19 czerwca 2015

Czy nauczyciel przedszkola ma być także anglistą?

Sprawa jest bardzo poważna, chociaż traktowana lekce przez kolejną ministrę edukacji narodowej, która w ślad za Katarzyną Hall postanowiła dalej pozorować troskę o edukację dzieci populistycznie skreślonym aktem prawa wykonawczego (rozporządzeniem).

Nie przypuszczałem, że dożyję takiego momentu, w którym będę musiał zastanawiać się, kim jesteśmy w naszym kraju - Polakami czy może w ramach rządowych roszczeń/zobowiązań - Angloamerykanami? Projektowana nowelizacja rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół 29 kwietnia 2014 r. przewiduje m.in.:

I. Podstawa programowa wychowania przedszkolnego:
Przygotowanie dzieci do posługiwania się językiem obcym

Oczywiście, chodzi tu o język obcy , jakim jest język angielski, chociaż tego nie wymieniono w tym tekście explicite. Nie przypuszczam bowiem, by w przedszkolach rodzice pięciolatków mogli zgłosić zapotrzebowanie na kształcenie w języku hiszpańskim, niemieckim czy rosyjskim. Nie po to przechodzimy na kolejny etap "korporacyjnej kolonizacji", by dzieci były edukowane w innym języku obcym, niż angielski. Właściwie, to jeszcze kilka lat, a język polski będzie językiem obcym, natomiast język angielski powszechnie obowiązującym w komunikacji administracyjnej, gospodarczej, społecznej i edukacyjnej.

W czym jednak tkwi problem? Czyżbym był przeciwnikiem nauczania w przedszkolach języka obcego? NIE. Nie mam nic przeciwko temu, pod jednym wszakże warunkiem, że edukatorem i nativ speakerem będzie anglista, wykształcony filolog, a najlepiej w ramach polityki imigracyjnej "importowany" z Wielkiej Brytanii lub Irlandii czy USA nauczyciel edukacji przedszkolnej.

Broń Panie Boże nasze dzieci przed ich edukacją dwujęzyczną w wykonaniu polskich nauczycieli przedszkoli. Nie dlatego, że nie mam zaufania do ich wykształcenia, bo mam. Uważam, że jest to - wraz z nauczycielami edukacji zintegrowanej - najlepiej wykształcona pedagogicznie grupa nauczycielska w naszym kraju. Nie są oni jednak profesjonalnie wyedukowanymi filologami języka angielskiego, ba, nie mają też wykształcenia glottodydaktycznego.

Tymczasem ministra edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska wprowadza następujące warunki zatrudnienia w przedszkolach osób ze względu na populistyczną obiecankę-cacankę, że oto dzięki rządowi PO i PSL już przedszkolaki będą kształcone w zakresie języka obcego. W przedszkolach zatrudnia się ok. 36 proc. nauczycieli, którzy mają kwalifikacje do nauczania języka obcego. Jak wynika z harmonogramu (patrz poniżej) wdrażania do edukacji przedszkolnej owej zmiany, nauczyciele przedszkoli mają na uzupełnienie kwalifikacji filologicznych i glottodydaktycznych czas do 2020 r. Tym samym przez najbliższe 5 lat przedszkolaki będą edukowane pseudolingwistycznie. Do tego bowiem czasu języka angielskiego w przedszkolach i wczesnej edukacji będą mogły uczyć osoby bez zdanego egzaminu na poziomie FCE pod warunkiem, ze znają angielski przynajmniej na poziomie podstawowym. Jeśli w ogóle go nie znają, stracą część etatu . Swoje godziny będą musiały bowiem oddać profesjonalnym lektorom języka angielskiego. Ci zaś w swej większości nie mają żadnych kwalifikacji do kształcenia małych dzieci.

Kto jednak może prowadzić zajęcia językowe? Oprócz/zamiast absolwentów nauczycielskich kolegiów języków obcych czy absolwentów studiów filologicznych z przygotowaniem pedagogicznym, języka angielskiego może nauczać w przedszkolu osoba, która mają kwalifikacje do pracy w przedszkolach, pod warunkiem że legitymuje się świadectwem znajomości danego języka obcego w stopniu co najmniej podstawowym (poziom B2) oraz ukończyła studia podyplomowe lub kurs kwalifikacyjny w zakresie wczesnego nauczania danego języka obcego.

Wcześniejsza nowelizacja w/w rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 12 marca 2009 r. w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli oraz określenia szkół i wypadków, w których można zatrudnić nauczycieli niemających wyższego wykształcenia lub ukończonego zakładu kształcenia nauczycieli wprowadziła zapis dotyczący umożliwienia nauczania języka obcego, do dnia 31 sierpnia 2020 r., nauczycielom przedszkoli legitymującym się świadectwem znajomości danego języka obcego co najmniej na poziomie B2 z zastrzeżeniem, że do 2020 r. nauczyciele ci uzupełnią wymagane kwalifikacje w zakresie wczesnego nauczania danego języka obcego.

Harmonogram wprowadzania zmiany jest następujący:

• od 1 września 2014 r. nieobligatoryjnie - placówki wychowania przedszkolnego posiadające możliwości organizacyjne – decyzja dyrektora podjęta w porozumieniu z organem prowadzącym, po uzyskaniu opinii rady pedagogicznej;

• od 1 września 2015 r. obligatoryjnie - dzieci realizujące roczne obowiązkowe przygotowanie przedszkolne;

• od 1 września 2017 r. obligatoryjnie - wszystkie dzieci korzystające z wychowania przedszkolnego.

Są radni, którzy w sposób odpowiedzialny oczekują od władz miasta (nie pytajmy już przy tej okazji o władze gmin wiejskich, które prowadzą przedszkola) na następujące pytania:

1) - Czy Wydział Edukacji przeprowadził analizę potrzeb w obszarze kształcenia nauczycieli wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej w zakresie kompetencji językowych?

2) - Czy Wydział posiada dane dotyczące liczby nauczycieli wychowania przedszkolnego posiadających uprawnienia do nauczania języka obcego nowożytnego a liczbą nauczycieli starających się o uzyskanie kwalifikacji do nauczania j. obcego nowożytnego w wychowaniu przedszkolnym

3) - Jakie są planowane działania w zakresie wdrożenia planowanych zmian w podstawie programowej?

4) - Jaką koncepcje działań prowadzi Wydział Edukacji w zakresie wsparcia nauczycieli wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej z obszaru nauczania języka obcego nowożytnego?

Z przeglądu dostępnych publicznie raportów radna - poza oczekiwaniem odpowiedzi przez prezydenta jednego z wielkich miast w naszym kraju na powyższe pytania, przekazał mu następujące dane:

Przeprowadzone w 2011 roku Europejskie Badanie Kompetencji Językowych (European Survey on Language Competences, ESLC) to pierwszy międzynarodowy pomiar znajomości języków obcych wśród europejskiej młodzieży. Badanie umożliwia porównanie poziomu umiejętności językowych uczniów w zakresie pięciu najczęściej nauczanych języków obcych w Europie w odniesieniu do skali poziomów biegłości językowej Europejskiego Systemu Opisu Kształcenia Językowego (ESOKJ). Dostarcza również informacji o tych elementach kontekstu nauczania i uczenia się języków obcych, które są przedmiotem zainteresowania europejskiej polityki językowej. Wnioski płynące z raportu są następujące:

• Ponad połowa polskich gimnazjalistów prezentuje znajomość języka angielskiego na poziomie A1 albo niższym w zakresie rozumienia ze słuchu i tworzenia wypowiedzi pisemnych w języku angielskim.

• Dla rozumienia tekstów pisanych ten odsetek sięga aż 65%. Natomiast średnio co czwarty uczeń trzeciej klasy gimnazjum może się pochwalić biegłością w zakresie języka angielskiego na poziomie B1 lub B2.

• Jeśli chodzi o język niemiecki, wyniki testów językowych pokazały, że ponad 40% uczniów trzeciej klasy gimnazjum prezentuje poziom A1 w zakresie tego języka, a kolejne 40% nie osiąga poziomuA1.

• Procentowy udział uczniów, których umiejętności językowe odpowiadają poziomowi samodzielnych użytkowników języka (B1 i B2), jest niewielki i wynosi 5-7% w zależności od badanej sprawności.

Obserwujemy zatem dużą różnicę w poziomie kompetencji językowych polskich gimnazjalistów w zakresie języka angielskiego i niemieckiego. Uczniowie znacznie lepiej znają język angielski niż język naszych zachodnich sąsiadów. Jak wynika z Badania Kapitału Ludzkiego (Szczucka i Jelonek 2011), dysproporcja w poziomie znajomości tych dwóch języków utrzymuje się również na poziomie szkół ponadgimnazjalnych. W rzeczonym badaniu analiza deklaracji uczniów co do poziomu znajomości poszczególnych języków obcych pokazała, że istnieje wyraźna dysproporcja pomiędzy językiem angielskim i pozostałymi językami, na rzecz tego pierwszego.

Co więcej, pomimo że uczniowie w badaniu Kapitału Ludzkiego deklarowali stosunkowo powszechną znajomość języka niemieckiego (66%), ich deklaracje nie przekładały się na stopień rzeczywistej biegłości językowej (wskazanej przez wynik testu), jak miało to miejsce w przypadku języka angielskiego. Pomijając wyżej wspomniane różnice między językami, poziom kompetencji językowych polskich gimnazjalistów pozostaje jednym z najniższych w Europie . Jest on niepokojący nie tylko w świetle zaleceń unijnych (w tym celu wyznaczonego w 2002 r. w Barcelonie – każdy Europejczyk powinien znać dwa języki obce), ale także w kontekście wymagań egzaminu gimnazjalnego.

Zgodnie z obowiązującą podstawą programową (MEN 2009 r.) uczeń kończący gimnazjum zna język obcy, którego uczył się od szkoły podstawowej na poziomie A2+, a język obcy, którego naukę rozpoczął w gimnazjum – na poziomie A2. Wyniki badania ESLC pokazują, że absolwenci gimnazjum mogą mieć problem z nauką języków obcych w szkołach ponadgimanzjalnych kończących się maturą, która zakłada znajomość języka na poziomie B1 (matura na poziomie podstawowym) lub B2 (matura na poziomie rozszerzonym). Część Uczniów zgodnie z przeprowadzonym testem nie tylko nie osiągnęła zakładanych poziomów A 1 lub A2, lecz autorzy testu zmuszeni byli stworzyć dla tej grupy tzw. poziom
Pre A1.

Oprócz wyników testów językowych istotną informacją o umiejętnościach językowych polskich gimnazjalistów są wyniki samooceny przeprowadzonej przez uczniów. Zaobserwowano znaczną rozbieżność pomiędzy poziomem umiejętności deklarowanym przez uczniów w odniesieniu do poszczególnych sprawności językowych a wynikami testów mierzących poziom opanowania.

Zatem nasuwają się kolejne wnioski:

• Dramatyczny jest poziom przygotowania uczniów w zakresie umiejętności językowy – 9 lat nauki

• Uczniowie powinni być przygotowani na poziomie B2 a zdają na B1 (podstawowy) matura

• Dramat w gimnazjach na poziomach rozszerzonych - gorzej niż matematyka statystycznie (poziom rozszerzony egzaminu gimnazjalnego)

Zdający j obcy nowożytny na poziomie rozszerzonym gimnazjaliści uzyskali średnio z j. ang. - 46% , j. niemiecki 39%, ( egzamin gimnazjalny j. obcy nowożytny 2014)

Nauczyciele wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej:

• Nauczyciele języka obcego nowożytnego – mają słabe przygotowanie metodyczne (nie znają metod pracy z dzieckiem młodszym);

• Nauczyciele po kierunkach wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej wykazują brak umiejętności językowych (B2 - np. FCE trudności z potwierdzeniem kompetencji językowych na wymaganych poziomach przez MEN).


Jak Państwo sądzicie, jaka była odpowiedź władz miasta?




18 czerwca 2015

Uskrzydleni pedagodzy

Początek tygodnia wiązał się z moim udziałem w V. INTERNATIONAL CONFERENCE ON CRITICAL EDUCATION: ANALYZE – EDUCATE – ORGANIZE CRITICAL EDUCATION FOR SOCIAL AND ECONOMIC JUSTICE, która trwa jeszcze dzisiaj na Wydziale Nauk Pedagogicznych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu.



Z tego powodu nie mogłem być obecny na dorocznej, wspaniałej uroczystości-gali zorganizowanej przez ŁÓDZKIE CENTRUM DOSKONALENIA NAUCZYCIELI I KSZTAŁCENIA PRAKTYCZNEGO w Łodzi, w trakcie której miało miejsce XXIX Podsumowanie Ruchu Innowacyjnego w Edukacji.

Najpierw jednak podzielę się informacją o tym, że w dniu dzisiejszym Prezydent RP Bronisław Komorowski wręczył nominację profesora w dziedzinie nauk społecznych sprawującej już drugą kadencję dziekana Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Szczecińskiego prof. dr hab. Barbarze Kromolickiej. Niewątpliwie, nadanie tytułu naukowego profesora jest nie tylko dowodem znaczącego wkładu w nauki społeczne Pani Profesor, ale także ważnym w środowisku akademickim nauk o wychowaniu akcentem jubileuszowym.
W tym bowiem roku Uniwersytet Szczeciński obchodzi 30 rocznicę swojego powstania.



(fot. prof. dr hab. Barbara Kromolicka)


Od dwudziestu dziewięciu lat dyrektor ŁCDNiKP w Łodzi Janusz Moos organizuje uroczystość, która staje się podsumowaniem działalności innowacyjnej nauczycieli, uczniów, instytucji i środowisk wspomagających edukację i edukatorów. Jest to także szczególnie ważne święto nauczycieli akademickich, wybitnych naukowców, którzy prezentują najwyższy poziom osiągnięć badawczych na rzecz zmian i innowacji w edukacji. Kreatorzy zmian w edukacji, osoby wytwarzające i wdrażające do praktyki oświatowo-wychowawczej, szkolnej i pozaszkolnej, w pracy z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi pomysły, idee, modele rozwiązań kluczowych problemów związanych z konstruowaniem i wytwarzaniem wiedzy przez uczących się i ich nauczycieli.

Dla nauczycieli, którzy stosują w działalności dydaktycznej założenia kształcenia wielostronnego i konstruktywistycznego, a więc są zwolennikami dynamicznego paradygmatu kształcenia młodych pokoleń, dla organizatorów procesów innowacyjnych w otoczeniu szkoły, naukowców oraz dla innowacyjnych pracodawców wpływających na strukturę i modele uczenia się, a także utalentowanych uczniów różnych typów szkół zostały przygotowane szczególnego rodzaju wyróżnienia. Powołana w tym celu Kapituła, której przewodniczy Konsul Honorowy Wielkiej Brytanii Małgorzata Brzezińska, podejmuje decyzję, komu i jakim instytucjom przyznać symboliczne wyrazy uznania za szczególny wkład w innowatykę pedagogiczną.

Znaczenie Podsumowania Ruchu Innowacyjnego w Edukacji wzmacniają przyznane TYTYŁY HONOROWE i stosowne certyfikaty: „Talent uczniowski”, „Nauczyciel Innowator”, „Lider w Edukacji”, „Lider Społeczno-Oświatowy”, „Kreator Innowacji”, „Kreator Kompetencji Zawodowych”, „Partner Przyjazny Edukacji”, „Ambasador Innowacyjnych Idei i Praktyk Pedagogicznych”, „Mistrz Pedagogii”, „Multiinnowator” (dla osób, które zgłaszały działania innowacyjne wielokrotnie).

W ubiegłych latach wyżej wymienione tytułu i certyfikaty otrzymali wybitni naukowcy, twórcy pedagogiki pracy, przedsiębiorcy, dyrektorzy szkół innowacyjnych i nauczyciele - autorzy różnych innowacji programowych, organizacyjnych i metodycznych m.in.: prof. Jan Miodek, prof. Michał Kleiber – Prezes PAN, Anna Dymna, Kazimierz Tischner, prof. Stanisław Bielecki – rektor PŁ, prof. Zdzisław Ratajek, prof. Zbyszko Melosik, prof. Sławomir Wiak – prorektor PŁ, Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna, Instytut Badań Edukacyjnych, Philips Lighting Poland, Public Consulting Group Polska, Izba Rzemieślnicza, BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego, Europejskie Stowarzyszenie Dialogu Edukacyjnego.

Wśród kilkudziesięciu laureatów tak wyjątkowego w naszym kraju "konkursu" przyznano nagrody w następujących kategoriach:

TALENT UCZNIOWSKI - dla uczniów wybitnie uzdolnionych w różnych sferach aktywności i osobowości;

MÓJ MISTRZ - dla wyróżnionych przez uczniów nauczycieli wszystkich typów szkół;

Nauczycielom, liderom zmian w edukacji szkolnej i środowiskowej, dyrektorom czy prezesom najróżniejszych firm wspomagających nową edukację wręczano w Pałacu Poznańskiego (Muzeum Historii Miasta Łodzi) wyróżnienia o nazwach wskazujących na dominantę kreatywności: 1) NAUCZYCIEL INNOWATOR, 2) LIDER W EDUKACJI, 3) LIDER SPOŁECZNO-OŚWIATOWY 4) KREATOR INNOWACJI, 5) ORGANIZATOR PROCESÓW INNOWACYJNYCH, 6) ORGANIZACJA INNOWACYJNA, 7) KREATOR KOMPETENCJI ZAWODOWYCH, 8) KREATOR KOMPETENCJI SPOŁECZNYCH, 9) PARTNER PRZYJAZNY EDUKACJI, 10) LIDER SZKOLNEGO DORADZTWA ZAWODOWEGO i 11) LIDER ORGANIZACJI UCZĄCEJ SIĘ.

Wśród najwyższych wyróżnień znalazły się kategorie, w których nominacje i odpowiednie tytuły uzyskali także naukowcy-pedagodzy:

MISTRZ PEDAGOGII:

- Prof. dr hab. Eugenia Potulicka, em. prof. Wydziału Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu;

- Prof. dr hab. Teresa Hejnicka-Bezwińska, kierownik Katedry Pedagogiki Ogólnej i Porównawczej Instytutu Pedagogiki, Wydział Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu
Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy

- Prof. ChAT dr hab. Bogusław Milerski, Rektor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, kierownik Katedry Podstaw Pedagogiki Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

AMBASADOR INNOWACYJNYCH IDEI I PRAKTYK PEDAGOGICZNYCH:

- Prof. Jan Potworowski, Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej,

- Prof. UŁ dr hab. Krzysztof Szmidt, kierownik Katedry Pedagogiki Twórczości na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego,

- Prof. APS dr hab. Urszula Jeruszka, Instytut Pracy i Spraw Socjalnych w Warszawie,


MULTIINNOWATOR:


- Prof. dr hab. Bogusław Śliwerski, Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN,

- Prof. UAM dr hab. Jacek Pyżalski, Wydział Studiów Edukacyjnych Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu,

- Prof. zw. dr hab. Stanisław Popek, Uniwersytet im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie

- Prof. dr hab. Zdzisław Ratajek, em. prof. Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach

Statuetkę: SKRZYDŁA WYOBRAŹNI otrzymali:

- Prof. dr hab. Maria Dudzikowa, wiceprzewodnicząca Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, Profesor Senior Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu,



- Prof. UAM dr hab. Stanisław Dylak, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu.


Wyróżnienia wręczali włodarze miasta i województwa łódzkiego wraz z dyrektorem Wydziału Edukacji UMŁ - Krzysztofem Jurkiem i dyrektorem ŁCDNiKP. Tym, który o wszystkich pamięta, docenia ich wielki trud, kreatywność a zarazem animuje ruch nowatorstwa edukacyjnego w Polsce jest wyjątkowy pasjonat edukacji, nauczyciel-nauczycieli pan mgr inż. Janusz Moos.

Serdecznie gratuluję wszystkim wyróżnionym, w tym szczególnie profesorom pedagogiki, których dokonania zostały docenione nie tylko w środowisku akademickim, ale także przez łódzki ruch nowatorstwa edukacyjnego. Są wśród laureatów autorzy znakomitych publikacji, kreatorzy myśli krytycznej, alternatywnej, innowacyjnej oraz znakomici doradcy i eksperci dla nauczycieli wszystkich typów placówek opiekuńczo-wychowawczych i szkół. W trakcie tego typu uroczystości jest okazja do spotkań i wymiany myśli nauczycieli, ich uczniów i edukatorów nauczycieli jako primus inter pares.




17 czerwca 2015

Spotkanie z "Romanem Bratnym pedagogiki krytycznej" - prof. Peterem McLarenem


Drugi dzień V Międzynarodowej Konferencji Edukacji Krytycznej w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu obfitował kolejną serią kilkudziesięciu wystąpień gości zagranicznych i z Polski, dla których wspólnym mianownikiem miała być edukacja krytyczna. To, że można ją rozumieć na tyle sposobów, ilu jest uczestników tej debaty, stało się czymś bardzo oczywistym. Naukowe, oświatowe, społeczno-polityczne, kulturowe, antropologiczne i związkowe "dania" serwowano nam przez cały dzień, by zakończyć go wyjątkowym spotkaniem z "guru" jednej z amerykańskich wersji pedagogiki krytycznej.

To był rzeczywiście inkontrologiczny "deser", bowiem wypożyczyć czy kupić przekład książki konkretnego autora, którego znało się z wtórnych analiz i opracowań, by ją przeczytać, zrozumieć i - jak powiadają gestaltyści - "wydalić" w formie własnej twórczości, to nie to samo, co spotkać się z nim face to face. Konferencyjna forma spotkania stała się znakomitą okazją do innego rodzaju przeżycia procesu gotowości czy pragnienia zapoznania się z treścią książki Petera McLarena, bowiem nie przypuszczam, by ponad 150 uczestników Book Launch'u zdążyło tę książkę przeczytać, skoro do ich rąk mogła trafić dopiero w tych dniach. Wyłączam z tej konstatacji tłumaczy i ich znajomych lub bliskich czy zaproszonych do prezentacji książki jej wcześniejszych czytelników. Co najwyżej mogliśmy im życzliwie pozazdrościć, że mieli taką okazję.

Niewątpliwie pierwszym czytelnikiem z kraju, a później analitykiem i rozwijającym najbardziej adekwatnie do intencji autora i treści książki dyskurs krytyczny P.McLarena był obecny na promocji prof. Tomasz Szkudlarek z Uniwersytetu Gdańskiego, który odwołał się w swoim wspomnieniu z pobytu na stypendium naukowym Fundacji Kościuszkowskiej w USA do spotkania tak z autorem, jak i pierwszą, kanadyjską jej edycją. Wczorajsze spotkanie moderowała jedna z trzech tłumaczących tę książkę - mgr Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Komentującymi byli jeszcze adiunkci - Katarzyna Szumlewicz z Uniwersytetu Warszawskiego i Paweł Rudnicki z DSW we Wrocławiu.



Moim zdaniem, wystarczyłoby tu spojrzenie dialogiczne na historię powstawania i recepcji książki, jaką podzielił się z nami Peter McLaren i Tomasz Szkudlarek. Być może, gdyby miało miejsce uprzednie zapoznanie się z jej treścią przez wszystkich zainteresowanych, a uczestniczących w tym launchu, to spór o jej walory i znaczenie (tak osobiste jak i społeczne, w tym także międzykulturowej), jak i krytyka czy opór mógłby trwać cały dzień, a i tak mielibyśmy poczucie, że czasu było za mało.

Dlaczego? Dlatego, że autor ma fascynującą biografię, która doskonale nadaje się na scenariusz sensacyjnego filmu fabularnego. To nie była de facto autorska analiza treści samej książki, jej konstrukcji, ale biograficzna narracja, w której splatała się geneza i powody opowiedzenia o własnych doświadczeniach, wydarzeniach w szkole oraz różnego rodzaju problemy z jej wydaniem wraz z dramatycznymi konsekwencjami dla jej bezpośrednich i pośrednich bohaterów, w tym także dla samego autora. Książka ma już pięć wydań, ale każda z kolejnych jej edycji była pogłębiana interpretacyjnie, teoretycznie przy zachowaniu rekonstrukcji tych samych wydarzeń. Polski przekład jest najnowszą jej wersją, najbogatszą metateoretycznie (w podtytule jest "Wprowadzenie do pedagogiki krytycznej"), ale autor już zastanawia się nad jej dalszą hermeneutycznie pogłębioną (re-)interpretacją zdarzeń, procesów i postaci.

Przypomniała mi się piosenka "Elektrycznych Gitar" z płyty pt. "A Ty co", w której Kuba Sienkiewicz śpiewa: "Twardy bądź, jak Roman Bratny", nawiązująca do prozaika, publicysty i scenarzysty Romana Bratnego, w którego twórczości przewijają się liczne wątki "męskich przygód", a w szczególności myślistwa. Sam autor postrzegany był jako wzór "twardego mężczyzny" (w języku potocznym - taki Macho).

Jaki jest związek Petera McLarena z Romanem Bratnym? Zapewne byłoby ciekawe, gdyby Kanadyjczyk spisał historię swojej książki, skoro większość jej czytelników wybrała właśnie ją z jego bogatego już dorobku naukowego, jako najciekawszą. Mógłby być wówczas jak nasz R. Bratny, który wydał dwa tomy o swoich książkach pt. "Pamiętnik moich książek".


W czasie wczorajszego spotkania w DSW z autorem książki m.in. o byciu nauczycielem "na edukacyjnym froncie" z własnego wyboru i pasji bycia z wykluczoną i wykluczaną młodzieżą oraz o tym, jak stawał się pedagogiem krytycznym w niegodziwych warunkach ustroju kapitalistycznego, pojawiło się szereg asocjacji do głośnych i cichych bohaterów walki o schole otium. Być może są wśród nas tacy, którzy nie napiszą, nie opiszą, nie przekażą swoich edukacyjnych dramatów. Są też tacy, którzy w okresie realnego socjalizmu doświadczali znacznie boleśniejszych skutków upominania się o równość, godność i demokrację.

Mogę napisać: spotkałem ciekawego człowieka, dzisiaj naukowca, którego najbardziej obawiają się republikanie w USA, ale nasycony jego wspomnieniami, historią książki będę już nieco inaczej czytał "Życie w szkołach". Warto było doczekać tej chwili, by spotkać się z Peterem McLarenem i posłuchać go, jak opowiada o sobie, o źródłach własnej praktyki, jej skutkach i sposobie dochodzenia do naukowej metarefleksji. Po przeczytaniu książki odniosę się do jej treści.