27 maja 2018

Nie odwołujcie minister Anny Zalewskiej!



Nie odwołujcie minister edukacji Anny Zalewskiej! Co strzeliło do głowy Związkowi Nauczycielstwa Polskiego?! Toż to jest absurd. Nie wolno tak wspaniałej ministry edukacji teraz odwoływać.

ZNP ogłosiło 10 powodów zdymisjonowania ministry edukacji:

Żądamy odwołania Anny Zalewskiej z funkcji Ministra Edukacji Narodowej z powodu:

1) wdrożenia wbrew opinii ekspertów i większości opinii publicznej nieprzemyślanej, źle przygotowanej i niezwykle kosztownej reformy ustrojowej i programowej polskiej szkoły;

2) zniszczenia 18-letniego dorobku gimnazjów poprzez ich stopniową likwidację;

3) spowodowania chaosu organizacyjnego i kadrowego w szkołach;

4) pozorowania dialogu oraz posługiwania się nieprawdą i manipulacją;

5) składania deklaracji bez pokrycia, między innymi w zakresie przywrócenia pragmatyki nauczycielskiej pracownikom domów dziecka i pogotowi opiekuńczych czy przywrócenia uprawnień nauczycielskich w zakresie przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek (art. 88 Karty Nauczyciela);

6) przyzwolenia na pracę nauczycieli w formie wolontariatu;

7) nowelizacji Karty Nauczyciela prowadzącej do likwidacji niektórych dodatków i uprawnień socjalnych, ograniczenia dostępu do urlopów zdrowotnych, a także wydłużenia ścieżki awansu zawodowego i wprowadzenia permanentnej oceny pracy nauczycieli;

8) przeforsowania w Parlamencie, wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi, zapisu w ustawie Karta Nauczyciela obowiązku tworzenia w każdej szkole i placówce regulaminów wskaźników oceny pracy nauczyciela, a w każdym samorządzie regulaminów wskaźników oceny pracy dyrektorów;

9) wprowadzania podziałów w radach pedagogicznych poprzez ustanowienie dodatku za wyróżniającą pracę tylko dla nauczycieli dyplomowanych;

10) dalszej pauperyzacji środowiska pracowników oświaty.




Jestem zwolennikiem naturalnych sankcji. Skoro wyliczono, że rekrutacja do szkół ponadpodstawowych (ponadgimnazjalnych) będzie w 2019 roku katastrofą i dramatem dla dzieci, bowiem mamy podwójny rocznik, a szkoły nie są z gumy, to dobrze. Pani minister wyjaśni przed przed kamerami TVP1-2 i TV TRWAM, że to jest dla dobra dzieci. Przecież jest cudownie, wspaniale, wszyscy uczniowie dostaną się do wymarzonych przez siebie szkół średnich, ale ... wirtualnie.

Po takim wystąpieniu przyjdzie czas na reakcję społeczną, bo rodzice polskiej młodzieży nie są już tak głupi, jak sądzi jakiś redaktorzyna czy urzędnik MEN wraz z kierownictwem tego resortu, żeby ich to uspokoiło. Niech minister Anna Zalewska sama przekona się na własne oczy, doświadczy skutków nadchodzącego kryzysu, rodzinnych dramatów, sfrustrowanej młodzieży i odczuje psychicznie, co to znaczy manipulacja, cyniczne kłamstwo i pozbawianie młodzieży szans na zaspokojenie przez nią własnych aspiracji edukacyjnych.

Jak ktoś jest nieodpowiedzialnym politykiem, któremu wydaje się, że można podejmować decyzje uciekając od odpowiedzialności moralnej, społecznej i politycznej, to jest w błędzie. Przypomnę tylko, jak to arogancka w Platformie Obywatelskiej ministrzyca edukacji Krystyna Szumilas zapłaciła cenę za swoją ignorancję w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego. Obywatele-rodzice zapamiętali jej postawę antyobywatelską, antyedukacyjną, toksyczną i głosem wyborczym pozbawili ją szans na ucieczkę do Brukseli.

Czyżby pani Anna Zalewska liczyła na to, że jej decyzje nie spotkają się z adekwatną do ich skutków reakcją??? Czy może też szykuje się do Brukseli?

26 maja 2018

Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016


Zgodnie z polityką przyzwolenia ministrów nauki i szkolnictwa wyższego - Barbary Kudryckiej i Leny Kolarskiej-Bobińskiej oraz w podziękowaniu za odpowiedzialną decyzję ministra Jarosława Gowina a dotyczącą przerwania patologicznej ścieżki awansów naukowych niektórych Polaków w słowackich uniwersytetach i niepublicznych szkołach wyższych, mógł się wreszcie ukazać raport z badań naukowych nad tym procederem.

Nie jest bowiem prawdą, że sprawa została zamknięta. Zmiana międzynarodowej umowy bilateralnej wprawdzie powstrzymała kolejne dziesiątki amatorów pseudonaukowego awansu i kupczenia stopniami naukowymi, ale skutki opisanej dekady są niezwykle poważne dla wszystkich dziedzin nauk, chociaż w największym stopniu dotykają one nauk humanistycznych i społecznych.

Dziękuję ministerstwu za podejmowane próby minimalizowania toksycznych skutków tego procederu, którego także doświadczyły ośrodki akademickie w Republice Czeskiej. Czesi jednak załatwili sprawę szybciej niż Polacy i zerwali umowę ze Słowacją, by powstrzymać reprodukcję nędzy naukowej we własnych uniwersytetach.

Niniejsza monografia naukowa jest wynikiem dziewięcioletnich badań na terenie Słowacji i w kraju, a dotyczących zjawiska turystyki habilitacyjnej Polaków, którzy zabiegali o stopień doktora habilitowanego na uczelniach w Republice Słowacji. Te zaś były uznawane na mocy dwustronnego porozumienia międzyrządowego jako równoważne polskiemu stopniowi naukowemu doktora habilitowanego.

Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że odmienne wymogi akademickie oraz naruszanie przez część nauczycieli norm prawa i dobrych obyczajów przetarło drogę do narastającej nieuczciwości i nierzetelności po obu stronach granicy. Przełamuję tabu, stereotypy i mity na temat tych awansów naukowych oraz ich skutków dla młodych pokoleń badaczy i dydaktyków akademickich.

Zwracam uwagę na etykę naukową oraz naruszanie niektórych jej norm tak przez Polaków, jak i Słowaków. Społeczność akademicka w kraju musi poznać źródła, przejawy i skutki ubiegania się o awans naukowy na Słowacji jako skutkujący patologiami, których efekty będą widoczne z każdym rokiem w kształceniu kadr naukowych we wszystkich niemalże dziedzinach nauk.

Rozprawa jest zatem nie tylko diagnozą, ale i uwrażliwieniem środowiska naukowego na procesy rzekomej współpracy międzynarodowej, której ofiarami stali się także uczciwie uzyskujący u południowych sąsiadów stopnie naukowe. Mam nadzieję, że będzie kluczowa dla zrozumienia meandrów najnowszych dziejów rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce oraz ich negatywnych następstw dla nauki.

25 maja 2018

Co kryje się za reformą szkolnictwa wyższego 2.0?


W dn. 24 maja 2018 r. miało miejsce w Cieszynie na Wydziale Etnologii i Nauk o Edukacji posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Jeden z naszych członków - prof. Tadeusz Pilch wnioskował o to, by zając stanowisko sprawie reformy szkolnictwa wyższego i nauki. Przywołał w tym celu wypowiedź - raport mgr. Aleksandra Temkina - Doktoranta Uniwersytetu Warszawskiego (cytuję za wPolityce.pl):

Co kryje się za reformą szkolnictwa wyższego 2.0? Środowisko akademickie zaniepokojone!

1. Reforma szkolnictwa wyższego pod hasłami zrównoważonego rozwoju ukrywa rozwiązania trwale niszczące uczelnie regionalne i ich regiony.

Projekt reformy wiąże podstawowe uprawnienia uczelni z jej oceną naukową. Uprawnienia habilitacyjne, do doktoryzowania oraz prowadzenia studiów magisterskich o profilu ogólnoakademickim odbierane zostaną jednostkom tzw. kategorii B (dzisiaj ok. 60 % jednostek naukowych, w przyszłości mniej).

Odebranie podstawowych uprawnień uniemożliwia rozwój kadry naukowej, realizowanie kariery naukowej w zdegradowanych ośrodkach i konkurencję uczelni z większymi, starszymi i bogatszymi podmiotami. W konsekwencji to konkurencyjne ośrodki będą decydować o awansach i rozwoju mniejszych, ale prężnych uczelni. To jakby o awansach w Orlenie miała decydować rada nadzorcza Gazpromu.

Należy zwrócić uwagę na antykonkurencyjny charakter proponowanych zmian, wzmacniający dominującą pozycję wąskiego oligopolu największych metropolitalnych uczelni. Hasłom o podwyższaniu wartości wykształcenia należy przeciwstawić dokonaną już przez min. Gowina deregulację (2016) w zakresie uprawnień do prowadzenia studiów podyplomowych. Umożliwiający już dziś np. uczelniom technicznym prowadzenie studiów podyplomowych z medycyny plastycznej.

Konsekwencją degradacji uczelni będzie odpływ specjalistów z regionu, utrata prestiżu, rezygnacja z podejmowania studiów w zdegradowanym ośrodku z odchudzoną kadrą naukową oraz ograniczoną ofertą dydaktyczną.

Brak dostępu do wykwalifikowanych kadr oraz procesy demograficzne są wymieniane jako podstawowa przyczyna degradacji miast niemetropolitalnych. Brak wglądu w społeczne konsekwencje ustawy doprowadzi do przyspieszenia tych procesów w miastach wojewódzkich, dotychczas przez problemy te omijanych. Tymczasem większość studentów ze względów finansowych studiuje w ośrodkach najbliższych miejsca zamieszkania, racjonalny byłby więc model, w którym państwo dba o to, by wszystkie ośrodki, w tym regionalne, reprezentowały równy, wysoki poziom.

Przykłady:

Znikną zupełnie publiczne uczelnie województwa opolskiego. Politechnika Opolska 6 wydziałów + 8 wydziałów Uniwersytetu Opolskiego - żadne z nich nie ma kategorii A.

Województwo zachodniopomorskie zachowa na tę chwilę 15 % stanu naukowego.

Województwo świętokrzyskie: jeden wydział kategorii A na 8 wydziałów UJK, 0 na 5 wydziałach Politechniki.

Ocena parametryczna nie ocenia tak naprawdę jakości badań, tylko odległość od lidera. W ten sposób młoda, ale prężnie rozwijająca się uczelnia może mieć znacznie niższą kategorię, niż taka, która opiera się na reputacji i dawnych przewagach.

2. Oddanie władzy nad uczelniami oligarchicznym grupom pod hasłami wzmocnienia autonomii uczelni.

Projekt ustawy przewiduje likwidacje wydziałów jako osobnych podmiotów prawnych i centralizację władzy w uczelni, która ma zostać skupiona w rękach administracji rektorskiej i Rad Uczelni, kosztem Senatu, dziekanów i rad wydziałów.

Rektorzy będą:

a) mianować dziekanów, dotąd wybieranych;

b) ustalać i zmieniać strukturę organizacyjną (co pozwala na wielkie przesunięcia kadrowe);

c) samodzielnie ustalać reguły oceny pracowników (od oceny nie będzie się można odwołać);

d) prowadzić politykę finansową uczelni bez kontroli żadnych ciał uczelnianych

Projekt przewiduje powołanie Rad Uczelni, składających się w ponad 50 % z osób spoza uczelni. Rada Uczelni przedstawia kandydatów na rektora, monitoruje politykę finansową oraz ustala strategię uczelni.

Członków Rady Uczelni wybiera Senat, projekt nie wyjaśnia, kto przedstawia Senatowi kandydatów. Istnieje ryzyko, że rady będą proponować rektorów i zarządzać uczelnią kierując się poglądami politycznymi, a nie racjonalnością. Może to prowadzić np. do ograniczania swobody badań, bo te nie podobają się członkom rady czy usuwania z uczelni pracowników których poglądy nie odpowiadają radzie.

Zagrożenia:

Budowa systemu kooptacyjno-oligarchicznego. W Radach Uczelni zasiądą byli rektorzy, miejscowi politycy samorządowi i biznesmeni. Jako jedyni będą mieć kontrolę nad rektorami + namaszczać ich następców.

Pełna pacyfikacja środowiska uczelnianego. Centralizacja władzy, stworzenie pionowej struktury zarządzania, dodatkowe narzędzia dyscyplinujące oznaczają zabetonowanie układów uczelnianych wokół wąskiego establiszmentu rektorskiego.

Pod hasłami modernizacyjnymi wdrażane są rozwiązania korupcjogenne (brak kontroli nad polityką finansową) oraz zwiększające konformizm i strach wewnątrz środowiska naukowego.

3. Paradoks: formacja konserwatywna doprowadzi do zapaści kultury narodowej.

Zapisy projektu ustawy godzą w przyszłość humanistyki i nauk społecznych. Towarzyszy temu werbalna „pozytywna kampania” wicepremiera na rzecz humanistyki (którą należy docenić).

Elementy stawiające przyszłość humanistyki pod znakiem zapytania:

* zapowiedź poważnego ograniczenia listy punktowanych czasopism wpływających na ocenę dorobku naukowca oraz oparcia oceny na publikacjach w międzynarodowych bazach czasopism. Polskie periodyki są w nich w zasadzie niereprezentowane.

* przyjęcie ideologicznej wersji umiędzynarodowienia nauki, wg której nie warto pisać publikacji w języku polskim dla polskiego czytelnika, lecz trzeba skupić się na obiegu międzynarodowym. Oznacza to zepchnięcie nauki uprawianej w polszczyźnie do pozycji kosztownego hobby, w służbie polskiego społeczeństwa.

* powierzenie tworzenia strategii uczelni przedstawicielom biznesu i samorządów, tradycyjnie nieufnych wobec kierunków postrzeganych krótkowzrocznie jako „niepraktyczne”.

Grozi to oszczędnościowymi cięciami kierunków humanistycznych i społecznych (do jakich dochodzi w krajach zachodniej Europy).
utrzymanie przewagi grantowego systemu finansowania badań, wymuszającego podporządkowanie modom i układom środowiskowym.

Aleksander Temkin


W trakcie obrad dowiedzieliśmy się, że Podkomisja ds. nauki i szkolnictwa wyższego debatowała tego dnia nad projektem Konstytucji dla Nauki. Nie zamknięto dyskusji przekładając szczegółowe prace nad projektem ustawy 2.0 na najbliższy wtorek- 29 maja 2018 r. Podkomisja większością głosów posłów PiS odrzuciła wniosek o wysłuchanie publiczne. Tym samym uruchomiono skróconą ścieżkę mająca doprowadzić do błyskawicznego przyjęcie uchwały i przedłożenia Sejmowi ustawy do przegłosowania. Jak zareaguje na proponowane zmiany ustawowe środowisko akademickie, które - wbrew temu, co mówi minister - wcale nie jest wobec nich bezkrytyczne.