12 maja 2016

Do czego w wychowaniu (i kształceniu) potrzebne jest doświadczenie wolności?



Powracam do tak sformułowanego przez prof. UJ Krystynę Ablewicz pytania, które zawiera ukrytą tezę, że wolność może być celem wychowania. Jednakże - jej zdaniem - faktyczny problem pedagogiczny tkwi w tym, jak ten cel realizować. Powracam zatem do panelu z Tischnerem w tle, by zachęcić do rozmowy na temat kilku wątków z tak interesującej rozmowy, o której wspomniałem kilkanaście dni temu w blogu.

Konferencyjne panele są ulotne, pozwalając jedynie ich bezpośrednim uczestnikom na podzielenie się własną wiedzą, uwagami czy krótkimi sądami polemicznymi. Tymczasem organizując debatę panelową w czasie Dni Tischnerowskich prof. UJ K. Ablewicz położyła akcent na funkcjonalny charakter wolności jako wychowawczego medium, przy pomocy którego dziecko rozwija swój potencjał i osobowo dojrzewa. warto zatem przy tej okazji zastanowić się nad jej dodatkowymi pytaniami o to:

1. na czym polega w ogóle doświadczenie wolności, po czym je poznać? Może w świecie społecznych ograniczeń jest doświadczeniem iluzorycznym, a nie faktycznym?

2. a może w perspektywie pedagogicznej trzeba na doświadczenie wolności spojrzeć w kontekście etapów rozwojowych człowieka dorastającego?

3. w związku z tym w jaki sposób aranżować adekwatne rozwojowo edukacyjne doświadczenia wolności i co ma z nich dalej dla człowieka wynikać? I czy chodzi w nich tylko o samą wolność?

4. jeśli wolność może być źródłem dobra, to czy może być i źródłem zła? Jakie mogą być nadużycia wolności związane z nazywaniem wolnością doświadczeń, które nią nie są. Na przykład samowoli, czy spontaniczności,

5. na jaką wolność „pozwalać” skoro niesie ona ryzyko i dobra i zła?

6. i co z wolnością w świecie polityki edukacyjnej?


Co takiego stało się w naszym kraju, że po 27 latach transformacji ustrojowej, odzyskania suwerenności politycznej, powracamy do pytań - wydawałoby się - już nieaktualnych. Tymczasem rzeczywistość, dynamika zmian, chaosu i jego różnych form kanalizowania czy strukturyzowania przez różne podmioty - rządzących, polityków, prawników, naukowców, nauczycieli, itd. stawia nas przed koniecznością nieustannego weryfikowania własnych postaw wobec wolności, tak tej negatywnej (wolność od czegoś), jak i pozytywnej (wolność do czegoś).

Może mają czytelnicy bloga własne refleksje na temat tak fundamentalnych kwestii?



Zachęcam do zamieszczania komentarzy, a zainteresowanych szerszą dyskusją naukową zapraszam do kierowania na adres redakcji kwartalnika "Studia z Teorii Wychowania" własnych referatów, doniesień z badań czy recenzji publikacji poświęconych powyższej problematyce. E-mail: boguslaw.sliwerski@uni.lodz.pl

11 maja 2016

Audyt polityki edukacyjnej


(źródło Twitter)



Dzisiaj premier rządu ma przedstawić audyt stanu państwa za rządów PO i PSL. Ciekaw jestem, co ministrowie resortów edukacyjnych przedłożą społeczeństwu - czy będą mówić tylko o negatywnych stronach, czy też wskażą w audycie najpierw na pozytywne dokonania poprzedników? Audyt wiąże się przecież z wielostronną oceną funkcjonowania określonej instytucji.

Nie wiem, czy minister edukacji wskaże na patologiczne rozwiązania minionej władzy, które sama reprodukuje? Jednym z nich jest cykliczna po zmianie formacji politycznej w rządzie i MEN wymiana kuratorów oświaty. Przypomnę zatem, że osiem lat temu centralna prasa alarmowała:

W całym kraju trwa wymiana kuratorów. Konkursy na te stanowiska wygrywają ludzie PO i PSL.

"– Kurator realizuje politykę rządu, więc chcemy mieć na tym stanowisku zaufanego człowieka odwołanie lubelskiego kuratora oświaty wojewoda Genowefa Tokarska (PSL)."

" Wojewoda lubuski Helena Hatka (PO) tłumaczyła, że decyzja o odwołaniu w Gorzowie Wielkopolskim kuratora kojarzonego z PiS zapadła na posiedzeniu zarządu regionu tamtejszej PO, a ona jako reprezentant rządu w terenie została zobowiązana do jej realizacji.

Lech Sprawka, były lubelski kurator oświaty, a dzisiaj poseł PiS, uważał w 2008 r., że polityczna praktyka PO i PSL była niewłaściwa: – Nie decydują względy merytoryczne, tylko przynależność partyjna i sympatie polityczne. Mogę zrozumieć, że rząd chce mieć swoich ludzi na tym stanowisku, ale niech wtedy nie stwarza pozorów konkursu. Mamy do czynienia ze zwierzęcym prawem zwycięzcy do politycznej obsady stanowiska .

Kuratoria oświaty chciała zlikwidować Katarzyna Hall. Poniosła porażkę. Dzisiaj w kuratoriach trwa poszukiwanie odpowiedzi na temat zmian w nadzorze pedagogicznym. Nowi kuratorzy twierdzą, że stają przed możliwością wypracowania modelu sprawowania nadzoru pedagogicznego i zachęcają do udział w dyskusji. Propozycje zmian w nadzorze pedagogicznym wraz z uzasadnieniem ich wprowadzenia zbierają do 12 maja 2016 r. Interesują ich następujące kwestie:

1. Propozycja zmian w nadzorze:
- propozycje zmian przepisów
- uzasadnienie zmiany
- dodatkowe uwagi

2. Rozporządzenie w sprawie organizacji kuratoriów oświaty:
- propozycje zmian przepisów
- uzasadnienie zmiany
- dodatkowe uwagi


Opozycja twierdzi, że nauczyciele stracą pracę w wyniku ostatnich nowelizacji ustaw oświatowych,a widzę, że jest inaczej. Likwidacja godzin karcianych spowoduje, że trzeba będzie zatrudniać w świetlicach szkolnych nauczycieli specjalistów w zakresie pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej. Może więc świetlice nie będą przechowalniami dzieci.

Men zachęca (wprawdzie nielicznych) do emigracji. Bezrobotni nauczyciele mają bowiem szanse na przystąpienie do 20 maja br. do konkursu na stanowiska nauczycieli w Szkole Europejskiej w Brukseli. Minister edukacji poszukuje kandydatów na następujące stanowiska:

1) nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej (3 etaty),

2) nauczyciela wychowania fizycznego w szkole średniej (1 etat),

3) nauczyciela – doradcy pedagogicznego ds. szkoły średniej (1 etat), w Szkole Europejskiej w Brukseli (Bruksela I)


W przypadku szkolnictwa wyższego, mam nadzieję, że wicepremier a zarazem minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin wytknie ministrom i wiceministrom PO i PSL fakt otwarcia patologicznej ścieżki do turystyki habilitacyjnej Polaków na Słowację, w wyniku której większość habilitowanych w słowackich uniwersytetach i prywatnych uczelniach spośród ponad 220 wykładowców krajowych szkół wyższych skorzystało z niej dla własnego dobra, ale i pogrążyło tamtejsze uczelnie.

Przeprowadzony audyt Słowackiej Komisji Akredytacyjnej wykazał, że miały tam miejsca poważne nieprawidłowości.
Teraz wydziały uniwersyteckie południowych sąsiadów zaczynają wreszcie rzetelnie oceniać pseudourobek niektórych wykładowców z Polski, bo już pojawiają się negatywne recenzje i uchwały o odmowie nadania im tytułu docenta.

Jak dotychczas tylko kilkunastu akademików ze słowackim dyplomem docenta ujawniło swój dorobek naukowy w Polsce. Nie mają powodu do wstydu. Prowadzą badania, publikują, organizują konferencje i promują naukowców w naszych uczelniach. Pozostali potwierdzili tym samym, że słowacka ścieżka była ucieczką od odpowiedzialności wobec nauki i środowisk akademickich w Polsce.

Będzie dobra zmiana czy zmiana dobra?




10 maja 2016

Kiedy Ministerstwo Edukacji Narodowej informuje i/lub dezinformuje


Nie wiem, kto tworzy na stronie MEN komunikaty i opisuje wydarzenia, ale zdarza się, że czyni to nieprofesjonalnie, a nawet popełnia błędy merytoryczne. Niby nic się nie dzieje, bo w końcu są one czymś ludzkim, tylko ktoś jednak powinien przeczytać tekst, zanim skieruje go do publikacji na urzędowej stronie resortu. Warto także zastanowić się, czy pewne treści dobrze świadczą o instytucji i jej kierownictwie, czy aby nie szkodzą wizerunkowi urzędu państwowego.

Przykład:

Wpis z 2 maja 2016 r.

Egzamin maturalny wyznacza poziom spełniania przez zdających wymagań programowych w zakresie ‎przedmiotów, z których przystępowali do egzaminów. Stanowi także potwierdzenie ich dotychczasowych osiągnięć, poziomu ‎wiadomości i umiejętności w zakresie języka polskiego, matematyki oraz wybranego ‎języka obcego.

Nie jest prawdą, że egzamin maturalny wyznacza poziom spełniania przez zdających wymagań programowych w zakresie ‎przedmiotów, z których przystępowali do egzaminów. Chyba, że komuś wymsknęła się prawda o stosowanej od lat w MEN/CKE strategii manipulowania poziomem trudności testów/zadań maturalnych, o czym wielokrotnie mówił i pisał prof. Krzysztof Konarzewski, by w ten sposób zabezpieczyć formacji rządzącej propagandowy sukces władzy. Innymi słowy, egzamin maturalny wyznacza poziom spełniania wymagań programowych, jeżeli dochodzi do manipulowania zadaniami pod polityczne zamówienie.

Natomiast nie ulega wątpliwości, że egzamin maturalny stanowi – nie także - jak napisano powyżej, ale przede wszystkim potwierdzenie dotychczasowych osiągnięć, poziomu ‎wiadomości i umiejętności maturzystów w zakresie języka polskiego, matematyki oraz wybranego ‎języka obcego.

Niektóre działania budzą pewien dyskomfort albo poczucie braku transparentności, do której mimo wszystko byliśmy przyzwyczajani w poprzednich latach. Mogło nam się coś nie podobać, mogliśmy coś popierać czy kwestionować, ale zawsze podstawą musiał być dostęp do wiarygodnych danych. Oto dwa przykłady z ostatnich wpisów ba stronie MEN:

Promocja PKP w wykonaniu młodszych uczniów szkół podstawowych

Zdarzają się na stronie MEN propozycje do działań, które nie przynoszą temu resortowi chwały. Mam na uwadze ogłoszony przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. konkurs na projekt maskotki, do udziału w którym zachęcają władze MEN. Czy rzeczywiście jest to poważne zadanie dla instytucji władzy centralnej, by zachęcać do projektowania maskotek dla jednej z firm?

Tymczasem komunikat-oferta jest jednoznaczny:

PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. ogłaszają ogólnopolski konkurs na projekt maskotki – bohatera kampanii społecznej „Bezpieczny przejazd – Szlaban na ryzyko!”. Akcji patronuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zadaniem uczestników będzie przygotowanie indywidualnej pracy plastycznej obrazującej koncepcję maskotki – bohatera kampanii, ściśle związanej z tematem bezpieczeństwa na przejazdach kolejowo-drogowych i/lub terenach kolejowych. Najlepszy projekt stanie się elementem promującym kampanię „Bezpieczny Przejazd…”. W konkursie mogą brać udział uczniowie klas I-III szkół podstawowych.(…)


Jeszcze trochę i kilkadziesiąt kolejnych zgłosi się po logo MEN, by też uzyskując patronat dowartościować firmę lub obniżyć uczniowskimi pracami koszty działu promocji. W ten sposób rządzący, którzy od lat protestowali przeciwko nadużywaniu rynkowych, neoliberalnych rozwiązań w oświacie, nie dostrzegają, że sami zaprzeczają własnej polityce i misji, nie wspominając już o kodzie etycznym tego typu rozwiązań.

Jeszcze jeden przykład z ostatnich dni:

29 kwietnia 2016

Na stronie MEN pojawił się komunikat o zwycięzcy partnerskiego projektu konkursowego pod nazwą „Zmiany w systemie edukacji w Polsce odpowiedzią na oczekiwania społeczne i zmiany gospodarcze”. Jak odnotowano w komunikacie:
W wyniku naboru do, przeprowadzonego zgodnie z warunkami określonymi w ogłoszeniu, jako najkorzystniejsza została wybrana oferta złożona przez Fundację Rzecznik Praw Rodziców.

Pewnie nie ma wątpliwości, że konkurs został rozstrzygnięty zgodnie z warunkami określonymi przez resort, ale brakuje informacji, czy beneficjent był jedynym, który przystąpił do konkursu, a jeśli tak, to jaką otrzymał liczbę punktów i jaka została mu przyznana kwota na realizację zadania. Jeżeli natomiast byli inni konkurenci, to także przydałaby się informacja na ten temat oraz liczba przyznanych im punktów.

Brak tego typu danych rodzi domysły, że mamy do czynienia z ukryta formą zadośćuczynienia Państwu Elbanowskim, szlachetnie skądinąd walczących o prawa rodziców sześciolatków, za ich aktywność obywatelsko-polityczną w minionych latach. Wolałbym nie otrzymywać tego typu komentarzy czy insynuacji.