04 lipca 2015

Z tajnych archiwów polityki - także oświatowej i pseudonaukowej w Polsce




W poszukiwaniu materiałów źródłowych do książki natrafiłem na przedrukowaną w miesięczniku "Wychowawca" (1995 nr 11) za londyńskim "Tygodnikiem Polskim" "tajną instrukcję KGB" z 1947 r., która w tłumaczeniu na język polski znajdowała się w archiwum kancelarii Bolesława Bieruta - agenta NKWD już w okresie międzywojennym. To właśnie na podstawie tej instrukcji służby specjalne w okresie PRL, a potem w KC PZPR miały wdrażać zawarte w niej polecenia. Kolonizacyjna globalizacja (internacjonalizm socjalistyczny) miała miejsce w naszym kraju 70 lat temu. W Instrukcji NK/003/47 nakazano polskim władzom m.in.:
(...)

6. Doprowadzić do połączenia całego ruchu młodzieżowego w jedną organizację, a stanowiska szczebla powiatowego wzwyż obsadzić przez ludzi zatwierdzonych przez nasze (sowieckie - dop.BŚ) służby specjalne. Do czasu zjednoczenia zlikwidować znanych przywódców harcerstwa.

8. Należy zwrócić baczną uwagę na ludzi wyróżniających się zmysłem organizacyjnym, umiejących sobie nadać popularność. Ludzi takich należy pozyskać, a w razie odmowy nie dopuszczać do wyższych stanowisk.

9. Doprowadzić do tego, aby pracownicy na stanowiskach państwowych (z wyjątkiem służb ścigania i pracowników przemysłu wydobywczego) otrzymali niskie pobory. Dotyczy to w szczególności zdrowia, wymiaru sprawiedliwości, oświaty i kierowników różnych szczebli.

10. Do wszystkich organów władzy i większości zakładów pracy wprowadzić ludzi współpracujących z naszymi służbami specjalnymi (bez wiedzy władz krajowych).

14. Spowodować, aby wszystkie zarządzenia i akty prawne, gospodarcze, organizacyjne (z wyjątkiem wojskowych) nie były precyzyjne.

15. Spowodować, aby dla każdej sprawy powoływano kilka komisji, urzędów, instytucji społecznych, ale żadne z nich nie powinny mieć prawa podejmowania ostatecznej decyzji bez konsultacji z pozostałymi. (Nie dotyczy przemysłu wydobywczego).

16. Samorządy w zakładach pracy nie mogą mieć żadnego wpływu na kierunek działania przedsiębiorstw. Mogą się zajmować jedynie sposobem wykonywania zleconych zadań.

17. Związki zawodowe nie mogą mieć możliwości sprzeciwu wobec poleceń dyrekcji. Obciążyć związki inną pracą, jak organizowanie wczasów, zaopatrzenia, działalności rozrywkowej i oświaty, wycieczek oraz rozprowadzanie atrakcyjnych towarów, potwierdzanie opinii i decyzji władz politycznych.

18. Należy spowodować, aby awansowano tylko tych pracowników i kierowników, którzy wzorowo wykonują przydzielone im zadania i nie wykazują skłonności do analizowania spraw wychodzących poza te działania.

22. Objąć szczególnym nadzorem wszelkie laboratoria i instytucje naukowo-badawcze.

23. Należy zwrócić szczególną uwagę na ruch racjonalizatorski i wynalazców, rozwijać go i popierać, ale wszystkie odkrycia dokładnie rejestrować i zapisem przekazywać do centrali. Dopuszczać do realizacji tylko te wynalazki, które przydatne są w przemyśle wydobywczym, wstępnej obróbce i określone w specjalnej instrukcji. Nie mogą być realizowane te odkrycia, które mogłyby doprowadzić do wzrostu produkcji kosztem ograniczenia wydobycia surowców lub zaniechania zalecanych działań. W wypadku głośnych odkryć spowodować ich sprzedanie za granicę. Nie dopuszczać do publikacji zawierających wartości i opisy wynalazków.

26. Spopularyzować wywiady z ludźmi pracy na aktualne tematy produkcyjne, w których zawarta jest krytyka przeszłości lub lokalnego bałaganu, ale nie doprowadzić do likwidacji przyczyn krytykowanych zjawisk.

32. Doprowadzić do maksymalnej rozbudowy administracji biurowej wszystkich stopni. Można dopuszczać krytykę działalności administracyjnej, ale nie wolno pozwolić na jej zmniejszenie ani sprawną pracę.

34. Szczególnej obserwacji poddać Kościół i tak ukierunkować działalność oświatowo-wychowawczą, aby wzbudzić powszechny wstręt do tej instytucji. Objąć baczną uwagą i kontrolą kościelne drukarnie, biblioteki, archiwa, kazania, kolędowania, treści nauk religijnych oraz obrzędy pogrzebowe.

35. W szkolnictwie podstawowym, zawodowym, a w szczególności wyższym, doprowadzić do usunięcia nauczycieli cieszących się powszechnym autorytetem i uznaniem. Na ich miejsce wprowadzić ludzi mianowanych. Doprowadzić do zerwania korelacji między przedmiotami, do ograniczenia wydawania materiałów źródłowych, do usunięcia ze szkół średnich łaciny, greki, filozofii ogólnej, logiki i genetyki. W historii nie można podawać, co który władca chciał zrobić, lub zrobił dla kraju, trzeba natomiast ukazywać tyranię królów oraz walki uciemiężonego ludu. W szkolnictwie zawodowym doprowadzić do wąskiej specjalizacji.

40. Pilnować, aby aresztować przeciwników politycznych. Rozpracować przeciwników z autorytetem wśród krajowców. Likwidować w drodze tzw. zajść sytuacyjnych, przypadkowych, zanim staną się głośnymi, lub aresztować ich wcześniej za wykroczenia kryminalne.

45. Spowodować napływ do szkół wyższych ludzi pochodzenia z najniższych grup społecznych, którzy nie wykazują zainteresowań zawodowych, a tylko chęć zdobycia dyplomu.


Treść całej Instrukcji KGB dedykuję tym naukowcom, którzy uważają, że można pomiatać naukową i oświatową opozycją z czasów nazizmu, stalinizmu i rzekomego okresu "odwilży" w PRL na podstawie jedynie znajomości niektórych ich tekstów. Gorąco też polecam tę Instrukcję wielbicielom neomarksizmu i neokomunizmu, którzy chcą zmieniać współczesną Polskę i rzekomo uczynić pedagogikę bardziej naukową, paląc drogie cygara i odpoczywając na Majorce w okresie wakacyjnym.

Ciekawe, jakie i czyje instrukcje będzie za kilkadziesiąt lat publikować pokolenie, które przyszło na świat w III RP?

03 lipca 2015

Podwyższono w Narodowym Centrum Nauki środki na ogumienie do hulajnogi




Rada Narodowego Centrum Nauki, odpowiadając na postulaty środowiska naukowego, postanowiła zmodyfikować regulacje dotyczące wysokości wynagrodzenia dodatkowego (rozumianego jako dodatek do otrzymywanej już pensji lub stypendium doktoranckiego) dla kierowników projektów. Ze względu na tegoroczny budżet, który - jak wiadomo - nie jest z gumy, a więc z próżnego i Salomon nie naleje - wprowadzono drobną korektę podwyższając wysokość dotychczasowych limitów w poszczególnych konkursach (od 1000 złotych w PRELUDIUM do 5 tys. zł miesięcznie w MAESTRO).

PRELUDIUM to konkurs, w którym można zdobyć przede wszystkim grant wspomagający – dodatek do posiadanego już stypendium naukowego czy pensji. Doskonale wiemy, że przed wyborami władza usiłuje za wszelką cenę, a z opóźnieniem, korygować swoje zaniedbania, lekceważenie postulatów środowiska akademickiego, które ma dość jałmużny, nieustannego manipulowania nędzą finansową z równoczesnym eksponowaniem przez resort nauki i szkolnictwa wyższego powinności i oczekiwań rywalizowania w skali międzynarodowej. To znaczy, polscy naukowcy mają na hulajnogach ścigać się z amerykańskimi badaczami w Fordach GT.

Jest wreszcie w komunikacie resortu potwierdzenie, że neoliberałowie zamierzają odchodzić od odpowiedzialności państwa w zakresie finansowania uniwersytetów na rzecz zatrudniania nowych kadr z tak zwanych środków grantowych. Stwierdza się bowiem: Jednocześnie NCN promuje zatrudnianie młodych naukowców, zobowiązując grantobiorców m.in. w MAESTRO 7 i SONATA BIS 5 do tworzenia nowych, pełnoetatowych miejsc pracy. To prosta droga do wygaszania dotychczasowych etatów na rzecz pozyskiwania ich w dużej mierze z innych źródeł.

Jest w tym jakaś sprzeczność, bowiem to oznacza, że większość naukowców zatrudnionych w uczelniach publicznych będzie musiała skupiać się głównie na dydaktyce, bo od liczby przyjętych i kształconych studentów zależy kondycja finansowa jednostek akademickich, natomiast nauką mają zająć się młodzi w ramach pozyskanych środków grantowych.

Młodzi naukowcy są rozgoryczeni. Oto fragment listu jednego z nich na temat tego, jak wygląda sytuacja młodych naukowców:
Obserwuję rosnący niepokój i troskę wobec edukacji wyższej w niektórych tylko środowiskach. Mówi się o kryzysie humanistyki – czy nie jest to przede wszystkim kryzys człowieka? Mówi się o kapitale społecznym, ale w tej ekonomicznej kategorii nie liczy się jednostka – tylko pewna masa zasilająca swą energią odgórne tezy i idee. Takie mam odczucie jako przeciętny pracownik systemu. Napotkałam na swej drodze mur instytucjonalny.

Wraz z kolegami i koleżankami reprezentuję kohortę pierwszego rocznika absolwentów studiów doktoranckich. Nasze doświadczenia są czymś nowym i zaskakującym, zapewne nie tylko dla nas samych, ale i instytucji odpowiadających za realizację koncepcji studiów III stopnia i ich absolwentów. W istocie, wygranie konkursu na stanowisko adiunkta jest pierwszym krokiem do dalszego rozwoju naukowego. Dużo zależy od nas samych, niemniej uwikłanie w specyficzną organizację stanowi znaczące utrudnienie i barierę:

1. Zanim powstanie interesujący poznawczo projekt badawczy. Po obronie dysertacji doktorskiej szukamy nowych pól problemowych. Tu konieczna jest kwerenda biblioteczna, uczestnictwo w konferencjach krajowych i zagranicznych, etc. Bez wsparcia finansowego trudno o realizację tychże zadań. Skromne wynagrodzenie utrudnia samofinansowanie pomysłów badawczych (sprawnie zrealizowane badania na potrzeby rozprawy doktorskiej jak i publikacja książki podoktorskiej w moim przypadku stały się możliwe dzięki dwóm grantom).

2. Etat na uczelni plus nadgodziny są wielkim dobrodziejstwem, ale z czasem stają się przekleństwem. Oszczędności systemowe („cięcie etatów”) prowadzą do sytuacji, w których pracownicy naukowo-dydaktyczni stają się niemal wyłącznie pracownikami dydaktycznymi. Nadmierne przeciążenie pracą ze studentami utrudnia szukanie inspiracji badawczych.

3. Udział w konkursach NCN-u jest nadzieją, ale także ułudą. Przeglądając statystyki konkursów można odczytać, jak niewiele jest pieniędzy: stypendiów i staży dla humanistów. Przygotowanie dokumentacji jest niezwykle czasochłonne, a szanse niewspółmiernie małe. W opiniach od ekspertów w Sonacie i Fudze przeczytałam, że brakuje mi doświadczenia zagranicznego (paradoksem jest, że rekomendację napisał mi profesor z Uniwersytetu w Lund). Od czasu obrony doktoratu wydałam książkę, napisałam rozdział w monografii pod patronatem PAN i kilka pomniejszych tekstów. Opracowałam dwa wnioski do konkursów NCN, wzięłam udział w kilkunastu konferencjach, etc. Sądziłam, że to właśnie projekty NCN-u są furtką do doświadczeń zagranicznych, które z reguły są kosztowne. Eksperci widzą to jednak inaczej; oczekują młodego pracownika z zakresem doświadczeń, który ze względu na specyfikę systemu jest w zasadzie nieosiągalny.

02 lipca 2015

Mówiły jaskółki, że najgorsze są spółki


Kilka miesięcy temu pisałem o niepublicznym Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Rejowcu w woj. lubelskim. Na skutek różnych interwencji dramatem młodzieży zajął się Rzecznik Praw Dziecka, który przeprowadził kontrolę. Ci, którzy byli na miejscu, wynieśli jak najgorsze wrażenie, podobnie jak kontrolerzy z BRD.

Przypomnę zatem za danymi z lokalnej prasy, że najpierw pojawił się projekt przekazania placówki prywatnej firmie, która chciała uruchomić „poprawczak”. Sprzeciwiali się jednak temu mieszkańcy. Wójt nie zagospodarował budynku po szkole i przekazał go starostwu, a urzędujący wówczas starosta czym prędzej, pod pretekstem poprowadzenia liceum, podnajął budynek tejże firmie, na - jak się okazuje - bardzo niekorzystnych dla starostwa zasadach. O tym, że ośrodek zaczął działać, mieszkańcy dowiedzieli się już po fakcie, kiedy z placówki uciekł wychowanek. Ludzie byli oburzeni. Obawiali się, że trudna młodzież może deprawować ich dzieci.

Tak oto miejscowi prominenci powołali do życia spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, żeby założyć i prowadzić powyższą placówkę. Otrzymali nieodpłatnie od władz powiatu budynek nowej szkoły z halą sportową na 15 lat! Z przekazanej mi korespondencji w tej sprawie czytam, że spółka zatrudnia ludzi na 3 miesiące, a potem ich zwalnia i zatrudnia nowych. To taki sposób na generowanie własnych zysków. Płaca wychowawcy to 1,7 tys. zł miesięcznie, a jest ich ok. 12. Placówka liczy ok. 60 wychowanków. Na każdego podopiecznego spółka z o.o. dostaje 6900 zł. miesięcznie.

Nadawca listu twierdzi, że kontrole ponoć niczego nie wykazały. Chyba jednak tak nie jest. Młyny sprawiedliwości mielą powoli, ale w końcu skutecznie. Co z tego, skoro dzieją się tam coraz gorsze rzeczy: trzy 14-latki z tego Ośrodka uciekły, by sobie zaszaleć. Piły alkohol. Potem jedna z nich została znaleziona półnaga na szkolnym boisku. Najpierw chodziły po Rejowcu, a potem wylądowały w barze, gdzie spotkały trzech mężczyzn. Zatrzymani zostali niesłusznie oskarżeni o gwałt. Prokuratura potwierdza, że do gwałtu nie doszło. To już kolejny przypadek wybryków wychowanków ośrodka.

Były już przypadki znęcania się wychowanków nad kolegami, a nawet brutalnego pobicia przez 16-latka swojego rówieśnika. Doszło do niego w styczniu br. Pobity nastolatek trafił do szpitala. Lekarze musieli usunąć mu śledzionę. Było też kilka ucieczek. Do pierwszej doszło już dwa tygodnie po tym, jak ośrodek zaczął funkcjonować, czyli we wrześniu 2013 roku. Ponad miesiąc temu miała miejsce kolejna tragedia w tym Ośrodku. Jeden z nastolatków wypadł z okna na trzecim piętrze budynku.

To jest Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy?