11 października 2017

Dla MEN - nauczyciele gorszego sortu. Dla mnie - wspaniali pedagodzy i wychowawcy!




Minister edukacji Anna Zalewska popełnia ten sam błąd, jaki miał miejsce w okresie rządów w tym resorcie Romana Giertycha (lata 2006-2007). Wówczas jego wiceminister - Mirosław Orzechowski (niestety - z Łodzi) dekomunizował środowisko nauczycielskie obrażając je na każdym możliwym kroku. Nie jestem członkiem ZNP, ale to, co on wówczas wyprawiał, kompromitowało resort edukacji, który w nazwie ma "narodową".

Okazało się wówczas, że jednak nie ma w III RP narodu, tylko jest naród lepszego sortu i gorszego sortu. Podobnie uczyniono z nauczycielami. Każdy, kto ośmielił się przyznać, że jeszcze jest członkiem ZNP, nie miał żadnych szans na ubieganie się w drodze konkursowej o stanowisko dyrektora przedszkola czy szkoły. Takie było oficjalne stanowisko władz oświatowych w tamtym czasie.

Nauczycielom - członkom ZNP odmówił ówczesny minister edukacji - Roman Giertych przyznania im Medalu Komisji Edukacji Narodowej. Doskonale pamiętam oburzenie w środowisku, ale jak to z nauczycielami bywa, nikogo nie obchodzi ich los. W końcu Medal jest tylko symbolicznym wyrazem wdzięczności za wieloletnią, wspaniałą służbę na rzecz edukacji dzieci w Polsce. Jaką by ta Polska nie była - pod lewicowym, liberalnym czy prawicowym "butem" (butą) władzy - nauczyciele są od tego, by kształcić i wychowywać dzieci, bo WSZYSTKIE DZIECI SĄ NASZE.

Jak się okazuje, w dziesięć lat później, ta sama formacja partyjna ogłosiła, że NIE WSZYSCY NAUCZYCIELE SĄ NASI! Minister Anna Zalewska poinformowała na piśmie Związek Nauczycielstwa Polskiego, że resort edukacji nie popiera już konkursu na Najlepszego Nauczyciela Roku. W ubiegłorocznym rozdaniu nagród nikt z resortu edukacji nie pofatygował się na Zamek Królewski, by spotkać się z laureatami tej znakomitej inicjatywy. Zapewne powodem jest to, że konkurs ma dla tego rządu "fatalnego ojca", jakim jest opozycyjny (zresztą beznadziejnie) Związek Nauczycielstwa Polskiego.

Minister edukacji Anna Zalewska ma już swoich nauczycieli, którym dzień wcześniej, żeby przypadkiem jedni nie otarli się o drugich, wręczyła nagrodę w konkursie, którego nazwa jest łudząco podobna, ale jakże prawdziwie oddająca nędzę tego zawodu - "Nauczyciel Wolontariusz Roku". Tak, tak, nauczyciele od 1993 r. są wolontariuszami, jako że stanowią nadal jedną z najgorzej opłacanych profesji w krajach Unii Europejskiej! Istotnie, ich służba, misja, poświęcenie, oddanie dzieciom i młodzieży zasługuje jedynie na odrębną nagrodę - równie symboliczną.

Czy nauczyciele-wolonatariusze muszą mieć legitymację "Solidarności" czy przynależności do PIS-u? Czy może są urodzonymi po 1989 r.?

Tego nie wiem, ale cieszę się, że są wyróżniani, tak samo jak to, że na Zamku Królewskim w Warszawie wręczono nagrody pedagogom "gorszego sortu". Nie przypuszczałem, że nadejdą znowu takie dni, w których MEN będzie dzielił nauczycieli na swoich i obcych, na godnych i niegodnych wręczenia im symbolicznego wyróżnienia. Czy wnioski o Medal KEN też zostały przetarte przez partyjne sito?

WSTYD! To już nie jest Ministerstwo Edukacji Narodowej, tylko Ministerstwo Oświecenia Partyjnego.



10 października 2017

Nagroda za prace badawcze z pedagogiki społecznej im. Profesor Ireny Lepalczyk



Władze Łódzkiego Towarzystwa Naukowego na swym posiedzeniu w dniu 9.10.2017 r. podjęły uchwałę - zgodną z wnioskiem Kapituły Nagrody ŁTN za prace badawcze z pedagogiki społecznej im. Profesor Ireny Lepalczyk - o przyznaniu tegorocznej Nagrody profesorowi Jean-Marie Barbierowi za książkę pt. Leksykon analizy aktywności. Konceptualizacje zwyczajowych pojęć, przekł. i oprac. E. Marynowicz-Hetka (Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 2016).

Wręczenie nagrody i wykład Laureata będą mieć miejsce w Łódzkim Towarzystwie Naukowym w dniu 9. listopada br. o godz. 16.00.

Była to już dwunasta edycja konkursu, na który w bieżącym roku nadesłano sześć rozpraw, z których dwie nie spełniały wymogów formalnych. Cztery nominowane do nagrody i spełniające warunki formalne książki zostały nadesłane z Uniwersytetu Opolskiego, Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, Uniwersytetu Szczecińskiego i Uniwersytetu Łódzkiego.

Kapituła Nagrody zwróciła uwagę na to, że opublikowany przekład na język polski publikacji francuskiego pedagoga społecznego jest znaczący dla rozwoju pedagogiki społecznej, rozwoju jej
języka naukowego i osadzony w najnowszym nurcie badań instytucjonalnych tej subdyscypliny nauk pedagogicznych.


Książka prof. J.-M. Barbiera stanowi swoisty ”klucz do badań i interpretacji” działań społecznych, a nawet „narzędzie generowania wiedzy”. Członkowie Kapituły uznali, że książka ta może być źródłem inspiracji dla orientowania metodologicznego badań w pedagogice, w tym zwłaszcza w pedagogice społecznej, zajmującej się aktywnością/działaniem w środowisku życia.

Kapituła Nagrody ŁTN zwróciła także uwagę na powyższą rozprawę, która jest wynikiem międzynarodowego poziomu współpracy między pedagogami społecznymi z Polski i Francji. Cenne są też walory edycyjne publikacji (wersja elektroniczna) oraz poziom jej opracowania w języku polskim.

Warto przy tej okazji przypomnieć, że jest to już druga polskojęzyczna książka profesora z Conservatoire National des Arts et Métiers w Paryżu, gdzie powołał on do życia Centrum Badań nad Kształceniem oraz Katedrę UNESCO Kształcenia i Praktyk Profesjonalnych.

J.M.-Barbier jest doktorem honoris causa Uniwersytetu Louvain. W 2006 r. ukazała się jego książka pt. "Działanie w kształceniu i pracy socjalnej. Analiza podejść. Seria: Biblioteka Pracownika Socjalnego" (Katowice: Wydawnictwo Naukowe ŚLĄSK 2006).




Przy tej okazji członkowie Kapituły Nagrody zwrócili uwagę na następujące powody odmówienia poparcia innym publikacjom:

- jednostronne, a niekiedy i błędne rozwiązania metodologiczne(pytania badawcze, hipotezy, przyjęta strategia badawcza, etc);

- usytuowanie przekazu w innych dyscyplinach(np. psychologii),bądź w innych subdyscyplinach pedagogicznych(np. teorii wychowania, pedagogiki resocjalizacyjnej), pomimo podejmowania ważnej społecznie problematyki(np. zjawiska przemocy wobec osób starszych);

- naruszenie zasad etycznych w pracy naukowej przez m.in. brak informacji w książce o tym, że powstała ona na podstawie obronionej pod kierunkiem konkretnego profesora - promotora rozprawy doktorskiej.

Za rok jest kolejna edycja tej prestiżowej Nagrody w środowisku naukowym. Proszę uważnie czytać na stronie Łódzkiego Towarzystwa Naukowego zasady, zgodnie z którymi kwalifikowane są publikacje w tym konkursie. Dwie książki nie zostały wzięte pod uwagę tylko dlatego, że zostały wydane w roku 2017, a więc nie spełniały formalnego wymogu. Wnioskodawcy mogą zatem ponowić swój wniosek w 2018 r.






09 października 2017

Ustawa "Prawo oświatowe" a brak demokracji w szkołach

(źródło: Facebook - 2015)


Ustawa o systemie oświaty z 1991 r. , a następnie jej nowelizacja z dnia 14 grudnia 2016 r. - Prawo oświatowe - w Preambule powtarza tę samą przesłankę aksjologiczną:

Oświata w Rzeczypospolitej Polskiej stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa; kieruje się zasadami zawartymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a także wskazaniami zawartymi w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Konwencji o Prawach Dziecka. Nauczanie i wychowanie – respektując chrześcijański system wartości – za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki. Kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia odpowiedzialności, miłości Ojczyzny oraz poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym otwarciu się na wartości kultur Europy i świata. Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności.

Demokracja jako wartość nie może być odkładana w czasie tzn., że wszystkie podmioty szkolnej edukacji najpierw powinny być zniewolone (podporządkowane nadzorowi), aby zyskać niezbędne kompetencje, a dopiero później, kiedy to już nastąpi, mogłyby one współdecydować o swoich sprawach. Kompetencje samorządnościowe są wytworem osobistej i autentycznej partycypacji w decyzjach wewnątrzgrupowych, w nieskrępowanych możliwościach organizowania się, solidarnego występowania w obronie interesów grupowych i względnie autonomicznego działania w obrębie określonej wspólnoty, stąd też ci, którzy naprawdę chcą demokracji, muszą zagwarantować nauczycielom od samego początku ich wejścia do struktur oświatowych prawo współdecydowania o sprawach, wynikających z ich profesjonalnych funkcji i zadań.


W Polsce żadna szkoła publiczna nie jest szkołą demokratyczną, mimo że w preambule do powyższej ustawy jest to jeden z celów edukacji. Także większość szkół niepublicznych nie jest demokratyczna. O ile placówki prywatne mogą realizować dowolny, a zgodny z oczekiwaniami i aspiracjami rodziców model kształcenia i wychowania np. autokratyczny, wyznaniowy, autorski, o tyle szkoły publiczne powinny służyć dobru wspólnemu i formowaniu młodych pokoleń do demokracji i w demokracji, zgodnie z Konstytucją RP i Ustawą - Prawo oświatowe.

Nie zmieni się szkolnictwa, jeśli nie zaczniemy pracować nad praktyką jego demokratyzacji na wszystkich możliwych poziomach zarządzania, kierowania i współdziałania z jego kadrami. Specyfika systemu oświaty, podobnie jak innych usług publicznych, polega na tym, że decyzje podejmowane dziś, owocują w dalszej perspektywie czasowej. Reformowanie oświaty jest zatem procesem długofalowym. Silny nacisk doraźnych interesów (polityków, urzędników, związków zawodowych) paraliżuje proces zmian i opóźnia konieczne decyzje.

(źródło: Facebook - 2017)

Polska oświata nie wyszła ze stanu demokracji nieskonsolidowanej, którą cechuje niski poziom strukturalnej integracji, niewielki zakres uzgodnień normatywnych i traktowanie ustroju szkolnego jako środka do realizacji interesów dominującej w danym okresie frakcji politycznej. Zastanawiam się nad tym, czy można osiągnąć etap rozwoju społeczeństwa zintegrowanego wokół idei demokracji, o wysokim poziomie więzi strukturalnych i normatywnego konsensusu, gdzie frakcje elit politycznych będą w większości zgodne co do reguł i wartości istniejącego systemu oświatowego, starając się unikać działań destruktywnych wobec niego.

Upolitycznienie administracji publicznej w III RP podtrzymuje stan wykorzystywania przez polityków różnych opcji przedłużania stanu niedojrzałości obywatelskiej w naszym społeczeństwie. Polacy mają się nie martwić, nie angażować w zmiany społeczno-polityczne. Przyjdzie kolejna władza i za nich oraz dla nich wszystko załatwi.

Mimo minionych już ponad trzech dziesięcioleci polski system oświatowy nadal należy do bastionu najbardziej scentralizowanych struktur, które podtrzymywane są przez niezdolne i niechętne do koniecznych zmian władze państwowe. Autorytaryzm skrywa się za retoryką troski o dobro dzieci i młodzieży, o dziedzictwo kulturowe, wyrównywanie szans rozwojowych itp. przy równoczesnym utrzymywaniu państwowego centrum decyzyjno-kontrolnego.

Istotnie został zahamowany proces tworzenia struktur (organów) kontroli społecznej, a tym samym uobywatelnienia Polaków przez upełnomocnienie ich możliwego wpływu na podejmowane przez władze różnych instytucji publicznych i środowisk oświatowych procesy decyzyjne. „Centralistyczne myślenie, opętane chęcią odgórnej kontroli, jest spuścizną PRL-u.

Demokracja, otwartość, wolność, godność człowieka i jego prawa, tolerancja są równie istotnymi wartościami w sprawowaniu władzy przez rząd konserwatywny, a reprezentowany przez liderów partii prawicowych, jak i liberalny czy lewicowy. Może się komuś nie podobać katalog cnót, wartości będących podstawą działań którejś z tych formacji, ale przecież kiedy one były na marginesie życia publicznego, nikomu nie przeszkadzało, by poglądy ich zwolenników redukować do mało istotnych.

(źródło: Facebook - 2016)

Jeśli demokracja jest ustrojem równości afirmacji i dostępu do zróżnicowanych oraz rozproszonych systemów wartości, ideologii, a także podejść naukowo-badawczych, to nie można obrażać się na fakt wykorzystywania danej w wyniku wyborów szansy tym, którzy wreszcie znaleźli się w centrum władzy, o ile jej przedstawiciele nie starają się zawłaszczać, wykluczać, antagonizować, a więc dzielić i niepodzielnie rządzić, dyktować innym warunki egzystencji na warunkach stanowionych jedynie przez siebie.