14 września 2017

PARADOKS KŁAMCY


Kwartalnik "res publica nowa" poświęcił pierwszy tegoroczny numer (1/2017) kategorii prawdy. Zapowiada ją na okładce, podczas gdy zawartość periodyku została poświęcona pojęciu postprawdy. Sekretarz redakcji – Agnieszka Rosner lokuje ten fenomen w polityce jako główne narzędzie manipulowania opinią publiczną. Sprzyja temu (…) całe spektrum nowych możliwości: polifoniczność i technologiczna szybkość przekazu, filozofia interfejsu, brak instancji (a także instytucji) władnych orzekać, co jest prawdą, a co kłamstwem. (s.5)

Autorzy kolejnych artykułów nie powracają już do klasycznej teorii prawdy i polityki, tylko podporządkowują swoją narrację pojmowaniu polityki jako sfery uzasadnionej konfabulacji, prawa do kształtowania fałszywej świadomości obywateli w imię racji, które mają służyć zamazaniu rzeczywistych motywów podejmowania decyzji przez rządzących czy opozycję, mimo posiadania przez tych pierwszych prawdziwych danych czy informacji.

Filozof Marcin Król tak odpowiada na pytanie o powody pojawienia się w naszej codzienności politycznej kategorii postprawdy: (…) znacznie trudniej jest komuś zarzucić kłamstwo totalne, niż uznać jego opowieść za postprawdę, a zatem za jakiś nowy rodzaj relacji między rzeczywistością a jej opisem. Czysto praktycznie zarzucić kłamstwo można bowiem wtedy, kiedy się zna prawdę. Czasem jest to proste. Ale na rozległych i, jak była mowa, niepewnych terytoriach polityki kłamstwo bywa częściowe, nie całkowite, wątpliwe lub uważane za rodzaj gry ze społeczeństwem, z jego emocjami. Emocje trudno oceniać z punktu widzenia prawdy.(s. 7)

Zdaniem powyższego historyka idei prawda jest osiągalna tylko dla kogoś, kto ma dostęp do informacji, zaś w wyniku woli mataczenia czy manipulowania społeczeństwem wytwarza się prawdę częściową, niecałkowitą. Czy jednak przekaz częściowy może być prawdą, skoro nią de facto nie jest? Czy prawda może jednak być identyfikowana jak w psychologicznych skalach Likerta, kiedy sondujemy czyjeś opinie na temat sądów o rzeczywistości?

Redaktor naczelny niniejszego periodyku – Wojciech Przybylski uważa, że w komunikacji politycznej fakty się nie liczą. Nie wiem nawet, czy kiedykolwiek się liczyły. (s. 9) Przyznaje zatem, że nie jest pewien własnego sądu, który został przez niego sformułowany oznajmująco. To w końcu fakty w polityce się liczą, czy nie liczą? Dlaczego sam wprowadza czytelników w błąd, w istocie kłamie, skoro nie jest tego pewien? Czyżby powodem tego jest uczestniczenie w propagandzie?

Jak dalej pisze: Jedni selekcjonują informacje, inni zwyczajnie i ordynarnie kłamią. Publicystów biorących udział w zbiorowym kłamstwie , jakim jest prorządowa propaganda, z roku na rok przybywa.(s. 9) Skąd to wie, że z każdym rokiem przybywa dziennikarskich łgarzy? Czy sam nie wpisuje się w tę propagandę , skoro kierowany przez niego kwartalnik jest dotowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pod rządami PIS?

W radzie naukowej pisma zasiadają profesorowie: Ireneusz Białecki, Przemysław Czapliński, Paweł Dybel, Piotr Kłoczowski, Marcin Król, Jacek Kurczewski, Radosław Markowski i in. Zapewne zgadzają się z tezą redaktora-propagandysty, a więc publicystycznego kłamcy, że:” (…) całą rzesza dziennikarzy, intelektualistów i naukowców, których ambicją jest oddziaływanie na sprawy kraju, w debacie publicznej dokonuje wątpliwego etycznie wyboru i mniej lub bardziej kłamie. Dobrze, jeśli łżemy mniej niż bardziej, al. Zupełnie kłamać się nie da – prawdomówność warunkuje choćby czas , jakim dysponujemy. (tamże)

Ciekaw jestem, czy miał na myśli członków powyższej rady, kiedy stwierdza ze zdumiewająca pewnością: Większość liberalnych znajomych z sadomasochistyczną przyjemnością czyta OKO.Press tylko po to, by odkryć pustkę. Prawdę piszą? Jasne. Politykom trzeba patrzeć na ręce. Tylko co z tego, skoro to symbiotyczna relacja - daje paliwo obydwu stronom. Im bardziej kłamią, tym więcej mamy do napisania. Im więcej piszą, tym bardziej staje się obojętne, czy politycy kłamią. (Tamże)

Kłamstwo zatem kołem się toczy – w polityce i publicystyce. Teraz powinniśmy przyjrzeć się temu, którzy uczeni mieli ambicje włączania się do polityki z pozycji prorządowej czy opozycyjnej, by przyjąć za pewnik ich kłamliwą postawę wobec społeczeństwa i własnego środowiska, zaprzeczającą etosowi nauki i universitas.

PARADOKS KŁAMCY (Wikipedia):

Jeśli kłamie, to stwierdzając „ja teraz kłamię” wypowiada prawdę, a więc nie jest kłamcą. Jeśli natomiast twierdzi prawdę, to znaczy, że kłamie, bo to oznacza wypowiadane przez niego zdanie. Należy rozróżnić kłamstwo od fałszu (jednego ze stanów logicznych). Fałsz to brak prawdy (obiektywnej).

13 września 2017

Pedagog - mistrz czy inspirator?


Uczestnicy XXXI Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN mieli wyjątkową okazję do wysłuchania wykładu niezwykłej postaci w polskiej pedagogice humanistycznej, jaką jest prof. dr hab. Irena WOJNAR.

Pani Profesor podjęła niezwykle frapującą kwestię, czy pedagog/profesor jest dla swoich podopiecznych/uczniów mistrzem, czy może powinien być inspiratorem ich procesu myślenia? Zdaniem pani Profesor - mistrz, to z jednej strony ktoś doskonały, budzący podziw i szacunek, a z drugiej strony osoba wzbudzająca poczucie dystansu. Czy rzeczywiście zależy nam na tworzeniu relacji z uczniami/studentami w takim właśnie wymiarze? - pytała I. Wojnar.

Pedagog - jak kontynuowała swój pogląd - niezależnie od tego, jaki jest jego status zawodowy, akademicki, powinien być dla swoich uczniów postacią znaczącą, ale pełniącą co najwyżej rolę osoby inspirującej innych do myślenia. W pracy naukowej, bo ta była przedmiotem zainteresowań naszych doktorantów i doktorów, tak jak w każdej pracy naukowej - konieczny jest ruch myśli obejmujący zaciekawienie, przebudzenie wyobraźni, a jednocześnie uruchamiający intelektualny niepokój i troskę o człowieka.

Jak mówiła prof. I. Wojnar:

"Rola inspirująca profesora jest podstawową w budowaniu warsztatu naukowego współpracowników, asystentów, a więc nie jest w tej relacji konieczne mistrzostwo abstrakcyjno-perfekcyjne. To wzbudzony ruch myśli jest konsekwencją obecności inspiracji.

Dla pedagoga priorytetem w jego myśleniu, odczuwaniu i działaniu powinna być wrażliwość na sprawy drugiego człowieka, postrzeganie świata w rzeczywistości społecznej, ale w kategorii homo humanus. Obszar humanistycznego myślenia wyznaczają nie tylko filozoficzne kierunki czy prądy, ale spotkania z ludźmi i niepokój.

Niesłuszne zatem było przesunięcie przez urzędnika MNiSW pedagogiki z dziedziny nauk humanistycznych do nauk społecznych, gdyż humanistyczność relacji społecznych, ale technicznych czy gospodarczych dotyczy powiązania człowieka ze światem szeroko pojmowanej kultury, cywilizacji.

Rolą pedagoga jest – jak mówiła prof. I. Wojnar - namysł nad procesami tworzenia współtworzenia i samotworzenia się człowieka, w trakcie którego korzysta on z osiągnięć innych nauk tym się także zajmujących. Pedagog może podejmować badania z pogranicza innych nauk o człowieku, nauk o kulturze, ale humanizm jest przejawem jego wrażliwości humanistycznej. Pogranicze problematyki moralnego rozsądku dotyka kwestii zaangażowania i obowiązku pedagoga wobec świata wartości moralnych.

Kluczową kategorią dla humanistycznej perspektywy relacji pedagog-uczeń są - zdaniem Ireny Wojnar - realne spotkania z ludźmi na zasadzie wzajemności, dialogu, wzajemnej empatii i wsłuchiwania się w siebie. Tego nie można nauczyć, ale można ku temu inspirować. Dziś mamy dominantę monologu, a nie dialogu. Życie polityczne to sekwencje monologu, w którym nikt już nikogo nie słucha.

Pedagodzy mają za zadanie uczenia ludzi odczytywania i rozumienia przesłań drugiego człowieka. Spotkanie z innością nie może być powierzchowną tolerancją, ale wzbogaceniem każdego z nas.

Niepokój nie jest tożsamy z ciekawością, gdyż jego immanentną składową jest zatroskanie, przekonanie, że istnieje coś takiego jak alternatywność widzenia świata oraz przeświadczenie, że świat w którym żyjemy wymyka się naszym możliwościom sterowania nim. Cywilizacja wymknęła się z humanistycznego sterowania, gdyż uległ załamaniu ten właśnie obszar jej refleksji. Konieczny jest namysł nad ambiwalencjami, nad tym, co miało służyć ludziom, a co zaczyna ich niszczyć.

Swój wykład, skrótu którego dokonałem powyżej, był także krytyką stanu humanizmu na świecie. Potrzebna jest zatem dyskusja na temat ekumenicznego poszukiwania wartości, które łączyłyby ludzi ponad różnicami.

Po pięknym wykładzie nestorka polskiej pedagogiki otrzymała nie tylko burzę oklasków, ale i kwiaty oraz słowa wdzięczności za podzielenie się osobistą perspektywą postrzegania pedagogów w dzisiejszym świecie.

12 września 2017

XXXI Letnia Szkoła Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN

11 września 2017 r. jest dla Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk dniem szczególnym, bowiem Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego podjął się organizacji i doprowadził do inauguracji tegorocznej - XXXI Letniej Szkoły Pedagogów - dla poszukujących wsparcia w rozwoju naukowym.

Uczestników SZKOŁY powitała prof. UKSW dr hab. Anna Fidelus - prorektor wraz z ks. prof. UKSW dr. hab. Janem Niewęgłowskim - dziekanem Wydziału Nauk Pedagogicznych tej Uczelni. W słowach powitania pięknie nawiązali do przewodniej myśli Prymasa Tysiąclecia, dla którego najważniejszy był człowiek życzliwie patrzący na drugiego człowieka. Stajemy przed młodymi ludźmi - mówił ks. Dziekan - jako ich nauczyciele, toteż chcemy czerpać z głęboko personalistycznej myśli Prymasa Polski. Można ją sprowadzić do trzech przesłań:

1. Okazywanie szacunku kobietom, ze wskazaniem, że i one mają szanować siebie;

2. Troska o ojczyznę, o Polskę. Prymas odbywając podróże zagraniczne podróże nigdy nie powiedział złego słowa na swoją ojczyznę;

3. Czas to miłość, a nie - jak usiłują nam narzucić ekonomiści, że czas to pieniądz.


Szczególnie w dzisiejszym świecie zatracania się tożsamości, powinniśmy - jako społeczność pedagogiczna - czynić wszystko, żeby nasi podopieczni mogli formować swoją tożsamość w prawdzie. Ks. Dziekan Wydziału posłużył się w odniesieniu do naszych SZKÓŁ metaforą "latającego uniwersytetu", bo rzeczywiście każdego roku inna uczelnia akademicka gości młodych badaczy, nauczycieli akademickich i doktorantów z całego kraju, by dzielić się z nimi nie tylko własnym dorobkiem naukowym, ale też stwarzać przestrzeń do spotkań mistrzów z uczniami.


Istotnie, każda SZKOŁA ma swoją specyfikę, choć wspólny jest dla wszystkich kanon metodologii badań humanistycznych i społecznych.


Za każdym razem inny temat, odmienny problem stanowi wyzwanie dla wykładającej kadry i uczestników. Specyfiką tegorocznej Letniej Szkoły Pedagogów jest: Problem z własnym lub cudzym warsztatem pisarstwa naukowego, o czym mówiła kierująca od 23 lat SZKOŁAMI KNP PAN prof. dr hab. Maria Dudzikowa. Z rąk Gospodarzy otrzymała z rąk Sekretarzy Letniej Szkoły Pedagogów; dr Kingi Krawieckiej i dr. Macieja Ciechomskiego bukiet kwiatów. Chwilę później prof. UZ dr hab. Marek Furmanek - dziekan Wydziału Pedagogiki, Psychologii i Socjologii Uniwersytetu Zielonogórskiego wraz z mgr Magdaleną Zapotoczną odebrali "pałeczkę" Gospodarzy przyszłorocznej - XXXII Letniej Szkoły Pedagogów KNP PAN.

Jak mówiła prof. Maria Dudzikowa, nasze dociekania mają służyć interdyscyplinarnej refleksji nad:

* funkcjami języka w procesie wiedzotwórczym,

* osobliwościami języka szkół, nurtów, paradygmatów w naukach humanistycznych i społecznych,

* odmianami stylowymi współczesnej polszczyzny jako oferty dla pedagogów

* strategiami pisania tekstów, również tych na awans naukowy.

Przewidujemy, że kwestie teoretyczne, metodologiczne czy dydaktyczne podjęte wokół zaproponowanego tematu przyczynią się do wzrostu poziomu świadomości językowej i kultury języka Uczestników i Wykładowców oraz będą sprzyjać udoskonaleniu indywidualnych warsztatów pisarskich.

Są wśród uczestników zarówno doktoranci, jak i niedawno wypromowani doktorzy, nauczyciele z placówek oświatowych, którzy chcą włączyć się własną twórczością i działalnością pedagogiczną do zmian społecznych i nauk pedagogicznych.



W SZKOLE PEDAGOGÓW beneficjentami są zawsze obie strony, bo w odróżnieniu od istniejących w społeczeństwie podziałów, czynimy wszystko, by łączyła nas pasja naukowych dociekań, czytelnictwo, projekty i możliwości dzielenia się doświadczeniami z własnego warsztatu badawczego.

Obrady poprzedził poruszający dusze występ Anny Krzysztoń z wspaniałym gitarzystą Marcinem Majerczykiem, których koncert został zatytułowany "W POSZUKIWANIU PRAWDY". Nie można było lepiej zacząć naszych dociekań naukowych, jak właśnie od piękna śpiewanej poezji w Podziemiach Kamedulskich Kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP

A na "deser" inauguracji wysłuchaliśmy wykładu prof. dr. hab. Tadeusza Sławka pt. EDUKACJA JAKO TWORZENIE I PODTRZYMYWANIE KULTURY NADZIEI. Nawet nie przypuszczałem, że nawiązując w słowach powitania wszystkich SZKOLNIKÓW do myśli gestaltysty Fritza Perlsa, byśmy umieli dostrzec to, co jest w tle, niezapowiedziane, na pierwszy rzut oka niewidoczne, ale tworzące nową jakość naszego życia - wysłucham znakomitego wykładu o PEDAGOGICE NADZIEI, ale i NADZIEI W PEDAGOGICE.

Treść wykładu ukaże się - jak obiecał nam Profesor - w tegorocznej edycji Rocznika Pedagogicznego KNP PAN. Przed nami cztery dni intensywnych obrad, spotkań, warsztatów, wymiany myśli, dzielenia się doświadczeniami, pozytywnego stresu ekspozycji społecznej, a może i gwałtownego przebudzenia w procesie myślenia.





Wieczór tegorocznej SZKOŁY zamknęła uroczysta kolacja z udziałem JM Rektora UKSW - ks. prof. dr. hab. Stanisława Dziekońskiego (na zdjęciu wraz z prof. M. Dudzikową) dopełniona autoprezentacją ośrodków akademickich i przekazaniu im w imieniu akademickich wydawnictw rozpraw z nauk o wychowaniu.
To, co wydarzyło się wczoraj, miało holistyczny wymiar dla każdego z nas.