21 kwietnia 2017

KOMITET POLITYKI NAUKOWEJ


Tego typu gremia powołuje minister nauki i szkolnictwa wyższego chyba tylko po to, by mieć uzasadnienie dla własnych, politycznych decyzji, które z troską o naukę i szkolnictwo wyższe mają coś wspólnego, ale tylko coś. Za rządów PO i PSL powołano w 2012 r. Komitet Polityki Naukowej, którego skład nie zmienił się po dzień dzisiejszy. Każdy minister wie, że chodzi tu tylko i wyłącznie o profesorską dekorację, przysłowiowy kwiatek do kożucha. Gdyby było inaczej, to rozliczałby ów KPN także z efektywności jego działań.

A tak, to możemy zajrzeć do protokołów z posiedzeń KPN, z których nic nie wynika, żadna treść, bo ta jest zapisana na płytach CD, które są dostępne tylko w MNiSW. Ciekaw jestem, czy ktoś do nich w ogóle zaglądał i interesował się ich zawartością? Może jakiś dziennikarz? Nie przypuszczam, by czytali szczegółowy przebieg obrad dyrektorzy resortowych departamentów, a już tym bardziej rektorzy czy dziekani.

Profesorowie KPN są powoływani po to, by ich nic nie znaczące dla szkolnictwa wyższego i nauki ciało miało poczucie własnej wartości, poza - rzecz jasna - akademickim środowiskiem, które nawet nie wie, że takowe istnieje i że ma cokolwiek do powiedzenia. Pogadali, zjedli susz konferencyjny, czyli słone paluszki i kruche ciasteczka, wypili kawę lub herbatkę czy wodę mineralną i rozeszli się do swoich domów w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.

Misja tego gremium jest raz szersza, raz węższa, bo nie o nią tu chodzi. Oto w 2012 r. tak określono misję Komitetu Polityki Naukowej:

KPN jest organem opiniodawczo-doradczym ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Do głównych zadań Komitetu należy udzielanie pomocy ministrowi przy opracowywaniu: dokumentów dotyczących rozwoju nauki oraz polityki naukowej i innowacyjnej, projektu budżetu państwa oraz planu finansowego określającego środki finansowe na naukę, krajowych i zagranicznych priorytetów inwestycyjnych, a także opiniowanie: projektów aktów normatywnych dotyczących rozwoju nauki i innowacyjności, planów działalności Narodowego Centrum Nauki i Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz sporządzanie merytorycznych ocen sprawozdań z ich działalności.

W roku 2016 dokonano redukcji tych zadań:

KPN jest ciałem opiniodawczo-doradczym ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Współtworzy i opiniuje dokumenty dotyczące rozwoju nauki oraz polityki naukowej i innowacyjnej, priorytetów inwestycyjnych i finansowych.

Za PO i PSL był to organ, a teraz jest ciało. Poprzednio organ miał udzielać pomocy, a więc wciąż stylistyka była ratownicza, obecnie zaś ma współtworzyć i opiniować. Jak widać, przez poprzednie lata to samo personalne gremium tak udzielało ministrzycom pomocy, że kiedy przygotowało analizę SWOT stanu nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce w 2015 r. - to powinno natychmiast podać się do dymisji. Wystawiło bowiem fatalną ocenę nauce i szkolnictwu wyższemu, a wymienię tylko kilka kwestii spośród kilkudziesięciu:

- Niski poziom nakładów ogółem na B+R;

- Brak takiego zarządzania instytucjami naukowo-dydaktycznymi, który promowałby efektywność, a zarazem respektował wolność uczonych i autonomię uczelni;

- Nadmiar regulacji, biurokracji i sprawozdawczości, sztywność systemu, ocena instytucjonalna zorientowana na jakość dokumentacji a nie na realne efekty; przeciążenie pracowników naukowych pracą administracyjno-biurową;

- Brak systematyczności i konsekwencji w monitorowaniu mierników osiągania wyznaczonych celów i kontroli sprawności (relacji między nakładami i wynikami) oraz w reagowaniu na sukcesy i porażki;

- W systemie oceny instytucji naukowych i indywidualnych pracowników niewystarczające zróżnicowanie kryteriów oceny poszczególnych dziedzin i dyscyplin oraz niewystarczające wyodrębnienie w ocenie trzech elementów misji nauki: badania, kształcenia i odziaływania na otoczenie (w tym niewystarczające docenienie działalności popularyzującej naukę);

- Niska mobilność kadry naukowej w Polsce: dominujący model kariery naukowej w obrębie jednej jednostki naukowej. Zjawisko "chowu wsobnego" (preferencyjne zatrudnianie własnych absolwentów). Stosowanie zaniżonych wymogów w ocenie własnych pracowników oraz w procedurach awansowych , w tym o nadanie stopni i tytułów naukowych. Tendencja do powoływania na recenzentów osób "przyjaznych" danej Radzie Wydziału , co może skutkować obniżeniem poziomu procedur awansowych.

- Niska jakość kształcenia w wielu obszarach wynikająca z niskiej selektywności naboru studentów, braków kompetencyjnych nauczycieli akademickich, słabej motywacji do jakości kształcenia, powierzchowności dydaktyki i słabości metod sprawdzania efektów kształcenia;

- Niskie nakłady na szkolnictwo wyższe w przeliczeniu na jednego studenta;

- Deficyt elitarnych studiów o profilu akademickim silnie zorientowanych na kształtowanie umiejętności badawczych;

- Masowy charakter studiów [I stopnia pociągający za sobą niski przeciętny poziom kwalifikacji absolwentów w porównaniu z absolwentami w innych krajach rozwiniętych, przy jednoczesnym niskim prestiżu studiów I stopnia;

- Luki w kompetencjach kadry kształcącej - słabości warsztatu badawczego wielu nauczycieli akademickich i doświadczenia w zakresie prowadzenia znaczących naukowo projektów;

- Spadająca jakość doktoratów i habilitacji, słabość systemu recenzowania i procedur w postępowaniach o nadanie stopni naukowych;

- Niska jakość studiów III stopnia, wynikająca m.in. z przyznawania uprawnień do nadawania stopnia doktora i prowadzenia studiów doktoranckich w oparciu o kryteria formalne (łagodne minimum kadrowe), a nie jakość i ilość prowadzonych badań);

itd., itd.

Czy pisali także o sobie, o swoich jednostkach akademickich i o swoich koleżankach i kolegach? Nie widzę bowiem w analizie SWOT odniesienia do wyników badań naukowych. Ciekawe, co teraz doradzają ci sami profesorowie nowemu ministrowi?

Zostawmy analizę SWOT z 2016 r., bo i KPN o niej zapomniał. Nie dociekał zresztą powodów takiego a nie innego stanu rzeczy, tylko ów organ dokonał krytycznej analizy propozycji przedstawionych przez trzy zespoły (pisałem o niektórych bublach tych zespołów). Co ciekawe KPN roku 2017 uwzględnił ponoć tradycje funkcjonowania wyższych uczelni w Polsce oraz dokonał oceny możliwości skutecznego wprowadzenia reform w obecnie istniejących warunkach. Bardzo interesujące są te obecnie istniejące warunki, bo chyba od analizy SWOT nic się w Polsce nie zmieniło?

KPN łaskawie uwzględnił (...) przy tym opinie wyrażane na temat proponowanych reform przez ciała kolegialne reprezentujące świat akademicki oraz w dyskusjach w czasie dotychczasowych posiedzeń Rady Narodowego Kongresu Nauki, a także odbytych już konferencji programowych Kongresu. Uwzględnienie wspomnianych opinii ma charakter autorski w tym sensie, że byliśmy zmuszeni do wyboru rozwiązań spośród propozycji niejednokrotnie mocno zróżnicowanych, a niekiedy wręcz sprzecznych.".

Przeczytajcie Państwo ten dokument . To powtórka z rozrywki. Za trzy lata KPN przygotuje kolejną analizę SWOT. Może zrobić to metodą studencką: "kopiuj-wklej".



20 kwietnia 2017

Anomia moralna akademickiego środowiska



Wczoraj rozpoczęła się w Poznaniu VIII edycja Międzynarodowej Konferencji pod wspólnym tytułem: "Miejsce Innego we współczesnej refleksji naukowej" z podtytułem - "Interdyscyplinarne konteksty pedagogiki specjalnej". Zorganizowaną debatę pedagogów, psychologów, z udziałem także medyków i socjologów objął patronatem Komitet Nauk Pedagogicznych PAN oraz Dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu - prof. dr hab. Agnieszka Cybal-Michalska (fot.1)

Podzielę się wstępem do mojego referatu, który w całości zapewne będzie publikowany w jednym z poznańskich czasopism naukowych. Od lat troszczą się inicjatorzy tego cyklu konferencyjnego - profesor zw. Iwona Chrzanowska, profesorowie UAM - Beata Jachimczak i Jacek Pyżalski oraz dr Piotr Plichta z Uniwersytetu Wrocławskiego. Ten kwartet badaczy kontynuuje w pedagogice specjalnej znakomitą szkołę badań empirycznych śp. profesora Jana Pańczyka.

Do Poznania przyjechała z całego kraju elita profesorów tej dyscypliny nauk pedagogicznych oraz grono dynamicznie rozwijających się doktorów i doktorantów, których awanse naukowe są już niejako "w poczekalni" na ich spełnienie. W trakcie tej konferencji Organizatorzy, a byli nimi pracownicy Zakładu Specjalnych Potrzeb Edukacyjnych Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, zatroszczyli się o to, by właśnie młodzi uczeni mogli skorzystać nie tylko z aktywnego udziału w obradach, ale także - po raz pierwszy - z konsultacji naukowych z Mistrzami w ramach interesujących ich problemów badawczych.

(fot, 2, prof. zw. Iwona Chrzanowska)

Tak od kilkudziesięciu lat pracujemy w ramach Letnich Szkół Pedagogów KNP PAN. Bardzo dobrze się stało, że poznańska kadra naukowa stworzyła młodym szansę do bezpośrednich rozmów, uzyskania porad, wsparcia metodologicznego przez przybyłych na konferencję profesorów. Znakomita to zatem okazja i nowa forma obrad konferencyjnych. Dotychczas bowiem dochodziło do powyższych konsultacji tylko w ramach rozmów kuluarowych, a na te przecież nie zawsze jest czas i nie każdy ma odwagę, by z nich skorzystać. W Poznaniu młodzi uczeni mogli zapisać się do wybranego Mistrza, by przy kawie i słodyczach móc porozmawiać o własnych dylematach badawczych.

Mój referat dotyczył problemów badawczych i wydawniczych osób ubiegających się o awans naukowy - od doktora do profesora. Ograniczony czas wypowiedzi (a chyba i tak przekroczyłem dane mi 20 min.) sprawił, że pominąłem wstęp, który uzasadniał własne stanowisko badawcze i interpretację analizowanych dokumentów z wykorzystaniem metafory "jajek gotowanych na miękko lub na twardo". w końcu jesteśmy po świątecznych pisankach, które wielu z nas przygotowywało do poświęcenia we własnej parafii.

Nawiązałem do wystąpienia prof. Zbigniewa Kwiecińskiego , które miało miejsce miesiąc temu w Dolnośląskiej Szkole Wyższej, a wskazującego na porażający stan anomii moralnej polskiego społeczeństwa. Postanowiłem zatem na poznańską debatę przyjrzeć się temu, jak ów fenomen przejawia się w akademickim środowisku.

Okres postsocjalistycznej transformacji Rzeczypospolitej niesie z sobą patologie w różnych dziedzinach życia, w tym także akademickiego. W latach 2002-2015 uczestniczyłem w akredytacji uczelni akademickich i wyższych szkół zawodowych, dzięki czemu miałem możliwość przyjrzenia się z bliska ich funkcjonowaniu oraz dokonania wstępnej oceny ich działalności. Od prawie dwóch lat nie jestem już włączany do zespołów akredytacyjnych zapewne ze względu na publicznie formułowaną krytykę organu, którego władze manipulują ocenami jednostek prowadzących kształcenie na kierunkach oraz zatrudniają do tych zadań osoby o niskiej wiarygodności naukowej, w tym m.in. zdobywców słowackich habilitacji.

Jednym z najbardziej niepokojących w dobie transformacji politycznej RP działań niektórych uczelni jest pozorowanie czegoś, co miałoby świadczyć o występowaniu znaczących procesów edukacyjnych czy naukowych, podczas gdy w rzeczywistości mamy tu do czynienia także z ich pozorowaniem. Do analizy zjawisk patologicznych, jakie mają miejsce w części państwowych i niepublicznych szkół wyższych można wykorzystać teorię anomii, która pozwala zwrócić uwagę na problemy moralne i przystosowawcze jednostek w nich zatrudnionych czy studiujących, a generowane przez konflikty i napięcia w obrębie jej organizacyjnych struktur. Teoria ta poszerza także nasze możliwości poznawcze w badaniu problemów jednostkowych i grupowych, jakie pojawiają się w tych placówkach. (zob. K. Szafraniec, Człowiek wobec zmian społecznych, Warszawa: PWN 1990)

Socjolodzy wskazują na to, że społeczny stan anomii był i jest nieodłącznym atrybutem organizowania się i reorganizowania ludzkich zbiorowości, wskazując na występowanie w nich braku norm, załamania się norm, rozpad istniejącego ładu, a więc pojawienia się zjawisk o charakterze pejoratywnym. Naukowcy piszą nawet o specyficznym charakterze anomii w polskiej rzeczywistości akademickiej, jako wyróżniającej ją w stosunku do jej odmiennych, zachodnich rodowodów.

Czym jest anomia? Jest to stan załamania obowiązujących do niedawna w społeczeństwie struktur aksjonormatywnych, wywołujący zjawisko braku integracji znacznej liczby jednostek z utrwalonymi społecznie wzorami kulturowymi i zaniku motywacji do zbieżnych z nimi działań oraz kryzys zaufania do dotychczasowych ogniw integracji społecznej. Rozchwianie moralne społeczeństwa, brak i poczucie braku jasnych reguł postępowania, upowszechnienie się na skalę masową zachowań i zjawisk do niedawna uważanych za dewiacyjne, rozpad więzi prowadzący do atomizacji społeczeństwa – to najbardziej typowe objawy życia społecznego, w łonie którego rozwija się anomia.

Przejawem anomii w szkołach wyższych jest osłabienie w nich mechanizmów kontroli społecznej, kryzys zaufania do zarządzających nimi i brak autorytetów w środowiskach kierowniczych. W sferze więzi interpersonalnych daje się zaobserwować wzmożona wzajemna nieufność, wrogość, rywalizacja, donosicielstwo i intrygi, instrumentalizm, cynizm oraz patologiczne przejawy dominacji i zniewolenia, którym to zjawiskom towarzyszy wycofywanie się najlepszych pracowników i zastępowanie ich miernymi, ale za to wiernymi władzy, a przy tym poddawanymi procesom familiaryzacji.

Nieodłącznym atrybutem zarządzania w takich szkołach jest standaryzacja działań, wprowadzanie procedur, biurokratyzacja i nadkontrola. Normalizacja patologii wynika z sytuacji tzw. „wyższej konieczności” czy typowej ironii lub arogancji w stosunku do idealistów, którzy nie godzą się na naruszanie ludzkiej godności, przejawy hipokryzji, dysharmonii, cynizmu czy nieetyczności postaw.

Norma etyczna – „akceptuj status quo i bądź moralny” w warunkach głębokiej anomii społecznej jest logicznym absurdem, wymazując z osobowości studentów czy nauczycieli akademickich ich zdolność do samoregulacji i kierowania się własnym sumieniem. Gdy są w społeczeństwie ludzie bez korzeni kulturowych, bez sterów moralnych, z osłabionym poczuciem więzi i solidarności, bez potrzeby decydowania o sobie, oduczeni odczytywania własnej sytuacji jako zniewalającej – zawsze są oni podatnym tworzywem zabiegów manipulacyjnych.

Nic dziwnego, że osoby potrafiące adekwatnie odczytać i zakwestionować tę nienormalną rzeczywistość, które nie godzą się na jej pozory i patologie, są osamotnione, gdyż ich postawa nie tylko budzi zdziwienie otoczenia, ale i wydaje się nonsensowna, gdyż narusza istniejący, choć wstydliwy układ fałszu i pozorów.

Osoby przeciwstawiające się tym zjawiskom spotykają się z wrogością ze strony tych, którzy czerpią z tej patologii największe korzyści (w przypadku studentów - nie muszą się oni uczyć, uczęszczać na zajęcia, samodzielnie przygotowywać prace zaliczeniowe czy dyplomowe, a w przypadku akademików – nie muszą, gdyż nie potrafią prowadzić badań naukowych, pisać rozpraw naukowych, publikować je, organizować konferencje itp.), ale też nie są rozumiane i nie mają często wsparcia ze strony tych, w interesie których leży ona najbardziej, a więc osób nierzetelnie ocenianych, niesprawiedliwie traktowanych, szykanowanych czy marginalizowanych, a posiadających dorobek naukowy czy autentycznie zainteresowanych studiowaniem.

Prędzej czy później i tak okazuje się, że przysłowiowy król jest nagi. Jak pisze Michał Januszkiewicz, z którego podejścia skorzystałem w tej analizie: Nie można jednak wskazywać tu jakiegoś „najpierw” i jakiegoś „później”: między rozumieniem, etyką i tożsamością nie zachodzi bowiem stosunek przyczynowy czy wynikowy. Trzeba tu raczej mówić o współprzynależności i współzależności strukturalnej tych trzech członów. Pojęcie rozumienia ma charakter relacyjny. (…) Rozumienie stanowi sytuację dialogiczną: to, co rozumiane indaguje rozumiejącego, interpretuje go. (Kim jestem Ja, Kim jesteś Ty. Etyka, tożsamość, rozumienie, Poznań: Wydawnictwo Poznańskie 2012, s. 10)

Zostałem niejako wrzucony w świat, którego faktyczność i odsłaniające się w nim procesy pozwalały na coraz lepsze rozumienie faktów bez potrzeby ustalenia dla ich zaistnienia jakiegoś zerowego punktu., a więc momentu, od którego wszystko się zaczęło. Tyle patologii poznałem w dokumentacji do awansów naukowych i jej załącznikach w postaci publikacji, że nie pozostaje nic innego, jak sięgnięcie po metaforę, by przyjrzeć się im z nieco innej perspektywy.

Metafora jajka i jego znoszenia w atmosferze jeszcze poświątecznej idealnie pasuje do analizy zapartka, zbuka, czyli zgniłego jajka odpowiadającego fundamentalnym błędom w badaniach pedagogicznych, socjologicznych, psychologicznych czy z nauk o polityce. Im bowiem poświęciłem dalszą część analiz.


19 kwietnia 2017

Zmarł abp prof. dr hab. Jeremiasz (Jan Anchimiuk) - wybitny duszpasterz, naukowiec i ekumenista

Wspominam zmarłego w czasie Świąt Wielkiej Nocy - w dn. 17 kwietnia 2017 r. - Arcybiskup Jeremiasza, który był m.in. rektorem Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w latach 2008-2012. Wówczas zatrudniłem się na Wydziale Teologicznym ChAT mając przekonanie, że dzięki Jego poparciu będzie mogła rozwijać się w tej Uczelni pedagogika. Tak też się stało. Wkrótce status tej dyscypliny i kierunku studiów zmienił się oraz zinstytucjonalizował także z wsparciem Jego Eminencji. Powstał bowiem odrębny Wydział Pedagogiczny, który kształci studentów na studiach I i II stopnia.

Ekumeniczny charakter Akademii sprawił, że nauki teologiczne znakomicie wzmacniały humanistyczne przesłanie i źródła nauk o wychowaniu, a przy tym nadawały studentom tego kierunku zupełnie nowy, bo niespotykany w innych uniwersytetach wymiar kulturowy. Abp. Jeremiasz był w latach 2001- 2016 prezesem Polskiej Rady Ekumenicznej oraz Współprzewodniczącym Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu RP i Polskiej Rady Ekumenicznej.

Pamiętam, jak w kazaniu w trakcie nabożeństwa inaugurującego rok akademicki 2014/2015 Jego Ekscelencja abp prof. dr hab. Jeremiasz Jan Anchimiuk podkreślił m.in., że „celem studiów teologicznych nie może być tylko zdobycie wiedzy; jest nim także dążenie do takiej czystości rozumu i zmysłów, które umożliwi teologowi dostrzeżenie przynajmniej powiewu Łaski Bożej w swojej duszy”.

Ten wybitny duszpasterz, naukowiec i ekumenista zmarł w wieku 73 lat we Wrocławiu. Pozostawił po sobie liczne rozprawy naukowe, wypromowanych doktorów nauk teologicznych i ukochaną przez Niego Chrześcijańską Akademię, z która związany był od samego początku własnej drogi akademickiego rozwoju. Od początku swojej współpracy z ChAT włączył się w prace Sekcji Prawosławnej, która zajęła się kształceniem dla Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego wykwalifikowanej kadry naukowej. Do ostatnich chwil kierował dwiema Katedrami w CHAT: Katedrą Pisma Świętego Starego Testamentu oraz Katedrą Pisma Świętego Nowego Testamentu. Z Komunikatu Episkopatu Polskiego o śmierci prawosławnego Arcybiskupa przytoczę najważniejsze dane z Jego życia:

"Abp Jeremiasz (Jan Anchimiuk) urodził się 3 października 1943 r. w Odrynkach na Białostocczyźnie. Ukończył teologię w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Studiował również w Moskiewskiej Akademii Teologicznej (z siedzibą w Ławrze Troicko-Siergijewskiej w ówczesnym Zagorsku), gdzie przez rok pracował nad opracowaniem tematu wcielenia w myśli Ojców Kościoła. Następnie studiował w szwajcarskim Zurychu, gdzie zajmował się badaniami wpływu współczesnej filozofii na prawosławną teologię oraz zgłębiał problemy najnowszych badań nad Nowym Testamentem.

Po powrocie do Polski rozpoczął pracę w prawosławnym seminarium duchownym w Warszawie oraz wykładowcy Starego i Nowego Testamentu. Podjął również wykłady w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, najpierw jako asystent w katedrze Pisma Świętego. Od 1971 do 1976 był redaktorem naczelnym organu prasowego PAKP „Wiadomości Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego”. 22 lutego 1977 r. został doktorem teologii za pracę zestawiającą niektóre kierunki najnowszej egzegezy biblijnej z egzegezą Orygenesa. W 1981 r. otrzymał stopień naukowy doktora habilitowanego na podstawie dorobku naukowego oraz rozprawy o Aniołach. Niebawem został kierownikiem katedry Egzegezy Nowego Testamentu na ChAT.

W 1996 został po raz pierwszy wybrany na rektora Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej i sprawował tę funkcję łącznie przez trzy kadencje.
26 lutego 1983 r. złożył wieczyste śluby mnisze, przyjmując imię zakonne Jeremiasz. 6 marca tego roku otrzymał godność archimandryty. Pięć dni później Święty Sobór Biskupów PAKP nominował go na biskupa pomocniczego diecezji warszawsko-bielskiej z tytułem biskupa bielskiego. W 1983 r. objął wakującą katedrę wrocławsko-szczecińską. Jego uroczysta intronizacja odbyła się 20 i 21 września tego roku. W 1997 r. otrzymał godność arcybiskupa.

Jako biskup wrocławski i szczeciński przyczynił się do wzniesienia na terytorium diecezji kilku nowych obiektów sakralnych. Współtworzył Bractwo Młodzieży Prawosławnej. Abp Jeremiasz od lat był bardzo zaangażowany w ruch ekumeniczny, stając się jednym z jego głównych animatorów w Polsce. Na gruncie lokalnym, we Wrocławiu, przyczynił się do rozwoju projektu zwanego Dzielnicą Wzajemnego Szacunku (lub Dzielnicą Czterech Świątyń), czyli współpracy pomiędzy parafiami katolicką, luterańską, prawosławną i gminą żydowską. Od 1982 r. był członkiem międzywyznaniowego zespołu tłumaczy Nowego Testamentu.


Społeczność akademicka Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie pożegna w dniu dzisiejszym swojego Profesora, osobę wielkiej mądrości, dobroci, dialogu i wiary. Uroczystości pogrzebowe będą miały miejsce w cerkwi na warszawskiej Woli (ul. Wolska 138/140) rozpoczynając się nabożeństwem o godz. 9.00. Niech spoczywa w pokoju.