30 października 2018

Przedszkola i szkoły wdrażają do praktyki edukacyjnej nowe technologie komunikacji i kształcenia w chmurze


Nawet nie przypuszczałem, że w przedszkolach i szkołach jeszcze nie korzysta się z ujednoliconego systemu komunikacji. W szkolnictwie wyższym jest on wdrożony już od kilku lat. Istotne jest tu bowiem bezpieczeństwo danych oraz wykorzystanie nowych technologii informacyjnych do doskonalenia procesu kształcenia. Łódź jest pierwszym miastem w Polsce, w którym samorząd wykupił domenę z licencją na 4 lata umożliwiającą nadanie każdemu przedszkolu i szkole skrótu z numerem placówki, by przygotować je do wdrożenia jednolitego systemu przetwarzania danych.

Tak uniwersalne narzędzie ma służyć więcej niż jednej grupie docelowej, a więc nie tylko dyrektor placówek przedszkolnych i szkolnych, ale i nauczycielom, uczniom oraz ich rodzicom. Narzędzie to jest dla nich bezpłatne. Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi od roku prowadzi zajęcia, w trakcie których prezentuje możliwości zastosowania racjonalnego nowej technologii komunikacyjnej w edukacji. Rozmawialiśmy o tym w czasie wczorajszego posiedzenia Rady Programowej ŁCDNiKP w Łodzi z udziałem dyrektorów przedszkoli, szkół wszystkich typów oraz władz oświatowych - samorządowych (wicedyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Łodzi Jarosław Pawlicki) i państwowych (kurator oświaty - Grzegorz Wierzchowski).



Miasto przygotowuje nauczycieli do korzystania z usług tego systemu uwzględniającego zasady RODO, a więc bezpieczeństwo danych. Na przygotowanie kadr składa się doskonalenie administratorów szkolnych tego systemu, a obejmuje ono po dwie osoby z każdej placówki. Łącznie dotyczy to ok.700 osób. Przeprowadzono już 60 takich kursów, które są bezpłatne i maj ą dobrowolny charakter. Trzeba bowiem dotrzeć do każdego nauczyciela, by potrafił korzystać z tej technologii.

Ma ona szereg modułów, możliwości dydaktycznych, a nie tylko związanych z gromadzeniem danych czy komunikacją. Możemy np. budować platformy edukacyjne za pomocą tego systemu. W Łodzi jest już zarejestrowanych w tym systemie 44 200 uczestników, wśród których ok. 10 tys. wykazuje własną aktywność. Zamierza objąć się tym systemem ok. 68 tys. osób, w tym 8 tys.nauczycieli i 60 tys, uczniów.

Kiedy przeprowadzono sondaż, które placówki oświatowe są najbardziej zainteresowane tym systemem, okazało się, że - jak zwykle - najaktywniejsi i najbardziej tym zainteresowani są nauczyciele przedszkoli, którzy jako pierwsi zarejestrowali się w tym systemie (98%), potem nauczyciele szkół podstawowych (94%), zespołów szkół ponadpodstawowych (84%) i liceów ogólnokształcących (78%). Najmniejszym zainteresowaniem cieszyły się gimnazja, bo tylko 50% odpowiedziało na tę ofertę, co jest oczywiste, skoro rząd je likwiduje. To i tak jest wysoki wskaźnik zainteresowania tym narzędziem.

Oprogramowanie jest we wszystkich placówkach, wszyscy mają służbowe konta pocztowe, toteż rodzice czy uczniowie nie będą już kierować swojej korespondencji pod tak infantylne adresy, jak "buziaczek92@..." czy "tygrys88). Każda szkoła będzie miała swój e-mail do kontaktu zawierający zarazem numer placówki, co każdemu zainteresowanemu ułatwi szybkie wygenerowanie adresu, bez potrzeby szukania danych w sieci, np. kontakt@sp55 (adres kontaktowy do Szkoły Podstawowej nr 55).

Zorganizowano już konkurs "Szkoła w chmurze" dla nauczycieli, którzy opracują własne projekty zajęć z wykorzystaniem tego narzędzia. Stwarza ono bowiem możliwości konstruowania kalendarza własnej pracy, a nie tylko korzystania z elektronicznej poczty. Za jego pomocą można projektować materiały multimedialne do uczenia się, konstruować interaktywne testy online, kreować przestrzeń dydaktyczną dla uczniów (biblioteki, współpraca własnych notesów), organizować pracę w grupie on-line itp.

Szkoła powoli z ogromnym opóźnieniem w stosunku do tego, co ma miejsce już od kilkunastu lat w krajach Europy Zachodniej, odrywa się od tradycyjnego systemu kształcenia. Im dłużej jednak będzie w kraju centralistyczny system zarządzania szkolnictwem, tym to opóźnienie będzie się coraz bardziej powiększać.

29 października 2018

Kalejdoskop byłych pseudoministrów edukacji - JOANNA KLUZIK-ROSTKOWSKA


W Wikipedii znajdziemy biogram byłej ministrzycy edukacji w rządzie PO i PSL (od 27 listopada 2013 do 16 listopada 2015) - Joanny Kluzik-Rostkowskiej (ur. 14 grudnia 1963 w Katowicach), która obecnie jest członkiem partii Platforma Obywatelska, a nieco wcześniej (2010-2011) była przewodniczącą Klubu Parlamentarnego Polska Jest Najważniejsza. Gdyby ktoś nie pamiętał, to jeszcze wcześniej była posłanką Prawa i Sprawiedliwości pełniąc z ramienia tej partii w latach 2005-2007 funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, a w 2007 r. - podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.

W 2007 r. weszła do Sejmu jako kandydatka PiS z okręgu łódzkiego, by w 2010 r. kierować sztabem wyborczym Lecha Kaczyńskiego ubiegającego się o urząd na prezydenta. W listopadzie 2010 r. został wykluczona z tej partii współtworząc nową formację polityczną Polska Jest Najważniejsza. Powołana do Rady Bezpieczeństwa Narodowego przez prezydenta B. Komorowskiego douczała się tego, czym jest bezpieczeństwo, by na rzekomej kompetencji zbijać własny kapitał polityczny. Rok później zostawiła tę partię, by przejść do trzeciej formacji - Platformy Obywatelskiej.

W kolejnych wyborach w 2011 r. dostała się do Parlamentu już nie z okręgu łódzkiego, tylko rybnickiego, bo tu była "spalona". Premier Donald Tusk mianował ją ministrzycą edukacji narodowej ze szkodą dla polskiej oświaty. Publicyści mieli problem z identyfikacją polityczną tej posłanki, bowiem tak często zmieniała barwy i struktury partyjne. Jak piszą o niej:

* Joanna Kluzik-Rostkowska jest jedną z niewielu osób, która wierzy w sondaże Homo Homini;

* O tym, czy zostanie ona ministrem, decyduje wola koalicjanta rządowego, a nie partii rządzącej;

* Posiada znakomite zdolności w ratowaniu się z tonącego statku;

* Zawsze nosi ze sobą flagę, żeby wiedzieć, do której partii aktualnie należy;

* Walczy o nią większość partii, pomimo tego, że w żadna z nich nie wie, jak długo się nią nacieszy.


W sieci aż wrze po upublicznionym fragmencie sporu w telewizyjnym studio z udziałem m.in. posła Prawa i Sprawiedliwości Jacka Żalka (byłego posła Platformy Obywatelskiej) z byłą minister edukacji Joanną Kluzik-Rostkowską z Platformy Obywatelskiej (byłą posłanką Prawa i Sprawiedliwości).



Na pytanie tego pierwszego, czy są w Polsce faszyści, b. ministrzyca odpowiedziała:

- "Tak. Widzimy na zdjęciach ludzi, którzy mają wytatuowane swastyki...".

Poseł J. Żalek nie był zadowolony z tego komentarza, toteż poprosił nie tylko byłą ministrzycę edukacji, ale i dziennikarkę: "– Proszę mi podać definicję faszyzmu. Czy może pani podać desygnat pojęcia faszyzm? Mam wrażenie, że używa pani tego pojęcia bez zupełnego zrozumienia.

Posłanka zaczęła błagalnie szukać wokół siebie jakiejś pomocy, jąkać się bezrozumnie, by wydusić z siebie:

- "To są, popopo faszyzm jest to ruch, który się narodził w Niemczech..."

- Oj, we Włoszech - poprawił ją poseł J. Żalek.

- To racja - przyznała b. ministrzyca - pierwszym przedstawicielem tego ruchu był Mussolini ...

- a drugim? - dociskał poseł J. Żalek

- Hitler , a potem była II wojna światowa - stwierdziła z ulgą radości, że powiedziała coś mądrego J. Kluzik-Rostkowska.

Kompromitacja! Poseł J. Żalek poprosił ją, by jednak nie myliła nazizmu z faszyzmem, bo to są dwa różne pojęcia. Jak widać, absolwentka studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Warszawskim chyba nie uczęszczała na wszystkie zajęcia, bo niewiele się nauczyła.
Mówimy o niej - "minister drożdżówka", bo to ona "zasłynęła" likwidacją podziemia drożdżówkowego w szkołach, zakazując uczniom kupowania w szkolnych sklepikach tych bułek. Kiedy prawicowa opozycja krytykowała problemy wychowawcze w gimnazjach, ta wykrzykiwała: "Jestem gotowa zginąć, by bronić gimnazjów!!!

Jakoś nie obroniła ich! A szkoda. Nie chce być w gabinecie cieni PO, gdyby ta partia zamierzała wygrać kolejne wybory parlamentarne, bo zapewne zastanawia się, na jaką inną teraz frakcję zmienić, by zmieścić w niej swoją ignorancję. Włosy już są przemalowane, na siwy blond.




28 października 2018

Aksjologiczne konteksty wychowania i resocjalizacji

Pod takim przewodnim tytułem pracowała w czasie Ogólnopolskiej Konferencji UMCS w Lublinie jedna z sekcji. Drugiego dnia obrad mogłem posłuchać referatów, których zapowiedź w programie wzbudziła moje zainteresowanie. Przywołam najważniejsze tezy, które były przedmiotem prezentacji i analiz, gdyż dobrze ilustrują stan naukowych aporii:

1. prof. Mirosław J. Szymański z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie wyszedł od fundamentalnej dla pedagogiki przesłanki, że nie ma wychowania bez wartości, bez celów. Pedagog musi wiedzieć, kogo i dokąd prowadzi. W szkołach jednak nadal liczy się bardziej wymiar dydaktyczny, aniżeli wychowawczy.

Jest to o tyle istotne, że od ponad 29 lat nie prowadzi się w Polsce znaczących badań z teleologii wychowania. Owszem, mają miejsce analizy celów kształcenia, ale wychowania? - Nie. Dziękujemy. O tym znowu decyduje podporządkowane partii władzy - Ministerstwo Edukacji Narodowej. Dlatego jest tak źle z wychowaniem, gdyż winnych jego zaniedbań , dysfunkcji i patologii nie ma wśród podmiotów polityki oświatowej. Łatwiej rządzącym jest kierować się w ocenie rzekomych reform na wynikach osiągnięć szkolnych mierzonych miejscem w rankingach międzynarodowych pomiarów OECD czy egzaminów zewnętrznych. To zwalnia wszystkich z odpowiedzialności za (byle-)jakość edukacji.

2. ks. prof. Marian Nowak z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie w swoim referacie pt. "Nurty i systemy współczesnego wychowania a system ich współdziałania w wychowaniu człowieka" zwrócił uwagę na to, że współczesna myśl pedagogiczna, która jest obecna w rozprawach uczonych podejmujących badania systemowe , stanowi bogactwo kapitału pedagogicznego do wykorzystania także w praktyce pedagogicznej. Nie otwieramy się na pełną moc prądów i nurtów wychowania, które mogą współwystępować i wzajemnie się wspierać, wchodzić ze sobą we wzajemne relacje, często także wzajemne kontestowanie niektórych z ich przesłanek.

Współczesne nurty systemów wychowawczych stanowią pewien odcinek czasu - jak ujmował to w swoim studium Bogdan Nawroczyński – będąc wyzwaniem dla pedagogów poszukujących adekwatnych teorii do ich środowisk wychowawczych. Podobnie jak dla ks. Mieczysława Gogacza filozofia współczesna nie jest filozofią istnienia, ale raczej filozofią myśli, tak i pedagodzy bardziej koncentrują się na wewnętrznej strukturze myśli, aniżeli jej zaistnieniu w praktyce. Tym samym są one zawsze niepełne w stosunku do aktu wychowawczego. Nie mówią o specyfice wychowania, gdyż nie mogą uwzględniać szczegółów z nim związanych. Należy zatem każdą z koncepcji, każdy z systemów czy teorii wychowania traktować jako hipotezy robocze, które weryfikować powinna praktyka. Po co zatem zwalczać się wzajemnie w ramach określonych kierunków, skoro lepiej jest być otwartym na inność, by dostrzec, co w niej jest wspólne, a co pozytywne.

3. dr hab. Alina Wróbel prof. UŁ skupiła uwagę na współczesnych zwrotach metodologicznych i ich znaczeniu dla praktyki badawczej, która dotyczy wychowania. Postawiła pytanie: Jakie znaczenie dla praktyki wychowania mają praktyki badawcze w innych naukach? Czyż nie jest tak, że w pedagogice, podobnie jak w innych naukach społecznych i humanistycznych wspólnym kryterium badań jest ciągłość i zmiana? Kulturowo uregulowana praktyka badawcza sprzyja dociekaniu uwarunkowań procesu wychowania, jego skuteczności, ale tez istotna jest samoświadomość metodologiczna badaczy. Referująca przywołała analizy Mieczysława Łobockiego relacji między teorią a praktyką, potrzebę badania kategorii pedagogicznych oraz formułowania nowych pytań dotyczących wychowania.



4. Ks.dr Marek Jeziorański dokonał znakomitej analizy pojęcia "współczesność" jako kategorii teleologicznej w kontekście relacji wychowawczych. Przyjmując za socjolog Elżbietą Tarkowską trzy z ośmiu wariantów orientacji temporalnych (przeszłość-teraźniejszość, przyszłość), które odnosząc do ideologicznych źródeł ich stanowienia można wartościować jako pozytywnie lub negatywne, wykazał jak rzutują one na podejście do wychowania w naszym kraju.

4.1. Orientacja perenialistyczna: Tam, gdzie punktem wyjścia do wychowania jest przeszłość, mamy do czynienia z orientacją retrospektywną w wychowani. Nie są w nim istotne ani teraźniejszość, ani przyszłość. Takie podejście jest charakterystyczne w ruchach społecznych skrajnego konserwatyzmu. Przeszłość jest ciągłym kryterium odniesienia. W centrum jest pedagogika perenialistyczna, w której najważniejsze zasady wychowania są budowane na tym, co jest niezmienne, ponadczasowe, trwałe. Odrzuca się wszystko to, co nie pasuje w rzeczywistości do obowiązującego kanonu i wartości. Teraźniejszość jest jedynie emanacją przeszłości. Nauczycieli interesują znaki tego, co już było. Wychowanie staje się permanentną ucieczką w przeszłość. Celem tego procesu jest wymuszanie posłuszeństwa.

4.2. Orientacja prezentystyczna w wychowaniu wynika z absolutyzacji teraźniejszości przy negacji przeszłości i przyszłości. Wychowankowie mają żyć chwilą, tym , co się dzieje "tu i teraz". Nic dziwnego, że wynikiem takiego podejścia jest hedonizm, koniunkturalizm, aktywność osoby zorientowana na doraźne korzyści, swobodę i spontaniczność w działaniu. Pedagog koncentruje się na tym, co jest aktualne, natychmiastowe, dotykalne, konkretne, odczuwalne. Ważna jest szybka i konkretna realizacja czyichś zamiarów. Nie interesuje się ani przeszłością, ani skutkami uruchamianych przez siebie procesów. Oddziaływanie cechuje obojętność i rezygnacja z myślenia, bezkrytyczna akceptacja rzeczywistości.

4.3. Orientacja prospektywna koncentruje uwagę pedagoga na przyszłości, dostrzeganiu pożądanych celów, a nie tylko możliwości ich realizacji. Realne jest to, co możliwe w perspektywie długiej drogi realizacji celów bez koniecznej weryfikacji stopnia ich realizacji. Tę orientację możemy odczytać w pedagogice Stefana Kunowskiego, dla którego dobro rozwojowe człowieka jest nastawione na przyszłość, na życie zgodnie z tymi wartościami, których nie ma i być może nie będą. To jest wychowanie pragmatyczne, niezależne od kontekstu doczesności.

Możemy zastanowić się nad tym, która z tych orientacji jest w tej chwili wdrażana w życie w ramach "dobrej zmiany", a które z nich były realizowane wczęsniej oraz jakie są tego skutki.
5. Dr Kazimierz Czerwiński z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy podjął w swoim referacie kwestię dobra wspólnego jako pojęcia wyrastającego z umowy społecznej. Istotnie, była ona fundamentem dla rewolucji I fali "Solidarności" w Polsce w latach 1980-1993, ale z każdym kolejnym rokiem stawała się ideą niepożądaną dla pazernych na własne korzyści członków partii władzy - od lewa do prawa. Obywatelskość, moralność rynku, moralne zaangażowanie, sprawiedliwość społeczna są już mało znaczącymi wartościami, gdyż ich realizacja w życiu i sferze publicznej wymaga poświęcenia, ofiarności, bezinteresowności.

Bydgoski politolog mówił o tym, że idea dobra wspólnego jest nieobecną w pedagogice kategorią, co nie jest prawdą. Sam skupił się na braku współpracy i podejrzliwości w relacjach między organizacjami pozarządowymi a władzami państwowymi oraz na braku komunikacji dialogowej między nimi. Jego zdaniem nauczyciele nie są sprawcami zmian w naszym społeczeństwie.

6. Ks. dr hab. Kazimierz Pierzchała prof. KUL przybliżył nam dane na temat resocjalizacji w Polsce. Służba więzienna w 157 jednostkach penitencjarnych, na które składa się 87 zakładów karnych i 70 aresztów śledczych, obejmuje 15 okręgów w całym kraju. W Sanoku powstaje najnowocześniejszy zakład penitencjarny. Świadczy to o planach władzy wobec narastającej przestępczości. Jest w nich osadzonych ok. 88 tys. osób skazanych i tymczasowo aresztowanych. Pilnuje ich 27,5 tys. funkcjonariuszy oraz 19 tys. pracowników cywilnych (wśród nich 1200 kobiet).
Istotną rolę w resocjalizacji spełniają kapelani więzienni. Tę posługę duszpasterską realizuje 191 kapelanów (w tym 87 etatowo). Mamy w powyższych jednostkach 149 kaplic więziennych, w tym 73 kaplice ekumeniczne. Każda z nich funkcjonuje na zasadzie parafii. O tym, jak humanizowana jest resocjalizacja świadczy chociażby to, że dla kobiet rodzących dzieci, a skazanych za czyny karalne, są dwa specyficzne więzienia: w Grudziądzu, gdzie jest izba porodowa i oddział położniczy (matki mogą tu być razem z noworodkiem do jego 6 miesiąca życia) i w Krzywańcu, gdzie mogą przebywać matki z małymi dziećmi (do 3–4 r.ż. dziecka).

Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w zakładach karnych przebywa ok. 4 tys. mężczyzn z wyrokiem 25 lat pozbawienia wolności. Prof. KUL przywołał wypowiedź Jana Pawła II z 1991 r., który spotkał się w trakcie swojej pielgrzymki do Polski z więźniami: „Jesteście skazani, ale nie potępieni". Na tym przesłaniu prof. Marek Konopczyński stworzył polską szkołę pedagogiki pozytywnej resocjalizacji.