01 października 2017

Szkoła naukoznawstwa


Letnie Szkoły Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN stanowią swoistego rodzaju laboratorium naukoznawstwa, bowiem przez cały tydzień uczestniczący w nich młodzi pedagodzy mogą wysłuchać referaty mistrzów-profesorów z różnych dyscyplin nauk humanistycznych i społecznych. W tym roku, w ramach XXXI Letniej Szkoły Pedagogów, którą prowadziła prof. Maria Dudzikowa w UKSW w Warszawie - mówiliśmy o tym, jak pisać rozprawy naukowe. Młodzi adepci nauk pedagogicznych mogli pytać, dyskutować i analizować kwestie, które wcale nie należą do najłatwiejszych w codziennym warsztacie naukowo-badawczym.

Prof. Jolanta Maćkiewicz z Uniwersytetu Gdańskiego mówiła o tym, jak pisać prace naukowe. Podniosła kwestie miejsca autora w treści, bowiem wciąż młodzi mają dylemat, czy pisać dysertację doktorską w pierwszej osobie czy jednak mnogiej. To jest niezwykle ważny problem także ze względu na prawa autorskie, a zatem musimy postawić sobie pytanie - Czy istnieje JA w tekście naukowym?

Dlaczego tak wielu doktorantów, a nawet i habilitantów pisze w liczbie mnogiej - „MY”? Są jednak takie miejsca w tekście - mówiła pani Profesor - w których nie należy wprowadzać osoby pierwszej, kiedy np. stwierdzamy, że „w artykule została wykorzystana metoda X-a”. JA w tekście naukowym stanowi podpis autora, podkreśla autorskie ujęcie. Biorę pełną odpowiedzialność za to, co mówię. Piszę „Moim zdaniem”, Uważam, że .. Z moich badań wynika, że… , a nie „Z badań wynika...”.

Kiedy jednak stosujemy narrację "MY"? właśnie tam, gdzie bierzemy czytelnika za rękę, wciągamy do swojego myślenia, np. „Przejdźmy do następnej części…, "Zastanówmy się…” itp. Uwzględnijmy w tekście odbiorcę, a zatem, jeżeli jestem pewny co czytelnik wie na ten temat, do dajmy odwołanie w przypisie, a nie wprowadzajmy treści do tekstu.


O cytowaniu i cechach naukowego tekstu prof. J. Maćkiewicz mówiła m.in.:

Nie ma tekstu naukowego bez odwoływania się do autorytetów. Zbędne są przypisy do cytatów, które są oczywiste np. że Mickiewicz jest autorem "Pana Tadeusza". Także motto jako ozdobnik nie musi być opatrzone przypisem. Niewłaściwie postępuje autor, kiedy parafrazuje czyjś tekst, dokonując w nim drobnych zmian i nie wstawiając odsyłacza. Nie należy też cytować zbyt długich fragmentów z innej rozprawy czy stosować tzw. kompilację cytatów (cytat za cytatem).

Przywołujemy dosłownie czyjąś myśl tylko wtedy, gdy jest tak trafna, że nie ma sensu jej parafrazować. Starajmy się jednak opowiadać inne teksty własnymi słowami.
Wszystkie ingerencje w cytaty muszą być zaznaczone np. podkreślenia. Dobry tekst naukowy cechują:

- jasność, zrozumiałość pracy wynika z logicznego, przejrzystego schematu konstrukcyjnego;

- strukturalizacja, przejście od jednego elementu treściowego do drugiego. Ono musi mieć znaczenie. Właściwy musi być podział treści na akapity jako całość myślowa, a nie objętościowa. Są one bowiem odzwierciedleniem podziałów treści na części. Przejrzysta składnia zobowiązuje nas do tego, by nie pisać zdań, które zajmą pół strony. Składnia jest odzwierciedleniem logicznych relacji myślenia.

- precyzja, zwięzłość. Musimy stosować terminy naukowe, ale też szanujmy czytelnika stosując czytelne pojęcia bez sztucznego epatowania erudycją. Precyzja to jednoznaczność. Lepiej posługiwać się pojęciami o znaczeniu szczegółowym. Np. pisząc o dzieciach podajmy, jaki ich wiek czy fazę życia mamy na uwadze. Należy unikać niepotrzebnego powtarzania treści, bo czasami powtórzyć coś warto lub nawet trzeba. To zależy od potencjalnego odbiorcy. W przemówieniu powtarzanie treści ułatwia ich zapamiętanie.

- spójność. Poszczególne części tekstu wiążą się ze sobą. Tak akapity muszą być treściowo spójne, jak i narracja pomiędzy zdaniami. ważny jest szyk zdań bez dodawania w nim zbędnych słów. Kolejne zdanie nawiązuje do elementu z poprzedniego.

W tytule dysertacji powinny pojawić się słowa kluczowe dla tekstu. ważna jest tu jego oryginalność, nowatorstwo, a czytelnik musi mieć w tytule odp na pytanie, dlaczego mam ją przeczytać. Znak zapytania w tytule ma funkcje przyciągającą.




O niewłaściwym mieszaniu języka fenomenologicznego z behawioralnym w analizie i interpretacji danych z badań empirycznych mówił prof. Krzysztof Rubacha z Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Czytając wiele dysertacji dostrzegł, że ma w nich miejsce różny stopień nakładania znaczeń na dane behawioralne. Biorąc pod uwagę występowanie w nauce trzech stylów badawczych: empiryczny, racjonalistyczny i metaforyczny profesor poszukiwał odpowiedzi na pytanie:

Co się dzieje z językiem naukowym w tych trzech stylach? Jak stwierdził:

One narzucają sposób opisu. Język fenomenologiczny nie daje odpowiedzi na pytanie - "Dlaczego...?" i "Jak... ?", ale mówi o możliwościach istnienia przedmiotu badania. Poznanie fenomenologiczne uniemożliwia korzystanie z teorii, bo jest ono bezzałożeniowe. Jedynie język behawioralny pozwala na korzystanie z teorii, bowiem na mocy przyjętych założeń możemy ustalić, dlaczego i jak dochodzi do występowania określonych zjawisk. W takim opisie sądy są prawdziwe lub fałszywe.

Analiza liczbowa odwołuje się do precyzyjnego pomiaru, do metod statystycznych, a ich język jest behawioralny. Musimy zatem posługiwać się językiem wskaźników, obserwowalnych zjawisk, gdyż ponosimy odpowiedzialność za opis i interpretację empirycznych danych.
Tymczasem niektórzy uczeni zaczynają mieszać języki opisu i eksplikacji. Fenomenologiczny język jest czystym opisem doświadczania czegoś. Za jego pomocą pytamy o uzasadnienie istnienia określonych fenomenów, a nie o nie same. Tu autor nie bierze odpowiedzialności za sądy, które są introspekcyjne.









30 września 2017

Łódzka pedagogika uniwersytecka a resocjalizacyjna miłość

(fot. Rok akad. 2017/2018 otwiera dziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ - prof. UŁ dr hab. Danuta Urbaniak-Zając)

Wczoraj miała miejsce uroczysta inauguracja roku akademickiego 2017/2018 na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego. W tym roku nasza uczelnia przyjęła na stacjonarne studia licencjackie ok. 9 tys. studentów, wśród których o studia na pedagogice - z możliwością sprofilowania wykształcenia zawodowego po I roku studiów na jednej z kilku specjalności - ubiegało się 869 osób.

Wydział Nauk o Wychowaniu UŁ prowadzi studia I stopnia (3-letnie licencjackie) – stacjonarne i niestacjonarne, w ramach których są przewidziane następujące specjalności:
Edukacja przez sztukę; Edukacja wczesnoszkolna i wychowanie przedszkolne; Pedagogika kultury fizycznej i zdrowotnej; Pedagogika resocjalizacyjna; Pedagogika społeczna w zakresie pracy opiekuńczej i socjalno-wychowawczej; Pedagogika w zakresie edukacji dorosłych z coachingiem; Pedagogika w zakresie opieki i terapii pedagogicznej.

W ostatnich latach dużym zainteresowaniem cieszy się - obok edukacji wczesnoszkolnej i wychowania przedszkolnego - pedagogika resocjalizacyjna, toteż nikogo nie zdziwił fakt, że wykład inauguracyjny wygłosiła młoda doktor habilitowana właśnie w tej subdyscyplinie nauk pedagogicznych pani dr hab. Renata Szczepanik. Temat wykładu był niezwykle frapujący, bowiem dotyczył związków romantycznych i małżeństw zawieranych przez przestępców. Prelegentka mówiła niezwykle ciekawie o tym, komu opłaca się ta miłość?

Nie tylko ja wysłuchałem tego wykładu z ogromnym zainteresowaniem, bowiem pojawiły się w jego treści różne aspekty roli związków małżeńskich przestępców w dynamice ich aktywności dewiacyjnej. Jakość ich życia ulega przecież zmianom ze względu właśnie na pozytywne wpływy ich partnerek, żon, kobiet w pewnej części zmieniają życie osób skazanych. Jak wynika z przytoczonych przez R. Szczepanik badań, ok. 50% kobiet odwiedza objętych więzieniem współmałżonków modyfikując ich pokusy, potrzeby i aspiracje życiowe, po części sprzyjające zaprzestaniu przez nich działalności przestępczej.

Pedagogika jest ściśle sfeminizowanym kierunkiem studiów, toteż przyjęte na nasze studia kobiety mogły dowiedzieć się z tego wykładu, czym grozi lub co sublimuje związek z przestępcą. Referująca wymieniła nawet kilka typów ról: - kobiety spoza środowiska przestępczego; - kobiety ze środowiska przestępczego; - kobiety na styku tego środowiska; - kobiety "współuzależnione" ; - kobiety zakładniczki; - kobiety kolejnej szansy i kobiety po przejściach. W zależności od typu związku i ról mogą one podtrzymywać przestępczy habitus partnera lub go wyhamowywać, terapeutyzować czy nawet partycypować w jego resocjalizacji.


Dowiedzieliśmy się także o niewidzialnych ofiarach małżeństw zawieranych przez przestępczych mężczyzn, a są nimi dzieci, bezradne, potrzebujące wsparcia, miłości i zaspokojenia ich potrzeb. Całość wykładu spięła niezwykle trafna pedagogicznie refleksja dotycząca zwrócenia uwagi na zjawisko wykluczenia społecznego kobiet, które są w związkach ze skazanymi na więzienie osobami. Doświadczają one bowiem braku wsparcia emocjonalnego w przypadku, kiedy dochodzi do rozwodu, obwiniane są za przestępczość partnera lub /i pozbawiane prawa do przeżywania rozłąki z przestępczym partnerem.

Wykład przywołał w mojej pamięci przypadek readaptacji jednego z b. więźniów, który zaprezentowała w swojej pracy licencjackiej moja seminarzystka - Karolina Majda. Zacytuję fragment z case study, by potwierdzić, że jest to niezwykle trudny problem społeczny, w którego pozytywnym rozwiązaniu znaczącą rolę odgrywają właśnie kobiety kochające osobę z przestępczą przeszłością.

Jakub został skazany za przestępstwo posiadania narkotyków na karę 3 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna ma 27 lat i pochodzi z ubogiej wiejskiej rodziny z problemem alkoholowym. Jego ojciec pił i był agresywny wobec niego. Matka rzadko broniła badanego, ponieważ wobec niej mąż również używał agresji. Jakub opowiada, że tylko narkotyki pozwalały mu lepiej się poczuć. Zaczął je zażywać jeszcze w gimnazjum, gdzie dostał je od grupy rówieśniczej.

Po wyjściu z zakładu karnego przeprowadził się do dużego miasta, wynajął pokój w mieszkaniu studenckim i tym samym odciął się od znajomych zażywających środki psychoaktywne. Wrócił do szkoły i ukończył zaoczne technikum, obecnie studiuje niestacjonarnie. Z rodzicami nie ma kontaktu, ale on sam często odwiedza babcię i pomaga jej w obowiązkach domowych. Babcia jako jedyna z rodziny wspierała go przez cały okres odbywania kary.

Wkrótce po wyjściu z zakładu karnego Jakub poznał kobietę, która pomagała mu w przystosowaniu się do życia na wolności. Obecnie są po ślubie i czekają na narodziny pierwszego dziecka
.

Oby ta jednostkowa historia miała swój pozytywny finał dla całej rodziny, a nasi studenci zdobyli wiedzę i umiejętności wspomagające ich w resocjalizowaniu osób, które z różnych powodów zeszły na drogę przestępczą.

29 września 2017

Uwarunkowania społeczno-polityczne szkolnictwa w Polsce - ściąga dla MEN

Niektórzy czytelnicy nie cierpią, kiedy podejmuję kwestie uwarunkowań społeczno-politycznych edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego. Jest to dowód nie tylko na brak wykształcenia, ale i wychowania obywatelskiego w naszym państwie, skoro formułowanie opinii, uwag, ekspertyz i wyników badań naukowych dotyczących projektowanych, realizowanych lub hamowanych reform traktowane jest jako temat tabu. Uczeni ponoć nie powinni zabierać głosu w tych sprawach, bo władza jest nadwrażliwa i każdą krytykę traktuje jako zamach na nią i na państwo.

Ciekawe, w jakim to ustroju politycznym poseł, senator, minister uważa, że jest państwem, nadwładzą, nietykalną postacią, bo mającą legitymizację społeczno-polityczną?

Proponuję zagadkę historyczno-oświatową, naukową, by spojrzeć na los reform szkolnych w III RP w ich uwarunkowaniach społeczno-politycznych, o których pisał przed laty jeden z profesorów pedagogiki, zajmujący się polityką oświatową. Zapewne wówczas był autorytetem dla władz minionego ustroju, do którego przesłanek, mechanizmów i struktur nawiązała - skażona PRL-em każda władza III RP od 1993 r. do 2017.

Zacytuję parę fragmentów z jedynej książki tego profesora, by posłużyły jako ściąga do kolejnych wystąpień minister edukacji i pani premier. Usunąłem jedynie nazwę minionego ustroju, żeby treść analiz była zgodna z obecną rzeczywistością. Taka ściąga powinna przydać się także opozycji, do autorefleksji.

1) "W historycznym procesie walki o ludowładztwo (odpowiednik populizmu - BŚ) i sprawiedliwość społeczną [...] (realna demokracja III RP - BŚ), kształtowana w Polsce od [...] 28 lat, zapisuje się w dziejach narodu jako udana, na miarę realnych możliwości, próba ich urzeczywistnienia, przekształcania w powszechne i trwałe zasady i normy życia narodu i państwa".

Dokonano w tym czasie rewolucyjnych przeobrażeń politycznych (np. Plan Morawieckiego - BŚ) i społecznych, rozwinięto gospodarkę, naukę (reforma J. Gowina - BŚ) i oświatę (reforma A. Zalewskiej - BŚ). Zasadniczej poprawie uległy warunki życia społeczeństwa (Programy 500+).

2) "W toku przeobrażeń zmieniał się system szkolny jako jeden z elementów wielkiej machiny społeczno-gospodarczej. Podlegał on ogólnym prawom rozwoju i zarazem, jako względnie niezależne ogniwo, rządził się swoimi własnymi prawidłowościami".

3) "Rzetelna analiza poszczególnych etapów wyznaczających [...] (demokratyczny - BŚ) rozwój Polski wskazuje, że osiągnięcia przeważały nad popełnianymi błędami. Nie wolno zapominać, że rozwój to nie tylko harmonijne przechodzenie do coraz wyższych etapów, lecz też ruch pełen sprzeczności i wahań."

4) "Budowa ustroju społeczno-politycznego i gospodarczego, którego teoretyczną podstawę stanowi [...], wymaga od szkolnictwa realizacji zadań związanych nie tylko z organizacją i kształceniem. Konieczne przede wszystkim było opracowanie i wprowadzenie do działalności wychowawczej nowych treści, określenie celów i ideału wychowawczego. Zadania te, oprócz szkoły, podjąć musiały inne instytucje, nie tylko oświatowe.

"Same szkoły bowiem nie byłyby w stanie podołać wszystkim zróżnicowanym zadaniom podjętym przez politykę oświatową, zwłaszcza w pierwszych okresach [...] (od objęcia władzy- BŚ), kiedy kształceniem, wychowaniem oraz reedukacją ideologiczno-polityczną (m.in. lewactwo, gender study, neoliberalizm, anarchizm, racjonalizm, romantyzm itp. - BŚ) objęte było całe społeczeństwo. Zasadniczą rolę odgrywały [...] wszystkie formy działań politycznych, kulturalnych i społecznych, które zmierzały do przemiany postaw, przekazania społeczeństwu nowych poglądów."

5) "System oświatowy w Polsce [...] tworzył i rozwijał się w toku walki politycznej. W określaniu celów i ideału wychowawczego sięgano do wartości tradycji narodowej i do dokonań bieżących. Z bogatego i zróżnicowanego dziedzictwa starano się przejąć to, co najlepiej odpowiada społeczno-politycznym potrzebom [...] państwa".

6) " Przy ocenie funkcjonowania szkoły podstawowej często zapominano, że stanowi ona cząstkę całego systemu politycznego i społeczno-gospodarczego i podlega prawom jego działania. Jest ponadto organizmem niezależnym, którym kierują swoiste mechanizmy i prawidłowości.

Wynika stąd, że skuteczność tego systemu jest podwójnie uwarunkowana. Z jednej strony oddziałuje nań struktura społeczno-polityczna, a z drugiej - własna struktura i prawidłowości nią rządzące. Powoływanie się podczas analizy braków lub osiągnięć systemu szkolnego tylko na jeden z tych dwóch rodzajów uwarunkowań może doprowadzić do wyciągnięcia mylących wniosków".


Kto wie, kto jest autorem powyższych analiz polityki oświatowej w Polsce? Czyż nie są one aktualne?