15 października 2016

Konkursowe piękno matematyki


(fot. Laureatki konkursu "Matematyka w obiektywie" - Julii Pawłowskiej-Latały)

Polska dydaktyka matematyki ma szczęście do nauczycieli akademickich, którzy z pasją potrafią o niej mówić, ją kreować i zachwycać tą dyscypliną innych.

Kilka lat temu prof. Maria Czerepaniak-Walczak z Uniwersytetu Szczecińskiego dokonała analizy egzaminów maturalnych kandydatów na studia pedagogiczne. Jak się okazało, żaden nie musiał wykazać się w trakcie rekrutacji na studia jakąkolwiek oceną z matematyki. Dzisiaj też wydziały czynią wszystko, by nie zniechęcać maturzystów do ubiegania się o indeks pod warunkiem uzyskania jak najwyższej noty na maturze z matematyki na poziomie rozszerzonym. Psycholodzy też o to się nie ubiegają, ale to już inna kwestia.

Wśród młodych uczonych, doktorów habilitowanych jest pani Małgorzata Makiewicz, o której inicjatywie prowadzenia od szeregu lat konkursów pod hasłem "Matematyka w obiektywie" wielokrotnie już pisałem. Tym razem jednak pragnę odnotować, że idea dociekania z kamerą aparatu fotograficznego piękna matematyki w naturze, w świecie przedmiotów i ludzi stała się międzynarodową. To jest ewidentny dowód na to, jak można kształtować kulturę matematyczną i wspierać rozwijanie zdolności matematycznych dzieci i młodzieży właśnie przez fotografię.


(fot. laureata konkursu - Roberta Bednarskiego)

Konkurs organizowany corocznie przez Uniwersytet Szczeciński jest bezpłatny i powszechny, łączy świat kultury wizualnej z nauką, popularyzuje i rozwija wiedzę i kulturę matematyczną, przełamuje bariery przed matematyką. Uczestnicy Konkursu oceniani są w dwóch grupach wiekowych: do i powyżej 20 roku życia. Aby wziąć udział w konkursie trzeba się zgłosić na www.mwo.usz.edu.pl , podać swoje konto e-mailowe, poczekać na link aktywacyjny. Następnie wypełnić zgłoszenie. Zdjęcia (max 6 szt.) wysyłamy wraz z tytułami i opisami poprzez formularz elektroniczny.

Konkurs "Matematyka w obiektywie", który dr hab. Małgorzata Mikiewicz zorganizowała po raz pierwszy sześć lat temu, rozwinął się na skalę międzynarodową. W ubiegłym roku dwudziestokrotnie (w stosunku do I edycji) zwiększyła się liczba zgłoszeń. Jury podziwiało 8149 fotografii. Nic dziwnego, że matematyków ucieszyły prace przysłane z wielkich miast na różnych kontynentach, a także z maleńkich szkół wszystkich regionów naszego kraju.


Przypominam zatem, że październik jest ostatnim miesiącem przyjmowania fotografii przez Organizatora Konkursu. Jego formuła polega na podwójnym (obrazowo - werbalnym) kodowaniu znaczeń obiektów matematycznych. Właśnie dlatego w formularzu zgłoszeniowym oczekuje się od nich autorskiego tytułu fotograficznego dzieła i jego opisu. Termin zgłoszeń upływa 31.10.2016 o godz. 23:59


Nagrodami dla laureatów i ambasadorów są tablety, smartfony, gadżety o łącznej wartości ponad 15 tys. zł, nominacje do wystaw, kalendarze, książki, oryginalne dyplomy firmowane przez Uniwersytet Szczeciński, MEN, Rzecznika Praw Dziecka, MKiDN oraz listy gratulacyjne. Nagroda dodatkowa – Prezesa Polskiego Towarzystwa Matematycznego – zostanie przyznana za zdjęcie z najciekawszym opisem matematycznym.

Będzie nam bardzo miło, jeśli zechcą Państwo rozpowszechnić informację o siódmej edycji "Matematyki w obiektywie". Są wśród naszych uczniów i nauczycieli pasjonaci piękna tej nauki, które można odczytać w otaczającym nas świecie.

Zamieszczone w tym wpisie fotografie zostały mi udostępnione z prawem do publikacji przez dr hab. M. Makiewicz, za co serdecznie dziękuję. Są to fotografie dotychczasowych laureatów.  


(fot. Laureata - Łukasza Wojtasa)

Konkurs w tym roku został wyróżniony honorowymi patronatami: Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministra Edukacji Narodowej, Rzecznika Praw Dziecka, Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego, Prezydenta Miasta Szczecin, JM Rektora Uniwersytetu Szczecińskiego, Zachodniopomorskiego Kuratora Oświaty oraz Prezesa Fundacji XX. Czartoryskich.

A zatem - fotografujmy piękno naszego świata, w którym zakodowane są m.in. matematyczne prawa!

14 października 2016

Religijność Polaków w okresie transformacji

(fot. od lewej- dr hab. Bogusław Dziadzia, ks. prof. dr hab. Janusz Mariański i dr hab. Ewa Ogrodzka-Mazur)

W czasie III Wolnej Szkoły Nauk Filozoficznych i Społecznych im. Jana Szczepańskiego mieliśmy okazję wysłuchania niezwykle interesującego wykładu ks. prof. dr. hab. Janusza Mariańskiego z KUL, który przybliżył najnowsze wyniki badań na powyższy temat.

Niektórym uczestnikom konferencji wydawało, że Ksiądz Profesor będzie starał się koloryzować świat polskiej religijności nadając mu tylko i wyłącznie jednolity wymiar. Nie rozumieli, że naukowiec - bez względu na to, czy jest księdzem, politykiem lub/i nauczycielem akademickim - ma obowiązek dążenia w swoich badaniach do prawdy i ukazywania ich wyników bez względu na to, czy mogą się one komuś spodobać lub nie. Jak pisał przed laty wybitny filozof edukacji polskiego pochodzenia - Martin Buber:

Wszystko w świecie można podrobić, nie można tylko podrobić prawdy. Prawda podrobiona bowiem nie jest już prawdą.

KS. Profesor Janusz Mariański dokonał naukowego oglądu wyników socjologicznych badań włąsnych oraz CBOS czy Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Polsce osadzając je w przemianach społeczno-kulturowych, politycznych i religijnych ponowoczesnego świata, w którym odchodzi się od dychotomii "albo-albo" na rzecz świadomości wyboru spośród wielu wartości, idei typu: "może to, ale może tamto lub owo". Pluralizm kulturowy, w tym religijny jest współczesnemu człowiekowi zadany, ale i przez niego współkonstruowany. Coraz częściej spotykamy się - jak mówił ks. J. Mariański - z hybrydalnymi postawami religijnymi czy rozproszoną tożsamością religijną. "Religia traci sacrum na rzecz nowych form religijności, jakimi stają się niereligijne oferty rozwijania duchowości".

Socjolodzy religii łączą odejście w 2005 r. bł. Jana Pawła II z procesami postępującej powoli sekularyzacji także w naszym kraju. Odnotowują spadek życia religijnego, udziału w praktykach religijnych. Podobnie, jak czytamy w pracach Zbyszko Melosika o przesunięciu socjalizacyjnym, tak i ks. prof. J. Mariański mówił o naruszeniu przez zmiany społeczno-polityczne oraz globalizację trzech fundamentów polskiej ciągłości kulturowej: RODZINY-KOŚCIOŁA-NARODU.

Sondaże, raporty z różnego rodzaju diagnoz wskazują na to, że ok.90% Polaków uważa się za osoby wierzące, a zatem nie możemy mówić o "bezdomności wyznaniowej" (określenie referującego). Kiedy jednak badacze dociekają, jaka jest siła wiary, to okazuje się, że ok. 51 proc. Polaków potwierdza sąd: "wierzę i nie mam wątpliwości", zaś 50 proc. młodzieży wierzy w Boga osobowego. W tym świetle nadal jesteśmy najbardziej wierzącym krajem w Europie, skoro także 60-70 proc. Polaków akceptuje dogmaty wiary chrześcijańskiej.

Gdzie odnotowuje się największe zmiany w postawach Polaków wobec ich religijności? Jak referował ks. prof. J. Mariański:

- W okresie transformacji Kościół katolicki w Polsce wprawdzie stracił ok. 2 mln. osób uczęszczających na niedzielne msze święte, ale odnotowuje się wzrost w tej populacji, która przystępuje do spowiedzi i komunii świętej;

- prawie wszyscy Polacy chrzczą swoje dzieci, i to bez względu na własny światopogląd, bowiem w świetle danych statystycznych Kościoła dotyczy to 95 proc. dzieci;

- zmieniło się podejście Polaków do moralności kościelnej, skoro aż 30 proc. w ogóle nie kieruje się 10 Przykazaniami, konstruując według własnych reguł swoją moralność, zaś kolejne 30 proc. traktuje je w sposób selektywny przestrzegając czy akceptując jedynie przykazania od 4 do 10;

- Polacy w 80 proc. nie mają nic przeciwko obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej, ale zarazem 75 proc. nie akceptuje angażowania się Kościoła katolickiego w bieżącą politykę, uważa, że Kościół w III RP ma za dużą władzę.

Znacznie więcej danych i ich analiz wraz z interpretacją naukową znajduje się w najnowszych publikacjach ks. profesora Janusza Mariańskiego. W świetle prognoz socjologa czeka nas faza regresu, pełzającej sekularyzacji polskiego społeczeństwa. Być może jednak, bo przecież żaden badacz z dziedziny nauk społecznych nie ma tu pewności, nastąpi faza stabilizacji religijności i postaw wobec niej Polaków.

12 października 2016

"Tak się rozwinął, że niewiele z niego zostało"


Tytułem jest maksyma socjologa - dr. Wojciecha Zielińskiego z Uniwersytetu Gdańskiego, bowiem świetnie oddaje skutek pseudsamowychowania. Przytaczam ją w tytule, gdyż Uczestnicy XXX Letniej Szkoły Młodych Pedagogów otrzymali jubileuszowe - dwudziesty już w dziejach tych Szkół Zeszyt Naukowy - pt. O POSZUKIWANIU, POZNAWANIU I TWORZENIU SAMEGO SIEBIE. Perspektywa teoretyczna i empiryczna", którego autorami są młodzi uczeni biorący udział w 2015 roku w LSMP w Pułtusku. Redaktorkami tomu są: Marta Krasuska-Betiuk, Małgorzata Jabłonowska i Sylwia Galanciak z Wydziału Nauk Pedagogicznych APS.

Rok temu pisałem o SZKOLE PEDAGOGÓW współorganizowanej przez Akademię Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Teraz zainteresowani mogą zapoznać się z pełną treścią wystąpień naukowych młodych pedagogów na temat samowychowania. Każdy z zamieszczonych tekstów był już przed jego wygłoszeniem omówiony i przedyskutowany z prof. Marią Dudzikową, która poddała je wielokrotnej recenzji.

Mój referat został poświęcony krytycznej analizie teorii i modeli samowychowania we współczesnej pedagogice. Pojęcia samowychowanie ma tyle bliskoznacznych terminów, że używając jednego nadaje mu się często zupełnie inne znaczenie, niż gdyby zastąpić je terminem podobnym. Oto mamy w literaturze humanistyczno-społecznej takie pojęcia, jak:

• samowychowanie, bycie wychowawcą samego siebie;
• samowychowawcza aktywność; aktywność własna jednostki;
• działanie (pro-)podmiotowe; intrapersonalne;
• samodoskonalenie;
• autosprawczość;
• autotransgresja;
• praca nad sobą;
• kierowanie własnym rozwojem (życiem, sobą);
• kształtowanie własnego charakteru (ćwiczenie własnej woli);
• asceza;
• samokształtowanie się człowieka;
• samorealizacja;
• samourzeczywistnienie;
• samoaktualizacja;
• autoedukacja;
• autokreacja;
• stawanie się podmiotem-koncepcja osobowości autorskiej;
• autocoaching – samokołczowanie – coaching marki osobistej;
• autokonstrukcja podmiotu;
• personal branding.


Każdy z powyższych terminów posiada inne wyjaśnienie oraz uzasadniany jest wiedzą z jednej z dyscyplin naukowych z pedagogiki, filozofii, psychologii czy socjologii. Po przeglądzie współczesnej literatury naukowej wnioskuję, że samowychowaniu nadal nie poświęca się zbyt dużej wagi.

Sam właściwie powróciłem do tej kategorii 15 lat temu, kiedy wspólnie z Bogusławem Milerskim przygotowywaliśmy dla Wydawnictwa Naukowego PWN Leksykon-Pedagogika. Wówczas napisałem w nim, jak pojmuję samowychowanie:


Samowychowanie – jest terminem w pedagogice wieloznacznym, utożsamianym często z aktywnością własną jednostki, pracą człowieka nad sobą, doskonaleniem samego siebie, autoformacją, kształtowaniem samego siebie, samourzeczywistnieniem czy samorealizacją. Można wyróżnić dwa przeciwstawne stanowiska teoretyczne, nadające odmienny sens pojęciu samowychowanie: sokratejskie i prometejskie.

Samowychowanie jako aktywność sokratejska ("ku sobie") to taka, której celem jest kształtowanie w sobie przez podmiot w sposób względnie samodzielny pożądanych cech osobowości. Wyłącznym motywem dążenia do doskonałości jest kształtowanie w sobie takich cech, jak siła woli, moc charakteru, doznanie perfekcji moralnej czy nabycie określonych cech psychicznych w stopniu doskonałym, które są walorami autotelicznymi. Troską osoby uprawiającej tak pojmowany “abstrakcyjny perfekcjonizm” jest ubieganie się o rzeczy trudne i rzadkie zarazem.

Przeciwstawnym do powyższego sposobem samowychowania jest aktywność prometejska ("od siebie"), w świetle której samowychowanie pojmowane jest jako rodzaj spontanicznych, nieintencjonalnych działań człowieka skierowanych na przekształcanie rzeczywistości pozapodmiotowej, na przekształcanie otaczającego go świata czy środowiska życia. Osoba wprawdzie ma obowiązek starać się o osobistą doskonałość, ale nie dla niej samej.

Perfekcjonizm i wiążące się z nim aspiracje jednostki zastąpione są tutaj perfekcjoryzmem, który to termin zawiera znacznie szerzej pojmowane treści. Kładzie bowiem nacisk na stawanie się człowieka lepszym przez każdy dobry czyn, niezależnie od tego, na jaki obiekt jest on skierowany. Jednostka tworzy samą siebie przede wszystkim dzięki pozornemu zapomnieniu o sobie i podejmowaniu działań transgresyjnych, które ukierunkowane są na osiąganie celów typu "poza –". Nie występuje w tak pojmowanym samowychowaniu konflikt pomiędzy tym, co indywidualne, osobiste a tym, co społeczne, gdyż właściwym jego przejawem jest miłość, twórczość i altruizm. Zmiana samego siebie jest nierozerwalnie związana ze zmianą otoczenia dzięki skierowanej przez jednostkę aktywności ku rzeczom, ku ludziom czy ku symbolom.