17 grudnia 2013

Twitterowa polityka oświatowa
















Proszę już nie czytać domeny Ministerstwa Edukacji Narodowej www.men.gov.pl
Nie warto. Jak chcecie wiedzieć, co wie, czego nie wie, o czym myśli, kiedy myśli pani minister edukacji, to musicie być cool! Należy zainstalować Twittera i zarejestrować się w nim, żeby wiedzieć, co w MEN piszczy, albo z czym ma problem nowa szefowa tego resortu i jak go rozwiązała!

Właśnie dowiedziałem się, że nowa ministra edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska – o! przepraszam, z Twittera dowiedziałem się, że ponoć nie lubi genderowego określenia – a zatem koryguję: z Twittera dowiedziałem się, że nowa pani minister postanowiła wysondować, z jakiego to powodu niektórzy rodzice są przeciwni posyłaniu swoich sześcioletnich pociech do szkoły. Ciekawe, o czym myślała, kiedy podejmowała decyzję o kierowaniu tym resortem, skoro w tamtym momencie nie znała odpowiedzi na to pytanie?

Jednak podjęła się funkcji ministra edukacji czytając swoich kolegów ministrów też w Twitterze. Po pierwszych, kompromitujących ją wywiadach medialnych, zanurzyła się w pozostawione a zbutwiałe notatki, raporty i opracowania w szufladach biurka poprzedniej ministry Krystyny Szumilas i straciła orientację. Tak się naczytała, że pojawiły się u pani minister wątpliwości, jak w piosence Krystyny Sienkiewicz:
No, ale cóż,
kiedy ryby śpiewały tylko na niby.
Żaby na aby- aby ,
a rak Byle jak…


Wystarczyło jednak, że zatwittowała, a przekonała się, że to wirtualni społecznościowcy mają rację. Co tam milion obywateli roszczących sobie jakieś prawo do referendum, co tam nauka, psychologia rozwoju dziecka, pedagogika szkolna, ach, gdzież tam! Wystarczy Twitter.

„Rak tedy rzecze:
„Rodacy,
Musimy się wziąć do pracy.
Mam pomysł zupełnie nowy –
Zacznijmy kuć podkowy”

Dzisiaj rządzi się nowocześnie. W końcu nie po to PO z PSL modernizują kraj, żebyśmy tkwili jeszcze w latach stalinizmu czy późnego PRL-u. Prezes Jarosław Kaczyński nie ma racji, że jest tak samo, a może jeszcze gorzej, niż w tamtych czasach. On nie twittuje, to nie wie. Wkrótce już nawet nie trzeba będzie studiować, bo wystarczy, że się wrzuci pytanie do twittera, a obywatele pomogą.

Teraz pani minister komunikuje się z oświeconym i zmodernizowanym narodem via Twitter pisząc do narodu:

Stuk, puk! Siedzę, czytam opracowania MEN. I pytam was: jakie macie argumenty za lub przeciw 6-latkom w szkole” Taka szybka sonda:)

Jak jeszcze dojdzie do tego medium nowa ministra szkolnictwa wyższego i zacznie twittować, pytając studentów, "stuk, puk! Jakie macie argumenty za lub przeciw zdawaniu egzaminów?" albo gdy zapyta na Twitterze naukowców: "Stuk, puk! Jakie macie argumenty za lub przeciw habilitacji w nowym (wy-)daniu prawnym?” to może i posłowie coś zmienią w tym kraju?

A może jest tak, jak szkolił władze MEN Jarosław Flis – specjalista od komunikacji społecznej, pisząc w tekście ze środków unijnych o powodach braku porozumienia pomiędzy kolejno zarządzającymi oświatą politykami a urzędnikami resortu:

Oni nam pozwalają robić to co do tej pory, a my im za to pomagamy udawać, że realizują program wyborczy. W tej sytuacji planowanie strategiczne jest formułą, która pozwala urzędnikom zachować kontrolę nad decyzjami. (J. Flis, Komunikacja społeczna w przygotowaniu strategii oświatowych. Projekt współfinansowany przez UE w ramach EFS, UW, Warszawa: s.17)

Ciekaw jestem, czy ten tekst znalazła w szufladzie w spadku nowa pani minister edukacji, czy może został przed nią ukryty?
W kolejnych wywiadach radiowych głosi bowiem: „… jeśli dobrze rozumiem, problemem jest SZKOŁA, a nie edu (statystycznego) 6-latka”?

Jak dla mnie, to bomba informacyjna i polityczna, bo nareszcie uzyskałem potwierdzenie tego, o czym piszę od wielu lat, że polską edukacją zarządzają urzędnicy MEN, a nie politycy. Ci ostatni bowiem już tylko twittują... siedząc na "bombie".



16 grudnia 2013

Habilitacja z pedagogiki w światowym stylu etnolog i pedagog Hani Červinkové w DSW we Wrocławiu

Rada Wydziału Nauk Pedagogicznych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu zatwierdziła nadanie stopnia doktora habilitowanego w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie – pedagogika - pani dr Hani Červinkové. Odnotowuję to wydarzenie z ogromną satysfakcją, gdyż miałem intelektualną przyjemność uczestniczenia w postępowaniu habilitacyjnym znakomitej pedagog i etnolog tej, także wyjątkowej, uczelni niepublicznej w naszym kraju.

Pani dr hab. Hana Červinková reprezentuje młode pokolenie naukowców nowej i zakorzenionej wielokulturowo generacji . Urodziła się w Vrchlabi (wówczas w Czechosłowacji), ale staż naukowy odbywała po studiach w USA. Tam właśnie uzyskała w 2004 r. stopień doktora nauk filozoficznych (Doctor of Philosophy) na New School Univeristy w USA, który jest równoważny z polskim dyplomem doktora nauk humanistycznych w zakresie etnologii na podstawie nostryfikacji przeprowadzonej przez Wydział Historyczny UAM w Poznaniu w 2012 r. Jej dysertacja doktorska nosiła tytuł: We’re Not Playing at Being Soldiers: An Ethnographic Study of the Czech Military and its Changing Relationship with the State and Society in the Period of Post-Socialist Transformation , a została przygotowana pod kierunkiem prof. Michaela Taussiga.

Od 1 października 2003 r. pani H. Červinková jest adiunktem na Wydziale Nauk Pedagogicznych DSW we Wrocławiu, gdzie kieruje Międzynarodowym Instytutem Studiów nad Kulturą i Edukacją, a także kieruje od listopada 2011 r. Zakładem Antropologii Edukacyjnej i Studiów Kulturowych. Od czerwca 2012 r. pełni funkcję prodziekan d.s. międzynarodowej edukacji i badań naukowych. Uczestniczy w badaniach Instytutu Etnologii w Pradze w Akademii Nauk Republiki Czeskiej. W latach 1997-2000 pracowała w roli koordynatorki projektów międzynarodowych Transregional Centre for Democratic Studies, New York University w USA. W latach 2001-2002 była pracownikiem naukowym Uniwersytetu Wojskowego w Wyszkowie w Republice Czeskiej.

Teraz czytelnicy dostrzegają, że Kandydatka do habilitacji mogła otworzyć przewód z pedagogiki według nowego już prawa zanim ono zaczęło już bezwzględnie obowiązywać od 1 października 2013 r. W polskiej pedagogice Pani dr hab. H. Červinková jest bardzo dobrze znana, bowiem czynnie uczestniczy w Ogólnopolskich Zjazdach Pedagogicznych, kształci doktorantów i doktorów w ramach Letnich Szkół Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Uczestniczy w kluczowych debatach naukowych, metodologicznych i podkreślających interdyscyplinarność nauk społecznych i humanistycznych, gdzie dzieli się z młodym pokoleniem własnymi wynikami i przemyśleniami, pokazuje właściwe ścieżki samorozwoju naukowego, mistrzostwa badawczego, zaangażowania, odwagi i krytycyzmu.

Znakomicie łączy w swojej aktywności wydawniczej zarówno upowszechnianie wyników badań naukowych, jak i funkcję oświatową, bowiem wiele artykułów - poza wydanymi w USA, Czechach czy Wielkiej Brytanii - opublikowała w prasie ogólnopolskiej, pismach popularnonaukowych czy wewnętrznych dla urzędów biuletynach. Tłumaczy i recenzuje prace naukowe. Jej artykuły pojawiają się w wydaniach czasopism internetowych, w tym najlepszego pisma socjologicznego w Czechach jakim jest Czech Sociological Review. W okresie podoktorskim wygłosiła 33 referaty na międzynarodowych lub krajowych konferencjach tematycznych, w tym 15 w języku angielskim w USA, Kanadzie, Holandii, Finlandii, Irlandii, Czechach i w Szwajcarii.

O wysokich kompetencjach badawczych w/w świadczy fakt kierowania przez Nią pięcioma zagranicznymi, międzynarodowymi projektami badawczymi oraz jednym wewnątrzuczelnianym w kraju, w DSW, jak i udział w czterech takich projektach na zasadzie członka lub partnera wykonawczego. Nic dziwnego, że jest laureatką międzynarodowego konkursu na stypendium Rotary Ambassadorial Fellowship, laureatką konkursu Stetson University Women and Gender Studies oraz laureatką konkursu za najlepsze osiągnięcie naukowe w dziedzinie antropologii kulturowej w Tempole University, Philadelphia. Tam też otrzymała Nagrodę Rektora za osiągnięcia naukowe. Była też stypendystką naukową New Schjool for Social Research w Nowym Jorku w latach 1997-2000 oraz laureatką konkursu University Writing Competention za najlepszy esej naukowy. Wszystkie te wyróżnienia były związane z jej badaniami doktorskimi, a więc w okresie przed uzyskaniem stopnia doktora. Natomiast w okresie podoktorskim została doceniona honorowym tytułem za osiągnięcia w l. 2009-2012 w zakresie studiów nad miastem i architekturą przez University of Westminster.

Uczestniczyła też w międzynarodowym, współfinansowanym ze środków Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego projekcie debat publicznych w Polsce, Czechach i na Słowacji – New ways of debating w 2008 r. W DSW we Wrocławiu przewodniczyła komitetom organizującym pobyt naukowców z innych państw oraz została powołana na członka kapituły i komitetu organizacyjnego uroczystości nadania doktoratu honorowego im. Prof. Fritza Sterna Prezydentowi Richardowi von Weitzsäkerowi we Wrocławiu w 2011 r. Uczestniczyła też w ocenianym okresie w Hanse Passage Programme – European Regional Development Fund. Interreg. IIIC West zone, Regional Framework Operation, Hanse Network: Knowledge Transfer in Vocational Education (2004-2005), a więc w międzynarodowym sieciowym programie badawczym oraz w międzynarodowym programie sieciowym w ramach Erasmus Intensive Program, w 2011 r. pt. Anthropology of Landscape in European Protected Areas. Uczestniczyła ogólnopolskim projekcie badawczym pt. Badania działań animacyjnych w ramach sieci 52 Regionalnych Ośrodków EFS w l. 2012-2013.

Wypromowana doktor habilitowana realizowała od 2006 r. w ścisłej współpracy z amerykańskimi uczelniami autorski i międzynarodowy projekt studiów i badań nad przemianami przestrzeni miejskiej i pamięci publicznej w Europie Środkowej. Od 2003 r. ściśle też współpracuje z Syracuse University w Strasburgu, gdzie odpowiadała za środkowoeuropejską część programu – European Identity Seminar, a od 2012 r. został on poszerzony o partnera z Nowego Jorku i wiąże się z programem letnim – Urban Revitalization: The Transformation of Central Europe Today, od 2013 realizowanym jako The Culture and Politics of Reconciliation.

Od 2009 r. dr H. Červinková prowadzi prestiżowy program letni dla doktorantów pt. Democracy and Diversity wraz z Transregional Center for Democratic Studies w New School for Social Research. Współpracuje też z instytutem English Language Studies na New School University, gdzie odpowiada za realizację programu Teaching English as a Foreign Language. Z prof. Pauline Lipman realizuje wspólny projekt wydawniczy, który jest związany z przygotowaniem w języku polskim antologii tekstów z zakresu antropologii edukacji.

Pani dr hab. Hana Červinková ma ogromne zasługi w zakresie dydaktyki i popularyzacji nauki, o czym już częściowo pisałem powyżej, a co jest także bogato odnotowane w Jej dokumentacji. Z jednej strony wiążą się one z jakże ważną dla młodych pokoleń polskich badaczy umiejętnością merytorycznego komunikowania się w języku angielskim, z drugiej zaś z opracowywaniem nowatorskich, unikatowych programów studiów we współpracy z uczelniami w USA czy europejskimi. Ona sama prowadzi w języku angielskim na Wydziale Nauk Pedagogicznych DSW zajęcia z metodologii badan społecznych, jakościowych jak i monograficzne, a dotyczące jej projektów badawczych. Nikt lepiej nie nauczy sztuki interdyscyplinarnego myślenia, czytania, projektowania badań, jak osoba, która ma w tym zakresie wysokie kwalifikacje i udokumentowane dokonania.

Pani dr hab. H. Červinková sprawowała opiekę naukową nad studentami różnych kierunków studiów w DSW w ramach praktyk badawczych. Wspiera od 2008 r. rozwój naukowy asystentki, co jeszcze w tamtym okresie nie umożliwiało w sensie prawnym wypełnienie roli promotora pomocniczego, ale przecież mieści się w jej ramach, skoro pod jej kierunkiem mgr P. Polczyk prowadziła badania w działaniu w ramach międzynarodowego projektu. Została też powołana w maju 2013 r. do roli promotorki pomocniczej w przewodzie doktorskim mgr Joanny Mysiakowskiej. Habilitantka odbyła staże w zagranicznych ośrodkach naukowych w USA. Meksyku i w Danii.

Jest autorką trzech ekspertyz, w tym jednej dla Szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Republiki Czeskiej oraz jednej w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki na zamówienie Marszałka Województwa Dolnośląskiego. Niezależnie od tego uczestniczy w zespołach eksperckich i kapitułach konkursowych., co tylko potwierdza jej wysokie kwalifikacje, autorytet i także osobiste zaangażowanie w naukę i życie oświatowo-kulturalne w regionie czy w kraju. Dodatkowym dowodem na to jest także współrecenzowanie przez Habilitantkę 14 projektów w Zarządzie EASA i jednego doktoratu (!) mgr Jitky Laštkové w Uniwersytecie w Pilźnie w Czechach. Wykonała też dwie recenzje artykułów dla czasopisma z bazy JCR.

Pragnę wyraźnie zaakcentować, że dokumentacja dorobku naukowego, dydaktycznego i organizacyjnego została przygotowana wzorcowo. Każde pole jej aktywności zostało udokumentowane kserokopiami odpowiadających im dokumentów, oświadczeń, potwierdzeń itp. Powinno to być przykładem dla kolejnych kandydatów do postępowania habilitacyjnego, w tym do uświadomienia sobie, że nie jest prawdą, jakoby obowiązujące kryteria oceny były fikcją, utopią, zadaniem, którego nie można spełnić. Jej dorobek i zaangażowanie mogą być także znakomitym atrybutem w koniecznym dostrzeżeniu nowej generacji naukowej w odpowiadającej jej dziedzinie, a nawet wyraźnie ją przekraczającej.

Do oceny merytorycznej dorobku habilitacyjnego pani dr H. Červinková wyróżniła spośród ponad 40 publikacji dziewięć, które określiła - zgodnie z obowiązującą w Polsce wykładnią - mianem cyklu w obszarze badań pedagogicznych i antropologicznych. Ma to miejsce właśnie w sytuacji, gdy publikacje były przygotowywane na z góry ustalony temat i ukazywały się w sposób, który można określić jako cykliczny. Habilitantka najpierw publikowała teksty o charakterze teoretycznym, które miały stanowić podstawę jej późniejszych badań antropologiczno-pedagogicznych.

Z każdym okresem pogłębiała zarówno warstwę teoretyczno-metodologiczną (np. o feministyczne teorie antropologiczne) swoich projektów, jak i poszerzała kolejne obszary badań empirycznych osadzonych w paradygmacie jakościowym, typu action research (w tym m.in. objęła swoimi zainteresowaniami badawczymi środowisko osób niepełnosprawnych, środowisko nauczycielskie, siły społeczne w środowiskach lokalnych). To oczywiste, że w świetle uzyskanego w USA wykształcenia w zakresie amerykańskiej szkoły etnografii jej sposób myślenia i prowadzenia własnych projektów był z tym ściśle związany.


Jak sama to określa, będąc antropolożką, wpisała się w swoimi badaniami terenowymi w postmodernistyczny nurt etnografii społecznej poszerzonej o teoretyczne ramy postkolonializmu (postsocjalizmu), (...) w którym na pierwszy plan wysuwają się kwestie polityki reprezentacji i dekonstrukcji antropologicznego autorstwa. Znakomicie sprzyjało to rozwijaniu autorskiej wersji antropologii edukacyjnej, w której konieczne staje się przekraczanie granic między badaniami a aktywizmem w środowiskach czy przestrzeniach społecznych. Jej projekty badawcze korelują z paradygmatem aktywistycznym i konstruktywistycznym (za J. W. Creswellem, 2013), w których łączy się zainteresowania poznawcze, próby zrozumienia kontekstów postaw i przemian społecznych z osobistym zaangażowaniem w badania o charakterze rekursywnym lub dialektycznym, mające zmierzać do wprowadzenia zmian w praktyce.

Badacz angażując się wraz z lokalnymi społecznościami i szkołami w dążenia do osiągnięcia celów społecznych (związanych np. z demokratyzacją, sprawiedliwością społeczną itp.) w jakiejś mierze też wprowadza zmiany w polityce lokalnej czy regionalnej i praktykach edukacyjnych. Jak sama to stwierdza w jednej ze swoich rozpraw: Praca studentów upełnomocnionych przez wiedzę zgromadzoną w toku etnograficznych badań korzystających z badań w działaniu obrazuje, jak postkolonialny projekt zaangażowanej nauki może zrodzić świadomość krytyczną, a co z kolei w drobnym chociaż stopniu może się przyczynić do sprawiedliwości społecznej. (Warszawa, 2013)

Jej projekty badawcze, realizowane w wymiarze najwyższych standardów etnopedagogicznych w świecie, stanowią zarazem doskonały przykład, jak czynić coś nie tylko dla samej wiedzy o intersującej nas rzeczywistości, jak poszerzać i ugruntowywać teorie nauk społecznych, ale zarazem także jak włączać studentów w przestrzeń społeczną i naukową zapraszając ich do badań terenowych o charakterze etnografii zaangażowanej. Jest to bardzo dobry przykład krytycznego, refleksyjnego kształcenia nie tylko kolejnych kadr zawodowych, ale i przygotowywania ich pośrednio do włączania się w zmianę społeczną. Badania dr H. Červinkové zamykają się w triadzie: „wiedza-upełnomocnienie – zadanie” rzeczywiście dotykając znaczących w postsocjalistycznej III RP problemów społecznej emancypacji podmiotów edukacji (nauczycieli, uczniów), grup defaworyzowanych w kapitalistycznych warunkach neoliberalizmu. Właśnie dzięki badaniom jakościowym można ujawnić społeczną niewidzialność osób niepełnosprawnych i przyczynić się po opublikowaniu ich wyników do potencjalnej zmiany społecznej w świecie ich codziennego życia.

Wszystkie recenzje dorobku naukowego zostaną opublikowane na stronie Centralnej Komisji. Każdy będzie mógł przeczytać ocenę Jej dorobku naukowego, organizacyjnego i dydaktycznego.

15 grudnia 2013

Bić dzieci czy nie bić? Oto jest pytanie






Raport Rzecznika Praw Dziecka na temat tego, jaki jest stosunek Polaków wobec bicia dzieci przygotowała na podstawie badań pedagog społeczna dr hab. prof. UŚl Ewa Jarosz - właściwie przeszedł bez echa. Odnoszę wrażenie, że nastąpiło już w naszym narodzie wypalenie zainteresowania tym zagadnieniem. Już z wstępu diagnozy wynika troska o losy naszych dzieci w kontekście prawnym. Autorka raportu bowiem stwierdza: Ochrona dzieci przed przemocą w Polsce jest obowiązkiem wynikającym z podpisania przez państwo Konwencji o prawach dziecka, oraz z międzynarodowych powiązań i zobowiązań Polski jako członka różnych struktur międzynarodowych takich, jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, Rada Europy, Unia Europejska, które obligują nasz kraj do przestrzegania umów, deklaracji czy różnych rekomendacji dotyczących ochrony dzieci, ochrony ich praw oraz zapewniania im właściwych warunków rozwoju.

To oczywiste, że Rzecznik Praw Dziecka nie może reprezentować określonej koncepcji, teorii czy filozofii wychowywania dzieci, gdyż musi i może stać na straży tylko i wyłącznie obowiązującego w kraju prawa. Jeśli zatem potrzebne są mu twarde dane empiryczne, to właśnie w tej materii. Ta jednak daleka jest od mentalności, kultury pedagogicznej rodziców, nauczycieli, itp. Istotą przeprowadzonej analizy jest ponowne zainteresowanie się pedagogów i Rzecznika Praw Dziecka tym, czy i w jakim stopniu akceptujemy złe, nierówne traktowanie czy nie tylko seksualne wykorzystywanie dzieci, ale także przez stosowanie wobec nich przemocy w codziennym życiu, w wychowaniu, w szkołach i placówkach opiekuńczo-wychowawczych.

Wiele złego w walce i trosce o ratowanie dzieci przed szeroko pojmowaną przemocą uczynił Jakub Śpiewak z pozarządowej organizacji, fundacji, który sprywatyzował jej finanse dla własnych celów a nie założonych w jej statucie. Spada zatem w kraju zaufanie do takich inicjatyw, wszelkiego rodzaju akcji charytatywnych, stowarzyszeń i fundacji na rzecz rozpoznawania skali przemocy wobec dzieci, gdyż przestępcze w rzeczy samej naruszenie tej misji przez jednego z celebrytów i pupilów mediów trudno się odbudowuje. Kolejnym kampaniom społecznym zaczyna towarzyszyć spadek kapitału społecznego, mierzony m.in. brakiem zaufania, nieufnością, podejrzliwością co do tego, co może się za nimi kryć i kto na nich czy dzięki nim tak naprawdę korzysta?

Obecna diagnoza na ponad tysiącosobowej próbie Polaków, a dotycząca akceptacji bicia dzieci, nie jest pierwszą, bowiem w 2011 r. miała miejsce jej pierwsza edycja , którą było przeprowadzone przez TNS OBOP badanie skutków obowiązywania ustawy nowelizującej prawo o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie w 2010 roku. Także i tym razem chodziło o ustalenie społecznego stosunku do prohibicji kar fizycznych (wprowadzenia zakazu stosowania kar cielesnych przez rodziców) oraz o diagnozę postaw społecznych dotyczących ingerencji w rodzinę z problemem przemocy nad dzieckiem. Dążono też do ustalenia społecznych preferencji co do charakteru ingerencji społecznej w sytuacje przemocy nad dzieckiem. Dodatkowo w badaniach w 2012 roku podjęto też próbę ustalenia postaw społecznych w zakresie bezpośredniego reagowania na sytuację przemocy wobec dziecka.

W świetle zbadanej opinii publicznej w 2013 r. okazuje się, że wśród Polaków nadal utrzymuje się wysoki poziom akceptacji dla przemocy wobec dzieci, chociaż jest on zróżnicowany w zależności od stosowanej przez nich formy przemocy. Wyższa akceptacja dotyczy „łagodnych” postaci przemocy wobec dziecka – tzw. „klapsów” (60%), a niższa odnosi się do sytuacji „poważniejszych” określanych jako bicie, lanie (20%), chociaż w stosunku do poprzedniej diagnozy odnotowano kilkuprocentowy spadek poziomu tej akceptacji. Niepokojące jest to, że ponad jedna trzecia dorosłych Polaków (37%) nie uważa, aby tzw. „lanie” było zachowaniem szkodliwym dla dziecka, w tym zdecydowaną aprobatę dla tego typu postawy wyraziło 7% badanych. Jak się okazuje, niemal co trzeci badany (29%) akceptuje stosowanie przemocy (bicie dzieci) w celach wychowawczych, dla dobra dziecka.
Jak podsumowuje ten Raport prof. Ewa Jarosz: Wyniki te ocenić należy jako zdecydowanie niekorzystne i niepokojące w świetle niskiej efektywności dotychczasowych działań podejmowanych wobec postaw społecznych dotyczących wykorzystywania przemocy w wychowaniu dzieci. Wskazują one na pilną potrzebę zdecydowanie bardziej intensywnej i zintegrowanej a wręcz systemowej społecznej edukacji w zakresie szkodliwości wykorzystywania bicia, w tym pozornie nieszkodliwych klapsów w wychowaniu dziecka oraz w kwestii kształtowania pozytywnych postaw i umiejętności rodziców (opiekunów) w zakresie bezprzemocowego dyscyplinowania dziecka.

Szwankuje nie tylko kultura pedagogiczna w naszym społeczeństwie, ale także świadomość prawna, bowiem co trzeci badany (29%) miał pewną wiedzę o istnieniu prawa zakazującego bicia dzieci, zaś 35% twierdziło, że bicie dzieci jest zgodne z prawem. Większość Polaków (74%) wyraziło akceptację dla ingerencji różnych podmiotów społecznych w sytuacji naruszenia praw dziecka, przy czym z najwyższą akceptacją spotkała się tu policja (12%), pomoc społeczna (10%) oraz szkoła (10%). Badani sądzili, że w stosunku do rodziców stosujących przemoc wobec dzieci należałoby przede wszystkim zaakceptować działania nadzorujące odpowiednich służb (28%) oraz działania pomocowe w sferze psychicznej dla rodziców (radzenia sobie ze stresem i emocjami), na które wskazał co piąty badany (22%). Nie było też akceptacji dla podejmowania przez władze działań o charakterze restrykcyjno - punitywnym np. karanie rodziców wyrokami (11%), odbieranie im dzieci (9%) czy przymusowa terapia dla rodziców (7%). Może wystarczy im oglądanie programów telewizyjnych Superniani.

W podsumowaniu powyższych kwestii prof. E. Jarosz pisze: (...) nadal duża część Polaków (około jedna trzecia) uważa, iż sposób traktowania i wychowywania dziecka jest prywatną sprawą rodziców, w którą to sferę nie powinno się ingerować. Jednocześnie pewnemu osłabieniu uległy postawy, iż jedynie to ktoś bliski rodzinie może „mieszać się” w to, jak rodzice postępują z dzieckiem. W działaniach wobec rodzin z problemem przemocy nad dzieckiem aprobowane są przede wszystkim działania nadzorujące oraz pomocowe (w radzeniu sobie przez rodziców z problemami psychicznymi i stresem). Metody restrykcyjne (wyroki, przymus, odbieranie dzieci) nadal mają zdecydowanie niższą aprobatę społeczną niż nadzorcze i pomocowe, choć w ciągu kilku lat poziom ich wskazań wzrósł.

Zwraca też uwagę utrzymujący się niski poziom aprobaty dla edukowania rodziców w zakresie pozytywnych metod wychowawczych jako sposobu ochrony dzieci przed przemocą. Obraz preferencji społecznych co do działań wobec problemu przemocy nad dzieckiem w rodzinie potwierdza też stosunek do istniejących środków prawnych w tym względzie. Wśród nich nadal odbieranie dziecka rodzicom cieszy się najmniejszą akceptacją, ale też pozostałe środki przymusu (nakaz opuszczenia mieszkania, zakaz zbliżania się) są coraz słabiej aprobowane.



Spada gotowość do społecznego, sąsiedzkiego reagowania w sytuacjach, z których jednoznacznie by wynikało, że ma miejsce stosowanie przemocy fizycznej wobec dziecka. Niespełna połowa badanych (44%) stwierdziła, że byłaby gotowa zwrócić uwagę opresorom na niestosowność takie postępowania. Za nami jest Rok Janusza Korczaka, a przed nami kolejne dziesiątki być może lat zmiany postaw i pozytywnego wyrażania troski o losy dzieci i wspierania ich rozwoju non violence.