17 maja 2016

Jak kolejne rządy zatrzymują w rozwoju polskie szkolnictwo wyższe


Mówił o tym w ub. tygodniu w Sejmie wicepremier rządu oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego dr Jarosław Gowin. Trafnie stwierdził:

(...) wysiłek, jaki w poprzednich 8 latach podjęto, żeby zreformować zarówno szkolnictwo wyższe, jak i system nauki w Polsce, nie tylko nie przyniósł korzystnych rozwiązań, ale niestety w tym czasie cofnęliśmy się w stosunku do konkurencji (…) zaczynamy więc od konieczności nadrobienia regresu... .

Błędnie jednak minister lokuje główne powody powyższego stanu rzeczy w małej liczbie grantów, nieczytelności ustaw o szkolnictwie wyższym, o nauce oraz o stopniach i tytułach naukowych czy w nadmiarze obowiązków biurokratycznych kadr akademickich. Sprawcą zresztą nawet tych przyczyn są kolejne rządy, w tym władze resortu, których krytyka jest samokrytyką.

Tymczasem głównym powodem dramatycznie pogłębiającego się kryzysu publicznego szkolnictwa wyższego i nauki w naszym państwie jest NISKI POZIOM FINANSOWANIA UCZELNI WYŻSZYCH via wyprowadzenie budżetowych środków poza ich struktury, do NCN i NCBiR. Tym samym pozbawiono szkoły wyższe realnych środków na ich codzienne funkcjonowanie, by nie tylko mogły one utrzymać swoją infrastrukturę, ale także inwestować w najlepsze kadry akademickie. W uniwersytetach rządzą związki zawodowe i partyjne lobby akademickie.

Wysokość dotacji dla szkół wyższych zależy głównie od liczby przyjętych, a zatem i kształconych, studentów. W niewielkim zatem stopniu możliwe oraz opłacalne jest egzekwowanie od pracowników naukowo-dydaktycznych jak najwyższego poziomu osiągnięć naukowych. Te wprawdzie są konieczne w ich awansie i rozwoju naukowym, ale coraz częściej jest on sprowadzany do minimum przetrwania, turystyki habilitacyjnej i profesorskiej na Słowację, prywatyzowania współpracy międzynarodowej lub emigracji naukowej. W Polsce najzwyczajniej w świecie nie opłaca się być uczonym, bo jest się tu traktowanym tak, jak w PRL, czyli - czy się stoi, czy się leży, tysiąc złotych się należy.


Minister J. Gowin zapewne nie miał jeszcze "przecieków" z The Times Higher Education World University Rankings 2015-2016, a powinien dysponować danymi na ten temat (co tylko źle świadczy o jego urzędnikach w resorcie), bo gdyby je posiadł, to mógłby wykazać na podstawie danych empirycznych jak bardzo pogłębił się dystans polskich uczelni - uniwersytetów, politechnik i akademii w stosunku do tych najlepszych na świecie.

Jeszcze cztery lata temu wybrany rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego - prof. Wojciech Nowak zapewniał w wywiadzie dla "Polityki", a nawet przewidywał, że jego kadry mogą stanąć do wyścigu ze światem i w rankingu szanghajskim wyjść z czwartej do drugiej setki. Tymczasem w świetle powyższego rankingu najstarszy polski uniwersytet wypadł z czwartej setki do tej między szóstą a ósmą! Podobnie pikuje w dół ta uczelnia w rankingu szanghajskim, bo do piątej setki.

W World University Rankings 2015-2016 najwyżej spośród wszystkich polskich uczelni (ale zarazem bardzo nisko) uplasował się Uniwersytet Warszawski, bo znalazł się w grupie 501-600. Na II miejscu wśród krajowych "okrętów flagowych" jest Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, pozycjonowany w grupie 601-800, zaś Uniwersytet Jagielloński w Krakowie wyprzedzają już AGH w Krakowie i Politechnika Gdańska, chociaż też są w grupie 601-800.

A oto 25 najlepszych uczelni na świecie:

California Institute of Technology - United States of America

University of Oxford - United Kingdom

Stanford University - United States of America

University of Cambridge - United Kingdom

Massachusetts Institute of Technology - United States of America

Harvard University - United States of America

Princeton University - United States of America

Imperial College London - United Kingdom

ETH Zurich – Swiss Federal Institute of Technology Zurich - Switzerland

University of Chicago - United States of America

Johns Hopkins University - United States of America

Yale University - United States of America

University of California, Berkeley - United States of America

University College London - United Kingdom

Columbia University - United States of America

University of California, Los Angeles - United States of America

University of Pennsylvania - United States of America

Cornell University - United States of America

University of Toronto - Canada

Duke University - United States of America

University of Michigan - United States of America

Carnegie Mellon University - United States of America

London School of Economics and Political Science - United Kingdom

University of Edinburgh - United Kingdom

Northwestern University - United States of America.

Kiedy zacznie się inwestowanie w polską edukację i szkolnictwo wyższe, a nie w utrzymywanie związkowców, "zerowanie" etatów dla adiunktów/starszych wykładowców, by spłacić dług wyborczy wobec tego elektoratu i kiedy zacznie się różnicowanie płac ze względu na rzeczywiste, a nie pozorowane osiągnięcia? Zmiana ustaw niczego tu nie naprawi, skoro mamy w kraju zapaść finansową i moralną w akademickim środowisku. Za obie sfery odpowiada rząd, gdyż prawne rozwiązania podtrzymują pozoranctwo, demoralizację i ucieczkę od odpowiedzialności. Jak długo jeszcze?






16 maja 2016

Kapituła Nagrody ŁTN czeka na rozprawy pedagogów społecznych


Od 11 lat Kapituła Nagrody Łódzkiego Towarzystwa Naukowego im. Profesor Ireny Lepalczyk przypomina o tegorocznej edycji. Jeszcze jest czas na złożenie wniosku o Nagrodę. Do nagrody można zgłaszać oryginalne prace badawcze z zakresu pedagogiki społecznej (prace zwarte, autorskie), opublikowane w ciągu dwu lat poprzedzających rok, w którym przyznawana jest nagroda. Tak więc w tym roku mogą to być publikacje wydane z datą 2014 lub 2015, także te, które już były przedmiotem np. ubiegłorocznej aplikacji.

Zgłoszenia wraz z 2 egzemplarzami pracy oraz formularzem zgłoszenia przyjmuje biuro Łódzkiego Towarzystwa Naukowego: ul. M. Skłodowskiej-Curie 11, 90-505 Łódź, do 30 czerwca 2016 r.

Prace do nagrody zgłaszać mogą członkowie Kapituły nagrody oraz jej laureaci, także jednostki organizacyjne uczelni wyższych i placówek badawczych oraz organy kolegialne stowarzyszeń naukowych. Nagroda ma zasięg ogólnopolski i międzynarodowy.

Łódzkie Towarzystwo Naukowe, realizując cele statutowe, w tym popularyzacji nauki i badań naukowych, w 2003 roku ustanowiło nagrodę naukową imienia Profesor Ireny Lepalczyk, za prace naukowe z pedagogiki społecznej. Fundatorką nagrody jest p. Zofia Brodowska – siostra zmarłej w roku 2003 prof. Ireny Lepalczyk.

Dotychczasowymi laureatami nagrody (poza pierwszą edycją, kiedy jej nie przyznano, bo poziom naukowy zgłoszonych rozpraw był bardzo niski)zostali:

• w roku 2006, dr Hanna Kubicka z Uniwersytetu Łódzkiego za pracę Bezdomność rodzin samotnych matek. Społeczno-wychowawcze aspekty zjawiska, Łódź 2005, Wyd. UŁ.

• w roku 2007, dr hab. Mariusz Cichosz z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy za pracę Pedagogika społeczna w Polsce w latach 1945–2005. Rozwój – obszary refleksji i badań – koncepcje, Toruń 2006, Wyd. Marszałek.

• w roku 2008, dr hab. Elżbieta Czykwin z Uniwersytetu w Białymstoku za pracę Stygmat społeczny, Warszawa 2007, WNPWN.

• w roku 2009, dr hab. Ewa Jarosz z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach za pracę Ochrona dzieci przed krzywdzeniem. Perspektywa globalna i lokalna, Katowice 2008, Wyd. Uniwersytetu Śląskiego.

• w roku 2010, dr hab. Ewa Wysocka z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach za pracę Doświadczanie życia w młodości – problemy, kryzysy i strategie ich rozwiązywania, Katowice 2009, Wyd. Uniwersytetu Śląskiego.

• w roku 2011, dr hab. Wioleta Danilewicz z Uniwersytetu w Białymstoku za pracę Rodzina ponad granicami. Transnarodowe doświadczenia wspólnoty rodzinnej, Białystok 2010, Wyd. Uniwersyteckie Trans Humana.
Wyróżnienia: dr Edyta Januszewska z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej Warszawie, za pracę Dziecko czeczeńskie w Polsce. Między traumą wojenną a doświadczeniem uchodźstwa, Toruń 2010, Wydawnictwo Adam Marszałek oraz dr hab. Arkadiusz Żukiewicz z Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, za pracę Wprowadzenie do ontologii pracy społecznej. Odniesienia do społeczno-pedagogicznej refleksji Heleny Radlińskiej, Kraków 2009, Wyd. Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego.

• w roku 2012, dr hab. Danuta Lalak z Uniwersytetu Warszawskiego za pracę Życie jako biografia. Podejście biograficzne w perspektywie pedagogicznej, Warszawa 2010, Wyd. Akademickie Żak.

• w roku 2013, dr Bohdan Cyrański za pracę pt. Aksjologiczne podstawy pedagogiki społecznej Heleny Radlińskiej. Przykład zastosowania interpretacji hermeneutycznej, Łódź 2012, Wydawnictwo UŁ.
Wyróżnienia: dr hab. Anna Nowak za pracę pt. Zagrożenie wykluczeniem społecznym kobiet niepełnosprawnych, Katowice 2012, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego.

• w roku 2014, dr Anita Gulczyńska za pracę pt. „Chłopaki z dzielnicy”. Studium społeczno-pedagogiczne z perspektywy interakcyjnej, Łódź 2013, Wydawnictwo UŁ.

• w roku 2015, dr hab. Mariusz Granosik za pracę pt. Praca socjalna – analiza instytucjonalna z perspektywy konwersacyjnej, Łódź 2013, Wydawnictwo UŁ.

Zapraszamy Państwa do zgłaszania prac badawczych (publikacji), z zakresu pedagogiki społecznej i prosimy o popularyzację konkursu w swym środowisku. Niezależnie od wysokiego prestiżu, jakim cieszy się to wyróżnienie, Fundatorka ustaliła nagrodę w złotych w wysokości odpowiadającej kwocie 1000 USD według średniego kursu NBP z dnia przyznania nagrody, oraz dyplom opracowany graficznie na podstawie ex-librisu prof. Ireny Lepalczyk.

Obok przyznawanej przez Polską Akademię Nauk, raz na dwa lata, Nagrody im. Władysława Spasowskiego Wydziału I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN z pedagogiki, nie mamy w naszej dyscyplinie tak znaczących Nagród za wyniki pracy naukowo-badawczej.

15 maja 2016

Dlaczego lepiej być spawaczem niż byłym wiceministrem edukacji?









(fot. Z Galerii APS - dzieło "Zamieszkały we mnie obrazy" prof. Stefana Parucha z Instytutu Edukacji Artystycznej APS w Warszawie)








Odpowiedź na tytułowe pytanie znajdziemy w wywiadzie b. wiceministra edukacji Macieja Jakubowskiego (w resorcie niekompetentnej ministry Krystyny Szumilas), którego udzielił redaktor DGP. Niestety, ale polskie szkolnictwo od 1993 r. nie ma szczęścia do ministrów i wiceministrów edukacji.

Maciej Jakubowski ujawnia jednak kulisy błędnych decyzji MEN trafnie stwierdzając zarazem w wywiadzie dla Dziennika Gazeta Prawna (2016 nr 92, s.A5),że egzaminy zewnętrzne "...wprowadziły do szkół niezwykle ważną zmianę - w końcu skupiamy się na końcowych efektach nauczania. To filozofia, którą kierują się wszystkie dobre systemy edukacji".

Kiedy jednak prowadząca wywiad Anna Wittenberg zapytała:

- " i ich głównym fundamentem są właśnie egzaminy?" Ten odpowiedział:

"- Nie. To przede wszystkim decentralizacja systemu kształcenia oraz zapewnienie szkołom autonomii".

Muszę przyznać, że tak niespójnej logicznie i świadczącej o ignorancji w zakresie makropolityki oświatowej wypowiedzi na ten temat dawno już nie czytałem. Nie kto inny, jak właśnie ów interlokutor pani redaktor (w ogòlnopolskiej prasie bezapelacyjnie najlepszej ekspertki zarazem w tym zakresie), przez 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego jako wiceminister edukacji w latach 2012-2014 nie raczył cokolwiek uczynić na rzecz decentralizacji szkolnictwa w Polsce, a zatem i by szkoły były wreszcie, po 25 latach wolności - autonomiczne.

To tak, jakby powiedzieć osadzonym w więzieniu, że są autonomiczni, bo wynika to z filozofii resocjalizacji, która w systemie sprawiedliwości zapewnia im dzięki temu wolność. To zdumiewające, że można było od 2002 r. wdrażać w polskim szkolnictwie egzaminy zewnętrzne dla rzekomego zapewnienia autonomii wszystkim typom szkół!

Czy pan Maciej Jakubowski żyje w świecie realnym czy dostosowuje swoje opinie do miejsca, z którego je wypowiada?

Po 14 latach egzaminowania uczniów jeszcze nie wie, że szkoły w III RP nie posiadają autonomii a system nadzoru i zarządzania jest centralistyczny? Tak to niestety jest, że jak się siedziało na stołku władzy, która lekceważyła konieczne standardy szkolnictwa państw zachodniej demokracji i podtrzymywało się wschodnie, PRL-owskie mechanizmy władztwa dla zasysania dotacji UE na m.in. te egzaminy, to nie dostrzega się "belki we własnym oku", współsprawstwa na rzecz centralizmu szkolnictwa w Polsce. Jak widać nie pomogło tu wykształcenie socjologiczne, bo i polska socjologia polityczna jest na b. niskim poziomie w dziedzinie badań edukacyjnych.

Szczerość wypowiedzi, nie tylko u tego b. urzędnika resortu edukacji, wzrasta zawsze po utracie władzy i związanych z nią apanaży. To też charakterystyczny jest dla polskich elit politycznych poziom hipokryzji. Teraz dopiero pan Jakubowski raczył przyznać, że tzw. reforma sześciolatków miała przede wszystkim powody ekonomiczno-społeczne, a nie pedagogiczne. Jak stwierdził:

"Do mnie trafiały argumenty natury ekonomicznej, że ludzie będą wcześniej wchodzili na rynek pracy, że będą mieli więcej dzieci, że będą mieli wyższe emerytury. Ale nie mogliśmy o tym mówić, bo przecież byśmy "biedne dzieci sprowadzali do kalkulacji ekonomicznych".

A nie sprowadzał ich resort właśnie do takich kalkulacji?

Kompromitująca jest w ogóle wszystkich urzędników i nadzór pedagogiczny jego wypowiedź: "Dużo mówimy o przygotowaniu szkół, ale my mało wiemy o jakości przedszkoli." Po 27 latach transformacji b. wiceminister twierdzi, że za mało wie o jakości edukacji przedszkoli. Tymczasem nie przeszkadza mu ta ignorancja w formułowaniu ocen, że trzeba było zabrać z tych placówek sześciolatki, bo one niczego ich nie nauczyły.

Żałosny jest w tym przypadku poziom ignorancji. Szczerość zaś spóźniona.