czy teoretycznych koncepcji kształcenia i wychowania, ale dzisiaj - jak się okazuje - ważniejsze stają się streszczenia amerykańskich, niemieckich czy brytyjskich badaczy, zgodnie z przysłowiem: "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie".

Na omówienie istoty refleksji w metaforycznie ujętej KOMORZE nie starczyło już czasu. Było jedynie odwołanie do kategorii Michela Foucault'a: WIEDZA-WŁADZA. "Refleksja nie działa w praktyce jako byt osobny.


Poznańska pedagog - Dorota Bogusława Gołębniak podjęła kwestię PROFESJONALIZMU W NAUCZANIU. Nie mogła pominąć kwestii sytuacji nauczycieli "po strajku, choć przed...". Zastanawiała się nad tym, jaka jest kondycja współczesnych nauczycieli, kto i jak ją określa. Przywołała najnowszą publikację Doroty Kowalskiej p.t. "Belfrzy. Polska szkoła w stanie krytycznym", z której treści wynikają takie bolączki nauczycielskiej profesji, jak:

- przestarzały program
- niskie zarobki
- część nauczycieli "z przypadku"
- brak wsparcia dla oddolnych inicjatyw
- nieustanne reformowanie przez osoby wykształcone wg programu z XIX wieku.

Na potwierdzenie osobistej samowiedzy nauczycieli przywoływała referująca wyniki raportów z różnych badań nauczycielskiej profesji, z których wynika, że polscy nauczyciele średnio pracują 47 godz. tygodniowo, lepiej potrafią dyscyplinować uczniów, aniżeli ich wspierać w rozwoju. Ba, aż 90% nauczycieli lubi swoją pracę.

Autorka przywołała też raport Instytutu Badań Edukacyjnych, który powstał de facto na zamówienie władzy i przez nią został "ocenzurowany" a tylko po to, by potwierdzić, że nauczyciele są profesjonalistami gotowymi do pracy w duchu "platformerskiej" reformy. Są jednak rozdarci między autonomią a uniformizacją.

O co w swej istocie chodzi z profesjonalizmem? D. B. Gołębniak wymieniła za Lindy Evans trzy rodzaje profesjonalizmu: wymagany przez władze, rekomendowany przez naukowców i grany/pozorowany. W Polsce nauczyciele są quasi profesjonalistami.

Podejście akademickiej pedagogiki do nauczycielskiego profesjonalizmu lokuje go w wielości szkół myślenia przy dominacji jednego-dwóch paradygmatów. Można zatem analizować kryteria umożliwiające odróżnianie profesji od nie-profesji wskazując na jej trudności aplikacyjne. Niektórzy lokują profesjonalizm w kryteriach demokracji edukacji, jej orientowania na ucznia, współpracę i dialog. Jest też perspektywa etyczno-altruistyczna, w świetle której profesjonalna niezależność jest rekompensowana rygorystycznym przestrzeganiem kodeksu, ale i wynika ze społecznego mandatu(wynegocjowanego kontraktu).

c.d.n.

11 września 2019

Podstawy stawania się profesjonalistą i mistrzem


To tytuł inauguracyjnego wykładu w czasie XXXIII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, który wygłosił prof. Tadeusz Lewowicki dr h.c. multi - Honorowy Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.

Ideą przewodnią wystąpienia była refleksja poświęcona temu, co zaniedbują politycy oświatowi i akademicy w kształcenia nauczycieli, a co psują.

Dobrą tradycją kształcenia nauczycieli było to, że organizatorzy starali się stworzyć koncepcję i jej trzymać. Złą jest to, że czas ich obowiązywania czy pilotażowego ich wdrażania najczęściej był krótki. Co wprowadzała jedna ekipa rządząca, następna od tego odstępowała. Pojawiały się m.in. koncepcje kształcenia:

- ogólnego, której twórcy apelowali o to, by nauczyciel był dobrze wykształcony ogólnie, miał ogólną kulturę;

- specjalistycznego przygotowania kandydatów do tego zawodu w dziedzinie wiedzy specjalnościowej, przedmiotowej;

- metodycznego przygotowania do pracy w szkole, w zakresie dydaktyki szczegółowej (np. w liceach pedagogicznych)kładąc silny akcent na dydaktykę przedmiotową i umiejętności pedagogiczne;

- personalistycznego, a więc powiązanie edukacji kandydatów do zawodu z formowaniem ich osobowości, rozwijaniem szczególnych cech osobowości;

– wielostronnego kształcenia Wincentego Okonia, która nie stała się podstawą do kształcenia nauczycieli, gdyż studia musiałyby trwać długo;

- na podbudowie wiedzy naukowej z innych dyscyplin nauk humanistycznych i społecznych (socjologia, psychologia, filozofia itp.).

Po 1989 r. uznano powyższe koncepcje za nieaktualne, natomiast pojawiły się idee nauczyciela badacza, refleksyjnego praktyka, transformatywnego intelektualisty, lidera itp. Zdaniem profesora T. Lewowickiego nie są one właściwe dla kształcenia nauczycieli, gdyż wymagają uprzedniego przygotowania zawodowego. Nadają się natomiast do doskonalenia zawodowego nauczycieli.

Nie ma uzgodnionego w środowisku nauczycielskim kanonu wykształcenia nauczycieli, gdyż w grę wchodzą preferencje różnych koncepcji czy wyobrażeń tej roli zawodowej. Przerzuca się kształcenie i doskonalenie zawodowe na barki samych nauczycieli, by podejmowali studia podyplomowe, uczestniczyli w kursach, szkoleniach i warsztatach na własny koszt.

Jaki dzisiaj mamy model kształcenia nauczycieli? Teoretycznie nigdzie go nie sformułowano, a realizacja jest pozostawiona uczelniom w ramach ich autonomii. Powstało mnóstwo uczelni kształcących nauczycieli, które wydają takie same dyplomy jak uniwersytety, ale nie nie oferują tego samego wykształcenia.

Prof. Lewowicki zwrócił też uwagę na kwestię czasu kształcenia. W ostatnim półwieczu zmniejszano czas przygotowania pedagogicznego nauczycieli z 450 do 270 godz. Skutkuje to przelotną znajomością psychologii i pedagogiki. Rzadko wykłada się psychologię szkolną, psychologię uczenia się, zaś programy kształcenia nie uwzględniają postępu nauk (np. tego, jakie odkrycia naukowe zostały wyróżnione Nagrodą Nobla).

Krytycznie ocenia też T. Lewowicki praktyki zawodowe w toku studiów, które tylko w niektórych ośrodkach akademickich odbywają się w szkołach ćwiczeń, szkołach eksperymentalnych. Tylko w takich placówkach kontakt wykładowcy (nauczyciela szkoły ćwiczeń) jest rzeczywisty, a studenci uczą się od najlepszych nauczycieli.

Od nowego roku akademickiego czeka nas wprowadzenie, a w istocie przywrócenie modelu jednolitych studiów magisterskich, które nie będą dzielone na cykl przygotowania zawodowego (licencjackiego) i ogólnego (studia 2-letnie magisterskie). Na jakich koncepcjach nauczycielskiej roli będą budowane programy kształcenia, praktyki zawodowe i ewaluacja rozwijanych kompetencji oraz postaw? O ile powstały standardy takiego kształcenia dla wczesnej edukacji, a i w tym zakresie jest spór o ich zasadność i naukową trafność, o tyle nie ma ich dla kierunkowych studiów nauczycielskich, w toku których przygotowuje się nauczycieli do edukacji w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych.

Po wykładzie można było nabrać przekonania, że świat się zmienia, ale kształcenie nauczycieli zupełnie tego nie dostrzega i nie uwzględnia.