08 czerwca 2016

Zagraniczne aktualności edukacyjne, czyli nie chwalcie cudzego, jak nie znacie swego


The University of Salford w Manchester opublikował raport - "Clever Classrooms" na temat estetycznych i fizycznych uwarunkowań kształcenia dzieci w klasie szkolnej. Z ich badań wynika, że takie czynniki fizyczne jak jakość powietrza, kolor ścian lub duża ilość światła mogą przyspieszyć efektywność uczenia się aż o 16% w jednym tylko roku szkolnym.

Przez trzy lata prowadzono obserwacje 3766 uczniów z 153 klas szkolnych w 27 różnych typach szkół znajdujących się w trzech brytyjskich hrabstwach i stwierdzono, że po przesunięciu „przeciętnego" ucznia z najmniej efektywnego środowiska do tego najbardziej efektywnego polepsza jego wyniki kształcenia w ciągu roku aż o 1,3 stopnia w realizacji podstawy programowej kształcenia ogólnego.


Anglicy nie czytają literatury naukowej, ani niemieckiej, ani polskiej, toteż nie wiedzą, że nie bez powodu klasy w szkołach waldorfskich od ponad 90 lat dla każdego rocznika mają inną barwę, a oświetlenie odgrywa w nich kluczową rolę.

***

Drama-based teaching on the rise - to tytuł artykułu, który ma zachwycić opinię publiczną Singapuru i krajów Azji wprowadzaniem do szkół w tym kraju dramy jako metody kształcenia. Inicjatywę w tym zakresie podjęło nie ministerstwo edukacji, ale Rada Sztuki Narodowej, która zaproponowała program uczenia się z zastosowaniem dramy - sprawdzony już w 2012 r., ale nieimplementowany - w 15 placówkach edukacyjnych. Jego istotą jest wykorzystanie środków artystycznych w dydaktyce szkolnej z udziałem aktorów teatralnych.

Drama pozwala uczniom zwizualizować ich abstrakcyjne koncepcje, zaś aktywność cielesna może im pomóc zrozumieć np. ułamki czy prawo inercji. Proces uczenia się jest efektywniejszy , kiedy włącza się do niego dziecięce emocje, będące częścią przedstawień teatralnych w czasie lekcji historii czy geografii społecznej. W wyniku wprowadzenia dramy do edukacji nowa wiedza nie jest już czymś, co musi zostać zapamiętane, wykute na pamięć, ale jest pochodną przeżywania, doznań, dzięki którym lepiej jest nie tylko zapamiętywana, ale i sprzyja kształceniu umiejętności miękkich.

Od siedmiu lat singapurskie szkoły napawają się nowym trendem dydaktycznym, który w Polsce znany jest i stosowany od dwudziestolecia międzywojennego, a stanowi stały sposób kształcenia wychowujące w szkolnictwie niepublicznym ruchu pedagogiki reformy.

A w Polsce, o dramie i na temat metod parateatralnych w edukacji piszą m.in.:

Baer U., Gry dyskusyjne. Materiały pomocnicze do pracy z grupą, Wyd. KLANZA, Lublin 1997;

Drama w szkole podstawowej, red. Halina Machulska, Alicja Pruszkowska, Janusz Tatarowicz, Warszawa: WSiP 1997;

Dydaktyka twórczości. Koncepcje – problemy – rozwiązania, red. Krzysztof J. Szmidt, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2003;

Dziedzic A., Pichalska J., Świderka E., Drama na lekcjach języka polskiego, Warszawa: 1995;

Gołębniak D., Teusz G., Edukacja poprzez język. O całościowym uczeniu się, Wyd. CODN, Warszawa 1999;

Jagieła J., Gry psychologiczne w szkole, Oficyna Wydawnicza Nauczycieli, Kielce 2004;

Łukaszewicz R., „Leczenie głupoty” i... czyli Salony Edukacji Ekologicznej NATURAmy, Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1996.

Łukaszewicz R., Edukacja z wyobraźnią czyli jak podróżować bez map, Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1994.

Milczarek-Pankowska K., Drama. Konteksty teoretyczne, Warszawa: Wydawnictwo UW 2013.

Mineyko B.: Improwizacje w klasach I-III. Warszawa 1986;

Ogrodzka - Mazur E., Zabawy parateatralne w klasach I-III jako stymulatory rozwoju możliwości dziecka. Cieszyn 1996;

Pankowska W.: Pedagogika dla nauczycieli w praktyce: materiały pomocnicze. - Kraków „Impuls”, 2008;

Przybylska - Matula B., Muszyńska G., Kotulska B., Pocwa B., Dramowa interpretacja lektur szkolnych. Warszawa 2004.

Rybotycka L., Gry dramatyczne. Teatr młodzieży. Warszawa 1986;


Działa u nas aktywnie Stowarzyszenie Praktyków Dramy STOP-KLATKA, tak więc Singapurczycy mogą przyjeżdżać do nas i uczyć się tego, jak wykorzystać dramę w procesie kształcenia, wychowania, a nawet terapii czy rewalidacji. Czołową postacią dla rozwijania i aplikowania dramy w edukacji jest Halina Machulska - Prezes Polskiego Ośrodka Międzynarodowego Stowarzyszenia Teatrów dla Dzieci i Młodzieży - ASSITEJ w latach 1984-2014. Obecnie prezesem jest Wojciech Stefaniak. Natomiast Alicja Pruszkowska wydaje czasopismo "DRAMA".


Dramą jest amerykanizowanie czy nasycanie polskiej pedagogiki rzekomą nowością pseudonaukowych rozpraw z innych krajów w sytuacji, gdy rodzime nauki pedagogiczne mają od ponad stu lat znacznie ciekawsze i bogatsze doświadczenia, teorie, modele i ich eksperymentalne rozwiązania. Cudze chwalicie, swego nie znacie...

07 czerwca 2016

Co ma wspólnego matematyka z pedagogiką dyskretną?


Znakomici uczeni, którzy publikują na łamach różnych czasopism społeczno-kulturalnych, politycznych czy oświatowych, dochodzą po kilku latach do słusznego wniosku, że owoc ich pracy trwa tak długo, jak długo dane pismo - tygodnik, miesięcznik czy internetowa odsłona jest obecny w przestrzeni publicznej. Żywot jego jest krótki, bo mało kto odkłada na półkę wybrane numery czasopism lub gazet z artykułem czy publikacjami, do których chciałby jeszcze kiedyś powrócić. Różne są tego powody, chociaż najczęstszym jest albo brak środków na stałą prenumeratę pisma, albo brak miejsca na archiwizowanie każdego lub przynajmniej wybranych z niego tekstów. Znakomicie, że po wielu latach niektórzy autorzy wydają w jednym tomie zbiór pism pomniejszych, rozproszonych, nadając wcześniejszym publikacjom nowe życie w nowej formie i stylistyce narracyjnej.

Pisałem już wielokrotnie o tym, że martwi mnie zanikająca kultura wiązania się czytelników z periodykiem naukowym, a co dopiero mówić o pismach popularnonaukowych czy magazynach kulturalnych. W nich jednak piszą znakomici uczeni. Nie wyobrażam sobie "Odry" bez tekstów matematyka i psychologa zarazem Józefa Kozieleckiego, podobnie jak zdziwiłaby mnie nieobecność felietonów i/lub pojawiających się rzadko esejów prof. pedagogiki UMK w Toruniu Aleksandra Nalaskowskiego w tygodniu "wSieci" czy na portalu "wPolityce'. Są osoby, które prenumerują lub doraźnie kupują czasopismo ze względu na to, z kim mogą "spotkać" się na jego łamach.

Im niższe są nakłady tygodników i miesięczników, tym trudniej jest o nawiązanie trwale pośredniej więzi z ulubionym autorem. On sam nie ma oddźwięku na swoje rozprawki, chyba że ukazują się dodatkowo w pełnej wersji na stronie internetowej czasopisma. Wówczas jednak znajdą się hejterzy, którzy bez jakiejkolwiek znajomości rzeczy będą siepać na prawo i lewo, byle mieć jak największy ubaw.

Można pisać opasłe tomy naukowych rozpraw, po które sięgnie garstka pasjonatów lub przymuszona do tego dydaktycznym zobowiązaniem grupa czytelników (studenci, doktoranci, kursanci, kanclerze szkół prywatnych i publicznych, dyrektorzy bibliotek, itp.), ale też można dzielić się z innymi tym, czego sami doświadczamy momentalnie i sytuacyjnie, zdarzeniowo i procesualnie, a co pobudza w nas potrzebę do podzielenia się owym stanem (auto-)refleksji z innymi, bez jakichkolwiek zobowiązań czy oczekiwań.

Tak m.in. uczynił w swojej najnowszej książce znakomity pedagog - prof. Aleksander Nalaskowski z UMK w Toruniu, który postanowił niejako "przytulić" do siebie rozproszone w różnych pismach pomniejsze teksty, by nadać im wspólny tytuł „Pedagogika dyskretna”. O tym, dlaczego wydał swoje rozprawki pod takim właśnie tytułem, pisze we wstępie, że całość jest (...) oparta na wrażeniach, na skojarzeniach i wnioskach wynikających nie z dobrze zaplanowanych badań utrzymanych w reżimie metodologicznym lecz z pewnej wrażliwości, podglądania rzeczywistości, oglądaniu spraw niekiedy „zza węgła”. To pedagogika dla której materiału dostarczył mój prawie sześćdziesięcioletni spacer po świecie.

Już się niepokoję, że ktoś, kto nie przeczyta ani jednego eseju z tego tomiku, uwiedziony intrygującym tytułem dorobi do niego zupełnie inną ideologię, albo na pytanie egzaminatora, jakie zna rodzaje współczesnych pedagogii, odpowie, że jedną z nich jest "pedagogika dyskretna", czyli pewnie zajmująca się edukacją w zakresie spraw intymnych, wymagających taktu czy subtelnego komentarza. Nie, nie, to nie o taką dyskrecjonalność chodzi autorowi. Zajrzyjcie chociaż do spisu treści......

Typów czy kategorii pedagogiki namnożyło się w ostatnich latach wiele, bowiem pedagogikę łatwo da się przykleić czy powiązać z jakimkolwiek stanem ludzkich emocji, postaw czy nawet orientacji życiowych. Mamy zatem pedagogie przejścia i pogranicza, postu i nadużycia, białe i czarne, pozoru i ułudy, hipokryzji i nudy, ciszy i milczenia, nadziei i zwątpienia, losu i złudzenia, krytyczne i autorytarne, potoczne i popkulturowe, pamięci i zapomnienia, itd., ale pedagogiki dyskretnej jeszcze nie mieliśmy.

Pedagogika dyskretna jest pedagogią Aleksandra Nalaskowskiego i jako taka - kompletną, starannie napisaną i zrekonstruowaną rozprawą o edukacyjnej rzeczywistości w naszym kraju. W tej wersji nie jest podręcznikiem pedagogiki dyskretnej, który mógłby służyć studiującym jako kolejny wariant najnowszej pedagogiki. Trudno też, by pedagogika dyskretna była pomocna wykładowcom i prowadzącym ćwiczenia z tego kierunku kształcenia i dyscypliny naukowej, gdyż jej mocną stroną jest jej barwny, ciekawy sposób prezentacji myśli, refleksji autora, wzbogaconych o przykłady z codziennego życia, z drugiej zaś strony dyskrecja tej pedagogiki polega na odsłonięciu przez Profesora osobistych przekonań, myśli na tematy socjalizacji i wychowania, kształcenia i prowadzenia badań.

Powracam zatem do tytułowego pytania: Co ma wspólnego matematyka z pedagogiką dyskretną? W naukach ścisłych istnieje kategoria matematyki dyskretnej jako subdyscypliny naukowej. Jedynie "słuszna i wiarygodna" encyklopedia świata, z której korzystają nasi studenci definiuje matematykę dyskretną jako zbiorczą nazwę wszystkich działów matematyki, które zajmują się badaniem struktur nieciągłych, to znaczy zawierających zbiory co najwyżej przeliczalne (czyli właśnie dyskretne). Co to zatem ma wspólnego z pedagogiką A. Nalaskowskiego? Bardzo dużo.

Jeden z wykładowców (niestety nie ujawnia swojego autorstwa) przeprowadził wśród studentów matematyki ankietę, pytając ich o to, czym jest - ich zdaniem - matematyka dyskretna? Jedna z odpowiedzi brzmiała tak:

"Matematyka dyskretna to jest dział matematyki, który „dyskretnie się wciska gdzie się da”.

No i proszę, a czy pedagogika nie wciska się, gdzie tylko się da? Przeczytajcie książkę A. Nalaskowskiego, a przekonacie się, gdzie wciska i odciska się nasza pedagogika. Zachęcam do przeprowadzenia logicznej gry na bazie tekstu pedagoga, w wyniku której czytelnicy mogliby poszukać zbieżności czy tożsamych odniesień w analizowanych problemach, zdarzeniach czy zjawiskach edukacyjnych do tych, które zostały skojarzone przez studentów matematyki z jej dyskrecjonalnością:

Otóż matematyka dyskretna to:

- inaczej nazwana logika, objaśnianie (ujawnianie) pewnych sekretów matematyki;

Zastanówmy się, jakie sekrety ujawnia w swojej książce A. Nalaskowski?

- dyskretnie, czyli za pomocą małych kroków, dochodzi się do rozwiązania problemu;

W jaki sposób - zdaniem A. Nalaskowskiego - można dojść do rozwiązania problemu wychowawczego czy dydaktycznego?

- coś tajemniczego, niekonkretnego, mało zrozumiałego; kojarzy się z twierdzeniami i dowodami;

Jaką tajemnicę skrywały posunięcia rządzących polską oświatą? Co jest w nich niezrozumiałego?

- większe „wymyślanie” niż w analizie matematycznej;

Co wymyśla autor "pedagogiki dyskretnej"?

- znajdowanie matematyki w przyrodzie tam, gdzie byśmy nie podejrzewali, że jest;

Gdzie A. Nalaskowski odnajduje pedagogikę i jaki to ma związek z naturą?

- tylko dla osób wtajemniczonych w „czarną magię”, obowiązuje ich dyskrecja, gdyż osoby niewtajemniczone mogą ich uznać za niepoczytalnych;

Które argumenty A. Nalaskowskiego mogłyby świadczyć o stosowaniu "czarnej magii"?

- dogłębne analizowanie matematyki, ale nie od strony teoretycznej, ale poszczególne działy, gdzie jest coś nielogicznego i bardzo często niezrozumiałego, jak się nie zna jakichś twierdzeń;

Dlaczego, jak urzędnicy MEN nie znają pedagogiki jako nauki, czynią coś bardzo niezrozumiałego?

- ujawnia sprytne sposoby, którymi możemy wyjaśnić zjawiska dotyczące funkcjonowania świata;

Co ujawnia na sprytne sposoby A. Nalaskowski w swojej rozprawce z pedagogiką szkolną?

- jak się kombinuje, to trzeba to robić dyskretnie;

Jaki jest stosunek profesora pedagogiki do kombinowania?

- matematyka jest dyskretnie wpleciona w nasze życie codzienne, ukrywa się w naszym Wszechświecie niczym Ninja;

Czy pedagogika jest równie - jak matematyka - wpleciona w nasze życie codzienne, ukrywa się w naszym Wszechświecie niczym Ninja?

- będziemy siedzieć w kominiarkach;

Dla jakiej specjalności pedagogicznej najlepszym atrybutem byłaby kominiarka?

- będziemy opracowywać jakieś szyfry.

Jakimi szyframi posługują się pedagodzy, a jakimi politycy i rządzący oraz opozycja, by edukować dzieci i młodzież? Można też zastanowić się nad tym, co odszyfrowuje w codzienności szkolnej prof. A. Nalaskowski?


Zapewniam, że lektura książki może dostarczyć fascynujących odkryć, wyjaśnień, a nawet deKODować współczesną pedagogikę z udziałem najnowszej publikacji toruńskiego pedagoga. Życzę miłej i dyskretnej lektury.









06 czerwca 2016

Pamięć UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO


O pewnych zdarzeniach i rejestrach polskiej nauki, kultury i sztuki dowiaduję się przypadkowo, kiedy ktoś podeśle mi link do jakiejś ciekawej strony, na której znalazł cząstkę własnej biografii, wspomnienie z lat wczesnej czy dorosłej młodości, z okresu studiów itp. Napisał do mnie "znajomy-nieznajomy":

"Dzisiaj trafiłem na rzecz bardzo fajną, nie tylko ze względu na treść, ale i formę. http://www.archiwum.uj.edu.pl/andrzej-fulinski
Pan prof. A. Fuliński jest moim profesorem. Miałem z nim wykład z fizyki statystycznej (wraz z domkniętą od dawna termodynamiką klasyczną nazywaną również fenomenologiczną). Tak moja praca magisterska, jak i doktorska powstała w jego zakładzie. ps. Pan prof. Fuliński wiele rzeczy mądrych powiedział w tym wywiadzie jak np. tutaj >> Część 30. O fizyce, matematyce i pracy naukowej. << proszę ten fragment wywiadu odsłuchać."


Wszedłem na zapis cyfrowego wywiadu z w/w profesorem i już nie mogłem nie wysłuchać kolejnych odcinków jego wspomnień. Proszę zobaczyć, już same tytuły klipów tworzą odrębną merytorycznie i historycznie narrację, w której przewijają się zdarzenia z życia pofesora, jego współpracowników, studentów, ale i znajdziemy w nich oddźwięk minionych epok historycznych, społecznych, politycznych. Spis treści tego wywiadu zawiera:

Część 1. Matura, wybór uczelni; Część 2. Studia. Chemia, fascynacja fizyką; Część 3. Pierwsze zajęcia na uczelni. Spotkanie z dr Pasternakiem, dr Janikiem i dr Grotowskim; Część 4. Asystenci na pierwszym roku studiów; Część 5. Warunki bytowe w okresie studiów; Część 6. Jak się uczyć do egzaminów; Część 7. Wspomnienia o profesorze Jakubie. Egzamin u prof. Moszewa. Postać prof. Polaka; Część 8. Juwenalia i kultura studencka; Część 9. Budynki akademickie. Przeprowadzka Instytutu Chemii. Akcelerator van der Grafa; Część 10. Klub Kotów. Opinia od ZMP, egzamin z ekonomii politycznej, odwilż 1956; Część 11. Anegdota o prof. Michale Kamieńskim; Część 12. Skrócone studia; Część 13. Praca magisterska; Część 14. Wyjazd do Warszawy po studiach, asystentura w PAN. Powrót do Krakowa - IFJ Bronowice - rozmowa z prof. Niewodniczańskim; Część 15. Profesor Henryk Niewodniczański; Część 16. Marzec 1968 roku; Część 17. Prodziekan - sprawy polityczne, kontakty z rektorem Karasiem; Część 18. 16 X 1978 roku. Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski; Część 19. Dziekan, prace nad zmiana ustawy, Solidarność, usunięcie dziekana; Część 20. Ryzyko działalności politycznej; Część 21. Maj 1981 roku - delegacja UJ w Watykanie; Część 22. Listy pracowników UJ po zamachu na papieża; Część 23. Wprowadzenie stanu wojennego; Część 24. Seminarium w Castegandolfo; Część 25. Funkcja dyrektora Instytut Fizyki UJ; Część 26. Kolokwium habilitacyjne; Część 27. Profesura; Część 28. Co mogę powiedzieć o przedmiocie moich badań?; Część 29. Perspektywy nanofizyki; Część 30. O fizyce, matematyce i pracy naukowej; Część 31. O swoich pasjach.

Zacząłem dochodzić tego, jak to się stało, że w UJ zrealizowano pomysł, którego nie udało mi się zrealizować 8 lat temu, kiedy złożyłem do Narodowego Centrum Nauki w Krakowie wniosek o sfinansowanie podobnego projektu pod tytułem: "Biografistyka pedagogiczna. Pedagogiczne credo Mistrzów polskiej pedagogiki.". Oczywiście nie otrzymałem środków na ten zamysł badawczy. Jeden z trzech (anonimowych dla mnie) recenzentów ocenił mój zamysł badawczy na 9 pkt. (w skali 0-10) pisząc: "To ważna propozycja m.in. ze względu na zastosowaną metodę biograficzną, biografii „mówionej”. Drugi recenzent ocenił mój projekt na 10 pkt. stwierdzając: "Pomysł badania jest oryginalny. Będzie to pierwsza współczesna analiza zasobów intelektualnych polskiej pedagogiki. Od strony metodologicznej zamiary Autora nie budzą żadnych zastrzeżeń. Jeśli uda się z zebranych danych zrekonstruować także metateoretyczne sposoby uprawiania nauki przez badanych uczonych, to będzie pełen sukces."

Trzeci recenzent przyznał mojemu projektowi tylko 4 pkt. stwierdzając: "Pedagodzy-akademicy mają możliwość wypowiedzenia swoich myśli w publikacjach naukowych - czasopismach i książkach. Gdyby badanie dotyczyło wybitnych pedagogów-praktyków, wspaniałych postaci szkolnictwa polskiego na różnych poziomach, badanie byłyby uzasadnione. Jeżeli natomiast dwu wybitnych profesorów pedagogiki chce zarejestrować myśli wybitnych naukowców - pedagogów polskich, w prawdzie wybranych poprzez ankietę przeprowadzaną we własnym środowisku, to będzie to z pewnością rejestracja wypowiedzi autorów badania oraz ich kolegów. Dlatego sądzę, że badania te są zbędne. Wybitni mistrzowie pedagogiki powinni pisać książki, być może jakiś dokumentalista zrobi o nich film. Uważam, że znaczące postaci wśród polskich pedagogów pozostają anonimowi i ich w wyniku badań należałoby ich zidentyfikować i umożliwić im podzielenie się swoimi przemyśleniami o pracy pedagoga. Ale byłoby to już inne badanie."

W ciągu minionych ośmiu lat odchodzili z tego świata moi mistrzowie, autorytety polskiej pedagogiki. Pozostał żal, że nie pozyskałem środków na profesjonalne zarejestrowanie i opracowanie wywiadów z nimi, które następnie chciałem opracować naukowo. Trudno. Tym bardziej więc ucieszył mnie fakt natrafienia na Archiwum UJ, którego pracownicy chociaż zarejestrowali wypowiedzi wielkich uczonych najstarszego polskiego Uniwersytetu. Nadając swojemu projektowi tytuł: „Pamięć Uniwersytetu" , chodziło jego inicjatorom - Bogusławowi Sławińskiemu i Maciejowi Zborce (pracownikom Oddziału Dokumentacji Audiowizualnej Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego) o to, by utrwalić przy użyciu kamer filmowych wspomnienia Profesorów, Pracowników i Absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Z tego też powodu rejestr rozmów nie ma wspólnej metodologii, kryteriów, struktury, chociaż w kilku przypadkach powtarza się kryterialnie zbliżony zapis wspomnień. Gratuluję pomysłodawcom i realizatorom UNIWERSYTECKIEJ KRONIKI MISTRZÓW i zachęcam grono badaczy z nurtu biografistyki pedagogicznej do tego, by zachęciło studentów czy doktorantów do napisania na podstawie tych wspomnień i myśli uniwersyteckich mistrzów z różnych dziedzin i dyscyplin - rozprawy dyplomowej, jeśli nie naukowej.

Niestety, nie ma tu wywiadu z profesorem pedagogiki, psychologii czy socjologii UJ. Być może są takowe w przygotowaniu czy fazie realizacji. Zarejestrowano i opublikowano autonarracje następujących profesorów UJ: Andrzej Bałanda, Andrzej Białas, Adam Bielański, Antoni i Hanna Dziatkowiakowie, Andrzej Fuliński, Józef Gierowski, Bolesław Ginter, Maria Gołaszewska, Kazimierz Grotowski, Antoni Jackowski, Krzysztof Kaczanowski, Reinhard Kulessa, Henryk Markiewicz, Andrzej Pelczar, Maria Podraza Kwiatkowska, Michał Pułaski, Czesław Robotycki, Władysław Serczyk, Janina Sokołowska Pituch, Stanisław Stabryła, Adam Strzałkowski, Józef Surowiak, Andrzej Szczeklik, Józef Wolski i Jerzy Wyrozumski.

Jestem przekonany, że ktoś znajdzie w wypowiedziach niektórych profesorów UJ interesujące go wątki historyczne, kulturowe, naukowe a nawet polityczne. Jak piszą twórcy tego projektu: "W skróconej autoryzowanej postaci materiał filmowy jest emitowany na stronie internetowej Archiwum UJ. Za zgodą Rozmówców możliwe też jest wykorzystywanie materiału filmowego w celach naukowych oraz dla popularyzacji osiągnięć, wzmacniania wizerunku i tożsamości Uniwersytetu Jagiellońskiego."

O mistrzach polskiej nauki wiemy tyle, ile oni sami pozostawiają nam o sobie w swoich dziełach czy na podstawie własnych wspomnień z wzajemnych relacji osobistych czy także zawodowych, akademickich. Tak więc, to my-uczniowie znaczących w dziejach myśli postaci powinniśmy poświęcić im uwagę, by zachować dla kolejnych pokoleń badaczy ich naukowe i akademickie przesłanie. Rzadka to bowiem okazja, by być tak blisko kogoś, kto tworzył i wciąż jeszcze dzieli się z nami swoimi doświadczeniami nie obawiając się opinii, nie krępując się ujawnienia własnych doznań,
uczuć, myśli, rodzących się wątpliwości, podejmowanych przed laty decyzji, sukcesów i porażek, zaniechań i wyborów.