06 lutego 2014

O pedagogice z pasją





(fot. M. Makiewicz)










Piszę dzisiaj o przedsięwzięciu, które adresowane jest do młodego pokolenia pasjonatów, refleksyjnych, krytycznych i pozytywnie zorientowanych na własną twórczość i aktywność - pedagogów, badaczy działalności i sfery wychowawczej, dydaktycznej, opiekuńczej, resocjalizacyjnej czy terapeutycznej, których fascynuje możliwość docierania do prawdy, poszukiwania znamion tego, czego jeszcze nie udało się odkryć innym. Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk organizuje kolejną, XXVIII Letnią Szkołę Młodych Pedagogów, która w tym roku odbędzie się w Sandomierzu, a jej tematem wiodącym będzie Pasja - "Opowiem Wam o mojej pasji - słowem, obrazem, dźwiękiem..." . Po raz dwudziesty pierwszy wraz z samorządem młodych naukowców kierować Szkołą będzie prof. dr hab. Maria Dudzikowa . Gospodarzem tegorocznych warsztatów teoretyczno-metodologicznych będzie środowisko naukowe Instytutu Pedagogiki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie na czele z ks. prof. dr hab. Marianem Nowakiem wspieranym przez znakomity zespół współpracowników, w tym:

- Prezydent Forum Młodych Pedagogów dr Dorotę Bis (dbis@kul.pl) i Prezydencję: dr Katarzynę Braun (kbraun@kul.pl) i ks. dr. Marka Jeziorańskiego (marekj@kul.pl).


Obrady i warsztaty toczyć się będą w Sandomierzu, w Centrum konferencyjno-wypoczynkowym „Sarmata”, ul. Zawichojska 2 w dniach 15 – 20 września 2014 roku.

1. Celem Letnich Szkół jest wspieranie i stymulowanie rozwoju naukowego młodych pedagogów, w ramach którego tworzone są okazje do uzupełniania i pogłębiania wiedzy, bogacenia własnego warsztatu badawczego, a także możliwości debiutów naukowych oraz promowania najzdolniejszych. Nie mniej ważne jest również tworzenie warunków sprzyjających autentycznej integracji środowiska, pracy w dobrej atmosferze i zacieśnianiu więzi międzypokoleniowych. Zajęcia odbywają się w kilku, wypróbowanych już formach, a więc poprzez wykłady, dyskusje panelowe i prezentacje naukowe zaproszonych gości – autorytetów w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych, rozmowy i konsultacje z nimi, problemowe seminaria w małych grupach, wystąpienia i prezentacje dorobku młodej kadry pedagogicznej.

Specyfikę obecnej Szkoły nada jej temat: „Opowiem wam o swojej pasji: słowem, obrazem, dźwiękiem…”, który wymaga także nowych form prezentacji. Przewidywane cele będą realizowane w trzech blokach tematycznych:

A. Jak pasja jest/może być wpisana w kulturę świata akademickiego, jego etos i wartości? Jak stajemy się pasjonatami? W czym się to przejawia? Jak zarażać pasją?

B. Jak integralnie i interdyscyplinarnie odkrywać znaczenie pasji w kontekście roli i profesji związanej z zaufaniem publicznym? Jakie są pedagogiczne uwarunkowania zaangażowania oraz konstruowania autorskiej sztuki jego narracji?

C. Jakie bywają pułapki i wynaturzenia pasji? Dlaczego potrzebna jest interdyscyplinarna refleksja w analizowaniu pasji?

2. Ideą Szkół jest możliwość spotkania i prowadzenia dysput z udziałem znamienitych osobistości świata nauki. W tegorocznej LSMP następujący profesorowie wyrazili już gotowość podzielenia się swoją pasją:

Opowiem wam:

- o istocie i mechanizmach pasji (S. Popek, UMCS)

- o emancypacji jako źródle i efekcie pasji (M. Czerepaniak-Walczak, USz)

- narodziny pasji i jej zgon. Na przykładzie ćwierćwiecza Szkoły laboratorium (A. Nalaskowski UMK)

- o swoich doświadczeniach: dlaczego ludziom potrzebna jest pasja (M. Tanaś, APS)

- czy i jak można zarażać pasją (W. Limont, UMK)

- dlaczego i jak pasja bywa towarem i o innych wynaturzeniach (M. Krajewski, UAM)

- jak być uczonym z pasją (ks. M. Heller, UPJP2)

- o harcerstwie. Moja droga do pedagogiki jako pasji (B. Śliwerski, CHAT)

- jak obserwując swojego syna zostałam pedagogiem z pasją (D. Klus-Stańska, UG).

- o swojej miłości - książkach (M. Dudzikowa, UAM)

- jak z niepełnosprawnymi żeglować z pasją (A. Krauze, UG)

- być kapelanem więziennym - między misją a pasją (ks. M. Nowak, KUL)

- o pasji towarzyszenia w cierpieniu (o. F. Buczyński, KUL)

- o poszukiwaniu harmonii: o moich dwóch muzach (J. Kirenko, UMCS)

- dlaczego zasypiam z filmem francuskim a nie przy jego oglądaniu (A. Cybal-Michalska, UAM)

- o śniegowej kuli. O swoich podróżach (E. Potulicka, UAM)

- Himalaje – moja pasja (K. Wroczyński, KUL)

- co to są narracje uznania. Autobiograficzne opowieści o drodze (M. Nowak-Dziemianowicz, DSW)

Ponadto w programie XXVIII LSMP zaplanowane zostały warsztaty fotograficzne, muzyczne, dydaktyczne, kulturoznawcze prowadzone przez profesjonalistów.

3. Z tematu Szkoły i problematyki wykładów wyłania się jej obraz. Zwracamy się z prośbą o pomoc w budowaniu programu XXVIII LSMP, tzn. poinformowanie nas o swojej pasji i formie jej wyrazu, abyśmy wspólnie mogli jak najlepiej przygotować Szkołę pod względem organizacyjnym. W grę wchodzą takie obszary jak: w drodze do pasji; w poszukiwaniu pasji; o dzieleniu się pasją; powroty do pasji; o pasji, której nie ma.

Możliwymi formami prezentacji są: referat; wystawa prac; plakat; koncert; koncepcja badań; komunikat z badań; głos w dyskusji; prezentacja filmowa. Gdyby specyfika czyjejś pasji domagała się jeszcze innej formy wystąpienia, to prosimy o wcześniejszy kontakt z organizatorami.

Szczegółową informację na temat koncepcji prezentacji zgłaszanych na Szkołę przekażemy w następnym komunikacie. Po zakwalifikowaniu przewidywany jest ich druk
w kolejnym Zeszycie Forum Młodych Pedagogów, wyróżnione nagrodą audytorium ukażą się na łamach Rocznika Pedagogicznego. Przewidywany koszt uczestnictwa w XXVIII Letniej Szkole Młodych Pedagogów to 850 zł. Prosimy o zaplanowanie tego wydatku przy ubieganiu się o granty indywidualne i grupowe, różne formy dofinansowania, ewentualnie we własnych budżetach. Szczegółowe informacje na temat zgłoszeń wraz z numerem konta do wpłat podamy w kolejnym komunikacie. Prosimy, aby zaplanować sobie udział w całej Szkole. Nie przyjmujemy zgłoszeń jedynie na wybrane dni. Serdecznie prosimy o upowszechnienie w Waszym środowisku informacji o Szkole, czasem zdarza się, że nie do wszystkich zainteresowanych docierają wiadomości o LSMP.

W imieniu Organizatorów i Gospodarzy bardzo serdecznie zapraszam do współtworzenia XXVIII LSMP. Na adres maria.dudzikowa@wp.pl można przesyłać propozycje tematu i formy prezentacji swojej pasji, co ułatwi nam opracowanie programu naszej Szkoły.

PS.
Pedagogika jest dla wielu osób pasją, ale zdarza się u niektórych, także tych, co to kiedyś żyli nią lub z niej z pasją, że w którymś momencie staje się ona powodem do jej niszczenia, dezawuowania, także młodszych pokoleń. Być może jest to dla kogoś problemem egzystencjalnym, trudnością poradzenia sobie z własną sytuacją społeczną. Szkoda, że będący w pobliżu takich osób psycholodzy są wobec zmian osobowościowych koleżanek lub kolegów bezradni. Niestety, nie da się niektórych pedagogów wyleczyć z projektowania przez nich na innych tego, co było ich własną, często niegodną, postawą wobec niektórych pedagogów, mimo wielu innych zasług. Na to nie ma lekarstwa, więc trzeba się z tym pogodzić i z współczuciem, a może i miłosierdziem pochylić się nad takimi osobami z troską o ich dalszą przyszłość i ich psychiczne samopoczucie. Rozumiem, że jeszcze muszą jątrzyć, rozsiewać intrygi, hejtować gdzie tylko się da, byle siebie ukazać we właściwym świetle. Na zdrowie, z Panem Bogiem.

05 lutego 2014

Napisz podręcznik dla pierwszoklasistów

(fot. Program TVN24 red. Andrzeja Morozowskiego z udziałem autorki podręczników dla wczesnej edukacji i posłanki PO)






Nie czekaj, nie bądź bezrobotny, nie leń się, praca leży na ulicy, a raczej w ORE, czyli Ośrodku Rozwoju Edukacji. Tysiące bezrobotnych nauczycieli w zakresie edukacji wczesnoszkolnej (kształcenia zintegrowanego, elementarnego) w Polsce wreszcie mają szansę na swój życiowy sukces. Być może wśród was, obok was albo poza wami jest ktoś, kto mógłby napisać podręcznik dla pierwszoklasisty i uratować honor nowej ministry edukacji pani Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Ba, tu nawet chodzi o honor Premiera rządu. Oboje przecież potwierdzili w mediach, że z dniem 1 września 2014 r. nasi milusińscy, którzy przekroczą próg szkoły podstawowej, otrzymają bezpłatny podręcznik.

Wymagania są jednak wyśrubowane, bowiem ORE ogłosiło już raz konkurs na takiego redaktora merytorycznego, ale albo nikt się nie zgłosił, albo nie miał właściwych kwalifikacji. Może termin był za krótki, żeby się zgłosić do atrakcyjnej pracy? Oferta została opublikowana w środę, 29 stycznia 2014, a trzeba było złożyć dokumenty do... 31 stycznia 2014 r. do godz. 13.00. Słusznie ktoś wyszedł z założenia, że podręczniki najlepsi autorzy mają w domu, w jakiejś szufladzie, tylko czekają, aż ktoś im zaproponuje ich wydanie.

Rozpętała się burza medialna. Dziennikarze zaczęli dopytywać panią minister o szczegóły, bo przecież nikomu by na myśl nie przyszło, by ogłaszać nierealną decyzję, i to w roku wyborczym. Nieeee, skądże znowu. Być może właściwy kandydat, znakomity autor już chciał złożyć swoją ofertę, ale jak usłyszał w telewizyjnym i prasowym wywiadzie ministry edukacji, że to będzie najbardziej krytykowany podręcznik w Polsce, bo nawet zarzuci się jego autorowi, że źle stawia przecinki, to pewnie się wystraszył/-a? Nieee, skądże znowu. ORE postanowiło dać kandydatom więcej czasu do namysłu. Już w poniedziałek, 03 lutego 2014, po weekendowych wywiadach pani minister, pojawiło się ponownie to samo "Ogłoszenie o poszukiwaniu kandydata na stanowisko specjalisty redaktora merytorycznego". Można złożyć swoje podanie wraz z pożądaną dokumentacją do... 6 lutego br.

Bardzo podoba mi się ta nazwa, bo nie chodzi tu o żadnego autora, gdyż ci już od dawna są na rynku wydawniczym, (a być może już z kimś zawarto stosowną umową bez konkursu?), ale o specjalistę redaktora merytorycznego, którego zadaniem będzie:

• redagowanie merytoryczne i edytorskie treści z zakresu edukacji wczesnoszkolnej;

• współpraca z autorami, konsultantami i recenzentami;

• czuwanie nad poprawnością merytoryczną ostatecznej wersji materiału;

• współpraca z zespołem graficznym i redaktorem prowadzącym.

Moim zdaniem nareszcie szkolnictwo wyższe otrzymało konkretne zamówienie i zarazem wskazanie, w jakim zakresie powinno kształcić studentów pedagogiki w zakresie wczesnej edukacji. Jeśli ktoś chce być nauczycielem w szkole podstawowej, to właśnie rynek powinien określać uniwersytetom i akademiom, jakie kompetencje są niezbędne u absolwentów tego kierunku. Może nawet warto uruchomić nową specjalność w uczelniach integrując kształcenie pedagogiczne z wydawniczym. W efektach kształcenia należałoby uwzględnić m.in.:

• doświadczenie w redagowaniu materiałów z zakresu edukacji wczesnoszkolnej (w ramach praktyk studenckich, dyplomowych itp.);

• bardzo dobra znajomość podstawy programowej w zakresie edukacji wczesnoszkolnej (wystarczy zdać egzamin z pamięciowego opanowania tej podstawy);

• dobra znajomość prawa autorskiego (tu przydałby się udział w module zajęć ze studentami prawa, a przy okazji można znaleźć partnera na całe życie);

• dobra znajomość prawa oświatowego (na studiach prawniczych nie jest ono wykładane, więc lepiej jest zainwestować w partnera, który nam wytłumaczy prawo oświatowe i przepyta z jego znajomości);

• znajomość programów pakietu Ms Office (to zna każdy absolwent gimnazjum);

• lista zredagowanych publikacji (już w toku studiów należy zaangażować się w redagowanie publikacji w ramach koła naukowego, gazety uniwersyteckiej itp.).

Mam nadzieję, że dołożę swoją cegiełkę do wspólnej troski władzy, by powstał pierwszy, najwspanialszy i bezpłatny elementarz, bo być może ten z buławą redaktorską w plecaku szkolnym zdąży jeszcze do jutra złożyć swoją ofertę pracy. Dokumenty uważa się za dostarczone w terminie, jeśli wpłynęły na adres ORE do dnia 6 lutego 2014 r. Nie podano godziny, a zatem liczy się data stempla pocztowego. A może ORE poszukuje redaktora do kolejnych już podręcznikowych tomów dla uczniów klasy II i III? Może rzeczywiście podręcznik już jest?

A my, rodzice, cieszymy się, że skończy się ten podręcznikowy koszmar, te boxy, ćwiczeniówki, wyklejanki, wycinanki, karty pracy, gry i zabawy, krzyżówki i łamigłówki. Niech wreszcie nasze dzieci zaczną się uczyć za darmo w szkole publicznej. Jeden podręcznik - jeden zeszyt.




04 lutego 2014

Jaką rolę odgrywa OECD w polskiej edukacji?

(fot. Szczyt ministrów edukacji krajów OECD)









Odpowiedzi na to pytanie nie uzyskamy z dostępnych źródeł, czyli domeny Ministerstwa Edukacji Narodowej. Owszem, jak ktoś wpisze w wyszukiwarkę "OECD", to znajdzie multum tekstów na temat rzekomych sukcesów polskiej młodzieży w PISA, czyli programie realizowanym przez m.in. państwa członkowskie OECD, a do takich należy Polska. Moje pytanie nie dotyczy jednak PISA, bo o tym, do czego i w jakim zakresie sprowadza się manipulacja polityczna i nieprzestrzeganie przez stosowne konsorcjum standardów naukowej weryfikacji owych diagnoz już pisałem w kwartalniku "Pedagogika Społeczna" (2013 nr 4).

Moje pytanie dotyczy tego, na podstawie jakich regulacji prawnych Ministerstwo Edukacji Narodowej podporządkowuje politykę oświatową wytycznym stanowionym przez organizację pozanarodową? A może tak nie jest? A może przypadkiem jest zainteresowanie władz OECD uzyskiwanymi w Polsce pomiarami wiedzy i umiejętności wśród naszych nastolatków? Jakie zalecenia polskiej władzy wydaje OECD, które mają zobowiązujący dla nas charakter?

Ministrowie (lub ich zastępcy) edukacji spotykają się każdego roku ze sobą, by rozliczyć się z nałożonych na ich kraje zadań. Tak wynika z raportu rządu Słowackiej Republiki, który niczego nie ukrywa przed własnym społeczeństwem, tylko na stronie resortu szkolnictwa informuje wprost o "Poleceniach/rekomendacje OECD" , które rzekomo mają przyczynić się do podwyższenia osiągnięć szkolnictwa przy efektywnych sposobach jego finansowania. Niektóre z tych rekomendacji i nam bardzo by odpowiadały, skoro jest w nich mowa o tym, żeby podwyższyć płace nauczycieli, ale OECD żąda zarazem zmian strukturalnych, które przyczyniłyby się do zwiększenia efektywności systemu szkolnego, mając tu na uwadze sieć szkolną, zwiększanie liczby uczniów w klasach czy uzależnienie wysokości płacy nauczycieli od skuteczności ich pracy.

Zdaniem władz OECD rezerwy tkwią w dostępnych przecież sposobach oceniania pracy nauczycieli i identyfikowania szkół dysfunkcyjnych oraz szkół będących wzorem dobrych praktyk. Finansowanie szkół powinno być podporządkowane lokalnym potrzebom i zwiększeniu autonomii szkół. Oczekuje się także zwiększania liczby uczniów niepełnosprawnych i o specjalnych potrzebach rozwojowo-wychowawczych w szkolnictwie ogólnodostępnym, a więc wzmacniania procesu ich integracji.

W świetle warunków stawianych Słowacji przez OECD należy zwiększyć wsparcie dla uczniów z dysfunkcyjnych środowisk wychowawczych, z środowisk biedy, w tym dzieci romskich, i zachęcać dzieci z tym środowisk już do edukacji przedszkolnej. Rekomenduje się władzom Słowacji, by wprowadzono dualny system przygotowywania uczniów do zawodów, a więc łączenia nauki z praktyką zawodową. Jak podaje słowackie ministerstwo szkolnictwa, częściowo już zaczęło wywiązywać się z tych zaleceń, bo podwyższono płace nauczycielskie o 5%.

To może i polscy nauczyciele mieli w ciągu ostatnich lat podwyżki nie dzięki hojności polskiego rządu, tylko nałożonym nań zaleceniom OECD? A tak w ogóle, to kto rządzi polską edukacją i decyduje o losach polskich dzieci i młodzieży? Z notek MEN wynika, że np. Maciej Jakubowski, podsekretarz stanu w MEN, uczestniczył w ub. roku w szczycie dotyczącym zawodu nauczyciela, zorganizowanym w Amsterdamie przez OECD. Jak napisano: Międzynarodowe szczyty nauczycielskie służą bezpośredniej wymianie poglądów między przedstawicielami państw, które postrzegane są przez społeczność międzynarodową jako kraje z wysoką jakością edukacji. Ze względu na swą wyjątkowość spotkania te określane są często jako „edukacyjne G20". Polska, od pierwszego szczytu, który odbył się trzy lata temu w Nowym Jorku, znajduje się w gronie zapraszanych państw, co stanowi dla nas ogromne wyróżnienie.

To my musimy być wyróżniani w ten sposób, bo nie potrafimy sami stanowić o jakości kształcenia polskich dzieci? Jakie konkretne korzyści, poza dowartościowaniem ministrów, wynikają z takich szczytów? NA stronie MEN odnotowano: "Podczas szczytu nauczycielskiego w Amsterdamie zwracano uwagę na konieczność tworzenia spójnych, kompleksowych rozwiązań uwzględniających zarówno ocenę pracy nauczycieli i szkół, jaki i całych systemów edukacji, zachęcając jednocześnie do patrzenia na te zagadnienia w szerszym kontekście uwarunkowań decydujących o powodzeniu działań edukacyjnych państwa." To nasi ministrowie tego nie wiedzą, czy może godzą się na standaryzowanie systemu i wymogów pracy nauczycieli pod oczekiwania OECD?

Dlaczego w polskim Sejmie nigdy nie było debaty na temat tego, w jakim zakresie międzynarodowe organizacje "meblują" naszą oświatę i na jakiej podstawie?