05 stycznia 2018

(Nie-)szczera wola i zniewolenie


Znakomity tytuł monografii naukowej, podoktorskiej dr. Stanisława Czopowicza dotyczy Harcerstwa w Polsce w latach 1945-1980. Książka ukazała się z podtytułem: "Zarys problematyki ideowej i wychowawczej" (Warszawa, NWH 2010) już siedem lat temu, ale celowo po nią sięgam właśnie teraz, bo zawarta w niej argumentacja historyczno-pedagogiczna jest - jak się okazuje - niezwykle aktualna. Osobiście przekonałem się o tym w ostatnim kwartale minionego roku. Ze zdumieniem zobaczyłem, że w trakcie przygotowań do Zjazdu ZHP świetnie się mają "betonowe" kadry socjalistycznej Polski.

Pisałem już jakiś czas temu o tym, jak to dalej świetnie się urządzili w tej organizacji byli TW, SB-cy i komitetowa nomenklatura z PZPR wciąż dobrze się trzymając za "braterskie ręce", czego najlepszym przykładem była wielokrotnie przywoływana w mediach postać KOD-owca instruktora harcerskiego. Mają już swoich wychowanków, którzy traktują ZHP jak trampolinę do partii władzy lub opozycji.

Przyznaję rację S. Czopowiczowi, że "Pisanie o harcerstwie nie jest łatwe ze względu na jego ekspresywność i wielowymiarowość, niestabilność w czasie i przestrzeni, metafizyczne rozciągnienie od intencji i woli do potencjalności., od bytu czysto fizykalnego do głębokich stanów duchowych". (s. 13) Dla rozumienia harcerstwa nie jest jednak potrzebny żaden wymiar heurystyczny, by dostrzec w nim nadużywanie i naruszanie jego prymarnych wartości ze względu na ponoć zmieniającą się rzeczywistość i gusty młodzieży.



Co to za ruch (samo-)wychowawczy, który dostraja się do coraz niższych i zdehumanizowanych standardów? Co to za instruktorzy, którzy nie potrafią wymagać więcej od siebie, niż od innych, żeby móc promieniować na nich czymś więcej, niż tylko podkładką pod Krzyżem Harcerskim czy kolorem lub fakturą sznura funkcyjnego? Od kiedy to harcerstwo ma być grą części kadr skupionych w chorągwiach i wyżej dla zaspokajania własnych interesów, zamiast grą w harcerskim rozumieniu tego słowa, tak często przywoływanego za Baden-Powellem czy Aleksandrem Kamińskim?

A "Kamyk" pisał równo 70 lat temu: Skauting angielski jest przede wszystkim grą, kształcącym, lecz zarazem swobodnym, prostym i wesołym spędzaniem czasu. Harcerstwo polskie jest także grą, ale grą, która pragnie bardzo serio traktować harcerski ideał wychowawczy. Można by niejako powiedzieć, że młodzież polska podnosi stawkę skautowej gry.

Tymczasem, co robi współczesna kadra z wartościami i ideałem harcerskim? Ona tę "stawkę" obniża. Dostosowuje wartości i ideały do własnych wygód, pragnień, a nawet przekonuje, że jest cool. A przecież - jak pisze S. Czopowicz - koncentracja na archetypie gry jako zabawie powinna być w harcerstwie czymś więcej, niż „zwyczajnym życiem”, grą w politykierstwo, urządzanie swojego świata. Powinna bezinteresownie wychodzić poza „proces bezpośredniego zaspokojenia konieczności i żądz, a nawet ów proces przerywać – „służyć kulturze", a nawet więcej jeszcze, stawać się podmiotem kultury.

"Zabawa-gra „łączy i dzieli” Przykuwa. Urzeka: czyli oczarowuje. (…) Nadaje człowiekowi podmiotowość, o ile ten panuje nad nią i przestrzega jej reguł. Toteż im w ruchu harcerskim silniejsza jest funkcja wczasowa, tym pełniej realizowane są inne funkcje (np. wychowawcza, samowychowawcza, przygotowawcza do zorganizowanego życia społecznego)." (s. 15)


Książka S. Czopowicza jest także o współczesnym harcerstwie, także tym alternatywnym, ponieważ - jak słusznie skonstatował - "W harcerstwie, podobnie jak w innych - jeżeli są autentyczne - związkach młodzieży, życie toczy się dwutorowo, jakby na przeciwległych biegunach: w strukturach organizacyjnych - kierowniczych, centralnych i terenowych, w których mamy do czynienia z prawidłowościami dotyczącymi rzeczowych stowarzyszeń celowych, obywatelskich i instrumentalnych, oraz w podstawowych komórkach - w zastępach, drużynach i ewentualnie szczepach. (s. 14)

Nie wystarczy zmienić Rotę Przyrzeczenia z "Przyrzekam całym życiem..." na "Mam szczerą wolę..." , gdyż tej woli wielu brakuje, a szczerości szczególnie, co widać w komentarzach po ostatnim Zjeździe ZHP.

(rewelacyjne rysunki - hm Ryszard Druch - z domowego archiwum)

04 stycznia 2018

Nowa Konstytucja a wychowanie


Nie ma to jak II Rzeczpospolita, do której z sentymentem powracają niektórzy politycy, mimo że są za młodzi na to, by móc podzielić się osobistymi doznaniami z tamtej epoki. Czasy się też zmieniły, ale doktryny powracają sinusoidalnie do obiegu politycznego życia wielu społeczeństw. W roku 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości warto odnotować, że w okresie raczkującej demokracji prawnicy przywiązywali dużą wagę do wychowywania młodych pokoleń. Nie mam tu na uwadze kształcenia kolejnych prawników, bo to jest oczywiste samo przez się. Także w tej profesji ma miejsce kulturowa reprodukcja szkół prawniczych, które mają twórczych naśladowców. Dzieci prawników też najczęściej zostają prawnikami, chociaż nie wiem, czy ktoś to w ogóle badał w kategoriach międzypokoleniowego przekazu.

Piestrzyński Ryszard (ur. 2 IV 1902, Kalisz, zm. 16 XI 1962, Londyn), dziennikarz, publicysta, członek redakcji „Kuriera Poznańskiego ” i jego korespondent zagraniczny przy Lidze Narodów; 1930–35 poseł na sejm z ramienia Narodowej Demokracji; redaktor naczelny warszawskiego „Kuriera Porannego” - wydał w 1935 r. w Poznaniu książeczkę pt. "W nowym ustroju", której treść wydaje się niezwykle aktualna. Składają się na nią wygłoszone przez niego odczyty w Poznaniu i we Lwowie oraz wystąpienie w Sejmie "Za nową konstytucją" w dn. 23 marca 1935r. Całość dopełnia tekst Konstytucji polskiej z dn. 23 kwietnia 1935 r.

Ciekawa jest powtarzalność pewnych zdarzeń i postaw w społeczno-politycznym życiu naszego narodu. Ówczesny Ruch Młodych, który zorganizował się przy Obozie Wielkiej Polski wysunął silne postulaty organizowania jednolitego państwa, które bez hierarchii i karności nie będzie zdolne do jakiegokolwiek działania. Jak pisał o tym R. Pietrzyński (we wszystkich cytatach - pisownia jest oryginalna):

"Ustrój państwa nowoczesnego i jego konstytucja to nie jest umowa między państwem a społeczeństwem, między państwem a jednostką, lub między państwem a tem, lub innem województwem, czy dzielnicą. Konstytucja państwa współczesnego, to nie są, to nie mogą być pacta conventa. Stojąc na gruncie nowoczesnych pojęć ustrojowych, sprzyjamy całkowicie likwidowaniu pozostałości po dawnych doktrynach, które wywodziły się bądź z porzucanych przez wszystkie nowoczesne kierunki ideowe i naukowe teoryj Monteskjusza, lub Rosseau'a, bądź też były u nas echem starych szlacheckich tradycyj, których wyrazem były pomiędzy innemi pacta conventa." (s. 56-57)

Stworzenie silnej koncentrycznej władzy centralnej miało sprawić, że do jej elit i kierownictwa nie przedostaną się żadne ruchy odśrodkowego oporu. Dążąc do naprawy ustroju, wiedzieliśmy i głosiliśmy, że dzieło to wymaga pozbycia się wielu pojęć, nabytych w niewoli, a nawet takich, które zakorzeniły się w psychice polskiej z okresu przedrozbiorowego. Do tych wadliwych i niebezpiecznych pojęć należy przeciwstawianie narodu państwu, lub też organizowanie narodu poza państwem. (s. 58)

Jakże ciekawy jest rozdział pt. "Nowa konstytucja a wychowanie", w którym R. Piestrzyński wyraźnie wskazuje na rolę wychowania w przełamaniu starych nawyków myślenia i działania, usunięciu pojęć nawiązujących do zasad Rewolucji Francuskiej, wszelkich nawet wzniosłych zasad liberalizmu, by zbliżyć się do społeczeństwa w każdej dziedzinie - gospodarczej, społecznej, międzynarodowej. (...) zwłaszcza szkoła liberalna Smitha wychodziła z założenia, że istnieje "homo oeconomicus"", który kieruje się w swoim życiu przede wszystkim osiąganiem indywidualnych zysków". (s. 66)

Zdaniem tego publicysty niektórzy przesadnie uprawiają kult rozumu i nauki, szczególnie gdy powołują się na liberałów. "Tymczasem ani doktryna, ani teorja, ani nawet nauka nie tworzą życia, gdyż one właśnie są jego wytworem. I w życiu codziennem człowiek twórczy, zespolony z życiem, choćby nawet nie był naukowcem, mieć będzie większe znaczenie od człowieka nauki, którego oddaliły od życia wyznawane przezeń teorje. Mądrość nie zawsze zależy od dyplomu uniwersyteckiego" (s. 68).

Piestrzyński odniósł się także do osób krytykujących władzę i nowe formy ustrojowe wskazując, że władzy nie wolno krytykować, bo jej zdaniem krytycy uprawiają krytykę dla samej krytyki. "W postawie takiej kryje się dużo snobizmu. Krytyka uchodzi nieraz za dowód wyższości. "Chcesz pokazać, że wiesz lepiej, to krytykuj". Jest to jednak również skutek ustroju parlamentarnego, opierającego się na krytyce, oraz złego systemu wychowawczego." (s. 69)

Wreszcie dotarłem w tym wykładzie do pedagogicznych treści, bo przez pierwszą jego połowę zastanawiałem się, jaki ma związek analiza postaw politycznych z wychowaniem. Publicysta wskazał na winnego zbytecznych sporów politycznych w naszym kraju, którym okazała się ówczesna naukowa pedagogika Francji zachęcająca rodziców do wyrabiania w dziecku zmysłu krytycznego w stosunku do wszystkich zjawisk. "Metoda ta prowadziła bowiem wkońcu do anarchji intelektualnej, charakteryzującej współczesną epokę. Tymczasem czasy dzisiejsze wymagają wiary i woli od człowieka. Mniej krytycyzmu, a więcej wiary winna dawać szkoła, jeżeli chce się sharmonizować z wymogami życia współczesnego, wyrażonego dziś w Polsce w nowej konstytucji". (s 70-71).

Także współcześni nam politycy mogą skorzystać z głębokiej myśli b. posła II RP, który radził: "Młode pokolenie musi być wychowywane w kulcie rzeczywistości, a nie w kulcie doktryn, budujących szczodrze na papierze pałace ze szkła i zapowiadających raj na ziemi. Człowiek, który zamiast uznać to, co ma, umiłuje fantastyczną doktrynę, będzie materiałem na niezadowolonego, na buntownika i wykolejeńca. Bo rzeczywistość odbiegać będzie daleko od tego, co on widzieć będzie w swoich snach". (s. 71)

Dalej autor postuluje reformę nauk społecznych, w których powinno być "mniej analizy i dedukcji, a więcej obserwacji, zrozumienia rzeczywistości", zaś w szkołach powinien być położony większy nacisk na historię, bo tylko ta jest w stanie "korygować abstrakcyjne i doktrynerskie skłonności różnych ideologów". Wychowanie zaś powinno zmierzać "do dalszego usuwania doktrynerskiego i abstrakcyjnego sposobu myślenia". (s. 75)

Całość kończy autor tego tekstu imperatywem pedagogicznym: "Wychowanie antydoktrynerskie czy pozadoktrynerskie nie może oznaczać, by młode pokolenie miało być kierowane bez dogmatu. By konstytucja mogła spełnić swe zadanie, by ludzie, którzy ją będą wykonywali w dalszych latach nie zawiedli, należy zapewnić narodowi silne dogmatyczne wychowanie". (s. 76)






03 stycznia 2018

Czego Polacy szukali w 2017 r. w Google'ACH?


W 2017 r. problematyka reform edukacji i nauki w ogóle nie była przedmiotem poszukiwań w wyszukiwarce internetowej Google. Tymczasem jest to miejsce, w którym coraz częściej szukamy informacji na nurtujące nas pytania! Kamil Świtalski corocznie dokonuje takiego podsumowania analizując najpopularniejsze hasła i frazy, które są poszukiwane przez użytkowników tej sieci.

Firma podzieliła wszystkie frazy na kilka kategorii, które w minionym roku najszybciej zyskiwały na popularności. Nie znajdziemy wśród osób i znaczących wydarzeń - ani minister edukacji Anny Zalewskiej, ani ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina, chyba że w tym ostatnim przypadku załapał się szef mojego resortu na jeden z odcinków "Ucha Prezesa". Nikogo też nie obchodziła (de-)forma edukacji czy szkolnictwa wyższego i nauki w takim zakresie i natężeniu, żeby znalazły się na liście przebojów. Jest ona następująca:

1. Magdalena Żuk
2. Zbigniew Wodecki
3. Ucho Prezesa
4. Losowanie Mistrzostw Świata 2018
5. Miss Polski 2017
6. Miss Supranational 2017
7. Eurowizja 2017
8. Skoki narciarskie 2017
9. San Escobar
10. Ciemniejsza strona Greya

Natomiast zupełnie nieźle w telewizyjnej nędzy najczęściej wyszukiwanych polskich seriali uplasował się "Belfer2", bo na szóstej pozycji. Jak rozumiem, to właśnie tu będą lokowane miliony złotych na kolejne kampanie polityczne obu resortów:

1. Ucho Prezesa
2. Diagnoza
3. Belle Epoque
4. W rytmie serca
5. Wataha
6. Belfer 2
7. Wojenne dziewczyny
8. Druga szansa
9. Niania w wielkim mieście
10. Dziewczyny ze Lwowa

Zdaniem analityka tych fraz K. Świtalskiego - wśród pytań rozpoczynających się od "Gdzie ...?" już na drugim miejscu ulokowała się kwestia edukacyjna dotycząca egzaminu zewnętrznego, jakim jest matura. Oto najczęściej poszukiwane odpowiedzi na pytania lokalizujące poszukiwane informacje:

1. Gdzie jest burza?
2. Gdzie sprawdzić wyniki matur?
3. Gdzie boli trzustka?
4. Gdzie kupić fidget spinner?
5. Gdzie na grzyby?
6. Gdzie zarejestrować numer?
7. Gdzie pada deszcz?
8. Gdzie sprawdzić wyniki egzaminu gimnazjalnego?
9. Gdzie kupić Dermacol?
10. Gdzie pierwszy przeszczep serca na świecie?

Jest też w tych poszukiwaniach Polaków coś z kultury, bowiem na dziewiątym miejscu znalazła się kwestia czytelnictwa. Oto najczęściej poszukiwane odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego…?"

1. Dlaczego nie ma Na dobre i na złe?
2. Dlaczego masło drożeje?
3. Dlaczego kompost jest zaliczany do nawozów naturalnych?
4. Dlaczego Zabłocki na mydle?
5. Dlaczego pustynia Atakama uznawana jest za najbardziej suchą na Ziemi?
6. Dlaczego Tomek odchodzi z M jak Miłość?
7. Dlaczego tundra jest obszarem bezleśnym?
8. Dlaczego artyści rezygnują z Opola?
9. Dlaczego warto czytać książki?
10. Dlaczego Katalonia chce niepodległości?

Nie martwmy się jednak tym stanem rzeczy. To jest bardzo dobra informacja zwrotna, gdyż może świadczyć o wysokim poziomie samowiedzy w interesujących mnie problemach. Jeżeli chcemy porównać tę sytuację z danymi na temat poszukiwań informacji danych w skali globalnej, to jest to dostępne na polskim blogu Googli.