17 czerwca 2015

Spotkanie z "Romanem Bratnym pedagogiki krytycznej" - prof. Peterem McLarenem


Drugi dzień V Międzynarodowej Konferencji Edukacji Krytycznej w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu obfitował kolejną serią kilkudziesięciu wystąpień gości zagranicznych i z Polski, dla których wspólnym mianownikiem miała być edukacja krytyczna. To, że można ją rozumieć na tyle sposobów, ilu jest uczestników tej debaty, stało się czymś bardzo oczywistym. Naukowe, oświatowe, społeczno-polityczne, kulturowe, antropologiczne i związkowe "dania" serwowano nam przez cały dzień, by zakończyć go wyjątkowym spotkaniem z "guru" jednej z amerykańskich wersji pedagogiki krytycznej.

To był rzeczywiście inkontrologiczny "deser", bowiem wypożyczyć czy kupić przekład książki konkretnego autora, którego znało się z wtórnych analiz i opracowań, by ją przeczytać, zrozumieć i - jak powiadają gestaltyści - "wydalić" w formie własnej twórczości, to nie to samo, co spotkać się z nim face to face. Konferencyjna forma spotkania stała się znakomitą okazją do innego rodzaju przeżycia procesu gotowości czy pragnienia zapoznania się z treścią książki Petera McLarena, bowiem nie przypuszczam, by ponad 150 uczestników Book Launch'u zdążyło tę książkę przeczytać, skoro do ich rąk mogła trafić dopiero w tych dniach. Wyłączam z tej konstatacji tłumaczy i ich znajomych lub bliskich czy zaproszonych do prezentacji książki jej wcześniejszych czytelników. Co najwyżej mogliśmy im życzliwie pozazdrościć, że mieli taką okazję.

Niewątpliwie pierwszym czytelnikiem z kraju, a później analitykiem i rozwijającym najbardziej adekwatnie do intencji autora i treści książki dyskurs krytyczny P.McLarena był obecny na promocji prof. Tomasz Szkudlarek z Uniwersytetu Gdańskiego, który odwołał się w swoim wspomnieniu z pobytu na stypendium naukowym Fundacji Kościuszkowskiej w USA do spotkania tak z autorem, jak i pierwszą, kanadyjską jej edycją. Wczorajsze spotkanie moderowała jedna z trzech tłumaczących tę książkę - mgr Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Komentującymi byli jeszcze adiunkci - Katarzyna Szumlewicz z Uniwersytetu Warszawskiego i Paweł Rudnicki z DSW we Wrocławiu.



Moim zdaniem, wystarczyłoby tu spojrzenie dialogiczne na historię powstawania i recepcji książki, jaką podzielił się z nami Peter McLaren i Tomasz Szkudlarek. Być może, gdyby miało miejsce uprzednie zapoznanie się z jej treścią przez wszystkich zainteresowanych, a uczestniczących w tym launchu, to spór o jej walory i znaczenie (tak osobiste jak i społeczne, w tym także międzykulturowej), jak i krytyka czy opór mógłby trwać cały dzień, a i tak mielibyśmy poczucie, że czasu było za mało.

Dlaczego? Dlatego, że autor ma fascynującą biografię, która doskonale nadaje się na scenariusz sensacyjnego filmu fabularnego. To nie była de facto autorska analiza treści samej książki, jej konstrukcji, ale biograficzna narracja, w której splatała się geneza i powody opowiedzenia o własnych doświadczeniach, wydarzeniach w szkole oraz różnego rodzaju problemy z jej wydaniem wraz z dramatycznymi konsekwencjami dla jej bezpośrednich i pośrednich bohaterów, w tym także dla samego autora. Książka ma już pięć wydań, ale każda z kolejnych jej edycji była pogłębiana interpretacyjnie, teoretycznie przy zachowaniu rekonstrukcji tych samych wydarzeń. Polski przekład jest najnowszą jej wersją, najbogatszą metateoretycznie (w podtytule jest "Wprowadzenie do pedagogiki krytycznej"), ale autor już zastanawia się nad jej dalszą hermeneutycznie pogłębioną (re-)interpretacją zdarzeń, procesów i postaci.

Przypomniała mi się piosenka "Elektrycznych Gitar" z płyty pt. "A Ty co", w której Kuba Sienkiewicz śpiewa: "Twardy bądź, jak Roman Bratny", nawiązująca do prozaika, publicysty i scenarzysty Romana Bratnego, w którego twórczości przewijają się liczne wątki "męskich przygód", a w szczególności myślistwa. Sam autor postrzegany był jako wzór "twardego mężczyzny" (w języku potocznym - taki Macho).

Jaki jest związek Petera McLarena z Romanem Bratnym? Zapewne byłoby ciekawe, gdyby Kanadyjczyk spisał historię swojej książki, skoro większość jej czytelników wybrała właśnie ją z jego bogatego już dorobku naukowego, jako najciekawszą. Mógłby być wówczas jak nasz R. Bratny, który wydał dwa tomy o swoich książkach pt. "Pamiętnik moich książek".


W czasie wczorajszego spotkania w DSW z autorem książki m.in. o byciu nauczycielem "na edukacyjnym froncie" z własnego wyboru i pasji bycia z wykluczoną i wykluczaną młodzieżą oraz o tym, jak stawał się pedagogiem krytycznym w niegodziwych warunkach ustroju kapitalistycznego, pojawiło się szereg asocjacji do głośnych i cichych bohaterów walki o schole otium. Być może są wśród nas tacy, którzy nie napiszą, nie opiszą, nie przekażą swoich edukacyjnych dramatów. Są też tacy, którzy w okresie realnego socjalizmu doświadczali znacznie boleśniejszych skutków upominania się o równość, godność i demokrację.

Mogę napisać: spotkałem ciekawego człowieka, dzisiaj naukowca, którego najbardziej obawiają się republikanie w USA, ale nasycony jego wspomnieniami, historią książki będę już nieco inaczej czytał "Życie w szkołach". Warto było doczekać tej chwili, by spotkać się z Peterem McLarenem i posłuchać go, jak opowiada o sobie, o źródłach własnej praktyki, jej skutkach i sposobie dochodzenia do naukowej metarefleksji. Po przeczytaniu książki odniosę się do jej treści.

16 czerwca 2015

Międzynarodowa konferencja pedagogów krytycznych w DSW we Wrocławiu







(fot. Z profesorem Peterem McLarenem po I części obrad)

Wczoraj rozpoczął się czterodniowy maraton debat na temat pedagogiki krytycznej. Wydział Nauk Pedagogicznych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu jest bowiem wspólnie z Instytutem Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego organizatorem V Międzynarodowej Konferencji Edukacji Krytycznej. Cztery poprzednie edycje debat naukowych w ramach tego prądu współczesnej myśli społecznej i praktyk edukacyjnych miały miejsce w Atenach (2011, 2012), Ankarze (2013) i Salonikach (2014). Zdumiewające jest to, że ani razu tego typu międzynarodowa konferencja nie miała miejsca na terenie Niemiec, a przecież to tu są źródła filozofii krytycznej. Być może powodem tego jest to, że europejska filozofia, w tym także pedagogika krytyczna, ma zupełnie inną kondycję, poziom rozwoju i badań od amerykańskiej czy w krajach Azji, Afryki i Ameryki Południowej.

Niewątpliwie jest to wyjątkowe wydarzenie w naukach pedagogicznych, bowiem po raz pierwszy Polska gości badaczy z różnych stron świata, którzy przedmiotem swoich diagnoz, refleksji i praktyk czynią edukację zaangażowaną na rzecz sprawiedliwości społecznej i ekonomicznej. Do Wrocławia przybyli pedagodzy krytyczni z: Turcji (71); Wielkiej Brytanii (16), Grecji (10); USA (9); RPA (5); Węgier 4); Kanady (4); Cypru (4); Sudanu (3); Australii; Palestyny; Indii, Niemiec; Wietnamu,; Szwecji; Chile, Brazylii i ... aż 121 z Polski.


Jak piszą Organizatorzy:

W czasach naznaczonych kryzysem ekonomicznym, gdy edukacja znajduje się pod presją neoliberalnego kapitalizmu, (neo)konserwatyzmu i agresywnego nacjonalizmu, gdy w nauczycielach i naukowcach widzi się robotników, w młodzieży – kryminalistów, gdy szkoły i uniwersytety staja się towarem, zaś różne formy fundamentalizmu rosną w siłę, krytyczna edukacja jako teoria i jako ruch społeczny staje się szczególnie istotna. Międzynarodowa społeczność krytycznych pedagogów/pedagożek i działaczy/działaczek sprzeciwia się tym procesom, angażując się w działania na rzecz zmiany społecznej prowadzącej do większej sprawiedliwości i równości.

Wśród wiodących prelegentów znajdują się: Peter McLaren (Chapman University, California, USA); Antonia Darder (Loyola Marymount University, USA); Joyce Canaan (Birmingham City University, UK); Hana Cervinkova (Dolnośląska Szkoła Wyższa, Wrocław, Polska); Adam Chmielewski (Uniwersytet Wrocławski, Polska); Anna Dzierzgowska (Wielokulturowe Liceum Humanistyczne im. Jacka Kuronia, Warszawa, Polska); Panagiota Gounari (University of Massachusetts, Boston, USA); George Grollios (Aristotle University of Thessaloniki, Grecja); Gail Edwards (Newcastle University, UK); Dave Hill (Anglia Ruskin University, Chelmsford, UK); Aygülen Kayahan Karakul (İzmir Katip Çelebi University, İzmir, Turcja); Ravi Kumar (South Asian University, Delhi, Indie); Robert Kwaśnica (Dolnośląska Szkoła Wyższa, Wrocław, Polska); Heidi Mirza (Goldsmiths College, University of London, London, UK); Lilia Monzo (Chapman University, California, USA); Ünal Özmen (Journalist/Author, Turcja); Lotar Rasiński (Dolnośląska Szkoła Wyższa, Wrocław, Polska); Guy Senese (Northern Arizona University, Flagstaff, Arizona, USA); Kostas Skordoulis (National and Kapodistrian University of Athens, Grecja); Tomasz Szkudlarek (Uniwersytet Gdański, Polska); Paolo Vittoria (Federal University of Rio de Janeiro, Brazylia); Ahmet Yildiz (Ankara University, Ankara, Turcja); Marta Zahorska – Bugaj (Uniwersytet Warszawski, Polska) i Edyta Zierkiewicz (Uniwersytet Wrocławski, Polska).


Program konferencji jest niezwykle bogaty, toteż odsyłam zainteresowanych do jego treści. Wystarczy tylko przeczytać tytuły referatów, by zorientować się, że jest to klasyczna debata antysystemowa, antykapitalistyczna, silnie zorientowana na krytykę filozofii i polityki neoliberalnej, ale zarazem przywołująca nowe odczytania klasyków marksizmu i neomarksizmu.

Pierwszym, programowym wystąpieniem było spojrzenie Greka - Dave'a Hilla na potrzebę tworzenia szkolnictwa dla równości. To świetny mówca, doskonale nawiązujący kontakt z publicznością. Docenił trud przyjazdu na kongres tak wielu osób, wskazując na to, że to właśnie one są jego gwiazdami. Przybyli z daleka, z różnych stron świata, bo łączy ich dążenie do równości, solidarności i wolności od codziennej opresji. Przedstawił siebie jako trockistę, rewolucyjnego marksistę, który reprezentuje środowiska anarchistyczne, komunistyczne, środowiska partii komunistycznych, wśród których są także liberałowie i konserwatyści, a nawet neofaszyści. Uczą się i rozumieją nawzajem, by w duchu przyjaźni i współpracy, poszanowania różnic kulturowych i historycznych angażować się w krytykę i zmianę społeczną.

(fot. od lewej prof. DSW Hana Cervinkova, a przemawia - Dave Hill)

D. Hill mówił o systemie edukacji na rzecz równości ze względu na trzy aspekty:

1. Kontekst codziennego życia obywateli, jego represyjny, neoliberalny charakter,

2. Ogólną politykę edukacyjną państwa,

3. Istotę społecznie sprawiedliwej edukacji.

Co powinniśmy zrobić? - pytał D. Hill.

Po pierwsze, należy zdać sobie sprawę z tego, że państwowe uniwersytety są poddawane coraz większej kontroli rządowej, są pod coraz większym nadzorem. To supresja i kompresja krytycznej przestrzeni edukacji. Aby mówić o dyskryminacji, o rewolucji, o klasie społecznej, o zmianie obecnej sytuacji, to nagle ta przestrzeń ulega ograniczeniu. Możemy być krytyczni na zajęciach ze studentami, ale nie możemy mówić o sprawach, które są ważne w ich życiu. Mówca przywoływał przykłady krytycznych edukatorów z różnych stron świata, którzy za swoje poglądy albo zostali (tak, jak on czy Peter McLaren) usunięci z pracy, albo byli poniżani, szykanowani czy nawet mordowani.

Na ulicach Grecji widzimy śmierć, przemoc. Tłumi się opór klasy robotniczej, a więc nie dziwmy się, że rozwija się także faszyzm, nazizm. Zobaczmy, co dzieje się na Ukrainie, we Francji. Tam naziści wchodzą do rządów. Żyjemy w czasach międzynarodowych czy transnarodowych korporacji, które kontrolują m.in. szkoły na świecie. Wyrzucają nas z pracy - mówił Hill - ale jesteśmy z tego dumni, bo angażujemy się w głęboką krytykę kapitalistycznego społeczeństwa. Większość osób tu obecnych zna te kwestie. Jeżeli chcecie zobaczyć, jak się ogłupia uczniów w toku w edukacji, to czytajcie rozprawy prof. Henry Girouxa, który - tu dodał Hill z rozczarowaniem - niestety, nie jest rewolucyjnym marksistą. On jest wprawdzie krytyczny, ale nie jest w tym radykalny i zaangażowany społecznie. Nie mówi, że trzeba zreformować społeczeństwo kapitalistyczne.

(fot. Slajd z prezentacji D. Hilla o tłumieniu przez władze Turcji demonstracji)

W niektórych państwach wdrażane reformy są świetne, ale rządzący wycofują się z nich, kiedy kapitalizm jest w kryzysie. Przywołał za przykład sytuację swojego kraju - Grecji , gdzie dzieci idą wprawdzie do szkoły, ale umierają z głodu. Nie mówi się o tym, że także w Anglii 1 mln osób korzysta z pomocy żywnościowej, bo nie ma środków do życia. Hill jest przeciwnikiem wszelkiej prywatyzacji usług publicznych, a szczególnie edukacji. Nie powinny - jego zdaniem - istnieć szkoły prywatne, chociaż zaraz dodał, że być może sytuacja w Polsce jest nieco inna, skoro oni mogą spotkać się i debatować właśnie w prywatnej uczelni.

Edukacja szkolna i akademicka - zdaniem Hilla - jest kontrolowana przez państwo, a to oznacza, że nauczyciele są kontrolowani i mogą być ukarani, jeśli nie uczą w ramach narzuconej im metodologii kształcenia. Ta przecież nie jest emancypacyjna.

Jaki powinien być system edukacji, o który walczą pedagodzy krytyczni, których reprezentuje Dave Hill? Wymienił tu m.in. następujące kwestie:

1. Należy edukować do kontestacji hegemonii klasy kapitalistycznej, która niszczy opór, godność człowieka;

2. Nie powinniśmy płacić za edukację, gdyż ta powinna być darmowa - od przedszkola do uniwersytetu. Musimy kontestować koszty kształcenia. Nie powinniśmy godzić się na czerpanie zysków z edukacji przez prywatne firmy;

3. Należy uświadamiać społeczeństwu, jak rządzący odbierają przywileje społeczne;

4. Nie należy godzić się na nowe systemy zarządzania kadrami, które są oparte na strachu. Trzeba usunąć klimat strachu i nadzoru nad nauczycielami. Od września ub. roku każdy nauczyciel w Anglii, jeśli chce mieć awans, musi w bardzo indywidualny sposób negocjować z dyrektorem szkoły.

5. Trzeba przeciwstawiać się rządom, które są oparte na dyktaturze. O nauczycielach krytycznych mówi się, że są niebezpieczni, bo myślą. Muszą zatem być kontrolowani przez wyniki szkolne ich uczniów, przez wysokość płac itp.

6. Szkoły nie powinny być selektywne. W żadnym kraju. Nie powinno być selektywnych egzaminów, które służą temu, by wybierać uczniów z tzw. lepszych rodzin.

7. Musimy zadawać uczniom pytania, by pobudzać ich krytycyzm wobec kapitalistycznego świata, a nie pobudzać konsumpcyjny tryb życia. Trzeba nauczyć ich tego, by mieli szeroką wiedzę o świecie.

8. Ważna jest też edukacja dwujęzyczna, by nasi uczniowie potrafili odnaleźć się w globalnym świecie.


9. Krytyczność, nieakceptowanie ideologii dominacyjnej, odwaga publicznego głoszenia poglądów - są konieczne w świecie niesprawiedliwości i wyzysku. Trzeba myśleć o innej przyszłości, niż kapitalistyczna. Musimy myśleć o utopii.

Swoje wystąpienie D. Hill zakończył myślą niemieckiego, komunistycznego dramatopisarza – Bertolta Brechta:

Każdy, kto walczy, może ponieść porażkę, ale kto nie walczy, już ją poniósł.

Wydawnictwo Naukowe PWN oferowało najnowsze tytuły dotyczące powyższej problematyki

Warto wspomnieć w tym miejscu, że osobami, które przyczyniły się do tej debaty, są naukowcy DSW - Dyrektor Międzynarodowego Instytutu Studiów nad Kulturą i Edukacją (IISCE) - prof. DSW dr hab. Hana Cervinkova, mgr Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Instytutu Badań Edukacyjnych w Warszawie oraz z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz pełna niespożytej energii dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych w DSW we Wrocławiu - prof. DSW Mirosława Nowak-Dziemianowicz. Duży sztab ludzi, pracowników DSW, doktorantów pomagał w organizacji i obsłudze całości debaty, która dopiero się zaczęła. Wkrótce spotkanie z autorem najnowszej książki pt. "Życie w szkołach. Wprowadzenie do pedagogiki krytycznej" Petera McLarena.


Prezentowane poglądy Dave'a Hill'a nie są - mówiąc kolokwialnie - z "mojej bajki". Być może gdańska "szkoła pedagogiki krytycznej" jest duchowo bliższa poglądom Hilla i McLarena. Moją utopią jest to, by socjalizm czy komunizm nigdy więcej i pod żadną postacią nie powrócił do mojej ojczyzny. Referujący zdawał sobie sprawę z tego, do jakiego kraju przyjechał i o jakich doświadczeniach minionego, a jakże podłego ustroju. Aleksander Kamiński pisał o socjalizmie w bolszewickim wydaniu jako o bestii, która - jak faszyzm - niszczyła polską kulturę, tradycję, doprowadziła do wymordowania m.in. setek tysięcy Polaków.

Postulaty rzeczywistej troski społecznej o humanum można rozwiązywać w innych warunkach ustrojowych, niż proponują to przybyli do Wrocławia trockiści czy neomarksiści. Nie ma jednak powodu, by nauka nie czyniła ich refleksji, namysłu, badań i wizji przedmiotem także własnego namysłu, w tym krytycznego, skoro tak bardzo sami chcą być krytyczni wobec innych.

Po pierwszym dniu obrad odniosłem wrażenie, że wiele osób przyjechało do Wrocławia, by posłuchać i podyskutować o zupełnie innej pedagogice krytycznej, niż ta skrótowo i zapewne niedokładnie zaprezentowana przeze mnie wizja odnowy internacjonalizmu proletariackiego. Przy tak dużej liczbie uczestników czasu jest znacznie mniej na zaprezentowanie własnych poglądów czy wyników badań, recepcji teorii czy afirmacji jakiejś koncepcji edukacyjnej. Dyskusja może już toczyć się w czasie przerw, w kuluarach, jak na wszystkich tego typu kongresach. Pracujące równolegle sekcje wykluczają z możliwości dotarcia do być może wielu, bardzo interesujących narracji. Trzeba się z tym pogodzić. Nie można mieć wszystkiego w tym samym czasie.

Znakomita jednak organizacja obrad, świetne wyposażenie sal konferencyjnych, znakomite symultaniczne tłumaczenia zagranicznych referatów na język polski (a dla obcokrajowców na język angielski), wspaniały klimat i atmosfera debat sprawiają, że każdy może tu się czuć, jak u siebie w domu. Zapewne powstanie jakaś publikacja z rozprawami, które Organizatorzy uznają za godne upowszechnienia. Czuje się tu nie tyle rewolucyjną, ile akademicką atmosferę, chociaż - być może niektórym z przybyłych na tę konferencję działaczy - śnił się jakiś "Majdan". Aż dziwne, że nie spotkałem tu przedstawicieli Komitetu Kryzysu Humanistyki Polskiej czy przedstawicieli polskiego ruchu nowej lewicy - "krytyki politycznej", którzy tak intensywnie i z rewolucyjnymi postulatami od dłuższego czasu walczą o sprawy m.in. polskiego prekariatu.




15 czerwca 2015

Ministerstwo Edukacji Narodowej pracuje nad projektem w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli














(źródło: FB_IMG_1426690493329.jpg)


Tym razem zmiana jest zapowiedziana przez MEN w projekcie rozporządzenia „w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli oraz określenia szkół i wypadków w których można zatrudnić nauczycieli niemających wyższego wykształcenia łub ukończonego zakładu kształcenia nauczycieli". O tym, jak wiele podmiotów uczestniczy w konsultowaniu regulacji prawnych, pisałem wcześniej. Jedne instytucje czy środowiska przykładają się do tego zadania solennie, inne zwracają w nowelizowanym akcie prawa, czy nie zostały naruszone ich interesy.

Projekt rozporządzenia rozesłał z końcem kwietnia wiceminister Tadeusz Sławecki oczekując od wybranych środowisk ustosunkowania się do niego w ciągu 30 dni. Dla jednych jest to wystarczający okres czasu, dla innych zapewne nie. Co ciekawe, treści tego aktu nie otrzymał Komitet Nauk Pedagogicznych PAN, mimo że w innych kwestiach trafiały do naszego środowiska propozycje nowelizacji prawa oświatowego. Czyżbyśmy zostali wykreśleni z rozdzielnika? To też o czymś świadczy. Widocznie pani minister edukacji doszła do wniosku, że nie musi konsultować tego dokumentu z środowiskiem akademickim. Na pewno otrzymało je Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które rozesłało treść w/w rozporządzenia do organów opiniodawczych, jakimi są Rada Główna Szkolnictwa Wyższego i Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

Powodem zmiany jest - jak podaje MEN - Konieczność dostosowania wymogów kwalifikacyjnych wobec nauczycieli w zakresie wymaganego poziomu wykształcenia do obowiązujących od roku akademickiego 2012/2013 przepisów rozporządzenia MNiSW z dn. 17 stycznia 2012 r. w sprawie standardów kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela (Dz.U.poz.131). W roku 2014/2015 pierwsi absolwenci ukończą studia I stopnia realizowane na podstawie ww. rozporządzenia, toteż głównym celem projektu jest dostosowanie wymagań kwalifikacyjnych do zakresu kształcenia nauczycieli realizowanego w systemie szkolnictwa wyższego.

Projekt przewiduje m.in. podwyższenie kwalifikacji od nauczycieli pracujących w gimnazjach i zasadniczych szkołach zawodowych, gdzie dotychczas wystarczało wykształcenie licencjackie. Teraz będą musieli legitymować się dyplomem ukończenia studiów II stopnia (magisterskich) oraz posiadać przygotowanie pedagogiczne. Można zatem powiedzieć, że mamy postęp w wymaganiach wobec tej grupy zawodowej, skoro oczekuje się od niej wyższych kwalifikacji.

Kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela w zakładach kształcenia nauczycieli, placówkach doskonalenia nauczycieli, poradniach psychologiczno-pedagogicznych, w tym poradniach specjalistycznych, bibliotekach pedagogicznych, kolegiach pracowników służb społecznych, szkołach policealnych, liceach ogólnokształcących, liceach technikach i zasadniczych szkołach zawodowych, gimnazjach, placówkach wychowania pozaszkolnego oraz placówkach zapewniających opiekę i wychowanie uczniom w okresie pobierania nauki poza miejscem stałego zamieszkania, z zastrzeżeniem § 11 ust. 1 i 2, § 12-14, 16-22 i 24, posiada osoba, która ukończyła:

1) studia magisterskie na kierunku (specjalności) zgodnym z nauczanym przedmiotem lub prowadzonymi zajęciami oraz posiada przygotowanie pedagogiczne lub

2) studia magisterskie na kierunku, którego zakres określony w standardzie kształcenia dla tego kierunku studiów w grupie treści podstawowych i kierunkowych obejmuje efekty kształcenia w zakresie wiedzy i umiejętności odnoszą się do treści nauczanego przedmiotu lub prowadzonych zajęć, oraz posiada przygotowanie pedagogiczne, lub

3) studia magisterskie na kierunku (specjalności) innym niż wymieniony w pkt 1 i 2 i studia podyplomowe w zakresie nauczanego przedmiotu lub prowadzonych zajęć oraz posiada przygotowanie pedagogiczne.



Jak zwykle jednak w tego typu regulacjach diabeł tkwi w szczegółach. Zwracają na to uwagę środowiska akademickie. Oto Konferencja Rektorów Uczelni Pedagogicznych przyjęła w dn. 28 maja br. uchwałę, w której stwierdza, że (...) projektowane rozporządzenie w przedłożonej postaci nie powinno się ukazać. Jego treści i rozstrzygnięcia fundowane są na funkcjonującym, choć powszechnie krytykowanym, przekonaniu, co do tego, że poziom wymaganego od nauczyciela wykształcenia powinien rosnąć wraz z kolejnymi etapami edukacji (małe dzieci mogą uczyć nauczyciele o niskim poziomie wykształcenia, podobnie dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi). Gruntowanie tego szkodliwego społecznie przekonania nie powinno znajdować wyrazu w tworzonym prawodawstwie.

Rada Główna Szkolnictwa Wyższego także sprzeciwia się utrzymywaniu licencjackiego poziomu wykształcenia nauczycieli wychowania przedszkolnego oraz nauczycieli szkół podstawowych jako wystarczającego do pracy edukacyjnej z dziećmi wczesnej edukacji. Organ opiniodawczy dla ministra nauki i szkolnictwa wyższego przyjął w swojej uchwale m.in:

Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego pozytywnie opiniuje przedstawiony projekt rozporządzenia z następującymi uwagami.

1. Po raz kolejny w rozporządzeniu MEN występuje określenie „upośledzenie umysłowe” stygmatyzujące ucznia z niepełnosprawnością intelektualną.

2. W rozporządzeniu występuje brak zróżnicowania kwalifikacji nauczycielskich i pedagogicznych.

3. Rada uważa, że jednym z warunków uprawnienia do nauczania wczesnoszkolnego powinno być posiadanie wykształcenia na poziomie studiów drugiego stopnia.

4. Zdaniem Rady Głównej, występujący w modyfikowanym §19 zwrot „lub posiada dyplom magistra filozofii chrześcijańskiej, o którym mowa w art. 63 ust. 1 ustawy z dnia 8 czerwca 2001 r. o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów (Dz. U. Nr 73, poz. 763, z późn. zm.)” nie jest wystarczająco klarowny. Rada proponuje następujący zapis tego paragrafu: „§19 Kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela–psychologa w przedszkolach, szkołach i placówkach, o których mowa w § 2, 4, 14, 15, 17 i 18, posiada osoba, która ukończyła studia magisterskie na kierunku psychologia w specjalności odpowiadającej prowadzonym zajęciom lub spełnia warunki określone w art. 63 ust. 1 ustawy z dnia 8 czerwca 2001 r. o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów (Dz. U. Nr 73, poz. 763, z późn. zm.), oraz posiada przygotowanie pedagogiczne.”


Komitet Nauk Pedagogicznych PAN ustosunkuje się do powyższych kwestii/rozwiązań w czasie swojego posiedzenia, które będzie miało miejsce w dn. 25-27 czerwca 2015 r. w Szczecinie na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Szczecińskiego. Na szczęście akty wykonawcze w oświacie może zmieniać mądrzejszy od obecnego przedstawiciel władzy, której powinno zależeć na jak najwyższym etosie i wykształceniu kadr pedagogicznych w naszym kraju. Kto tego nie rozumie, to nie powinien kierować resortem edukacji, gdyż prowadzi w ten sposób politykę antyedukacyjną.