01 kwietnia 2017

Pedeutologiczne newsy ze świata


Naukowców skupionych przy OECD zaczęło ostatnio dręczyć pytanie, dlaczego do nauczycielstwa zgłaszają się przede wszystkim kobiety? Przytaczam tu informacje za artykułem Dirk Van Damme pt. Why do so many women want to become teachers?

Fenomen przewagi w szkolnictwie kobiet nad mężczyznami nie jest tylko polską czy czeską specjalnością, ale dotyczy wszystkich państw należących do OECD. Pojawia się nawet hipoteza, że ta sytuacja skutkuje obniżonym wśród chłopców poziomem motywacji do kontynuowania powszechnej edukacji w szkolnictwie wyższym i do ustawicznego uczenia się. Także w Polsce jest wśród studiujących więcej kobiet niż mężczyzn.


W świetle danych OECD z 2014 r. wskaźnik przewagi kobiet wśród nauczycieli sukcesywnie wzrasta właśnie w szkolnictwie, bowiem w 2005 r. wynosił on 61 proc., zaś w pięć lat później już 65 proc. W 2014 r. odsetek kobiet wyniósł 68 proc. Najwyższy odsetek nauczycielek ma miejsce - co wydaje się oczywiste samo przez się - w edukacji przedszkolnej i początkowej, bowiem wynosi 82 proc. w stosunku do kształcenia systematycznego w szkolnictwie podstawowym, które ma miejsce po edukacji elementarnej (tu wynosi 63 proc. kobiet).


Wśród nauczycieli do 30 roku życia w szkołach ponadpodstawowych jest 70 proc. kobiet, zaś w grupie wiekowej 50+ odsetek pań wynosi już 65 proc. Powyższy trend daje się zaobserwować w 22 państwach OECD z 35, które udostępniły swoje dane na ten temat.

Zdaniem autorów tej analizy - panie nie garną się do ról kierowniczych w oświacie, skoro dyrektorami jest 45 proc. nauczycielek. Także w kształceniu przyrodniczym, matematyce czy technologiach jest ich w szkolnictwie średnim znacznie mniej niż mężczyzn. W Polsce od 10 lat kierownictwo resortu edukacji spoczywa jednak na kobietach (K. Hall, K. Szumilas, J. Kluzik-Rostkowska i A. Zalewska).

Dlaczego od tylu lat znacznie więcej kobiet od mężczyzn zabiega o pracę w nauczycielskim zawodzie? W świetle badań społecznych kobiety podejmują tę decyzję świadomie, kierując się szansą na zatrudnienie, normami społecznymi i kulturowymi przyzwyczajeniami. W niektórych państwa wzrost zatrudnienia pań w szkolnictwie ściśle koreluje z współczynnikiem zatrudniania ich w szkolnictwie ze względu na powinność legitymowania się wyższym wykształceniem. W Japonii ma miejsce niemalże równowaga płciowa, więc trudno tam mówić o jakiejś dyskryminacji czy zdumiewającej przewagi.

Z badań wynika, że podejmowanie nauczycielskiej profesji przez kobiety wiąże się ściśle z ich macierzyństwem, a tym samym połączeniem opieki nad własnym dzieckiem z wykonywaniem pracy, która stwarza warunki do częstszych urlopów, ferii itp. Wzrosły także płace nauczycielek w porównaniu z innymi zawodami, w których wymaga się wyższego wykształcenia. O ile płace nauczycieli-mężczyzn są średnio na poziomie 71 proc. ich kolegów w innych zawodach, o tyle już w przypadku kobiet te różnice wynoszą 90 proc. Tym samym coraz bardziej opłaca się kobietom wchodzić do nauczycielskiej profesji.

Nadal jednak najlepiej zarabiają nauczyciele w Luksemburgu i Szwajcarii, bo o ok. 20 proc. więcej, niż absolwenci studiów w innych dziedzinach w tych państwach. Polscy nauczyciele znajdują się niemalże na samym końcu rankingu płac w tym zawodzie wśród krajów OECD, więc mogą tylko marzyć o zmianie swojej sytuacji lub emigrować.

31 marca 2017

ZNP razem z RAZEM czy może RAZEM razem z ZNP?


Związek Nauczycielstwa Polskiego chyba pogubił się w swoich działaniach związkowych. Odsłona partyjnej współpracy z socjalistyczną partią RAZEM budzi skojarzenia, które z troską o edukację polskich dzieci niewiele ma wspólnego. Z analizy mediów społecznościowych wynika, że społeczeństwo nie wie, o co jest tak naprawdę dzisiejszy strajk nauczycielski? O wyższe płace dla nauczycieli? O wycofanie reformy ustrojowej szkolnictwa?

Czytam, słucham, oglądam wypowiedzi różnych nauczycieli, reprezentujących odmienne często powiązania społeczno-zawodowe w środowisku oświatowym, a nawet światopoglądowe, ale żadna z dotychczas upublicznianych opinii nie wyrażała ich identyfikacji i zaangażowania na rzecz kanapowej, pozaparlamentarnej partii socjalistycznej RAZEM. Oto Tweety:

ZNP jest przeciwko reformie szkolnej, ale.. wnioskuje o to, by nie była wprowadzana tak szybko. Prezes ZNP stwierdza: "Od kilku lat polska szkoła jest nieustannie reformowana i marzeniem każdego z nas jest rok spokojnej pracy". Czy zatem chce odroczyć tę reformę o jeden rok? Nie rozumiem - albo jest przeciwko, albo jest ZA? Nie można być przeciwko będąc częściowo ZA.

BYŁEM PRZECIWKO TAK ZAPROPONOWANEJ ZMIANIE USTROJU SZKOLNEGO na kilka tygodni przed rozstrzygnięciem kampanii wyborczej jesienią 2015 r., o czym już wielokrotnie pisałem - nie tylko w blogu, ale i w prasie katolickiej. Zdania nie zmieniłem podobnie jak minister edukacji. Tyle tylko, że ona nie miała własnego zdania, gdyż została zobowiązana przez władze partii do wdrożenia zmiany, która w czasie kampanii wyborczej znakomicie wpisywała się w resentyment PRL-owskich "elit".

Nie mam - jak władze ZNP - problemu z tym, by być ZA a nawet PRZECIW. Jestem PRZECIW populistycznym zmianom i manipulacjom szkolnictwem dla partyjnych interesów, ale to jest moje osobiste podejście do pseudoreformy Anny Zalewskiej, które wynika z etosu "Solidarności", pracy w szkole, ruchu innowacyjnego lat 90.XX w. oraz z badań naukowych.

Nie rozumiem, na podstawie jakiej umowy politycznej ZNP włączył do szkolnego strajku partię RAZEM? Czy to jest zatem strajk nauczycieli-związkowców, czy członków ZNP będących zwolennikami partii politycznej, by w nowym rozdaniu "załapać się" na jej listy? Jak ktoś chce, proszę bardzo, tylko należy o tym powiedzieć RODZICOM uczniów, którzy dzisiaj muszą znaleźć pomoc domową dla swoich dzieci.

Partia RAZEM świetnie wykorzystuje lewicowe ZNP do swoich celów politycznych:

• RT @PolitykaNews_pl: .@ZandbergRAZEM: Dla nas realnym sondażem jest to, ile lokalnych org. nauczycielskich ma kontakt z @partiarazem i w… https://t.co/rcgQyKxMiq

• RT @migasbartosz: @MateuszMirys z Zarządu Krajowego @partiarazem podczas konferencji w #ZNPŁódź (fot. ZNP Łódź) https://t.co/3DoxSyj6ES

• Popieramy #strajkszkolny. Nauczyciele – jesteśmy razem z Wami! https://t.co/tzB0fzTArD https://t.co/uA5YZ9TYEr



Nie dowiedziałem się z "Listu prezesa ZNP" (Głos Nauczycielski 2017 nr 12) o jakiej wysokości podwyżki płac zabiegał we wcześniejszych negocjacjach z rządem, skoro najpierw stwierdza: "Domagamy się wzrostu wynagrodzenia, bo od pięciu lat nie było podwyżek w oświacie", po czym akapit dalej upomina się dla nauczycieli o "utrzymanie warunków pracy i płacy!".

To znaczy, że ten strajk nie dotyczy walki o podwyższenie płac do godnego dla tej profesji poziomu! Chyba, że postrzega się ją na poziomie podwyżek rzędu 30 czy nawet 100 zł. miesięcznie?

Chciałbym wiedzieć, jaki jest - zdaniem władz ZNP - pożądany standard "podwyższenia statusu zawodowego nauczycieli"? Jaka powinna być minimalna płaca nauczyciela stażysty?

Przytulenie przez ZNP partii RAZEM oznacza, że ten związek zawodowy już szykuje sobie kolejną lewicową koalicję, skoro z SLD się nie powiodło (zob. plakat - z wkomponowaną nazwą partii - jakoby nie dotyczył partii). Oto co piszą członkowie partii RAZEM:
"Razem @partiarazem Retweet Favorite 30 Mar
RT @PolitykaNews_pl: .@ZandbergRAZEM: Dla nas realnym sondażem jest to, ile lokalnych org. nauczycielskich ma kontakt z @partiarazem i wie,…"



Byłbym jako rodzic tego dnia razem, ale nie z RAZEM. Nie lubię politycznego pasożytnictwa, bo nie o taką oświatę walczyła "Solidarność" lat 1980-1989.


Natomiast za poniższą wypowiedź publiczną posła PIS - Stanisława Pięty ta formacja zapłaci najwyższą cenę, bowiem z taką arogancją i naruszeniem godności zawodu nauczycielskiego spotkałem się w PRL. Jeżeli to powtarza dzisiaj poseł z partii odwołującej się do nauki społecznej Kościoła Katolickiego, to powinien za to natychmiast przeprosić.

Poseł miał powiedzieć:"– Mam nadzieję, że żaden uczciwy, porządny polski nauczyciel nie dopuści się tak hańbiącego zachowania, jak zostawienie dzieci bez opieki w szkole, i nie będzie protestował – powiedział poseł Pięta. Polityk PiS dodał, że gdyby to od niego zależało wyrzuciłby tę „czerwoną lumpeninteligencję na pysk”.

30 marca 2017

Programowanie ważna rzecz

Czytam na jednym z portali The Atlantic, że dzieci w Finlandii uczą się życia z nowymi technologiami komunikacyjnymi, w tym programowania od najmłodszych lat. Linda Luikas, autorka serii książek o Ruby, która wprowadza dzieci w tajemnice kodowania i programowania, chwali zasady fińskiej edukacji.

Nie chodzi tu o wprowadzenie do programów szkolnych nowego przedmiotu zajęć, ale o kształcenie multidyscyplinarne umiejętności i wyobraźni dzieci. Tak więc, w czasie zajęć z kultury fizycznej dzieci uczą się sekwencji ruchów, które muszą występować w określonej kolejności, zaś w ramach zajęć z plastyki zdobywają umiejętności w zakresie plecenia(konstruowanie sieci) czy projektowania wzorów. Są też takie zabawy, jak rozbieranie się, a następnie ubieranie się, ale w taki sposób, żeby wszystko było nakładane przez piżamę.

Profesor Abrams z Columbia University zwraca uwagę na to, że Finom jest znacznie łatwiej zmobilizować dzieci i młodzież, ale także dorosłych do uczenia się, gdyż nie są społeczeństwem wielokulturowym a wprowadzane przez nich reformy szkolne są konsekwentnie i solidarnie realizowane przez wszystkie podmioty. Nauczyciele w tym kraju cieszą się bardzo wysokim prestiżem i bardzo dobrze są wynagradzani za swoją pracę.

Na wydziały pedagogiczne w Finlandii, gdzie kształci się przyszłych nauczycieli, dostaje się 10 proc. najlepszych kandydatów, którzy uczą się nie tego, jak nauczać w szkołach, ale jak być dla swoich uczniów przewodnikiem po świecie wiedzy. Nasi nauczyciele nie są gorsi. Pracują jednak w o wiele trudniejszych systemowo i gorszych finansowo warunkach oraz przy ustawicznym niszczeniu przez władze centralne innowacyjności. Zmiany w polskiej edukacji są tylko i wyłącznie w modelu "top-down", a więc adaptacyjne.


Polskim nauczycielom pozostają warunki, których żaden z dotychczasowych rządów od 1993 r. poprawić i radykalnie zmienić nie chciał i nie zamierza. Resortowi biurokraci i partyjni przywódcy myślą tylko i wyłącznie o tym, jak zyskiwać profity przed wyborami dla własnych stronnictw politycznych, jak w przyszłości zapewnić sobie drogę do Sejmu, do Europarlamentu, do samorządu, a nie w istocie poważnie reformować system szkolny i jego dydaktykę. O tym mówiłem wczoraj na spotkaniu z nauczycielami rzeszowskich szkół.

Mimo wszystko polscy nauczyciele przygotowują się także do zajęć z programowania. Ostatnio byłem na takim kursie w Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi, gdzie pani Anna Koludo wraz z mężem prowadziła bardzo interesujące zajęcia na temat kodowania 2 bitowego, 4 bitowego i 8-bitowego. Podziwiałem Jej pomysłowość, bowiem zbudowała wspólnie z pracownikami skrzyneczkę z przyciskami i światełkami pozwalającą na uczenie się powyższego kodowania.


Świetna zabawa, a przy tym sam przypomniałem sobie, jak prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska uczyła przedszkolaków właśnie kodowania na podstawie matematycznej gry "Super Farmer". Jej autorem jest wybitny polski matematyk Karol Borsuk. W tej grze hodujemy zwierzęta na swojej farmie, a stado nam wciąż rośnie. W okolicy grasuje lis i wilk. Trzeba zatem spowodować, by w na farmie był pies, który ochroni zwierzęta. Właśnie w tej grze uczymy się kodowania:

Oto 6 królików możemy wymienić na jedną owcę, a dwie owce na jedną świnkę, a trzy świnki na jedną krowę, a dwie krowy na jednego konia. Chcąc mieć jednego psa potrzebujemy na wymianę jedną owcę. Do tej gry są przygotowane dwie specjalne kostki z wizerunkiem zwierząt domowych, jak i wrogich drapieżników. Trzeba tak grać, by mieć największe i najbezpieczniejsze stado hodowlane na farmie.

Chyba politycy też grają w "Super Farmera", kiedy słyszymy o tym, jak zwalniając jednego dyrektora szkoły można wprowadzić do niej dwóch "swoich" nauczycieli, a za dwóch nauczycieli załatwić etat w delegaturze kuratorium itd. Tylko kto pilnuje "na farmie oświatowej", by wilk nie pożerał owieczek?