14 sierpnia 2019

W imieniu Komitetu Nauk Pedagogiki PAN złożyłem protest do MNiSW w sprawie wykazu czasopism



Komisja Ewaluacji Naukowej powołana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego skompromitowała się wykazem punktowanych czasopism, który został opublikowany dnia 31 lipca 2019 r. Na szczęście jest to Komunikat a nie rozporządzenie, toteż powinien być bezwzględnie zweryfikowany i zmieniony. To, czego dopuścili się członkowie KEN jest przykładem destrukcji naukowej! Jakim prawem pominęli jakościowe , a nie tylko parametryczne, ekspertyzy profesorów pedagogiki.

Jak się okazuje zlekceważono także opinie i analizy per review profesorów socjologii i literaturoznawstwa. Zapewne i pozostałe dyscypliny zostały tak samo potraktowane! W "Forum Akademickim" piszą o tej arogancji historycy.

To powinien być powód do zdymisjonowania tej Komisji, jeśli tak skandalicznie pozanaukowa ingerencja miała miejsce.


Wszystkie czasopisma pedagogiczne - uzyskały 20 pkt., z wyjątkiem "Resocjalizacji Polskiej" (70 pkt.). Dla KEN i ministra nie ma to znaczenia, jaka jest rzeczywista jakość czasopism naukowych. Rozgrywa się ukryte interesy, bo swoistego rodzaju "wojna" trwa nie tylko między politycznymi formacjami, ideologiami, ale - jak się okazuje - także między przedstawicielami dziedzin nauk. Jak nie wiadomo , o co chodzi, to wiadomo, że o pieniądze. Tak niszczy się polską humanistykę i nauki społeczne. A członkowie KEN zapewnili pismom, w których sami publikują, nieco więcej niż 20 pkt. Ciekawe.

Oto treść pisma do Ministra Jarosława Gowina:

Łódź, 5 sierpnia 2019

Sz. Pan
Dr Jarosław Gowin
Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego

Szanowny Panie Ministrze,
w związku z opublikowanym wykazem punktowanych czasopism składam jako przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk stanowczy protest wobec nierzetelności członków Komisji Ewaluacji Naukowej w odniesieniu do liczby punktów przyznanych przez KEN czasopismom pedagogicznym. Po co powoływał Pan Minister Zespół ds. Oceny Czasopism w Dyscyplinie Pedagogika, którego zadaniem była merytoryczna ocena jakości polskich czasopism naukowych, skoro tylko jedno z nich, jakim jest „Resocjalizacja Polska”, uzyskało 70 pkt., zaś wszystkie pozostałe 20 pkt. ? Czyżby członkowie KEN, którzy nie są ekspertami w tej dyscyplinie, mieli prawo do tak pozamerytorycznej dyskwalifikacji wielu, znakomitych periodyków i do zlekceważenia propozycji Zespołu Ekspertów MNiSW zróżnicowania niniejszej punktacji? Jak można było doprowadzić do skandalicznej wprost sytuacji zrównania w ten sposób czasopism naukowych Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego czy Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu z periodykami wydawanymi przez nieznaczące naukowo wyższe szkoły prywatne czy uczelnie, których periodyki nie reprezentują wysokiej jakości?

To jest Wykaz kompromitujący nie tylko KEN, ale przede wszystkim Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Oznacza bowiem brak szacunku i uznania dla powołanych przez Pana Ministra Profesorów – członków Zespołu ekspertów ds. oceny czasopism. W dn. 6 maja 2019 r. członkowie tego Zespołu – wybitni profesorowie pedagogiki napisali do Pana, że przyznanie wszystkim polskim czasopismom naukowym tej samej liczby punktów będzie niemoralne i dyskwalifikujące kilkudziesięcioletnią często pracę kilku pokoleń uczonych, którzy wynieśli czasopisma uniwersyteckie na najwyższy poziom.

Także pominięcie w tej ocenie tych czasopism, których redakcje nie zgłosiły ich do wsparcia finansowego w ub. Roku z różnych powodów (np. brak rejestru w KRS) jest równie oburzające, gdyż zawierało ukryte kryterium ich wykluczenia z powyższego wykazu. Tak nie postępuje się w nauce i z naukowymi zespołami redakcyjnymi.
Bardzo proszę o skuteczną interwencję w tej sprawie i dokonanie korekt w wykazie czasopism. Załączam pismo w/w Zespołu z wskazaniem na konieczność zróżnicowania punktacji.

10 sierpnia 2019

Pożegnanie prof. APS Jadwigi Bińczyckiej - wyjątkowej i wspaniałej pedagog korczakowskiej tradycji


W piątek nadeszła z Warszawy niezwykle bolesna wiadomość o odejściu WSPANIAŁEJ POSTACI POLSKIEJ PEDAGOGIKI HUMANISTYCZNEJ - em.profesor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie - dr hab. JADWIGI BIŃCZYCKIEJ.

W czasach tak wielu tragicznych doznań dzieci na całym świecie, traumatycznych i poniżających ich osobistą godność zdarzeń, aktów przemocy, dzieciobójstw - głos i rozprawy naukowe Jadwigi Bińczyckiej w ich obronie był niepowtarzalny. W środowisku akademickiej pedagogiki należała do nielicznych już badaczy spuścizny Starego Doktora - JANUSZA KORCZAKA. Przez wiele lat kierowała Polskim Stowarzyszeniem im. Janusza Korczaka, działała także w jego międzynarodowych strukturach jednocząc wokół Korczaka miłośników jego dokonań i twórczości.

Mimo długotrwałej choroby do ostatnich chwil była w ciągłym kontakcie ze swoimi wychowankami, wypromowanymi doktorami, doktorami habilitowanymi i profesorami - współczesnymi pajdocentrystami, rzecznikami praw dziecka, wychowawcami i nauczycielami placówek oświatowych, które noszą imię Janusza Korczaka oraz autorami rozpraw poświęconych dzieciom, dzieciństwu i ich trudnej codzienności. Żyła i, myślała i działała korczakowską pedagogiką, ale nie tylko tą jej odmianą. Afirmowała w swoich pracach, wykładach i konferencyjnych referatach dzieła i myśli tak wybitnych humanistów i pedagogów humanistycznych jak Martin Buber, Alice Miller, Hubertus von Schoenebeck, ks. Janusz Tarnowski, Stefan Wołoszyn czy Stanisław Ruciński. Potrafiła łączyć myśl naukową z eseistyką pedagogiczną i jakże rzadko wykorzystywana przez uczonych poezją.

Była kochana, uwielbiana i szanowana przez wszystkich tych, których obdarzała własną miłością, przyjaźnią i szacunkiem, gdyż potrafiła w wyjątkowy sposób łączyć pedagogów wokół świata humanum. Jej mieszkanie było zawsze otwarte dla każdego, kto chciał podzielić się swoimi troskami, naukowymi problemami czy uzyskać wsparcie w konstruowaniu własnych projektów badawczych.

Jak mało kto była PEDAGOGIEM AUTENTYCZNEGO DIALOGU, trudnej sztuki inkontrologii i kultury porozumienia w stosunkach międzyludzkich. Nie akceptowała faryzeizmu i hipokryzji w środowiskach edukacyjnych, będąc zawsze po stronie słabszych istot czy osób odczłowieczanych przez ich przełożonych. Bolała nad każdą, nawet najbardziej marginalną patologią w szkolnictwie wyższym, także wśród tych, którzy głoszą pedagogię społeczną zaprzeczając jej swoją postawą w relacjach z młodszymi naukowcami.

Kształciła tysiące nauczycieli i kandydatów do pedagogicznej profesji korczakowską myślą, swoistą wirtuozerią jej interpretacji i wiedzą na temat uobecniania sztuki kochania dzieci oraz egzekwowania ich prawa do szacunku, a nie tylko mówienia o potrzebie ich ochrony. Wypromowała myślących Korczakiem wbrew natarczywej, a wciąż reprodukowanej w naszym kraju, pedagogice autorytarnej, czarnej pedagogice, afirmowaniu w socjalizacji i wychowaniu przemocy wobec dzieci.


Wieść o śmierci p. Profesor Jadwigi Bińczyckiej powoli domyka pokoleniowy krąg tych uczonych, dla których pedagogika Nowego Wychowania w wydaniu Starego Doktora nie była i nie jest jedynie jedną z kart historii oświaty i biografistyki pedagogicznej, ale wpisuje się w ich codzienną aktywność we wszystkich sferach ich życia. Trzeba mieć w sobie głęboki potencjał dialogiczności oraz empatii oraz zdolność ich eksterioryzacji, by o korczakowskiej pedagogice nie tylko pisać czy mówić, ale także dawać własnym życiem świadectwo jej ponadczasowej aktualności i możliwości włączania w relacje z innymi.

Nie sposób w tak nagłym dla mnie pożegnaniu śp. Jadwigi Bińczyckiej pisać o wszystkim, co wpisało się także w moją biografię rodzinną, nauczycielską, akademicką i społeczną. Jestem w tej chwili zbyt daleko, by móc podzielić się bólem i rozpaczą z Jej ukochanym Synem (wspaniałym aktorem sztuk dla dzieci), rodziną i Bliskimi.

Być może są wśród czytelników tacy szczęśliwcy jak ja, których MISTRZOWIE- AUTORYTETY OSOBOWE, a do takich należała zmarła Jadwiga Bińczycka, traktowali ich jak członków własnej rodziny. To jest jeden z najpiękniejszych DARÓW SPOŁECZNEGO ŻYCIA, bo wzbogacający nasz integralny rozwój na kolejne lata.

Wiele moich rozpraw naukowych powstało niejako z NIEJ i dzięki NIEJ. To dzięki śp. prof. J. Bińczyckiej uczestniczyłem w poprzedzających Letnie Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN, a organizowanych przez Nią na Uniwersytecie Śląskim interdyscyplinarnych konferencjach, które były skoncentrowane na temacie (kluczowej kategorii pedagogicznej). Jako docent Uniwersytetu Śląskiego organizowała je każdego roku udostępniając młodym adeptom nauki kontakt z wybitnymi naukowcami z całego kraju, ale i z zapraszanymi przez Nią gośćmi z zagranicy. To na Jej letnich i zimowych "szkołach" debatowali przez 3 dni pedagodzy wraz z socjologami, filozofami i psychologami dzieląc się wynikami własnych badań i zawzięcie dyskutując o ich możliwych aplikacjach w teorii i praktyce.

Jeszcze w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej im.Marii Grzegorzewskiej w Warszawie (obecnie Akademii Pedagogiki Specjalnej), w trudnych czasach socjalistycznej ortodoksji, spotykaliśmy się w korczakowskich kręgach z naukowcami i wychowawcami, nauczycielami dzieląc się korczakowską pedagogią jako także swoistego rodzaju detoksykacją ówczesnej rzeczywistości edukacyjnej, rozprawiając o humanistycznej myśli pedagogicznej. Mogliśmy rozprawiać tam o źródłach i krytyce zachodniej anty-i postpedagogiki, o pedagogice dialogu, egzystencjalnej, fenomenologicznej, gdyż prof. WSPS (APS) Jadwiga Bińczycka zapraszała na spotkania z tą myślą i praktyką dociekając ich istoty.

Profesor była wszędzie tam, gdzie rzeczywiście interesowano się pedagogiką dziecka, pedagogią Janusza Korczaka i pedagogiką dialogu. Jako pierwsza włączyła do analiz pojęcia wychowanie filozofię spotkań (inkontrologię). W ostatnich latach, mimo ubywających sił, także głosu, zaznaczała swoją obecnością i wystąpieniami sens upominania się o godne życie, rozwój i edukację dzieci.


W nocy z piątku na sobotę pojawiły się pierwsze, jakże bolesne wiadomości o śmierci Jadwigi Bińczyckiej. To towarzyszący Jej do ostatnich dni życia Przyjaciele zamieszczali fotografie ze swoich ostatnich odwiedzin w Jej mieszkaniu. Odejście prof. Jadwigi Bińczyckiej niejako zamyka piękną i mądrą historię Jej życia oraz naukowej twórczości. Nie tylko przesłanie - Non omnis moriar staje się dla nas swoistego rodzaju zobowiązaniem do pisania i tworzenia nowych rozdziałów recepcji i kontynuacji korczakowskiej pedagogiki szacunku, praw, miłości i dialogu.

Jak pożegnać wspaniałą Jadwigę będąc daleko poza krajem, by połączyć się z Najbliższymi w tak bolesnym momencie? Przywołam wiersz o miłości uwielbianej przez Nią poetki śp. Ireny Conti Di Mauro, bo J. Bińczycka była miłością dla INNYCH:

"Miłość -
kiedy odchodzi nagle
i tak z dnia na dzień
przesuwa się na nieznaną
stronę horyzontu
starasz się przedrzeć sam
przez mgłę nieprzygotowanej wyobraźni
by odtworzyć jej obraz jakże niepełny
bez dotyku rąk
z oczami ogołoconymi z widzenia
i szramą ust oniemiałych odejściem
a mgła coraz gęstsza zaciera jej kształt
tak ciepły jeszcze niedawno
i zostawia cię bezradnym
w krainie nietopiejących lodów
z niemą prośbą o zmartwychwstanie
"

(i tylko miłość ... E solo amore, Warszawa: PIW 2002, s.10)











25 lipca 2019

Profesorowie umierają latem



Kiedy rozstawałem się z czytelnikami bloga z ostatnim dniem czerwca, zatytułowałem swój wpis" O czym nie napiszę ze względu na urlop". Nie wiedziałem, że ten okres zostanie przerwany niezwykle smutną dla mnie osobiście, ale przecież najboleśniejszą dla prof. UZ Wielisławy Osmańskiej-Furmanek, śmiercią Marka Furmanka - profesora Uniwersytetu Zielonogórskiego, Jej wspaniałego Męża, pedagoga mediów, dziekana Wydziału Pedagogiki, Psychologii i Socjologii.

Kierował już drugą kadencję najstarszym w tej Uczelni Wydziałem. Nagła choroba, operacja i nieskuteczność terapii sprawiły, że odszedł od nas pedagog, który budował wspólnotę Wydziału z wielką troską o jej przyszłość, a zarazem nadzieją na powrót do niej po wakacjach. Jeszcze w czerwcu powiadomił swoich współpracowników o trudach choroby i koniecznej rezygnacji z pełnienia funkcji dziekana, by nie przyczyniać się swoją nieobecnością do jakichkolwiek problemów. Był niezwykle odpowiedzialny za instytucję i jej pracowników oraz studentów.

Prof. UZ - Marek Furmanek zawsze bardziej troszczył się o rozwój naukowy innych niż o siebie, toteż zarządzał nauką i akademickim środowiskiem w Uniwersytecie Zielonogórskim udrażniając w ramach programu ERASMUS wymianę studentów i naukowców z młodzieżą i uczonymi z europejskich uniwersytetów. Prowadził badania naukowe, wnioskował do Narodowego Centrum Nauki o granty z ukochanej przez Niego dyscypliny, jaką jest edukacja medialna, a nawet szerzej - z pedagogiki mediów.

Był nie tylko promotorem prac dyplomowych w ramach studiów I i II stopnia, ale także promował doktorów nauk społecznych i był cenionym w naszym środowisku recenzentem dysertacji doktorskich oraz habilitacyjnych.


Jako pedagog nigdy nie odmawiał pomocy, wsparcia, gotowości do włączenia się w ciekawe i ważne społecznie projekty dydaktyczne, które miały związek z pedagogiką mediów. Kiedy poprosiłem Go o napisanie rozdziału do międzynarodowego podręcznika akademickiego "Pedagogika" nie odmówił, bo wraz z Małżonką kształcili w tym zakresie studentów. W tomie 3 podręcznika "Pedagogika. Subdyscypliny wiedzy pedagogicznej" (GWP: Gdańsk 2006) ukazał się ich rozdział pt. "Pedagogika mediów".

Marek Furmanek był też w tym czasie założycielem i redaktorem naczelnym czasopisma "Pedagogika Mediów" oraz do ostatnich miesięcy swojego życia członkiem redakcji periodyku "Kognitywistyka i Media w Edukacji". Był Osobą niezwykle skromną, życzliwą, bezinteresownie zaangażowaną w różne działania społeczne, włączającą innych do pracy, a przy tym wysoce odpowiedzialną za kierowaną jednostkę akademicką.

Uczestniczył w najważniejszych dla polskiej pedagogiki zjazdach, konferencjach naukowych, posiedzeniach zespołów specjalistycznych i seminariach naukowych. Należał do grona nauczycieli akademickich, którzy czynili wszystko, by uzyskane przez tę jednostkę akademicką uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika można było poszerzyć o kolejny stopień naukowy. Pobudził do działania Oddział Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego.

Od wielu lat współpracował z Komitetem Nauk Pedagogicznych PAN wspomagając m.in. w ubiegłym roku organizację i przebieg XXXII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN w Łagowie. Przed siedmiu laty wsparł Komitet Nauk Pedagogicznych udostępniając wydziałową platformę oraz organizując zespół swoich współpracowników do uruchomienia na niej strony internetowej Komitetu. Błyskawicznie stała się za sprawą także dra hab. Mirosława Kowalskiego najważniejszym medium polskiej pedagogiki informując o najważniejszych wydarzeniach nie tylko KNP PAN, ale o różnych osiągnięciach i stratach uniwersyteckich środowisk pedagogicznych.

Nie chce mi się wierzyć, że nie będę już mógł spotkać się z Markiem i rozmawiać o sprawach naszej codzienności, o zmianach legislacyjnych w uniwersytetach, które lepiej ode mnie rozumiał jako zarządzający wydziałem czy o Jego kolejnych pobytach naukowych poza granicami kraju.

Żegnam Marka Furmanka łącząc się w bólu z Wielisławą i Bliskimi. Pozostaje w mojej głębokiej pamięci i wdzięczności za wszelkie DOBRO, którym nas obdarzał. Drogi Marku, Przyjacielu - nie o tym chciałem pisać w czasie urlopu.

Pozostaje ze mną myśl poetki Julii Hartwig ujęta w jednym z jej pięknych wierszy pożegnalnych: "Wspólny jest los, który nas czeka".



(źródło: J. Hartwig (2018). Inna wyspa, Warszawa: PIW, s. 37).