18 lutego 2014

Starość. Między diagnozą a działaniem










Naukowcy z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie - dr Remigiusz J. Kijak i dr hab. Zofia Szarota prof. UP zrealizowali bardzo interesujący projekt badawczy z gerontologii, który został sfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego. Wynikiem ich badań jest publikacja pod powyższym tytułem, z której powinni skorzystać studenci pedagogiki społecznej, andragogiki, geragogiki, a nawet pracy socjalnej. Jak pisze prof. Z. Szarota:
Współcześni dorośli (a tym bardziej dzieci) mają szansę na długowieczność mniej obciążoną chorobami (tzw. polipatologią, czyli wielochorobowością), z zachowaną sprawnością i samodzielnością funkcjonowania, co może się przyczynić do zwiększonej aktywności osób starszych i przejmowania bardziej wyrafinowanych wzorów konsumpcji i stylu życia. Z drugiej jednak strony, bez podjęcia wymaganych reform w zakresie polityki społecznej, szczególnie profilaktycznych, charakteryzujących nurt optymalizacyjny lokalnej polityki społecznej (Błędowski 2002, s. 200), może dojść do niekorzystnych i niepożądanych zjawisk społecznych, takich jak ubóstwo, dotkliwe poczucie osamotnienia, zły stan zdrowia czy wykluczenie społeczne.


Rozprawa krakowskich pedagogów w bardzo przejrzystym i logicznym układzie treści, udostępnia nam niezwykle wartościowy zasób danych, wiedzy i teorii, które można wykorzystać zarówno dla potrzeb edukacyjnych, jak i dla osób już współpracujących z seniorami czy na ich rzecz. Praca zawiera bowiem takie zagadnienia, jak:

Społeczno-demograficzne aspekty starzenia się społeczeństwa;

Wsparcie społeczne i polityka społeczna wobec późnej dorosłości i starości;

Specyfika pracy socjalnej z seniorami – wybrane aspekty;

Życie intymne ludzi starych;

Przemoc wobec ludzi starszych i

Społeczne doświadczanie starości – postawy wobec ludzi starszych.

Zdajemy sobie sprawę z dobrodziejstw współczesnej medycyny i wspomagającego osoby starsze środowiska rodzinnego, dzięki którym tzw. wiek "poprodukcyjny" może być okresem "słonecznej jesieni życia", o nowych doświadczeniach i przeżyciach oraz szansach na podjęcie przez te osoby zupełnie nowych form aktywności. Znakomicie się dzieje, że nauki społeczne wyprzedzają wynikami swoich badań możliwości tak socjalnego, jak i instytucjonalnego wspierania osób, które nie mają w swoim środowisku życia bliskich i wzmacnialiby ich otwartą na nowe doświadczenia codzienność. Literatura światowa z gerontologii społecznej jest już bardzo bogata. Mamy zarówno psychologię osób starszych, psychologię starości i starzenia się, socjologię starości i geragogikę, ale i adresowane do osób w tym wieku nauki medyczne.

Pedagodzy są tymi, którzy potrafią "przetłumaczyć" tę wiedzę na konkretne rozwiązania praktyczne, profilaktyczne, autoedukacyjne i oświatowe. Nie bez powodu ogromnym powodzeniem cieszą się Uniwersytety Trzeciego Wieku, które wnoszą dzięki specjalistom różnych dyscyplin naukowych nowy powiew do codziennego życia osób korzystających ze statusu emeryta czy rencisty, przełamują w relacjach z nimi stereotypy i wzmacniają nowe formy ludzkiej aktywności.

Mam też nadzieję, że młode pokolenie studiujących pedagogikę dokona reorientacji swoich zainteresowań edukacyjnych, by podjąć studia na specjalności, która otwiera przed nimi zupełnie nowe możliwości zawodowej i społecznej samorealizacji. Warto włączyć się w życie seniorów, by uczynić je pięknym i godnym z wykorzystaniem własnych kompetencji i pasji działania.

17 lutego 2014

Edukacja regionalna z czarną pedagogiką w tle w mrocznych dla niej czasach


(fot. prof. Feliks Kiryk - historyk oświaty)










W ub. tygodniu brałem udział w konferencji pt. „Wczoraj, dziś i jutro tarnobrzeskiej oświaty”, która została zorganizowana przez Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Tarnobrzegu, Podkarpackie Centrum Edukacji Nauczycieli w Rzeszowie Oddział w Tarnobrzegu oraz Gimnazjum nr 1 w Tarnobrzegu (kontynuatorkę najstarszych tradycji w mieście) w 200-lecie tarnobrzeskiego szkolnictwa powszechnego.

Patronat nad konferencją objęli: Marszałek Województwa Podkarpackiego, Prezydent Miasta Tarnobrzega oraz Starosta Powiatu Tarnobrzeskiego. Uczestnikami konferencji byli licznie przybyli dyrektorzy szkół i przedszkoli, studenci PWSZ, uczniowie, przedstawiciele władz oświatowych, organy prowadzące i nadzorujące szkoły oraz przedstawiciele Uczelni. W pięknej auli PWSZ miały miejsce trzy wykłady, stanowiące swoisty łącznik pomiędzy oświatą dawniej i dziś. Profesor zw. dr hab. Feliks Kiryk z UP w Krakowie przedstawił tradycje oświatowe w regionie, skupiając się na genezie powstania szkolnictwa parafialnego w regionie, a dr Grzegorz Nieć podjął problematykę związaną z oświatą w okresie autonomii galicyjskiej i w czasach późniejszych. Mój wykład dotyczył oświaty w Polsce w czasach obecnych i perspektyw jej rozwoju.



Pani dr hab. Anna Szylar we wprowadzeniu do jubileuszowej publikacji odsłania dzieje tarnobrzeskiej oświaty, która sięga swoimi początkami do XII wieku, kiedy to powstał w Miechocinie kościół pw. św. Marii Magdaleny przy którym ustanowiono parafię. To właśnie przy parafiach powstawały pierwsze szkoły parafialne. W XV w. parafia miała już 460 wiernych i była - jak pisze Autorka - jedną z najbogatszych i największych w archidiakonacie sandomierskim. Absolwenci w metrykach z 1604 r. tytułowani byli "scholaris Academiae Michocienensis" lub "Almae Academiae Michocinensi". Niektórzy plebani tutejszej parafii to absolwenci Akademii Krakowskiej, utrzymujący ścisłe kontakty ze swoją macierzystą uczelnią, a nawet wzorujący się na niej podczas reorganizacji szkoły parafialnej". (s. 7) Przy tej parafii szkołą miała swój okres szczególnego rozkwitu w XVI i XVII w, ale kryzys dotknął ją jak większość szkolnictwa parafialnego na ziemiach polskich pod koniec XVII w., kiedy to zaczęło brakować środków na ich utrzymanie. W efekcie zmalała frekwencja i obniżył się w nich poziom nauczania., gdyż zajmował się nim wyłącznie kantor i organista w jednej osobie.

Od 1905 do 1866 r. uczniowie szkoły w Miechocinie przechodzili okres bezwzględnej germanizacji. Zaniedbania gminy w finansowaniu szkoły sprawiły, że opuścił szkołę ostatni nauczyciel ze względu na brak pensji, więc ta musiała być w końcu w 1813 r. zamknięta. Oświata tarnobrzeska rozwijała się jednak na bazie tej szkoły jako szkoły trywialnej.

Powszechna szkołą tarnobrzeska powstała dopiero w 1813 r. Jak pisał wójt Jan Słomka w "Pamiętnikach włościanina" - "W Tarnobrzegu w owym czasie była szkółka o jednym nauczycielu. Mieściła się przy ulicy Browarnej w domu wynajętym. W domu tym po jednej stronie znajdowała się sala szkolna, po drugiej mieszkał nauczyciel. Uczył tam za mojej pamięci Karasiński, Fabri, a na końcu Szewczyk. W roku 1864 stanęła w Tarnobrzegu szkoła publiczna w tym miejscu, gdzie jest obecnie, a plac pod nią i ogród podarował śp. Hr. Jan Tarnowski.(s. 19-20)

Jak wówczas dyscyplinowano niesfornych uczniów? Oto wspomnienie p. Kurasia "Między uczniami było wielu niesfornych nicponiów; żeby ich utrzymać w przyzwoitym zachowaniu, wyznaczał ojciec zwykle jednego ze starszych, wzorowo sprawujących się uczniów, który, wziąwszy do ręki długi, łozowy pręt, chodząc po sali szkolnej, każdego schwytanego na "psikusach" zbytnika kilem tym namacalnie sięgał i do porządku przywracał. I dziwić się tej metodzie nie trzeba, niesforność bowiem niektórych chłopaków przechodziła wprost miarę; oto np. jeden z nich, syn miejscowego kowala, idąc do szkoły, zabierał ze sobą szydło, którym siedzących najbliżej siebie współuczniów "macał" po łydkach... do takich niepoprawnych szkolarzy stosowano chłostę." (s. 22)

Inną karą dla leniwych i odpornych na przyswajanie wiedzy uczniów były tzw. "ośle uszy". Co to znaczyło?

"Z brzozowej kory wycinano szeroki 4-5 cm odpowiedniej długości pas, którego końce ze sobą łączono i tak powstawała opaska do wkładania na głowę. Osobno wycinano z tego samego materiału dwa wysokie uszy na podobieństwo oślich i uszy te do przygotowanej poprzednio opaski przypasywano - i tak powstawały owe "ośle uszy", które zasługującemu na nie na głowę wkładano. Ten rodzaj kary należał do najcięższych. Bywało, że ukarany w ten sposób chłopak, nie tylko że tak "odznaczony" przesiedział na oślej ławce, ale nawet w razie cięższych przewinień szedł wsią do domu, przez współuczniów odprowadzany, narażając się przez całą drogę na rozmaite niepochlebne uwagi ze strony przypatrujących się tej maskaradzie starszych dzieci., a za przybyciem do domu brał cięgi. Zdarzało się, że przyszedłszy do dom zrywał sobie z głowy tę dekorację i targał ją na strzępki, trafiało się to jednak dość rzadko, gdyż za przybyciem do szkoły, za postępek taki podlegał winowajca "nutom". (s. 22)

W związku z tym, że tegoroczna Letnia Szkoła Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN odbędzie się w Sandomierzu, jednym z zadań wywiadowczych powinno być ustalenie, na czym polegała kolejna kara, jaką były nie tylko na tym terenie tzw. "nuty".




16 lutego 2014

Każdy docent na Słowacji jest naukowo-pedagogiczny









Jak już wczoraj wspomniałem - gościnna Słowacja przyjmie każdego Polaka i Czecha, który jest zainteresowany uzyskaniem tytułu naukowo-pedagogicznego docenta i spełnia obowiązujące w danym uniwersytecie kryteria. Każda uczelnia ma jednak nieco inne wymogi, chociaż generalnie są niewielkie między nimi różnice. To słowacki raj dla "poławiaczy pereł". Jak pisałem, różne są powody zagranicznego postępowania, chociaż jednym spośród nich jest brak w naszym kraju możliwości uwzględnienia jako podstawy do habilitacji dorobku metodycznego., dydaktycznego. Słowacy od dawna rozróżniają habilitacje akademickie i zawodowe, pedagogiczne.

Tytuł docenta, jak już sama jego nazwa to określa - jako tytuł naukowo-pedagogiczny nie jest na Słowacji stopniem akademickim, bo takimi jest tam tylko stopień doktora (PhDr), doktora habilitowanego (DrSC) i profesora (Prof.). Urzędnicy MNiSW doskonale o tym wiedzą, ale postanowili pomóc polskiej nauce, a przede wszystkim polskim szkołom wyższym i ułatwić im ścieżkę dostępu do tzw. habilitacji. Dzięki temu rozwija się za przyzwoleniem polskich władz "turystyka habilitacyjna". I bardzo dobrze. Jeszcze kilka lat i w Polsce zmienią się standardy wymagań w powyższym zakresie, bo o nich będą stanowić polscy docenci, na których tak bardzo zależało pani minister Barbarze Kudryckiej. Być może nawet wiąże się to ze strategią reform zmęczonej zarządzaniem b. ministry, które powinny być dokończone w naszym kraju, a ich celem miała być likwidacja habilitacji. Niech każda uczelnia sama określa, kto może ubiegać się po doktoracie o stanowisko profesora w jej strukturze, a potem o tytuł naukowy profesora. Po co do tego habilitacja?

Co jednak zrobią nasi słowaccy docenci naukowo-pedagogiczni? Jak będą w stanie konkurować z światową nauką? Życzę im, by byli mistrzami chociaż w UE. Życzę, by z grona polskich docentów naukowo-pedagogicznych w zakresie kierunków kształcenia ekonomicznego wyrósł Polsce laureat Nagrody Nobla. To przecież dzięki naszym docentom widać, jak popularną nauką stała się pedagogika. Toż to jest wszechnauka - jak zapewne chciał tego Jan Amos Komeński - skoro można być docentem naukowo-pedagogicznym w naukach ekonomicznych, społecznych, humanistycznych itd. Tylko w Polsce jakoś krzywo niektórzy patrzą na pedagogikę, nie wiedzieć dlaczego? Nie rozumiem tego. Mamy wreszcie ekonomistów naukowo-pedagogicznych, mamy filozofów naukowo-pedagogicznych, socjologów naukowo-pedagogicznych i psychologów naukowo-pedagogicznych! Oj, ciekawe, czy nie wybuchnie z tego powodu jakaś "wojna" o status naukowy? Czy psycholog naukowo-pedagogiczny po słowackiej habilitacji jest tak samo naukowo kompetentny i twórczy jak psycholog po SWPS lub UW w Warszawie czy UAM w Poznaniu? A co z polskimi socjologami? Nareszcie mamy internacjonalizm naukowy i hybrydalność rozwoju nauk różnych dziedzin.

Już w przyszłym tygodniu - 21 lutego br. na Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie odbędzie się publiczna obrona rozprawy habilitacyjnej i otwarty wykład habilitacyjny w ramach postępowania na uzyskanie naukowo-pedagogicznego tytułu docenta na Wydziale Nauk Społecznych i Ekonomicznych o godz. 10.00 politologa z Uniwersytetu Gdańskiego. Jak informuje UK w Bratysławie pan Mgr. Arkadiusz Łukasz Modrzejewski,PhD z Instytutu Politologii UG wygłosi wykład na temat: "Personalistic universalism of Karol Wojtyla as a Normative IR Theory“ (Personalistyczny uniwersalizm Karola Wojtyły jako normatywna teoria stosunków międzynarodowych) a następnie będzie miała miejsce obrona pracy habilitacyjnej pt. „Uniwersalistyczna wizja ładu światowego w personalistycznej optyce Karola Wojtyły – Jana Pawła II.“ (Univerzalistická vízia svetového poriadku v personalizovanej optike Karola Wojtylu – Jána Pavla II.). Trzymamy kciuki. Pewnie byłoby nam bliżej do Warszawy czy na KUL, ale jak ktoś jest zafascynowany myślą bł. Jana Pawła II, to pokona odległość i posłucha, co ma do powiedzenia na ten temat gdański politolog.


Swoją drogą, szkoda, że w nauce nie rozwinął się jeszcze ruch akademickich fanów , jak ma to miejsce w sporcie, którzy jeździliby za uwielbianym przez siebie naukowcem po kraju i po świecie, byle móc uczestniczyć w jego kolejnych sukcesach czy wykładach naukowych. Może taki ruch się rozwinie? Może to jest dopiero przed nami?


Uniwersytet w Nitrze na Słowacji nadał lub wszczął w ostatnim czasie docentury naukowo-pedagogiczne:

1) Dr. lic. phil. mgr lic. Joannie Marii Mysona Byrskiej tytuł docentki nie z dyscypliny naukowej tylko z kierunku kształcenia (Študijný odbor: 2.1.5. etika). Temat pracy habilitacyjnej brzmiał: Etyczne aspekty demokracji (Etické aspekty demokracie) natomiast wykład habilitacyjny nosił tytuł: Nové hodnoty v magickom svete konzumpcie podľa Jeana Baudrillarda a Georgea Ritzera (Nowe wartości w magicznym świecie konsumpcji według Jeana Baudrillarda i Georgea Ritzera). Dekret został wydany 17. 06. 2013 r. W tym postępowaniu nie było wśród recenzentów ani jednego polskiego naukowca.


2) Psycholog dr Małgorzata Dobrowolska postanowiła uzyskać habilitację z kierunku kształcenia określonego na Słowacji pod kodem 3.1.14. jako Sociálna praca. Postępowanie jest w toku.


Na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Mateja Beli w Bańskiej Bystrzycy zakończyły postępowania habilitacyjne następujące osoby:

1) 5.12.2013 r. pan dr inż. Mikolaj Jalinik - adiunkt Politechniki Białostockiej z Wydziału Zarządzania; Katedry Turystyki i Rekreacji, który uzyskał tytuł docenta z zakresu kierunku kształcenia: 8.1.1. "cestovný ruch" (ruch turystyczny). Temat pracy habilitacyjnej - Agritourism in multifunctional development of rural regions (Agroturistika v multifunkčnom rozvoji vidieckych regiónov). Jednym z recenzentów był z Polski: prof. dr. hab. Jan Sikora (Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu).


W prywatnej, Wyższej Szkole Zdrowia i Pracy Socjalnej św. Elżbiety w Bratysławie toczy się postępowanie habilitacyjne:

1) pedagoga dr. Piotra Tomasza NOWAKOWSKIEGO z KUL w Lublinie, który zamierza uzyskać docenturę z pracy socjalnej. Tematem pracy habilitacyjnej jest: SEKTY A OSTATNÍ KONTROVERZNÉ JAVY Z POHRANIČIA NÁBOŽENSTVA AKO PREDMET ZÁUJMU SOCIÁLNEJ PRÁCE (Sekty i inne kontrowersyjne zjawiska z pogranicza wyznań jako przedmiot zainteresowań pracy socjalnej).


2) pani dr Jadwiga DASZYKOWSKA z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, która postanowiła zostać docentką w zakresie kierunku kształcenia oznaczonego kodem: 3.1.14. Sociálna praca. Tematem jej pracy habilitacyjnej jest:
PROFYLAKTICKÝ VÝZNAM VOĽNÉHO ČASU V KONCEPCII KRESŤANSKEJ SOCIÁLNEJ VÝCHOVY KAROLA WOJTYŁU – JÁNA PAVLA II (PRÍNOS PRE TEÓRIU A PRAX SOCIÁLNEJ PRÁCE) - w tłumaczeniu: Profilaktyczne znaczenie czasu wolnego w koncepcji chrześcijańskiego wychowania społecznego Karola Wojtyły - Jana Pawła II. Zastosowanie w teorii i praktyce pracy socjalnej). Recenzentem z Polski będzie docent Wiesław Kowalski z Lublina.


Trochę mnie martwi brak postępowań habilitacyjnych w Katolickim Uniwersytecie w Rużomberoku. Może w tym roku zostaną nadrobione jakieś zaległości. Jak dotychczas to ta uczelnia od 2004 r. była liderem postępowań habilitacyjnych na tytuły naukowo-pedagogiczne Polaków.