03 grudnia 2013

Kto czyta, żyje podwójnie. Kto nie czyta, jest analfabetą




















Pod patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk odbył się Ogólnopolski Sprawdzian Czytania ze Zrozumieniem pod hasłem: "Rozumiem to, co czytam. Czytam to, co rozumiem". Pomysłodawcą oraz organizatorem sprawdzianu i autorem tekstów do sprawdzianu jest warszawski polonista, założyciel Centrum Edukacji Humanistycznej "LOGOS", a także nauczyciel akademicki Katedry Pedagogiki Szkolnej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie - Andrzej Michalski.

Celem sprawdzianu było zdiagnozowanie poziomu umiejętności czytania ze zrozumieniem wśród dzieci i młodzieży od pierwszej klasy szkoły podstawowej do trzeciej klasy szkoły ponadgimnazjalnej oraz zwrócenie uwagi na umiejętność czytania ze zrozumieniem jako jednego z kluczowych komponentów alfabetyzacji młodych pokoleń. Organizatorzy uwzględnili w sprawdzianie, którego narzędziem był test z pytaniami zamkniętymi, następujące umiejętności:

- rozpoznawanie znaczenia wyrazów niezbędnych do zrozumienia tekstu;

- czytanie tekstów: poetyckich, literackich, publicystycznych, użytkowych; ikonograficznych, tabel i wykresów, przypisów,

- czytanie na poziomie dosłownym;

- czytanie poleceń;

- czytanie na poziomie przenośnym.

Potrzeba prowadzenia tego typu badań była powodowana przerażającymi wynikami badań czytelniczych Polaków, z których wynikało, że aż 44% nie czyta w ciągu roku ani jednej książki, a prawie połowa z tych, którzy czytają, niewiele rozumie z tego, co czyta.
(fot. Autor raportu - Andrzej Michalski)
W tegorocznym badaniu wzięło udział 14 tys. uczennic i uczniów wszystkich typów szkół i poziomów kształcenia z całego kraju w wieku 6-18 lat. Nie są to badanie podłużne, tylko poprzeczne. Taki sam status mają badania PISA, chociaż ich zakres diagnostyczny jest szerszy. Podam tylko kilka najważniejszych wyników tego badania, gdyż Raport danych liczy kilkaset stron. Najlepiej spojrzeć na poziom umiejętności czytania dzieci i młodzieży po trzyletnich etapach ich edukacji:

1) Uczniowie kończący etap kształcenia zintegrowanego :

- najlepiej radzą sobie z odczytywaniem tekstów literackich (90,6%) oraz z odczytywaniem tekstów ikonograficznych (45,1%). Natomiast dramatycznie wygląda sytuacja w następujących zakresach umiejętności, a raczej ich braku:

Tylko po 8,65% trzecioklasistów czyta polecenia ze zrozumieniem, odczytuje tekst na poziomie przenośnym i dosłownym, potrafi wyszukać informacje zawarte w tekście oraz rozpoznaje znaczenie wyrazów niezbędnych do zrozumienia treści. Zaledwie 15,6% dzieci potrafi czytać tekst poetycki, a 23,3% - tekst publicystyczny.

Brawo! Takie są pośrednie efekty radykalnego obniżenia przez b. minister Katarzynę HALL - a obecną poseł - wymagań w zakresie wykształcenia nauczycieli tego poziomu polskiej edukacji. Tu może nim być każdy, kto po dowolnych studiach licencjackich "zrobi" 3 semestralne studia podyplomowe (pewnie też w kiepskich szkółkach prywatnych).

2) Uczniowie kończący szkołę podstawową:

Ogólny wynik umiejętności czytania spada o 50%, bowiem o ile wśród trzecioklasistów wynosił on 8,65%, o tyle już w trzy lata później wynosi 4,6%.

Przyjrzyjmy się danym szczegółowym, która są katastrofalne, bowiem kompetencje czytelnicze posiada w kilku zakresach zaledwie 4,6%, a dotyczy to:

- umiejętności czytania na poziomie dosłownym, wyszukiwania informacji zawartych w tekście, rozpoznawania znaczenia wyrazów niezbędnych do zrozumienia treści oraz czytania polecenia ze zrozumieniem - tylko 4,6% absolwentów szkół podstawowych!

- Najlepiej jest z odczytywaniem tabel i wykresów, bo tę umiejętność posiadło 84,5% szóstoklasistów. Pozostałych umiejętności nie przekroczyło nawet 30% uczniów!

3) Absolwenci gimnazjów:

Ogólny wynik umiejętności czytania wynosi tu dramatycznie mało, bowiem obejmuje zaledwie 4,53% wszystkich badanych uczniów.

Wskaźniki kompetencji czytelniczych są zapewne pochodną zaniedbań z poprzedniego etapu edukacji, jak i braku obiecanego wyrównywania szans edukacyjnych w tym właśnie typie szkoły! To jest największe kłamstwo twórców i realizatorów reformy oświatowej 1999 r. Oto najbardziej charakterystyczne poziomy osiągnięć alfabetyzacyjnych w powyższym zakresie dla gimnazjalistów:

- czytanie tekstów: poetyckich (37,5%), literackich (6,04%), publicystycznych (7,69%), ikonograficznych (28,1%),

- czytanie na poziomie dosłownym (4,53%);

- czytanie poleceń ze zrozumieniem (4,53%);

- czytanie na poziomie przenośnym (4,80).


4) Absolwenci 3. klasy liceum/technikum:

Ogólny wynik umiejętności czytania wynosi tu jeszcze mniej, bowiem obejmuje zaledwie 3,96% wszystkich badanych uczniów. Najlepiej uczniowie radzą sobie z odczytywaniem tekstów ikonograficznych oraz z odczytywaniem przypisów(67,4%).

- czytanie tekstów: poetyckich (12,25%), literackich (6,45%),

- czytanie na poziomie dosłownym, czytanie poleceń ze zrozumieniem i czytanie na poziomie przenośnym oraz rozpoznawanie znaczenia wyrazów niezbędnych do zrozumienia treści
(3,98%).

W Warszawie trwa kongres Youth Engagement Summit. Jego mówcy twierdzą, że młodzi Polacy nie czytają. Powyżej jest jeden z tego powodów.

02 grudnia 2013

Zła i pogarszająca się sytuacja dzieci w Polsce




















Ukazał się raport Polskiego Komitetu Narodowego UNICEF pod redakcją Ewy Falkowskiej i Agnieszki Telusiewicz-Pacak. W tym roku przypada już 24. rocznica uchwalenia przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych Konwencji o prawach dziecka, a więc jednego z najważniejszych dokumentów, które zobowiązują władze państw do zapewnienia zgodnie z tą światową konstytucją - praw wszystkim dzieciom. Cóż z tego, że Polska może poszczycić się bogatą tradycją związaną z prawami dziecka – począwszy od Janusza Korczaka, wybitnego pedagoga Nowego Wychowania w XX w. cenionego na świecie autora wyjątkowych rozpraw z zakresu pedagogiki humanistycznej, że mamy Rzecznika Praw Dziecka, wiele organizacji pozarządowych, które troszczą się o los najmłodszych, skoro z każdym rokiem transformacji społeczno-politycznej i gospodarczej sytuacja naszych dzieci ulega systematycznemu pogarszaniu.

Dane Raportu UNESCO są porażające mimo, iż nie dotyczą ostatnich dwóch lat. W Polsce systematycznie spada od dwudziestu lat liczba dzieci. Od 1989 r. liczba dzieci w wieku 0-17 lat zmniejszyła się aż o 36% podczas, gdy w krajach UE odsetek dzieci wynosi 21,2%. W Polsce, na Litwie, Łotwie oraz Słowacji nastąpił ów spadek dzieci w całej populacji w najdrastyczniejszym wymiarze. Najliczniejszą grupę wiekową stanowią nastolatkowie w wieku 15-17 lat (18,6%), gdzie większość stanowią chłopcy (51,3%), mieszkający na wsi (55,2%). W świetle prognoz w 2035 r. dzieci będą stanowiły w naszym kraju już tylko 15,6%!

Spadający od 1989 r. współczynnik dzietności z 2,98 w 1989 r. do 1,29 w 2011 sprawia, że nie gwarantujemy zastępowalności pokoleń mimo, iż na przestrzeni ostatnich 40 lat niemalże pięciokrotnie zmniejszyła się liczba urodzeń martwych. W krajach UE zajmujemy w tym zakresie 20 miejsce (na 27). Najwięcej dzieci rodzą kobiety pomiędzy 25 a 29 rokiem życia (36,8% ogółu urodzeń) oraz 30-34 rokiem życia (28,2%). Wzrasta w Polsce udział urodzeń pozamałżeńskich o ponad `16% w porównaniu z 1989 r., co nie jest bez znaczenia dla jakości procesu ich socjalizacji i wychowania.

Najczęstszą przyczyną zgonów dzieci z przyczyn zewnętrznych są wypadki komunikacyjne – panie b.ministrze od kolekcjonowania zegarków! Najczęściej samobójstwa popełniają nastolatkowie w wieku 15-19 lat (aż 87,1%). Wzrasta liczba zaginięć dzieci o prawie 25% w porównaniu z rokiem 2010, przy z czym najczęściej giną dzieci w wieku 14-18 lat. Kształcimy w kraju nauczycieli kultury fizycznej, ale w szkołach podstawowych i gimnazjach wypadki mają najczęściej miejsce właśnie na zajęciach przez nich prowadzonych (w gimnazjach aż 68,4%, w szkołach podstawowych 45,4% ogółu wypadków szkolnych)

Znacznie więcej odnotowuje się urodzeń pozamałżeńskich w miastach (23,6% w 2011) w stosunku do urodzeń na obszarach wiejskich (17,9%). Na terenach wiejskich praktycznie nie istnieje instytucjonalna opieka nad dziećmi do 3 roku życia. Od 2009 r. odnotowuje się spadek liczby zawieranych w Polsce małżeństw, w tym jest on zdecydowanie, bo prawie dwukrotnie większy wśród małżeństw wyznaniowych, aniżeli cywilnych. Wśród przebywających w 2011 r. w placówkach opiekuńczo-wychowawczych dzieci były te w wieku szkolnym między 7 a 16 rokiem życia (69,8%), a przeważają tu dzieci z województw śląskiego, mazowieckiego i dolnośląskiego.

Dzieci do 13 roku życia są najczęstszymi ofiarami przemocy domowej. Wzrasta jednak od 2009 r. liczba dzieci, będących ofiarami zabójstw (z 16 w 2009 r. do 24 w 2011) oraz wzrasta od 2003 r. liczba dzieci wykorzystywanych seksualnie (z 1 223 w 2003 r. do 1 848 w 2011 r.), w tym najczęstszym przestępstwem wobec dzieci jest pedofilia. O ponad 40% wzrosła od 2005 r. liczba karalnych czynów nieletnich z 71 482 do 101 026 w 2011 r. Nieletni najczęściej dokonują kradzieży z włamaniem, kradzieży rozbójniczej, uczestniczą w bójkach lub pobiciu. Prawie co druga rodzina mająca czworo dzieci lub więcej żyje w sferze relatywnego ubóstwa, zaś co czwarta taka rodzina żyje w granicach skrajnego ubóstwa. Taka jest polska rzeczywistość! Najwięcej ubóstwa jest w środowiskach wiejskich.

MEN wprowadza centralistyczne reformy, które są zorientowane głównie na poprawę warunków edukacji w miastach, a nie w środowiskach wiejskich, co stawia pod znakiem zapytania politykę koalicjanta w tym zakresie – PSL. Nie bierze się pod uwagę tego, że na obszarach wiejskich jest dwukrotnie wyższa liczba szkół podstawowych (9 161) w porównaniu z liczbą szkół w miastach (4 616), natomiast nieco mniej jest gimnazjów na obszarach wiejskich (3 542) w stosunku do tych w miastach (3 968). Od 2005 do 2011 r. na terenach wiejskich zlikwidowano co dziesiątą szkołę podstawową. Dzieci uczęszczające do szkół w dużych miastach osiągają lepsze wyniki sprawdzianu po szkole podstawowej oraz we wszystkich obszarach testu kończącego gimnazjum.

01 grudnia 2013

Oświatowe wróżby w andrzejkowy wieczór

Och, cóż to był za wieczór wróżb i proroctw, które mogą budzić niepokój w sercach i umysłach pedagogów, nauczycieli, wychowawców. Starym, polskim obyczajem postanowiliśmy zebrać się na facebooku - bo dzisiaj już tylko takie relacje są wiarygodne i sensowne, skoro nawet polskie MSZ komunikuje się ze społeczeństwem via Twitter - by wywróżyć przyszłość polskiej edukacji. Każdy z nas chciał wiedzieć, co też wydarzy się w najbliższym czasie, to znaczy do przyszłorocznych andrzejek. Kto by tam wyrokował dalej, skoro nasza ministra edukacji już w dniu nominacji u Prezydenta RP miała pierwszy upadek. Wypadła jej z rąk nominacja, co skrzętnie odnotowali fotoreporterzy. Czyżby był to pierwszy sygnał lub zapowiedź czekającego nas upadku polskiej oświaty?

Pojawiły się pierwsze przysłowia:

- „Na św. Andrzeja - pedagogom z wróżby nadzieja” ,

- „Noc Andrzeja świętego niestety nie przyniesie polskiej oświacie sponsora bogatego”,

- „Kto wosk leje obficie, ten nie daruje ministrze – kobicie”

Najpierw wzięliśmy mały klucz do ogrodowej furtki (zgodnie z metaforą oświatowego raju), by po rozgrzaniu wosku lać go przez otwór części uchwytnej.
Obowiązkowo w czasie lania wosku musiały pojawić się zawołania:

„ W edukacji same dziwy
Płynie wosku wartka struga
Pokaż wosku, czy kadencja
Pani Kluzik będzie długa?”

lub

„Oj, dadaże, oj, babaże,
Niechaj przyszłość się ukaże,
Czary – mary, wosku lanie,
Nic nowego się nie stanie.
Oj, dadaże, oj babaże,
Nic nie będzie z naszych marzeń,
Czary – mary, z wosku płynie,
Znów nie uda się dziewczynie”.

Wróżyliśmy z zastygłych w wodzie figur przez dobrą godzinę. Nie było problemu z wodą, bo tej w swoich komunikatach w ostatnich latach i propagandowej hucpie ministerialni urzędnicy i władcy lali polskiemu społeczeństwu w nadmiarze. Mieliśmy zatem bardzo dobry i obfity podkład. Wosk wtapiał się w zimną toń resortowego wodolejstwa i ukazywał nam rewelacyjne w swym kształcie struktury o różnych kształtach, wklęśnięciach i wypukłościach.
Z jednego ulepku woskowego odczytano taką oto przepowiednię:

„Nie czekaj spełnienia wróżby przez MEN-a,
bo temu daleko do KEN-a,
choćbyś połamał cały krzak,
przecież nie spełni się i tak”


Ktoś wywróżył polityce oświatowej staropanieństwo, ktoś inny koalicyjne zamążpójście, jeszcze ktoś dozgonną miłość unijną kapitałowi ludzkiemu. Dźwięk nieoczekiwanych dzwonków był hasłem do wylogowania się. Pozostały nam zastygłe figury woskowe, których interpretacja w dużym stopniu zależała od fantazji, dowcipu wróżki i jej znajomości ledwo dyszącej polityki oświatowej w gorsecie centralistycznego systemu antyobywatelskiej władzy.