21 września 2018

Style życia młodzieży z perspektywy żywej kultury. Jak młodzi ludzie reprodukują społeczeństwo



Pod takim tytułem wygłosiła swój mistrzowski wykład w czasie XXXII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN - prof. dr hab. Barbara Fatyga z Uniwersytetu Warszawskiego. Spotkania młodych pedagogów u progu swojej naukowej kariery z tak znakomitymi badaczami sprawiają, że naprawdę jest się od kogo uczyć. Profesor wyjaśniała, jak ważny jest warsztat metodologiczny badacza w naukach społecznych, ustawiczne, systematyczne i interdyscyplinarne studiowanie literatury przedmiotu.

Odnosząc się do własnych podstaw teoretycznych i metodologicznych badań młodzieży prof. B. Fatyga zaakcentowała już na wstępie, że świat uczy każdego z nas pokory. Kto nie ma w sobie pokory, prędzej czy później dozna porażki. Zawsze wydaje nam się, że już wszystko wiemy. Po czym po dwóch - trzech latach w poznawaniu młodzieżowej kultury świat wywracał wszystko do góry nogami. Badacz zawsze zaczyna od początku. Świat młodzieży jest dynamiczny i trzeba się go nieustannie uczyć.

Badacz musi przyjąć wizję sposobu rozumienia kultury. Najpierw zatem podjęła krytykę wciąż znaczących w socjologii teorii kultury Stanisława Pietraszko czy Antoniny Kłoskowskiej, by zaproponować antropologiczną definicję kultury jako środowiska życia człowieka. W XXI wieku kultura wysoka już nie dominuje, jest tylko jedną z wielu nisz, natomiast w centrum jest kultura popularna.

Światem kultury młodzieżowej rządzą zatem zupełnie inne reguły jego postrzegania i rozumienia. Przemoc symboliczna dominuje w kulturze popularnej, a nie wysokiej, gdyż ta ostatnia straciła już swoją moc osobotwórczego wpływu na młode pokolenia. Typowym przykładem dla kultury popularnej było ocenzurowanie dla potrzeb akcji politycznej "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego. Następuje rozsypanie wartości autotelicznych i szacunku społecznego do ludzi oświeconych. Mamy - nie tylko w Polsce - deficyt szacunku, powszechne lekceważenie poczucia godności świata dorosłych przez młodych ludzi, którzy nauczyli się, że można żyć w świecie bez szacunku i godności.

Młodzież końca drugiej dekady XXI wieku żyje w środowisku przekształconym, a jego pejzaż wydaje się czymś naturalnym, chociaż naturalnym nie jest, gdyż został już zmieniony. Wyjątkowym wkładem prof. B. Fatygi do socjologii kultury jest rozumienie jej jako federacji subkultur, zmiennej, zdolnej do łączenia się w subkulturowe całości. Subkultury jednak nie mogą istnieć niezależnie od kultury wysokiej czy innych subkultur.


Prof. Barbara Fatyga jest autorką teorii federacji kultur, żywej kultury, którą stworzyła na podstawie licznych badań prowadzonych od kilkudziesięciu lat w środowiskach młodzieży. Jak mówiła: Dynamika żywej kultury wymaga od badacza szukania stałości i ciągłości, ale musimy być otwarci na zmienność. Praktyki kulturalne - nie są chaosem, ale ładem, gdyż te praktyki są jakoś porządkowane, ale też są one ograniczane – somatycznie, psychologicznie, politycznie itd.

Swój wykład prof. B. Fatyga ilustrowała kryzysową sytuacją w szkolnictwie wyższym, którą cechuje ucieczka studentów od intensywnej pracy, ich brak kultury osobistej, nicnierobienie, niezdolność do wypowiadania się w języku polskim i nonsensowne nastawienie na kształtowanie tzw. umiejętności miękkich, zamiast uzyskiwania rzetelnego wykształcenia ogólnego. Następuje rekonfiguracja wiedzy, którą steruje użyteczność.

Zachęcam do lektury znakomitych rozpraw z wynikami badań zespołowych pod kierunkiem prof. Barbary Fatygi.

20 września 2018

Kalejdoskop KULTUR SZKOŁY

Kolejny dzień XXXII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN stał się znakomitą okazją do rozpoznania w świetle badań empirycznych, etnopedagogicznych oraz rekonstrukcji różnych modeli, teorii i aplikacji w praktyce oświatowej kultur szkolnych. W odróżnieniu od konferencji naukowych tu, w Łagowie Lubuskim tak profesorowie, jak i doktorzy czy doktoranci skupili się na tym samym fenomenie, jakim jest kultura szkoły, ale każdy uczynił to z zupełnie innej perspektywy.

Prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego dr hab. Inetta Nowosad wprowadziła wszystkich "szkolników" w światowe badania nad kulturą szkoły. Kategorią kluczową do narracji okazała się znakomicie dobrana metafora KALEJDOSKOPU, dzięki której mogliśmy poznać:


1) różnorodność rozumienia kultury szkoły przez pryzmat różnych dyscyplin naukowych (antropologia, socjologia, nauki o zarządzaniu, psychologia, pedagogika),

2) różnorodność poziomów kultury szkoły

3) różnorodność podejść badawczych kultury szkoły. Ilustrują je cztery metafory, dzięki którym możemy postrzegać kulturę szkoły jako drzewo, cebulę, sieć lub górę lodową.

Zielonogórska uczona przedstawiła także sposoby badania kultury szkoły w różnych paradygmatach. Jak mówiła: W Polsce badania kultury szkoły stanowią jeszcze słabo rozwinięty obszar (w porównaniu do bogato rozwiniętego nurtu w krajach anglosaskich). Pola problemowe kategorii „kultura szkoły” w debatach polityczno-oświatowych, w projektach współczesnych zmian i reform edukacyjnych, choć stanowią kluczowy ich element, wprowadzają „zamęt” pojęciowy przez utożsamianie kultury szkoły z innymi pojęciami, jak: „kultura nauczania - uczenia się” lub hasła „samorządności”.


I. Nowosad zaproponowała także normatywny projekt zmieniania i kształtowania kultury szkoły starając się określić, w jakim stopniu jest to możliwe na poziomie całego systemu oświatowego.


Co jest ważne dla historyków wychowania, to konieczność dostrzeżenia braku badań nad historią kultury szkoły. Mamy znakomite rozprawy dotyczące historii szkoły jako instytucji edukacyjnej, ale nikt jeszcze nie prowadził badań nad tym, jak zmieniała się kultura szkoły.


W kolejnej części debaty dr Maksymilian Chutorański z Uniwersytetu Szczecińskiego w ciągu 10 minut wyjaśniał, czym jest ontologia zdjęcia klasowego. Któż nie ma zbiorowego zdjęcia z koleżankami i kolegami szkolnymi? W interesujący sposób mówił o tym, jak na takim zdjęciu klasowym można odczytać zainscenizowany porządek, nienaturalne pozy, westchnienia, grymasy na twarzach, ale także to, co uczniowie chcieli na nim ukryć itp. Było też o wszach w szkołach publicznych i o tym, jak kultura nie unosi się w powietrzu.


Dr Aneta Makowska z tego samego uniwersytetu mówił o uwielbianym ostatnio przez władze temacie ciężkich tornistrów. Spojrzała na kulturę szkoły przez pryzmat tej rzeczy, której problematyczność uwypukla się w uczniowskim humorze. Ilustrowała go memami, które krążą w sieci na ten temat. Można bowiem dostrzec elementy kultury szkoły przez pryzmat zawartości uczniowskich plecaków, w tym m.in. gumy do żucia, pleśniejących kanapek, cyrkla, plasteliny itp. Ciężki tornister stał się symbolem uciemiężonego ucznia.


W drugiej części dnia były kolejne, znakomite referaty. Najpierw prof. dr hab. Dorota Klus-Stańska przedstawiła swoją typologię czterech kultur (paradygmatów) dydaktyki szkolnej w Polsce. Niestety, w przeważającej mierze ma miejsce tylko pierwszy, postsowiecki, postkairowski model dydaktyki normatywnej, obiektywistycznej, która jest monokulturową dydaktyką głęboko osadzoną w systemie klasowo-lekcyjnym, programo- i podręcznikocentryczną, zorientowaną na pomiar, testowanie wiedzy i selekcję. Trafnie krytykowała neurodydaktykę jako rzekomą nowość w podejściu do edukacji.



Tymczasem na świecie istnieje wiele paradygmatów - kultur dydaktycznych, z których pewne elementy docierają do polskich szkół, ale są bezrefleksyjnie, na zasadzie mody, nieadekwatnie do ustroju szkolnego aplikowane jako wskaźnik nowoczesności. Profesor mówiła zatem o nieobecnym w naszym szkolnictwie paradygmacie konstruktywistycznym, konkektywistycznym i transformatywnym. Nie zdradzam treści wykładu, bowiem wkrótce ukaże się w PWN podręcznik pod redakcją D. Klus-Stańskiej, z którego treści zainteresowani zmianą w procesie kształcenia będą mogli dowiedzieć się, dlaczego w polskim ustroju szkolnym tkwimy w wyniku błędnej polityki władz oświatowych na poziomie postsowieckiej dydaktyki lat 70. XX w.


Na "deser" całodniowej uczty duchowej dr Urszula Markowska-Manista z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie przedstawiła kolonialne i postkolonialne kultury szkoły w Republice Środkowoafrykańskiej na podstawie własnych badań terenowych, etnopedagogicznych. Nikt chyba nie miał wątpliwości, że spotkał współczesnego "Malinowskiego w spódnicy". Znakomita analiza życia codziennego dzieci tradycyjnych łowców-zbieraczy Ba'Aka, ich sytuacji edukacyjnej w świetle trwających transformacji rozwojowych, zmian klimatycznych, ale i wojen plemiennych poruszyła każdego z nas.



Referat był ilustrowany wykonanymi w czasie partycypacyjnych badań terenowych zdjęciami, a interpretowanych przez pryzmat naukowych teorii. Współprzeżywaliśmy w czasie prezentacji dramatyczne losy Ba'Aka i ich sąsiadów z innych grup etnicznych (Babinga czy Efe), pół-nomadów, pół-wioskowych mieszkańców w wyniszczanym przez kolonialistów ekosystemie ich codziennego świata życia, którym tworzy się niszowy świat ekstremalnego ubóstwa i społecznej deprywacji. Kurczą się zasoby zwierzyny leśnej, wycina się lasy i roślinność, co sprawia, że Ba'Aka stają się bezdomni we własnym "domu", a ich życie jest coraz bardziej zagrożone.


Poznaliśmy trzy wymiary edukacji Ba'Aka: tzw. "edukację leśną", edukację dla wybranych w prywatnej edukacji przedszkolnej i szkolnej, a prowadzoną misyjną metodą ORA ("obserwuj-reaguj-działaj") oraz kształcenie państwowe (także dla nielicznych) oparte na wzorach francuskiej edukacji z okresu kolonialnego. Mogliśmy dzięki temu wykładowi lepiej zrozumieć, co to znaczy, że w takim środowisku realizacja postulatu dostępu dzieci do edukacji powszechnej narusza się ich prawo do bycia sobą, do tożsamości Ba'Aka w kolektywnej kulturze.







19 września 2018

Utrata złudzeń o edukacji publicznej, ale mimo wszystko z iskrami nadziei


XXXII Letnią Szkołę Młodych Pedagogów otworzył uroczyście prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego, dziekan Wydziału Pedagogiki, Psychologii i Socjologii Marek Furmanek, który zarazem przekazał symboliczną pałeczkę dziekanowi kolejnej - XXXIII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów w 2019 r. - dr hab. Sławomirowi Przybylińskiemu prof. UWM, bowiem ta odbędzie się na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Pierwszy dzień XXXII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów zainaugurował wykładem pt. "Utrata złudzeń o edukacji publicznej. Stracona szansa, fatalne dziedzictwo, iskry nadziei" - prof. dr hab. Zbigniew Kwieciński czł.rzecz.PAN, który miał nie tylko poruszający tytuł, ale i treść.

Od dziesiątek lat Profesor diagnozuje stan polityki oświatowej w Polsce w kontekście jej uwarunkowań ustrojowych, politycznych, społecznych, historycznych i kulturowych. Przywołując wybitnych humanistów, których myśl daleko wyprzedzała czas ich własnego życia, jak Floriana Znanieckiego, Józefa Chałasińskiego, Marii Janion, Adama Podgóreckiego, Mikołaja Kozakiewicza czy współczesnych badaczy kondycji życia Polaków - Janusza Czapińskiego, Tomasza Szkudlarka, Tadeusza Gadacza czy autorów Raportu PAN "Polska 2050" Honorowy Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego starał się niejako wytłumaczyć powody zagubionego w naszym społeczeństwie dziedzictwa społecznego i kulturowego, które dzisiaj skutkuje próżnią obywatelską, niskim poziomem działania w związkach zawodowych, nikłą przynależnością do stowarzyszeń społecznych, odwracaniem się od losu INNEGO, OBCEGO oraz patologizacją postaw.

Polska - zdaniem Profesora - realizuje najbardziej pesymistyczne prognozy PAN sprzed wielu lat. Przeżywamy powrót i czas kalibana. Kaliban - to obrzydliwa postać homoidalna z "Burzy" W. Szekspira, prymitywna złośliwa, agresywna, podstępna i niszcząca wszystkich napotkanych ludzi i więzi między nimi. To symbol człowieka zawistnego, pozbawionego sumienia i steru moralnego (za prof. Magdaleną Środą). Honor dla kalibana już nic nie znaczy, bowiem zastępuje go honorarium.


Jak to jest możliwe, że po prawie 30 latach transformacji ustrojowej doświadczamy zaprzeczenia tego, o co walczyli Polacy w okresie PRL z totalitarnym reżimem? Odpowiedź znajdziemy w dziełach wymienionych tu wcześniej badaczy. Dlaczego podważa się zasady demokracji, wykorzystuje media do wpływu na wybory, zaś polityka jest zdystansowaną walką o władzę zamiast roztropną troską o dobro wspólne?

Doczekaliśmy czasów, kiedy prawda ponownie przestaje być wartością, a mądrość zastępuje banał. W relacjach międzyludzkich pojawia się pycha i zawiść. Odtwarzane są nieprzezwyciężone wpływy Związku Radzieckiego, dziedzictwo totalitaryzmu, czego wskaźnikiem jest m.in. powrót nomenklatury, "szpagatowa" inteligencja, bogacenie się ludzi kulturowo prostackich, niebywały wzrost nierówności społecznych, emigracja zarobkowa, zanik instytucji konsultacji społecznych, etatyzm finansowy, prawny, w kulturze i szkolnictwie, dogmatyczno-religijne wpływy
Kościoła, eksponowanie kultury popularnej i podtrzymywanie wrogości wobec obcych.

Jakże aktualna okazuje się charakterystyka A. Podgóreckiego etosu polskiego, na który składają się:

1. Postawa przetrwania własnego i najbliższych za wszelką cenę. Zdolność do zawierania brudnych wspólnot;

2. Spektakularna pryncypialność; surowe wymaganie od innych, ale ich nieprzestrzeganie przez siebie; życie na pokaz;

3. Instrumentalność postaw, giętkość przystosowania się do zmiennych okoliczności, także politycznych, oportunizm, przyleganie do każdego "stołu pańskiego";

4. Pomieszanie autentyczności z nieautentycznością; powagi z groteską.
Uspołecznienie, wspólnotowość, dojrzałość moralna, silna osobowość; zdolność do głębokich przeżyć duchowych.


Profesor Z. Kwieciński postawił pytanie, czy można liczyć w tej sytuacji na szkołę i inteligencji, skoro ta jest nośnikiem powyższych cech.

Potrzebny jest opór społeczny, jakieś iskry nadziei. Co my - pedagodzy możemy zrobić? Zdaniem Profesora - trzeba pomóc czytać krytycznie teksty, które opisują współczesny świat i opanować trudną sztukę tworzenia siebie.

W toku dyskusji prof. Maria Dudzikowa przywołała niedawne zdarzenia publicznego czytania "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego", który to pisarz jest wzorem piękna polskiego języka. Tymczasem politycy postanowili przykroić kulturę polską do własnych potrzeb. Dlaczego nikt nie protestuje? Gdzie są literaturoznawcy? Czy powinniśmy pozwalać na niszczenie polskiej kultury? To dzieje się tu i teraz. A my co?



Profesor Z. Kwieciński podkreślił w swojej odpowiedzi na te pytania, że żadna władza centralna nie jest w stanie zmienić polskiej kultury. Nie musimy się zatem tak o nią obawiać. Nauczyciele nie są lojalni wobec systemu, choć się tego od nich oczekuje. Nauczyciele nie respektują zasad władzy, gdyż w szkole i tak "robią swoje". Funkcja diafragmatyczna szkoły polega właśnie na tym, że ta instytucja uczy zapominania tego, czego się uczyliśmy, bo to nie było nam w życiu potrzebne. W istocie bowiem, każdy uczy się sam.

Wielkie niebezpieczeństwo stoi przed Kościołem katolickim w Polsce, ale przez to, że stanął po stronie politycznej i usiłuje wymóc pewne interpretacje w procesie edukacji szkolnej. Tym samym może stracić siłę oddziaływania etycznego na młode pokolenie.

Iskierką nadziei jest zatem to, że im będzie gorzej w otoczeniu szkoły, tym lepiej dla nas, bo my się nie poddamy.