13 czerwca 2014

Ośrodek Rozwoju Kompetencji Edukacyjnych


Uczestniczyłem wczoraj w posiedzeniu Rady Programowej Ośrodka Rozwoju Kompetencji Edukacyjnych (ORKE), który został powołany przez WSiP jako kolejna niepubliczna placówka doskonalenia nauczycieli. Ilekroć pojawia się nowa inicjatywa edukacyjna, ciekawe wydają się powody jej zaistnienia i perspektywy działania. Wśród zaproszonych do udziału w panoramicznej dyskusji na temat potrzeb i oczekiwań w zakresie doskonalenia nauczycieli znalazły się osoby, których pewnie bym się nie spodziewał, a ich obecność dodała szczególnego kolorytu wspomnianym analizom. Byli zatem profesorowie pedagogiki, jak Krzysztof Konarzewski, Stefan Kwiatkowski, Janusz Morbitzer, Małgorzata Żytko i Sławomir Jacek Żurek oraz b. minister edukacji narodowej Katarzyna Hall. Każdy z ekspertów reprezentował inny ośrodek akademicki lub oświatowy, bowiem - jak już wcześniej pisałem - była ministra kieruje obecnie Stowarzyszeniem "Dobra Edukacja", które prowadzi zespół szkół (szkołę podstawową, gimnazjum i liceum), Instytut, Poradnię oraz Centrum Ustawicznej Dobrej Edukacji.

Po raz kolejny mogłem się przekonać, że pani K. Hall nie jest jedyną nauczycielką w tym kraju, która "sparzyła" się w systemie edukacji publicznej, by móc wreszcie realizować się w przestrzeni niepublicznej. Szkoda zatem, że nie powiodła się próba "zburzenia" postsocjalistycznej struktury MEN, a przynajmniej radykalnego przekształcenia tego molocha arogancji, pozoru i manipulacji nadzorczej w instytucję służącą dostosowywaniu edukacji w szkolnictwie publicznym do osobistych potrzeb i uzdolnień uczniów, do autonomii i profesjonalizmu nauczycieli oraz włączenia jej w proces rzeczywistej reformy szkolnictwa i modeli kształcenia, by przeszły z kultury statycznej, radarowej, na autonomiczną, zdecentralizowaną, elastyczną i dynamiczną.

Niestety, pozostawiła nam b. pani minister scentralizowany system szkolny, o patologicznej - bo schizoidalnej strukturze zarządzania typu "top-down", z utrwalonym modelem kształcenia nauczania w systemie klasowo-lekcyjnym, nieprzyjaznym nauczycielskiej innowacyjności, rodzicielskiej partycypacji i uczniowskiej samorealizacji. Już 25 lat temu mówił mi prof. Ryszard Łukaszewicz, żebym odstąpił od jakichkolwiek mrzonek na temat możliwej naprawy systemu szkolnictwa publicznego. Nie posłuchałem go i w jakiejś mierze doświadczyłem zderzenia z "post-PRL-owskim betonem" oświatowym, w tym także w MEN. Już jest za późno, bym angażował się w alternatywne rozwiązania w środowisku niepublicznej oświaty. Może powiedzie się młodszej ode mnie K. Hall, która obiecuje w "swoich" placówkach m.in., że nauka będzie się w nich odbywać w warunkach adekwatnych do osobistych potrzeb i uzdolnień dzieci oraz młodzieży, że odchodzi od tradycyjnych lekcji i podziału na klasy. Zostawmy to jednak na boku.

ORKE może stać się miejscem wymiany dobrych praktyk, wartościowych szkoleń, konferencji i warsztatów, może oferować stałą pomoc ekspertów oraz poszerzać sieć nauczycieli "pozytywnie zakręconych". Pojawiły się w czasie dyskusji ciekawe wątki, które miały charakter diagnostyczny uwydatniając nowe problemy w doskonaleniu nauczycieli szkolnictwa publicznego. Otóż, z wstępnych analiz wciąż jeszcze opracowywanych wyników badań prof. S. Żurka wynika, że zaledwie 10 % nauczycieli języka polskiego można zaliczyć do stałych czytelników literatury. Nie czytają oni w ogóle czasopism specjalistycznych. Sami też w nikłym stopniu piszą własne teksty. Trudno się dziwić, że ich uczniowie też nie czytają, nie potrafią mówić, pisać, słuchać i dekodować znaczeń w różnego rodzaju tekstach. Sytuacja jest zatem katastrofalna. W kształceniu językowym dominuje powierzchowna, popkulturowa narracja, cooltura streszczeń, nieświadomość znaczeń, wartości oraz niezdolność do krytycznej, refleksyjnej analizy treści.


W ofertach wielu placówek doskonalenia nauczycieli przeważa w języku ich statutowych celów sposób myślenia o edukacji jako produkcji, jednokierunkowej transmisji do umysłów nauczycieli wiedzy, jej "paczkowania", jakby w ogóle było to efektywne. Ponad 90% nauczycieli uczęszcza na różnego rodzaju kursy, szkolenia, formy doskonalenia zawodowego nie dlatego, że chcą, mają taką potrzebę, tylko by uzyskać kolejny certyfikat, a następnie przedłożyć go odpowiedniej komisji w procesie awansu zawodowego. Ba, coraz więcej nauczycieli woli uczyć się w systemie zdalnej edukacji. Po co spotykać się ze sobą, z prowadzącymi zajęcia, jak można uniknąć wysiłku, konfrontacji, zaangażowania, a być może także dodatkowych kosztów?

Po 25 latach wolności nadal traktuje się nauczycieli w procesie edukacji jak przedmiot do obróbki, pod kątem roszczeń i dyrektyw MEN. Część z nich sama chce być w ten sposób traktowana, by wyzwolić się z ciężaru wolności i osobistej odpowiedzialności za jakość (wy-)kształcenia własnych uczniów. Widać to szczególnie w Centrum Nauki KOPERNIK w Warszawie, do którego spędza się dzieci, by je rozpuścić po całej przestrzeni, bez jakiegokolwiek pomysłu na przygotowane przez nauczyciela wprowadzanie ich w sytuacje problemowe. Nic dziwnego, że zachwycają się fajerwerkami, ale nie wiele pamiętają z całodniowej czy wielogodzinnej wycieczki, bo traktują kolejne laboratoria wiedzy jak zwierzęta w ZOO. Popatrzą, nakarmią a i tak najważniejsze będą dla nich lody, napoje chłodzące i gadżety.

Czy zmieni się polski system szkolny? Długo jeszcze nie zmieni, na pewno nie odgórnie, gdyż władze resortu zainteresowane są korzyściami politycznymi dla własnej partii. A nauczycielom w takim podejściu też jest wygodnie, bo to nie na nich spada odpowiedzialność za bylejakość (wy-)kształcenia młodych pokoleń. Im będą głupsze, tym mniej będą kontestować. I o to chodzi.

12 czerwca 2014

Opowiem wam o swojej pasji: słowem, obrazem, dźwiękiem…

W dniach 15-20.09.2014 r. odbędzie się XXVIII Letnia Szkoła Młodych Pedagogów w Sandomierzu, którą organizuje wraz Komitetem Nauk Pedagogicznych PAN - Instytut Pedagogiki oraz Wydział Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Kierownictwem tegorocznej Szkoły są profesorowie - Maria Dudzikowa oraz ks. Marian Nowak, dyrektor Instytutu Pedagogiki KUL.


Celem Letnich Szkół jest wspieranie i stymulowanie rozwoju naukowego młodych pedagogów, w ramach którego tworzone są okazje do uzupełniania i pogłębiania wiedzy, bogacenia własnego warsztatu badawczego, a także możliwości debiutów naukowych oraz promowania najzdolniejszych naukowców. Każda Szkoła ma swój przewodni temat, a zarazem zakres problemowy. W tym roku będzie skoncentrowana na temacie: Opowiem wam o swojej pasji: słowem, obrazem, dźwiękiem…


Jak zapowiadają Organizatorzy: XXVIII LSMP ma służyć pogłębionej refleksji na temat konieczności i możliwości przeciwstawienia się coraz bardziej odpersonalizowanemu światu uczelni wyższych, które cechuje zanik bezpośrednich interakcji, umasowienie społeczności akademickiej, rozdźwięk między ideami humanizmu a urynkowieniem i zbiurokratyzowaniem funkcjonowania uniwersytetów. Chodzi o przeciwdziałanie tym zjawiskom w postaci odbudowy „realnego świata” ludzi prawdziwych w swojej odmienności, indywidualizmie i biografii.

Narracje są podstawą, rozumienia, wyjaśniania, modyfikowania, poprawiania czy nawet zmiany społecznego świata, jego instytucji oraz reguł ich funkcjonowania. Pasja, jako atrybut człowieka jest przedmiotem poznania wielo- i interdyscyplinarnego. Jest rozpatrywana w perspektywie ontologicznej, epistemologicznej, aksjologicznej oraz, co ważne dla pedagogiki, teleologicznej.

Kultura akademicka współtworzona jest przez warsztat badawczy, ale też przez osobowości uczonych-mistrzów, wyrażająca się w ich pasjach. Posiada ona wymiar fizyczny, społeczny, kulturowy. Jest ona najwyższą formą zaangażowania, kreatywności i aktywnego tworzenia swojej biografii. Jest wyrazem ciekawości, odwagi, gotowości do działania, a więc cech charakteru, które są niezbędne także w pracy naukowej.


Program zapowiada się niezwykle atrakcyjnie, bowiem przewiduje się debaty, spotkania i warsztaty z profesorami, których własne pasje, także związane z nauką, fascynują nie tylko nasze środowisko. Przewidujemy następujące bloki tematyczne:

I. Jak pasja jest/może być wpisana w kulturę świata akademickiego, jego etos i wartości? Jak stajemy się pasjonatami? W czym się to przejawia? Jak zarażać pasją?

II. Jak integralnie i interdyscyplinarnie odkrywać znaczenie pasji w kontekście roli i profesji związanej z zaufaniem publicznym? Jakie są pedagogiczne uwarunkowania zaangażowania oraz konstruowania autorskiej sztuki jego narracji?

III. Jakie bywają pułapki i wynaturzenia pasji? Dlaczego potrzebna jest interdyscyplinarna refleksja w analizowaniu pasji?

Już potwierdzili swój udział w Letniej Szkole Profesorowie, którzy podzielą się pasją i/lub przeprowadzą analizę związanych z nią zjawisk i wydarzeń.

Opowiedzą nam zatem:

- o istocie i mechanizmach pasji (S. Popek, UMCS)

- o emancypacji jako źródle i efekcie pasji (M. Czerepaniak-Walczak, USz)

- o swoich doświadczeniach: dlaczego ludziom potrzebna jest pasja (M. Tanaś, APS)

- o tym, czy i jak można zarażać pasją (W. Limont, UMK)

- o tym, dlaczego i jak pasja bywa towarem i o innych wynaturzeniach (M. Krajewski, UAM)

- o tym, jak być uczonym z pasją (ks. M. Heller, UPJP2)

- o harcerstwie. Moja droga do pedagogiki jako pasji (B. Śliwerski, CHAT)

- o tym jak stworzył autorską szkołę niepubliczną (A. Nalaskowski - UMK),

- o tym, jak obserwując swojego syna zostałam pedagogiem z pasją (D. Klus-Stańska, UG).

- o swojej miłości - książkach (M. Dudzikowa, UAM)

- o powodach żeglowania z niepełnosprawnymi (A. Krauze, UG)

- o byciu kapelanem więziennym - między misją a pasją (ks. M. Nowak, KUL)

- o pasji towarzyszenia w cierpieniu (o. F. Buczyński, KUL)

- o poszukiwaniu harmonii: o moich dwóch muzach (J. Kirenko, UMCS)

- o powodach zasypiania z filmem francuskim a nie przy jego oglądaniu (A. Cybal-Michalska, UAM)

- o śniegowej kuli. O swoich podróżach (E. Potulicka, UAM)

- o tym, dlaczego Himalaje to moja pasja (K. Wroczyński, KUL)

- co to są narracje uznania. Autobiograficzne opowieści o drodze (M. Nowak-Dziemianowicz, DSW).

Będzie też okazja do spotkania się z profesorami - członkami Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, którzy przyjadą już dzień wcześniej na swoje obrady.

Są jeszcze wolne miejsca na Letnią Szkołę. Wystarczy pobrać ankietę i zarejestrować swoją gotowość do udziału w tym letnim uniwersytecie dla doktorantów, doktorów - dla pasjonatów nauki.

11 czerwca 2014

Pedagogika jako nauka (w) wolności


Nauka to wolność. Ta idea, którą rozpoczął swój wykład prof. Meyer-Blanck, stała się punktem wyjścia do kolejnej części obrad Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Pragnę przypomnieć w tym miejscu, że żaden z komitetów naukowych PAN nie prowadzi tego typu posiedzeń z udziałem wszystkich dziekanów wydziałów pedagogicznych polskich uniwersytetów i akademickich wyższych szkół niepublicznych, które uzyskały prawa do nadawania stopni naukowych w dyscyplinie pedagogika (DSW we Wrocławiu, WSNS Pedagogium w Warszawie” i Akademia „Ignatianum” w Krakowie). Profesorowie z Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN spotykają się z dziekanami wydziałów regularnie, co dwa lata, dzięki czemu ma miejsce pełen przepływ informacji i doświadczeń akademickich we wszystkich możliwych obszarach akademickiej służby, a także możliwe jest uzgodnienie sposobów reagowania na dysfunkcje w nauce, kształceniu czy w procesie awansów naukowych.

Na co szczególnie zwracali uwagę uczestnicy dwudniowej debaty?

Prof. DSW Mirosława Nowak-Dziemianowicz krytycznie odniosła się do sytuacji politycznej w kraju i strategii zarządzania oświatą. Edukacja jest w wypowiedziach polityków „pustoznacząca”. Traktowanie edukacji jako wartości rynkowej, jako towaru, jako procesu, który ma zapewnić „zatrudnialność” absolwentów naszych szkół , jest nieporozumieniem. Szkoła powinna kształcić młodych do życia, formować ich osobowość, a nie by koncentrowali się na tym tylko, co im się opłaca. Edukacja jest wartością autoteliczną i prawem do szczęśliwego i godnego życia. Powinna pomóc młodym ludziom w radzeniu sobie w życiu pełnym kryzysów, ryzyka, pozorów i niebezpieczeństw. W toku dyskusji stawiano pytanie: Czy inwestujemy w toku polskiej edukacji w człowieka jako osobę, czy inwestujemy w człowieka jako ogniwo mechanizmów rynkowych?


Rozum instrumentalny – zdaniem wrocławskiej pedagog – dominuje w obszarach, które nie są adekwatne do niego. Oddanie edukacji procesom rynkowym jest abdykacją państwa, które nie musi się już o nią troszczyć. Także w szkolnictwie wyższym widać, jak na dłoni, oszukiwanie kandydatów na studia reklamami, hasłami, jakoby po podjęciu takich czy innych studiów uzyskiwali gwarancje bezpiecznego zatrudnienia. A to jest kłamstwo. Dlatego sami generujemy :oszukane pokolenie”, pokolenie bez pracy i bez nadziei na nią. Zdanie testów, egzaminów zewnętrznych nie jest w naszym kraju gwarancją czegokolwiek.

Prof. Maria Czerepaniak – Walczak mówiła o problemach studentów studiów III stopnia, których nie stać na udział w międzynarodowych szkołach dla doktorantów. Nie mają też możliwości przeprowadzenia w Polsce tzw. doktoratów zawodowych. Jeśli podejmują się studiów III st., to po ich zakończeniu obroną pracy doktorskiej, nie znajdują zatrudnienia w uczelniach. Ponad 90% absolwentów jest poza środowiskiem akademickim. Nie mamy w uniwersytetach rozwiązań pomocowych dla absolwentów tych studiów. W nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym proponuje się nawet skrócenie tych studiów. Mowa jest bowiem o tym, że mogą on trwać minimum 2 lata a maksimum 4 lata. Niektórzy doktoranci traktują studia III stopnia jako przedłużenie własnej młodości. Nie zależy im na rozwiązywaniu problemów naukowych, tylko na „łapaniu okazji egzystencjalnej”.


W procesie przygotowywania rozpraw doktorskich pojawiają się pułapki w postaci: 1) recenzenci NCN wpisują się gonitwę za nowością w ocenie koncepcji wniosków badawczych, kiedy stawiają zarzut wnioskodawcy z powodu tego, że nie prowadzi on do przełomu w nauce; 2) w uczelniach ma miejsce rywalizacja o miejsce w rankingu i walka wszystkich ze wszystkimi; 3) w nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym ma miejsce pułapka krótkowzroczności – bowiem proponuje się skrócenie tych studiów do 2 lat, a utrzymuje maksymalny czas na przygotowanie doktoratu w ciągu 4 lat.

Wielokrotnie pojawiała się w czasie debaty konstatacja, że to politycy urządzają uniwersytety traktując naukowców jak maszyny do produkowania wiedzy. Prof. Kazimierz Przyszczypkowski pytał, czy sami nie jesteśmy temu winni, jak jesteśmy traktowani przez polityków, skoro godzimy się z narzucanymi przez władzę ograniczeniami czy przeregulowaniami. Dlaczego utrzymujemy geodezyjny podział nauk w świecie, który wymaga postrzegania i rozumienia zjawisk w sposób holistyczny? Czy nie jest tak, że im gorzej będziemy kształcić doktorantów, tym gorszych będziemy mieć w przyszłości doktorów i profesorów? Jak to jest możliwe, że niektórzy doktoranci przypisują sobie nie swoje zasługi? Padł przykład autoreferatu w przewodzie habilitacyjnym, w którym habilitantka napisała, jakoby uczestnicząc w seminarium jednego profesora de facto sama sprawowała opiekę naukową nad doktoratem pod jego kierunkiem.

Z drugiej strony prof. UŁ Danuta Urbaniak-Zając zwróciła uwagę na to, że w przewodzie na tytuł naukowy profesora od roku nie ma jeszcze kompletu recenzji. Na pytanie o powody takiego przekraczania obowiązujących w ustawie terminów, dowiedziała się, że owa psycholog ma jeszcze 10 innych recenzji i nie ma czasu dla pedagoga. Pytała zatem, co zrobić w takiej sytuacji? Pojawiła się także potrzeba odpowiedzenia na pytanie, czym jest autoplagiat? Dlaczego tak często recenzenci w przewodach habilitacyjnych dyskredytują czyjś dorobek posługując się zarzutem, który nie zawsze jest dobrze udokumentowany. Wielu młodych naukowców publikuje przecież najpierw swoje rozprawy w czasopismach, a następnie włącza ich treść do swoich monografii. Jeśli wskazują w przypisach ponowne przywołanie własnych – wcześniej opublikowanych - studiów, to przecież nie jest to autoplagiatem. Tym samym zgromadzeni zwrócili się do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN z prośbą o to, by najbliższe posiedzenie poświęcić kulturze i kryteriom recenzowania rozpraw naukowych, by w środowisku były one czytelne.

Prof. Edyta Gruszczyk – Kolczyńska z APS i prof. dr hab. Iwona Chrzanowska z UAM wskazały na potrzebę ponownego przemyślenia standardów kształcenia nauczycieli – pierwsza: nauczycieli wczesnej edukacji, a druga – pedagogów specjalnych w edukacji inkluzyjnej. O nieodpowiedzialności rządu wobec jakości kształcenia dzieci świadczy to, że nauczycielem może być już każdy, po 3 semestralnych studiach podyplomowych, bez rzeczywistego przygotowania psychologicznego, dydaktycznego i metodycznego.

Studia dla nauczycieli edukacji przedszkolnej czy wczesnoszkolnej w modelu 3 + 2 nie gwarantują właściwego przygotowania do zawodu. To powinny być studia jednolite. Profesor APS podzieliła się porażającymi wynikami testów, jakie przeprowadziła wśród kandydatów na studia pedagogiczne. Żaden z nich nie potrafił poprawnie rozwiązać zadań matematycznych dla dzieci w II klasie szkoły podstawowej. Czy nie jest tak, że niektórzy nauczyciele sami nie potrafią się uczyć, a mają być przewodnikami po uczeniu się przez całe życie? Z analiz prof. I. Chrzanowskiej wynika, że aż 60% dzieci niepełnosprawnych jest odrzucanych w ogólnodostępnym systemie szkolnym.


Nie bez powodu Zespół Pedagogiki Szkolnej przy KNP PAN, którym kieruje prof. Maria Dudzikowa, podjął badania diagnostyczne, mające na celu sprawdzenie, czy w uniwersytetach są jednostki (szkoły) naukowe pedagogiki szkolnej. Czy rzeczywiście potrafimy uczyć kandydatów do zawodu nauczycielskiego tego, jak uczyć się szkoły, jak uczyć szkoły innych i jak zmieniać szkołę? Jak to jest, że zamiast uczyć kultury szkoły, koncentrujemy się głównie na przeniesionej z biznesu kulturze zarządzania szkołą? Pedagodzy oddali kształcenie przyszłych nauczycieli wąsko przygotowanym do tego metodykom przedmiotów lub wypalonym, niespełnionym naukowo adiunktom-wykładowcom. Umyliśmy ręce od tego kształcenia, a teraz narzekamy na ich niewłaściwe przygotowanie do profesji.

Prof. UJ - Krystyna Ablewicz podkreślała, że nauczyciele przedmiotów pozbawieni są w Polsce ścieżki dostępu do habilitacji. W pełni się z tym zgadzam. Może to jest powód , dla którego poszukują takich możliwości poza granicami kraju. Nie uznaje się bowiem u nas dydaktyki przedmiotowej (szczegółowej) jako nauki, a tymczasem można i należałoby prowadzić badania eksperymentalne w szkołach wszystkich szczebli i różnych dyscyplin wiedzy, żeby doskonalić proces kształcenia, zmieniać szkołę.

W debacie wzięli też udział młodzi doktorzy – Katarzyna Marszałek i Sławomir Pasikowski, którzy podzielili się z nami koncepcją swoich badań w 22 uniwersytetach polskich. Poszukiwali odpowiedzi na pytanie: Jaki typ pułapek można wyróżnić przy stosowaniu parametryzacji dorobku nauczyciela akademickiego w jednostkach prowadzących kierunek pedagogika i co z nich wynika dla modelu uniwersytetu? Przyjęli za kluczową dla swoich analiz arkuszy ocen pracowników naukowych kategorię pułapki społecznej. W naukach społecznych określa ona sytuacje decyzyjne i konfliktowe, w których strony dążąc do maksymalizacji własnych korzyści uzyskują rezultaty gorsze niż w przypadku uzgodnienia i realizowania określonej strategii. Już z pierwszych analiz wynika, że dydaktyka akademicka jawi się w ocenie nauczycieli jako obszar marginalizowany przez zwierzchników. Największy akcent kładzie się bowiem na osiągnięcia naukowe i organizacyjne na rzecz macierzystej jednostki.


Nic dziwnego, że właśnie procesom parametrycznej oceny czasopism naukowych oraz jednostek akademickich poświęciliśmy uwagę w ostatniej części obrad. Wypowiadali się na ten temat profesorowie: Andrzej Olubiński z UW-M w Olsztynie, Anna Zielińska z UW i Henryka Kwiatkowska z UW. Profesor Stefan M. Kwiatkowski przywołał potrzebę skupienia się nie tylko na krytyce dysfunkcjonalnych rozwiązań w szkolnictwie wyższym i nauce, ale i konstruktywnego poszukiwania rozwiązań, proponowania alternatyw, zgłaszania własnych projektów zmian. Musimy odnieść się także do procesu komercjalizacji wyników badań pedagogicznych. Może należałoby lobbować na rzecz uwzględniania w dotacjach oświatowych dla gmin część środków na możliwość zamawiania przez dyrektorów placówek edukacyjnych ekspertyz, modeli rozwiązań dydaktycznych czy opiekuńczo-wychowawczych, które są wynikiem najnowszych badan naukowych.




Dziękując władzom i pracownikom Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu za znakomite przygotowanie dwudniowych obrad Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN z udziałem dziekanów wydziałów pedagogicznych z wszystkich uniwersytetów i akademii pedagogicznych zapewniliśmy, że wiele z poruszonych problemów będziemy dalej z nimi konsultować i rozwiązywać dla dobra nauki i praktyki oświatowej na wszystkich poziomach jej realizacji – od przedszkola do doktora.

(fotografie wykonał - Bartosz Kazimierczak z WSE UAM)